Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Się dopchałam o swoje miejsce w kolejce po dziecko...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

11 października 2014, 20:36

10-10-2014

13.30
- Wiedziałam, że jesteś w tym pokoju. Poznałam po twojej piżamie – powiedziała młodsza córka gaszka wbiegając do pokoju szpitalnego – ale dlaczego leżysz na łóżku? Tata powiedział, że robisz tylko badania krwi i jedziemy do domu???
- Wow, ale twój brzuch jest już wielki! On rośnie z każdym dniem!!! – dodała starsza gaszka dotykając mój przykryty prześcieradłem brzuch - Ale dlaczego on jest taki miękki? – spojrzała na mnie zaniepokojona...
Spojrzeliśmy na siebie z gaszkiem, kto im ma to powiedziec? Odkrywam brzuch...
- Ufff... – odetchnęła starsza w taki sposób jakby coś miało się stać – Bo już myślałam...
Zdejmuje z brzucha poduchę a ta oczy wybausza jeszcze większe.
- Eeeee??? A dlaczego on jest taki mały????
Zaczęłąm się śmiać. Patrzę znowu na gaszka ale on nie kwapi się zepsuć mi niespodzianki.
- Ty chyba nie? Eeee... Jak to?
- Widziałaś to dzieciątko w łóżeczku w sali poporodowej? - zaczynam nie wiedząc jak dalej im to powiedzieć? Sisotra, siostra przyrodnia? Po prostu Atena?
- Taaaaak, ale to nie... ?
- Yhym
- TO ATENA???
- Yhym
- Ale jak to? Jakim cudem? Co??? Przecież mówiliście, że 15tego!!
A młodsza stała i próbowała za nami nadążyć. Gaszek się w końcu ogarnął i zabrał je obie raz jeszcze do okna zobaczyć nowego członka rodziny. A ja - z lewej kroplówka, z prawej cewnik, pod dupą zakrwawione prześcieradło. Pewnie czułabym się jak rozjechana cięzarówką żaba, ale dzięki dobrym sposobom przeciwbólowym nie czułam za bardzo nic. Oczy wlepiłam w ekran telewizora gdzie miałam podgląd na salę poporodową. Na sali tylko Atena. I patrzę na ten czarny, kudłaty łeb i nie wierzę że to moje. Takie owłosione? Takie czorne? Przecież wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej. Mała, figlarna blondyneczka, niebieskie oczy, buziulka z żurlnala dla dzieci. Taka Polka z krwi i kości. To co zawinięte w kocyk w platikowym kubeczku na sali, nie dość że czarne i kudłate, to jeszcze dzioba ma takiego pyzatego jakby jej matka w ciąży jadła tylko czekoladę i przytyła z 20 kilo. Yyyyyyyyyy...(zamyśliłam się, tak w końcu było... Trza się pogodzić...). Odwracam głowę z powrotem do książki, którą czytałam zanim gaszek przywiózł dziewuszki ze szkoły, ale skupić się na czytaniu nie umiem. Myśle o całym tym porodzie. Robota odwalona. Zaszłam, przechodziłam, urodziłam. Leży sobie teraz tam owoc naszej miłości, niech leży. Wszyscy się nią zajmują, więc nie jest źle. Nie czuję jakiejś głębokiej więzi z nią. Trochę jestem rozczarowana. Tak jak w dniu kiedy dowiedziałam się, że to dziewczyna a my tak bardzo chcieliśmy chłopaka. Tak teraz, jak patrze na tą czarną czuprynę, tak jakoś trudno mi uwierzyć, że to moje dziecko. Zaczęłam się zastanawiać czy gdybym zdecydowała się na poród naturalny to moje uczucie względem niej byłoby inne. Zasypiam na 5 minut...

12 października 2014, 22:39

12-10-2014

10.15
Szykujemy się do wyjścia. Antenka (super to „zdrobnienie” Endokobietka będę używać) umyta, podtyta, przebrana. Ostatnie 2 dni nauczyły mnie bardzo wiele. Zmieniły dużo. Urodziłam przy okazji wszystkie hormony więc powoli wracam do świata kobiet normalnych. (jeśli w ogóle takie istnieją). Nie tylko w wyglądzie (ufff) co i zachowaniu. Pokochałam gaszka od nowa; bałam się, że ta ciąża źle na nas wpływa. Dużo się kłóciliśmy, droczyliśmy, strasznie mu pyskowałam i wszystko wiedziałam lepiej. Brak zbliżeń intymnych z powodu brzucha wcale w tym nie pomagał. Robiłam wiele rzeczy sama i gdzies w tym wszystkim się pogubiliśmy. Przy okazji naplotło się wiele problemów i dodatkowych wyzwań. Ściągnęłam Gertrudę z Polski i zaczęłam spędzać z nią dużo czasu. Odeszłam z pracy i pozbyłam się niepotrzebnych zmartwień w tym koleżanki, która tylko udawała być koleżanką. Zmartwienia finansowe, rodzinne i inne rosły wraz z brzuchem. Na samej końcówce zaczęłam się zastanawiać czy to dobry moment na ciążę. Ten stan, tak jak już wiele razy pisałam, nie jest usłany różami. Problemy, zmartiwienia i zwątpienia stoją na każdym rogu. Trzeba jednak jakoś sobie radzić i życzę wam wszystkim przyszłe mamy, żeby (tak jak w moim przypadku) tylko i wyłącznie koty się od was wyprowadziły. Jak gaszek ze mną wytrzymywał to wszystko? Nie wiem. Ale wiem, że będę musiała mu te tortury wynagrodzić. Atena? No cóż. Tak jak z faktem posiadania psiochy się pogodziłam, tak już nawet ten kudłaty łeb mi nie przeszkadza. Miłość przychodzi z czasem, tak jak napisałyście. Zaczęłam ją bardziej lubić z każdym karmieniem piersią. A dziś to już w ogóle nie wyobrażam sobie bez niej żyć. Spałyśmy w nocy razem na jednym łóżku. Tak jakby była ze mną od zawsze. Jest cudowna. Morda jej się zrobiła ładniejsza, dostała kolorków oliwkowych na twarzy i takie ma superaśne paznokcie i stópki! No i ta czupryna!!! Wszystko po tacie. Ahh ten tata. Będzie naszym bohaterem, już ja muszę Antenę przygotować na to, że na świecie lepszego faceta od własnego ojca nie znajdzie! Jego ręka na moim czole podczas operacji znaczyła wszystko. TAK, wpuścili go. Anestezjolog schylił się nade mną z pytaniem ARE YOU OK? Kiwnęłam głową że tak, a ten jak zobaczył moje łzy to odwrócił mi głowę na bok pokazując mojego mężczyżnę w czepku i kaftanie myjącego ręce jakby sam miał mnie kroić. Uśmiech miał od ucha do ucha. Przestałam płakać...To dzięki niemu obok poczułam się znowu „w domu”. Wiedziałam, że cokolwiek będzie się działo po drugiej stronie zasłonki będzie pod kontrolą nie tylko samego Boga, tak jak go uprosiłam, ale też i gaszka. On widział akcję swoimi oczyma a ja czytałam wszystko z jego twarzy - minuta po minucie - aż po jakichś dziesięciu usłyszałam darcie paszczy naszego owocu miłości. I to było to!!! Wiedziałam, że wszystko jest ok. Jest zdrowa, jest z nami, jest nasza!!!!! Położyli mi ją na piersi. Patrzyła się na mnie, a ja na nią. I nie wiedziałam co robić. Ona chyba też nie, więc zaczęła znowu płakać. To przemówiłam... Tak jak gadałam do niej w brzuchu. I ucichła. I znowu się na mnie patrzyła tymi bystrymi oczyma. I słuchała. I wtedy wiedziałam, że to działa!!! Że ona naprawdę pamięta jak do niej gadałam w brzuchu. A potem zdjęli jej czapke i zobaczyłam ten czarny, kudłaty łeb, sine palce, dziwną buzię. Dużo jej brakowało do mojego wyimaginowanego ideału, który tak szczegółowo kreowałam te 9 miesięcy. Tak bardzo nie chciałam, żeby gaszek zauważył moje rozczarowanie :D
342d69d0fc5765f9med.jpg

A teraz oczu nie mogę od niej oderwać. I widzę w niej siebie mimo wszystko. Nie szkodzi, że wygląda jak tata. Charakterek będzie miała mamy i będzie taka jaka JA. Kocham Antenkę ponad życie. Moja obsrana dupunia!!!!!!
77c6e7ed68bc15b5med.jpg

ATHENA BARBARA - ur. 10-10-2014 o godz. 8:38 - waga: 3440g, dł: 50cm

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2014, 23:05

13 października 2014, 17:27

Ciąża zakończona 10 października 2014

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2014, 18:49

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy
1 2 3 4