Dopada mnie przeziębienie!! Mąż przywlókł w zeszłym tygodniu zarazki z pracy i rozdaje, nie wiadomo po co

Na razie boli mnie gardło od wczorajszego wieczora. Poubierałam się i poopatulałam na noc, żeby to wypocić, dzisiaj siedzę w szaliku, piję herbatę z sokiem malinowym i nie wystawiam nosa z domu. Postaram się jak najszybciej podgonić robotę, żeby wskoczyć po południu pod kołderkę, nie damy się z Piotrusiem tak łatwo! Nie z nami takie numery!!

A w ogóle to przyszło już łóżeczko



A zdjęcie brzuszkowe będzie jutro, bo dzisiaj jestem niewyględna :p
Weekend natomiast minął bardzo fajnie, leniwie. Wczoraj byliśmy z moim tatą w restauracji na obiedzie. Mama wyjechała na 2 tygodnie do sanatorium, więc biedaczek został sam, ale wspieramy go, radzi sobie jakoś



Mam do dupy dzień, w sumie to cały tydzień mam do dupy. Wiem, że generalizuję, i że tydzień wcale do dupy nie jest, ale w tym momencie tak stwierdzam - do dupy!!
Przeziębienie sobie na szczęście odpuściło, skończyło się na 2-dniowym bólu gardła





A kwestie "do dupy" dotyczą w sumie wyłącznie pracy, bo mam taki beznadziejny tydzień, że ciągnie mi się jeden projekt, w którym wymyślają ciągle jakieś głupie zmiany i poprawki, nastrój już jest nerwowy i mnie to wkurza. Do tego jeden klient mi się dzisiaj wycofał, kij z tym, że się wycofał, ale oczywiście musiał sobie ulżyć pod moim adresem jakim to jestem grafikiem na niskim poziomie. A kij mu w oko, no ale mnie wkurzył. Wczoraj mnie nie było cały dzień bo byliśmy w Warszawie, to oczywiście kryzys za kryzysem, jak wróciłam o 19-tej to jeszcze pracowałam do 23-ciej, żeby to nadrobić. I kumulacja tych tematów plus jakieś tam jeszcze pierdoły wystarczą, żeby zwyczajnie chciało mi się płakać z tej bezsilności


Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, że coś mi się może uda i w ogóle będzie fajnie. Dzisiaj mąż będzie przyklejał listwy w pokoju Piotrusia, może zdąży jeszcze skręcić jakiegoś mebla, na tym wątku się lepiej skupię.
I spóźnione zdjęcie z 23 tygodnia, gdyż już dziś jesteśmy przecież w 24


Aaaaaaa, wyskakuje mi pępek!!

Przyczaiłam dziś w lustrze, że mój pępuszek zbiera się do wywrócenia na lewą stronę, bleee :p Jeszcze mu troszkę zejdzie, ale ruszył

Pokoik przeszedł na kolejny etap - meble są poskręcane! Skręcaliśmy wczoraj do 2-giej w nocy. Tzn. mąż skręcał, ja dotrzymywałam dzielnie towarzystwa i skracałam w 5 podejściach zasłony bo jak jakaś ułomna nie mogłam raz a dobrze tego zmierzyć :p Dzisiaj przyjechał teściu, żeby chłopaki skończyli układać deski na tarasie, więc Łukasz chciał pokazać pokoik synka w jak najbardziej zaawansowanym stadium




Ale ale, moje drogie, jest jeszcze jeden bajer






Nie jest idealny, niektóre kwadraty są troszkę koślawe, widać od nich zaczęłam, ale jest mój! Od mamusi dla syneczka


A dzisiaj zapowiada się sympatyczny wieczór, wpada moja siostra z mężem i tatuś i będziemy razem z teściem i moim mężem oglądać mecz. Ten co to takie to ważne, czy coś, Polska-Niemcy w każdym bądź razie :p Mnie interesuje tylko to, żeby zrobić pizzę i ją zjeść

A no i dziękuję za słowa otuchy przy ostatnim poście, jesteście kochane :*


Wiadomość wyedytowana przez autora 11 października 2014, 17:22
Poniedziałek, jak na poniedziałek, minął mi całkiem znośnie, aż miło


Klosza w pokoju dziecka też oczywiście mi nie powiesili. Ale sama się nie biorę bo z moim szczęściem wwiercę się w jakiś przewód, z resztą i tak przeraża mnie wiertarka :p
Przyszła mi dzisiaj paczka ciuszków wylicytowana na Allegro, jakie słodziutkie są te różne maluśkie buciki




Zdjęcie z aktualnego tygodnia (niewiele się różni brzuchowo od poprzedniego, bo poprzednie było robione w czwartek, a dzisiejsze dzisiaj


I zrobił mi się już kolejny rządek całokształtu


Czekam sobie teraz do piątkowej wizyty u lekarza, jutro idę sobie machnąć badania. Dobrze, że już za kilka dni ta wizyta, bo mi ostatnio ludzie takie straszne ciążowe historie opowiadają, że z przyjemnością upewnię się, że u nas wszystko jest okej :p
Postanowiłam wrzucać trochę na luz z pracą (ta, już to mówiłam kilka razy




Lubię teraz sobie leżeć w Piotrusiowym pokoju, relaksuje mnie to

W ogóle to bawi mnie to, jak idę gdzieś, gdziekolwiek, i ludzie kompletnie niedyskretnie gapią mi się na brzuch




Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2014, 18:04
Byłam dziś u doktorka




Wagowo nic się nie zmieniło u mnie od ostatniej wizyty, łącznie od początku ciąży przytyłam 4 kilo


Jutro przyjeżdża teściu kontynuować słynny już taras, który wygląda na razie tak:

Zostało jeszcze tyyyyyyyyyyyyyyyyyleeeeeee. Mąż w ciągu tygodnia nawet go nie dotknął. Podobno ma przyjechać też teściowa, super ;] Generalnie to ja ją naprawdę bardzo lubię, lubię jak przyjeżdżają, ale jak chłopaki będą pracować, to ja zostanę z nią sam na sam na caaaaałą sobotę. Będzie mi się pałętać po kuchni, co mnie zwyczajnie irytuje i krępuje, będzie chciała pomagać przy obiedzie, a ja nie lubię jak mi się którakolwiek mama wtrąca w garnki :p Jeszcze jest nadzieja, że się rozmyśli, bo się zastanawia, więc zobaczymy

Wczoraj przepuściła mnie kobitka w kolejce do kasy w Biedronce!




Dzięki mojemu brzuszkowi uważam już sezon wytaczania się z samochodu za otwarty


Wczoraj wieczorem jak puszczałam muzykę Piotrusiowi to tak tańczył i się przekręcał, że miałam normalnie fale Dunaju na brzuchu

Wczoraj byliśmy w kinie na "Służbach specjalnych". Nie załapałam zbyt dokładnie ogólnej fabuły, takie polityczne filmy są dla mnie za trudne :p Ale był popcorn, więc było fajnie



W ramach małej rozpusty zrobiłam też przedwczoraj sobie tiramisu w pucharkach




A mąż wziął się dwa dni temu za wieszanie klosza w pokoju dziecka. Nabluzgał się przy tym niemiłosiernie, stwierdził, że kabel jest za długi i nie mógł go wpakować w tę puszeczkę przy suficie, więc go obciął. Tylko, że jak go obciął, to te druciki nie miały już wtedy takiej metalowej nakładki, żeby wtyknąć je w tę taką kosteczkę :p więc znowu się nabluzgał, no ale zamontował, zawiesił, przykręcił żarówkę i... nie działa ;] Więc teraz czekamy do jutra aż teściu przyjedzie ze swoim elektrycznym sprzętem i zaciśnie te kabelki i to naprawi, dżizas :p
Strasznie podoba mi się sweterek, który dorwałam na Allegro


Będzie mały elegancik

A pokój Piotrusia wygląda na razie tak:




Jeszcze jest trochę pusto, ale jestem na etapie kupowania ramek na obrazki, które zawisną nad łóżeczkiem, komodą i gdzieś tam jeszcze (w tym mieście to nie jest takie proste znaleźć 3 ramki białe 30x40cm, mam jedną, szukam kolejnych dwóch



A i jeszcze porządeczek w szufladzie z "bielizną" dziecięcą - body, pajacyki, itp, perfekcyjna pani domu byłaby ze mnie dumna


Wiem, że wystarczą potem 3 dni z dzieckiem, żeby z tego porządku nie było śladu, ale na start jest przynajmniej ładnie

A wczoraj w Lidlu były kombinezony zimowe dla maluchów (rozmiar 62/68), kupiłyście sobie?




Wszystkie misiowe mają uszka



A to po prawo to wyszydełkowany kosz, zgubiłam po drodze na niebieskiej części kilka oczek, więc wyszło trochę śmieszne z kształtu


No i dojdzie w pokoju już niedługo fotel i do niego będzie granatowa pufka pod nogi (ale nie ten podnóżek od kompletu). Stanie tam między łóżeczkiem a regałem


Troszkę się rozpisałam, sorki, ale miałam chwilę na większą relację


Wiadomość wyedytowana przez autora 17 października 2014, 11:25
Zaatakowałam dzisiaj znowu Selgrosa, bo znowu dali te tanie ciuszki - pajace po jakieś 9zł, a body po niecałe 5zł




Oto fajne zdjęcie, jakie zrobiłam sobie z siostrą


Taras w weekend został PRAWIE skończony, bo oczywiście nie może być idealnie. Zostało dosłownie 3 deski do położenia, ale zabrakło takich klipsów, które ja oczywiście dokupiłam w piątek, ale okazało się, że dali mi za jasne ==' A w weekend nieczynne. No ale efekt już jest megaaaaa, strasznie mi się podoba

Ostatnio coraz częściej dokucza mi takie ciągnięcie (to chyba wiązadła?) głównie z prawej strony, jak się noga zaczyna, no w kroku praktycznie no


Wczoraj byłam jeszcze na małej objazdówce z siostrą i mamą po sklepach dziecięcych i kupiłam trochę pierdół oraz chustę. Ćwiczyłam na Funi


Rodzicielstwo bliskości na nią działa, bo mi zaczęła w tym drzemać

A oto moje zdjęcie z tego tygodnia:

I w ogóle to muszę sobie pofarbować włosy, bo niedługo odrosty przejdą mi w efekt ombre :p Ale tak jakoś mi się ostatnio nie chciało, a że ogólnie to w oczy się nie rzuca...

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:54
We wtorek stuknie mi studniówka - 100 dni do terminu

Byłam dzisiaj na teście obciążenia glukozą, ale się wynudziiiiiłaaaaaam przez te ponad 2 godziny


Sama ta glukoza nie jest zła, przereklamowane to wszystko


No i dzisiaj kupiliśmy ten mój wypatrzony wymarzony wózek











A przedwczoraj skończyłam robić pufę do pokoju Piotrusia





W czwartek zaczynamy szkołę rodzenia, mąż średnio zadowolony, gdy uświadomił sobie, że teraz w czwartki są mecze Ligi Mistrzów czy tam innej Ligi





Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:53
Jeszcze 100 dni!! Można odliczać

My na dzień dzisiejszy:

Z okazji takiego ładnego checkpointa kolejna malutka sesyjka






A tak poza tym to nic u nas nowego ciekawego, tydzień mi leci całkiem sympatycznie, od wczoraj jest śliczna pogoda, świeci słońce, nic tylko wziąć się wreszcie za umycie okna tarasowego, bo pisać po nim można ;P No ale tak jakoś...
Piotruś rozwala się po całym brzuchu, kopie z każdej strony, bestia mała


Wczoraj jeszcze mnie mąż rozczulił smsem w ciągu dnia:

Prosto w serce, w moją ciążową wrażliwość



Miłego dalszego tygodnia Wam życzę!

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:53
Wczoraj zaczęliśmy zajęcia w szkole rodzenia




Mąż wziął sobie bardzo do serca rady położnej dotyczące żywienia ciężarnej i podobno będzie mnie teraz pilnował, się zczaił :p Od początku mu o tym trułam to jakoś się nie przejmował, a teraz zadziałał autorytet


Mam nadzieję, że przyswoi sobie też inne zalecenia położnej

Kurcze, już prawie trzeci trymestr



Trochę ostatnio zaniedbałam ogarnianie Belly, skupiłam się na moim freelancersko-mamowo-ciążowym blogu - http://freelancemama.pl (jakby któraś chciała zerknąć to zapraszam

Ale oczywiście cały czas kontynuuję cotygodniowe zdjęcia:

Piękny jest ten tydzień, słoneczna pogoda, tak jak obiecałam zwalniam trochę z pracą, więc mam większy luz psychiczny



W piątek wizyta u lekarza, zobaczymy jak tam synalek sobie rośnie




Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:52
29-ty tydzień, za tydzień stuknie 30-sty, o matko, o matko, o matkooooooo :p
Co tam u nas nowego... Długi weekend miał być fajny, wesoły, luźny, przyjemny i totalnie relaksujący, ale wszystko się pogmatwało i praktycznie nie odpoczęłam. Pojechałam w piątek do Warszawy do siostry na tę posiadówę baby-showerową, było fajnie, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się i fajnie było nie mieć kaca na drugi dzień po takim babskim wieczorze



Dzisiaj mamy szkołę rodzenia, to już przedostatnie zajęcia. Jeszcze tylko potem przeżyć sobie piątek i znowu weekend, nigdzie się nie ruszamy, będę się lenić!

W zeszły piątek byłam u lekarza, wszystko jest w porządku, szyjka zrobiła się troszkę bardziej miękka, ale jest cały czas długa, ma ponad 4cm, więc trzyma dobrze ciążę. Piotruś w piątek ważył 1 kilogram i 70 gram





Jakoś ze dwa dni temu Piotruś tak mi szalał w brzuchu, kopał po jakichś różnych narządach, że aż momentami bolało :p Ale przynajmniej wiem, że coś tam z prawej strony jest, że se w to kopie



I zdjęcie z poprzedniego tygodnia:

Wczoraj miałam jeszcze chwilę triumfu w Lidlu, bo była meeeeega kolejka, stałam sobie grzecznie na końcu, a kasjerka mnie przyuważyła z daleka i do mnie woła "niech Pani nie stoi, tylko przejdzie na początek!". Ludzie lekko oburzeni, że jak to tak, że oni przecież czekają, a ta ich zgasiła spokojem, że to nie jest przecież codziennie a pani w ciąży nie może stać





Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:52
Kończymy dzisiaj 29-ty tydzień, jutro kończymy szkołę rodzenia, kurcze, etap za etapem, tydzień za tygodniem, już tak niewiele czasu zostało!
Ciuszkową wyprawkę mam już chyba kompletną, jeszcze przejrzę to podczas prania, bo sama się pogubiłam

Brzuch już nieźle ciąży, najbardziej odczuwam to na dłuższych shoppingach :p Lubię sobie czasem połazić po sklepach, tak po prostu, bez pośpiechu ze 3 godzinki, a tu kurcze po 15 minutach już nie mam siły, bo mnie ciśnie, ciągnie w pachwinach i w ogóle chodzę żółwim tempem :p A tu przecież trzeba się rozejrzeć za prezentami świątecznymi. Chciałabym zamówić wszystko zawczasu przez internet ale nie mam kompletnie pomysłów na nic konkretnego, więc chyba dupa

Nie mogę się doczekać Świąt






Brzucholek mój w tym tygodniu wygląda sobie tak:

Jakoś tak pod innym kątem chyba ustawiłam aparat, bardziej z góry, więc ciężko porównać do poprzedniego :p Tak czy siak, piłka do noszenia jest spooooora

Mój mężuś się ostatnio zachwyca moją figurą, co pozytywnie wpływa na mój nastrój

A w przyszły piątek wizyta u lekarza, szybko mi leci czas między tymi wizytami co 3 tygodnie


W pokoju Piotrusia dorzucam systematycznie jakieś dodatki, stoi już fotel, komponuje się przepięknie








Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2014, 07:51
Jest grudzień, wreszcie!



Zaległe zdjęcie z zeszłego (30) tygodnia:

Jutro zrobię aktualne, bo już ciemno i nie mam siły, krzyż mi pęka od tego prasowania

W piątek byłam u lekarza, ach jak ja lubię te wizyty




Lekarz zalecił też profilaktyczne liczenie ruchów od dzisiaj. Między godziną 9 a 21 dziecko powinno się odczuwalnie ruszyć co najmniej 10 razy



Mam natomiast inny jeden mały dyskomfortowy problem - zatkane prawe ucho




Lekarz polecił mi jeszcze, żebym zapisała się na ćwiczenia dla ciężarnych, żeby sobie wzmocnić mięśnie. Dał mi namiar na jeden klub fitness, w którym są takie zajęcia i kobiety na nie chodzą, obczaję sobie może, bo pierwsze zajęcia są gratis


A wagowo jestem aktualnie 6 kilo do przodu względem wagi sprzed ciąży. Podoba mi się ten wynik, może przez ostatnie 2 miesiące mi żadne 10 kilo nie strzeli dodatkowo

Natomiast moja siostra już niedługo rodzi!! Termin ma na 13 grudnia, ale byłam u niej w sobotę i na moje oko, jak dociągnie w dwupaku do końca tygodnia to i tak będzie dobrze






Rozwinęłam ostatnimi czasy moje szydełkowe skrzydła i powstała taka oto karuzelka nad Piotrusiowe łóżeczko:

Tutaj jest więcej zdjęć: Klik

I jeszcze zrobiłam takie cieplutkie emu-buciki


No i tak to leci



My wybieramy się z moimi rodzicami do teatru a potem jakiś symboliczny szampanik (ja oczywiście Piccolo) i tak sobie spokojnie posiedzimy

Miłego tygodnia Wam życzę!

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 grudnia 2014, 16:03
63 dni do porodu
Odzyskałam słuch!!!



Wzięłam się w tym tygodniu za pranie ubranek dziecięcych, teraz trzeba będzie to poprasować i poukładać należycie


A tak poza tym to chyba nic ciekawego


A mój Piotruś jest pełny energii i rozrabia w brzuchu. Wczoraj wieczorem miał taką czkawkę, że aż mi cały brzuch podskakiwał


Dzisiaj jest u mnie śliczna pogoda, słońce świeci mi prosto w okno, jest około 0 stopni, pozytywnie


Nie wiem czy weekend nie szykuje się znowu wyjazdowy


I zdjęcie z zakończonego 31 tygodnia:


54 dni do porodu
Moja siostra rodzi!!



W ogóle to wczoraj wróciły mi mdłości! Czemu nikt mnie nie uprzedził, że one mogą wrócić pod koniec ciąży? :p Siedzę sobie normalnie wieczorkiem, czuję się wyśmienicie aż tu nagle mi się tak zrobiło niedobrze, że się położyłam. I tak rozkminiam, czy to ryba z obiadu, ale dobrze się upiekła. No to może solidarność z siostrą-bliźniaczką, ją mdli przy tym cewniku to i ja to czuję :p I nie zdążyłam się dobrze pozastanawiać, bo wylądowałam z głową w klozecie. Z tego co ludzie piszą, to dziecko naciska na żołądek, dlatego mogą się takie mdłości w 30-którymś tygodniu pojawić, fajnie ;] Któraś z Was tak miała? Generalnie to bardzo mnie to nie rusza, nie panikuję, w piątek mam i tak wizytę u lekarza to mu o tym wspomnę

Zdjęcie z zeszłego tygodnia, znowu wrzucam z opóźnieniem, bo miałam ciężki i pracowity tydzień, więc nie było kiedy go tu wrzucić


Synek ma się bardzo dobrze, liczę mniej więcej te ruchy, daje radę

Ubranka już w większości poprałam i poprasowałam, ogarnęłam wreszcie listę tego, co muszę wziąć do szpitala i muszę jeszcze tylko dokupić ze dwie koszule nocne i spakować torbę, niech sobie leży i czeka

I już za 1.5 tygodnia święęęęęęętaaaaa!!!



Wczoraj poleciały już kartki świąteczne do rodzinki, o takie o:

Podtrzymuję tradycję, którą rozpoczęłam po ślubie i na każde Boże Narodzenie i Wielkanoc wysyłam kartki z naszym zdjęciem


A w międzyczasie popełniłam jeszcze jedne Piotrusiowe butki na szydełku



Dzisiaj mam wolną chatę, mąż pojechał do Warszawy na spotkanie ze znajomymi z poprzedniej pracy, więc będę się lenić!


Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2014, 11:39

Wreszcie, po dwóch dniach stresu urodziła się moja siostrzenica - Marysia!!




Na razie wiem tyle, że dostała 10 punktów, jest zdrowiuśka i jej mama też czuje się dobrze


To teraz tylko ja zostałam na placu boju

Nieeeeeeeeeeee!! Mam rozstępa!!!! Na dole brzucha!! Myślał, że go nie przyczaję, a ja go lusterkiem zlokalizowałam, cwaniak jeden! Nieduży niby i jasny, ale tam jest! A jak jest jeden, to może się pojawić więcej


Jutro chyba podzielę się zdjęciami z finalnego Piotrusiowego pokoju, bo dzisiaj nie zdążyłam zrobić, gdyż mi słońce uciekło


Dzisiaj wybiło nam 50 dni do terminu porodu! 50! 50 to mało, oj mało :p
Wczoraj pojechałam z mamą odebrać moją siostrę ze szpitala, bo jej mąż akurat miał w tym czasie rozmowę o pracę, nasz brat też nie mógł, ale my z przyjemnością wsiadłyśmy w samochód i pognałyśmy do Warszawy



Tak ogólnie, jeśli któraś z Was planuje rodzić na Karowej w Warszawie, to mam nadzieję, że nie traficie na oblężony dzień bo wtedy warunki robią się tragiczne. W sobotę, gdy rodziła Irmina, było 13 porodów. Przez to zabrakło miejsc na normalnej sali na oddziale położniczym i po porodzie od soboty do wtorku leżały we 4 dziewczyny + 4 dzieci w jednoosobowej salce na bloku porodowym, gdzie non stop ktoś krzyczał (bo właśnie rodził), noworodki płakały, było strasznie duszno i ciasno, część ciężarnych do momentu pełnego rozwarcia leżała na korytarzu i tam sobie rodziły, no istna masakra. I przez te 3 dni od urodzenia się Marysi ani razu jej nikt nie wykąpał, położne tylko przetarły chusteczkami i tyle. Sami lekarze i położne ogólnie są bardzo fajne, na personel nie ma co narzekać. W mniej obleganym dniu też podobno jest luksus na tym oddziale położniczym, no ale jak się ma pecha to się potem nie śpi 4 doby jak moja siostra

No ale teraz są już w domu, Marysia jak na razie jest bardzo grzecznym dzieckiem, więc trochę sobie już odespały




Jeszcze był fajny numer w tym szpitalu, jak poszłyśmy z mamą do Irminy do tej sali i ona poszła się umyć i przebrać, a my ogarniałyśmy Marysię. Przyszła lekarka-pediatra, żeby dać książeczkę zdrowia dziecka. Wchodzi, patrzy na mnie, na mój brzuch i taka przerażona mówi "O kurcze... przecież rano ten brzuch był mniejszy, coś tu nie tak..." A ja na to, że siostra poszła się umyć, zaraz wróci



A oto my w 33 tygodniu:

I takie tam sesjowo-na szybko zdjęcia na tę naszą pięćdziesiątkę





Pochodziłam dzisiaj z godzinkę po Galerii, bo nie mam jeszcze kilku prezentów na Święta, i stwierdzam, że to już jest dla mnie za ciężkie, po godzinie myślałam, że urodzę :p a i tak nic nie kupiłam


I już za tydzień Świętaaaaa




34 tydzień ciąży
49 dni do porodu
Belly sugeruje mi dziś rozpoczęcie masażu krocza. Masujecie swoje krocza?


Wrzucam zdjęcia pokoiku, wygląda finalnie tak:





Więcej zdjęć jest tu: http://freelancemama.pl/2014/12/urzadzamy-pokoj-dla-niemowlaka/ żeby tutaj nie zawalać

A jutro rano idę do lekarza, zobaczymy co tam u syneczka, dam znać

Już po wizycie, wszystko w nooooormie, aż nudno








Jakoś muszę ten dzień przeżyć dzisiaj, chociaż lekko nie będzie bo znowu mnie już głowa zaczyna boleć, a troszkę pracy mam. Poza tym dzisiaj są urodziny mojego kochanego mężulka, więc trzeba by skołować jakiś fajny obiad, a wieczorem wpadną jeszcze na chwilę moi rodzice z tejże okazji, więc przydałoby się chociaż ten salon śmignąć odkurzaczem

Miłego dnia kochane!

Kochana dużo zdrówka życzę!!!
no to kurujcie się kochani bo chorować nie wolno :P też cię ciągnie do słodkiego czy to tak wyjątkowo ? bo ja bym cały czas mogła jeść słodycze :Pi czekam na zdjęcie łóżeczka :)
Oooj ciągnie, ciągnie :D Staram się zaspokajać ten głód owocami, ale od czasu do czasu muszę wpałaszować jakąś czekoladę czy coś :D Płukałam gardło, robiłam inhalację, mam nadzieję, że się nie pogorszy, zobaczymy :)
współczuję, ja wcześniej tak się załatwiłam, że skończyło się na antybiotykach :(
no choróbska teraz będą szaleć :( ja też się katuję czosnkiem i cebulką, miodem i herbatką. Będzie dobrze ;) męża też katuj wiatminkami ;)