Tak jak Terraska mowila spedzilam milo dzien na meczu, co prawda nasza druzyna przegrala z kretesem ale podoga byla ladna I milo bylo pospacerowac ulicami Dublina jak za dawnych czasow:).
Chyba wezme zwolnienie z pracy na jakis czas, nie mam sily emocjonalnie zeby sie uzerac..najsmieszniejsze jest ze nie z pacjentami tyklo z recepcja???... Atmosfera jest straszna, laska tylko szuka pretekstu zeby na mnie kablowac szefowi..dzis na przyklad poprpsilam zeby przesunela ostatniego pacjenta na wczesniej bo mialam luke a ona poszla do szfa ze odmowilam przyjecia dziecka???wtf
Nie mam juz sil zeby sie z nimi uzerac, plakac mi sie chce bo zostalo mi 5 miesiecy. chce dobic do konca I potem pewnie juz tam nie wroce. Oni bardzo dobrze wiedza ze nie mam szans na zmiane pracy teraz z brzuchem wiec moga sie na mnie wyzywac do woli I zeby jepiej nie placic mi..
Jutro czeka mnie kolejna rozmowa z szefowa, sama juz nie wiem co jej powiedziec.
A tak w skrocie, problemow w pracy ciag dalszy, recepcjonistka przechodzi sama siebie zeby tylko zrobic mi na zlosc albo oczernic przed oczami kolegow wiec po kolejnej awanturze w srode I kolejnej rozmowie z szefowa podjelam w duchu decyzje ze ide na zwolnienie I bede tylko pracowac na pol etatu czyli zrezygnuje calkowicie z jednej praktyki. A mianowicie dostalam strasznych bolow glowy I troche mnie to przerazilo bo przciez zdowie dziecka I moje jest najwaznijesze.
Jutro I we wtorek mam z racji tego wolne, dzwonily do mnie bo maja problem bo nikt nie chce za mnie pracowac ale ja nie odebralam telefonu- jestem przeciez na zwolnieniu I nie obchodzi mnie co sie tam dzieje, wedle mnie to ta cala klinika moze splonac zywym ogniem. Trzeba bylo o tym myslec zanim zaczely mnie przesladowac ze zadna z nich nie ma licencji stomatologicznej I niestety nie moga beze mnie pracowac...hahahaha
Ze spraw ciazowych, wszyscy mi mowia ze jak na 17 tyg to mam bardzo maly brzuch..mam nadzieje ze wszystko ok...martwie sie jak zwykle po tym poronieniu zatrzymanym nie wiem czy kiedykoliwek dojede do normy
Opiekunka zabiera dzis Adasia na kilka godzin a ja jade sie robic na bostwo przed sobotnim weselem.. I do lekarza po nowe l4. Jakos bedziemy musieli sobie poradzic z wdatkami ale zadne pieniadze nie sa warte takiego stresu.
Dostalismy zaproszenie na kolejne wesele tym razem na 29 grudnia, pewnie nie pojde na nie..na razie o tym nie mysle I zobaczymy co bedzie.
Cala moja rodzina powiadomila mnie ze przyjada na swieta, moj P. nie jest zbyt zachwycony a szczerze ja tez bym wolala zeby po pierwsze jakos sie podzielili( wizja nowo narodzonego dziecka I przygotowywania swiat dla calej rodziny jakos srednio mi odpowiada) po drugie dobrze by bylo kogos miec w domu jak P. wroci do pracy??.. P. bierze 4 tyg wolnego pozatym jeszcze dochodza swiata.
Powidzialam mamie o tym I ona dobrze to przyjela, zwlaszcza ze jest nauczycielka wiec ma duzo wolnego, np w syczniu 2 natomiast siostra oburzyla sie ze jej syn ma wakacje od szkoly w tym czasie I ze ona przyjedzie mi pomoc. Pomocy nie potrzbuje bo bede miala P. w domu . Pozatym ona na bank pzrywiezie swojego nowego partnera, do tego jeszcze maz mojej mamy czyli w konsekwencji bede miec 6 obcych osob w domu I jeszcze noworodka.
troche mi glupio bo moze zaplanowali sobie swieta w naszym domu wiec nie wiem jak z tego wybrnac, poczekam chyba I zobacze co sie stanie.
Na razie to zostawie w spokoju bo to jeszcze duzo czasu zostalo I nie bede sie denerwowac. hehe..po co tylko zaslaniac sie pomoca, skoro mowie ze dla mnie lepiej zeby po swiatch przyjechali pojedynczo co w ramach pomocy ma wiecej sensu niz wzzyscy razem . Lepeij niech otwarcie powiedza ze sobie swieta u mnie w domu zaplanowali I tyle.
.
Jestem juz w domu, dziewczyny scisnely mi pacjentow I skonczylam wczesniej. Zmeczenie daje mi sie we znaki. Mialam zaganiany weekend I w pracy mamy ciagla gonitwe ale ciesze sie ze tak jest bo nie wiem jak bede sie czula za kilka mcy, wiec dobrze jest odlozyc troche kasy na pozniej.
Dzwonili do mnie z drugiej pracy ale powiedzialam ze jestem na zwolnieniu do konca sierpnia, sklamalam.hehe ale chce dac im nauczke za brak szacunku dla lekarza, moze to da im do myslenia ze niestety nie maja nikogo innego kto jest wykwalifikowany w mojej pracy .Zostawilam ich troche na lodzie ale coz nie bede sie denerwowac.
Z P. jako tako, mielismy mala- duza sprzeczke po weselu w sobote. Otoz bylam bardzo zmeczona I ok 23 chcialam jechac do domu, on najpierw powiedzial ze mam zostac na 1 drinka I potem pojedziemy razem a potem przy swojej siostrze odstawil scene ze zmuszam go zeby ze mna jechal. Zezloscilam sie bo zrobil ze mnie zolze, wiec oznajmilam ze na nastepne wesele w sieprniu moze sobie jechac sam. Teraz niby rozmawiamy ale jeszcze atmosfera nie wrocila do normy, Moja siostra powiedziala ze przyleci z synem z uk na kilka dni zebym nie zostala sama. W przyszly piatek moja rocznica slubu, clekawe czego moge sie spodziewac.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2015, 18:47
Wracajac do P. to matwie sie bardzo, mam nadzeje ze wszystko bedzie ok, wiem ze ciagle na niego narzekam ale nie wyobrazam sobie zycia gdyby cos mu sie stalo. On sam przybral odwazna mine I nic nie chcial wczoraj rozmawiac na ten temat.
hehe..Moja siostra A..ta to powinna pisac pamietnik,jej zycie nawet nadaloby sie na scenariusz telenoweli brazylijskiej:)))))
Tak po krotce.. rostala sie z mezem we wrzesniu zeszlego roku, po awanturach, ublizaniu I wyzywaniu. On nadal nie daje jej spokoju zneca sie psychicznie jak tylko moze..teraz juz mniej bo..Moja druga siostra B. , ktora z nia mieszka w uk postanowila sciagnac z polski kolezanke zeby jej pomoc bo ta nie miala pracy itp
Przez jakis czas mieszkaly we 3, ta kolezanka mi sie nie podobala od zawsze, nic z niej dobrego nie bylo jeszcze jak mieszkalam w pl, wiec mowialam A. nie zostawiaj z nia dziecka bo ona pali trawe I w ogole podejrzeana jest jak dla mnie ale A. nie dala sobie nic powiedziec, uparcie twoerdzila ze sa przyjaciolkami I ze ona nie jest taka jak mysle..no I stalo sie. Okazalo sie ze ta kolezanka za plecami mojej siostry spotyka sie z jej mezem!!!!!Malo tego szpieguj ja, kradnac rachunki bankowe I listy zeby mezus wiedzial co sie u niej dzieje.
Kiedy to wyszlo na jaw , ta spakowala sie I w ciagu kilku godzin wyprowadzila do niego zabierajac ze soba rower partera A. niby jakis drogi za 800£. Ten pojechal odzyskac rower, wszedl im do mieszkania I po kilku dniach zostal aresztowany!!!! teraz ma sprawe w sadzie, ktora wytoczyl mu maz mojej A. Grozi mu nawet do 2 lat wiezenia ale to nie koniec..moja A. zadzwonila do mnie z wiadomiscia ze jest w ciazy...nic dodac nic ujac
I jak tu pisac o moim nudnym zyciu, rocznicy slubu, problemach w pracy kiedy z tle toczy sie taki dramat..ehh
50% ciazy za mna..jak ten czas leci, we wtorek mam usg wiec tradycyjnie sie martwie ale ide prywatnie I podobno babka jest dobra I skrupulatna wiec wszystko bedzie wiadomo.
Fasol sie rusza, raz wiecej raz mniej wydaje mi sie ze bardziej czuje ruchy niz z adasiem ale wtedy mialam lozysko na przedniej scianie I nie czulam absolutnie nic.
Pracuje tylko 2 dni w tygodniu, nawet sie ciesze z tego bo Adas idze do szkoly wiec spedze z nim wiecej czasu a pozatym troche sobie odpoczne co na pewno zle mi nie zrobi.Dzis przypada moj dzien wolny co nie przeszkodzilo P. w wygnaniu mnie z lozka o 7.30 bo ktos musial ubrac Adasia na przyjazd ciezarowki z cementem...tak ..moj P. buduje garaz, bardzo nam potrzebny zwlaszcza ze nie mamy jeszcze nic do dziecka a ja na macierzynskim nie bede dostawac ani gorsza I do tego mamy mase wydatkow..ale przeciez nie mozna zyc bez garazu....Faceci, czasami sie zastanawiam czy on zyje w tej samej rzeczywistosci co ja.
W pracy jako tako, nie bede o tym pisac zeby sie nie denerwowac w dzien wolny.
Adas nakarmil psa I dal mu cala paczke suchej karmy a Labrador oczywiscie wszystko zjadl..mam nadzieje ze nnie dostanie skretu kiszek od tego zarcia.
A co do mojej siostry to wczoraj dostala krwawienia, nie wiem jakkiego mocnego tylko wczoraj mi pisala ze dzis idzie do lekarza, wiem jaki to bol. Przechodzic przez cos takiego.
W przyszly czwartek lece z adasiem do uk na kilka dni zeby sie z nimi zobaczyc.
W Polsce wszyscy narzekaja na upaly a ja dzis mialam rajski dzien bo tu pierwszy raz chyba od miesiaca swiecilo slonce I bylo cieplo. Caly dzien!!! tak na krotki rekawek:))..tak wiem ze to bardzo smutne bo lata w tym roku nie bylo wcale.
Po drugie bylam dzis na usg I bedziemy miec coreczke!!!!
Ta przyjemnosc kosztowala mnie 150 euro ale musze powiedziec ze bylo warto.
Pani byla bardzo kompetentna, poswiecila nam duzo czasu, sprawdzila wszytko..mozg, kosci, serce, buzie:)... badala przeplywy krwi itp. Wage ocenila na 419g a wiek na 21t1d..wiec troche pozniej niz ostanie usg ale powiedziala ze mala rozwija sie prawidlowo I ze nie ma powodu do niepokoju a ja sama jestem drobna I nikczemnego wzrostu wiec pewnie mala bedzie taka jak ja:)) krasnolud. Babeczka miala duzy ekran tv wiec moj P.tez mogl wszystko ogladac , chyba troche w szoku byl bo nastawil sie na chlopca, nawet wybral juz imie a teraz musi myslec na nowym..hehehe
Z Adasiem mialam niewydolnosc szyjki w poznijeszym okresie wiec spytalam sie jej jak teraz wyglada I wszystko jest ok..6,5cm szyjka.
Bardzo mnie pocieszylo to usg I teraz tak na prawde zaczynam sie cieszyc, chyba zaczne powoli kupowac wyprawke, 1 komplet ubranek juz mam- na 3 miesiace. Kupilam go kolezance ale nie widzialam sie z nia a mala wyrosla wiec dalam co innego a to lezy w garderobie, teraz moja wlasna coronia bedzie go nosic:))
W czwartek lece do UK do siostry, odpoczne sobie I nie bede musiala sie martwic niczym. Moj P. idzie na wesele, sam... denerwuje mnie ciagle I nie wiem czy to hormony czy tyko normalka z nim ale stwierdzilam ze nie bede sie denerwowac.
Dobra, ide na spacer:)))
A oto buzka:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2015, 20:21
Otoz ww wtorek wrocilismy z anglii, zajelo mi troche czasu zeby dojsc do siebie, fajnie bylo miec rodzine przy sobie. We 3 siedzialysmy, gadalysmy godzinami, ogladalysmy filmy itp, wstyd przyznac ale nawet nie tesknilam za P.)) Dobrze bylo zrobic sobie przerwe.
Ale jak to w mojej rodznie nie obylo sie bez dramatu, ciaza mojej siostry okazala sie byc biochemiczna czyli taki spozniony okres, wiem bo przeciez sama przez to przechodzilam wiec powiedzialam jej ze najprawdopodobniej zarodek mial jakas wade genetyczna I sam obumarl,pozatym w swietle prawa dziecko to byloby dzieckiem jej obecnego meza a nie chlopaka.. nie wiem czy bylo jej przykro czy nie bo mowiac szczerze poza ta krotka rozmowa pierwszego dnia to w ogole z nia nie rozmawialam. Ona spakowala sie I pojechala na te 4 dni do swojego partnera.Z reszta zaraz po przyjezdzie chciala nas do niego wyciagnac ale ja nie chcilam jechac bo co Adas bedzie robil u starego kawalera w domu??Sorry ale myslac polskimi kategoriami 37 lat facet I mieszka sam to stary kawaler co nie?...
Pojawila sie w poniedzialek rano bo on szedl do pracy I zakomunikowala mi ze on mnie moze zwiezc na lotnisko ale musze wyjechac o 5.30 bo o 8 mam byc na lotnisku?????
Ja na to ze lot mam o 13, co bede z Adasiem tyle godzin robic?..na to moja mama ze on ja moze zawiezc bo ona moze czekac a moja siostra na to ze on nie bedzie taki kawal jechal!!!! bo lotnisko mamy bylo dalej...
Jaka z tego konkluzja..czyli lepiej zebym ja sie targala autobusem albo pociagiem z waliza I dzieckiem niz jej chlopak sie zmeczyl podroza. Mam wrazenie ze zrobila to tylko po to zeby mnie zdenerwowac co jej sie udalo bo nawet sie poplakalam jak w gowie zobaczylam wizje mnnie I Adka ..haha
Potem zaczela cos krecic ze niby moze byc 9 ale ja zdecydowalam ze pojade pociagiem I tak tez zrobilismy. O 8 mielismy pociag z Southampton I o 10 bylismy na lotnisku. Po dlugiej dordze dotarlam do domu ale sie zawzielam I juz wicej tam nie pojade. Jak juz to u drugiej siostry sie zatrzymam I tyle. Jesli nasz przyjazd to taki problem to nie bede jej juz na to narazac.
Bardzo mi sie przykro zrobilo bo ja bym sie tak nie zachowla, ja nie robie z siebie obloznie chorej ale jak ktokowiek przylatywal do mnie to zawsze wszystkich odwozilismy, ona raz na moj slub jechala sama z mezem I dzieckiem ale w wynajetym przeze mnie samochodzie!!!
Nadal czuje niesmak, bo tyle razy jej pomgalam, finansowo I w ogole. Wiem ze ma trudny okres w zyciu I nie oceniam jej bo sama nie wiem jak mi sie zycie ulozy za kilka lat ale chyba bedzie musiala radzic sobie sama bo ja troche sie zniechecilam do pomagania jej.
Z rzeczy ciazowych, meczy mnie zgaga I porworny katar.
Czas chyba zaczac kompletowac rzeczy dla dziecka, nie mam pojecia jak sie za to zabrac. Musze poszukac na ovu wyprawke dla niemowlaka Zima.hm..
Mam nadzieje ze jakos sie przyzwyczai do nowych dzieci i nowego srodowiska.
Dobrze ze przez 2 tygodnie koncza o 12 wiec zaraz po niego jade. Ehhh
Dzis jade w koncu ogladac wozki i lozeczka, tyle zeby sprawdzic ceny itp. Zaczne sobie placic z cala wyprawke a P. odbierze ja jak ja bede w szpitalu hehe..
Moja przyjaciolka dostala nakaz lezenia..szyjka 3 cm w 26 tyg
Bylam dzis ogladac wozki, nie moge sie zdecydowac pomiedzy quinny buzz a I candy ...oba masakrycznie drogie ale co zrobie, zaczne sobie powoli splacac to do grudnia powninno byc spoko. P odbierze go jak ja bede w szpitalu hehehe
Szukam w necie uzywanego ale nic fajnego nie moge znalezc, poczekam jeszcze troche
Niedawno narzekalam na swoja wlasna rodzine a teraz rodzina mojego P. zalazla mi za skore, nie wiem czy to ciazowa drazliwosc czy zwyczajnie przesadzili..mysle ze to drugie. Otoz moja tesciowa jest dobrze znana z tego ze ciagle wtyka nos w nasze sprawy, wiem ze jest na emeryturze I ze nie chce zle. Pozatym juz sie przzwyczailam do jej wyskokow wiec zwykle nic juz sobie z tego nie robie ale tym razem mysle ze przesadzila..otoz Siostra P. powiedziala mi ze rodzice sa oburzeni ze mam zamiar kupic nowy wozek!!!Ze mam przeciez stary po adasiu( ktory dostalam za darmo I rozpada sie na czesci) I ze to strata pieniedzy.. A tego ze jej synus buduje garaz, ktory po pierwsze nie jest nam potrzebny a po drugie co wazniejsze nas nie stac to juz nie skomentowala.. Po raz kolejny zostalo mi uswiadomione ze jestem obca w tej rodzinie I zawsze beda mnie krytykowac bez wzgledu na to co zrobie...
wiem ze to moze glupi problem ale bardzo sie zdenerwowalam. Bo chyba mam prawo decydowac co robie z wlasnymi pieniedzmi. Sama pracuje na swoje wydatki I od nikogo na szczescie nic nie potrzebuje.
Zdecydowalam ze na razie odpuszcze sobie odwiedziny u tesciow , musze troche ochlonac zeby przypadkiem nic tesciowej nie powiedziec bo ona I tak nie zrozumie a ja bede ta najgorsza. W chwili zlosci I przekory pojechalam do sklepu I zamowilam sobie nowiusienki wozek z calym wyposazeniem..heheh do tego lozeczko I szafke do przebierania..buuuhahaha
Bedzie mnie to kosztowac fortune ale stwiedzilam ze jak cos powiedza to powiem ze moja rodzina mi to kupila I tyle.
Z innych spraw ciazowych, ogolnie czuje sie dobrze, przytylam juz 8,5kg ale jak respondeca napisala- bardzo mi sie to podobalo.. cialo ludzkie jest plastyczne I wszystko jest do zrzucenia, brzuch nadal mam dosc maly, ( wszyscy mi tak mowia) musze zrobic zdjecie I wrzucic w koncu. W przyszlym tygodniu wizyta u mojego lekarza a za 2 tyg szpital..jak ten czas leci.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 września 2015, 13:16
Mam juz 9kg na plusie ale coz najwazniejsze ze czuje sie w miare dobrze, w zeszlym tygodniu mialam duzo pracy, jakos to przezylam zwlaszcza ze w tym pracuje tylko 2dni. Adas w szkole do 2 wiec mam cale przedpoludnie dla siebie. Dzis rano w szkole dramat..Adas nie chcial siedziec kolo jednego chlopca bo ten niby go ciagle szturcha..wspominal o tym kilka razy ale zignorowalam to bo chlopcy jak chlopcy..musi sobie jakos poradzic ale on rano pociagnal mnie za reke I powiedzial...idz I powiedz pani ze nie chce siedziec kolo Toma..biedny Tom..widzialam na jego buzce ze przykro mu bylo bo nie ma w nim zlosci tylko jest chyba bardzo aktywny ale co mialam zrobic jak mnie wlasne dziecko prosi, nie moglam tego tak zostawic bo nastepnym razem juz by do mnie z problemem nie przyszedl. Glupio sie poczulam ale poszlam I Pani przesadzila Adasia ..ehhh te dzieci...do tego jedynaki..
Narzekalam na matke mojego P. a teraz mi jej zal..
Otoz przyjechala do nas w sobote pod pretekstem ze chce pogadac z P., jego nie bylo bo pojechal na golfa wiec zaproponowalam jej herbate, wtedy ona zaczela mowic...
Tak w skrocie ..jej maz a moj tesc mial(ma?????) romas przez 12 lat!!!!! Dowiedziala sie w 2012 roku, ja wiedzialam duzo wczesniej ze mial jakas kobiete bo P. mi powiedzial 2 lata wczesniej ale nie mialam pojecia ze ze po raz ona nic nie wiedziala po dwa ze to tyle lat bylo. Sprawa znow zrobila sie bolesna bo moj tesc razem z moim P. chce kupic dom do remontu w poblizu domu tej baby I ona przyjechala prosic zeby P. sie wycofal.
Zal mi jej bylo bo zaczela opowiadac jak sie dowiedziala, mianowicie maz tej baby przyjechal do nich do domu. Mowila ze od tego czasu nie spala spokojnie, lezac w lozku zastanawiala sie czy ona spala na jej miejscu jak ta byla na wakacjach, tesc niby powiedzial ze z nia nie spal ale ja jakos w to nie wierze..12 lat!!!!!???
Tak zaczelam sobie w glowie analizowac zachowanie mojego tescia I stwierdzilam ze on nie ma do swojej zony ani kszty milosci ani szacunku, 40 lat po slubie. Nie wiem jak jej pomoc I jak doradzic, powiedzialam jej tylko ze zamaist tlamsic to w sobie powinna wszystko mu wygarnac I wyrzucic..
Bardzo sie zrobilam wrazliwa w tej ciazy o byle co chce mi sie plakac, ehh te nastroje
Tak jak juz pisalam Terrasce w srode dostalam telefon ze moj cukier byl na poziomie 9,7 I ze mam ckurzyce ciazowa..Byl to dla mnie z lekka szok bo w miare dobrze sie odzywiam I dobrze sie czuje..ale wyniki nie kalmia wiec co tu zrobic.
Dostalam nakaz stawienia sie w szpitalu na drugi dzien, wiec pojechalam rano I...spotkalam kolezanke co ma termin na 16 grudnia,..hehe
Zostalysmy wyposazone w glukometr( cukier mierzony 7 razy dziennie) norma na czczo ponizej 5, tak samo pzred posilkiem, po posilku ponizej 7 a przed pojciem spac ponizej 6.
Nakazano mi jesc co 2/2,5 h cos malego ale zawsze cos. Dostlam caly zestaw dietetyczny ale tak srednio go przestrzegam szczerze mowiac, wprowadzilam pewne zmiany ale nie mam zamaru sie glodzic, Przez 2 dni chodzilam zla jak osa bo zabrano mi ulubione platki sniadaniowe:)) Teraz juz powoli sie przyzwyczajam, co 2 h jem cos malego oat cakes- nie wiem jak to jest po polsku ale one sa zdrowe I nawet do zjedzenia, smaruje je hummusem albo maslem orzechowym czy klade wedzonego lososia. Do tego 3 glowne posilki w rozsadnych porcjach..hehe
Mysle ze moim problemem jest nie to co jem tylko kiedy- jem bardzo nieregularnie I dlatego tak mi ten cukier skakal..W srode mam sie znow pojewic w szpitalu I wtedy beda analizowac moje wyniki. Niby glownym zagrozeniem jest makrosomia plodu a ta beeda oceniac w 36 tygodniui wtedy decydowac czy beda wywylywac porod czy cesarke robic.
Musze pojsc prywatnie na usg w 34 tyg bo z Adsiem mialam skrocona szyjke I ok tego czasu lezalam w szpitalu wiec chce sie upewnic ze wszystko jest dobrze. Tu niestety za bardzo sie tym nie martwia a dziewczyna, ktora spotykam na comiesiecznych wizytach miala wprost powiedziane ze ma isc prywatnie...tylko ze 150 euro na ulicy nie lezy a tyle taka wizyta kosztuje. wolalabym je przeznaczyc na cos innnego ale co zrobie,chcilabym pracowac do konca I przynajmniej bede miala swiadomosc czy moge czy nie. Co prawda tylko 2 dni w tygodniu ale nie chcialabym odstac skurczow w samochodzie..itp
Moja przyjaciolka lezy na podtrzymaniu na polnej w poznaniu, 29 tydz, szyjka 1,5 cm I 1,5 cm rozwarcie...sterydy dla malucha I leki na podtrzymanie...ehh Lepiej sie oszczedzac jak mozna bo jak cos sie stanie to moze juz nie byc odwrotu.
Caly czas czuje mala, ciagle sie wierci I przewraca, zupelnie inaczej w porownaniu do Adasia, jakby mi wtedy nie rosl brzuch to nawet nie czulabym ciazy..hehe Moze chlopcy sa inni. Nic nie mam jeszcze kupione, musze spisac sobie co jest potrzebne I zaczac sie powoli organizowac bo czas leci bardzo szybko hehe.. Koleezanka ma 2 dziewczynki I powoedziala ze da mi ubranka 0-12 mcy bo oni nie planuja wiecej dzieci. Zawsze cos..
Dobra lece na spacer bo mam nakazane 30 min dziennie
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września 2015, 18:15
Adas ma krup!!! Juz od piatku wieczorem troche marudzil ze nie czuje sie dobrze, w sobote mial 2 epizody kaszlu z krztuszeniem I nie spal za dobrze, wczoraj wieczorem jednak nastapilo apogeum...0 23.30 pognalam meza z decyzja ze czas jechac na ostry dyzur. Dali mu inhalacje ze sterydow I tabetki wiec przestal sie tak dusic ale nadal nie czuje sie dobrze. Lezy tu obok mnie na kanapie, biedaczek. Ma wolne od szkoly przez tydzien. Nie planuje zadnych wizyt towarzyskich, pewnie bedziemy odpoczywac I dochodzic do siebie.
Ja wzielam sobie do serca wpis Kamar..hehe I zabralam sie za robote bo strasznie leniwy ze mnie typek ostatnio:)..posprzatalam samochod I dom, zrobilam obiad I pranie..hehe
Jednak nie wyszlo mi to za dobrze bo teraz nie mam na nic sily, najchetniej poszlabym spac:)
2 noce nieprzespane pzrzez chorobe Adka a ja juz jestem jak flaczek..ciekawe jak poradze sobie z noworodkiem..buuhahaha
Jesli mala bedzie w polowie taka grzeczna jak moj synus to moge nazwac sie szczesciara..hehe
Co do nowin cukrowych to...wsytd przyznac ale srednio mi idzie mierzenie. Mianowiicie dzis rano zmierzylam I bylo ok, potem zapomnialam zjesc o 11, przypominialo mi sie o 12 I stwierdzilam ze juz nie ma sensu bo o 1 lunch. P. przyjechal do domu na troche, wyglodnialy jak zwyle. Tak sie spieszylam zeby mu zrobic jedzenie I dac Adkowi leki ze zapomnialam zmierzyc cukier przed..potem przysnelam I zapomnialam zmierzyc po..katastrofa!!! Musze sie pilnowac przed obiadem I po zeby miec choc jeden wynik dzisiejszego dnia.
W srode mam wizyte kontrolna u diabetologa..hm..
No I stalo sie..oficjalnie zaczelam 3 trymestr!!!!! Jak ten czas leci,stwierdzilam ze 1 trymestr byl najwolniejszy, jakos tak czas sie dluzyl. A teraz bang..juz blizej niz dalej , zapomnialam o studniowce..hehe
Z tej szacownej okazji poszlam na zakupy, wydalam fortune..glownie na siebie, hehe..jakos wczesniej nnie przeszkadzalo mi ze nie mam w co sie ubrac. W koncu caly czas chodzilam w uniformie z pracy..A teraz chce ladnie wygladac wiec nabylam kilka rzeczy w tym nowe dzinsy ciazowe. Kilka rzeczy dla Adasia bo strasznie wyrosl przez lato I dla nowego dziecka kupilam rozek I kocyk:) moje piersze zakupy niemowlece!!! Kupilam tez pilke do cwiczen ale ta automatycznie stala sie zabawka.
Tu jesien pelna para, robi sie coraz zimniej a dzisiaj to juz w ogole szaro, buro I ponuro. Jakos zmeczyly mnie te zakupy albo to cukrzyca, mierzenie cukru zupelnie mi nie idzie. Lekarz dal mi jeszcze jedna szanse zanim ustawi mi leki..ale dzis zapomialam mojego jedzeenia I nie zmierzylam cukru, wczoraj pracowalam do 19 wiec nie zjadlam obiadu I tez nie zmierzylam..hmm..wstyd sie przyznac ale starsznie zaniedbuje dziecko I siebie.
Jutro jade do Galway na panienski..dziewczyny nie moga sie doczekac wina I imprezy a ja ...troche spokoju od dziecka I meza..jak to sie priorytety zmieniaja
Mojej walki z irlandzka sluzba zdrowia ciag dalszy..
Bylam dzis na kolejnej wizycie, znow to samo, dopler..serce bije 5 minut badania 3 h czekania...Pozatym dowiedzialam sie dwoch rzeczy..minanowicie, moje zelazo jest grubo ponizej normy, bylo bardzo niskie w lipcu jak mialam badane tylko zapomnieli do mnie zadzownic zeby zaczac je suplementowac I...mila pani doctor poinformowala mnie ze powinnam zostac na aspirynie do 36 tygodnia!!!!!WTF??? Zasmialam sie tylko bo przeciez jak bylam w 12 tyg pytac co mam robic to uslyszalam ze aspiryna jest niebezpieczna I ze w moim szpitalu sie jej nie podaje ze wzgledu na efekty uboczne..w nagrode pocieszenia dostane dodatkowe usg w 32 tyg. Jedyne co moge zrobic to wziac gleboki oddech..W szpitalu nie bylo mi do smiechu, pigula pobierala mi krew I tak mnie to zabolalo ze myslalam ze mi reka odpadnie. Poplakalam sie, nie wiem czy z bolu czy ze stresu czy to hormony.
Narzekalam na polske ale tutaj to jest trzeci swiat, maja cie gleboko gdzies.
Moj P. prawie mial stan przedzawalowy bo prawie nie zdazylam przygotowac obiadu dla jego rodziny( ojca I brata)..) matka jest w portugalii na wakacjach I nie ma kto dla nich gotowac.
Oby jutro byl lepszy dzien
Po wczorajszej wizycie w szpitalu nie moglam spac w nocy, wiercilam sie I przewracalam az w koncu poszlam spac do innego pokoju. Rano wydarlam sie bez powodu na P. I Adasia a potem rozplakalam w nieboglosy..maz patrzyl na mnie jakbym sie z choinki urwala po czym poszedl do pracy bez slowa...heh
Zmusialm sie do sprzatania ale nie mam na nic sily, zrobie troche potem siadam na kanape potem znow robie troche..ehh Zabralam sie za garderobe Adasia I chyba musze mu kupic cos nowego bo ze wszystkiego powyrastal. Przegladalam baby GAP, maja tam nawet ladne rzeczy I chyba mu cos kupie na swieta...nie ma sensu kupowac nic dla malej bo nie oszukujmy sie, przez pierwsze miesiace sukienusie odpadaja na rzecz pajacykow I body..hehe
Pojade do Disney sklepu przed swietami I kupie jej cos ladnego. Zeby bylo na wizyte u lekarza:))
Jak ja sie jutro zbiore do pracy tego nie wiem, a mam kilka duzych zaplanowanych wizyt.Bede musiala sie zmusic zeby sie skupic I niczego nie skopac..eh.
Mialam dzis spisac liste z wyprawka dla dziecka oczywoscie nic nie zrobilam..kolejny bezproduktywny dzien
O 8.30 mam joge, musze sie zmusic zeby na nia jechac!!!
No widzisz, ciesze sie ze bylo fajnie :) a co do pracy - jesli masz taka mozliwosc, jak najbardziej, bierz wolne :) sama bym wziela chetnie z uwagi na prace, ale nikt mi go tutaj nie wystawi... A ta recepcjonistka... Co za szuja, slow brak... Mam nadzieje, ze wyjasnilas szefowej jak to naprawde wygladalo... :)