Najbardziej się boję każdego dnia, że może zacząć się w każdej chwili, czego tak bardzo bym nie chciała boje się każdego bólu brzucha, krzyża, bo dopadają mnie strachy, że może się zaczyna.
Zrobiłam się strasznie nerwowa i płaczliwa. Chyba hormony robią swoje...
Zastanawiam się co jeszcze nie zrobiłam, na pewno muszę spakować torbę Tymusia, zupełnie nie wiem jak się za to zabrać, co wziąć, jak rozmiarowo, pogoda też może być różna.
Muszę jeszcze zadzwonić do położnej środowiskowej i umówić się na spotkanie...
A tak wyglądamy na chwilę obecną
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/6a4046ee3bef.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 czerwca 2016, 17:28
Wczoraj po spacerze wrócił okropny ból krzyża, ledwo po południu chodziłam...
Jakaś taka nie do życia jestem, może to wina pogody? zmęczenia? A no i mdłości wracają. Nie są to te z 1 i 2 trymestru, ale są.
Od kilku dni mam spadek nastroju, chyba hormony na wiele rzeczy reaguję płaczem, najgorzej jest jak przychodzi noc wtedy czuję się taka bezsilna, spać nie mogę i kręgosłup coraz bardziej daje znać. Mam też coraz większe trudności z oddychaniem zarówno w dzień jak i w nocy.
Jednak bardzo kocham swojego synka
Dziś zrobiłam spacer po mieście, zaszłam do ulubionego lumpka i Tymuś dostał od Pani w prezencie piękne buciki
Pierwszy raz coś od kogoś dla Tymusia dostałam
Mąż wrócił ze służy i zrobił mi kilka pamiątkowych zdjęć i po raz pierwszy pokazałam zdjęcie na fb, odważyłam się, bo za każdym razem strach zaglądał mi w oczy, a przecież uczymy się oswajać go .
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/2a1199dd7e38.jpg
Ja wierzę, że dotrwamy razem do końca, że nic złego się już nam nic nie przydarzy, że Pan Bóg nad nami czuwa każdego dnia.
Dzisiejszy dzień zaczynam od rumianku i owsianki, dalej nie wiem co jeść hm pewnie coś lekkiego, ale dla mnie teraz lekkie jest ciężkie. I weź tu zrozum kobietę, zwłaszcza tą w ciąży. Bywają takie dni, że sama siebie nie rozumiem.
Odliczam już dni do spotkania z Tymkiem, to jednocześnie tak blisko i daleko, nie mniej jednak zostało 42-45 dni... zobaczymy co lekarz powie o CC.
Słyszałam teraz, że CC nie robią już tak wcześniej.
Dzisiejszy dzień zaczynam od rumianku i owsianki, dalej nie wiem co jeść hm pewnie coś lekkiego, ale dla mnie teraz lekkie jest ciężkie. I weź tu zrozum kobietę, zwłaszcza tą w ciąży. Bywają takie dni, że sama siebie nie rozumiem.
Odliczam już dni do spotkania z Tymkiem, to jednocześnie tak blisko i daleko, nie mniej jednak zostało 42-45 dni... zobaczymy co lekarz powie o CC.
Słyszałam teraz, że CC nie robią już tak wcześniej.
... popłynęły łzy...
Masakra nie lubię takich snów, mam mieszane uczucia a zarazem bardzo się boję...
Dziś Tymuś od samego rana jakiś dziwny jest a może to tylko takie moje odczucie ?
Rozpycha się co niemiara, nigdy tak nie miał... może zmienia pozycję? teraz cisza, coś czuję, że mi się udzieli ten sen dzisiaj i będę panikować, jak ruchy ucichną...
Zaczynam się bać panicznie porodu... psychicznie coś zaczyna się dziać, płaczę codziennie, jestem rozdrażniona, wszystko mnie za przeproszeniem wpienia hormony czy co???
Torba Tymusia nadal nie spakowana jakoś nie umiem się za to zabrać...
a i środa, czwartek będzie położna środowiskowa...
Skutek wczoraj dopadł mnie ból głowy, wzięłam apap, bo nie mogłam wytrzymać i całą noc nie spałam, rano bez zmian i głowa i sąsiad...
Nic na to nie poradzę
od kilku dni się przymierzam do spakowania torby Tymusia i zupełnie nie wiem jak się za to zabrać. Rozmawiałam z dziewczynami z forum, to jedne biorą ciuszki drugie nie... ja chcę wziąć kilka ale pogubiłam się w tym wszystkim...
Zbliża się też termin mojej wizyty, już nie mogę się doczekać jak zobaczę Synka
Ciekawa jestem ile już waży, ostatnio niecałe 3 tygodnie temu a dokładnie w 32 tygodniu ( 31 tydz+5 dni) ważył 2310g duuużżży chłopak
No i zobaczę co gin powie w sensie mojego porodu.
Rozmawiałyśmy dobre 1,5 godziny...
Zdaniem położnej jak lekarza Tymuś raczej się już nie odkręci, jest za duży i ma mało miejsca, mówiła, że po takich przejściach wskazaniem by było CC, bezpiecznej dla Tymka.
Bólami mam się nie przejmować, bo na tym etapie już występują bóle podobne do @, bóle miednicy. I mam dużo odpoczywać... łatwo mówić
Dziś ogólnie czuję się słabo, rozpoczęły się upały i zaczynam to odczuwać, a ponoć na dniach ma być jeszcze gorzej... i oczywiście hormonów ciąg dalszy, jak nie nerwowość to płacz i weź tu zrozum kobietę w ciąży
A to My Położna Pani Irenka mówi, że odkąd się widziałyśmy w maju ( miesiąc temu) to brzuszek mi urósł, że mam uroczą małą piłeczkę... a jak mówię znajomym, że za miesiąc rodzę to oczy jak 5 zł... nie za mały masz brzuch ? Mały brzuch= duży Tymuś
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a045ebf7e1a9.jpg
Położna szacuje wagę na wtorkowej wizycie 2900 ja natomiast 3100 ciekawe ile się pomylę ?
Nie mogę spać w nocy, ale nie tylko, ze z wględu na upały, ale w czwartek o 2 w nocy złapał mnie giga ból w krzyżu... serio myślałam, że zaczął się poród, spojrzałam na brzuch zrobiły się 2 kulki, jedna od strony biodra, druga od strony żeber... ani wziać oddechu, ani się ruszyć...w piątek cały dzień przeleżałam na pół siedząco bo nie mogę się położyć, ani na lewym boku, ani na prawym, ani na płasko bo ten ból wraca, myślę, że to nie jest skurczowe ( mogę się mylić), ale Tymek urósł i naciska mi na nerw... dobrze, że wizyta już we wtorek.
W dzień też chodzę połamana, zmęczona i fizycznie i psychicznie.
Muszę się ze wstydem przyznać, że psychicznie już nie daje rady, przerasta mnie to wszystko... przychodzi noc a ja w płacz, że jak mam spać skoro każda pozycja przynosi ogromny ból boli wszystko nogi, kręgosłup, żebra, ciężko się oddycha...
Poduszka ciążowa już nie pomaga, stała się bez użyteczna.
Męczą mnie w dzień lekkie bóle na dole brzucha coś ala @, ale położna mówiła, że tak ma być, no i nospa, magnez idzie w ruch...
Tak naprawdę do porodu zostało mi jakieś 37 dni, a kiedy lekarz zaplanuje CC to nie wiem...ale swoją torbę już spakowałam, Tymusia prawie też... czwartkowa noc, kiedy byłam przekonana, że właśnie coś się zaczyna dała mi kopa do spakowania, muszę tylko powkładać ubranka...
W tej ciąży nie przepadam za niczym kwaśnym, ale te są mało solne i pyszne
Chyba idzie zmiana pogody, bo coś głowa mi ćmi, noc ciężka, nie mogłam spać, bolał mnie krzyż tak bardzo i gorąco nie było czym oddychać
Postanowiłam, że jeszcze zrobię jedno zamówienie dla Tymusia Spodobał mi się kocyk i otulacz bambusowy
A dziś mąż postanowił nas uwiecznić
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0d4c1aed734f.jpg
W nocy spałam słabo, znów powrócił silniejszy ból krzyża plus żebra, ale mniejszy niż wtedy czwartkowy.
Wypiję kawkę, bo pogoda deszczowa, ale to dobrze, na wizytę będzie się lżej jechać, bo te upały potrafią wykończyć człowieka...
Wczoraj zrobiłam zamówienie jeszcze dla Tymusia przyjdzie otulacz bambusowy, kocyk, pieluszki, butelka och nie mogę się doczekać, cieszą mnie takie zakupy
Wcześniej kupowałam dla siebie teraz wolę kupić dla synka, radość jest nieporównywalna
Dziś słucham swojej ulubionej piosenki
https://www.youtube.com/watch?v=qZKCet3JOTc
Trzymajcie kciuki za naszą wizytę
Pisałam, szacowałam wagę... i tutaj się pomyliłam... miało być 2900-3100 a jest 2500 przez 3 tygodnie przytył 190g i prawie nie urósł
Modlę się, żeby to był błąd pomiaru... bo tej czwartkowej nocy, kiedy myślałam, że miałam bóle porodowe on się przekręcił głową w dół.
Zawsze wychodził starszy zawsze a teraz... moja głupia głowa zaczyna pisać czarne scenariusze.
A co będzie jak wzrost zahamowany ? nie chcę myśleć, Tymuś miał być duży a nagle zrobił się mały
I jeszcze ten pieprzony kręgosłup...
Muszę to wszystko sobie poukładać
Próbowałam sobie to wszystko poukładać w głowie, uspokoić się, tłumaczyłam sobie, że to tylko jakiś głupi pomiar, że to tylko sprzęt... ale matce, która martwi się i kocha nad życie nie wiele to daje.
Staram się być spokojna dla mojego synka- 3 dzieci już straciłam...
Od początku ciąży mam pod górkę- zakazy, nakazy, leżenie, zastrzyki, mnóstwo leków, niepewności czy terapia zastrzykami da jakiś skutek, ciągłe bóle i ten pieprzony strach, którego nie mogę się pozbyć...przynajmniej z Tymusiem było dobrze, zawsze starszy, duży a teraz nagle zmalał... to musi być błąd.
Chcę to wykrzyczeć- Kurwa o co chodzi...
Czyżby Bóg wystawiał mnie na próbę jak Abrahama ??? zawsze, kiedy zaczyna się układać, kiedy zaczynam być spokojna, szczęśliwa... ktoś zadba albo coś, żeby mi podłożyć kłody pod nogi...
Proszę nie oceniajcie mnie, tylko postawcie się w mojej sytuacji, czy nie martwiłybyście się gdyby ten sam sprzęt- pokazał Wam przez 3 tygodnie 190g przyrostu wagi i niewielki naprawdę niewielki wzrost, czy będąc na moim miejscu byście nie nie martwiły, tylko powiedziały sobie, że jest dobrze...ani ani?
Ja staram się być spokojna dla Niego- dla mojego Synka- licząc, że skoro lekarz mówił, że jest dobrze i nic niepokojącego nie widzi.
Pozostaje mi tylko czekać 3 tygodnie... to będę najdłuższe 3 tygodnie w moim życiu.
Chyba już odpuszczę sobie takie luksusy jak spacery
Z niecierpliwością odliczam czas nie tylko do porodu, ale do wizyty...nie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak czuję się bezsilna, jak wszystko mnie boli, wpienia to łzy same lecą... w końcu jestem tylko człowiekiem, a nie maszyną zaprogramowaną- masz nie płakać, wziąć się w garść.
Wczoraj przyszły ostatnie Tymusikowe zakupy- wczoraj i dziś zrobiłam pranie i można powiedzieć, że Tymuś chyba ma już wszystko
Wczoraj zaczęliśmy 36 tydz ( 35+0)
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/4433277d5041.jpg
Mnie to wszystko wybudza, że snu, każdy najmniejszy dźwięk za oknem.
Zostało 17 dni do wizyty, strasznie czas wolno mi płynie, próbuję znaleźć sobie sensowne zajęcie, ale szybko się męczę. Wogóle ostatnio źle się czuję. Położna kazała jak najwięcej odpoczywać, książka, film... hm...a jak zawsze teraz mam coś do roboty, najśmieszniejsze jest to, że ogarnę a bałagan robi się sam
Dziś znów ma być upał, nie wiem jak ja to wytrzymam, lubię ciepło, ale nie nawidzę upałów nie dosyć, że człowiek źle się czuje w chłodniejszy dzień, a w ten upał to wogóle.
Coraz częściej brakuje mi pomysłu na obiad wogóle nie chce mi się gotować, i ostatnio nie mam coś apetytu...
I prawie na nic nie mam ochoty, mam wrażenie, że wszystko mi się przejadło
Zjadłabym czereśni, ale zauważyłam, że w ciąży mi nie służą, truskawki są już okropne... dobra ponarzekała teraz pora na śniadanie...
Tylko co by tu zjeść
Nie wiem jak ja wytrzymam jeszcze ten miesiąc, każdy mi mówi, że nie wiele zostało, ale dla mnie to wieczność, zwłaszcza jak boli lub coś się dzieje... najgorzej jest leżeć, w domu samej cały dzień wtedy różne myśli przychodzą do głowy...
Od wczoraj się ochłodziło i cały dzień padało, w domu nadal gorąco, mury się jeszcze nie ochłodziły... mam nadzieję, ze dzisiejszy dzień, nie przyniesie upałów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2016, 07:43
Przestałam się wsłuchiwać w swój organizm zastanawiając się czy to może już... jestem na takim etapie, boli brzuch na dole będzie bolał, jest twardy- to już taki czas kiedy będzie...
Zakłuje, zaboli- trudno trzeba przeżyć
Krzyż też boli coraz bardziej i częściej, zauważyłam, że młody coraz częściej w nocy wbija mi się w kręgosłup, a jak śpię na lewej stronie to opada na tą stronę i jest mu chyba nie wygodnie...
Dziś już 2 dzień wstałam nie o 4 tylko po 7, ale w nocy śpię z dużymi przerwami...
Wróciłam do nospy max jak lekarz kazał, więc będę musiała wysłać męża do apteki po zapasy.
Do wizyty zostało 14 dni- 2 tygodnie, pytają się mnie czy się nie boję, że do tej pory urodzę, ja nie, bo raczej nic się na to nie zapowiada, choć człowiek nie zna dnia i godziny.
Jak wcześniej czułam, że urodzę wcześniej to teraz mi się kompletnie odmieniło
Czekamy na termin CC i koniec. A swoja drogą, zaczynam się bać...
Ostatnio 2 panie w sklepie odzieżowym zaczęły gadać o swoim porodzie i CC, czy jak ktoś widzi kobietę w ciąży to od razu musi wspominać swój poród i jeszcze straszyć?
Znajoma mówi, że mój brzuch wygląda na 5-6 miesiąc i oczy jak 5zł, że to 9...
Moje hasło: mój brzuch moja sprawa.
A to na pocieszenie
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/2167ca745b69.jpg
Dziś miałam bezsenną noc. Raz, że nie mogłam zasnąć, zasnęłam chyba z godz nad ranem.
Położyłam się o 22, i chyba młody coś zaczął mi kombinować na dole bo aż krzyknęłam, przed 2 zaczął mnie strasznie boleć krzyż, i brzuch jak na @, poszłam do łazienki siku a tam mnóstwo przeźroczystego śluzu , ciągnął się jak cholera nie mogłam do zebrać do końca- to był czop ????????
Ja wiem, że czop taki przeźroczysty może odchodzić na 2-3 tyg przed porodem, ale chyba jutro zadzwonię do lekarza i zapytam się czy mam czekać 2 tygodnie na planowaną wizytę, czy przyjechać tydzień wcześniej...
Mam mieć planowaną CC, więc mam pietra, że wszystko się może zacząć jeszcze przed wizytą.
Mąż jutro ma mieć służbę, więc do soboty jestem sama trochę się tego boję...mam nadzieję, że nic się nie wydarzy, bo ostatnio prześladuje mnie godzina 2 w nocy.
No i po nocy został mi ten ból krzyża
Edit
Po telefonicznej konsultacji z lekarzem, mam dziś do niego przyjechać... bo chce zobaczyć czy przypadkiem nie sączą mi się wody płodowe... wypytywał o skurcze, mój twardy brzuch itp
I dla mojego spokoju kazał przyjechać dziś na 18...
Zaczyna mnie łapać przed wizytowy kurcze Synku posiedź jeszcze do przyszłego czwartku proszę
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2016, 09:37
Dobrze, ale nie o tym.
Wieści powizytowe... hm... ciekawy przypadek. Poziom wód- dużo jak to lekarz określił 16, nim powinno być 10, wody nie sączą się, są czyste. Tymuś zszedł nisko, główką opiera się na kości łonowej, dlatego mam takie bóle i uciski.
Teraz badanie szyjka się od ponad tygodniowej wizyty skróciła, ale nie ma tragedii, jest zamknięta, twarda, nie ma śladu infekcji, a co to było wczoraj to nie wiadomo, po jak mnie badał lekarz to nie było po tym śladu, śluz był normalny, taki jaki powinien być.
Stwierdzam, że mój organizm zaczyna robić sobie ze mnie jaja... Przestanę się wsłuchiwać, taka jest moja rada dla siebie.
Cieszę się, że wszystko jest dobrze, zwłaszcza z synkiem... nie poruszałam kwestii ostatniego usg, nie chciałam się dodatkowo nakręcać i denerwować. Wizyta za 11 dni- ta planowana. 19 lipca - będę znała termin CC i kiedy zobaczę Tymusia
Mam odpoczywać i relaksować się- hm a to tak można?
Dziś troszkę podsypiałam w dzień, chyba wymęczyły mnie te bezsenne noce. Strasznie mi się nudzi, nie mogę sobie znaleźć zajęcia. Próbuje ogarnąć, książka- nie mogę się skupić, film tak samo. Tylko chyba mojemu Synkowi nie jest nudno, bo rozpycha się, wypycha- chyba mu tam ciasno.
Patrzę na wózek, łóżko i sobie wyobrażam, jak to będzie jak będziesz Synku z nami...bardzo bym chciała już trzymać Ciebie w ramionach, ale wiem, że bezpieczniej dla Ciebie jest, żebyś jeszcze trochę tam posiedział...
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2016, 17:08
Znów nie przespana cała noc, spałam może 1,5 godziny + niecałą godzinę po 9, dziś pobolewa mnie trochę brzuch jak na @, ale już przestaję zwracać uwagę na swoje objawy, bo to tu coś a to tam coś i tak w koło.
Dziś mamy jechać do rodziców, choć mieszkają w tym samym mieście, odkąd jestem w ciąży i miałam nakaz odpoczynku i leżenia to jedynie w niedzielę mogłam sobie pozwolić na wizytę.
Ogólnie spacer to dla mnie luksus i chodzenie na dalsze trasy sprawia mi trudność, ale chyba tak już jest pod koniec ciąży prawda?
Jak ja zazdroszczę dziewczynom co mogą pozwolić sobie na aktywność, ćwiczenia itp
Odliczam dni do wizyty- można powiedzieć, że zostało 9 dni, za 9 dni wszystko będzie jasne- data CC i dr zrobi usg- modlę się, żeby dobrze wyszło.
Strasznie boję się tej cesarki, czy sobie dam po niej radę, ale czy mam wyjście? będę musiała.
Bardzo ładnie wyglądasz :) kwitnaco :)
Dziękuję :)
Ślicznie wyglądasz <3 :)
Dziękuję :)
Ciaza Ci sluzy:-)
Jesteś śliczna i pięknie wyglądasz z brzuszkiem, jest taki zgrabny :) Ja w 34 tyg drugiej ciąży wyglądam jak w 39 pierwszej :P Już mam dość :P
Kochana już wiele zostało :) Tak to jest, że w 2 ciąży brzusio jest troszkę większy niż w pierwszej :)