X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Całe nasze życie w mego brzucha depozycie śpi :)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Całe nasze życie w mego brzucha depozycie śpi :)
O mnie: Mam 26 lat, jestem mężatką od 11 sierpnia 2012. Uważam się za kobietę szczęśliwą. Mam wszystko co w życiu najważniejsze - cudownego męża, wspaniałą rodzinę, wspierających rodziców i teściów, śmiesznego pieska i cudowny ciepły dom. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko dzidziusia :) Po kilku miesiącach starań udało się - dwie kreski!
Moja ciąża: Od zawsze jestem ogromną optymistką, dlatego zakładam i mam nadzieję, że z naszym maleństwem jest i będzie wszystko w jak najlepszym porządku :) Syneczek będzie miał na imię Piotruś :)
Chciałabym być mamą: Chciałabym być mamą - przyjacielem. Oczywiście z odrobiną dyscypliny. Planujemy postarać się potem o jeszcze jedno dziecko, więc odpada wychowanie rozpieszczonego jedynaka ;)
Moje emocje: Jestem szalenie podekscytowana, uwielbiam patrzeć, jak powoli powiększa mi się brzuszek. Kocham nasze maleństwo z całego serca i niecierpliwie czekam do lutego, aż przyjdzie na świat! :)

26 czerwca 2014, 08:32

Nie jestem typem kobiety piszącej pamiętniki, ale ciąża jest tak wspaniałym okresem w życiu, że chcę ją uwiecznić na jak najwięcej sposobów jak się tylko da! :D
Na BellyBestFriend trafiłam po używaniu kilku dobrych miesięcy OvuFriend. Nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła zaznaczyć na wykresie pozytywny test, aż 31 maja nadszedł ten moment!

testy.jpg

Ciąża rozpoczęta 1 maja, owulacja 17 maja, pozytywny test 31 maja - dwie grube krechy :))) Mężowi powiedziałam od razu, podczas malowania naszej sypialni, czyż może być romantyczniejszy moment na takie wyznanie... :D

----

Dziś rozpoczęłam 9 tydzień ciąży. Minął już miesiąc odkąd w 5 tygodniu zobaczyłam dwie kreski, czas tak szybko leci :)
Postanowiłam uwieczniać mój brzuszek z każdym tygodniem, aby mieć na koniec fajną pamiątkę. Progress wygląda na razie tak ;)


brzuszek1.jpg
brzuszek2.jpg
brzuszek3.jpg
brzuszek4.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2014, 11:00

30 czerwca 2014, 14:07

Mieliśmy z Łukaniem ciężki weekend, w sobotę zaprosiliśmy znajomych (3 małżeństwa + po jednym małym dziecku każde), fajnie było, jednak trochę męcząco dla ciężarnej ;) Powiedzieliśmy im dopiero o naszej ciąży, strasznie się ucieszyli, to było mega urocze :))

Za dwa tygodnie mam kolejną wizytę u lekarza, już nie mogę się doczekać <3 Może uda się już zobaczyć coś na USG przez brzuch, biorę ze sobą mojego mężulka, niech też się powzrusza przy tym widoku :D

Strasznie jestem dzisiaj zaspana, cały dzień nie mogę skupić się na pracy, do tego ta deszczowa pogoda, żyć nie umierać, marzę tylko o drzemce... Na dodatek męczą mnie dziś ostrzejsze mdłości, ale cały czas trzymam się bez wymiotowania ;) W chwilach kryzysu pochłaniam jabłka, metodą prób i błędów doszłam do tego, że mi najlepiej leżą ;)

Poza tym to za tydzień jedziemy na tydzień w góry, przedurlopowy spadek produktywności dopadł mnie niezwykle szybko ;)

Jak w każdy poniedziałek zrobiłam sobie zdjęcie do brzuszkowej kolekcji. Brzuszek powoli sobie rośnie, miło popatrzeć... :) Rośnij sobie Maluszku, rośnij! :D

brzuszek5.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2014, 14:35

30 czerwca 2014, 14:48

Swoją drogą, moja siostra-bliźniaczka też jest aktualnie w ciąży, ale trochę mnie wyprzedziła, dokładnie o 8 tygodni ;) Nie mniej jednak fajnie, że przeciera szlaki, mam dobre porównanie i widzę, co mnie będzie czekać z 2-miesięcznym wyprzedzeniem :D

1 lipca 2014, 08:04

Kuuurde, jak mi się nie chce, tak strasznie mi się nic nie chce. Mogłabym spać cały dzień i byłabym wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi ;) Mam swoją firmę i pracuję w domu, w ciąży jest to jeszcze bardziej wygodne niż normalnie, ale dzisiaj przydałby się ktoś z batem nade mną :p No nic, muszę się brać do pracy, bo mam jeszcze w planach wyskok na zakupy po prezent urodzinowy dla taty i może uda się załatwić temat z warsztatem, bo muszę naprawić samochód po mojej lekkiej stłuczce sprzed tygodnia.

Od wczoraj mam strrrrraszną ochotę na nachosy <3 Myślałam, że uda mi się wyciągnąć męża do kina, no ale Mundial, nie ruszysz go z domu :] Nie mogę doczekać się końca tych Mistrzostw, bo w ogóle męża wieczorem nie widzę :p chodzę z reguły spać między jednym meczem a drugim, a przez pierwszy mecz intensywnie czytam książki ;) No nic, jutro podobno nie ma meczy, może się uda! Ale dzisiaj i tak kupię sobie jakieś nachosy w Lidlu, nie to samo co kinowe, ale zaspokoję lekko moją chcicę :D

Mój piesek jest chyba dzisiaj na mnie obrażony, bo kazałam jej spać w nocy na tarasie, a normalnie zawsze ładuje nam się do łóżka ;) Ale wkurzyła mnie, bo dwa razy wczoraj skorzystała z chwili mojej nieuwagi i nasikała w salonie i w sypialni, a w ciąży niewiele trzeba żeby mnie wkurzyć :p Skubana nie chce wychodzić na podwórko jak pada deszcz i tylko się czai kiedy nikt nie patrzy, żeby załatwić się w domu.

Dobra, czas wyskoczyć z pidżamy i wkręcić się w nowy, "ekscytujący" dzień! Irytuje mnie to, że z rana mój brzuch jest mniejszy, a dopiero wieczorem można pochwalić się trochę większym (kochane wzdęcia :D ). Aczkolwiek cotygodniowe zdjęcia robię z rana, żeby było sprawiedliwie. A waga jak na razie stoi w miejscu, może przytyłam ze 0.3 kg, ale to się tak waha, że brałabym te pół kilo za granicę błędu :p

Miłego dnia Wam życzę, może wyjdzie choć na chwilę dzisiaj słońce :D
Ech, sprawdziłam pogodę, chyba nie wyjdzie.

Naleśniki amerykańskie z newslettera Lidla! Oj zjadłabym!!

No to pa! ;)

1 lipca 2014, 11:01

Staram się robić sobie sporo spontanicznych brzuszkowo-ciążowych zdjęć, bo chcę zrobić sobie pozytywną fotoksiążkę jako pamiątkę tych pięknych 9 miesięcy :) Jestem z tych kobitek, które uwielbiają uwieczniać wszystko i głęboko przeżywają wszelkie piękne życiowe momenty :D Podobnie było ze zdjęciami ślubnymi, też robiłam fotoksiążkę, kalendarze dla rodziców i dla nas, powywoływałam masę zdjęć... Teraz chcę mieć pamiątkę z tych pięknych chwil, a potem oczywiście z pierwszego, drugiego, trzeciego, (...) roczku życia naszego dziecka :) Czas tak szybko leci, że warto uwieczniać nawet drobne piękne chwile :)

brzuszek.jpg

Brzuch jeszcze nie jest duży, ale już go widać od góry :D :D

1 lipca 2014, 11:26

Porada
Zastanawiałam się, co z moim kolczykiem w pępku, kiedy i czy muszę go wyjąć będąc w ciąży. Mam go już z 8 lat, nie wyobrażam sobie mojego pępka bez niego :D Ale wiadomo, jak brzuch będzie się powiększał to różnie może być. Wyczytałam, że:

"Kolczyka w pępku nie trzeba zdejmować na czas ciąży ani podczas porodu. Zaleca się jednak aby zmienić swój zwykły kolczyk na specjalny, nieco dłuższy. To zapobiegnie bardzo nieprzyjemnej sytuacji która może mieć miejsce, a mianowicie rozerwaniu skóry. Popularne kolczyki dla kobiet w ciąży są wykonane z PTFE, czyli teflonu. Powinny być też dłuższe niż standardowe, minimum 14-16 mm.

Warto także obserwować reakcje swojej skóry na kolczyk. Jeśli jest ona z natury mało elastyczna, być może będzie trzeba ozdobę wyjąć. Tak samo należy postąpić jeśli miejsce dookoła kolczyka jest zaczerwienione i swędzi lub zwyczajnie czujemy dyskomfort."

Zatem za jakiś czas zainwestuję sobie w taki dłuższy kolczyk, a wyjmę go na wszelki wypadek pod koniec ciąży, żeby nie przeszkadzał w niczym przy porodzie. Potem, jak się będzie dało, to wsadzę z powrotem. Zależy jak będzie jeszcze wyglądał mój brzuch po porodzie, na razie staram się o tym nie myśleć, bo przeraża mnie ten widok :P

1 lipca 2014, 22:41

Oj, dzisiaj to mi konkretnie z wieczora wywaliło brzuch, aż mama pytała czy jestem pewna, że nie mam tam bliźniaków :D ale widziałam na własne oczy na USG, jedno jak nic ;)

Kupiłam sobie dzisiaj fajną długą sukienkę, jest tak cudownie wygodna, idealna dla rosnącego brzucholka <3

2poo3sl.jpg

Jak tam u Was z przestrzeganiem przesądów ciążowych? Ja nawet niewiele z nich znam, ale przez moją mamę nie mogę obciąć włosów :P od dłuższego czasu, już ponad rok noszę sobie eleganckiego fajnego boba, którego trzeba podcinać co ok. 2 miesiące. Aktualnie moje włosy osiągnęły długość mocno irytującą i oznajmiłam w niedzielę mamie, że w tym tygodniu muszę iść do fryzjera, a ta jaaaak się rzuciła! :D że nie wolno mi obcinać, mam trzymać tak jak są :P no to idąc na kompromis trzymam przynajmniej do końca pierwszego trymestru, niech się kobietka nie stresuje ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2014, 22:42

3 lipca 2014, 10:06

Weszliśmy dzisiaj w 10-ty tydzień! :) Jeszcze tylko 2 tygodnie i osiągniemy tę magiczną datę, kiedy to mija okres największego zagrożenia utraty ciąży :) Mam deal z moim dzieciątkiem, że trzymamy się razem do końca i wychodzi dopiero około 40 tygodnia, ale zawsze to jakiś checkpoint :D

We wtorek wyjeżdżamy sobie w Bieszczady, faaaaajnie, przyda mi się odpoczynek od pracy. Chociaż ostatnio moja wydajność i skupienie na pracy i tak nie ma najwyższego poziomu, nie mniej jednak przyda się resecik ;) Jedziemy razem z moją siostrą, czyli zapowiada się ciekawy klimat - mój mąż i dwie ciężarne :D Już widzę, jak będziemy marudzić chodząc po górach :D Aktualnie łapię zadyszkę jak wejdę w domu z dołu na samą górę przez 3 kondygnacje, a co dopiero jakieś górskie szczyty :P

Według Belly mojemu małemu robaczkowi rosną już paznokietki, jakie to muszą być maluśkie paznokietki! <3 Coś pięknego :)

Z moich dzisiejszych zachcianek upajam się właśnie kompotem wiśniowym :D Wczoraj byliśmy w kinie i przedobrzyłam z tymi nachosami, teraz już mi przeszło i przez długi czas ich nie zjem :p

5 lipca 2014, 21:51

Dzisiaj mam dzień totalnego lenistwa! Mąż pojechał wczoraj na działkę pomóc teściowi w remoncie, wziął ze sobą naszą sunię, więc siedzę sobie w samotności. No dobra, siedzimy sobie w dwójkę z moim robaczkiem ;) i tak cały dzień kompletnie nic mi się nie chce. Udało mi sie z rana popracować trochę nad moimi projektami, zrobiłam pranie i chyba na tym skończyły się moje dzisiejsze ambitne czynności :D teraz siedzę rozwalona na kanapie i oglądam trzecią komedię romantyczną z rzędu, jest mi tak dobrze :D Dzień lub dwa bez męża raz na jakis czas ma swoje plusy ;)

7 lipca 2014, 15:55

I zdjęcie z 10 tygodnia!

brzuszek6.jpg

Nie mam dzisiaj siły nic pisać, gorąco jak diabli ;) Życzę Wam cieplutkiego i milutkiego tygodnia, który od jutra spędzę w Polańczyku :D

15 lipca 2014, 11:40

Wróciłam po urlopie! :) Odpoczęłam i wyspacerowałam się za wszystkie czasy :D Po górach nie chodziliśmy, bo na to kompletnie nie miałam siły, ale zaliczyliśmy wszystkie inne atrakcje. Przedwczoraj na sam koniec wypoczynku złapało mnie pierwsze ciążowe rzyganko :p Śmiałam się, że z moim Łukaniem jesteśmy taką jednością jako małżeństwo, że on popił (byliśmy w odwiedzinach u rodziny, pod Ukrainą mają spust) a ja za niego rzygam :p Dobrze, że nie męczy mnie tak codziennie, bo bym chyba nie przeżyła, ten jeden raz mi wystarczy :p

Dzisiaj natomiast byłam u lekarza, zmieniłam lekarza bo poprzedni jakoś taki był nie do końca fajny. Teraz mój nowy lekarz jest rewelacyjny :) Wesoły, rozgadany, wszystko tłumaczy, no cudowny człowiek :) Robił mi USG, niestety jeszcze nie przez brzuch (bo to 10t5d), z dzieciaczkiem jest wszystko w jak najlepszym porządku, ma dwie rączki i dwie nóżki :D Kręci się, robi fikołki i w ogóle jest wesoły :D Nie dał mi niestety zdjęcia na pamiątkę, faceci są jednak nieczuli :p Moja siostra ma kobietę lekarkę to od pierwszego USG jej daje fotki ;) Ale teraz idę za 2 tygodnie na USG już przez brzuch z mierzeniem wszystkiego co możliwe i obiecał, że wtedy da mi zdjęcia :)
Ciśnienie, przyrost wagi, cytologię, poprzednie badania też mam w normie, zero nieprawidłowości :) Zobaczymy co wyjdzie teraz na dalszych badaniach, mam nadzieję, że będę trzymać poziom :D

I foteczka z 11 tygodnia do kompletu :)

brzuszek7.jpg

I nasza piękna Solina <3 Jak ja kocham to miejsce :)))

solina.jpg

18 lipca 2014, 21:45

ezjqj9.jpg

Nasz mały cudek :)

Brzuszek robi się coraz bardziej widoczny dla niewtajemniczonych, fajnie :D
Dzisiaj robiłam kolejne badania - TSH, toksoplazmozę i WR. Wyniki jak najbardziej w porządku. Trzeba przyznać, że dzięki ciąży pobieranie krwi, które zawsze mnie przeraźało, stało się zupełnie oczywistą czynnością :)

Już chyba trzeci dzień z rzędu męczy mnie wieczorem zgaga, chyba piję za dużo wody z cytryną i miętą, inny winowajca nie przychodzi mi do głowy :p

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2014, 22:27

21 lipca 2014, 13:51

11+4

Dzisiaj mam pierwszy dzień pracy po dwutygodniowym urlopie. Nastawiłam się na totalną masakrę jeśli chodzi o zaangażowanie i produktywność, a o dziwo idzie mi to bardzo dobrze :D Nastraszyli mnie wczoraj w radiu, że ciśnienie będzie dziś jeszcze niższe niż wczoraj, a wczoraj chodziłam już jak zombie :P

Nie mogę się doczekać 1 sierpnia, żeby zobaczyć znowu naszego dzieciaczka na USG <3 Naszła mnie dzisiaj taka refleksja, że powinni wprowadzić do sprzedaży taki domowy przyrząd do USG, bo najchętniej zaglądałabym do maleństwa nawet co godzinę, żeby sprawdzić czy ma się dobrze :D

Wreszcie zaczęłam zauważać, że powoli rośnie mi biust, no! Więcej proszę ;)

Czekam niecierpliwie do końca 1 trymestru, bo chcę chroniczne zmęczenie zamienić na obiecywany przypływ energii :D W sobotę odkurzałam cały dom, bo mój kochany powiedział, że może to za mnie zrobić, ale może w poniedziałek bo akurat zaraz miał się zacząć mecz. No to złapałam sama za ten odkurzacz, bo ćmom i komarom na podłogach można było już szykować zbiorową mogiłę ;) No i jaaaaaaaak ja się tym zmęczyłam! Jeju, jak normalnie zajmuje mi to 30-40 minut, to teraz odkurzałam z 1.5 godziny, a potem padłam :p To samo było w piątek na zakupach - chciałam połazić sobie kilka godzin po Galerii jak za starych dobrych czasów, miałam w planach szwędanie się do 14-tej, a przed 13 już mnie tak krzyż bolał i zaczęło kłuć w podbrzuszu, że momentalnie wróciłam do domu ;)

Także uczę się odpoczywać, leżeć od czasu do czasu w ciągu dnia i łapać oddech kiedy tylko najdzie mnie taka potrzeba i ochota :D

Muszę sobie zamówić na dniach też tę piłkę dużą fitnessową, bo zauważyłam, że jak długo siedzę przy komputerze na krześle, to mnie boli krzyż, uciska coś w środku, sama nie wiem gdzie, a podobno piłka jest na takie coś zbawieniem :)

No i dzisiejsze zdjęcie z 12 tygodnia:
brzuszek8.jpg

28 lipca 2014, 11:22

12+4

Jesteśmy sobie w 13-stym tygodniu, za dwa dni kończymy pierwszy trymestr! Hip hip huraaaa :D :D

Kawalerka naszej małej krewetki się powiększa. Powoli przestają mnie boleć piersi, akurat na drugi trymestr, jak pan Bóg przykazał ;) Poza tym dalej czekamy do piątkowego USG i w sumie tyle ciążowych nowości :D

W sobotę była pierwsza rocznica ślubu mojej siostry i szwagierka, był grill, było trochę rodzinki, z grilla zjadłam tylko jednego szaszłyka bo mimo tego, że głównie warzywny to i tak mi się za dobrze nie przyjął :p Odrzuca mnie nie tylko od mięsa, ale od samego smaku grilla. Ale spoko, i tak się w tym roku już najadłam, a nawet nim przejadłam, więc bardzo chętnie odstawię ;)

Wagowo przytyłam ostatnimi czasy 1kg, ale znowu go zrzuciłam więc wróciłam do punktu wyjścia :p muszę się wziąć za częstsze jedzenie, bo stresuje mnie chudnięcie, chcę sobie powoli przybierać na wadze, ale tylko w brzuchu i w granicach normy ;)

A wyglądamy w tym tygodniu tak:
brzuszek9_2.jpg

29 lipca 2014, 17:52

Moja siostra będzie miała córeczkę! :) :) :) :) :) :) Strasznie się cieszę, będę ciocią i chrzestną małej ślicznej dziewczyneczki <3 :D :D :D :D Na samą myśl się wzruszam, co będzie jak dowiem się o płci naszego malucha :D Pewnie będzie chłopak, do kompletu ;)

1 sierpnia 2014, 15:49

Byłam dzisiaj na badaniach, wszystko jest super cudnie <3 :D Dzieciątko rośnie, ma się dobrze, ma przegrodę nosową, przezierność karkowa w normie - 1,2mm :) Dzidziuś ma 66mm wzrostu i słyszałam bicie serducha <3 Kolejna wizyta za miesiąc :)

A jego główeczka wygląda sobie tak :D
dzieciatek.jpg

Uśmiecha się do Was, ciocie :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2014, 16:03

4 sierpnia 2014, 14:00

13+4

Zdjęcie z 14 tygodnia :)

brzuszek10_2.jpg

Zaczęłam powoli oglądać wózki, żeby naszykować się psychicznie i finansowo ;) Matko kochana, jakie one piękne, to będzie bardzo trudny wybór :p

Weźcie coś zróbcie już z tymi upałami, bo ja już nie mogę :/ W domu źle, na dworze jeszcze gorzej. Dzisiaj ma mi mąż kupić wentylator do biura bo okno mam z takiej strony, że cały dzień mi słońce świeci i mam swoją małą lokalną saunę ;)

Mój brat był ostatnio służbowo w USA i kupił prezencik dla naszego Juniora(-ki) :D
czapeczka.jpg
Informatyk :D

Trzymajcie się chłodno moje kochane ciężaróweczki w te upalne dni! Już niedługo się ochłodzi, mam nadzieję :D

5 sierpnia 2014, 09:10

Wrrrrr, faceci są beznadziejni ;] Tłumaczę mojemu mężowi tysiąc razy, żeby mnie nie irytował, bo jestem ostatnio wybuchowa, a nie chcę się wkurzać, bo stres dziecku nie służy. A ten jak na złość od 3 dni co chwilę czymś wyprowadza mnie z równowagi, no normalnie jakby specjalnie to robił ;] A potem się na mnie focha, że się na niego denerwuję, no przecież uprzedzałam!!
Dzisiaj też, wstałam w dobrym nastroju, o 5:30 bo się już wyspałam, Łukasz poszedł do pracy na 8-mą i dzwoni do mnie, żeby powiedzieć mi, że cewka w samochodzie się popsuła, odbieram, a ten bez żadnego "cześć", tylko od razu z mordą, że czemu ja telefonu nie odbieram. No miałam od niego 3 nieodebrane, ale to dlatego, że miałam wyciszony telefon, wielkie mi halo ;] I dobry nastrój poszedł się... ;) Jeszcze mnie głowa rozbolała, no wszystko przez facetów, WSZYSTKO!!!

5 sierpnia 2014, 22:45

O, coś jakby mnie dzisiaj pierwszy raz smyrnęło od środka? Oglądając "Robocopa", to chyba musi być chłopak :p nie jestem pewna co to było, ale nie było to wzdęcie ani "fermentowanie" w brzuchu, tylko takie pojedyncze smyrnięcie/punknięcie... No nic, będę Cię obserwować mój mały ludku! :D i cierpliwie czekać na konkretne kopniaczki :)

A Wy kiedy poczułyście jakiekolwiek pierwsze oznaki życia w waszych brzuszkach? :) smyranko, głaskanko czy cokolwiek :D

9 sierpnia 2014, 14:22

14+2

Przedwczoraj zaczął się 15-sty tydzień :) W drugim trymestrze wraca wreszcie we mnie życie! Przez pierwsze trzy miesiące nie miałam na nic siły i dałam sobie sporo luzu ze sprzątaniem :P dzisiaj zaczęłąm to nadrabiać i wysprzątałam wreszcie kuchnię, bo już nie mogłam na nią patrzeć :D temperatury bywają wreszcie normalniejsze, więc chce się cokolwiek robić :)

Odebrałam też wreszcie w czwartek mój samochód z warsztatu, miesiąc mi go trzymali po mojej, wydawało się drobnej stłuczce ;) okazało się, że to co ja oceniłam jako "pęknięty zderzak" kryło za sobą wiele niefajnych niespodzianek, m.in. rozwalony ten taki system od klimatyzacji plus jakieś inne wnętrzności za zderzakiem. No gdzie oni to umieszczają jak to takie delikatne :P także koszt naprawy zrobił się taki, że ubezpieczyciel chciał wziąć samochód na kasację! Ale nie oddałam, to jest mój kochany Cliuś :* no i teraz już jest zdrowy, jeździ i mam nadzieję, że więcej stłuczek nie będzie :D chociaż koleżanka mówiła mi, że jej znajoma w ciąży zaliczyła 3 stłuczki, z czego dwie ze swojej winy. No ale mi jedna wystarczy ;)

A moja waga sobie skacze w te i we wte o kilogram :P co się zacznę cieszyć, że przytyłam 1kg to wraca do wagi początkowej :P ale spoko, jeszcze zdążę się trochę roztyć :D

Teraz czekam aż mąż skosi trawę i jedziemy na wieś do rodziców na grilla :) to taki lekko z podtekstem rocznicowym, bo w poniedziałek mamy drugą rocznicę ślubu ;) z tej okazji kupiliśmy nową zmywarkę, romantycznie :P

Miłego dnia i weekendu kochane!

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 sierpnia 2014, 14:25

1 2 3 4