Oczywiście cc się udała - Jagódka jest już z nami ponad 2 tygodnie.
Ciężko było - hormony, depresja, kompletny przewrót życia.
Z laktacją nie wyszło - w sumie wyszło, ale położna wybiła mnie w najgorszym momencie i ... stwierdziłam, że to p***.
Moje dziecko jest ogólnie cudowne . Tylko ja zepsuta byłam. Teraz powoli do siebie dochodzę.
Malutka to cały tatuś, nie ma nic po mnie hehe. Jest grzeczniutka , śpi i je ... tylko wieczorkiem ma jakieś 2 godzinki czuwania ... Ja natomiast jestem leniwa.. leże, nawet obiadu mi sie nie chce robić. Boże... codziennie boli mnie głowa, może zespół popunkcyjny?
Chciałabym tylko porządzić tak jak kiedyś, wyjść na jakieś zakupy we 3 ? Niby już byliśmy ale ja cała spięta zeby mała nie zaczeła płakać i te zakupy to 15 minut trwają . Spacer odpada bo ... smog taki huhuhu
Jagódka ma już 1,5 miesiaca. Niby spokojna, wszystko ok, ale wieczory koszmar - najpierw były kolki teraz po delicolu lepiej, ale nauczyła sie nosic i najchetniej cały wieczór do 2 nad ranem wisi na mnie. Jestem niewyspana i tak wisze w zyciu. Zawias życiowy - rutyna ktorej nieznosze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 stycznia 2019, 02:24
Dziecko spało może ( góra 2 godziny) w ciągu dnia - oczywiście nie ciągiem. Już mam serdecznie dość. Wczoraj zasnela o 4 nad ranem... o 11 pobudka ( oczywiście w miedzy czasie 2 karmienia po pół godz) i do teraz płaczy guga jęczy... tylko bujać sie chce. Mam dość... nikt mnie nie nakłoni zeby mieć kolejne dzieci
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 stycznia 2019, 01:21
My już po szczepieniach i w sumie dziecko lepsze przez 2 dni niż przed i teraz. Znowu masakra - ja nie wiem o co jej chodzi naprawde ! Kryzys za kryzysem. Jagoda jest mega marudnym dzieckiem... mega ! Kiedyś mówiłam, że ciotka rozpieściła dzieciaki ale moje przebiło je wszystkie. Ciągle łeeee łaaaa i ręce. Najlepsze jest to, że nie nosić normalnie - pionowo ! Tylko bo inaczej łeeeeeee .... bujak na 3 minuty, mata na 5 ... reszta to bujanie i chodzenie w pozycji pionowej- owszem zaśnie ... jak tylko siąde to łeeeeeeeee .... już dzisiaj przyznam się krzyknęłam bo miałam dośc. Brzuch w okolicach blizny po cc się odezwał - nawet słabo z bólu mi się zrobiło bo ciągle noszę 5 kg nieszczęśliwe dziecko. Ja tylko się łudzę, że to minie... choć coraz bardziej w to wątpie. Chodzę z wczorajszym makijażem, poulewana nie mam czasu nawet umyć zęby bo łeeeeeee
Serio - podziwiam Was mamy - 2 czy 3 trójki dzieciaków - ja na serio nie zdecyduje sie na drugie.
Umysł matki nie pozwala mi odpocząć kiedy zostawiam ją z kimś innym na chwile - ciągle myśle, jestem spięta. Kocham ją, ale jestem przez to wszystko tak sfrustrowana, że nie jest mi dane cieszyć się całą sytuacją z macierzyństwem.
Nie nadaje się do tego. Bardzo jej współczuję takiej mamy...
Idę popłakać razem z Jagodą.
Umysł matki nie pozwala mi odpocząć kiedy zostawiam ją z kimś innym na chwile - ciągle myśle, jestem spięta. Kocham ją, ale jestem przez to wszystko tak sfrustrowana, że nie jest mi dane cieszyć się całą sytuacją z macierzyństwem.
Nie nadaje się do tego. Bardzo jej współczuję takiej mamy...
Idę popłakać razem z Jagodą.
Postanowione - dzwonie do doradczyni chustonoszenia w poniedziałek i szybciutko się umawiam. Przynajmniej może ogarne w domu. Jakieś światełko w tunelu.
Dzisiaj to samo oczywiście. Chociaż wczoraj uspałam dziecko o 21 ( wprowadzam rytuały) i spała z przerwami na papu do 8.30. Nie spała cały dzień z tym ze ma lepsze okresy rano i wieczorem. W środku dnia koszmar. Może faktycznie bolą ją te bączki? Może dalej trwa skok? Nie wiem, a może po prostu to high need baby ( oby nie) . Jestem wykończona... serio wykończona... dzisiaj przynajmniej mąż mi pomagał i lepiej psychicznie mi. Teraz usypia mała - słysze tylko płacz z sypialni no ale chyba uśnie skoro nie spała od 8.30 rano?
Dzisaj troche odpuściłam i jakoś tak złapałam z nią lepszy kontakt i wzrokowy i pogadałyśmy sobie - ona się dzisiaj dużo do mnie uśmiechała. Znowu poczułam się dzięki temu lepiej. Jutro też zaplanowaliśmy ze oddajemy ją babci ( nie wiem jak to zniosę - ciągle będę myślała o mojej kruszynce) i sami jedziemy na narty. Muszę trochę odpocząć chociaż nie wiem czy umiem bo zastanawiam się czy aby jutro mnie coś w jej rozwoju nie ominie
Jagoda - 2 miesiące - może z 10 godzin snu na dobę, 8 godzin noszenia i poad 6 godzin płaczu.
Nie mam ochoty żyć - jestem wykończona, ciągle w głowie słysze płacz... nawet jak już uda jej się spać.
Kupy są, bączki są... to taki charakter- mówie Wam.
Chodzę na rzęsach żeby bylo dobrze, ale po pewnym czasie człowiek już nie ma siły ... za jakie grzechy?
Nawet nie wiecie jak ważne jest dla mnie wasze wsparcie. Dziękuję ! Dzięki temu wiem, że nie jestem sama.
Jagoda - 15.01 - równe 2 msc życia. Urocza diabelina
Już myślałam, że to High Need Baby, ale coś się przerobiło i jest CIUT lepiej, albo ja mam lepsze podejście chociaż nie powiem płaczu co nie miara.
Zmieniłam mleczko na typu comfort. Zobaczymy
Taką nadzieje mi dajecie
Pamiętnik jest dla mnie odskocznią gdzie po krótce mogę się wyżalić lub rzygać tęczą ( tak było w ciąży hehe) i nie myślałam w ogóle, że ktoś mnie tu czyta. Wasze rady i komentarze dodają mi skrzydeł. Nadzieja się tli !
Co u nas? ( zawsze boję się zapeszać ) Lepiej, jakoś przwrót o 180 stopni? Jagódka od dwóch dni to zamiast diabeliny papeliny - aniolina. Jakby dziecka nie było ( no dobra - może troszkę płacze, ale to i tak o jakieś 95% mniej). Leży na macie, sama zasypia. Wprowadziłam rytuały - czyli kąpiel codziennie - wcześniej kąpaliśmy co 3 dni bo " częste mycie skraca życie" ( tak zażartowali sobie na szkole rodzenia ). Po kąpieli idziemy już do sypialni i włączamy kamerkę. Jagódka jeszcze około godziny gada do siebie i potem zasypia.
Nie wiem czy to wszystko za sprawą tego mleka komfort. Jedyny jego minus to konsystencja i znowu muszę wstawać co 2 godziny bo mała zasyca się połową porcji ( a raczej gasi pragnienie bo to rzadkie jest ). Cieszę się z każdej tej spokojniejszej chwili - bez porównania !
Chce też kupić chustę w razie gdyby marudzenie powróciło ( aż taka naiwna nie jestem hahaha, że Jagoda już będzie lepsza hahaha). Doradźcie mi - jaka długość na babę 180cm i rozmiar ciuchów L/XL?
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2019, 23:25
U nas różnie - dziś Jagoda skończyła 11 tyg
Czasem włosy z głowy rwać, czasem super... jak to w macierzyństwie nie?
Chustonoszenie - była doradczyni, nauczyłaś się motać... co z tego - moje dziecko wytrzymuje tak 3 minuty hahaha . Nieprzewidywalna .
Coraz lepsze noce ( pisałam już ze nie lubie zapeszać? haha ). Czekam na skok nr. 3 i już się boje ...
My już chyba po skoku nr. 4
Jagódka ma ponad 4 msc !
Ogólna masakra, cieżkie to dziecię mi się trafiło. Kocham ją coraz bardziej choć nie wiem czy się jeszcze da. Po takich dniach jak dziś myślę jednak o rodzeństwie, ale zazwyczaj Jagoda na następny dzień szybko sprowadza mnie do pionu .
Problemy brzuszkowe całe szczescie już minęły. Teraz tylko zęby i skoki .
Myślę pomału jakby jej diete rozszerzyć po 5 msc... nie mam pojęcia co i jak. Błądzę jak we mgle. Zapytacie - czemu po 5? A temu, że dzieci karmione mm powinny zaczać właśnie po 5 msc.
W pamiętniku jeżyka przeczytałam o tym, że dziecie było niespokojne w gościach. To tak jak u nas. Szliśmy w pt na imprezke do mojej mamy - 3 godziny ciągłego zanoszącego płaczu. Za dużo ludzi, inne miejsce, za ciepło - nie wiem .
U nas nieco lepiej bo i Jagódka taka bardziej kumata. Z dnia na dzień coraz bardziej się zakochujemy. Zrobiłabym dla niej absolutnie wszystko. Kocham nad życie , mąż też. Jesteśmy coraz bardziej zgrane. Koza jest marudą, ale do tego się przyzwyczaiłam. Czekamy na skok nr. 5 eh.
Nie wiem jak ją przekonać do obrotów na brzuch. Kilkanaście razy już to robiła, ale chyba straszny leniuch z niej. Woli robić mostki leżąc na plecach i kopać unosząc nogi no góry.
Dzisiaj zaczęłyśmy rozszerzanie diety. Tak postanowiłam. Dostała 2 łyżeczki marchewki.
Kupiliśmy wczoraj na łowach w Lidlu ten Lidlomix. Mąż był o 6 pod Lidlem ( otwierają u nas o 7) i już był 15sty w kolejce. Ponoć jak się otworzyły drzwi to wszyscy zaczeli biec, jeden facet się przewrócił. Maz złapał ostatnią sztukę !!!! Jestem z niego dumna mimo to, że na codzień nie jesteśmy " Januszami". Wiedział, że jest nam potrzebny do przyrządzania nie tylko szybkich obiadów, ale i dań dla Jagody.
Spacerki urządzamy z tą moją kruszynką i jest bunt gondolowy bo kilka razy szłam z nią w plecaku prostym ( chuście ). Mała zaczaiła ze wtedy wszystko widzi , a gondola jej to uniemożliwia. Trzeba będzie chyba rozejrzeć się nad spacerówką którą można rozłożyć na płasko. Polecacie jakąś?
Marudzikson z mamuśką najlepiej się wygłupia. Jak czytam to co było wcześniej to nawet nie umiem sobie przypomnieć tych emocji, ale zgodnie z mężem stwierdzamy, że był to NAJBARDZIEJ wymagający czas. Ten kto nie miał TAKIEGO malucha ten nie wie.. np. moją przyjaciółka urodziła w styczniu i ma anioła. Jak słysze ze jest dziś wykończona bo dziecko pomarudziło jakieś pół godziny i dalej spało w ciągu dnia to aż mi się...
Z rozszerzania diety - marchew ( chyba ) tak wysypała dzidkę, że o mamo ! Biedna ona... macie jakąś radę na te zapewne swędzące plamy na jej klatce piersiowej?
Patrząc z perspektywy czasu to też miałyście racje z tymi moimi emocjami. Może faktycznie miałam stany depresyjne. Teraz cieszę się bardziej ze wszystkiego bo nauczyłam się brać na klatę wszystko co niesie mi los. Nie mam już żadnych oczekiwać wobec mojego malucha. Najpiękniejsze chwile przysłaniają całe to zło, które się działo. Dzisiaj np. przyszłam z pracy - Jagoda okąpana przez męża i utulona do dostawki. Patrze ... kręci się - chyba jest głodna. Przyszłam z jedzonkiem , wzięłam ją. Ona takim śpiacym wzrokiem wzięła butelke... ssie ssie, nagle patrzy ( " o , mama !" ). Puściła mi uśmiech na głos kilka razy - chwyciła moją bluzkę jak to zawsze robi zasypiając i w drugą rączkę moj palec. Zasnęła - szczęśliwa. Mąż się smuci, że ona bardziej mnie kocha niż jego ... że do nikogo się tak nie śmieje i z nikim nie jest taka jak ze mną . To właśnie była ta chwila, dla której warto to wszystko przechodzić.
Mimo to, że jutro może być piekło hehe. Zapisałam wpis żeby sobie w ciężkich chwilach o tym przypomnieć
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 kwietnia 2019, 23:46
Właśnie trwa pierwsza drzemka wiec postanowiłam coś naskrobać.
Jagódka zakumała jak się je, ale niestety tak ją wysypało i mamy przymusową przerwę.
Jutro usg bioderek... mam nadzieje, że w końcu będzie OK.
Macie jakieś przepisy dla niemowlaków?
Bioderka super, jedzenie też, ale wysypów ciąg dalszy. Na całe zło tego świata - czemu w każdym praktycznie słoiczku jest marchew, która tak uczula moją córkę?
Jagoda tak się zmienia, ze szok ! Z tygodnia na tydzień całkiem inny bobas. Już jest tak kumata i pocieszna, że ja oszalałam. Mimo skoku, który trwa i pewnie jeszcze będę Wam smęcić... ale kocham nad zycie. To jest charakterna moja dzidka i tyle
i...
uwaga...
Zedytowałam nazwę pamiętnika...
czyli....
może....
kiedyś tam.....
zdecydujemy się jednak .....
na ......
rodzeństwo dla Jagody?
Kto wie... ogólnie człowiek nie pamięta złego. Może jeszcze nam się zachce... pożyjemy zobaczymy
MamaAli... taaaaaaaaak ja też gdzieś tam podświadomie wiem, że bedzie mi tego brakować jak Jagódka już będzie małą dziewczynką. Poza tym patrze na nią i myślę, że to mi się w zyciu udało. Jest śliczna i bardzo mądra . Tak, tak pewnie myśli tak każda mama o swoim dziecku, ale serio !
Moja dzidka jest wspaniała ! Kocha się ze mną przytulać i już wiem jaki ma charakter, a że nie jest on łatwy to trudno hahaha. Udało nam się te dziecko oj udało. To jak ja mam przestać się rozmnażać skoro takie cudowności na tym świecie po nas powstają?
A tak na poważnie - macie jakieś rady? Kiedy ta cholerna marchew i jakbłko przestaną uczulać?
Poza tym martwie się dziś jednym... nie umiem zdiagnowować czy Jagodka się drapnęła czy ma opryszczkę ... innych objawów tyu gorączka itp nie ma wiec nie byłyśmy u lekarza. Ma jedynie milimetrowa plamkę na ustach i jak sie poslini to jest jakby białe w środku. Jeśli sie powiekszy to jutro pójdziemy do pediatry
MamaAli... taaaaaaaaak ja też gdzieś tam podświadomie wiem, że bedzie mi tego brakować jak Jagódka już będzie małą dziewczynką. Poza tym patrze na nią i myślę, że to mi się w zyciu udało. Jest śliczna i bardzo mądra . Tak, tak pewnie myśli tak każda mama o swoim dziecku, ale serio !
Moja dzidka jest wspaniała ! Kocha się ze mną przytulać i już wiem jaki ma charakter, a że nie jest on łatwy to trudno hahaha. Udało nam się te dziecko oj udało. To jak ja mam przestać się rozmnażać skoro takie cudowności na tym świecie po nas powstają?
A tak na poważnie - macie jakieś rady? Kiedy ta cholerna marchew i jakbłko przestaną uczulać?
Poza tym martwie się dziś jednym... nie umiem zdiagnowować czy Jagodka się drapnęła czy ma opryszczkę ... innych objawów tyu gorączka itp nie ma wiec nie byłyśmy u lekarza. Ma jedynie milimetrowa plamkę na ustach i jak sie poslini to jest jakby białe w środku. Jeśli sie powiekszy to jutro pójdziemy do pediatry
Ja na początku też nie ogarniałam rzeczywistości;))) Co do bólu głowy, to zespół popunkcyjny to byś raczej nie mogła funkcjonować. Mnie prawie codziennie boli głowa, więc chyba to ta pogoda;/ Co do spacerów to się wprawisz, mnie też na początku stresowało to, że będzie płakać, teraz już lajcik:)
gratulacje Inaa. Niech się Jagódka zdrowo chowa, a Ty szybko dochodź do siebie. Jakbyś znalazła chwilę zapraszam do mnie. Za namową wieeelu osób zmobilizowałam się w końcu i zaczęłam pisać bloga. Tam łatwiejszy kontakt ze mną:) https://ciazooporna.music.blog/ https://www.instagram.com/resistant_to_pregnancy/