ale się dzisiaj wyspałam, chyba miałam za dużo nerwów ostatnio i stąd mój problem ze snem. Wstałam tylko raz o 4.20 na sikanie akurat mąż wstawał do pracy więc posiedziałam nim aż wyszedł i położyłam się z powrotem o 6 spać wstałam o 9 wyspana jak nigdy
od kilku dni mam też słabszy apetyt, ni wiem czy przestraszyłam się mojej wagi i to mnie zniechęciło czy to jakiś nowy etap w ciąży ale jem decydowanie mniej co mnie cieszy myślę że skończymy z wagą +18kg. Liczyłam na +15 no ale cóż... już teraz tyle jest po za tym ja już na nic nie liczę bo okazuję się że są rzeczy na które nie mamy wpływu.
Dodzwoniłam się do gościa od łóżeczka, powiedziałam jaka jest sytuacja i będę rodzić wcześniej i strasznie się boję że łóżeczko nie zdąży przyjść, powiedział że wysyłka jest przewidziana na 6 sierpnia ale jest to dość popularne łóżeczko i możliwe że oni je z fabryki dostaną wcześniej więc dobie odnotuję żeby do mnie poszło w pierwszej kolejności
jestem już jakaś MEGA spokojna wiem co mnie czeka mam nadzieję że mnie już nic nie zaskoczy.
plan na najbliższe dni:
1. sprzedać lub wywieźć jak najszybciej materac który był w sypialni no ale już jest sofa a materac podpiera ścianę +
2. dokończyć prasowanie! +
3.załatwić z administracji klucz do wózkowni +
4. zawieźć zasłony do krawcowej do krawcowej +
5. wyprać zasłony, firanki, naszą pościel w proszku dla dzieciaków +
6. kupić żarówkę do lampki nad łóżeczko i dokręcić ją, kupić aspirator do noska +
7. zrobić porządek w szafkach w kuchni +
8. kupić biustonosze do karmienia +
9. wyprać moje piżamy, szlafrok i biustonosze, pokrowce na przewijak, ochraniacz od materacyka +
10. skręcić, wymyć, wywietrzyć łóżeczko +
11. przepakować torby do szpitala, wyparzyć smoczek +
kilka dni przed:
12. zrobić świeże badania +
13. zrobić rzęsy i paznokcie, ufarbować odrost +
14. pościelić łóżeczko malutkiemu, przygotować mężowi ubranka na wyjście ze szpitala i pokazać co gdzie w razie czego leży +
15. przywieźć od teścia wózek i fotelik +
16. ogólnie posprzątać mieszkanie na błysk łącznie z oknami +
17. odpocząć jak zdarzę
do 7 sierpnia chciałabym się ze wszystkim wyrobić tak żeby ostatni weekend i tydzień spędzić już na odpoczynku i z mężem puki jesteśmy we dwoje
zaczynam od dzisiaj puki mam przypływ energii
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 sierpnia 2015, 13:09
dzisiaj jakiś śpiący dzień mam, cały czas się kładę na par minut, popołudniu 2 h drzemki, od rana mam rozwolnienie, zgage, i cofanie treści żołądkowej do przełyku czuję się jakbym była przeziębiona. Nawet na obiad nie miałam siły... usmażyłam naleśniki bo to szybkie danie a mężowi kazałam zrobić gulasz bo bym przy garach nie ustała. teraz mąż pojechał grać piłę a ja siedzę na golas i wcinam resztę naleśników.
Dobrze że jutro poniedziałek. o 12.30 idę na rzęsy i paznokcie bo odrosty już takie że wstyd ręcę pokazać. No i umówić się na douzupełnienie na 13 sierpni.
po za tym Mamusia przyjeżdża do Krakowa więc na pewno miło spędzę dzionek no i noc bo mamusia u Nas ostaje i ja będę z nią spać. Mamy dużo do pogadania. Niestety mama ma złe wyniki badań... ostatnio u gin okazało się że ma jakiegoś guzka na macicy ok 3cm, od kilku dni ma wysoką gorączkę bo prawie 39 stopni więc gin skierowała ją na badania... ma sporo podwyższone markery nowotworowe, wysokie OB i CRP. morfologia cała ogólnie do dupy ;/ zobaczymy co dalej pewnie gin ją skieruję na jakąś diagnostykę onkologiczną. no zobaczymy...
Boże jaką mam zgagę chuj mnie zaraz strzeli
już nie długo utulę Cię syneczku mój najdroższy :* czekamy na łóżeczko i możesz wcześniej dać sygnał że chcesz wyjść. Im szybciej tym lepiej bo mamusia ledwo już zipie
jestem świeżo po wizycie, KTG ok jakieś tam pojedyncze skurczę się pisały ale to nie porodowe uff
młody jest pupcią baaardzo nisko. Lekarz wyczuł pupę przy badaniu szyjki i na USG się potwierdziło że wpycha ją w kanał rodny. Szyjka zamknięta nieznacznie skrócona. Mały waży ok 3200 więc w dniu CC może ważyć z 3500-3600 tak obstawia lekarz. To była ostatnia wizyta bo nie ma sensu żebym jechała w czwartek 13stego na wizytę jak 14stego wstawiam się z rańca do szpitala no chyba żeby się coś niepokojącego działo lub się zaczął poród na co nie liczę
wszystko już poprane i poprasowane, piżamy kupione 3, biustonosze dwa. Muszę znowu przepakować torbę bo się nie mieszczę
dzisiaj przyszło łóżeczko, czekam na męża aż wróci z pracy i je rozpakujemy mam nadzieję że dzisiaj uda Nam się je złożyć żeby już wietrzało.
czuję się nawet ok, śpię też nawet dobrze ale wieczorami mam dość silne bóle brzucha, nie wiem czy to skurcze, raczej ból jak przy silnej miesiączce ale normalnie muszę się położyć jak mnie złapię bo nogi mi miękną.
Dobrze że już końcówka tygodnia, weekend szybko minie, we wtorek badania muszę świeżę zrobić, w środę popiorę firany, zasłony i naszą pościeluchę, się przepakuję we większą torbę i przeprasuje jeszcze ubranka małego bo są jak psu z gardła wyjęte, pościelę łóżeczko i przywiozę wózek, w czwartek jest dzień relaksu, pazurki, rzęski, henna, farba, golenie. Sprzątać nie będę Darek zrobi to przed naszym powrotem taką mam przynajmniej nadzieję
mąż pewnie walnie ze 3 piwa i padnie a ja się będę biedna męczyć z podniecenia i nie zasnę więc do wieczora będę piła melisę żeby jakoś zasnąć,
no i się nie obejrzę a będzie już piątek, piąteczek, piątunio 14stego najszczęśliwszy dzień w Naszym życiu od 7 rano będziemy z Darkiem koczować pod szpitalem żeby być jako pierwsi nie mogę się doczekać
no i foty pamiętam jak się podniecałam w 4 miesiącu że mi brzuch rośnie, hehe guzik rósł ale ja i tak twierdziłam że robi się ciążowy, mam teraz porównanie
a tu świeżynka z wczoraj, nic już nie rośnie
............................................................................................edit 19:21
łóżeczko skręcone jejku powoli dociera... powoli oswajam się z myślą że za 8 dni będę mamą! nie wiarygodne
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 sierpnia 2015, 19:22
Karol, Kacper, Marcel, Maksymilian, Julian... z 3 imion jest już 5 ! ni cholere nie możemy się zdecydować...
wczoraj miałam dramatyczną noc. Biodra bolą mnie tak że jak wstaje na sikaniu to popłakuje w kibelku. nie da się już spać! mam 7 poduszek ułożonych w różnych kombinacjach i próbuje jak będzie wygodnie. Wczoraj dodatkowo cholerna zgaga! nie sądziłam kiedykolwiek że tak może piec w klatce i gardle. Poszłam do apteki dostałam jakiś płyn do łykania i jakoś noc minęła.
dziś rano robiłam badania... robiłam 10 dni temu morfo i miałam leukocyty w normie a dzisiaj?? 13,5! przy ataku nerek miałam po 12-12,5 a dziś aż tyle. Zaczęła mnie też szczypać cewka moczowa więc pewnie złapałam na sam koniec infekcję i stąd pewnie taki wynik. oszaleć można! znowu podreptałam do apteki a Pani mi mówi że nie mogę już łykać urofuraginy bo nie łyka się jej w ciąży donoszonej i okolicy okołoporodowej więc chyba się dziś wypłukam tantum rosa i spsikam octeniseptem bo nie mam żadnego pomysłu jak się pozbyć tego zasranego szczypania! co do wyników to jeszcze mam podwyższony Fibrynogen 5,23 g/l norma 1,80-3,50.
zadzwonię jutro rano czy jakiś lekarz przyjmuję i niech mi powiedzą czy mogę to łykać czy nie bo jak inaczej to wyleczę? najwyżej pójdę na Izbę Przyjęć tylko boję się że każda mi zostać i że zrobią wcześniej CC przez to a ja nie jestem jeszcze gotowa.
właśnie piorą się firany, będę myć jeszcze dzisiaj okna żeby jutro pozawieszać i firany i zasłony, w domu dalej syf, pełno kociej sierści i kurzu po ziemi się walają jakieś kable i paprochy. Dobrze że przez upały mąż jutro ma do pracy dopiero na 20 to w ciągu dnia będziemy sprzątać bo czasu jest coraz mniej a ja prze te upały zbieram się do życia 17-18 i sama nie dam sobie z tym rady. Jutro musimy wszystko ogarnąć łącznie z pościeleniem łóżeczka i przywiezienia wózka bo w czwartek to ja chcę odpocząć i zająć się już tylko sobą
oj ten czas leci jak oszalały!
dzisiejszy brzusio chyba już nie rośnie
jestem już trochę do przodu z porządkami, zabrałam się wczoraj wieczorem za te zasrane firany i zasłony nawet sama je zawiesiłam, okna to były czarne! budują na przeciwko nowe osiedle i ciągle się kurzy, ale aż przejaśniało w mieszkaniu jak okna czyste i firanki bielutkie. Darek musi dziś tylko jedno umyć bo już pot mi po dupie ciekł i ręce bolały. potem się ostatkiem sił wzięłam za kuchnie i było mi wstyd przed samą sobą że doprowadziłam szafki i sprzęty do takiego stanu!!! na lodówce 1cm kurzy okap to się tak kleił że z 30minut z nim walczyłam! w szafkach moli od groma! ja nie wiem ze ja tego wcześniej nie widziałam? od nowości nie było myte prawie rok.... dobrze że to dzieciątko się rodzi bo pewnie bym tego nie zrobiła hehe a tak to jest mega motywacja. dzisiaj znowu porządki budzę zaraz starego niech się ruszy to razem to w parę godzin ogarniemy. Już bliżej niż dalej jest szansa że jutro się zrelaksuje i odpocznę 2 dni synku!!! tylko 2 dni
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 sierpnia 2015, 11:09
odwaliliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty, zrobiłam listę co kto ma zrobić i po kolei jechaliśmy z tematem. skapnęłam się dzisiaj że zamówiłam nie to łóżeczko co chciałam nie wiem jak ja to zamówiłam i że się nie skapnęłam przy skręcaniu ale już trudno. Oczywiście okazało się że kupiłam za duży ochraniacz bo aż 300cm! czyli na dwa długie i jeden krótki bok a do tego za wysoki mąż musiał wiercić dodatkowe dziury w łóżeczku żeby obniżyć trochę materac no i udało się ochraniacz nie wystaje. W sumie to zawinęłam go na jednym boku żeby nie zasłaniał małemu całego łóżeczka a jak już młody będzie siadałam czy wstawał to już mu cały rozłożę żeby sobie nic nie zrobił.
stary poszedł do pracy na noc... dawno nie byłam sama w nocy w domu dziwnie mi tak, zastanawiam się jak to nasze życie będzie od piątku wyglądać czy damy radę... puki co opijam się colą i żrę na umór owoce bo jutro tylko śniadanie potem zupa i już nic! a potem przy karmieniu to już się colki nie napiję
myślę że pomimo braku własnego pokoju synek ma przytulny kącik.
hormony mi buzują, raz się śmieję i cieszę że to już zaraz a po chwili jak mały się rusza zaczynam płakać i tęsknić już za ciążą lubię ten stan lubię mój brzuszek, lubię jak synuś mnie smyra, lubię jak zjem coś słodkiego a on momentalnie czkawki dostaje bo pewnie łyka szybko wody puki słodkie. Nie umiem sobie wyobrazić tych zmian!
to łóżeczko dzisiaj pościeliłam i nie dociera że za kilka dni położymy w nich syna to wszystko dalej dla mnie takie nierealne... uszczypnie mnie ktoś?
wszystkie zdjęcia są z dnia porodu resztę dodam jak trochę dojdę do siebie
ogólnie jest dramat, wpadam w depresje poporodową, te 4 dni w szpitalu były najgorszym przeżyciem zamiast cieszyć się porodem i synem byłam cały cas faszerowana morfiną nawet jak nie chcialam, nie byłam w stanie zajmować się synem z piątku i soboty nic nie pamiętam mąż mi opowiadał co się działo bo ja nawet nie pamiętałam że karmiłam dziecko czy że wzieli go do kąpania.
Syn jest śliczny cały tata jest tak do Darka podobny że każdy aż się dziwi. Niestety nie jestem w staanie się nim zajmować, nie cieszy mnie jego obecność, najlepiej bym go wstadiła do łóżęczka i żeby cły dzień spał. co chwilę ja płaczę nie mam siły na nic, nie chce nawet karmic go piersia dzisiaj przychodzi polozna i bedziemy dzialac zeby nie bylo lktacji. wszysto przez ten pierdolony szpital!! nikt mi nic nie pokazal ciagle donosily mi buteleczki z mleczkiem i zabieraly Maksia na noworodkową bo taka bylam nacpana ani jedej nocy w szpitalu nie bylaam z syne, nie wiem co robic dziewczyny gdyby nie mój mąz t5o chyba bym z lozka niewstala i nc przy malym nie zrobila. boje sie jak przychodzi jego pora na wybudzenie. jutro przyjezdzaja moi rodzice i mama mi pomoze wziasc sie w garsc bo jak tak dalej pojdzie to skonczy sie to na psychitryku. puki co maciezynstwo nie sprawia mi radosci... pracuje nad tym bardzo intensywnie odezwe sie jak dojde do siebie trzymajcie blagam za mnie kciuki zeby mi sie instynkt macierzynski wlaczyl i zeby opieka nad malutki zaczela sprawiac mi radosc i przyjemnosc
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 sierpnia 2015, 12:17