Nic nie piszę, bo nic się nie zmienia od jakiegoś czasu. Waga dzisiaj pokazała 66,8 kg. Czuję się opuchnięta i duża ale wiem, że to przez moje obżarstwo, którego nie potrafię pohamować. Maluch rusza się, coraz mocniej czuję ruchy Co mnie bardzo cieszy, choć T. twierdzi, że tak bardzo chcę czuć że wmawiam sobie, że czuję. O nie, tak nie jest, to że on jak przyłoży rękę do brzucha jeszcze nie czuje, to nie znaczy, że ja nie czuję
Następna wizyta to badania połówkowe w Mikołajki. Nie mogę się doczekać, aby podejrzeć nasze maleństwo
Ze spraw pozaciążowych, udało nam się dostać kredyt (o czym zostaliśmy poinformowani przedwczoraj) i teraz tylko czekamy na odzew z biura nieruchomości, żeby się umówić na podpisanie aktu notarialnego
A i w zeszłym tygodniu Ola (wspomniana wcześniej w pamiętniku starająca się koleżanka z pracy) pokazała mi wynik swojej bety, pozytywnej bety z początku listopada Jeszcze w pracy nie wie nikt oprócz mnie Bardzo się cieszę, że im się udało i mam nadzieję, że tą ciążę donosi Trzymam kciuki. A swoją drogą, to ciekawe jak zareaguje nasza szefowa na te zmiany... W przyszłym tygodniu będzie Ola na wizycie u lekarza, to może coś więcej będzie wiadomo Och, cieszę się niesamowicie jakby to była moja ciąża
Ból - tak mogę zdefiniować ostatnie dwa dni. Boli dół brzucha i kręgosłup w krzyżu tak pulsacyjne, promieniuje na prawą nogę. W nocy spać nie mogłam. Maleństwo się ruszyło wczoraj wieczorem dziś jeszcze nie, ale to kwestia czasu, myślę... T. przyniósł mi apap i wzięłam. Idę odpocząć. Mam nadzieję że to jest tylko ból, nic poważniejszego.
Jeśli ból będzie trwał do wieczora to trzeba będzie pojechać na Usg. Tylko gdzie...
Na Usg ten doktor widział dziewczynkę, ku naszemu zaskoczeniu najpierw twierdził, że chłopak ale po chwili powiedział, że pępowina się zakręciła i widać dziewczynkę super. Ciekawe co na to nasz doktor
Dziękuję dziewczyny za komentarze, za wsparcie. Bałam się o nasze maleństwo a teraz wiem, że jest wszystko ok.
Kajka, ja czuję ruchy w zasadzie od 13 tygodnia, teraz nie czułam bo maleństwo spało a i ból zagłuszał kopniaki, ale tak normalnie to już mocno czuję ruchy
Koszmaru bólu ciąg dalszy... Myślałam że rodzę tak w nocy bolało. Antybiotyk jeszcze nie działa, nospa to jakieś oszustwo, nic nie daje. Mój doktor kazał się dziś pokazać i poszłam. Potwierdził to, co lekarz szpitalny powiedział. Dał skierowanie na badanie moczu i kazał z wynikami przyjść. Maleństwo w porządku. To najważniejsze. Mam zwolnienie do końca tygodnia, mam się wygrzać.
Nika, tak mój gin kazał brać Metformine do porodu, także łykam. A z dietą różnie, raczej nie przestrzegam. Po ciąży będę dalej trzymać, teraz już nie chce mi się...
Dziś obudziłam się o 5 rano wyspana, bez bólu, który towarzyszył mi przez ostatnie dni. Nie, nie, ja wiem, że to jeszcze nie koniec infekcji, ale cieszę się że ból powoli ustępuje.
Wczoraj byłam na badaniach w laboratorium. Dostałam wynik ogólny, który zaraz przesłałam do mojego doktora. Zadzwonił że po wyniku widać że chyba piasek schodzi z nerek lub pęcherza, stąd ból. Mam dużo pić i łykać to co do tej pory. Uważać żeby nie zaziębić. Z tym nie ma problemu. Tylko ten ból wczoraj to był najgorszy. Ze wszystkich dni wczoraj bolało najbardziej. Myślałam że zejdę...
Dziś troszkę jeszcze brzuch się spina, trochę boli ale to już jest wielka ulga.
T. dziś pojedzie popołudniu do Warszawy na szkolenie, Antek ma dyskotekę andrzejkową, wiec będę miała czas żeby poodpoczywać.
Nasze maleństwo dziś czuję bardzo. Co mnie cieszy przez ostatnie dni czułam słabe ruchy ze względu na ból. Mam nadzieję że do końca tygodnia całkiem przejdzie i będę mogła funkcjonować normalnie.
A i jeszcze jedna wspaniała wiadomość. Wczoraj Ola do mnie napisała że była u doktora i ma ciążę potwierdzoną. Na Usg było widać serduszko termin ma na 14 lipca. Na razie w pracy nie powie. Może to i dobrze. Aż strach pomyśleć co będzie jak się dowiedzą. Obie jesteśmy w ciąży w tym samym czasie tak wyszło trzymam kciuki za to maleństwo
Miłego dnia :-*
Czas leci a ja nie mogę się ogarnąć...
Mój pęcherz ma się już całkiem dobrze. Okazało się, że sprawcą zamieszania był piasek w nim właśnie. Ale poradzilismy sobie i z tym.
6 grudnia byliśmy na badaniach połówkowych. Z naszym synkiem jest wszystko w porządku. Serce bije mocno, komory na miejscu, aorta też prawidłowa. Pozostałe narządy też w porządku. Doktor pokazał nam dowód na to, że będziemy mieli syna. Czyli wszystko jest ok.
Miałam małą infekcję, ale przepisał mi globulki i tabletki, i powoli kończy się meczarnia.
W ten weekend pochorowaliśmy się wszyscy. Smarkania nie było końca. Zamiast pojechać do mamy T. zostaliśmy w domu. Pogoda typowo jesienna, wieje, leje i do tego niby ciepło niby zimno... Stąd choróbsko. Na szczęście jest już o wiele lepiej i z moimi chłopakami i ze mną, więc jutro do pracy.
W piątek podpisaliśmy umowę kredytową, a jutro popołudniu już notariusz finalizujemy zakup domu
Maleństwo, Jaś, rusza się bosko. Czasem to aż mi brzuch faluje. Muszę w tym tygodniu umieścić fotkę, bo trochę urosłam
To tyle co u nas pozdrawiamy wszystkie obecne, przyszłe i starające się mamusie
Święta coraz bliżej a wczoraj taka tragedia moja Ola wczoraj nie zobaczyła już bijącego serduszka na Usg. Jej dzieciątko nie żyje w poniedziałek ma zabieg... Jakoś strasznie mi smutno i nie wiem jak z nią porozmawiać ja już w połowie ciąży a jej aniołek w niebie wiem co przeżywa, bo sama też to przeszłam, ale teraz wiem że chyba lepiej odsunąć się na jakiś czas. Pewnie jej sytuacja i moja ciąża nas od siebie oddali ehhhh
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 grudnia 2016, 08:32
Jutro Wigilia Bożego Narodzenia a ja leżę... Co się stało? Spadam ze schodów. Obie kostki mam spuchnięte i mogę zapomnieć o kozakach na święta na szczęście maluszek cały i zdrowy. Rusza się a to najważniejsze.
Niedziela... Jesteśmy na etapie mocnego kopania i czkawki nasz synek kopie czasem tak mocno że jak odsłonię brzuch to widać jak się rusza. A czkawke miewa kilka razy dziennie i wtedy tak śmiesznie rusza mi się brzuch
Wczoraj odebralismy klucze od domu i zaczęliśmy akcję "przeprowadzka". Dziś też byliśmy. Sprzątam kuchnię bo wszystko czeka na ułożenie wszędzie gdzie tylko się da. Z racji przeprowadzki szukamy sprzętów do kuchni, bo okazało się że niektóre trzeba wymienić.
Trzech króli przywitało nas mrozem i śniegiem i dziś jeszcze dopadało w nocy. Zrobiło się bardzo zimowo i nastrojowo. Problem jest w tym że nie mieszczę się powoli w płaszcz.
Sylwestra spędziliśmy u Irenki. Krótko bo T. źle się czuł. Byliśmy w domu o 1.30.
Nogi już całkiem w porządku. Na szczęście skończyło się tylko na obiciu. Teraz T. nie pozwala mi samej nigdzie chodzić.
W pracy sajgon, jak zwykle początek roku.
To tyle co u mnie
Wszystkim czytającym szczęścia w Nowym Roku
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2017, 17:17
Zaczęły się ferie. Jestem w domu ale pracuję. Dziś jadę na badanie insuliny i glukozy.
Przeprowadzka dobiegła końca i od 4 dni mieszkamy w domku kosztowało mnie to sporo nerwów i płaczu ze względu na charakter T. Ale na szczęście jest już po wszystkim.
Nasz maluszek ma się dobrze. Ma kilka stałych pór kiedy jest aktywny. A najbardziej mu się podoba gdy kładę się wieczorkiem spać. Wtedy ma używanie
Poza tym kilka tygodni temu zaczęłam nabierać wody i nagle przybyło mi na wadze 2 kg w ciągu kilku dni. Puchną kostki, co prawda opanowałam już najgorsze ale wciąż nie jest idealnie. Z Antkiem w ciąży miałam zatrucie ciążowe, więc teraz trochę panikuje...
A tak poza tym to nic się nie dzieje. Maluszek się rusza, ja też się staram, choć na wadze 72,4 kg, czyli przytyłam jakieś 10 kg. Ale nie oszczędzam się w jedzeniu
Pracuję jeszcze do połowy lutego, a potem zwolnienie już nie mogę się doczekać
Wczoraj była wizyta, na której pierwszy raz zrobione miałam KTG. Serduszko bije w miarę równo. Dr mówi że wszystko jest o.k. Na wizycie był Antek. Pierwszy raz mógł zobaczyć na Usg swojego brata na żywo tak, brata, bo wczoraj maluszek się tak ułożył że było widać że to chłopiec
Jest już duży bo wg pomiaru waży 1,7 kg! A jeszcze przybiera będziemy mieli wielkoluda
Ja na wadze 74 kg wczoraj. Niby niezbyt dużo, ale jednak coraz ciężej
Wczoraj oficjalnie byłam ostatni raz w pracy. Zwolnienie mam do następnej wizyty 10 marca. Piszę że oficjalnie bo jeszcze muszę dokończyć w domu kilka tematów. Nagle się okazało, że do szefowej dotarło że zostaje sama z dziewczyną której nie wdrożyłam w raporty... Bo to szefowa miała je robić, a okazuje się że nie ma kiedy...
T. trochę się wścieka że jeszcze im pomagam, bo chce żebym szukała sobie innej pracy po macierzyńskim. A ja nie wiem już co o tym myśleć.
Na razie myślę o zbliżającym się wielkimi krokami porodzie i zmianie jaka nas czeka. Myślę o odpoczynku, który się należy i o moim synku który staje się nastolatkiem, czyli Antku. Same dobre myśli teraz mnie otaczają i wreszcie czuję że mogę się spełnić.
Czas płynie bardzo szybko. Jestem na zwolnieniu i już dziś czuję wreszcie ulgę i relaks co prawda rano jeszcze pracowałam, ale teraz siedzę sobie na progu domu, słońce pięknie przygrzewa i w powietrzu czuje się już wiosnę
Janek rusza się bardzo mocno, czasem śmiesznie faluje mi brzuch a czasem nawet bolą jego kopniaki w pęcherz albo w żołądek, ale to nic, wszystko zniosę byle byłby zdrowy daje o sobie znać, że jest i że żyje bardzo lubi muzykę, szczególnie w kościele. Jak tylko organista zaczyna grać rusza się będzie Janko muzykant
Poza pozytywnymi rzeczami, które się dzieją wokół mnie są też i te mniej pozytywne. Relacje między T. a Antkiem znów się pogarszają. Nie wiem z czego to wynika, ale T. jest naprawdę nieznośny i opryskliwy w stosunku do pierworodnego... Bardzo mnie to martwi, ale żadne argumenty nie docierają do T. Antek bardzo to przeżywa. Mam wrażenie że bez psychologa się nie obejdzie... Macie jakieś złote rady na to?
No to wracam do opalania się na schodach może słońce poprawi mi trochę nastrój
Czas płynie bardzo szybko. Jestem na zwolnieniu i już dziś czuję wreszcie ulgę i relaks co prawda rano jeszcze pracowałam, ale teraz siedzę sobie na progu domu, słońce pięknie przygrzewa i w powietrzu czuje się już wiosnę
Janek rusza się bardzo mocno, czasem śmiesznie faluje mi brzuch a czasem nawet bolą jego kopniaki w pęcherz albo w żołądek, ale to nic, wszystko zniosę byle byłby zdrowy daje o sobie znać, że jest i że żyje bardzo lubi muzykę, szczególnie w kościele. Jak tylko organista zaczyna grać rusza się będzie Janko muzykant
Poza pozytywnymi rzeczami, które się dzieją wokół mnie są też i te mniej pozytywne. Relacje między T. a Antkiem znów się pogarszają. Nie wiem z czego to wynika, ale T. jest naprawdę nieznośny i opryskliwy w stosunku do pierworodnego... Bardzo mnie to martwi, ale żadne argumenty nie docierają do T. Antek bardzo to przeżywa. Mam wrażenie że bez psychologa się nie obejdzie... Macie jakieś złote rady na to?
No to wracam do opalania się na schodach może słońce poprawi mi trochę nastrój
U nas powoli robi się wiosna. Słońce świeci coraz śmielej a i ludzie jacyś tacy uśmiechnięci bardziej. Dziś wtorek, a my wszyscy w domu. Jedziemy na pogrzeb mój dziadziuś 94letni w sobotę w nocy odszedł świeć Panie nad jego duszą.
Moje samopoczucie takie sobie, mam katar, zawalone całe zatoki, pobolewało mnie gardło, ale już teraz mniej boli. Takie uroki wiosny. W zeszłym roku grypa rozłożyła mnie na początku kwietnia. Na szczęście teraz nie jest aż tak źle.
Ciążowe samopoczucie różnie. Często boli mnie kość łonowa. Staram się odpoczywać często, a nawet leniuchować, ale wtedy bolą plecy więc muszę się trochę poruszać. Korzystam w pełni ze zwolnienia, ale trochę mi samej nudno w domu W nocy mam problemy ze spaniem. Zdarza się że wstanę do toalety ok. 2 i już zasnąć nie mogę. Przeważnie mam dziwne sny.
W zeszłym tygodniu w piątek mieliśmy wizytę. Bardzo przyjemną. T. wziął sobie wolne i był ze mną. Cieszę się że angażuje się w tą ciążę. Z Antkiem tak nie było, nie chciał dotykać brzucha, a teraz jest inaczej. No, więc, nasz Janek waży równo 2 kg rośnie i rozwija się prawidłowo może przyjść na świat za miesiąc może trochę później. Niech na razie siedzi w brzuszku, tam ma ciepło i ja mam wszystko pod kontrolą
Z nowości wokół nas. T. przygotowuje się na szafarza nadzwyczajnego komunii św. Jestem z niego dumna może to trochę zmieni jego bardzo ciężki charakter
Jest Wielki Post, więc przygotowujemy śpiewy na Triduum Paschalne. Zaczynamy tworzyć grupę muzyczną, mamy organistę, T. gra na gitarze, a ja wraz z dwójką dziewczyn śpiewamy, Antek też do nas dołączył. Mieliśmy do tej pory jedno spotkanie robocze. Chciałbym zaśpiewać na Wielkanoc, ale jak Janek zdecyduje się pokazać światu raczej nie będę mogła.
A to ja, wczoraj, czyli 33 tydzień i 2 dzień
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 marca 2017, 07:07
I zbliżamy się do finału
W tym tygodniu ma do mnie przyjechać położna. Pouczę się od niej trochę.
Czuję się różnie. Kiedy jest ciepło na zewnątrz cierpię, bo puchną mi nogi. Jestem spora, i to bardzo. Wczoraj na wadze było 81 kg! Wiem, że to w większości woda, ale jest dokładnie tak samo jak w ciąży z Antkiem. Dlatego leżę z nogami w górze i odpoczywam, póki mogę.
Za tydzień wizyta ciekawe jak Janek urósł
Próby na Triduum idą pełną parą, dlatego jeszcze nie mam co myśleć o porodzie
Pozdrawiam
I zbliżamy się do finału
W tym tygodniu ma do mnie przyjechać położna. Pouczę się od niej trochę.
Czuję się różnie. Kiedy jest ciepło na zewnątrz cierpię, bo puchną mi nogi. Jestem spora, i to bardzo. Wczoraj na wadze było 81 kg! Wiem, że to w większości woda, ale jest dokładnie tak samo jak w ciąży z Antkiem. Dlatego leżę z nogami w górze i odpoczywam, póki mogę.
Za tydzień wizyta ciekawe jak Janek urósł
Próby na Triduum idą pełną parą, dlatego jeszcze nie mam co myśleć o porodzie
Pozdrawiam
Wizyta była w poniedziałek, z Jankiem wszystko w porządku, waży już 3150 g doktor sprawdził szyjke i twierdzi że się skraca ale jeszcze jest do tyłu, cokolwiek to oznacza. Zrobił ostatnie USG i kazał teraz robić co tydzień KTG a po terminie gdyby się nic nie działo jeszcze przyjść po skierowanie do szpitala.
Ja czuję że nie będzie trzeba, pobolewa mnie od dwóch dni brzuch na dole. Nie jest to jakieś mocne ale ciągnie jak przed miesiączką. Brzuch poszedł mocno na dół. Poruszam się jak kaczka, do tego zrobiło się luźniej na przeponie. Koleżanka ze scholi wczoraj powiedziała że na twarzy się zmieniłam i widzi symptomy zbliżającego się porodu.
Zaczynam panikować. Torba spakowana, co prawda, ale ciuszki jeszcze mam nie poprasowane wszystkie. Tu święta, dobre jedzonko, śpiewanie. No i ból. Wcześniej chyba do mnie nie docierało, nikomu nie chciałam mówić, bo przecież świadomie zaszłam w ciążę, ale najzwyczajniej się boję.
Dobra, tyle smętów. Muszę jeszcze skoczyć na zakupy i do pracy na moment po paczkę świąteczną. Jak wrócę umieszczę fotki maluszka i mojego ogromnego brzucha
Byliśmy dziś na KTG i konsultacjach u doktora. Badanie wykazało jeden skurcz na 30%, szyjka skrócona już scentralizowana i rozwarta na 1 cm. Janek blisko doktor twierdzi że kwestia jest kilku dni a może nawet godzin. Zobaczymy.
Brzuch i pobolewa, co jakiś czas spina się.
Dostałam skierowanie do szpitala na 7 maja gdyby się nic do tego czasu nie zadziało. Ale twierdzi że raczej nie będzie potrzebne.
Jak się czuję? Ociężała, duża, gruba i nieporęczna. Na wadze równo 20 kg na plusie.
Czeka z niecierpliwością na naszego maluszka.
Fajnie, że wszytko gra i jest dobrze. Pozdrawiam