
Dzień jak co dzień, obudziłam się i zmierzyłam tempkę, która nieco spadła. To jest dopiero 10 dpo ale i tak się zasmuciłam. Pożaliłam się trochę dziewczynom na forum, a potem ok godz 10 postanowiłam dla zabawy zrobić test ciążowy (bo i tak wiedziałam, że nic z tego), mimo iż miałam nie testować do terminu @, która miała być za 2 dni dopiero. Mocz nieporanny, 10dpo nic się nie spodziewałam, chociaż dzień wcześniej się czułam wybitnie ciążowo. Matko jaka byłam zdziwiona gdy moim oczom ukazała się druga bladziuteńka kreseczka. No nic, spokojnie, uznałam, ze trzeba zrobić betę. Wyniki bety miały być po 15. Jeszcze przed wynikami kolejny sikaniec i widać mocniejszą kreseczkę. Czekam na betę jak na szpilkach, czekam i się doczekać nie mogę. Co chwilę gryzę się w język, żeby się nie wygadać przed mężem. W końcu sprawdzam na telefonie wynik - beta 20,6

Akurat robiliśmy z mężem obiad. Podchodzi mąż do mnie (a u mnie banan na twarzy) i pyta :
"a co tam masz za plecami?"
ja:"nic no telefon"
maż"co na forum pewnie piszesz?"
ja:"no piszę. Muszę przekazać Ci nowinę. Jestem w ciąży!"
mąż:"Boże, nie wierzę naprawdę? skad wiesz"
ja:"Zrobiłam betę" i jak już to mówiłam przytulaliśmy się i ryczeliśmy jak bobry !!!! To była cudowna chwila

Boję się ogłaszać wszystko całemu światu, bo jeszcze jest tak wcześnie, ale tak się cieszę !!! Cieszę a jednocześnie boję, zmieni się całe nasze życie. To taka odpowiedzialność !


Dziś w 12 dpo beta wyniosła 65, czyli przyrost prawidłowy:D teraz nie mogę się doczekać wizyty u gina, żeby zobaczyć coś więcej. A to dopiero 8 kwietnia:( To będzie 5tydzień i 6 dzień. Chciałabym zobaczyć już serduszko, ale pewnie będzie za wcześnie. Ucieszy mnie sam pęcherzyk, a najwyżej żeby zobaczyć serduszko przyjdę za jakiś czas:)
Myślicie, że serio się sprawdza, że w owulację to chłopak a wcześniej to dziewczynka? Bo u nas serduszka były tylko przed owulką, a w dniu owulki nie było.
Kupiliśmy dziś z mężem w lumpeksie kilka ciuszków, nasza kolekcja się powiększa, a najśmieszniejsze, ze nie znamy płaci, więc kupujemy co podleci pod rękę. To kosztuje grosze, a kto wiem jakiej płci będzie kolejna fasolka

Dziś mnie trochę bierze przeziębienie więc zostałam w domu i się kuruję domowymi sposobami.
Objawów odczuwam już sporo. Na szczęście nie mam mdłości i wymiotów. Żyłkami mam nie tylko piersi poorane ale i nogi. Bolą mnie plecy cholernie. Często robię się głodna. No i pobolewa mnie czasami tak jak na @. W dodatku mam duuuużo śluzu i przez to często panikuję


W poniedziałek odbieramy samochód. Opla Insignię kombi, wiadomo dlaczego kombi. Bardzo nam się przyda bo mam 2 suczki i dzidzię w drodze


Czasami jeszcze nie ogarniam tego co się dzieje. Nie widzę, nie czuję, a gdzieś tam w środku tworzy się malutki człowiek. To trochę tak jak z Bogiem, nie widzimy go, nie czujemy, a jest... i widzimy jedynie jego cuda, które stworzył. Między innymi nasze malutkie szczęście



Ostatnich kilka dni siedziałam w domu bo złapało mnie przeziębienie. Kurowałam się jak mogłam ale to dni wyjęte z życia:( Bolą mnie plecy, chce mi się spać i płakać, czuję się pozbawiona energii i nic mi się nie chce...
Zastanawiam się jak będzie wyglądało Nasze życie gdy pojawi się dzidzia. Wiem, że jest jeszcze masa czasu, ale tak mnie wzięło na rozważenia...
Samochodzik prezentuje się super, znajomi się pytają czy to nówka z salonu (a to rocznik 2010), bardzo przyjemnie się nim jeździ:P
Chcę zobaczyć serduszko mojego szkraba, bo na razie to takie dziwne, niby wiem, że jestem w ciąży ale podejrzewam, że dopiero jak to zobaczę, poczuję to na maksa

Na Święta zamierzamy powiedzieć o ciąży Naszym mamom. Bardzo obawiam się reakcji mojej mamy. Jestem dorosła, po studiach, mam męża, firmę a i tak boję się, że jakoś głupio to skomentuje. A skąd to wiem. Bo ona taka jest. Całe życie powtarzała, że dziecko to przerwa w życiorysie, oczywiście jak się pytałam po co mnie robiła twierdziła, że to co innego. Jak mówiłam jej o ciąży kogoś znajomego kwitowała to zawsze tekstem "Tylko współczuć. Teraz tylko pieluchy". Zawsze twierdziła, że tak bardzo mnie pragnęła (yhym jasne po latach wiem i widzę, że jestem zwykłą wpadką). To nic, że urodziła mnie mając 30 lat, nie posiadając męża, mieszkając z rodzicami. Swojego ojca nigdy nie widziałam. Tylko na zdjęciach z chrztu, ale kiedyś go powycinałam. Matka twierdziła, że go nie kochała i był jej tylko potrzebny by mieć dziecko dlatego go "pogoniła". Nie wiem czemu tak bardzo zależy mi na tym co powie. Przecież to moje życie i moja sprawa. Ale jakoś podświadomie boję się, że potraktuje ciążę jako jej "błąd wychowawczy"


Chciałabym mieć to za sobą. Sama perspektywa spędzenia 2 dni z moją matką jest męcząca... Kiedyś lubiłam spędzać z nią czas, ale miałam wtedy naście lat. Wydawało mi się, że jest fajna, robiła co mogła bym tak myślała. Dopiero potem zobaczyłam jaka jest naprawdę. Potrafiła w ciągu jednej sekundy sprowadzić mnie do poziomu podłogi. Bo powiedziałam coś co się jej nie podobało... Mimo wszystko kocham ją bo jest moją mamą. Czasami bywa bardzo w porządku. Ale jak ma dobry humor i niczym jej nie podpadniesz. Wtedy potrafi być bardzo ok:) Dzięki niej wiem też jaka chcę być dla swoich dzieci. Chcę być dla nich wsparciem, kochać je i mimo wszystko i dać im poczucie, że je akceptuję takimi jakie są by nigdy nie bały się przekazać mi tak ważnej wiadomości:)


Pojutrze pierwsza wizyta u ginekologa, mam nadzieję, że zobaczę serduszko.

Ciąża wczesna, niewiele było widać, ale jest pęcherzyk 11,2mm i ma widoczne echo zarodka !!!





Hej hej fasolko rośnij sobie pięknie:D mamusia Cię kocha :*
Dziś zostałam poproszona o to by zostać na chwilę z moim chrześniakiem bo jego mama musiała wyjść. Mały był przewinięty i nakarmiony, leżał grzecznie w łóżeczku i się bawił. Pomyślałam sobie jaki on grzeczny - aż miło.Aż tu nagle zaczął płakać. Ale to jak. Więc sprawdziłam pieluszkę - sucho. Mały dalej ryczy. Dałam herbatkę. Nie chciał. To mleko - też nie chciał. Dalej ryczy aż się cały trzęsie. Noszę go gugam gagam, zabawiam nic.... ryczy i ryczy. Dałam smoka, wypluwa, dzwoniłam do mamy to już wracała. Nosiłam go jeszcze z 15 minut i czułam się bezradnie. Przyszła mama, wzięła go na ręce i momentalnie przestał płakać. Wiem, że może jestem dziwna, ale pierwszy raz miałam coś takiego... Myślałam, że oszaleję w pewnym momencie bo brakowało mi już pomysłów, a dzieciak aż się krztusił z tego płaczu. Przyszłam do domu i się poryczałam. Mam wrażenie, że nie nadaję się na matkę. Byłam z małych raptem chwilę a już panikowałam i miałam dość a co będzie z moim? Nie będę mogła liczyć, że ktoś przyjdzie, weźmie go na ręce i się uspokoi. Boję się, nie mogę się uspokoić....
Wstawiam zdjęcie mojej fasolki. Teraz to pewnie już jest fasolina. Za 1,5 tygodnie liczę, że zobaczę już jakiegoś małego kosmitę. Ciekawe czy moja fasola będzie grzeczna. Cały czas się martwię, że sobie nie poradzę

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8a2c9bb4bb58.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2015, 21:06
Widać było malutką fasolkę z pięknie bijącym serduszkiem:) Liczyłam, że może już będzie widać zawiązki rączek i nóg ale gin powiedział, że to jeszcze za wcześnie. Maluszek ma 9,7 mm. Według programu ciaża trochę młodsza niż wg OM. Mam założoną kartę ciąży, za tydzień przyjść z badaniami (o dziwo nie mam zleconej różyczki i innych tego typu:/) a następna wizyta w 12-13 tygodniu i wtedy będzie już dużo widać

Oto moja fasoleczka

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9a4a5f5c5ee1.jpg
Jest to jedyna osoba na świecie, która potrafi doprowadzić mnie w jednej sekundzie do prawdziwej furii właściwie nic nie robiąc, czasami wystarczy jej jedno słowo. Na przykładzie mojej matki mogę jasno stwierdzić jaką mamą nie chcę być. Nie docierają do niej żadne argumenty. Swoje życie wzoruje jedynie na siedzeniu i narzekaniu, ale nic nigdy nie chce zrobić by coś zmienić. Bo po co... Może pogadać głupoty, pomarudzić, poprzeklinać. I tyle. Tylko tyle a może aż tyle. Uważa się za najcudowniejszą matkę świata i nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia, a gdy chcesz jej zwrócić na coś uwagę znajduje Twój słaby punkt i uderza w niego tak żeby zabolało cię co najmniej tak, byś się zgiął w pół. Oczywiście po wszystkim uważa, że nic się nie stało i wszystkiego się wypiera. Z jednej strony mówi jak Ci dobrze życzy, a z drugiej gdyby mogła pierwsza by podstawiła Ci nogę, gdy tylko poczuje grząski grunt. Co innego mówi, a co innego robi. I to nie czasami. Zawsze! Obłuda, fałsz... tak wiem kiepsko to wygląda gdy córka tak pisze o matce. Ale tak jest, nie ma co tutaj mydlić sobie oczu. Kocham ją bo to naturalne, że dziecko kocha matkę i może dlatego boli mnie to jaka ona jest. Najgorsze, że za nic nie można jej zwrócić uwagi, poprosić by tak się nie zachowywała. Krytyka? To strzał w kolano. Ona jest najlepsza i wszystko wie najlepiej. To takie ogólniki, ale sam fakt, że ktoś obnosi się z tym jakim jest ateistą jak to Boga nie ma i bluźni na każdym kroku a potem na ślubie swojej córki klęka pierwszy do komunii przekracza wszelkie granice. Ale to pikuś, bo przecież kto jej zabroni? No nikt. Przykładów jest cała masa. Ile to razy gryzę się w język, staram przemilczeć pewne sprawy mimo, że w środku mnie wrze. Każda kłótnia, sprzeczka, cokolwiek, to ja muszę wyciągać pierwsza rękę. Tak, według niej to mój zasrany obowiązek jako córki. Ja muszę przepraszać siebie za nią. To ja teraz się czuję zła, że śmiem, że mam czelność na nią narzekać, bo przecież "to ona mnie urodziła" i należy się jej za to dozgonna wdzięczność. Takie poczucie zawsze we mnie wzbudzała. Inne dzieci są lepsze, nie krytykują matek, nie najeżdżają na nie.
Teraz wiem jaka chcę być dla swojego dziecka.
Wspierająca, by czuło we mnie oparcie cokolwiek by się nie działo w jego życiu.
Kochająca, by zawsze czuło, że jest dla mnie najważniejsze.
Troskliwa, by wiedziało, że nigdy nie pozwolę na to aby stała mu się krzywda.
Życzliwa, by zawsze mogło liczyć na moje dobre słowo.
I przede wszystkim Wierna, by wiedziało, że nigdy go nie zostawię.
Jestem dziś po wizycie u ginekologa z wynikami. USG nie miałam ponieważ gin powiedział, że był na kilku szkoleniach i najnowsze badania dowodzą, że częste usg szkodzi! Nie można z nim przesadzić i robić bez szczególnych wskazań. Podczas USG dochodzi do efektu termicznego u płodu. Oczywiście gdybym się uparła zrobili by mi je, ale po co? Jeśli może zaszkodzić dla maleństwa to go nie chcę. Następne usg za 2 tygodnie i będzie to usg z badaniem przezierności karkowej. Wypada to 20 maja i będzie to 11t6d.
Mam mdłości bleee... od ostatniej wizyty u gina schudłam 1,5 kg:/ (1,5 tygodnia). Raz nawet wymiotowałam. O bólu pleców nie wspomnę bo bolą okropnie, nic nie mogę robić serio... No i te ciężkie piersi, nie jestem w stanie funkcjonować bez stanika:(
Ogólnie od jakiegoś czasu nosze już ciążowe spodnie. Brzuchol rośnie nie ma co. Wylicytowałam 2 pary używanych spodni z Happy Mum



I uwaga uwaga.... od Lipca się przeprowadzamy. Wynajmujemy dom pod miastem



Zaczynam się schizować. Od wczoraj nie mam mdłości i już biorę to sobie do głowy. I jednoznacznie stwierdzam, że internet to ZUO !!! Wpisałam sobie w google ostatnio z czystej ciekawości hasło "mała macica skutki" (tak powiedział kiedyś gin) łooo matko czego się naczytałam. O problemach z zajściem (u nas 5 cykl więc nie sądzę) o poronieniach zatrzymanych i przedwczesnych porodach. Aż mnie odrzuciło sprzed komputera. Zdecydowanie postanowiłam więcej nie wyszukiwać w internecie takich bzdur. Stres jest w ciąży niewskazany ! o !
Do usg genetycznego jeszcze tyle czasu, a ja bym chciała już !!! Chcę zobaczyć moją dzidzię. To takie niesamowite, że jej nie czuję a ona tam jest i się rusza !!! Podobno na usg genetycznych widać już czasem płeć, zwłaszcza jeśli jest to chłopiec:P Chciałabym już poznać płeć



Oczywiście co kilka dni chodzę do lumpka i obkupuję się w ślicznie dziecięce ciuszki. Powinni mi tam założyć kartę stałego klienta


Do przeprowadzki jeszcze tyle czasu a ja cały czas myślę, jak urządzę pokoik. Jak to będzie. Czy wszystko się poukłada. Musi ! Koniecznie !


O matko jak ten czas szybko leci

Nie mogę się doczekać środy, żeby zobaczyć dzidzię i wiedzieć, że wszystko z nią w porządku. Huśtawka nastrojów mnie dobija, sikanie do 5 minut mnie dobija, mój wybredny i niezrozumiały apetyt też mnie dobija:/ chwała, że chociaż mdłości już nie mam.
Brzusio rośnie, ja też, ale waga? No nie wiem


http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a95edababb60.jpg
Tak rośnie brzusio a wraz z nim nasz mały człowieczek:) zaczęłam czytać poradniki o ciąży i niemowlakach, które dostałam od znajomej





Jestem już po USG. Nie da się opisać szczęścia jakie czuję, booo moja dzidzia rośnie i jest zdrowa




aha moje szczęście jeszcze jeszcze większe bo w nocy śniło mi się, że byłam u gina i serduszko dzidzi nie biło... Masakra co przeżyłam we śnie. Normalnie omal zawału nie dostałam!!! A jaką ulgę poczułam gdy się obudziłam i wiedziałam, że to tylko zły sen! To był najgorszy koszmar. W jednej sekundzie uświadamiasz sobie, że tak bardzo kochasz tą małą istotkę, ze nigdy, przenigdy, nie możesz jej stracić.
Kupiłam też sukienkę ciążową... Ogólnie jestem wielorybem i czuję się jak wieloryb, kupiłam sukienkę szeroką bo w tych typowo odcinanych pod biustem wyglądałam jak szafa 3 drzwiowa, a tak to mogę moją wielkość zwalić na fason sukienki... masakra jak ja będę wyglądała potem


A tutaj fotka mojego dziubulka jak macha rączką

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7cc547ef8271.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 maja 2015, 18:15
Wiem, wiem co wszyscy powiedzą, że to za wcześnie, że niemożliwe i bla bla bla... ale wczoraj poczułam mojego bejbika






Dostałam od męża tulipanki jako prezent od naszego bejbika

ahh cudowne uczucie


Byłam dziś u fryzjera i od razu czuję się lepiej


Uświadomiłam sobie, że nie mam już gdzie układać ciuszków dla dzidzi kupionych w lumpku


Wstawiam fotkę fryzurki na prośbę Letinki



http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0c209452b3f4.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 maja 2015, 21:24


Moje małe wyczynia harce u mamy w brzuszku







Przeliczyłam, że mam już ok 60 bodziaków, 17 pajaców, 12 bluzeczek i kaftaników, 23 pary spodenek i półśpiochów i 5 par śpiochów:)Dziś do kolekcji dołączyły jeszcze 2 pajace, 4 bodziaki i.... chłopięca koszulka i koszula

W sobotę jest darmowe usg 3D i 4D w centrum handlowym. Pójdę, może się załapie, bardzo bym chciała poznać już płeć

Nasze bejbi harcuje sobie czasem w brzuszku


http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7be0c2620bb3.jpg
W zeszłym tygodniu w czwartek byliśmy na weselu. Niestety mnie okropnie bolały plecy, a męża głowa. W kiecce wyglądałam jak szafa 3 drzwiowa


dodaję fotkę, zdjęcie niewyraźne ale robione na szybko więc pewnie telefon nie wyostrzył.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9aeb146d1342.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2015, 14:08
gratulacje :D super :)
Super Gratulacje !!!!!
Gratuluję kochana <3
gratuluję ! :)
gratuluje :)
Będę się modlić za was i waszą kruszynkę! :) annielica normalnie kocham Cię! Dałaś mi nadzieję!
Gratulacje, cieszy mnie każda wiadomość gdzie pojawia się upragniona wymodlona i wyczekana ciąża, sama doswiadczylam tego szczęścia i za niecałe 3tyg powinnam zostać mama. Życzę Wam dużo zdroweczka i oby wszystko układało się po Waszej myśli :-) pozdrawiam
łezka w oku mi się zakręciła :) gratulacje! dużo zdrówka!
Moje gratulacje :) Spokojnej i nudnej ciąży życzę :)