Zdziska i Elbieta
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAsha wrote:Nie wiem , ale wali mi rowno na dekiel
: często się zdarza, że znikam bez pożegnania, bo mam nadzieję, że zaraz będę spowrotem (np idę po sok dla dzieci). A tu się nagle okazuje, że oprócz soku chcą kanapki, obiad, spacer, kupę, drzemkę, etc. i najlepiej wszystko naraz. Albo odwracam się od kompa i widzę, że dzieciaki zrobiły taki bajzel, że brakuje tylko, żeby zaczęły odrywać panele od podłogi. Znikam wtedy, opanowuję sytuację i wracam najszybciej jak się da - ale czasem nie jest to prędko. Najgorzej jak dzieciaki wieczorem kładę spać, bo nigdy nie wiem czy wrócę, czy mi lampy zgasną razem z nimi
.
Gdyby któraś z Was mnie uraziła czy coś bym źle zrozumiała - z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że zachowałabym się jak Staraczka. Pewnie byłoby mi później głupio, że mnie dopadła pomroczność jasna, ale nie mam w zwyczaju znikać "po angielsku".
A teraz co tam u Was? Zaraz śmigam na wykresy to się zorientuję trochę w sytuacji.
Cwalinka się nie pokazała po wczorajszych ćwiczeniach, mam nadzieję, że żyje?
Amelię widziałam na wykresach wczoraj, ale na forum nie dotarła. Zmęczone dziewczę chyba.
Ja będę musiała zaraz dzieciaki na spacer wziąć, bo Małż nie mógł spać w nocy (chyba koło 4.00 się położył) i odsypia teraz. A że wstawał po nocy do dzieciaków, to mogę dać mu się wyspać.
Asha, Cwalinka, Redhotka, dotik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsha wrote:Teraz juz do gory idzie wydaje mi sie...bedzie skok, a jak mialas w poprzednich?
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
marnut wrote:Dobra, ponieważ niewiele mnie znacie, napiszę ogólnie - i tak raz na zawsze, mam nadzieję
: często się zdarza, że znikam bez pożegnania, bo mam nadzieję, że zaraz będę spowrotem (np idę po sok dla dzieci). A tu się nagle okazuje, że oprócz soku chcą kanapki, obiad, spacer, kupę, drzemkę, etc. i najlepiej wszystko naraz. Albo odwracam się od kompa i widzę, że dzieciaki zrobiły taki bajzel, że brakuje tylko, żeby zaczęły odrywać panele od podłogi. Znikam wtedy, opanowuję sytuację i wracam najszybciej jak się da - ale czasem nie jest to prędko. Najgorzej jak dzieciaki wieczorem kładę spać, bo nigdy nie wiem czy wrócę, czy mi lampy zgasną razem z nimi
.
Gdyby któraś z Was mnie uraziła czy coś bym źle zrozumiała - z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że zachowałabym się jak Staraczka. Pewnie byłoby mi później głupio, że mnie dopadła pomroczność jasna, ale nie mam w zwyczaju znikać "po angielsku".
A teraz co tam u Was? Zaraz śmigam na wykresy to się zorientuję trochę w sytuacji.
Cwalinka się nie pokazała po wczorajszych ćwiczeniach, mam nadzieję, że żyje?
Amelię widziałam na wykresach wczoraj, ale na forum nie dotarła. Zmęczone dziewczę chyba.
Ja będę musiała zaraz dzieciaki na spacer wziąć, bo Małż nie mógł spać w nocy (chyba koło 4.00 się położył) i odsypia teraz. A że wstawał po nocy do dzieciaków, to mogę dać mu się wyspać.
Cwalinka wlasnie wlazla hahahahCwalinka, marnut lubią tę wiadomość
-
Redhotka wrote:W dwóch poprzednich nie miałam aż takiej panoramy Tatr na wykresie, a wcześniej nie mierzyłam, więc ciężko stwierdzić. Ale długość cyklu szykuje się na moją normę, więc na razie nie panikuję. Chyba że znowu będzie ponad 60 dniowy, to wtedy się dopiero wkurwię...
Ja czuje w moczu ze git bedzieCwalinka, Redhotka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny