Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Marzenia sie spelniaja :)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

4 maja 2014, 15:21

No wiec jestem w szpitalu od 8.30, ale dopiero o 11 mi wsadzili tampon z hormonem powodującym skurcze w ciągu 24h. Zanim to nastąpiło to szereg badań, ktg itp. Później z mężem na spacer poszliśmy naokoło szpitala i już za każdym krokiem czułam coraz wiekszy bol, ucisk nisko.. mam rozwarcie na jeden palec tylko i położna mogła dotknąć główki malej.. ale bolało niezle, jak to robila..
Teraz bóle jak na okres się zaczęły..
A jutro moj mąż ma urodziny.. wiec może mala poczeka do po północy chociaż, żeby być malym prezentem :)

5 maja 2014, 07:22

Cala noc w skurczach, calkiem regularnych i strasznych, co 3 minuty po 25 sekund, ale rozwarcia mi nie sprawdziły, wiec czekam na sprawdzenie rozwarcia i chyba dopiero o 11.15 to zrobia, 24h od założenia tego tamponu hormonalnego. Dobrze, że się przespałam w nocy pomiędzy skurczami i nabrałam sil, bo jak tylko moj mąż przyjedzie to będziemy chodzić, co pomoże mam nadzieje przy rozwarciu. Już niczego się nie boje, chce mieć to za sobą :) Wylaz malutka na taty urodziny :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 maja 2014, 07:42

5 maja 2014, 15:06

Dziękuje dziewczyny za trzymanie kciukow i słowa otuchy :)
Tyle skurczy, a tu tylko 2cm rozwarcia, no bez jaj!

Wiec chodzenie po schodach i skakanie na piłce teraz, mala musi się dziś urodzić!

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 maja 2014, 15:07

9 maja 2014, 03:43

Mala Liliana powitaliśmy na tym świecie wczoraj o 18.01 z pomocą cesarskiego cięcia. Wazy 3560g. Akcja porodów trwała zbyt długo, doszlam do 5cm rozwarcia i skurcze szły cala para, wody mi przebili o wiele wcześniej, no i dostałam infekcji, a malutka ułożył się twarzą do góry zamiast w dol, wiec postanowili zrobić cesarki..

W szpitalu zostajemy do soboty prawdopodobnie, obie na antybiotyk.

Szczegolowy opis porodu wkrótce.

PS. Malutka jest śliczna, zakochani jesteśmy w niej po uszy :)

13 maja 2014, 15:52

Nam ogromne zaleglosci, nie mogę uwierzyć, że tyle stron z wiadomościami..

Próbowałam dojść do siebie po cesarce i po drodze doszło trochę problemów.
Muszę pochwalić, że w UK maja wspaniała służbę zdrowia, spedzilam tam 6dni i poznałam naprawdę wspaniałych ludzi, którzy pracuja tam z pasja i są mega przyjaźni.. nawet atmosfera podczas cesarki była bardzo pozytywna, było tam dokładnie 18 osób, które chciały powitać moja kruszynke.. sypali kanałami, a ja..? Płakała że strachu, chciałam mieć to już za sobą. A tak bardzo chciałam urodzić naturalnie. Nawet przez 10 godzin meczylam się że skurczami i doszło do 5cm rozwarcia, ale po drodze pojawiły się problemy takie jak wysoka temperatura, która świadczyła o infekcji spowodowanej zbyt szybkim przebicie wód plodowych, wymioty co 3-5 minut woda, która wypijałam, bo ciągle mnie suszylo i mala się ułożył twarzyczka do góry..
Moj mąż był że mna, siedzial w zielonym kitlu i trzymal za rękę. Jak ja wyjeli, musieli podać trochę tlenu, ale ona jest taka silna, że nic jej nie przebije.
Pierwsze spotkanie ze swoim dzieckiem jest chwila, której się nie zapomina, cos naprawdę magicznego...
Jednak pod koniec jak mnie już zaszywali poczułam ucisk w klatce i dyskomfort.. później miałam szereg badań robionych..
Malutka urodziła się z waga 3658g i bardzo mi przypomina mojego męża, szczególnie jak oczka ma otwarte. Przez kolejne półtorej godziny wzięto ja, aby podać antybiotyk na infekcje, która mogliśmy mieć obie.
A ja leżałam, strasznie mi się pic chciało, plus strasznie podwyzszony i ciśnienie też, choć dużo krwi nie straciłam, bo ok. 500ml, to jak dobrowolne oddanie krwi.
W przeciągu dwóch godzin malutka wrocila i mogłam spróbować przystąpić ja do piersi..
Zawsze się bałam, że po cesarce może nie być pokarmu, a dziecko może nie mieć dobrego odruchu ssania.. a nie mogłam uwierzyć, że zrobila to perfekcyjnie i cos tam wpłynęło przez 40 minut - olaboga :) a ja nie przyzwyczajona, odczuwalam lekki bol.
Nie mogłam się ruszyć z łóżka do dnia następnego, była polprzytomna. W nocy opiekowaly się mna i mala aż dwie polozne, jedna dla malej, druga dla mnie. Były mega mile. I pierwszy raz się poczułam jak pacjent, ktorego trzeba myć, dziwne to było. Miałam w dłoniach po dwie kroplówki z antybiotykiem, pod snem tlen, bo poziom tlenu był niski, nogi nieodczuwalne, podłączona do elektrycznego mierzena ciśnienia, pulsu i temperatury, nawet nie miałam jak jej potrzymać. Polozne pomagały z przystawianiem do piersi.
Następnego dnia rano obudziłam się w kałuży krwi. Zapytalam ile mam szwów, a oni ba to, że żadnych.. były wewnetrzne i zniknęły parę godzin po operacji, nie mogłam tego zrozumieć, że jak się wtedy ta rana trzyma.. miałam wielki plaster, który zdjęli po dwóch dniach i zostal niedługi pasek bardzo nisko.
Następnego dnia rano, czyli jakoś 14 godzin po cesarce chciałam już wstać i iść pod prysznic, a wszyscy na mnie z wielkimi oczami, czy na pewno. A ja nie mogłam znieść tego, że mnie myja i przy malej chodzą, przecież nie jestem niepełnosprawna.
Po południu przenieśli mnie na inny oddzial, gdzie przebywają chore dzieci i ich rodzice, choć się okazało, po paru dniach, że malej nic nie było, tylko ja miałam infekcje.
Bardzo zalowalam tych przenosimy, bo miałam opiekę naprawdę wspaniałej położnej, bardzo profesjonalnej..
Na drugim oddziale opieka też była bardzo dobra, ale było inaczej.. malej w nocy nie mogłam obudzić na karmienie, jest strasznym spiochem, nic jej nie ruszyło, tak samo było, jak była jeszcze w brzuchu. Nawet z pomocą położnej nie udało jej się wzbudzić, wiec trzeba było dać że strzykawki mleka modyfikowanego.
No wiec wyszlyśmy że szpitala w piątek, czyli dwa dni po cesarce. Miałam lekkie załamania, płacze, bo w bólach, a w domu schody, wysoka wanna.. ale mam naprawdę wspaniałego męża.. nie wysypiam się od tygodnia, ale jest warto, malutka jest naszym calym życiem teraz. Pojawiły się problemy z oddychaniem w nocy i bol w klatce, nie mogę spać na płasko, bo czuje, jakbym miała mieć zawal.
Kolejna sprawa, to waga malej. Po cesarce miałam pokarm, ale mniej niż zazwyczaj kobiety maja po naturalnym porodzie. Mala nie dojadala, do tego mam płaskie sutki. Jej waga spadła za bardzo z 3568 do 3100, codzienne odwiedziny położnej i jej ważenie trochę mnie stresowalo, ale cieszę się, że jest tu taka opieka.
Dziś na szczęście zaczela nabierać, bo musiałam dokarmiam modyfikowany, czego chciałam uniknąć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2014, 20:27

13 maja 2014, 16:22

Ciąża zakończona 7 maja 2014

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2014, 17:26

1 2 3 4