Jesli chodzi o czop to wydaje mi sie, ze od czterech dni piwoli odchodzi.
Do lekarza na szczescie mam 5min na piechote i wiem, ze jak do niego dzwonie to zawsze odbiera.
Tez mi powiedzial, ze jest pewien na 100%, ze to po badaniu i zebym absolutnie sie tym nie przejmowala.
Troche spanikowalam bo nie mialam ani jednego krwawienia od poczatku ciazy - gdyby to byly wody plodowe to od razu bym wiedziala co mam robic.
Mama z groszkiem, a tobie przeszlo to krwawienie po jakims czasie?
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2014, 14:32
Rano bylam umowiona na wizyte u osteopaty i przyznam, ze troche sie balam isc po wczorajszych przygodach. Obawialam sie, ze jak bedzie mna tak manipulowal jak zawsze to ze znowu cos tam bedzie sie dzialo - ale jak narazie wszystko jest ok.
Dzis mialam specjalny seans na przygotowanie miednicy do porodu - aby ladnie wszystko sie porozsuwalo.
Ha ha co to ja nie wymysle, zeby to moje dziecko przyszlo bezpiecznie na swiat i zeby mnie nie porozrywalo
Ale, ze moje ubezpieczenie w 100% pokrywa koszty tego typu konsultacji - to dlaczego mam nie skorzystac
W nastepnym tygodniu mam wizyte w klinice na ktg.
A dzis zaczyna sie weekend - ciesze sie bo bede miala swojego mezczyzne przy sobie. No i idziemy wieczorem do naszej ulubionej restauracji meksykanskiej na kolacje z przyjaciolmi, ktorzy tak jak my spodziewaja sie dziecka w pazdzierniku.
To bedzie nasza ostatnia wspolna kolacja w gronie przyszlych rodzicow, na nastepnej bedziemy juz dzieciaci
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2014, 14:32
Rozwarcie male bo na 1 cm wiec nic nie bedzie sie dzialo tej nocy.
Oczywiscie zatrzymano mnie a mezczyzne odeslalam do domciu, niech sie troche wyspi chlopak przed akcja bede po niego dzwonic w razie czego.
Ja tez sprobuje sie teraz przespac bo czuje skurcze tylko od czasu do czasu - a dziwne bo na maszynce, ktora mi wczesniej podlaczono widac bylo wiele skurczy tylko ze nieregularnych.
Dobranoc
Wiecej szczegulow oraz zdjecia sprobuje wstawic jutro
Tak wiec w poniedzialek wieczorem zaczely saczyc sie wody wiec zawiezlismy psa do rodzinki i udalismy sie do kliniki.
Po przebadaniu zostawiono mnie na oddziale a mezczyzne odeslalam do domu spac bo powiedzieli, ze nic nie bedzie sie teraz dziac, ze moze nazajutrz rano.
Nie mialam jeszcze wtedy skurczy.
Zaczely sie za dwie godziny wiec uzylam aplikacji na telefonie, ktora rejestruje skurcze, w ten sposob wiedzialam co ile sie pojawiaja, a byly wtedy co 7-8-9 minut i nawet sobie zasypialam miedzy nimi.
Te gorsze, co 3-4 minuty pojawily sie jakies dwie godziny pozniej i tu juz dzwonilam po swojego mezczyzne, zeby przyszedl bo chcialam go miec przy sobie - to bylo okolo 4h nad ranem.
Skurcze byly coraz bardziej boleśe wiec o 6h zaczeto juz sprawdzac rozwarcie, okazalo sie ze sa 3cm.
Jaka ulga jak mi zaaplikowano znieczulenie - pomyslalam sobie - uff teraz juz bedzie ok - ale niestety wszystko potoczylo sie inaczej.
Zostalam zainstalowana na sali porodowej i udalo mi sie nawet troche pospac.
Skurcze byly nadal nieregularne co 3-4 minuty a po jakims czasie znieczulenie zaczelo mnie puszczac wiec trzeba bylo wolac polozna, zeby aplikowala nastepna dawke - co robila zreszta chetnie.
Rozwarcie tez postepowalo i o 13h mialam juz 9cm .
Tylko to cholerne znieczulenie przestawalo dzialac i trzeba bylo co chwilke wolac polozna.
W pewnym momencie okazalo sie, ze mam jedynie dobrze znieczylone nogi a okolice miednicy nie.
Skurcze coraz mocniejsze, nadal co 3-4 minuty, znieczulenie, ktore skupialo sie nie tam gdzie trzeba i rozwarcie, ktore nie pozwalalo na rozpoczecie akcji. I tak rozpoczela sie meczarnia.
Okolo 16h juz chyba nie wytrzymywalam nerwowo i z bolu.
Ogolnie jestem odporna na bol ale ten jednak byl bardzo intensywny, powtarzajacy sie co kilka minut od kilkunastu godzin...
Reszta potem bo polozna przywiozla mi Charliego
Tak wiec, jak juz nastapilo rozwarcie na 10cm bylam kompletnie wyczerpana a o znieczulenie moglam zapomniec pomimo wysilku anestezjologa.
Zwolano cala ekipe i rozpoczela sie akcja.
Na poczatku moj lekarz prosil, zebym parla co tez robilam ale okazalo sie, ze maly nie schodzi. To trwalo jakas godzine. Potem stwierdzili, ze jednak uzyja takich metalowych szerokich lopatek, nie wie jak one nazywaja sie w Pl, tutaj mowi sie: percepces.
No wiec mialam te przyjemnosc, zeby miec je wkladana na zywca
Wszystko to bylo bardzo meczace a ja juz zaczynalam kompletnie opadac z sil.
Lekarz caly czas prosil, zebym parla wiec par mam resztkami energii myslac za kazdy razem o ty, ze kazde parcie zbliza mnie do spotkania z naszym synkiem
Charlie byl przez ten caly czas bardzo dzielny a serduszko mu pieknie bilo
Niestety lopatki tez sie nie sprawdzily i moj madry lekarz widzac, ze nie ma sensu mnie i dziecka dalej meczyc, zawolal druga ekipe meduczna i wypytal ich o zdanie. Wszyscy zgodnie stwierdzili, ze robimy cesarke.
W 15min bylam na stole operacyjnym a za nastepne 15min uslyszalam krzyk mojego synka - to bylo to na co czekalam
Dziewczyny, moj porod byl wyjatkowo trudny ale taki zdarza sie raczej rzadko wiec nie bojcie sie
Pomimo, ze nameczylam sie to bardzo doceniam wysilki mojego lekarza i jego ekipa, zebym urodzila jednak naturalnie.
Moj misiaczek jest juz z nami i jest przeslodkim dzieckiem
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 września 2014, 06:27
jestem z Tobą z Wami pamiecią <3 no to coraz bliżej rozwiazania a dziś no nie znam sie na tym ale mam nadzieje,ze to nic groźnego :D
Ale w sumie jakbyś urodziła to chyba nie byłoby źle... Może rzeczywiście coś już się zaczyna
Bergo, ja bym bardzo sie cieszyla gdybym urodzila wczesniej dlatego mowie, ze wody by mnie teraz nie przestraszyly :) tylko ta krew dala mi do myslenia..
nie krwawilam dlugo, bo tego samego dnia ustapilo, ale musialam kilka h ( z 3-4) miec duza podpaske, najpierw bylo mega duzo, z czasem słabło (porownujac : najpierw drugi dzien miesiaczki obfitej, a na koniec juz "ostatki" ). A dzis jak tam ?????
Acha, to u mnie to tyle nie trwalo. Tez pewnie sie wystraszylas..
o kurcze nie doczytałam wcześniej czyli poród juz tuż tuż kochana :)