Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Projekt Junior - nasza mała Iskierka!
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Projekt Junior - nasza mała Iskierka!
O mnie: Szczęśliwa (a odkąd mam dziecko notorycznie zmę-czo-na :D )
Moja ciąża: udało się! Walka z TSH, PRL i leniwymi plemniczorami wygrana! (15 cylk z ovu, cykli bez ovu już nawet nie liczę...)
Chciałabym być mamą: taką jak moja mama dla mnie i moja druga mama dla mojego M. :)
Moje emocje: chwilowo strach czy to aby nie sen
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

2 kwietnia 2014, 13:29

W 31 dc spotkanie z instruktorką naprotechnologii (nasze drugie).
Kobieta spogląda na mój wykres i robi głupią minę.
ona - A Pani to jeszcze nie testowała?
ja - Nie. Cykle sięgają mi do 35 dni więc jeszcze o parę dni chciałam testowanie odłożyć. Zresztą na bank jutro pojawi się @.
ona - Bo ja patrząc na ten cykl to byłabym pewna ciąży.

Powtarzała to jeszcze parę razy podczas spotkania tylko mnie denerwując. Dla mnie to normalny cykl, normalny wykres, więc to metoda musi się mylić. A może po prostu jako nowicjuszka pominęłam jakiś zapis?...

Do domu wracaliśmy podekscytowani, ale też trochę źli. Test tak czy siak miałam w torebce i zamierzałam go zrobić następnego dnia rano, ale teraz, po tej rozmowie zaczęliśmy czuć presję.
No to ładnie nas instruktorka załatwiła. Rozbudziła nadzieję, a jutro przez to będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Chyba z emocji obudziłam się o 3.30 i poszłam zrobić siku.
Test położyłam na pralce i przez wieczność zastanawiałam się nad tym, że kobieta w tak cholernie trudnej chwili swojego życia jest sama (w końcu mimo wielkiej miłości nie będę kazała M. uczestniczyć w osikiwaniu paseczka). Ile czasu minęło? 15 sekund? 30? Na opakowaniu instrukcja - wynik odczytywać po 2 minutach. Różowe zabarwienie nie zdążyło dotrzeć do końca testu a tam są! upragnione 2 kreski! i to nie cienie cienia tylko grube krechole z każdą sekundą nabierające intensywności.
Jak dzika wskoczyłam na łóżko i zaczęłam całować M. Dopiero po paru chwilach rozbudził się i zdał sobie sprawę o co chodzi. :)

3 kwietnia 2014, 22:55

Nie umiem być w ciąży.
W nie byciu w ciąży mam wieloletnią praktykę, w byciu staraczką mam wielomiesięczną praktykę a jako ciężarówka-świeżynka czuję się nieco zagubiona.
Co mogę? Czego nie mogę? Kiedy informować rodzinę? Czy brać witaminy a jeśli tak to jakie?
Dopiero tego się uczę i mam wrażenie, że jakiś niesamowity ogrom wiedzy mam do ogarnięcia.

Dziś rano pojawił się pierwszy problem nie do przeskoczenia. Parę dni temu zastanawiałam się nad zmianą piżamy na świeżą, ale stwierdziłam "Łeee, poczekam na @ to przynajmniej nowa się nie usyfi od razu"
I co mam teraz zrobić? Okres najwyraźniej nie zamierza pojawiać się przez kolejne 8miesięcy, więc jak rozwiązać kwestię piżamy?
Musze opracować nową metodologię :D a problem koszuli nocnej to dopiero czubek góry lodowej :)

________________________

Odebrałam wczorajszą betę! 1502 mlU/ml
Jutro powtórka + progesteron.

4 kwietnia 2014, 10:11

Niedobry, zapracowany Małż nie odzywał się cały dzień.
Zadzwoniłam do niego:
- Gdzie jest Twa miłość?! - zapytałam dramatycznie.
- W Tobie - dyskusja zakończyła się szybko bo ścisnęło mi gardło.

8 kwietnia 2014, 09:14

Boże, to dzięki Tobie jestem matką. Błagam Cię nie odbieraj mi tego.
Przeżyłam tydzień wielkiej, choć jeszcze nieśmiałej radości a teraz w sercu czuję tylko pustkę.
Boże, nie rób mi tego. Nie rób tego M.
Nie zabieraj nam naszego dziecka.


Beta po 48godz spadła z 1502 na 1120. Na USG widoczny pęcherzyk 5,4mm.
Gin-endo – I po co Pani robiła betę? Ja becie nie wierzę. Jest nie miarodajna. Na USG bardzo wczesna ciąża i wszystko w porządku. Proszę już nie robić żadnych bet, żadnych progesteronów tylko zgłosić się do ginekologa za 2,5 tygodnia.

W środę idę do innego gin. Prywatnie. Tak się boję, że los mojego dziecka zależy od lekarzy, którzy mają wszystko w nosie. W końcu to tylko zlepek komórek. Tak jak usłyszałam od Pani ze szpitala.
- Który tydzień? 5? To jeszcze nie ciąża. Proszę się zgłosić na badania w 8tygodniu.

Oszaleję. Zapłaczę się.

Boże, ja już przyzwyczajałam się do niepłodności, próbowałam ją oswoić. Zapełniałam lukę w sercu miłością do męża i do adopcyjnego dziecka z przyszłości.
Otworzyłeś moje serce na nowe życie.
Nie rób nam tego. Nie pozwól żebyśmy musieli żyć w tym bólu.

10 kwietnia 2014, 10:14

Poszłam na prywatną wizytę do lekarza napro. On przynajmniej traktuje moje obawy serio i sam też zaniepokoił się widząc wyniki bety i progesteronu.

USG pokazało pęcherzyk 8mm - czyli prawidłowa wielkość jak dla 5t4d, niestety krzywy (cokolwiek to oznacza). Zarodka brak. Objawów ciążowych brak. Pęcherzyk żółtkowy jest.

Kolejna wizyta za tydzień. Będziemy szukali zarodka i serduszka. Lekarz przygotował mnie na to, że może dojść do samoistnego poronienia. W razie plamienia mam brać luteinę i będziemy sprawdzali czy jest co ratować. Gdy jednak zacznie się większe krwawienie mam zgłosić się do szpitala, żeby sprawdzić czy macica samoistnie się oczyściła. Jeśli nie, konieczny będzie zabieg.

Rzeczowość lekarza uspokoiła mnie. Podał mi też nr swojej komórki i mam do niego dzwonić jakby coś się działo.


Boże dla Ciebie takie drobnostki jak spadająca beta nie mają znaczenia. Prosimy Cię pozwól naszemu dziecku żyć i dobrze się rozwijać.

11 kwietnia 2014, 12:21

Mdłości wróciły.
Wiem, że to nic nie znaczy, ale pojawiła się w moim sercu maleńka iskierka nadziei.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2014, 12:19

15 kwietnia 2014, 10:20

Dzwoni do mnie mama:
- Czy u was wszystko w porządku? Bo od 2 dni śni mi się dziadek z babcią i boję się, że coś się stanie.
Ja, która zawsze opitalałam mamę za taką głupią wiarę, że sny mogą zwiastować coś złego (o dziwo nigdy dobrego) teraz łapię się za brzuch i mam łzy w oczach.
- Jest dobrze mamuś.

Wytrzymać do jutra. Póki lekarz nie powie mi nic złego mogę ufać, że moje dziecko jest ze mną i że rośnie sobie spokojnie.

5 maja 2014, 18:20

Pierwszy ciążowy rzyg.
Dość spektakularny bo przed samym wyjściem z Lidla...

7 maja 2014, 10:12

Moja psychika nie nadąża na razie za zmianami, które następują w ciele.
Z regularnych rozwolnień przeskakuję na permanentne zatwardzenia.
Nie mogę się spokojnie wyspać bo 1-2 razy na noc muszę wstać na siku.
Zaniedbuję Małża bo nie jestem w stanie podjąć się przyrządzenia jakiegokolwiek posiłku poza płatkami kukurydzianymi na mleku z bananem lub kanapką z serem i pomidorem. Na wyjeździe majowym aż mi serce ściskało kiedy widziałam go pochłaniającego schaboszczaki i kiełbasy tak jakbym go w domu głodziła (żołądek też mi ściskało bo rzuca mnie na samą myśl o mięsie).

Prawie co noc śni mi się, że ktoś dowiedział się o ciąży zanim zdążyłam ogłosić to oficjalnie, tak jak zaplanowałam, i budzę się roztrzęsiona.
Ciągle myślę z niepokojem jak to będzie kiedy w pracy już się dowiedzą a z drugiej strony marzę żeby im już powiedzieć bo wkurzają mnie rozmowy o planach sprzedażowych na przyszły rok itd.
Do tego mam lekką psychozę i wydaje mi się, że każdy patrzy na mój brzuch.
Niestety w psychozie tej może tkwić ziarenko prawdy bo wczoraj mnie jakoś wzdęło i brzuszek już porządnie wystaje (Czego ja sama nie zauważyłam i radośnie biegałam cały dzień w dość wąskim topie dopóki Małż nie zakrzyknął na mój widok - O! Brzuchaczek!)

21 maja kolejna wizyta - USG przezierności karkowej i może w końcu lekarz uzupełni moją rozbebłaną kartę ciąży bo do tej pory nie wpisał do niej nic poza podstawowymi danymi. Nie znam tez jeszcze daty porodu :(

Koniec marudzenia!
Pod moim sercem rośnie nowe życie i jestem przeszczęśliwa! <3
Cała powyższa tyrada nie ma najmniejszego znaczenia kiedy kładę rękę na brzuchu i zaczynam rozmawiać z naszą Iskierką :)

8 maja 2014, 09:21

Parę godzin po poprzednim wpisie dostałam migreny. I nie był to zwykły ból głowy, ale prawdziwa migrena stulecia. Tylko cudem nie skończyła się ona na pawiku w pracy (jestem bardzo zdeterminowana, żeby szefowa nie zaczęła jeszcze nic podejrzewać) lub w drodze do domu.

Przespałam cały wieczór a ok. 21 ledwie żywa zetknęłam się z podejrzanie uradowanym ryjkiem Małża.
On - Wiem, że nie powinienem tak mówić bo to nic fajnego wymiotować czy cierpieć na ból głowy, ale bardzo mnie cieszą te Twoje objawy ciążowe.
Uratowało go tylko to, że byłam zbyt osłabiona żeby dać mu w łeb! Może przydałoby się trochę bólów współczulnych?

Co ma zrobić mężczyzna, aby zrozumieć ciężarną kobietę? Instrukcja - krok po kroku:

1-3 miesiąc
1. Każdego wieczora organizuj sobie zatrucie - na przykład zjedz przeterminowaną rybę i popij mlekiem. Później dowiesz się, po co.
2. Następnego ranka wstań, weź pigułkę nasenną i idź do pracy. Jeśli rzeczywiście bardzo źle się czujesz - zostań w domu, ale nie zapomnij posprzątać i ugotuj obiad.
3. Do kostek u nóg przywiąż woreczki z piaskiem - po półtora kilograma na każdą nogę.
4. Przed wyjściem włóż do kieszeni koszuli zdechłą mysz i nie wyjmuj jej!
5. Tego nie jedz, nie wolno ci. Tego też. I tego. Najlepiej zjedz jabłko.
6. Powaliło cię? Rzuć te papierosy! Coca-colę, piwo i inne napoje gazowane też!
7. Usiądź wygodnie i zjedz jogurt. Jeśli nie masz ochoty - to chociaż trochę.
8. Zwymiotowałeś? Posprzątaj po sobie. Nie wołaj żony - jest zajęta.
9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Muszą zrobić niezbędne badania.
10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa.

3-6 miesiąc
1.Do brzucha przywiąż materac z wodą.
2. Gdy się ubierasz - nie odwiązuj go, nawet, gdy próbujesz wciągnąć buty.
3. Śpij również z materacem. Jak to, JAK? Na boku!
4. Nie zapomnij rano zażyć pigułki nasennej.
5. A przed wyjściem do pracy - wypij litr wody.
6. Przed pójściem spać również wypij litr wody i weź tabletkę moczopędną.
7. Do nosa włóż wacik, tak, aby powietrze przechodziło, ale odczuwało się lekką duszność. Wacik noś stale.
8. Masz duszności? Otwórz okno - niektórym pomaga.
9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, PO CO? Zrobić niezbędne badania. Co z tego, że już robiłeś?
10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Materaca nie odwiązuj!

6-9 miesiąc
1. Każdego ranka siadaj na fotel obrotowy i kręć się przez 10 minut. Gdy już organizm odmówi Ci całkowicie współpracy - wstań i szykuj się do pracy. No co ty, kręci ci się w głowie? Współczuję, to na pewno minie.
2. Dolej wody do materaca.
3. Wypij coś moczopędnego, a w pracy wypijaj szklankę wody co godzinę.
4. Postaraj się nie opuszczać miejsca pracy zbyt często. Bądź czujny i dyspozycyjny przez cały dzień. Jeśli przychodzi ci to z łatwością - weź dodatkową pigułkę nasenną.
5. Zwiększ również wagę woreczków z piaskiem, które masz przywiązane do nóg - do 2 kilogramów każdy.
6. Wieczorem, nie odwiązując materaca, połóż się do łóżka i bądź perfekcyjnym, namiętnym kochankiem!
7. Jeśli wydaje ci się, że twoja żona interesuje się innymi mężczyznami - pozostań wspaniałomyślny i wybaczający.
8. Poświęcaj żonie więcej czasu i uwagi. Wyobraź sobie, że jej też jest ciężko!
9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, po co? Po to samo, co zawsze - niezbędne badania.
10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Oczywiście, że z materacem, co za pytanie?

The end
No, dobra, żartowaliśmy, wiemy, że jest to niemożliwe do wykonania. Po prostu odwiedź po raz dwudziesty znajomego proktologa, niech włoży Ci pomarańczę... już on wie, gdzie. Teraz oddychaj głęboko i mocno przyj. Udało się uwolnić od pomarańczy? Wyśmienicie! Możesz już pozbyć się zdechłej myszy i odwiązać materac.*



*znalezione w odmętach sieci

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2014, 11:22

8 maja 2014, 18:04

Dziś jeszcze mój zdjęciowy debiut :)

Fazy wzrostu brzuszka (terminy podane wg @).

4t3d - dziś zobaczyłam 2 kreseczki
23iuujo.jpg

6t4d - na USG pierwszy raz pojawiła się nasza Iskierka
2jdquv.jpg

9t5d - zaczyna mi wywalać brzuszek :)
346tkz8.jpg

13 maja 2014, 11:28

Teraz cofniemy się w czasie.

Jest 24.03 czyli coś ok 7-11 dpo. Jeszcze grubo ponad tydzień do spodziewanej miesiączki. Moja mała Iskierka dzielnie mnoży swoje komóreczki, być może w tym czasie dochodzi do implantacji.

Po porannej wizycie u endo z której nic nie wynika (skierowanie do kliniki leczenia niepłodności!)zastaję na swojej skrzynce dziwnego maila od szefowej:
"Wiem o wszystkim!"
O wszystkim czyli o czym? Koleżanki siedzące obok nie mają pojęcia o co chodzi, ja zresztą też nie.
- Droga szefowo cóż to za prawda objawiona na Ciebie spłynęła?
- Bo K. śniło się, że jesteś w ciąży. Jesteś?
- Muszę Cię zawieść, ale nie. K. jeszcze musi potrenować prorocze sny.

Kiedy tydzień później zobaczyłam 2 kreseczki jedną z pierwszych myśli było "Jak ja się jej teraz przyznam do ciąży jak tak bardzo się zapierałam, że w niej nie jestem"
Dzień wyjawienia mojego najbardziej skrywanego sekretu się zbliża. Do tego głupia sytuacja w pracy doprowadzi do tego, że szefowa dowie się przed naszymi rodzinami i znajomymi.

Ech... z jednej strony chcę mieć już to z głowy a z drugiej najlepiej by mi było gdybym odwlekała ten moment w nieskończoność. Ilu światłych rad przyjdzie mi wysłuchiwać od kobiety, która paliła w ciąży a cc uważa za jedyny słuszny sposób porodu...

Jednak nie ma tego złego - przynajmniej będę miała o czym pisać :D

15 maja 2014, 16:41

10+5

Cieszyć się czy martwić?
Popuściłam gumkę w pierwszych spodniach! :)

19 maja 2014, 10:04

11+2

Trzymanie ciąży w tajemnicy zaczyna mi już ciążyć (ale gra słów! :D.
Kolacja z rodzinką ulega ciągłemu przesuwaniu, z koleżankami nie mogę się umówić a w pracy ciągle czuję palący wzrok na brzuchu. Już nawet wszystkie moje koszmary obracają się w okół tematu zachowywania ciąży w tajemnicy i budzę się z płaczem przeświadczona, że wszyscy już wiedzą choć nie dlatego, że im o tym powiedziałam.

21.05 już za rogiem i od tego dnia zaczynamy przekazywanie radosnej nowiny. (po USG genetycznym, po prostu muszę być pewna że z Iskierką wszystko OK) :)


W obliczu tego wszystkiego bardzo uradowała mnie ostatnia sytuacja w laboratorium. Czekałam w kolejce do rejestracji. Grubsza kurtka, szalik, czapeczka - absolutnie nic co opinałoby brzuszek i zdradzało ten jeszcze mało widoczny stan.
Odkręca się do mnie sympatyczna brunetka w moim wieku:
- Czy Pani jest w ciąży?
- Ee... tak? Eee... - odpowiedziałam niezbyt inteligentnie.
- To proszę stanąć przede mną.
- Ale to nie tak, ja mogę stać. To jeszcze taka mała ciąża. Jej przecież nie widać. Skąd Pani wiedziała?!
- Bo niedawno rodziłam i jakoś tak bardziej na to zwracam uwagę.

Podziękowałam jednak za ustąpione miejsce i odstałam swoje w kolejce. Za to uśmiech nie schodzi mi z twarzy po dziś dzień. :)

20 maja 2014, 10:35

11+3

Wstyd marudzić, ale ja naprawdę już czasami nie wiem co mam robić gdy spotykają mnie pozytywne rzeczy.

Luty. Stagnacja i zmęczenie niepowodzeniami w staraniach. Zmobilizowałam się i wystąpiłam o awans. Jupi udało się!

Kwiecień. Zaczynam pracę na nowym stanowisku. Prima aprilis - II kreseczki na teście. To się szefowa ucieszy…

Koniec maja. Mam to w nosie! Co to za awans bez podwyżki?! I dobrze, że zaszłam w ciąże. Ale będę miała satysfakcję jak już w tym tygodniu powiem o tym szefowej!

Dziś. Szefowa – Wystąpiłam o podwyżkę. Znaczną. Od 1 czerwca.

AAAAAAAAAAAA!
aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
AaAaAaAaAaAaAa!

No cieszę się. Głupio byłoby się nie cieszyć.
Tylko takie małe ale:
1. Moje jutrzejsze WIELKIE ogłoszenie muszę przełożyć o 1,5tyg
2. Jest mi smutno, bo widzę realne zagrożenie, że ciąża może okazać się jednak zbyt dużą przeszkodą dla podwyżki (zamiast dobrego pracownika zaczną we mnie widzieć kobietę, która próbuje wykorzystać firmę. To nie żart - słyszałam już takie teksty, a wniosek przecież da się cofnąć! Normalnie XXI wiek i równouprawnienie! :/)
3. Brak mi już wykrętów na wizyty u lekarza i nie wiem co wymyślę na jutro żeby pojawić się w pracy dopiero o 11 
4. Zbliżająca się 2dniowa delegacja zamiast przyjemnością stanie się koszmarem (Jak mam wytłumaczyć ludziom dlaczego nie piję alkoholu, nie idę na basen, nie jeżdżę na rowerze itd. itp. Małż sugerował symulowanie rozstroju żołądka tylko pozbawiłoby mnie to kolejnej przyjemności czyli jedzenia :D )
5. Ukrywanie coraz większego brzucha powoli staje się niewykonalne! (Już same te powłóczyste tuniczki robią się podejrzane!)
6. Szykuje się kolejna dawka stresu związana z obawą, że zamiast ode mnie to ludzie dowiedzą się z plotek.

21 maja 2014, 11:05

11+4

Jest Iskierka! I macha do nas łapkami i nóżkami. Niestety jest za mała żeby zrobić badania genetyczne, więc kolejne USG za 1,5 tygodnia. Właściwie to nawet się cieszę. Gin obiecał, że tego dnia będzie miał lepszy sprzęt i zdjęcia wyjdą wyraźniejsze.

Nie obyło się oczywiście bez wpadki. Nie sądziłam, że na tak wczesnym etapie lekarz zaryzykuje obstawianie płci. A ja właściwie to nie wiem czy chcę ją znać. Właściwie to powiedziałabym, że skłaniałam się ku nie ujawnianiu tego sekretu.
Byliśmy tak zaabsorbowani i wzruszeni widokiem małych łapek, że nie zorientowaliśmy się kiedy lekarz wypalił:
Gin - O! No powiedziałbym, że to ......., ale potwierdzę na następnym badaniu.
My - E..... 036.gif

Csiiiii! To miała być tajemnica! 2krzeslo.gif

26 maja 2014, 13:09

12+1


Uff... kilka stresująco-ekscytujących dni za nami.

1. Wyjazd szkoleniowo-integracyjny.
Ze względu na to, że temat ciąży postanowiłam przemilczeć chwilowo w pracy na prawdę bałam się tego wyjazdu. Dokonałam jednego dobrego wyboru - zawczasu zdradziłam mój sekret G., koleżance z biurka obok. To ona ratowała mi cały czas tyłek. :) np. przejmowała moje kieliszki z alkoholem i cichaczem wypijała w ciemnym kącie :) To prawdziwie bohaterska postawa!

Już od dłuższego czasu mam przygotowane odpowiedzi na wszystkie drażliwe pytania:
*mdłości - choroba lokomocyjna
*większy brzuszek - efekt yo-yo po diecie bezcukrowej
*drzemka w ciągu dnia - ach to ciśnienie itd. itp.
Jednak atak nastąpił z niespodziewanej strony:

Stoimy w większym gronie i nagle moje włosy wzbudziły żywe zainteresowanie.
Koleżanka 1 - Czy Ty nie masz ciemniejszych włosów?
Koleżanka 2 - Tak ewidentnie Ci pociemniały. Farbowałaś?
Ja, niestety nie kojarząc tego z kolejnym ciążowym objawem odpowiedziałam zupełnie lekkomyślnie - Nieee... nic nie robiłam! To moje naturalne! Henna chyba ostatnio z pół roku temu.
Koleżanka 1 - To może w ciąży jesteś. Mi tak zciemniały. Może nie pij dziś wieczorem.
Tu po raz kolejny sytuację uratowała G. - Hahaha! Nie ma opcji w końcu mamy dziś z Itą zaszaleć. A kto to tam stoi z szefową? Czy to nie znów ten gość z marketingu?
Temat gładko zszedł na nasze romanse biurowe i nikt już nie zwracał uwag na moje włosy.

Musze powiedzieć, że było gorąco! Jeszcze tydzień i ten problem też już będę miała z głowy.
Dziewczyny się uśmieją jeśli się zorientują,jak blisko ujawnienia najpilniej strzeżonej tajemnicy były... :D

27 maja 2014, 09:45

12+2

Albo ciężka pogoda tak na mnie wpływa albo zaczęły mi się humorki sterowane hormonami. Normalnie wkurza mnie nawet dźwięk gotującej się wody! (jak sobie to uświadomiłam to parsknęłam śmiechem) 035.gif

2. Imprezka na Dzień Matki

Wszystko wcześniej ustalone i odpowiednio zaaranżowane. Tacie i rodzeństwu wmawiam, że wspólne wyjście do restauracji to rzecz zupełnie naturalna i kompletnie niepodejrzana. Mama ma mieć niespodziankę, więc chociaż jedno tłumaczenie się mam z głowy.
Do naszego stolika dosiada się mój cyniczny-i-nadmiernie-wszystko-analizujący brat.
On - Cześć. Jesteś w ciąży? Bo tak sobie myślałem, że to dziwne, że tak organizujesz jakieś wyjście, więc pewnie chcecie coś ogłosić. To co ciąża?
Urządziłam w pełni normalną awanturę pt. "Odczep się. Czy uważasz, że wyglądam grubo" (zastanawiałam się ułamek sekundy czy nie przyjąć tego spokojnie, ale to nie w moim stylu i brat by się zorientował.

Po przystawkach rozpoczęliśmy przedstawienie. Wyciągnęłam dwie małe ozdobne torebeczki.
- Kochani rodzice z okazji Dnia Matki i zbliżającego się Dnia Taty mamy dla Was drobne prezenty.
Hmm... Powalający był brak zrozumienia na twarzach rodziców kiedy wyciągnęli małe skarpeteczki.
ja - Iii... Nic nie świta? To może rozjaśnimy sytuację - powiedziałam podając im przygotowane w pocie czoła laurki ze zdjęciem Iskierki.
Mama uroniła dwie łezki, tata jak zwykle zaczął obracać wszystko w żart.
Bardziej ucieszyły mnie reakcje rodzeństwa - siostra od razu zaczęła planować wyprawkę malucha a brat... hmm... mam wrażenie, że to już kompletnie inne pokolenie. Dzięki "apce" na swoim nowym iphonie przesłał fotkę USG do wszystkich swoich znajomych. Tak chyba teraz wyraża się radość (?)



To dostałam później od mamusi <3
1zdx6hz.jpg

28 maja 2014, 10:21

12+3

Znów bezsensowna nerwówka. Może to zbliża się stres przed kolejnym USG? Ostatnio pół nocy nie spałam.

Z cyklu wkurzają mnie głupoty:
1. Całe życie to JA muszę być dyspozycyjna.
Umówmy się u Z. bo jest w ciąży a Ty przecież nie masz dzieci. Jedź przez całe miasto do W. bo ma małe dziecko a Ty przecież tylko jesteś w ciąży. Teraz dla odmiany M., która ma roczniaka od 3 dni nie może odpisać na smsa a w końcu sama proponowała spotkanie.
Iskierko jak już będziesz na świecie to my będziemy mieli w nosie wszystkich i niech to oni przez kolejny rok-dwa wokół nas skaczą.

2.Wysłałam mmsa ze zdjęciem USG do bardzo bliskiej mi osoby - Cioci P. Oddzwania:
CP - Nic nie widzę na tym zdjęciu. Jakieś niewyraźne.
ja - Może właśnie wczesne ciąże są takie niewyraźne?...
CP - O! Gratuluję. Wiesz jak mnie ostatnio w krzyżu strzyka i znów naczynka mi pękają, nie moge na siebie patrzeć. Do tego te wyniki co to wiesz ostatnio robiłam pogorszyły się. A sąsiadka Waldka córki tej co ma męża Krzyśka syna Teresiakowej co mieszka dwie wsie dalej to....

Nic. Godzinny monolog i żadnych pytań o moje samopoczucie, o datę porodu, o płeć, o COKOLWIEK! Nic.
Przykro mi.

3. Zastanawiam się czy nie powinnam tej ciąży zachować w tajemnicy i dopiero jak dziecko skończy 18lat to się z nim ujawnić. W. która nienawidzi wtrącania się do jej życia, ale za to uwielbia ingerować w życie innych znów zaczyna z moim.
W. - To zaraz weźmiesz L4, prawda?
ja - Nie, jak zdrowie pozwoli to zamierzam pracować do końca.
W. - Do końca czyli np. do 6-7 miesiąca? Mogłybyśmy tyle czasu spędzać razem. Przyjeżdżałabyś do mnie i chodziłybyśmy z moim dzieckiem na spacery.

Aaaa... Dostaję szału. To może niech ona za 9 miesięcy, specjalnie dla mnie pójdzie na wychowawczy skoro tak bardzo jej zależy na wspólnych spacerach. W tą stronę to już nie bardzo, prawda?


Grrr... aż czuję jak żółć się ze mnie ulewa. :/

30 maja 2014, 10:36

12+4

Nasza Iskierka odziedziczyła charakterek po mamusi.
Ostatnio mi źle i leniwie, więc po powrocie do domu układam się na kanapie i zasypiam odwrócona do świata plecami.
Co zrobiło maleństwo?
Na dzisiejszym USG prenatalnym wypięło się na nas zadkiem. 05icon_ass.gif
Z jednej strony fajnie, bo powtórka za tydzień a z drugiej jeśli nadal nie powiem w pracy to znów szukanie wykrętów...

Pierwszy raz słyszałam serduszko! 0dance3.gif
0heart.gifFHR 160
1 2 3 4