13.30
- Wiedziałam, że jesteś w tym pokoju. Poznałam po twojej piżamie – powiedziała młodsza córka gaszka wbiegając do pokoju szpitalnego – ale dlaczego leżysz na łóżku? Tata powiedział, że robisz tylko badania krwi i jedziemy do domu???
- Wow, ale twój brzuch jest już wielki! On rośnie z każdym dniem!!! – dodała starsza gaszka dotykając mój przykryty prześcieradłem brzuch - Ale dlaczego on jest taki miękki? – spojrzała na mnie zaniepokojona...
Spojrzeliśmy na siebie z gaszkiem, kto im ma to powiedziec? Odkrywam brzuch...
- Ufff... – odetchnęła starsza w taki sposób jakby coś miało się stać – Bo już myślałam...
Zdejmuje z brzucha poduchę a ta oczy wybausza jeszcze większe.
- Eeeee??? A dlaczego on jest taki mały????
Zaczęłąm się śmiać. Patrzę znowu na gaszka ale on nie kwapi się zepsuć mi niespodzianki.
- Ty chyba nie? Eeee... Jak to?
- Widziałaś to dzieciątko w łóżeczku w sali poporodowej? - zaczynam nie wiedząc jak dalej im to powiedzieć? Sisotra, siostra przyrodnia? Po prostu Atena?
- Taaaaak, ale to nie... ?
- Yhym
- TO ATENA???
- Yhym
- Ale jak to? Jakim cudem? Co??? Przecież mówiliście, że 15tego!!
A młodsza stała i próbowała za nami nadążyć. Gaszek się w końcu ogarnął i zabrał je obie raz jeszcze do okna zobaczyć nowego członka rodziny. A ja - z lewej kroplówka, z prawej cewnik, pod dupą zakrwawione prześcieradło. Pewnie czułabym się jak rozjechana cięzarówką żaba, ale dzięki dobrym sposobom przeciwbólowym nie czułam za bardzo nic. Oczy wlepiłam w ekran telewizora gdzie miałam podgląd na salę poporodową. Na sali tylko Atena. I patrzę na ten czarny, kudłaty łeb i nie wierzę że to moje. Takie owłosione? Takie czorne? Przecież wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej. Mała, figlarna blondyneczka, niebieskie oczy, buziulka z żurlnala dla dzieci. Taka Polka z krwi i kości. To co zawinięte w kocyk w platikowym kubeczku na sali, nie dość że czarne i kudłate, to jeszcze dzioba ma takiego pyzatego jakby jej matka w ciąży jadła tylko czekoladę i przytyła z 20 kilo. Yyyyyyyyyy...(zamyśliłam się, tak w końcu było... Trza się pogodzić...). Odwracam głowę z powrotem do książki, którą czytałam zanim gaszek przywiózł dziewuszki ze szkoły, ale skupić się na czytaniu nie umiem. Myśle o całym tym porodzie. Robota odwalona. Zaszłam, przechodziłam, urodziłam. Leży sobie teraz tam owoc naszej miłości, niech leży. Wszyscy się nią zajmują, więc nie jest źle. Nie czuję jakiejś głębokiej więzi z nią. Trochę jestem rozczarowana. Tak jak w dniu kiedy dowiedziałam się, że to dziewczyna a my tak bardzo chcieliśmy chłopaka. Tak teraz, jak patrze na tą czarną czuprynę, tak jakoś trudno mi uwierzyć, że to moje dziecko. Zaczęłam się zastanawiać czy gdybym zdecydowała się na poród naturalny to moje uczucie względem niej byłoby inne. Zasypiam na 5 minut...
10.15
Szykujemy się do wyjścia. Antenka (super to „zdrobnienie” Endokobietka będę używać) umyta, podtyta, przebrana. Ostatnie 2 dni nauczyły mnie bardzo wiele. Zmieniły dużo. Urodziłam przy okazji wszystkie hormony więc powoli wracam do świata kobiet normalnych. (jeśli w ogóle takie istnieją). Nie tylko w wyglądzie (ufff) co i zachowaniu. Pokochałam gaszka od nowa; bałam się, że ta ciąża źle na nas wpływa. Dużo się kłóciliśmy, droczyliśmy, strasznie mu pyskowałam i wszystko wiedziałam lepiej. Brak zbliżeń intymnych z powodu brzucha wcale w tym nie pomagał. Robiłam wiele rzeczy sama i gdzies w tym wszystkim się pogubiliśmy. Przy okazji naplotło się wiele problemów i dodatkowych wyzwań. Ściągnęłam Gertrudę z Polski i zaczęłam spędzać z nią dużo czasu. Odeszłam z pracy i pozbyłam się niepotrzebnych zmartwień w tym koleżanki, która tylko udawała być koleżanką. Zmartwienia finansowe, rodzinne i inne rosły wraz z brzuchem. Na samej końcówce zaczęłam się zastanawiać czy to dobry moment na ciążę. Ten stan, tak jak już wiele razy pisałam, nie jest usłany różami. Problemy, zmartiwienia i zwątpienia stoją na każdym rogu. Trzeba jednak jakoś sobie radzić i życzę wam wszystkim przyszłe mamy, żeby (tak jak w moim przypadku) tylko i wyłącznie koty się od was wyprowadziły. Jak gaszek ze mną wytrzymywał to wszystko? Nie wiem. Ale wiem, że będę musiała mu te tortury wynagrodzić. Atena? No cóż. Tak jak z faktem posiadania psiochy się pogodziłam, tak już nawet ten kudłaty łeb mi nie przeszkadza. Miłość przychodzi z czasem, tak jak napisałyście. Zaczęłam ją bardziej lubić z każdym karmieniem piersią. A dziś to już w ogóle nie wyobrażam sobie bez niej żyć. Spałyśmy w nocy razem na jednym łóżku. Tak jakby była ze mną od zawsze. Jest cudowna. Morda jej się zrobiła ładniejsza, dostała kolorków oliwkowych na twarzy i takie ma superaśne paznokcie i stópki! No i ta czupryna!!! Wszystko po tacie. Ahh ten tata. Będzie naszym bohaterem, już ja muszę Antenę przygotować na to, że na świecie lepszego faceta od własnego ojca nie znajdzie! Jego ręka na moim czole podczas operacji znaczyła wszystko. TAK, wpuścili go. Anestezjolog schylił się nade mną z pytaniem ARE YOU OK? Kiwnęłam głową że tak, a ten jak zobaczył moje łzy to odwrócił mi głowę na bok pokazując mojego mężczyżnę w czepku i kaftanie myjącego ręce jakby sam miał mnie kroić. Uśmiech miał od ucha do ucha. Przestałam płakać...To dzięki niemu obok poczułam się znowu „w domu”. Wiedziałam, że cokolwiek będzie się działo po drugiej stronie zasłonki będzie pod kontrolą nie tylko samego Boga, tak jak go uprosiłam, ale też i gaszka. On widział akcję swoimi oczyma a ja czytałam wszystko z jego twarzy - minuta po minucie - aż po jakichś dziesięciu usłyszałam darcie paszczy naszego owocu miłości. I to było to!!! Wiedziałam, że wszystko jest ok. Jest zdrowa, jest z nami, jest nasza!!!!! Położyli mi ją na piersi. Patrzyła się na mnie, a ja na nią. I nie wiedziałam co robić. Ona chyba też nie, więc zaczęła znowu płakać. To przemówiłam... Tak jak gadałam do niej w brzuchu. I ucichła. I znowu się na mnie patrzyła tymi bystrymi oczyma. I słuchała. I wtedy wiedziałam, że to działa!!! Że ona naprawdę pamięta jak do niej gadałam w brzuchu. A potem zdjęli jej czapke i zobaczyłam ten czarny, kudłaty łeb, sine palce, dziwną buzię. Dużo jej brakowało do mojego wyimaginowanego ideału, który tak szczegółowo kreowałam te 9 miesięcy. Tak bardzo nie chciałam, żeby gaszek zauważył moje rozczarowanie
A teraz oczu nie mogę od niej oderwać. I widzę w niej siebie mimo wszystko. Nie szkodzi, że wygląda jak tata. Charakterek będzie miała mamy i będzie taka jaka JA. Kocham Antenkę ponad życie. Moja obsrana dupunia!!!!!!
ATHENA BARBARA - ur. 10-10-2014 o godz. 8:38 - waga: 3440g, dł: 50cm
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2014, 23:05
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2014, 18:49
Chyba nie byłoby inaczej. Po prostu niektóre kobiety czują tą miłość od razu a inne nie i to jest normalne. To przyjdzie za kilka dni, może kilkanaście. Ale przyjdzie.. nie martw się :) Cieszę się, że jesteście cale i zdrowe :)
e tam na uczucia ciepłe przyjdzie czas, myślę, że na razie będzie sporo wkur... a to rana boli, a to cycki...
Super ze wszystko ok prosimy o foty i dane techniczne. Troche wam zazdroszcze tych sal dla niemowlat u mnie takich brak. 2 godz po cesarce jaska w pueluszce przywiazali mi przescueradlem do nagiego cuala i tak dzien i noc w szpitalu a potem w domu przez 3 tygidnie. Po tych 3 tyg budzilam sie w nocy, chwytalam za brzuch i darlam gdzie moje dziecko :) bedzie dobrte....
czany kudlaty lep....ej, moze ty urodzilas moje dziecko!!! bo moj synolek co raz bardziej wydaje sie byc podmieniony...wlosy mu jasnieja od spacerow w sloncu...az wstyd,ze taki jasny,fuj...jakby to powiedziala Gertruda dawaj jakies zdjecie!!! juz sie nie moge doczekac.... co do uczuc, to jak ja urodzilam, i polozyli mi go na brzuchu,jedyne co czulam to ulge,ze juz po....a nie wrzechogarniajaca milosc....w szpitalu ciezko bylo ja poczuc, ale z dnia na dzien bedziesz co raz bardziej zakochana :)
poczekaj na przypływ oksytocyny, jak mała z piersi pociągnie, a tobie zacznie się obkurczać macica - będziesz płakać, nie ważne czy z miłości, ze szczęścia czy z bólu - to zajebiście uwalnia emocje, wszystkie lęki i blokady jakieś idą precz, zaczyna sie nowe życie :)
Gratulacje :) aż mnie ciarki przechodziły jak czytałam pierwszą część opisu . Jak całe bbf czekam na fotki i dalsze relacje. Kiedy nie mogę już usiedzieć na doopce bo maluch niemiłosiernie ugniata to zazdroszczę, że masz juz Athenkę przy sobie :) Ps. Tak z ciekawości. .. jak ją zdrabniacie?
Gratulacje :) aż mnie ciarki przechodziły jak czytałam pierwszą część opisu . Jak całe bbf czekam na fotki i dalsze relacje. Kiedy nie mogę już usiedzieć na doopce bo maluch niemiłosiernie ugniata to zazdroszczę, że masz juz Athenkę przy sobie :) Ps. Tak z ciekawości. .. jak ją zdrabniacie?
Nie Kala, nie byłoby inaczej. Ja Pitera urodziłam sn, a przez pierwszy tydzień jakby ktoś powiedział, że chce go zabrać, to pewnie chętnie bym oddała. Dopiero potem przyszła miłość. Małgorzata po cc, a pokochałam ją jakoś następnego naszego wspólnego dnia. Najpierw zalała mnie fala czułości, żeby za chwilę przywalił ją ogrom miłości. Więc nie, nie od sposobu porodu to zależy , tylko od Twojej główki. I czy pokochasz dziecko od razu, czy za trzy dni czy cztery miesiące, to wszystko jest jak najbardziej normalne i w porządku :)
Nie Kala, nie byłoby inaczej. Ja Pitera urodziłam sn, a przez pierwszy tydzień jakby ktoś powiedział, że chce go zabrać, to pewnie chętnie bym oddała. Dopiero potem przyszła miłość. Małgorzata po cc, a pokochałam ją jakoś następnego naszego wspólnego dnia. Najpierw zalała mnie fala czułości, żeby za chwilę przywalił ją ogrom miłości. Więc nie, nie od sposobu porodu to zależy , tylko od Twojej główki. I czy pokochasz dziecko od razu, czy za trzy dni czy cztery miesiące, to wszystko jest jak najbardziej normalne i w porządku :)
Kali G R A T U L A C J E! Tak czytam i czytam i jakoś mi środku brakuje. Gaszek dotarł na pród czy go nie wpuścili? jak to tam było napisz koniecznie :) Athenka pewnie do taty podobna, przynajmnie na razie. Wiele dzieci rodzi sie z czarnymi włoskami a potem im jaśnieją także nie martw się może będzie typowa słowiańska uroda ;)
GRATULUJĘ Kali a był chuop w końcu przy porodzie czy zapomnieli go wpuścić? bo miał być później i co był?
No i pięknie, Atena na świecie a Ty też cała i zdrowa :) Też byłam taka czarna ale naturalnie jestem szatynką. Co do tej miłości i więzi, to większość kobitek (z tych się odważyły) mówiły, że przyszło z czasem :) <3
Świetna robota! :) A jak piszą już doświadczone mamusie, to miłość przyjdzie z czasem :) Także odpoczywaj póki tam się małą zajmują, a Ty masz trochę więcej czasu, żeby dojść do siebie :)
Gratuluję skarbie u nas,dalej cisza czekamy ;) miałaś termin po mnie a urodzilas w moim terminie 10 a,ha dalej czekam jak to jest ;))))? Zdrówka życzę teraz za mnie trzymaj kciuki piękna,kobieto :*
Gratuluję skarbie u nas,dalej cisza czekamy ;) miałaś termin po mnie a urodzilas w moim terminie 10 a,ha dalej czekam jak to jest ;))))? Zdrówka życzę teraz za mnie trzymaj kciuki piękna,kobieto :*
Gratuluję skarbie u nas,dalej cisza czekamy ;) miałaś termin po mnie a urodzilas w moim terminie 10 a,ha dalej czekam jak to jest ;))))? Zdrówka życzę teraz za mnie trzymaj kciuki piękna,kobieto :*
super niespodziankę zrobiliście dziewczynkom- to po pierwsze:-) po drugie Gratulacje, najbardziej znane i wyczekiwane dziecko belly best friend przyszło na świat :D A po trzecie Kali- easy, na wszystko przyjdzie czas, na bezgraniczna bezwarunkową miłości- Miki ma 3 miechy i właśnie jej doświadczamy a wcześniej było bardzo źle, był ogromniasty baby blues i matki, które ćwierkały jak to kochają, jak to wszystko cudowne , cukierkowo landrynkowe, więc ja dołowałam się jeszcze bardziej, że taka zła matka jestem- a ja jestem zajebistą matką- dziś to już wiem a piszę Ci to, żebyś pozwoliła sobie na chwile słabości gdybyś takie miała a ogólnie zobaczysz będzie dobrze, będziecie się kochały z każdym dniem, te trudne momenty też wzmocnią ten matczyno- córkowy związek Powodzenia :-)
Gratuluje Kali <3 Sliczna coreczka,moze i nie ma rysow mamusi ale napewno pokaze jej charakterek hihihi ;) Szczesliwego macierzynstwa :)
Mialo byc komentarz nizej :(
gratulacje :-)...ja sie poryczalam jak małego połozyli mi na piersi zaraz po cięciu :-)...potem 1 noc miałam z bani bo sie nim zajmowali więc spokojnie sobie odsypiałam ale juz pozniej zajmowac sie trzeba bylo maluchem...zabierali tylko na badania i wieczorne kąpiele i ważenie...w domu to juz inna bajka...wszystko trzeba robić samemu nikt cie nie wyręczy :-) ale dajemy radę...