X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe My chcemy mieć dziubulka ! I jest nasz dziubulek :D Kornelia - największy cud świata jest już z nami
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
My chcemy mieć dziubulka ! I jest nasz dziubulek :D Kornelia - największy cud świata jest już z nami
O mnie: Bardzo szczęśliwą kobietą. O dzidziusia staraliśmy się z mężem 5 cykli. Za 5 razem się udało:) Mieliśmy problem z nasieniem męża - tylko 2 % plemników o ruchu szybkim postępowym i z moimi hormonami (estradiol niski, progesteron wysoki, wysoka prolaktyna i podwyższony testosteron) ale jak widać to nie było przeszkodą dla naszej fasolki by znaleźć się u mamusi w brzuszku :)
Moja ciąża: Jest upragniona i wyczekana :) Prawdziwy dar od Boga bo pojawiła się po zakończeniu nowenny do Świętego Józefa :)
Chciałabym być mamą: Kochającą ale wyrozumiałą. Troskliwą i ciepłą a zarazem konsekwentną. Najlepszą ! ;)
Moje emocje: Szczęście, strach, obawa... Fasoleczko proszę zostać z nami !!! :*
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

24 marca 2015, 16:44

Dalej jestem w szoku to takie nierealne... :)
Dzień jak co dzień, obudziłam się i zmierzyłam tempkę, która nieco spadła. To jest dopiero 10 dpo ale i tak się zasmuciłam. Pożaliłam się trochę dziewczynom na forum, a potem ok godz 10 postanowiłam dla zabawy zrobić test ciążowy (bo i tak wiedziałam, że nic z tego), mimo iż miałam nie testować do terminu @, która miała być za 2 dni dopiero. Mocz nieporanny, 10dpo nic się nie spodziewałam, chociaż dzień wcześniej się czułam wybitnie ciążowo. Matko jaka byłam zdziwiona gdy moim oczom ukazała się druga bladziuteńka kreseczka. No nic, spokojnie, uznałam, ze trzeba zrobić betę. Wyniki bety miały być po 15. Jeszcze przed wynikami kolejny sikaniec i widać mocniejszą kreseczkę. Czekam na betę jak na szpilkach, czekam i się doczekać nie mogę. Co chwilę gryzę się w język, żeby się nie wygadać przed mężem. W końcu sprawdzam na telefonie wynik - beta 20,6 :D radość, niedowierzanie:)

Akurat robiliśmy z mężem obiad. Podchodzi mąż do mnie (a u mnie banan na twarzy) i pyta :
"a co tam masz za plecami?"
ja:"nic no telefon"
maż"co na forum pewnie piszesz?"
ja:"no piszę. Muszę przekazać Ci nowinę. Jestem w ciąży!"
mąż:"Boże, nie wierzę naprawdę? skad wiesz"
ja:"Zrobiłam betę" i jak już to mówiłam przytulaliśmy się i ryczeliśmy jak bobry !!!! To była cudowna chwila :)

Boję się ogłaszać wszystko całemu światu, bo jeszcze jest tak wcześnie, ale tak się cieszę !!! Cieszę a jednocześnie boję, zmieni się całe nasze życie. To taka odpowiedzialność ! ;) Boże spraw by nasza fasolka została z nami i była cała i zdrowa :) By teraz wszystko się poukładało.

26 marca 2015, 16:21

Dziękuję za wszystkie miłe słowa dziewczyny, mam nadzieję, że z moją fasolką wszystko będzie w porządku:)

Dziś w 12 dpo beta wyniosła 65, czyli przyrost prawidłowy:D teraz nie mogę się doczekać wizyty u gina, żeby zobaczyć coś więcej. A to dopiero 8 kwietnia:( To będzie 5tydzień i 6 dzień. Chciałabym zobaczyć już serduszko, ale pewnie będzie za wcześnie. Ucieszy mnie sam pęcherzyk, a najwyżej żeby zobaczyć serduszko przyjdę za jakiś czas:)

Myślicie, że serio się sprawdza, że w owulację to chłopak a wcześniej to dziewczynka? Bo u nas serduszka były tylko przed owulką, a w dniu owulki nie było.

Kupiliśmy dziś z mężem w lumpeksie kilka ciuszków, nasza kolekcja się powiększa, a najśmieszniejsze, ze nie znamy płaci, więc kupujemy co podleci pod rękę. To kosztuje grosze, a kto wiem jakiej płci będzie kolejna fasolka :)

28 marca 2015, 14:59

Czas mi się dłuży do pierwszej wizyty u Gina. Tak bym chciała zobaczyć już serduszko i wiedzieć, że wszystko jest ok. Nie jest najłatwiej nie mówić nikomu o ciąży. Na Święta chcemy powiedzieć naszym mamom. A jak zobaczę serduszko to może powiemy też kilku przyjaciołom, ale się jeszcze nad tym zastanawiam.

Dziś mnie trochę bierze przeziębienie więc zostałam w domu i się kuruję domowymi sposobami.
Objawów odczuwam już sporo. Na szczęście nie mam mdłości i wymiotów. Żyłkami mam nie tylko piersi poorane ale i nogi. Bolą mnie plecy cholernie. Często robię się głodna. No i pobolewa mnie czasami tak jak na @. W dodatku mam duuuużo śluzu i przez to często panikuję:( np. wczoraj jak weszliśmy do knajpy od razu poszłam do toalety by się upewnić, że wszystko w porządku. Mam jakąś obsesję. Tak się martwię o Naszą fasolkę !!! Podobno jest teraz wielkości ziarenka pszenicy i tworzy się u niej serduszko. Już tak bardzo ją kochamy :)

W poniedziałek odbieramy samochód. Opla Insignię kombi, wiadomo dlaczego kombi. Bardzo nam się przyda bo mam 2 suczki i dzidzię w drodze :) Szczerze wierzę, że nasza fasolka przyniesie nam szczęście w życiu :)

Czasami jeszcze nie ogarniam tego co się dzieje. Nie widzę, nie czuję, a gdzieś tam w środku tworzy się malutki człowiek. To trochę tak jak z Bogiem, nie widzimy go, nie czujemy, a jest... i widzimy jedynie jego cuda, które stworzył. Między innymi nasze malutkie szczęście :)

31 marca 2015, 19:49

Dziś odebrałam kolejną betę, która wynosiła 457,2 a progesteron 23,57 :) Wszystko w normie, beta pięknie przyrasta czyli dzidzia też rośnie :)
Ostatnich kilka dni siedziałam w domu bo złapało mnie przeziębienie. Kurowałam się jak mogłam ale to dni wyjęte z życia:( Bolą mnie plecy, chce mi się spać i płakać, czuję się pozbawiona energii i nic mi się nie chce...

Zastanawiam się jak będzie wyglądało Nasze życie gdy pojawi się dzidzia. Wiem, że jest jeszcze masa czasu, ale tak mnie wzięło na rozważenia...

Samochodzik prezentuje się super, znajomi się pytają czy to nówka z salonu (a to rocznik 2010), bardzo przyjemnie się nim jeździ:P

Chcę zobaczyć serduszko mojego szkraba, bo na razie to takie dziwne, niby wiem, że jestem w ciąży ale podejrzewam, że dopiero jak to zobaczę, poczuję to na maksa :)

3 kwietnia 2015, 19:00

Święta lada moment. Dziś zaczynam kuchcenie. Najchętniej jednak położyłabym się spać. Nie chce mi się Świąt, właściwie nic mi się nie chce. Coraz częściej łapię doła, w zasadzie sama nie wiem dlaczego. Nie umiem tego wytłumaczyć.

Na Święta zamierzamy powiedzieć o ciąży Naszym mamom. Bardzo obawiam się reakcji mojej mamy. Jestem dorosła, po studiach, mam męża, firmę a i tak boję się, że jakoś głupio to skomentuje. A skąd to wiem. Bo ona taka jest. Całe życie powtarzała, że dziecko to przerwa w życiorysie, oczywiście jak się pytałam po co mnie robiła twierdziła, że to co innego. Jak mówiłam jej o ciąży kogoś znajomego kwitowała to zawsze tekstem "Tylko współczuć. Teraz tylko pieluchy". Zawsze twierdziła, że tak bardzo mnie pragnęła (yhym jasne po latach wiem i widzę, że jestem zwykłą wpadką). To nic, że urodziła mnie mając 30 lat, nie posiadając męża, mieszkając z rodzicami. Swojego ojca nigdy nie widziałam. Tylko na zdjęciach z chrztu, ale kiedyś go powycinałam. Matka twierdziła, że go nie kochała i był jej tylko potrzebny by mieć dziecko dlatego go "pogoniła". Nie wiem czemu tak bardzo zależy mi na tym co powie. Przecież to moje życie i moja sprawa. Ale jakoś podświadomie boję się, że potraktuje ciążę jako jej "błąd wychowawczy":/ zawsze robiłam wszystko pod jej dyktando, tak żeby była ze mnie zadowolona. Poprawiałam 4+ na 5. Grzecznie przychodziłam o określonej godzinie do domu. A jakakolwiek próba sprzeciwu była niemożliwa. Chciałabym, żeby się ucieszyła. Żeby ten jedyny raz zachowała się jak matka, która szczerze się cieszy szczęściem swojego dziecka. Ona nigdy nie pytała kiedy wnuki itp. Dla niej temat nie istniał. Nie to co teściowa - ona to bardzo pragnie mieć w końcu wnuka lub wnuczkę. Ma kobiecina 65 lat i nie ma wnucząt, co tu się dziwić. Wiem, że bardzo się ucieszy :)

Chciałabym mieć to za sobą. Sama perspektywa spędzenia 2 dni z moją matką jest męcząca... Kiedyś lubiłam spędzać z nią czas, ale miałam wtedy naście lat. Wydawało mi się, że jest fajna, robiła co mogła bym tak myślała. Dopiero potem zobaczyłam jaka jest naprawdę. Potrafiła w ciągu jednej sekundy sprowadzić mnie do poziomu podłogi. Bo powiedziałam coś co się jej nie podobało... Mimo wszystko kocham ją bo jest moją mamą. Czasami bywa bardzo w porządku. Ale jak ma dobry humor i niczym jej nie podpadniesz. Wtedy potrafi być bardzo ok:) Dzięki niej wiem też jaka chcę być dla swoich dzieci. Chcę być dla nich wsparciem, kochać je i mimo wszystko i dać im poczucie, że je akceptuję takimi jakie są by nigdy nie bały się przekazać mi tak ważnej wiadomości:)

6 kwietnia 2015, 19:07

Niepotrzebnie się martwiłam. Obie mamy bardzo, bardzo się ucieszyły :) Nawet nie wiem czy moja mama nie bardziej niż teściowa. Była zszokowana, tym, że bałam się jej o tym powiedzieć. Święta minęły bardzo fajnie, w przyjaznej, zabawnej atmosferze. Wiadomość o mojej ciąży spowodowała, że naszym mamom zebrało się na wspominki jak to było kiedy one chodziły z nami w ciąży. Niestety nie miałam apetytu, tyle pyszności a ja na nic nie miałam ochoty. Jadłam tylko wędlinę i śledzia w suszonych pomidorach, od czasu do czasu kawałek ciasta, cukierek czy mandarynkę. Wkurzające to jest bo ja tak kocham jeść:( a teraz nic mi się nie chce, jestem głodna ale na nic konkretnego nie mam ochoty... No i te mulenie:( ciągle bym spała i nic nie robiła:/nie wiem jak to będzie w pracy...

Pojutrze pierwsza wizyta u ginekologa, mam nadzieję, że zobaczę serduszko. <3

8 kwietnia 2015, 10:40

Jestem po pierwszej wizycie u gina i pierwszym USG:D

Ciąża wczesna, niewiele było widać, ale jest pęcherzyk 11,2mm i ma widoczne echo zarodka !!! :D tak się cieszę :D Następną wizytę mam 22 kwietnia (za 2 tygodnie) i wtedy założymy kartę ciąży i będzie widać coś więcej :) Mam łykać witaminy i zdrowo się odżywiać :D mam też fotkę mojej fasoli, chętnie bym ją tu wstawiła, ale nie wiem jak :(

Hej hej fasolko rośnij sobie pięknie:D mamusia Cię kocha :*

12 kwietnia 2015, 21:05

Dziś wróciliśmy z weekendu u teściowej poza miastem. Ostatnio strasznie mi na nerwy działa... Ogólnie często jestem rozdrażniona.

Dziś zostałam poproszona o to by zostać na chwilę z moim chrześniakiem bo jego mama musiała wyjść. Mały był przewinięty i nakarmiony, leżał grzecznie w łóżeczku i się bawił. Pomyślałam sobie jaki on grzeczny - aż miło.Aż tu nagle zaczął płakać. Ale to jak. Więc sprawdziłam pieluszkę - sucho. Mały dalej ryczy. Dałam herbatkę. Nie chciał. To mleko - też nie chciał. Dalej ryczy aż się cały trzęsie. Noszę go gugam gagam, zabawiam nic.... ryczy i ryczy. Dałam smoka, wypluwa, dzwoniłam do mamy to już wracała. Nosiłam go jeszcze z 15 minut i czułam się bezradnie. Przyszła mama, wzięła go na ręce i momentalnie przestał płakać. Wiem, że może jestem dziwna, ale pierwszy raz miałam coś takiego... Myślałam, że oszaleję w pewnym momencie bo brakowało mi już pomysłów, a dzieciak aż się krztusił z tego płaczu. Przyszłam do domu i się poryczałam. Mam wrażenie, że nie nadaję się na matkę. Byłam z małych raptem chwilę a już panikowałam i miałam dość a co będzie z moim? Nie będę mogła liczyć, że ktoś przyjdzie, weźmie go na ręce i się uspokoi. Boję się, nie mogę się uspokoić....

Wstawiam zdjęcie mojej fasolki. Teraz to pewnie już jest fasolina. Za 1,5 tygodnie liczę, że zobaczę już jakiegoś małego kosmitę. Ciekawe czy moja fasola będzie grzeczna. Cały czas się martwię, że sobie nie poradzę :(

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8a2c9bb4bb58.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2015, 21:06

22 kwietnia 2015, 14:50

Dziś miałam kolejne usg:)
Widać było malutką fasolkę z pięknie bijącym serduszkiem:) Liczyłam, że może już będzie widać zawiązki rączek i nóg ale gin powiedział, że to jeszcze za wcześnie. Maluszek ma 9,7 mm. Według programu ciaża trochę młodsza niż wg OM. Mam założoną kartę ciąży, za tydzień przyjść z badaniami (o dziwo nie mam zleconej różyczki i innych tego typu:/) a następna wizyta w 12-13 tygodniu i wtedy będzie już dużo widać :)

Oto moja fasoleczka :D Nasze małe wielkie szczęście :*

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9a4a5f5c5ee1.jpg

23 kwietnia 2015, 17:47

Tak wiem, że to pamiętnik ciążowy, ale muszę się wygadać. Chociaż niejako to o czym będę pisała jest związane z tematem macierzyństwa bo chodzi tu o moją matkę.

Jest to jedyna osoba na świecie, która potrafi doprowadzić mnie w jednej sekundzie do prawdziwej furii właściwie nic nie robiąc, czasami wystarczy jej jedno słowo. Na przykładzie mojej matki mogę jasno stwierdzić jaką mamą nie chcę być. Nie docierają do niej żadne argumenty. Swoje życie wzoruje jedynie na siedzeniu i narzekaniu, ale nic nigdy nie chce zrobić by coś zmienić. Bo po co... Może pogadać głupoty, pomarudzić, poprzeklinać. I tyle. Tylko tyle a może aż tyle. Uważa się za najcudowniejszą matkę świata i nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia, a gdy chcesz jej zwrócić na coś uwagę znajduje Twój słaby punkt i uderza w niego tak żeby zabolało cię co najmniej tak, byś się zgiął w pół. Oczywiście po wszystkim uważa, że nic się nie stało i wszystkiego się wypiera. Z jednej strony mówi jak Ci dobrze życzy, a z drugiej gdyby mogła pierwsza by podstawiła Ci nogę, gdy tylko poczuje grząski grunt. Co innego mówi, a co innego robi. I to nie czasami. Zawsze! Obłuda, fałsz... tak wiem kiepsko to wygląda gdy córka tak pisze o matce. Ale tak jest, nie ma co tutaj mydlić sobie oczu. Kocham ją bo to naturalne, że dziecko kocha matkę i może dlatego boli mnie to jaka ona jest. Najgorsze, że za nic nie można jej zwrócić uwagi, poprosić by tak się nie zachowywała. Krytyka? To strzał w kolano. Ona jest najlepsza i wszystko wie najlepiej. To takie ogólniki, ale sam fakt, że ktoś obnosi się z tym jakim jest ateistą jak to Boga nie ma i bluźni na każdym kroku a potem na ślubie swojej córki klęka pierwszy do komunii przekracza wszelkie granice. Ale to pikuś, bo przecież kto jej zabroni? No nikt. Przykładów jest cała masa. Ile to razy gryzę się w język, staram przemilczeć pewne sprawy mimo, że w środku mnie wrze. Każda kłótnia, sprzeczka, cokolwiek, to ja muszę wyciągać pierwsza rękę. Tak, według niej to mój zasrany obowiązek jako córki. Ja muszę przepraszać siebie za nią. To ja teraz się czuję zła, że śmiem, że mam czelność na nią narzekać, bo przecież "to ona mnie urodziła" i należy się jej za to dozgonna wdzięczność. Takie poczucie zawsze we mnie wzbudzała. Inne dzieci są lepsze, nie krytykują matek, nie najeżdżają na nie.

Teraz wiem jaka chcę być dla swojego dziecka.
Wspierająca, by czuło we mnie oparcie cokolwiek by się nie działo w jego życiu.
Kochająca, by zawsze czuło, że jest dla mnie najważniejsze.
Troskliwa, by wiedziało, że nigdy nie pozwolę na to aby stała mu się krzywda.
Życzliwa, by zawsze mogło liczyć na moje dobre słowo.
I przede wszystkim Wierna, by wiedziało, że nigdy go nie zostawię.

4 maja 2015, 13:55

9t4d
Jestem dziś po wizycie u ginekologa z wynikami. USG nie miałam ponieważ gin powiedział, że był na kilku szkoleniach i najnowsze badania dowodzą, że częste usg szkodzi! Nie można z nim przesadzić i robić bez szczególnych wskazań. Podczas USG dochodzi do efektu termicznego u płodu. Oczywiście gdybym się uparła zrobili by mi je, ale po co? Jeśli może zaszkodzić dla maleństwa to go nie chcę. Następne usg za 2 tygodnie i będzie to usg z badaniem przezierności karkowej. Wypada to 20 maja i będzie to 11t6d.

Mam mdłości bleee... od ostatniej wizyty u gina schudłam 1,5 kg:/ (1,5 tygodnia). Raz nawet wymiotowałam. O bólu pleców nie wspomnę bo bolą okropnie, nic nie mogę robić serio... No i te ciężkie piersi, nie jestem w stanie funkcjonować bez stanika:(

Ogólnie od jakiegoś czasu nosze już ciążowe spodnie. Brzuchol rośnie nie ma co. Wylicytowałam 2 pary używanych spodni z Happy Mum ;) Są mega wygodne serio! Aha i nakupiłam troszkę uniwersalnych ciuszków w lumpeksie :) Mam już całą szafeczkę :P

I uwaga uwaga.... od Lipca się przeprowadzamy. Wynajmujemy dom pod miastem :) Cudowny, nowy, duży, z ogrodem :) Czuję, że będzie fantastycznie :)

11 maja 2015, 18:50

10t4d
Zaczynam się schizować. Od wczoraj nie mam mdłości i już biorę to sobie do głowy. I jednoznacznie stwierdzam, że internet to ZUO !!! Wpisałam sobie w google ostatnio z czystej ciekawości hasło "mała macica skutki" (tak powiedział kiedyś gin) łooo matko czego się naczytałam. O problemach z zajściem (u nas 5 cykl więc nie sądzę) o poronieniach zatrzymanych i przedwczesnych porodach. Aż mnie odrzuciło sprzed komputera. Zdecydowanie postanowiłam więcej nie wyszukiwać w internecie takich bzdur. Stres jest w ciąży niewskazany ! o !

Do usg genetycznego jeszcze tyle czasu, a ja bym chciała już !!! Chcę zobaczyć moją dzidzię. To takie niesamowite, że jej nie czuję a ona tam jest i się rusza !!! Podobno na usg genetycznych widać już czasem płeć, zwłaszcza jeśli jest to chłopiec:P Chciałabym już poznać płeć :D każdy mi mówi, że będzie chłopak ;) Nasz Wiktor ;)

Oczywiście co kilka dni chodzę do lumpka i obkupuję się w ślicznie dziecięce ciuszki. Powinni mi tam założyć kartę stałego klienta :P Staram się namówić męża na kupno używanego łóżeczka i wózka i ... myślę, że kiedyś go przekonam :P

Do przeprowadzki jeszcze tyle czasu a ja cały czas myślę, jak urządzę pokoik. Jak to będzie. Czy wszystko się poukłada. Musi ! Koniecznie !

17 maja 2015, 15:33

200 dni do porodu !!!! ;) 29% ciąży za mną ;)
O matko jak ten czas szybko leci ;)
Nie mogę się doczekać środy, żeby zobaczyć dzidzię i wiedzieć, że wszystko z nią w porządku. Huśtawka nastrojów mnie dobija, sikanie do 5 minut mnie dobija, mój wybredny i niezrozumiały apetyt też mnie dobija:/ chwała, że chociaż mdłości już nie mam.
Brzusio rośnie, ja też, ale waga? No nie wiem :P Nie jem mięsa bleee, ciężko mi dogodzić kulinarnie. Mam wielką jazdę na mleko czekoladowe :D piję mleko jak niegdyś piwo:P

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a95edababb60.jpg

Tak rośnie brzusio a wraz z nim nasz mały człowieczek:) zaczęłam czytać poradniki o ciąży i niemowlakach, które dostałam od znajomej :) Maluszki są takie słodziutkie. Tatuś całuje po brzuszku i mówi do fasolki ;) Ja też powoli mówię na nią Wiktor :D puk, puk kto tam siedzi w środku? Super byłoby w środę dowiedzieć się jakiej płci jest dzidzia ;)

20 maja 2015, 18:09

30 % ciaży za nami:D 11t6dz :)

Jestem już po USG. Nie da się opisać szczęścia jakie czuję, booo moja dzidzia rośnie i jest zdrowa :D ma całe 4,5 cm :D 4,5 cm Naszego szczęścia :) Widzieliśmy jak machała rączką a właściwie drapała się po główce:P kochany bąbelek : )Przezierność w normie, serducho bije w normie, anatomia też w normie :) Umówię się jeszcze po skończonym 13 tygodniu prywatnie na usg, żeby dokładnie wszystko pomierzyć bo te dzisiejsze usg to nie wiem czy z 5-10min trwało... Musze znowu zrobić morfologię i mocz. Wizyta z wynikami 29 czerwca.

aha moje szczęście jeszcze jeszcze większe bo w nocy śniło mi się, że byłam u gina i serduszko dzidzi nie biło... Masakra co przeżyłam we śnie. Normalnie omal zawału nie dostałam!!! A jaką ulgę poczułam gdy się obudziłam i wiedziałam, że to tylko zły sen! To był najgorszy koszmar. W jednej sekundzie uświadamiasz sobie, że tak bardzo kochasz tą małą istotkę, ze nigdy, przenigdy, nie możesz jej stracić.

Kupiłam też sukienkę ciążową... Ogólnie jestem wielorybem i czuję się jak wieloryb, kupiłam sukienkę szeroką bo w tych typowo odcinanych pod biustem wyglądałam jak szafa 3 drzwiowa, a tak to mogę moją wielkość zwalić na fason sukienki... masakra jak ja będę wyglądała potem :/ babki w sklepach od razu mi ciążowe sukienki pokazywały a jak wskazywałam na inne modele tylko kręciły głową:/ potem może wstawię zdjęcie tej kiecki, kolor koralowy (dla mnie różowy) i na dole kawałek czarnego.

A tutaj fotka mojego dziubulka jak macha rączką :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7cc547ef8271.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 maja 2015, 18:15

22 maja 2015, 10:31

12t1dz

Wiem, wiem co wszyscy powiedzą, że to za wcześnie, że niemożliwe i bla bla bla... ale wczoraj poczułam mojego bejbika :D I jestem pewna, że to to bo tego nie da się pomylić z jelitami czy bąkami:P Po lewej stronie dość niziutko ale jednak kawałek od pępka po skosie poczułam takie muśnięcie, jakby piórkiem. To było takie nagłe i delikatne ale zarazem na tyle wyraźne by wiedzieć, że coś jest na rzeczy. Aż podskoczyłam i krzyknęłam do męża "No i ktoś mi powie, że to nie jest dzidzia jak to jest ona". Moja koleżanka poczuła w 1 szej ciąży ruchy w 14 tygodniu, no a ja w 13. I błagam wiem jak się czuje ruchy perystaltyczne, albo wędrujące bąki to na milion procent nie było to. W dodatku na usg widać, ze dzidzia ma trochę ciasno więc może dlatego to poczułam... maż mówi, że pewnie dlatego, że jestem nad wyraz wrażliwa... A najfajniejsze, że poczułam to chwilę po tym jak położyłam rękę na brzuszku i ją zabrałam :P Wiem, że na wyraźne ruchy muszę jeszcze trochę poczekać, ale ważne, że poczułam cokolwiek. Nie wiem dla mnie to tak jakby maluszek zrobił fikołka w środku :D Od tamtej pory cisza, no ale nie spodziewam się też, że takie maleństwo będzie dawało znać co chwilę:)

26 maja 2015, 21:11

Dziś dzień mamy :D Moje święto :D
Dostałam od męża tulipanki jako prezent od naszego bejbika :D
ahh cudowne uczucie :)

28 maja 2015, 16:41

Zaczynamy 2 trymestr !!! :D
Byłam dziś u fryzjera i od razu czuję się lepiej :P sexy mammy ;)

Uświadomiłam sobie, że nie mam już gdzie układać ciuszków dla dzidzi kupionych w lumpku ;) Jak dobrze, że przeprowadzka już za miesiąc, w końcu będzie dużo miejsca w szafach ;)

Wstawiam fotkę fryzurki na prośbę Letinki ;) Sorka za upaćkane lustro :P takie życie... :P
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0c209452b3f4.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 maja 2015, 21:24

30 maja 2015, 11:03

Od kilku dni czułam takie wibracje, hmm bulgotanie tak jakby zupa się gotowała w podbrzuszu. Za każdym razem jak dłużej siedziałam albo kładłam spać. Rozmawiałam, że znajomymi i identycznie czuły pierwsze ruchy. A dziś z rana jak się wkurzyłam na męża (nie mogłam spać bo sapał jak parowóz) poczułam kilka puknięć, takich pstryczków sprzedanych od środka. Nie da się tego pomylić z niczym innym ;) Teraz jestem pewna, że to moje maleństwo. Nie mogę uwierzyć, że czuję to tak wcześnie !!! :D a jednocześnie tak się cieszę. Myślę, ze to dlatego, ze mam mała macicę i dzidzia ma mniej miejsca niż inne dzidzie w tym samym momencie ciąży. Kocham moje dzieciątko !!!!! :*

3 czerwca 2015, 11:35

13t6dz

Moje małe wyczynia harce u mamy w brzuszku :) Niestety tylko wieczorem ale za to jakie hehe :P z rana mam wrażenie, ze śpi jak suseł, czasami się przewróci "z boku na bok" :P Ciężko mi wyobrazić sobie jak teraz wygląda takie maleństwo. Bardzo bardzo je kocham :) Tak czasami sobie myślę, gdy złapie mnie dół, że mimo wszystkich przeciwności i problemów to spotkało mnie i tak wieeeeelkie szczęście :) Mam fajnego męża (o ile mnie akurat nie wkurza:P), cudowne dwa pieski i malutką, kochaną dzidzię w brzuszku :) Reszta się jakoś poukłada :)

11 czerwca 2015, 14:07

15t0dz

Przeliczyłam, że mam już ok 60 bodziaków, 17 pajaców, 12 bluzeczek i kaftaników, 23 pary spodenek i półśpiochów i 5 par śpiochów:)Dziś do kolekcji dołączyły jeszcze 2 pajace, 4 bodziaki i.... chłopięca koszulka i koszula :P wiem, że nie powinnam, ale wszyscy mi tak wróżą chłopca, że nie jestem już w stanie odkładać wszystkich ciuszków typowych dla płci. Dostaniemy jeszcze od znajomych i trochę się dokupi nowych:)

W sobotę jest darmowe usg 3D i 4D w centrum handlowym. Pójdę, może się załapie, bardzo bym chciała poznać już płeć :)

Nasze bejbi harcuje sobie czasem w brzuszku :) dobrze wiedzieć, że się rusza:) Mój brzuszek rośnie ;)
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7be0c2620bb3.jpg

W zeszłym tygodniu w czwartek byliśmy na weselu. Niestety mnie okropnie bolały plecy, a męża głowa. W kiecce wyglądałam jak szafa 3 drzwiowa :P w dodatku trochę spuchły mi stopy :/
dodaję fotkę, zdjęcie niewyraźne ale robione na szybko więc pewnie telefon nie wyostrzył.

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9aeb146d1342.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2015, 14:08

1 2 3 4