oczywiście tydzień przed były wieczory kawalerki i panieński. Mąż się bawił 16 w piątek ale za to kurował się do wtorku... ( w poniedziałek urlop na żądanie) no ale to ostatni taki wieczór więc zabalował porządnie, były gokarty potem poszli na Krakowski kazimierz do jednej z najlepszych knajp gdzie mieli rezereacji sali VIP itp i wrócił o 6 rano oczywiście od 4 już się wkurzałam i atakowałam go smsam bo nie mogę spać jak go w domu nie ma
ja się bawiłam w sobotę 17 miałyśmy rezerwacje w fajnym pubie gdzie grałyśmy w kręgle potem była dyskoteka oczywiście mnóstwo zabaw dla mnie zoorganizowały dostałam dużo prezentów typu kajdanki pejcz kubeczki, strój pielęgniarki, perfumy itp.
sama się sobie dziwiłam że aż tak dobrze będę się bawić bez alkoholu!!! tańczyłam jak szalona do 3 rano! wrzucam kilka fotek:
a teraz coś o ciąży:) mamy dzisiaj 23+6 leci ten czas byliśmy jakiś czas temu na usg połówkowym i nasz synek zostaje synkiem siusiaka ma dwa razy większego niż inni chłopcy w tym tygodniu ciąży tatuś był dumny o to nasz skrzat
co raz bardziej go czuje, brzuszek mi już troszkę skaczę jak dziecko rusza, tatuś jeszcze nie czuje ruchów ale myślę że to kwestia tygodnia dwóch i już spokojnie bez problemu będzie czuł i widział co do imienia to na 90% będzie WIKTOR
Co do wyprawki to trochę już mamy najpierw kupujemy kosmetyki, chemie, wszystko do spania, butelki itp potem zaczniemy już kompletować ubranka a na samiutkim końcu same łóżeczko (bo materac wcześniej), fotelik no i wózek. z ubrankami się na razie wstrzymuje bo sama nie wiem czego i ile kupować no i nie wiem w jakim rozmiarze, a że chyba wszystko będzie nowe to trochę boję się kupować małych rozmiarów w dużych ilościach więc na razie mam trochę 62 i 68. reszta jak już skompletuje całą resztę pierdółek dla małego
rozmiar 62
rozmiar 68
bodziak jeden jedyny na razie 56, skarpetki 13-15, 15-18 i pierwsza maskotka dla mojego synka, kocyk z biedronki, łapki niedrapki 4 sztuki
mam już butelki LOVI 150 i 250ml, pieluchy tetrowe 10szt, podkłady do przewijaka, szczotki do butelek, termometr do wanienki, trochę chusteczek nawilżających, pampersy, proszek i płyn Jelp, sudokrem linomag i mydło bambino
czekam jeszcze na 3 paczki z allegro i mam nadzieję że zdążą dojść przed majówką
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2015, 11:17
potem poczta pod Krakowem miałam polecone do odebrania, fotograf bo chcieliśmy złożyć podanie o nowe dowody, potem urząd miasta ja oczywiście w związku ze zmianą nazwiska nie miałam problemu ze złożeniem wniosku natomiast Darek złożył sobie oo tak bez powodu bo chce mieć nowy hehe Pan nie chciał mu przyjąć wniosku no bo ani nie zmienił wizerunku ani ważność dowodu się nie kończy ale w końcu przyjął mu ten wniosek i czekamy na nowe dowodziki. Dziwnie mi się używa nowego nazwiska nawet podpisać się nic nie umiem ciągle wydaję mi się że piszę je z błędami hehe.
Potem rentgen zębów bo Darek ma jakąś ropę w jednym i do usunięcia chirurgicznego ósemki która nawet się nie wyrżnęła.
Potem umówiłam się z babką po ciuszki.
W między czasie Darek na kolanie robił pit swój i brata a ja szybko drukowałam mój i leciałam na pocztę wysłać no bo oczywiście my wszystko robimy na ostatnią chwilę. Potem jeszcze spotkanie z kurierem mega szybkie zakupy! bo oczywiście o 18 przypomnieliśmy sobie że 1 maja wszystko zamknięte a o 19 Darek miał trening więc lataliśmy po sklepie z wywieszonymi językami. Zakręcony dzień ale dużo spraw załatwionych i na weekend mamy święty spokój
24+1 dziś mój mąż w końcu dostrzegł falujący brzuch. Ruchy już na prawdę mocno czuję, czasem się wystraszę bo akurat mały się zerwie. Niestety jak mąż dotnie brzuch to mały przestaje się ruszać więc jeszcze nie poczuł ruchów. W ogóle zauważyłam że bardziej się rusza jak jest ciemno a jak np odkryję kołdrę to się uspokaja. możliwe że przesz powłoki brzuszne go światło razi?
mam strasznie skurcze w nogach czasem nie mogę chodzić. Muszę dokupić magnez i zacząć regularnie łykać.
wczoraj przyszedł przewijak, dwa komplety pościeli i parę pierdółek typu smoczki, patyczki, podkłady, pojemniki na pokarm itp. Pojemników na pewno dokupię bo 4 po 180ml to trochę mało a chciałabym zawsze mieć mleczko zamrożone. Czekam jeszcze na prześcieradła, kołdrę i poduszkę, rogala, kocyk i rożek. aaa i na małą paczkę ze smyka zamówiłam dwa półśpiochy buciki i kombinezon na zimę ale nie wiem czy wzięłam dobry rozmiar do 74 no ale za 45zł to nawet szkoda nie będzie jak się okażę za duży. Uwielbiam zakupy przez internet.
Kupiłam od babeczki wczoraj za 100zł paczkę ubranek dla małego. Są nie zniszczone i bardzo ładne ale potem miałam wyrzuty sumienia że kupuję używkę ale cholera drogie są ubranka a potrzeba ich na prawdę dużo! Darek w ogóle jest oburzony bo on nigdy nie chodził w ubraniach używanych tylko ubiera się w samych drogich sklepach i nie chciałby żeby jego syn chodził w ubraniach po kimś.... no ale bez sensu jest kupować wszystko nowe skoro dziecko pochodzi miesiąc i trzeba będzie ubierać go już w większe więc po dokładnym przejrzeniu i wypraniu stwierdziłam że je zostawię a z nowych podokupujemy po parę sztuk co miesiąc żeby nam się do sierpnia ubranek uzbierało.
ślicznie ubranka wyglądają na suszarce, najlepiej bym je wszystkie wsadziła do łóżka i spała z nimi
zamówię jeszcze w poniedziałek w aptece internetowej kosmetyki itp i stopuje z zakupami na razie. Będę co miesiąc dokupować ubranka i po paczce dużej pieluch i chusteczek.
a tak wyglądamy w 24+0
udanej majóweczki :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 maja 2015, 13:54
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2015, 14:00
u męża sprawa wygląda prosto: zaświadczenie z ZUSu o składkach zdrowotnych za 2013 rok i z US o dochodach za 2013 rok. U mnie sprawa się komplikuję bo w 2013 roku pracowałam na umowę tylko miesiąc a w 2014 roku zaczęłam pracować na stałe więc potrzebuje tak samo zaświadczenia z ZUSu i US a dodatkowo świadectwo pracy za 2013 rok, PIT za 2013 rok plus zaświadczenie od obecnego pracodawcy od kiedy jestem zatrudniona u ile wyniósł mój dochód netto w drugim miesiącu pracy.
Skompletuje to sobie wcześniej a po porodzie zostanie mi załatwić zaświadczenie od ginekologa że byłam pod opieką przed 10 tyg ciąży, akt urodzenia dziecka, małżeństwa, i dowody osobiste. Po za tym nie wiem czy się kwalifikujemy bo pomimo tego że ja miałam mały dochód tą mąż bardzo dobrze zarabia i pewnie znając życie becikowe nam się nie będzie należało... ale przynajmniej mąż z bezpiecznie dostanie z pracy ponad 2 tysiące za to że nam się dziecko urodzi więc spoko
dodatkowo ja nie jestem zameldowana tak gdzie mąż (z różnych przyczyn) i nie wiem czy dziecko możemy zameldować przy mężu czy musi być przy mnie? wolałabym przy mężu w naszym mieszkanku niż u mnie gdzieś na wsi pod Krakowem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2015, 14:12
w poniedziałek na wizycie okazało się że mam anemie, nie wiem skąd bo tyle co ja owoców i warzyw je to przez pół swojego życia nie zjadłam co przez te pół roku ciąży. No ale cóż... mam brać żelazo. Dodatkowo wciąż jest coś z nerką miałam już dwa ataki kolki nerkowej i dalej coś tam siedzi zapewne piasek, więc mam cały czas brać furaginę. Mały rośnie, lekarz nie powiedział ile mierzy czy waży ale odpowiadało to końcówce 25 tygodnia więc jest ok.
Dostałam zdjęcie siusiaka
co do wyprawki to mamy już na prawdę sporo. przyszła paczka z allegro z rożkiem, poduchą i kocykiem, poducha super! polecam, jest mega wygodna do spania
w smyku zamówiłam dwa śpioszki na 56 i 62 po 29.99 za sztukę! i kombinezon zimowy na 68 za 45zł!
przyszła też paczka z apteki internetowej z kilkoma pierdółkami
aaa i jeszcze przyszła kołdra i podusią, 3 prześcieradła do łóżeczka i podkład specjalny nie przemakający
kupiłam jeszcze ciepły kocyk do wózka i jedną piżamę do karmienia dla siebie, parę ciuchów dla małego i ja razie kończę zakupy bo kasa którą na nie odłożyliśmy się skończyła poszło już prawie 1800zł a gdzie jeszcze wózek, łóżeczko i fotelik... teraz czas się skupić na oszczędzaniu na wakacje a po powrocie z wakacji dokupimy resztę rzeczy.
Brakuję nam:
-wanienki i foczki
-2 dużych ręczników z kapturem
-gruszki do nosa
-łóżka z materacem
-ochraniacza na szczebelki i przybornika
-lampki nocnej na ścianę
-pułki nad łóżeczko
-karuzeli
-wózka
-fotelika
- 2 piżam dla mnie i biustonoszy do karmienia, cienkiego szlafroka
-płynu do kąpieli dla małego
-oliwki
-termometru elektrycznego
-gazików jałowych
co do ubranek to muszę kupić kilka śpiochów i półśpiochów reszty myślę że wystarczy a pewnie coś jeszcze dostaniemy lub dokupimy jak nam akurat coś słodkiego wpadnie w oko
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2015, 14:40
a więc masażu u nich się w ogóle nie wykonuję to na PLUS
mąż może kangurować po CC dziecko o ile wcześniej ich uprzedzimy o tym bo muszę mieć sale dla niego przygotowaną czyli tak na prawdę może kangurować przy planowanym CC bo jak wyjdzie pilne to nie uprzedzony personel nie pozwoli mu na to to na MINUS
informują kiedy jest ostatni moment na ewentualne podanie znieczulenia ZZO ale jednocześnie wiąże się to z podaniem Oksytocyny więc to MINUS bo wolałabym jej uniknąć
nie można podczas I fazy porodu nic przekąsić co jest dla mnie nie do pojęcia bo taka I faza może trwać kilkanaście godzin? i skąd wziąć siłę na II fazę? to na MINUS
plan porodu jak najbardziej można zrobić ale nie kopiować z internetu tylko na prawdę własnymi słowami opisać co bym chciała a czego nie to na PLUS
wycofali się z prywatnej opieki położnej co jest na duży PLUS bo mają wystarczająco dużo personelu więc nie martwić się że położna ma kilka porodów i będzie rzadziej do mnie zaglądać a i przy okazji każda rodząca będzie traktowana tak samo.
nie ma możliwości opłacenie jednoosobowej sali poporodowej co jest dla mnie na MINUS, bo wolałabym być sama a nie w takiej malutkiej salce gdzie jak do mnie wejdzie mąż i będę miała dziecka i do niej też to już ruszyć się nie będzie jak.
zadzwonię w tym tyg do tego drugiego szpitala i umówię się na oglądanie oddziału o tyle fajniej że nie będę razem z 30 innymi kobietami oprowadzana tylko sama z mężem. No i trzeba będzie podjąć decyzję
ale się cieszę że już od jutra będzie dwu cyfrowa liczba! szybko leci kocham Cię synku nie mogę się doczekać żeby Cię już uściskać ale nie mam pojęcia jak ja Cię urodzę bo tak się strasznie boję
kuźwa ciągle myślę o porodzie... nie wiem co mnie czeka... nie wiem jaki mam próg bólu... zawsze myślałam że żaden ból mi nie straszny. mam 7 tatuaży zawsze dobrze taki ból znosiłam ale wiem że to co mnie czeka będzie bolało ze 100 razy bardziej! i mam jakiś straszny lęk że nie będę mogła tyle godzin nic zjeść wiem że to dziwny lęk bo pewnie w takim bólu się nie myśli o jedzeniu ale u mnie uczucie głodu jest jednym z tych z którymi sobie nie jestem w stanie poradzić. od razu jestem nerwowa zła, słaba i mdli mnie. Pamiętam że w tamtym roku (15 lipca) po laparoskopii jamy brzusznej które było w pełnej narkozie nie pozwolona mi nic jeść, nie dałam rady 2 h po wybudzeniu mama musiała mi przywieźć kanapki bo jej powiedziałam że sama wstanę i pójdę do do bufetu. Przeraża mnie to wszystko.
jutro jadę do rodziców do Wisły na kilka dni. Może przestane w końcu o tym myśleć bo inaczej zwariuję! codziennie mi się poród śni.
chyba całkiem ładnie wyglądam w tej ciąży
Miał być Wiktor a będzie JULIAN Julek, Julianek, Juleczek, Juliś, Julo itp
mamy już 33+5 czyli 34 tc +12kg. Synek ułożony na razie miednicowo no ale zobaczymy 28 lipca na wizycie czy się obrócił czy nie w co trochę lekarz i położna wątpią bo na ostatnich dwóch wizytach plus na ostatnich dwóch dodatkowych usg( byłam kilka dni w szpitalu na Boże ciało z powodu nerki i na USG 3 trymestru) czyli łącznie od 4 USG mały siedzi pupą do dołu i ponoć jak w ogóle nie zmienia pozycji to na 90% już nie zmieni. No zobaczymy przygotowuję się psychicznie na CC. 28 lipca się okażę wszystko więc czekamy.
Wózek zamówiony. Poprosiłam żeby mu go wysłali z początkiem sierpnia no bo nie mamy na razie co z nim zrobić. wózek Adamex Barletta na podwójnych amortyzatorach jest świetny! super się prowadzi, ma dużą gondole, duży zapinany kosz do którego jest łatwy dostęp z każdej strony,jest lekki i mega ładny. Spacerówka też jest super. Do wózka jest dużo gadżetów m.in. uchwyt na kupek i rękawiczki na zimę takie mocowane do ramy co jest dla mnie rewelacyjnym pomysłem. Wózek ma bardzo dobre opinie na pierwszym zdjęciu model a na drugim nasz kolorek, biało granatowy w pepitkę
do wózeczka jeszcze będzie fotelik/nosidełko Maxi Cosi Citi plus adaptery do stelaża
łóżeczko pozostało zamówić mam już na allegro upatrzone takie
materacyk, kupić wanienkę i aspirator do noska. Dla mnie jedną piżamę i szlafrok bo mój jest zimowy a przyda się jakiś cieniutki, biustonosze do karmienia.
zamówiłam również nad łóżeczko na ścianę ozdobne literki i misie:
będzie dokładnie to samo tylko imię Julek i zamiast niebieskiego będzie granat.
teraz kilka moich zdjęć, brzuszek wydaję mi się mały może dlatego że jest bardzo okrągły, na prawdę wygląda jakbym połknęła piłkę. Puki co zero rozstępów na brzuchu no ale zobaczymy bo jeszcze jest czas
31tc
33tc
a co u mnie po za tym? no nie za fajnie.... z mężem się strasznie kłócimy obecnie od 1 lipca jestem u rodziców w Wiśle... jutro jadę do domu na jedną noc zapakować rzeczy małego i moją szpitalną torbę i mama we wtorek zabiera mnie z powrotem do Wisły. tu będę prać żeby dla Julka i szykować moją torbę i wrócę do Krakowa dopiero 28 lipca bo wtedy zaczynają się cotygodniowe wizyty i KTG no i będzie trzeba przygotować kącik dla malutkiego.
przykro mi że ostatnie tygodnie zamiast spędzać w domu i spokojnie się szykować na przyjście na świat synka ja się tułam i szarpię z Darkiem ale co zrobić... on w ogóle o mnie nie dba... potrafi zostawić mnie na cały dzień samą w domu z pustą lodówką i nawet kasy nie zostawi wiedząc że akurat czekam na przelew z ZUSu. Nie kupi od siebie nic sam! ani razu w całej ciąży nie kupił mi soczku z marchewki czy owoców. Jest po po prostu egoistom. całe życie był przyzwyczajony do tego że zarabia tylko na siebie a ja nigdy od niego nie wymagałam i teraz mam! w ogóle jest nie czuły, seksu w ogóle nie uprawiamy, wie że się czuje gruba i mało atrakcyjna to zamiast powiedzieć że i tak mnie kocha i jestem piękna i mówi że mam nauczkę bo przytyłam dużo przed ciąża zawsze był taki ale ja ciągle liczyłam na to że się zmieni że pokaże trochę więcej czułości tym bardziej w że jestem w ciąży i bardzo tego potrzebuje. praktycznie się do siebie nie odzywamy bo on jak nie w pracy na siłowni a ja siedzę sama w domu jak palec. zamiast wziąć mnie gdzieś w weekend chociaż na głupi spacer na rynek to on wiecznie ma inne zajęcia i jest zmęczony nie wytrzymałam i w jego urodziny 1 lipca spakowałam się i przyjechałam busem do rodziców. Zastanawiam się co dalej... kurde jesteśmy prawie 4 lata razem, prawie 3 miesiące po ślubie a ja dopiero uświadomiłam sobie że to nie facet dla mnie. tylko czemu tak późno to zrozumiałam??? planowaliśmy dziecko a on zachowuję się jakby w ogóle nie widział że jestem w ciąży... nawet z wybraniem imienia miał problem miał być Maksymilian, Karol albo Julian więc ja postanowiłam jakie będzie. Jedynie wózek wybraliśmy razem a resztę wyprawki wybieram ja bo on się niby na tym nie zna i nie sprawia mu to radości... jak to on powiedział kiedyś "cieszyć się będę jak dziecko się urodzi teraz nie mam się z czego cieszyć"-chodziło mu o ciąże że nie jest dla niego jakiś straszny powód do radości. I ciągle porównywanie do jego kolegów i ich żon!! no zwariować można! to że jedna pracowała 8 do miesiąca ciąży nie znaczy że inna też tak super ciąże znosi i ma wszystko siłę, a to że jego koledzy nie dbają również o swoje ciężarne żony to już tylko świadczy o nich...
mam go na prawdę dosyć poczekam do porodu dojdę do siebie i wtedy zobaczę co dalej ale coś czuję że skończy się to moją wyprowadzką do rodziców a on niech sobie prowadzi kawalerskie życie i jest tatusiem na weekendu. Muszę myśleć o sobie i dziecku.
przykre to no ale cóż... zdarza się cieszę się że będę zaraz mamą i żaden facet nie będzie mi tego psuć nie mogę się już doczekać aż uściskam mojego Juleczka Rozpycha się w brzuszku ale nie kopie chyba nie ma miejsca tylko wypina plecki do smyrania a jak zjem coś słodkiego to tak się wypycha i łyka wody płodowe że od razu dostaję czkawki koooocham go strasznie a tu jeszcze zdjęcie z USG 3 trymestru
pozdrawiam Was serdecznie a ja puki co idę się poopalać i relaksować na hamaczku. rodzice mnie rozpieszczają (masowanie łydek jak mam skurcze, soczki, zupki, owocki, nic nie muszę robić tylko wypoczywać, rekompensują mi całe 8 miesięcy w których mój mąż się nie umiał mną zaopiekować)aż się nie będzie chciało do domu wracać pozdrawiam
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lipca 2015, 11:56
za tyle ciuszków zapłaciłam 297 zł oszczędzając ponad 160zł.
Miałam nie kupować dużo w rozmiarze 56 ale stwierdziłam że jak dziecko się urodzi małe to nie będę miała w w co go ubrać. Najwyżej będe przebierać często a więc z 56 mam 11 kompletów i w różnych kombinacjach
ręczniki są super!kupiłam drugi zielony
baardzo grube 100cm/100cm więc wystarczą na długo
56
56
56
56
56
56
56
56
56
56
te kupiłam w sklepie stacjonarnym bo też się okazuję że są promocję a i tak miałam 50zł na karcie rabatowej więc akurat starczyło na dwa śpioszki w rozmiarze 62
resztę ubranek które mam to już na 62 (7 kompletów),68 i 74. nawet na 80 już kupiłam kilka bluzeczek z krótkim rękawem w Pepco bo po 9,90 to aż żal nie kupić w biedronce też ostatnio były body na promocji i bluzeczki z myszką Micky więc też już większe wzięłam puki są pieniądze.
dopiero od rozmiaru 68 zacznę kupować konkretne ubranka takie jak spodenki czy bluzy, sweterki czy koszule bo taki maluszek paro miesięczny ma mieć wygodnie a nie być ubierany w jeansy czy swetry więc na razie pokupowałam takie podstawowy element6y garderoby
Mój szanowny mąż nawet nie wie co z ubrań mamy dla syna bo się tym po prostu nie interesuje. Paczkę ze smyka od kuriera on odbierał i nawet nie zapytał co jest w kartonie więc ja je obejrzałam w sypialni i schowałam do szafy. taki zainteresowany teraz już jak coś kupie to nawet mu nie powiem bo po co? nosz szlak mnie trafia że on taki obojętny na to jest. Mi się micha cieszy jak głupie skarpetki kupię małemu a jemu to zwisa.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lipca 2015, 16:47
co u Nas... wróciłam w poniedziałek do domu do Krakowa mama akurat miała parę spraw w Krakowie więc się fajnie złożyło i pojechałyśmy razem, mąż oczywiście mieszkanie miał wysprzątane na błysk,zakupy zrobione, cała miska owoców można kuźwa można??? jak weszłam akurat odkurzał. Specjalnie byłam na rano umówiona na paznokcie i rzęsy żeby o tej 13 dopiero wracać do domu bo miał przed 13 wyjść do pracy,. oczywiście pechowo miał akurat na 16! nie wiem czy sobie to przełożył czy akurat tak im kazali przyjść, no nic... zaczęłam się witać z Kotkiem moim a on mi do sypialni przyniósł ogromny bukiet kwiatów...i toffefe, nie zrobił on na mnie większego wrażenia bo już parę razy po ostrej kłótni kwiaty i to większe dostawałam. Oczywiście powiedziałam że nie potrzebnie bo kwiaty tu nic nie zmienią, przeprosił mnie ale jak zapytałam czy wie za co w ogóle mnie przeprasza to powiedział że "za całokształt" no więc tak na prawdę nie wie za co... dobra wzięłam te kwiaty i wstawiłam do wazonu. Urwałam szybko temat bo na prawdę nie chciało mi się z nim gadać. Zaczęłam pakować rzeczy małego do toreb. Widziałam jak mąż z kuchni zerka co ja robię i robił się coraz bardziej blady. Myślał chyba że wszystko jest załatwione, zamiecione pod dywan, że jak dostałam kwiaty to będę skakać z radości i się za przeproszeniem "obsram" z miłości. W końcu zapytał co ja robię, odpowiedziałam że jutro jadę z powrotem i mam zamiar wrócić dopiero 28 lipca na wizytę a prać i prasować będę wszystko u rodziców w Wiśle. No i się zaczęło...a czemu a po co, a żebym chociaż tydzień została porozmawiajmy ja Cię zawiozę za dwa dni itp itd. W końcu poszedł do pracy. Mogłam spokojnie dokończyć i nacieszyć się kotem, wrócił o 2 w nocy więc już spałam, rano o 9 zadzwoniła mama że będzie po mnie na 10. Mama akurat została na noc u siostry bo chciała nam dać porozmawiać No i znowu się zaczęło... on nie wierzył chyba że ja pojadę, prosił żebym została chociaż dwa dni i z nim porozmawiała na końcu się rozpłakał... zrobiło mi się go szkoda ale wiedziałam że jak teraz zostanę to nic się nie zmieni!!! i pojechałam... napisał wieczorem smsa że bardzo przeprasza że nie chce mnie stracić że kocha mnie i małego. Zaczęło się pisanie smsów. Wyrzygałam mu wszystko! począwszy od zaniedbywania mnie po wpędzanie w kompleksy, już nie wspominając o tym że nasze dziecko już jest! żyje, oddycha, słyszy głosy, rusza się i żeby sobie w końcu to wbił do głowy że jestem mężem i już jest ojcem i że nie pozwolę żeby nas olewał! powiedział że po Nas w sobotę przyjedzie i mamy wracać do domu, że nas bardzo kocha że przeprasza że wie że zachowywał się jak "chuj"(sam siebie tak nazwał) że nie wyobrażą sobie żeby ja tu siedziała i szykowała się na przyjście na świat małego i że zrobi wszystko żeby teraz było dobrze bo nie chce Nas stracić...
no zobaczymy co z tego będzie, w każdym bądź razie jestem dumna z siebie że spakowałam to wszystko i pojechałam... chyba mu wylałam na łeb kubeł zimnej wody oby to tylko coś dało bo w innym przypadku na prawdę spakuję małego i jebne tym wszystkim i żadne płacze i prośby nie będą mnie już interesować. Mamy być dla niego najważniejsi na świecie a jak nie to niech sobie prowadzi kawalerskie życie. zobaczymy jak się jutro zachowa jak przyjedzie.
co do samopoczucie to jest kiepsko wszystko mnie już boli nie mogę spać, każda pozycja jest na 5 minut i muszę kombinować jak tu się znowu ułożyć, w ciągu dnia nie mogę odespać bo jest mi za gorąco, za jasno albo ktoś cały czas się krząta. Czuje się już ciężka, nie mam na nic siły. Zgagę mam cały czas, co zjem to muszę od razu iść do kibelka bo chyba w jelitach miejsca nie ma. Julcio chyba dalej głową do góry bo wypycha się w góry wchodzi pod żebra a na dolę brzucha czuje maszerowanie. Boli to jego wypychanie nie mogę oddechu złapać. Nie wiem jak ja wytrzymam jeszcze miesiąc! Dobrze że to już ko końcówka i nie długo będę już małego miała przy sobie jutro wrzucę zdjęcia gołego brzuchola bo nie chce mi się na górę iść po telefon.
a i w końcu zaczęłam pakować torbę :)pozostało dopakować moje piżamy, biustonosze i kapcie dla mnie. I już przed samym szpitalem szczotkę do włosów, antyperspirant, jaśka i ładowarkę i pierdoły typu stopery, małe lusterko, pomadkę ale to mam w domu w Krakowie więc dopakuję się w niedzielę albo poniedziałek. jestem spokojniejsza psychicznie jak wiem że torba jest gotowa pozdrawiam
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca 2015, 19:00
czas zapierdziela jak szalony! miałam jeszcze poczekać ale już właśnie zamówiłam łóżeczko i materac i tak uważam że trochę późno:/ przez te ostatnie nerwy wszystko odłożyłam na dalszy plan. A dziś jak spojrzałam że to 9 miesiąc to się przeraziłam że nie zdążymy ze wszystkim tym bardziej że mam przeczucie że zacznie się wcześniej, właściwie to w każdej chwili może się już zacząć no nie? dobrze że spojrzałam bo na łóżeczko się czeka od 10 do 14 dni roboczych!!! od razu zadzwoniłam do faceta od wózka żeby już go wysyłał bo nie ma na co czekać, wolę go wystawić na razie w folii na balkon ale mieć komfort psychiczny że on już u Nas jest. Jak dziś go gościu wyślę to w piątek, najpóźniej w poniedziałek będzie. Uff... czasu jest na prawdę coraz mnie a ja zamiast dopakować moją torbę, kupić piżamę, kapcie, biustonosze to kupuję ubranka małemu na 80cm... powaliło mnie totalnie już z tymi ubraniami, a tu jeszcze wanienki nie mamy, aspiratora do noska i pokrowca na przewijak.
muszę się w końcu ogarnąć, dokończyć prasowanie już nie wspomnę o tym że mamy w mieszkaniu totalny rozpier**l. Dzisiaj będziemy montować pułki w sypialni i na korytarzu, i umywalkę w łazience. Trzeba w weekend posprzątać gruntownie bo w szafach to jest jeden wie4lki bajzel, chociaż małego rzeczy mam poukładane ale reszta to jakiś dramat. Trzeba poprać zasłony i firanki bo odkąd się wprowadziliśmy (tj, koniec października 2014) to one pralki na oczy widziały. Jeszcze zostanie nam kupno lampy do salony i sypialni jakiś dywan, parawan nawannowy i fajrant.
co do męża to zobaczymy jak to będzie, puki co jest do rany przyłóż zobaczymy na jak długo. Pod moją nieobecność skręcił sofe, zamontował szafkę w łazience i zrobił balkon nawet tuje kupił hehe dobrze mu idzie. Ustaliliśmy kwestie finansowe i te inne też, nawet seksu mu się chce i łazi za mną z wywieszonym językiem no ale ma "kare", teraz to mi się nie chcę był czas na to przytrzymam go jak najdłużej się da.
dziś 35+1 czuję się coraz gorzej, ciężko mi już bardzo, mam wrażenie jakbym chodziła w betonowych butach dusi mnie, szybko się męczę, pocę się jak świnia, nie mogę spać nie mogę siedzieć, mam często bóle miesiączkowe. nie mogę doczekać się wtorku i pierwszego ktg i wizyty, jestem ciekawa czy mały się obrócił, ale właściwie to mi już wszystko jedno jak urodzę byle mieć to jak najszybciej z głowy.
jestem gruba! takiego cellulitu ja jeszcze w życiu nie widziałam, na rękach nawet jest ważę już ponad 90kg.... czuję że od ostatniej wizyty dużo przytyłam. dobrze że to już końcówka.
35tc
36tc
36 tc
36 tc
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lipca 2015, 11:11
wczoraj przyszedł wózek i fotelik, jet śliczny choć wydaję mi się jakiś duży uczę się dzisiaj jego obsługi bo popołudniu go składamy i chowamy do piwnicy no bo jeszcze nie jest potrzebny spacerówki nie wyciągałam.
tak się prezentuję gondola
fotelik / nosidełko
zamówiłam wczoraj wanienkę, nie wiedziałam jaki rozmiar więc wzięłam 86cm.
a dzisiaj idziemy na mecz!!!!!! jupi! ale się cieszę całą ciąże mąż chodził a ja oglądałam w tv lub w knajpie ze znajomymi a dzisiaj i ja idę nie mogę odpuścić bo to derby Krakowa na naszym stadionie więc muszę tam być, co prawda idziemy na sektor rodzinny więc taki bardzo lajtowy no ale nie wyobrażam sobie iść w 9 miesiącu na sektor gdzie jest bardzo głośno, tłoczno no i jak to na derbach bywa wulgarnie. Mam nadzieję że z emocji nie urodzę hehe po za tym młodego trzeba przyzwyczajać bo będzie z Nami chodził na mecze w przyszłości. A potem do knajpy idziemy posiedzieć, długo nie widziałam koleżanek bo z osiedla to tylko ja na mecze z chłopakami chodzę więc jestem ciekawa ich reakcji na mój duuuży brzuchol miłego weekendu dziewczyny
pracowity weekend był, mamy już zawieszone półki w sypialni, w kąciku małego brakuję tylko łóżeczka, wisi już lampka, ozdoby, półka, kupiliśmy mały dywanik, jest coraz przytulniej. Mieszkanie wysprzątane, wszystkie farby, sylikony zostały wywiezione, pozostała drabina no ale jeszcze musimy kupić i zawiesić lampy bo puki co wiszą żarówki małe to nasze mieszkanko ale ważne że Nasze! zrobione po naszemu, coraz bardziej przytulne nie przejmuje się tym że malutki będzie z Nami w pokoju przez kilka pierwszych lat, potem się postawi ścianę i zamiast salonu będzie pokój małego. Wszystko zaczyna mi się układać ww głowie. Mąż też się puki co "odpukać" dobrze sprawuję.
Co do samopoczucia to ciężko mi już na prawdę, bolą plecy, stopy puchną na wieczór i rano ale puchną od spodu przez co nie da się chodzić w nocy jest koszmar nie da się spać! wszystko boli drętwieję masakra jakaś czuje się jak słoń ale już nie długo
jadę zaraz kupić biustonosze i jakąś piżamkę na ramiączkach rozpinaną bo mam dwie do karmienia ale nie lubię z krótkim rękawem. Puki trochę chłodniej jest można połazić pozdrawiam
Co do CC to chyba musiałam się z tym przespać, dzisiaj jest już duo lepiej, trudno no dziecka pośladkowo nie urodzę jakoś wyjść musi, boję się tylko że po porodzie będę się z tego powodu czuła gorsza od matek rodzących SN, że mnie ominęło coś ważnego pięknego, całą ciąże czeka się na moment porodu no ale to nie moja wina przecież, nie mam na to wpływu trzeba się z tym pogodzić i myśleć teraz tylko o moim synku które już nie długo będę tulić
jutro o 10.30 wizyta, mam sporo pytań do Ordynatora, zobaczymy jaką datę ustali, chciałabym 14 sierpnia no ale zobaczymy czy da się coś utargować
zdjęcie 37 tygodnia, chyba nic już nie rośnie +15 kg trochę dużo...
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2015, 17:33
jestem już spokojna choć nie dociera do mnie że za 2 tygodnie będę mamą... boję się że łóżeczko nie zdąży przyjść, jutro z rana zadzwonię poproszę o możliwie jak najszybszą wysyłkę. trzeba przepakować torby bo na sale noworodkową musi być osobna, teraz się pewnie będzie dłużyć jak cholera.
Mam mało wód, łożysko dojrzewa, ordynator powiedział że i tak do terminu bym nie wyrwała.
no nie dociera do mnie! zaczynam się bać i czytać wszystkie info o CC chcę się jak najlepiej przygotować, ważne że mogę być w szkłach kontaktowych i mogę mieć pazury hybrydowe może to mało istotne ale jakiś tam komfort zawsze mi to zapewni więc lecę 13ego pouzupełniać pazury i rzęsy żeby mieć mniej roboty w domu przy sobie. Mam nadzieję że to łóżeczko francowate zdąży przyjść bo teraz to się tym strasznie stresuje
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 lipca 2015, 17:21
Kochana po pierwsze Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia :) Po drugie gratuluję zdrowego syneczka :) Po trzecie super fotki, wyglądasz cudownie i czekam niecierpliwie na zdjęcia ze ślubu :) Mam nadzieję że teraz jak już uporałaś się ze ślubnym zamieszaniem to częsciej będziesz tu zaglądać :) Dużo zdrówka życzę dla Ciebie i Wiktorka :)
Gratulacje Kochana witaj w gronie mężatek ;) i widzę kolejnego siusiaka na belly :P szykowanie wyprawki idzie pełną parą:) masz tak jak ja miałam. Chciałam mieć wszystko wcześniej gotowe ;) świetnie wyglądasz i ciąża bardzo Ci służy! Ściskamy razem z Jasiem:-*
haha genialny strój ! :D widać, że zabawa była przednia :)