Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2020, 19:10
Zaczął się niespodziewanie i szybko skończył w dniu ostatniej mojej wizyty u doktor - 39t5d ciąży. Zrobiła mi ktg, usg, wzystko ok, pogadałyśmy o planie porodu i o tym że nazajutrz mam zgłośić się na patologię cięże, położyć szybciej by zdążyć pobrac wymaz na Covid- no i plan sie zmnienił.
Po dwoóch godzinach o 12:30 odeszły mi wody e domu. Gadałam akurat z moją mamą przez tel i poczułam ciepło i mokro w majtach. Chlustnęło kiedy doszłam do lazienki. Ha ha takiego scenariusza jakoś nie zakładałam 🤣
Szybko tel do męża, potem do lekarki co robić. Dopakowanie torby i jedziemy do szpitala. Doojechaliśmy bez problemu o 14:30 Tam papierologia, lekkie bardzi skórczs, nieregularne, nadal ze mnie leci i to sporo ale czuje się ok. I dobrze, bo mnóstwo kobiet na izbie, trzeba czekać na przyjęcie. Wreszcie badanie przez lekarza, jedziemy się przebrać i o 17:30 jesteśmy już razem z mężem na porodówce.
Tam godzinny zapis ktg, nadal skurcze słabe i nieregularne, rozwarcie na 2cm. Położna mloda miła, wspierająca, omawiamy mój plan. Poród aktywny, chodzę po sali, skaczę na piłce, lewatywa i Tens na plecach, jednak ten poród jest inny, skurcze ida z brzucha nie krzyżowe jak z Maksem. Mały efekt nadal...Może 4 cm. O 22:00 dostaję oksytocynę, skurcze sie nasilają, strasznie już boli, idę pod prysznic, piłka. Staram sie oddychac. W pewnym momencie ból jest nie do wtrzymania, wstaje, opieram sie na mężu i krzyczę że Ona chyba wychodzi, zaczynają się parte. Wpada na sale połozna bada mnie i mówi " Nie wiem jak Pani to zrobiła ale mamy 10 cm, Rodzimy.
Rodziłam w pizycji siedzącej. Parte przychodziły jeden za drugim, ból niesamowity, mąż musiał do mnie cały czas mówic bo odplywałam. Na znieczulenie nie było już czasu.. 15 min i Liwka była na świecie. Szybka końcówka porodu zaskoczyła chyba wszystkich nas. Mała pchała sie na świat mega. Położyli mi ja na brzuu i zrobiło się spokojnie. Była taka malusia ❤ Urodziła się dokładnie o 23:12. Mąż przeciął pępowinę, łożysko wyszło całe, ale krwawiłam, musieli mnnie wyłyzeczkowac, potem małe szycie na dwa szwy, ważenie małej i znów mogłyśmy sie przytulać 💗 Na porodówce spędziłam jeszcze 45 min z mężem, mógł ją kangurować, był przy badaniu i porobił Nam zdjęcia.
Potem przewiźli mnie na obserwacyjną i sie pożegnaliśmy. Po godzinie byłam na sali poporodowej. Malutka wcześniej zassała pięknie pierś. Mnie było troszke słabo ale ogólnie ok. I tak rozpoczęła się Nasza druga piękna przygoda w życiu ❤❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2020, 21:06
Pierwsze dwa dni w szpitalu minęły nam na cyckaniu,tuleniu, kolejnych badaniach, obchodach. Malutka ładnie sie przystawiała, pięknie spała w szpitalnej " mydelniczce", okazała się totalnym ssakiem i pożeraczem smoczka 😁 Nawet wysypialam sie w nocy i w dzień między karmieniami.
W trzeciej dobie przyszedł krysys. Ja dostałam nawału w piersiach- klasyczny przypadek ale z Maksem tak nie miałam. Piersi zrobiły się twarde jak kamien z grudkami, mnie skoczyła temperatura, mała ciężko się przystawiała. Pomogła mi praca z laktatorem i super położna, która je rozmasowała, podawała nurofen co 6 godzin i dała wkłady lodowe do zimnych okladów. Ból niesamity. 1,5 doby tak cierpiałam aż poczułam się troszkę lepiej.
Mała natomiast pożółkła pod koniec 3 doby. Wydawało mi się że jej kolor się zmienia za bardzo, mówiłam o tym położnym ale mnie uspokajały. Następnego ranka na obchodzie lekarka neonatolog jak ja zobaczyła zarządzila od razy pomiar bilirubiny penem a potem z krwi. Wyniki okazały się na na granicy normy. Następnego ranka znów krew i decyzja o fototerapii. Tak mi było szkoda malusiej. Musiała leżeć w specjalnych okularach. Strasznie bałam sie o jej oczka, by nie sciagała tych okularków. Czuwałam cała noc, karmilam ją z butelki z moim ściągniętym mlekiem. Mała mnie zaskoczyła bo pięknie.spała pod lampą, była mega spokojna. 14 h pod lampą, wyniki bilirubiny spadły ale do końca nie wiadomo było kiedy wyjdziemy.
Wreszcie w niedziele po 6 dniach spedzonych w szpitalu wyszlyśmy....
Tak długi pobyt na oddziale strasznie mnie wymeczył psychicznie i fizycznie. Teskniłam za mężem, synkiem. Upały też strasznie dawały się we znaki. Badania malutkiej - fizykalne, usg główki i brzuszka, sluchu, odruchów, podanie witaminy K, szczepienia wszysto wyszło ok. Moje dziecko nie dało mi popalić ze to synek sąsiadki z pokoju wył całe noce i dnie. Człowiek nie spał... Ciężki to był czas...Aż wreszcie mąż mógł odebrać swoje dziewczyny około 17:30 w niedziele.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2020, 21:58
Liwka drogę ze szpitala cała przespała 😅 w domu bylismy jakoś koło 18:00. Mąż juz nie mógł sie Nas doczekać a my jego 😔 Pięknie przystroil dom na Nasze przybycie - była girlanda z napisem i rózowe baloniki, dostałam przepiękne prezenty - pierścionek z ametystem z W. Kruk, który kiedyś wpadł mi w oko i tutaj mnie zaskoczył bo kiedyś wspominałam mu o fajnych akcesoriach do domowych zabiegów upiększających. A mój ukochany pamiętał i kupił mi jeszcze taki przyrząď do mikrodermabrazji i drugi do peelingu kawitacyjnego w domu 👄 Nie moge doczekac jak nabiorę sił i bede miala czas wyprobować 😁😁
Pierwsze spotkanie taty z córcią, takie w domowych warunkach było bardzo emocjonujące, płakałam. Tez dlatego, ze przez Covid i dlugi pobyt w szpitalu mąż miał odebrana możliwość opieki nad małą, odwiedzania Nas 😔
Pierwsza noc minęła spokojnie kupa, cycuś, znów pielucha i znów chyba dwa razy cyc. Liwia chyba polubiła swoje łóżeczko 😅 Ja na początku wybudzałam ja co 3 h na karmienie bo bałam sie o swoje przepełnione piersi ale drugiego dnia w domu stwierdzilismy, że czekamy aż się sama obudzi i to byl strzał w 10. Przesypiamy w nocy ciagiem 4 h i wszyscy zadowoleni. Pierwsza kąpiel byla tego samego dnia. Liwka fanka wody raczej nie będzisme, ryczy w kąpieli. Zupelnie odwrotnie niż jej brat 🤣
2 dnień w domu ( poniedzialek) Ruszyłam z domu w poszukiwaniu nowego stanika bo wszystie za małe na moje ogromne cyce. Znalzłsm wreszcie odpowiedni w h&m 85D 🙈 masakra. Mała pierwszy raz została na butli z mojego mleka z mężem
3 dnień w domu ( wtorek) Odwiedziła Nas położna. Obejżała dokładnie malutką, powiedziała że żóltaczka ladnie schodzi,pokazła sposob ma czkawkęi bąki małej których nie znaliśmy. Mnie zdjęła szwy. Ladnie się tam wszystko goi tylko mam wietrzyc ranę. Wieczorem mąż pojechał po Maksa do moich rodziców. Jak tylko wszedł do domu ja w ryk, on zaczął przytulac, całowac, głaskac, oglądać malutką. Czysta miłość ❤❤
4 dzien w domu ( środa) Malutkiej odpadł pępek. Po wielu przebojach w USC i opieszałości pań urządniczek tuszowanych ograniczeniami zw z Covidem mała otrzymała wreszcie akt urodzenia, pesel i meldunek. Możemy dzialac dalej z dokumentami. Bylismy też na pierwszym spacerze. Pogoda piękna, slonecznie. Mala pierwsze 20 min przespała potem wyla za cycem 🤣
5 dzien w domu ( Czwartek) Znow musialam wyjśc -do dentysty. Okazalo sie że podczas porodu pękł mi ząb i muszę go dorabiac. Masakra. Jak nie urok to s....
6 dzień w domu ( piatek) Byliśmy na sesji noworodkowej. Balam sie o Liwke jak to zniesie a ona dwa razy na cycku, pieknie przespala zdjecia. Cudne ujęcia, bedzie mega pamiątka
No i dziś sobota. Świeto. 11 dzień Liwii na swiecie. Czekamy na pierwszych gości, moją siostrę z dziećmi 😁😁
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2020, 06:50
Malutka jest przecudowna 😍 Pięknie przesypia noce, ma 2 czasem 3 pobódki, ale śpimy nawet 4 h ciągiem więc da sie wyspać. Nauczyła się ssac cyca mega, pokarm czasem aż wycieka więc jestem mega dumna z Nas 😍 Jest taka maleńka a już dźwiga sama główkę i na naszym ramieniu i w pozycji na brzuszku. Do tego zaczyna pełzać, w prost potrafi " uciekać" z pieluzki. Niedawno odkryła też że ma rączki, i z lubościa ssa paluszki kiedy tylko je dorwie 😍 Co jeszcze u mojego 13dniowego dziecia....zaczyna co raz bardziej zatrzymywać wzrok na naszych twarzach, na konkretnych przedmiotach, wzrok się rozwija...
Nie wiem ile waży. Czy ladnie przybiera i troche się tym martwie... Jutro druga wizyta położnej to moze bedzie miala ze sobą wage i zważy ją. Kupki, siusi sa regularne więc coś tam wchlania z mojegp mleka ostatnio byla jedna zielona, sluzowa czyli najprawdopodbnie przesadzilam z nabiałem -witaj dieto mamy karmiącej 😔
A co u mnie ? Chill out jest, wiele z tego co mnie stresowalo kiedys dzis przyjmuje na miękko, Jak karmienie, usypianie, smoczek, sztywny rytm dnia czy wychodzenie na dwór. Nie trzęse sie nad Nia tak jak nad Maksem.
Nie wkurzaja mnie wszelkie noworodkowe wysypki czy moj połog. Wiem ze musi ze mnie lecieć, wszystko sie oczyścić, z biustem też sie pogodzilam - jest ogromny, laktacja sie rozkrecila a ja sie ciesze tym faktem. Moje cialo wyglada naprawde dobrze, brzuch jest juz niewielki 13 dni po porodzie, 7,5 kg spadło, rana ładnie sie goi. Dzis nawet dostalam komplementy ze pięknie wygladam. Miód na me serce 😍😍
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2020, 17:38
Przedwczoraj mieliśmy drugą wizytę położnej. Malutka ważyła 2900 gram, czyli od najniższej wagi spadkowej 2630g. w 6 dobie przybrała 270 g/33g. srednio na dobę, czyli w normie. Powolutku dobija do wagi urodzeniowej. Uprzedziła mnie że będąc na piersi potrwa dłużej niz na butli.
Kupilam sobie ostatnio mleko bez laktozy, zjadłam z nim platki a mała wieczorem znów śluzowa kupa i mega dużo ulewania....czyli historia się powtarza, tak samo jak z Maksem uczula ją nie laktoza a całe białko z mleka. Zadzwoniłam do pediatry, poradziłam się co robić no i mam odstawić wszelki nabiał, dawać małej przed każdym karmieniem taki zageszczacz Nutriton i probiotyk. I za tydzien zobaczymy....
A żeby tego było mało, Maks nam się zagilował. Chyba pierwszy raz od stycznia. Wzystkiemu winny basen. Ja nie wiem co on za zatoki ma, no nie może chodzić na basen. Na dworze ukrop 30 st a ten się podziębia na basenie mimo suszenia, suchych uszu itp...Poki co leczymy domowymi sposobami i pilnujemy by nie całował małej
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 sierpnia 2020, 16:39
Waga malutkiej delikatnie wzrosła - 2980 gram, powolnymi kroczkami zbliżamy się do urodzeniowej. Widze też po malusiej że jej dłonie, stópki i główka urosły 😁😁 Więc to moje mleko coś tam pożywnego zawiera 🤣
W ogóle to lewe oczko Liwii zaropiało trzy dni temu...bałam się że to Maks sprzedał jej bakterie ;-( Mąż masował kanaliki łzowe, przemywaliśmy solą fizjologiczną. Sporo tej ropy było. Teraz jest już o wiele lepiej. A wiecie co pomogło najbardziej ? Moje mleko...zakrapiałam po kropelce na chore oczko i obyło się bez leków. Mleko kobiece to chyba jakiś eliksir mlodości i zdrowia 😁😁
Co jeszcze u mojego 3tygodniaczka....uwielbia cycać, czasem domaga się co godzinę piersi...jestem tym czasem zmęczona, plecy bolą mnie między łopatkami ale niezmiernie cieszę się że mam mleko i mała tak pięknie sie przystawia, pięknie ssie. Krótko jeszcze wytrzymuje na piersi, ale uczymy się wciąż. Ze względu na wklesłe brodawki i początkoey ból sutków karmię przez kapturki.
Liwia ma też niezwykłą zdolność zasypiania wszedzie i w każdych warunkach, w łózeczku,na kanapie, w aucie a nawet przy krzykach swojego brata 🤣 W nocy potrafi nam przespac nawet 4-5 h. A raz rekord - spała 6 godzin, aż się przestraszyłam, bo piersi jak kamienie a ona musi jeść by przybierać na wadze.
Brat kocha ją miłością silną i zaborczą 🥴 za wszelką cenę chce ja głaskac, przytlać, całowąć i niestety często nie rozumie że z katarem nie może. Zdarza mu sie wtedy złościć i krzyczeć. Czasem też zbyt mocno chce ją przytulac, brakuje mu jeszcze takiego wyczucia, trzeba go pilnować. Jednocześnie gdy mała zakwili - Maks jest pierwszy przy łózeczku, podaje smoka. Bardzo moge na niego liczyć w dzień - wynosi pieluszki do kosza, podaje mi poduszki do karmienia, otula ją kocykiem jest bardzo pomocny 💗
Mąż od poniedziałku wrócił już do pracy. Ja staram sie ogarnąć moją dwójeczkę, wdrożyć sie w rytm dnia. Czasem jest ciężko,zmęczenie daje w kość, czasem mam wyrzuty że przez wieczne karmienie poświęcam Maksowi za mało czasu, a przecież miał mnie zawsze dla siebie całą....on to przeżywa, ale myślę że ja bardziej.... No cóż wciąż uczymy się bycia rodziną 2+2 😉 a ja kocham tą naszą dwójkę najbardziej na swiecie 😍
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 sierpnia 2020, 22:46
U Nas szpital. Maks zaraził bólem gardła najpierw męża (już mu przeszło) potem katarem niestety Liwkę 😔.Pierwsza noc z gilami, tragedia. Płacz, krzyk, dusiła się od wydzieliny normalnie. Ani cycek ani smoczek. Najgorsze, że takiemu maluchowi żadnych leków praktycznie nie wolno podawać. Jedynie nosek zakraplać solą fizj.i z tego samego inhalacje, wit c, maść majerankowa, dużo pionizować maluszka by katar spływał no i my ogciągamy gile fridą/katarkiem do odkurzacza. Kupiliśmy też taką maść z olejkami Aromactiv.
Konsultowałam się najpierw przez teleporadę z pediatrą no ale przedwczoraj mała zaczęłą też pokasływać,bałam się żeby jej nie zeszło na płuca/oskrzela uprosiłąm wizytę w przychodni. Lekarka zbadała i obejrzała malutką. W klatce na szczęście, czysto gardlo czerwone. Dostałyśmy jeszcze steryd do inhalacji, kropelki do nosa i syropek homeopeatyczny po odrobince.....po 4 dniach czyszczenia noska jest już lepiej.... Jakby tego wszystkiego było mało, ja też chora. Ledwo łażę, przeziebienie rozłożyło mnie na łopatki ;-(
Pogoda za oknem też nie nastraja pozytywnie. Nagłe ochłodzenie, czuć jesień w powietrzu. Nie lubię tej pory roku ;-(
Lato było cudowne i chodź nigdzie dalej nie wyjechaliśmy to spędzaliśmy czas nad morzem, jeziorem, na basenie, na spacerach, działeczce,w parku i różnych placach zabaw. Raz udało Nam się wyskoczyć z małym do bajeranckiej sali zabaw i raz do interaktywnego centrum morskiego. I no i młody zaliczył dwa tygodnie na mazurach u dziadków
We wtorek rozpoczyna się nowy rok przedszkolny. Tak się cieszę. Wreszcie będa zajęcia. Maks bedzie wreszcie w swojej sali, w swojej grupie i ze swoją Panią. Taką mam nadzieję ogromną by było spokojnie, by nie było wzrostu zachorowań.... Muszę dziś obkupić Maksa w nowe kapcie, przybory plastyczne bo przedszkole dało informację w ostatniej chwili 😐
Z dobrych rzeczy jeszcze to wreszcie udało mi się ogranąć usg bioderek małej i wizytę przedszczepienną. Dodzwonić siŕ do przychodni graniczyło z cudem😔 Okazało się też wogóle, że Liwia ma przepuklinę na pępuszku ( pępęk jest.jakby wydęty) i trzeba go zaklejać specjalnymi plastrami 😔
No i news dnia. Znaleźliśmy i zaklepaliśmy salę na chrzciny malutkiej. Piękna jest, piekne dekoracje, sala zabaw dla dzieci, podwórko i plac zabaw na dworze, fajne menu i spoko ceny 😍 Teraz na spokojnie mogę zająć się resztą- szukaniem sukienki dla siebie i ciuchów dla reszty 😅 tortem, zaproszeniami, ewentualnie fotografem jak starczy kasy...
Data wielkiego dnia to 11 października 😇😇
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia 2020, 09:20
Waga 3180 g.
Pampki - 1
To emocjonujący, piękny ale i trudny czas. Zakochałam się w mojej kruszynce bez pamięci a ona cieszy nasze oczy każdego dnia Trudny - bo zagrożona ciąża, bolesny szybki porod, potem ta cholerna żółtaczka malutkiej stresująsy 6dniowy pobyt w szpitalu, ropiejące oczko, alergia na białkk mleka, katar, przepuklina pępuszka i teraz jeszcze niedowaga. Sporo tego jak na jednego maluszka i jedną mamę Jestem na diecie bezmlecznej, widać moje mleko jest bardzo mało kaloryczne bo Liwka powinna teraz ważyć około 3,5 kg a waży zaledwie 3 😔. Mam wyrzuty sumienia, że nie zauważyłam, że słabo przybiera. Przykro mi i czuje się podle, jakbym ją głodziła...A najgorzej że w obecnej sytuacji ciężko z ważeniem malucha na wadze w przychodni....No ale uprosiłam wizytę i wyszło co wyszło ;-( Lekarka kazała dokarmiać malutką po każdym cycu butlą z mlekiem dla alergików na receptę. Tak robimy od wczoraj. Podobno szybko przybierze na Nim .
Poza tym jest cudownie. Mała ładnie spi w dzień, przesypia noc z pobudką na 2 karmienia. Pięknie zasypia w aucie i wózku, jest co raz bardziej kontaktowa. Uśmiecha sie lekko jak sie ją pogłaska po polikach a dziś zapatrzyła sia na szmaciana lalk&, prezent od sąsiadki. Kocha cyckanie, tak pięknie mruczy przy piersi. Kocham Ją ❤❤❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2020, 22:38
No pięknie Nam sie dzieć rozwija. Prostuje nózki i całe ciałko, coraz bardziej macha rączkami, zauważa ze je ma 🤣 udało jej się złapać wiszącą zabawkę na macie, uwielbia cyca, ssie paluszki, trzyma sztywno główkę nawet 5-10 sek. kiedy sie ją trzyma pionowo lub na brzuszku, skupia wzrok na bliskiej osobie np. podczas karmienia, odwzajemnia uśmiech i uwaga hit od wczoraj głuży tak fajowo gada " ełee" i " angu" a mąż naczył ją wytykać języka. Serialnie naśladuje ten gest 🤣🤣
Uwielbia w dzień spać w górze od gondolki, przy nas w pokoju, przy "dźwiękach domowych" jest wtedy najspokojniejsza i najszybciej usypia. Waży wreszcie więcej bo 3450 gram ( zeszly piątek) , widać po niej że robi się bardziej papuśna, nabiera ciałka. Z ubranek.50 wreszcie wyrosła, 56 część też robia się przymałe, muszę ogarnąc 62. Karmimy się mieszanie cyc i butla. Jest efekt. Pięknie śpi na wyjazdach nam, jakby dziecka nie było.
Ostatnio w niedziele wybralismy się na dyniową farmę - przespała cały piękny wyjazd 🤣🙉 a dziś super lato wrócilo, 29 stopni, sloneczko. Zabrałam dzieciaki na plaże. Maks się bawił z dzieciakami a Liwka spała w nosidełku pod parasolem plażowym. Powietrze morskie ewidentnie jej służy, przespała w 2h plus droga 😍 Kocham ją najmocniej
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 września 2020, 23:23
Intensywny czas za Nami i jeszcze bardziej intensywny przed Nami 🙈 Mam wrażenie, że gdy jedną sprawe zalatwimy, kolejne 5 paczkuje w jej miejsce 🤣 Tylko w zeszłym tygodniu ogarnęłam wysylkę zaproszen, odeslanie ciuszków na chrzest małej do przeróbki ( wyszły za duze), poszukiewanie butów dla mnie i garnituru dla mojego meża ( zakończone sukcesem. Wygląda jak milion dolców), mojego dentystę i usg bioderek Malusiej - wszystko ok. Do tego Maks znów mial katar i został na tydzień ze mną domu, więc było intensywnie 😂🤣
Wczoraj byliśmy z Liwką na szczepieniach. Wzb i Błonica/teżec/krztusiec. Ze wzgledu na to że mala jest alergikiem, ma podzielone szczepienia na tury. Za dwa tygodnie hib i pneumo oraz dodtkowo rotawirusy. Pięknie przybrala na wadze - 3900 gram wreszci po niej widać. Wyrosła z pampków 1 i większosci ciuszków 56. Od tygodnia Nam guga i grucha, cudowne dźwięki, nagralismy ją 😍 Łapie pieknie kontakt.
Mnie udało się być raz na rowerze, przez godzinkę. Trzeba sie wziąsc za siebie bo waga jakoś stanęla w miejscu. Codzienne spacery nie wystarczają.
Przyszly też zdjecia z sesji noworodkowej. Piękne są. Cudne Nam sie dziecko udalo. Cudna pamiątka 😍😍
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2020, 04:09
Córcia po szczepieniu czuje się ok. Waga na dziś 4120 gram. Nauczyła się przekręcać główkę z prawej na lewą za nami gdy leży, wierzga nóżkami radośnie przy przebieraniu i w kąpieli zaczyna chlapać 🤣 Zdecydownie jest nocnym markiem, Maks śpi najczęściej od 20:00 a młoda śmieje, sie gada, guga do 21:00-22:00. Potem pada. Noce na szczęście dobre, tfu co by nie zapeszyć jak zaśnie o tej 22 to najczęsciej budzi sie o 3/4 w nocy na mleko i potem 8/9. Mamy już swój rytm dnia w miarę usystematyzowany i kiedy nie załatwiam nic na mieście jest spokojnie i przewidywalnie 😁
Ja znów chora. Katar, kaszel, chrypka. Coś mi ta odporność spadła po ciąży mega. Musze zadbać w końcu o siebie. Odwiedzic ginekologa po porodzie, endokrynologa,zadbać o formę i skórę.
Chrzciny za 2 tygodnie. Do tego czasu nawał obowiązków czasem mnie już przytłacza. Poza tym ok u Nas 😊
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2020, 22:37
Waga 4400 kg
57 cm długa
Pampki 2, ciuszki rozm. 62
Jest cudownie. Spokojnie. Jestem spełniona jako mama dwójki. Mimo wielu obowiązków, wiadomo...to spełnienie moich marzeń.
Liwia na karmieniu mieszanym pięknie rośnie. Ma jakieś 57 cm, waga ok 4,4 kg. Pampki 2, rozm. ciuszków 62.
Trzyma już pięknie główkę, głuży,grucha zaczyna chwytać zabawki, najbardziej lubi te kontrastowe, potrafi wodzić główką za osobą, dźwiga sie do siadania a w kąpieli wierzga i chlapie nogami ile wlezie 🤣
W ciągu dnia ma czas aktywności jakies 20-30 min wtedy leży na macie, w huśtawce albo ma włączaną karuzelkę. Karmienie z obu piersi.ti jakaś 1h/raz plus butelka. Do tego drzemki w ciągu dnia naogół 3. Pięknie śpi na spacerach i w aucie. Przez ten miesiąc byliśmy razem nad morzem, na placach zabaw, na farmie dyniowej a ostatnio w lesie. Mała pierwszy raz na wyjściu nie spała i wślepiala gały na drzewa 😍 No kocham ją najmocniej
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 listopada 2020, 21:34
Cudowna, magiczna chwila 💕 Dla mnie bardzo emocjonalna i wyjątkowa mimo tego całego zamieszania covidowego i obostrzeń. Wszystko sie udało tak jak zaplanowaliśmy. Najbliższa rodzina, obmycie przy chrzcielnicy, słowa wypowidane przez księdza i jej piękne imię wymieniane przez Nas, chrzestni, których wybraliśmy, symbole wiary, zaprzyjaźniona fotograf, przecudne ciuszki dla córci od Noeli, piękna słoneczna pogoda. Przyjęcie w pięknej sali z przysznym jedzonkiem i dekoracjami. Na uroczystości przepiękny drip cake, prezenty, pamiątki
Malutka w kościele wyglądala prześlicznie i byla bardzo grzeczna, na sali zresztą też, na rączkach, jadła i spała. Goście niemogli sie jej nachwalić. Udało mi sie ją wygodnie nakarmić. Potem after u Nas i kilkorgiem gości. No po porostu nie mogłam sobie tego dnia lepiej wymarzyc. Synek też taki piękny był i rozchasany🤣
6.10 mieliśmy też kolejne szczepienie. Hib, rota i pneumo. Córcia dobrze zniosła.
U mnie lipa. Z niedoczynności wpadłam w nadczynnośc, tsh 0,083. Masakra juz wiem czemu tak źle się czułam, a jeszcze brałam zbyt duża dawkę leków. Od tygpdnia biorę minimalną, od 5 dni jestem na diecie a od 3 dni ćwiczę cardio. I samopoczucie lepsze, waga wreszcie drgnęła - 1 kolejny kg.
Karmię właśnie moje Cudo 👶 Niusia od tygodnia Nam ząbkuje. Górne dziąsła napięte do granic możliwości, pcha łapki do buźki, ślini się a masaż widać daje ulgę. Był dzień że robiła po 6-7 rzadkich kup dziennie ;-( . Radzilam się lekarki czy to możliwe tak wcześnie- a jednak 😔
Liwka strasznie też dźwiga się do siadania, pięknie odwzajemnia uśmiech, uwielbia gdy gadamy do niej jakieś głupotki, dwa razy nawet zaśmiała się w głos 😁😆 W pozycji pionowej na rękach pięlnie trzyma już głowkę, na brzuszku dźwiga już nawet kilka minut. Jest przesłodka 😍 Waga jakieś.1,5 tyg temu pokazała 4850 gram
Maks własnie wyszedł z zapalenia oskrzeli. 10 dni siedzenia w domu, leki. Dziś pierwszy spacer. A ja dostałam jakiegos okropnego skrętu szyji. Nie mogę się ruszać, chyba się przetrenowałam 🤕
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2020, 22:12
Waga 5500 kg
62 cm długa
Pampki 2, rozm ciuszków 68
Córcia pięknie się rozwija- odwzajemnia uśmiech, nawet zachichotać się jej udało 🤣 głośno, ćwiczy namiętnie koordynację ręka-oko, puka w zabawki na maci by się kołysały a jak da się jej jaką złapać.to.ewidentnie sprawia jej to radość 😁 uwielbia ssać piąstki no i ząbkowania ciąg dalszy...
Widać też już taką fajną interakcję pomiędzy Nią a bratem. Uśmiecha się na Maksa widok od razu, cieszy się na jego wygłupy, on robi jej pruty w brzuch a mała się śmieje, łapie ...za rączki a i Maks nauczył się przy siostrzycve delikatności i subtelności, by nie przutulać np. za mocno...
Cudowny widok jak tak na nich patrzę...Czasem nie wierze ile szczęścia Nas spotkało i jacy są cudowni. I choć chwilami dają mi w kość, nie zamieniłabym już mojego życia z dziećmi na rzadne inne 😍
Co tam jeszcze u malusiej...cos ostatnio marudzi na cyca w dzien, szarpie się krzyczy. Nie wiem czy to przez zęby czy będzie już odrzycac pierś. Trochę smutno by było....Wierzga na plecach się strasznie, nózkami, rączkami, unosi rączki do twarzy co raz pewniej, zarzuca nogi do góry. Ostatnio udało jej sie piastkami utrzymać butlę, wydaje takie fajne dżwieki - gajeee, aguuu, auuuu. Sygnalizuje pięlnie swone emocje i potrzeby 💗 Waży ponad 5 kg na pewno, 68 rozm zaczynamy, pampki 2 są.
A sytuacja z dzisiaj: Karmię córcię, Maks leży obok, spojrzał sie na nia i powiedzial ; " Kocham Cię Liwia" no serce sie raduje 😍❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 listopada 2020, 21:32
A i mamy sukces synka. Przeczytał swoj pierwszy wyraz po literce- NARTNIK Tak po prostu na głos, spokojnie literka po literce. Moja kochana zdolniacha. Ćwiczymy karty pracy z literkami pisanymi już od jakiegos czasu, mamy gry i układanki literowe, Maks super pisze już praktycznie wszystkie drukowane literki, większość zna, sylabizuje wyrazy klaskając tez jakis czas ale przeczytał coś po raz pierwszy 😍
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 listopada 2020, 10:10
Waga 5850 kg
Dł: 65 cm
Pampki - od dziś rozm. 3
Nasza dziewczynka sporo urosła i nie przypomina już tego malusiego noworodka, którego poznałam przy porodzie Jest bardzo kontaktowa, poznaje Nas, brata, budzi się z uśmiechem na twarzy, w ogóle często się uśmiecha, cieszy na nasz widok. Udaje się jej schwytać zabawkę na macie, lub leżąca obok, uwielbia je odgryzać. Strasznie się ślini, masuje dziąsła paluszkami, ssie, czasem wkłada do dziobka nawet całe piąstki. Więc idą te zęby i wyjść nie mogą. Głużyć jakoś przestała, za to " śpiewa" i tak śmiesznie buczy. Strasznie też rwie się do siadania, czasem aż ciężko ją utrzymać na rękach. Wreszcie zaczyna mniej ulewać, nie trzeba jej już tyle trzymać w pionie, bo ciężko się robi.
Karmimy się nadal mieszanie, choć ostatnio marudzi przy cycu, woli butelkę, pewnie to przez zęby. Na spacerach jest bardzo grzeczna, praktycznie zawsze zasypia, leży spokojnie. Drzemki najczęściej ma trzy w ciągu dnia o różnej długości, potrzebuje więcej czasu żeby się wyciszyć przed spaniem, ale kiedy jej nic nie doskwiera ładnie zasypia. Noce ładne - budzi się raz na cyca, najczęściej między 3-5 rano i potem zasypia bez problemu. Mamy za sobą połowę szczepień tych z 3/4 mc za dwa tygodnie następne dawki.
Zaraz mikołajki, za tydzień impreza urodzinowa Maksa, tym razem w tematyce Avengers, za nieco ponad 3 tygodnie Wigilia. Czas leci strasznie szybko. Niech ten nowy rok będzie spokojniejszy i zdrowszy od tego.
Urodzinki synka były piękne. Rodzina, my, Maks elegancki. Jak zwykle cieszył się ze wszystkiego - Avengersowego tortu, dekoracji, balonów z helem, prezentów całej masy. Udało się zrobić trochę zdjęć, uwielbiam je potem oglądać, porównywać z tymi z poprzednich lat. ♥️
Kiedy on tak urósł ja się pytam ? 18 kg wagi, jakieś 113-114 cm wzrostu, but rozm. 27, ciuszki rozm. 116. Grupa przedszkolna - starszaki 😂 A pamiętam jak maszerował taki maluszek do przedszkola. Rozwojowo synek zna większość liter i potrafi je napisać drukowane, podpisze się,pięknie sylabizuje wyrazy, przelicza do 25-30, dodaje w zakresie 10, odejmuje w zakresie 5 na konkretach. Z samoobsługi ubiera się praktycznie sam, również w ubrania wierzchnie, czasem tylko potrzebuje pomocy przy poprawieniu skarpetek, jest samodzielny przy stole, w kąpieli , porannej toalecie, poprawi po sobie łóżko, złoży ciuszki ( po przypomnieniu) odnosi po sobie naczynia, stara się sprzątać po sobie zabawki. Pięknie zaopiekuję się siostrą, przytula ją i całuje. W jedzeniu zrobił się nieco wybredny nie chce zjadać, niektórych surówek, owoców, twarożku, płatków na mleku. A z zainteresowań uwielbia skakać, biegać, siłować się z tatą, czytać na dobranoć ulubione książki przyrodnicze, budować z LEGO, kocha Avengersów, dinozaury, robale i wojskowe pojazdy a ostatnio jest na tapecie Star Wars. Plastycznie jest mniej zainteresowany, lubi pomagać w kuchni, robić kanapki i bajki wszelkiej maści. Potrafi być słodki i przewidywalny a za chwilę nerwowy i wybuchowy jak tylko coś mu się nie uda. Istny rollercoaster emocji. Wciąż uczymy się panować nad złością, ogarniamy fochy, tłumaczymy, czasem po naście razy pewne sprawy. Staramy się utrwalać zasady, łagodzić jego bunt i spędzać z Nim choć chwilę czasu na zabawie. Mój kochany ♥️♥️♥️
Liwka w zeszłym tygodniu miała drugą turę szczepień- rota, HiB i trzecie jakieś. Przybrała do 6280 gram, długa nie wiem na ile ale czasem w niektóre ciuszki 68 ledwo wchodzi. Przekręca się na boczek, łapie na stópki, nawet je polizała. W dzień 2-3 drzemki, w nocy jedna pobudka. Je już mało piersi, głównie w nocy, więcej butli. Na spacery mało teraz chodzimy bo wiecznie pada Niedługo pomyślimy nad rozszerzaniem diety małej. Przemiela języczkiem jak tylko my jemy. Jest zainteresowana 😆☺️
Ja czuję że okres się zbliża wielkimi krokami, karmienie ustaje w podobnym czasie jak z Maksem. Czasem mnie to już męczyło, czasem chciałabym by jeszcze trwało...Po ciąży zostało mi jeszcze 8 kg, nie czuje się z tym dobrze u ciężko przy dwójce dzieci pamiętać o diecie i ćwiczeniach.
Choinka ubrana, prezenty od miesiąca kupione, zakupy przedświąteczne ogarnięte, porządki w toku, jutro barszczyk pichcę, w środę kapustę postną. Wigilia będzie rodzinna ale bez rodziców. Boją się...Smutno mi, chociaż cięszę się bo to nasza pierwsza wspólna we czworo 🥰
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2020, 23:22
Córcia dziś pierwszy raz przekręciła się z plecaków na brzuszek aaa i zaczęła przekładać zabawkę z rączki do rączki.