Iza75 wrote:
ooo nie, juz sie staram nie wkręcac...ostatnio mialam rozne objawy i dupa, teraz nawet jak cos tam czuje to nie nastawiam sie bo ostatnie roczarowanie cholernie zabolało
Mnie ostatnio nie zabolało, gdy test pokazał cień cienia a beta nic. Byłam tylko wkur***** na ten test, no ale cóż. Przyjęłam to grzecznie na klatę i nie poleciała łezka, nawet nie było smutku, tylko złość, która szybko przeszła i miałam za chwilę energię na kolejny cykl. Teraz pewnie będę jeszcze bardziej wściekła jeśli by się okazało że jednak to nie to i testy te można o kant dupy rozbić, ale nie będę smutna czy zrozpaczona,bo od początku gdy zobaczyłam tą drugą kreskę pomyślałam sobie "O nie! Nie dam się! Jeśli to ciąża ok, jeśli nie też ok." Nie nastawiam się że to musi być to, choć nie powiem, test dzisiejszy dał nadzieję, ale jeśli to nie to to też nie będzie żalu, bo swoją drogą trzęsę dupą od początku, bo jak tu oficjalnie się przyznałam nie wiedząc o ciąży piłam trzy dni z rzędu po lampce wina, a także zażyłam lek przeciwbólowy Ibuprom, brałam gorące kąpiele, zażywałam wiesiołka i niepokalanka, więc miałam nadzieję dziś rano że pomimo że @ nie przyszła to kreska będzie jednak jedna!!! A tu takie zaskoczenie. W ogóle to zrobiłam test i wrzuciłam go do szuflady w łazience, umyłam zęby, twarz i wyciągnęłam test z myślą "I tak będzie jedna kreska, więc luz." - a tu szok!!! Od razu krzyczę do męża żeby tu przyszedł bo nie wierzę... I poszedł monolog typu Kur** mać!!! Ja p******, przecież piłam. Nie no nie wierzę, k****. Nie nie nie, to nie może być to. Nie no, k**** jaja...

Więc tak to wyglądało mniej więcej! Nie było skarpeteczek tym razem ani łez szczęścia, tylko szok.

Ale nic nie jest przesądzone, oczywiście będę się baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo cieszyć jeśli jednak jestem w ciąży.

Mam tylko nadzieję, że jeśli to to, to będzie ona szczęśliwa i urodzę zdrowe dziecko. KROPKA.