Nadal 2w1 12 dni do terminu. Ale jakby patrzeć na etap ciąży po Mikołaju to on urodził się jutro czop chyba odchodzi od kilku dni. tak mi się zdaje że to czop bo taka przezroczysto czasem biała i żółtawa galareta. Ale bez krwi. Czysta. Mam też coraz częściej skurcze i takie miesiączkowe bóle. Wizyta u gin 17 listopada. Dotrwamy? już bym chciała urodzić...
Otóż jeszcze 2w1 ale uparta ta nasza córka... dobrze jej tam w brzuszku u mamusi dzisiaj idę jeszcze do lekarza. ciekawe czy się coś ruszyło, nie wiem czy jakiejś grzybicy się jeszcze nie nabawiłam bo takie dziwne uplawy mam. Do tego już strasznie puchnę i jest mi naprawdę ciężko. Noce są straszne, jedyni się przekręcam i to ciągle bieganie do łazienki. Mogłaby się już urodzić do terminu zostało 5 dni.
Ja się Przeziębiłam i mam katar do tego boli mnie gardło eh super czas nag chorobę. do tego Mikołaj też miał w nocy gorączkę więc pewnie go też coś bierze Oliwia przyjedzie do domu pełnego zarazków. A nie ma to jak chore starsze i noworodek w domu. No nic. Nadal czekamy na Oliwie
Byłam u lekarki wczoraj. rozwarcie na dwa palce. nic poza tym się nie dzieje. Z USG wynika że Mała waży 3300 gram ale podobno nie jest to miarodajne bo głowa jest już nisko i ciężko zmierzyć dobrze. Dostałam duomox na dodatni gbs. mam wziąć w poniedziałek i dwa dni po terminie stawić się w szpitalu. ale nie wiem chyba pójdę we wtorek do szpitala i powiem że dziś mój termin i chciałabym ktg i zobacze co mi powiedzą. Bo nie chce od razu wywoływania a może jeszcze się uda że Oliwia sama się zdecyduje na wyjście.
Dzień po terminie porodu urodziła się Oliwia
W terminie oczekiwanego porodu stawiłam się z szpitalu. przyjęli mnie, wypisaliśmy dokumenty. Poszłam na porodówkę. Dostaliśmy salę rodzinna. Jakieś skurcze się pisały lecz nic specjalnego. Zrobili ktg, przyszedł lekarz i ... Kazał przejść na patologie ciąży bo stwierdził że szyjka nie jest jeszcze do końca gotowa. Myślałam że mnie coś trafi że muszę tam zostać. Poszłam do lekarza i zapytałam się czy mogę iść w takim razie do domu poczekać. Lekarz powiedział że nie ma takiej opcji że jutro będą mi zakładac balonik na szyjkę żeby ja przygotować i najwyżej dostanę kroplówkę. No to Miłosz pojechał do domu bo po co ma bez sensu siedzieć jak Mikołaj w domu czeka. Zleciał jakoś ten dzień. wieczorem znów zrobili ktg. Jedna położna powiedziała że tętno Małej jest takie średnie. Później kazali mi iść na fotel żeby mnie lekarz zbadał. zbadała powiedziała że u mnie żadnego balonika nie trzeba że samo idzie. No i się ucieszylam bo strasznie się tego bałam. nie wiem ż sumie dlaczego. Położyłam się spać. oczywiście nic nie spalam praktycznie bo laska obok strasznie się kręciła i wstawała co chwilę ponad to lekko bolał mnie brzuch. Wstałam chyba z dwa razy w nocy na siku. Plamiłam coraz bardziej bo pierwsza krew zobaczyłam w śluzie zanim pojechałam do szpitala. Wstałam chwilę przed 6 na siku. Jak Wróciłam na salę to zaczęły mi się skurcze. Przyszła w tym czasie pielęgniarka i próbowała mi podłączyć kroplówkę. Nie mogła się wbić. miałam spocone ręce nie chciało się trzymać. musiałam chodzić za nią i mówić żeby mi coś z tym zrobiła bo się odkleja. Powiedziała mi we mam siedzieć w spokoju żeby to zleciało. No to siedziałam i skurcze miałam najpierw co 6 min. Położna zbadała mnie na fotelu i okazało się ze mam rozwarcie na 5 cm. Było wpół do 7. Mówię że dzwonie do męża. to mi nie kazały bo jeszcze potrwa i zdąży. ale i tak zadzwoniłam żeby był na 7.30. W międzyczasie patrze na częstotliwośc skurczy a tam co 3 min już. Mówię pielęgniarce. No to kazała mi wziąć rzeczy dla dziecka i idziemy na porodówkę. No to poszłam. Szlam dość szybko śmiały się ze jak jeszcze lecę to potrwa chwilę zanim urodze. Zdążyłam się położyć miałam ze dwa zwykle skurcze które były mega bolesne i nie wytrzymałabym większej ich ilości a później poczułam potrzebę parcia. Akurat była zmiana położnych. Było zamieszanie. krzycze do nich że muszę przec. położna stara się mnie uspokoić i mówi żebym nie parła jeszcze. ale ja nie mogłam. Odeszły mi wody- zielone. Przyszedł lekarz. Szybko mnie ogarnęły przygotowaly i za 3 parcia Oliwia przyszła na świat. dokładnie o 7.25. Miłosz przyjechał do szpitala o 7.28. Nie zdążył na sam porod. wszystko poszło w ekspresowym tempie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 grudnia 2017, 14:14