Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Świat zwariował, serce oszalało 19.12.2015 -synuś Maksymilian ♥ ♥ ♥ i Liwia 04.08.2020r. ❤❤❤
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Świat zwariował, serce oszalało 19.12.2015 -synuś Maksymilian ♥ ♥ ♥ i Liwia 04.08.2020r. ❤❤❤
O mnie: Przeszczęśliwa. Tak po prostu. Jestem podwójną mamą ;-)
Moja ciąża: Cudowna. Niezwykłe 39 tygodni i 4 dni. Zakończona w moje urodziny :D 31 października 2019 niespodziewanie rozpoczęła się II ciąża. Bez tego całego starania, nerwów, płaczu, czekania i medycznej otoczki. Udało się za I razem... udała się córcia, która przyjdzie na świat... latem ( to CUD i najskrytsze marzenie spełnione po trzykroć ) Druga ciąża była letnia, zakończona w 39t5d
Chciałabym być mamą: Troskliwą, opiekuńczą, wspierającą swoje dziecko, rozumiejącą Jego potrzeby. Taką do której zawsze będzie chciało wracać... Zamierzam dużo rozmawiać ze swoim synkiem, bawić się z Nim, pokazywać Mu świat i jego uroki, często okazywać uczucia, mówić " Kocham Cię " ale jednocześnie wyznaczać granice i stawiać realne wymagania. Chciałabym aby Maks wyrósł na odpowiedzialnego, uczciwego, pracowitego i godnego zaufania mężczyznę. 04.08. 2020 rozpoczęła się moja przygoda bycią momoftwo....Wymarzona dziewczynka jest już z Nami. A ja teraz, po prawie 5 latach bycia mamą stwierdzam, że całkiem nieźle sobie radze😁 no może z tym wyznaczaniem granic, aserytywnością i utrzymywaniem dyscypliny mogłoby być lepiej 😅
Moje emocje: Szczęście, radość, morze miłości
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

21 kwietnia 2015, 12:25

6 Tydzień (5t0d )

Wow jakże tutaj fioletowo i tak inaczej.... W ogóle jest inaczej.
O ciąży wiem od tygodnia, dokładnie w poprzedni wtorek zrobiłam test, nie mogłam wtedy spać całą noc, okres spóźniał się trzeci dzień, jednak miesiące czekania i dziesiątki robionych sikańców nie dawało złudzeń.

Złote kropelki spadały na "okienko życia" i momentalnie pojawiała się druga krecha, mocna, bardzo mocna, nawet chyba mocniejsza od testowej. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Oczywiście ryk w kiblu. Przerażenie. O 5:50 zaczęłam biegać po domu, pociągając noskiem w poszukiwaniu jakiegoś ładnego pudełeczka dla męża :D Jak już znalazłam złote pudełeczko pokazałam mojemu M. prawdziwy SKARB. NASZ CUD.

Leżeliśmy przytuleni w łóżku On zaspany i uśmiechnięty ja zapłakana i roztrzęsiona.
I tak zaczął się Nasz Nowy Etap...

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2015, 14:33

21 kwietnia 2015, 12:26

Koleżanki moje drogie jak tutaj wstawia się zdjęcia???? bo jestem zielona w temacie. Plisss o pomoc :)

24 kwietnia 2015, 20:49

5t3d

Zaczynam powoli wierzyć w to wszystko co się dzieje ...:) Zresztą dopadły mnie b. męczące dolegliwości. Najpierw był tylko częstomocz, zmęczenie, wielki apetyt i większe piersi - wszystko jak najbardziej ok. Za to teraz od poniedziałku męczą mnie okropne wzdęcia, niestrawność, lekkie zaparcia i zgaga. Masakra. Nigdy nie czułam czegoś podobnego.
Jestem jak wielki ciężki balon. Do tego jeszcze rozciąganie się macicy,rozpychanie, lekkie kucie jajników i ciągnięcie mojej biednej pipuszki... Kochane powiedzcie jak sobie radzicie z niestrawnością itp. Nie chce brać żadnych leków, mama podpowiedziała mi koperek włoski zaparzać mogę sobie ???? Jakieś pomysły od Was ???

27 kwietnia 2015, 20:51

Moje drogie koleżanki z dumą prezentuję moje Kochane Dzieciaczki
( miało być jedno upragnione a jest dwoje ukochanych :D) Mąż się popłakał jak zobaczył 2 maluszki a ja się histerycznie roześmiałam <lol>


Zdjęcie robione w 5t4d więc zarodeczków miniaturkowych prawie nie widać, ale Pan doktor mówi że ciąża rozwija się prawidłowo !!!:)I że za dwa tygodnie zobaczymy zarodeczki z serduszkami :D :D :D

Pęcherzyk ciążowy z Dzidziusiem nr 1 ma 12 mm a z Dzidziusiem nr 2 - 10,04 mm
W obu prawidłowe ciałka żółtkowe.
Wyniki bety, progesteronu jak to doktorek określił " znakomite " tsh opanowane:):)więc jesteśmy spokojniejsi :)


Kocham Was moje Dwa Serduszka, rośnijcie duże i zdrowe:-* :-* Nasze następne spotkanie 8 maja. Nie mogę się już doczekać :D :D :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 17:14

1 maja 2015, 11:07

6t3d

1 Dzień Majóweczki :D :D

Rozpoczęliśmy niedawno 7 tydzień ciąży i czujemy się zaskakująco dobrze :) Nawet bardzo dobrze żeby nie zapeszyć. Z niestrawnością, wzdęciami, skurczami jelit i uczuciem wiecznego głodu powoli sobie radzę. Pilnuję aby się nie objadać, jeść posiłki regularnie co 3 godziny ( jak przedobrze - ręcę mi się od razu z głodu trzęsą i niedobrze mi ) a podczas nich nie gadać i dobrze przeżuwać. Podobnie jest z odpoczynkiem - muszę się pilnować aby po jedzeniu troszeczkę poleżeć na lewym boku - pomaga, w ogóle ostatnie wieczory spędzam na kanapie a mężuś dogadza :) :) i spaniem - wstaję 7:30 czasem 8:00 a o 22 grzeczniutko już leże w łóżeczku i nie rzadko smacznie śpię. W ogóle zauważyłam, że w ciąży potrzebuję więcej snu - ok 9 - 9,5 h jest ok. Wtedy dobrze się czuje :):)

O ciąży wiedzą tylko najbliższe osoby - moje dwie przyjaciółki, moi rodzice - od początku bardzo nas wspierali i dopingowali w trudnych staraniach i moje dwie siostry z rodzinami. Oczywiście informacja o ciąży bliźniaczej( prawidłowo dwojaczej jak przeczytałam w niedawno zakupionym poradniczku :D ) wywołała szok:P Moja jedna siostra zareagowała słowami " Chyba żartujesz " hehe a szwagrowie - " Ja pier**e" i " Jaja sobie ku**a robisz " hihi uśmiałam się co nie miara, tłumacząc że to nie żart tylko najszczersza prawda. Będziemy mieli dwoje dzieci za jednym razem :D Suma sumarum wszyscy szczęśliwi, gratulowali i już oferowali pomoc w ciuszkach, wyprawce itp.

Ostatni tydzień minął mi na czytaniu forów multimam, o ich zmaganiach z wyprawką, sprzętami, karmieniem, pielęgnacją i wychowaniem bliźniąt. Ale będzie jaaaaazda :) Nie mogę się doczekać grudnia. No tak nie pisałam o terminie porodu, wstępnie przypada on na 22 GRUDNIA, czyli Boże Narodzenie mam z bańki i będę miała super multi prezent na 29 urodziny :):) Przeglądałam tez strony medyczne o ciążach podwyższonego ryzyka - moja taka jest - jakie są zagrożenia, na co trzeba uważać i że czekają mnie wizyty częstsze niż przy pojedynczej ciąży, bo trzeba wszystko monitować na bieżąco.

Mój doktorek póki co zdaje egzamin, wizyty wyznacza często ( pierwsza 4t1d, druga 5t3d a trzecia już za tydzień 8 maja) odpowiada na moje wszystkie pytania, zleca badania...
Miałam już robione oprócz oczywiście USg, bety i PRG, też tsh, ft4, cukier, morfologię, mocz, przeciwciała na wirusowe zapalenie wątroby typu B i C, kiłę - wszystko negatyw a na wyniki HIV jeszcze czekam.

Muszę się też Wam pochwalić moimi pierwszymi zakupami ciążowymi :

* ) Poradnik "W oczekiwaniu na dziecko" - wydawał mi się najbardziej przejrzysty, polecany i ciekawie napisany a poza tym ma cały rozdział poświęcony multi ciąży :) Ważny jest też dla mnie dostęp do sprawdzonych informacji. Przyszedł wczoraj i już się zaczytowywuje o ile oczywiście nie zasnę wcześniej <lol>

12098b860e83a002med.jpg

*) Zestawik do pielęgnacji mojego brzunia : ( Balsam czekoladowy Palmers przeciw rozstępom, olejek Bio Oil i rękawica pilingująca )

a5def8132cd26fa5med.jpg

Rano przed pracą wsmarowuję w biust, brzuszek, boczki, uda i dół pleców jedne mazidło a wieczorem po kąpieli masaż rękawicą i drugi specyfik. Oczywiście zdrowie moich dzieci i ich prawidłowy rozwój są dla mnie najważniejsza, chyba jak dla każdej mamy a nie mój wygląd ale jak mogę o siebie troszkę zadbać to kiedy jak nie teraz ?? :)


Ufff to by chyba było na tyle nowinek. Wracam do relaksu a Wam wszystkim życzę udanej i pogodnej majóweczki :-* :-*
ps. a kochanej Magic by lekarze ogarnęli dupska i szczęśliwego-szybkiego rozwiązania oraz różowiutkiego bobaska w ramionach :):) Buziak

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 maja 2015, 11:55

27 maja 2015, 17:38

Meldujemy się w 11 Tc (10t1d)

Długo nie pisałam, musiałam troszkę odczekać wyciszyć się, ukoić ból, ponieważ straciliśmy jedno z maleństw. Niestety znalazłam się w grupie multimam doświadczonych tzw. Syndromem zanikającego bliźniaka. Nasz drugi maluszek przestał rozwijać się we wczesnym 7tc, lekarz nie zauważył echa serduszka a teraz maluszek powolutku się wchłania....Marzyłam o kochanej dwójeczce - mam ukochane maleństwo pod serduszkiem.


Nasz Dzidziuś ma całe 3,32 cm, serduszko pięknie mu biło 165 u/m ale najbardziej fantastyczne było to jak się ruszał, machał cały czas rączkami i nóżkami, jakby się od czegoś odganiał - nieziemskie wrażenia wizualne, po prostu CZAD. Mąż mówi, że ma ADHD po mamusi :P

Powiem szczerze, że strasznie bałam się tej wizyty czy z Maleństwem jest wszystko dobrze, ale jak zobaczyłam te ruchy, malusi nosek, usteczka, piękne 5 paluszków na rozhuśtanych rączkach to mi straaaasznie ulżyło. Moje Silne Dzieciątko, rośnij zdrowo :-* :-*

Z rozszalałym żołądkiem zaczęłam sobie chyba radzić ( BUUU co by nie zapeszyć :p )jem baaardzo często i małe porcje. Cała lodówka jest M.O.J.A. Mój luby ciągle musi robić zakupy, bo ja wszystko pochłaniam jak leci :D. Wykręca mnie tylko na zapach i smak mięsa, bleeeh, jem go naprawdę mało, tylko dla dzidzi, co by węglowodanków mu nie zabrakło. Za to
produkty mleczne i owoce mogę pochłaniać kilogramami :D :D :D W ogóle na ostatniej wizycie strasznie się zdziwiłam no i nie powiem zaniepokoiłam, bo waga 1,5 kg na minusie. Myślałam że przy takiej ilości spożywanych pokarmów coś przytyłam a tu mimo że cycuchy pełniejsze, brzuszek już ładnie odstaje to waga spada :( Doktorek mówi że to jest szybsza przemiana materii i " zasługa" mojej niedoczynności tarczycy, która jest oczywiście ładnie wyregulowana Euthyroxem. No ale cóż, pewnie na tycie przyjdzie jeszcze czas :)

Strasznie się cieszę, ze ciąże już tak widać, bo łapałam się baardzo długo na tym że nie wierzyłam w Nasze Szczęście.

Hihi za to teraz, bóle pachwin, skurcze jelit, lekkie ciągniecie i kucie brzuszka bo bokach i na dole, bóle krzyża i miednicy dają o sobie znać, szczególnie jak coś więcej w domu lub poza porobię. Doktorek uspokaja i mówi że to normalne. To wierze, dużo odpoczywam, robię sobie drzemki w ciągu dnia itp. W ogóle to od ponad 2 tyg jestem na zwolnieniu i niestety do pracy już nie wrócę raczej. Tęsknię za moimi dzieciakami ( jestem nauczycielem ) za tym rytmem dnia, za porannym strojeniem się przed pracą... ale jak mus to mus. Wszystko do mojego Bejbika. Biorę leki na podtrzymanie (3xDuphaston i No-Spę )bo niestety jest ryzyko " pociągniecia " za sobą zdrowego dzidziusia przez chorego. Staram się o tym nie myśleć...
Ostatnio łapię się na gadaniu do mojego Brzunia, hehe wariatka normalnie jestem, tak tak zwariowałam dla mojego dziecka i ten stan straaaasznie mi się podoba:D:D

To by było chyba na tyle wpisu, jak coś się przypomnij to jeszcze wpadę :):)

Rośnij Zdrowy i Duży Maluszku Nasz :-*:-* Boże Chroń Nasze Dziecko

ps. Buziaki-pozdrawiaki dla kochanych koleżanek szczególnie Magic, Kaaroli i Feśki oraz dla dzidziusiów :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:44

7 czerwca 2015, 21:07

12 TC (11t5d)

Dni mijają bardzo szybko, przyzwyczaiłam się już do siedzenia w w domu. Na L4 nadal jestem, z dzieciakami w pracy jak mogłam tak się pożegnałam, wyjaśniłam co mogłam. Na zakończeniu roku raczej mnie nie będzie, bo muszę na siebie uważać :)a wiadomo jak to dzieci, rzucą się na Ciebie, zaczną ściskać, przytulać, te wszechobecne gile i apsiki :D :D :D
Powoli godzę się z brakiem aktywności na polu zawodowym, ale ważne że mam pracę.
W końcu teraz przede mną nowe ważniejsze wyzwanie - wyzwanie pt. "Bycie Mamą"

Nadmiar czasu spędzam najczęściej śpiąc, przed tv albo kompem, lub czasem czytając jakieś książki. Z tym ostatnim to mam kłopot trochę, bo nie mogę skupić się na czytaniu, książki które podobały mi się kiedyś - teraz przestały ciekawić i nie mam cierpliwości w czytaniu. Najchętniej myślałabym tylko o moim Maleństwie, czytała o nim i oglądała rzeczy dla niego...:):) wiem, wiem zwariowałam na Jego punkcie, ale tak to już jest :):)

Jeśli chodzi o zdrówko i samopoczucie to ogólnie jest ok. Zaczęły mi drętwieć ręce, szczególnie jak wybudzam się ze snu to to czuje. Kupiłam sobie magne b6 max i łykam po jednej tabletce od tygodnia. Póki co chyba zmiany na lepsze nie ma, ale może organizm musi się przyzwyczaić, jak nie pomoże to zwiększę do dwóch, bo już kiedyś mój doktorek o nim wspominał odnośnie skurczy. Zresztą nie dziwię się że może mi brakować magnezu, bo jak poczytałam to w moich wiatminkach - Prenatal classic go nie ma. Zamierzam sobie jeszcze kupić DHA bo naczytałam się samych dobrych rzeczy o tyk kwasach o ich wpływie na rozwój mózgu dziecka i na zapobieganiu przedwczesnego porodu. Zresztą do tej pory jadłam ryby może ze trzy razy wiec na pewno mam ich za mało w organizmie.

Wciąż boję się o maluszka i drżę przy każdym najmniejszym ciągnięciu brzucha czy bólu ale najczęściej okazuję się że ich przyczyną jest albo powiększająca się macica, albo gazy albo siusiu albo zalegająca kupka :/:) a ja panikuję mężowi że ho ho...
Ostatnio jednak poczułam takie dziwne kucie, jakby szpilkami grubymi ni to w szyjce macicy ni to w pochwie, spanikowana zadzwoniłam do swojego gina, uspokajał, wyjaśnił że to fizjologiczne odczucie na tym etapie ciąży związane z rozciąganiem się macicy i prostowaniem nieznacznym szyjki ale pozwolił do siebie przyjechać. Kochany człowiek :*

Powiem szczerze że już sama możliwość przyjechania na wizytę bardzo mnie uspokoiła. Doktorek obejrzał i na fotelu i na USG, posłuchał i oczywiście wszystko z maluszkiem i z szyjką dobrze. Jedyne co znalazł to niby nisko umiejscowiona kosmówka - późniejsze łożysko co w przyszłości może grozić łożyskiem przodującym :/ ale mam się nie martwić bo duża szansa że się przesunie w górę wraz z wiekiem ciąży.

Więc tak - Szyjka długa, zamknięta, " co najmniej 38 mm" a uwaga uwaga
Maluszek ma już całe 47 mm, serduszko pięknie biło 165 uderzeń na minutę i znów
nasza mała Pierdułka strasznie się ruszała, jeszcze bardziej niż ostatnio. Tak bardzo że lekarz włożył głowicę i musiał odczekać chwile bo nie dało się zmierzyć CRL. Maluch robił aukuku łapkiami, co chwile chował się za nimi. Widziałam mała szpiczastą brudkę i pękaty brzuszek. Zadziwia mnie też jak dużo urosł od ostatniego badania - całe 14 mm w 10 dni :D:D

Z newsów to jeszcze dostałam mega dużo ciążowych ubrań od kochanej przyjaciółki :):) Pożyczyła mi same firmowe i w ogóle nie zniszczone sztuki a i sama poczyniłam pewne kroki na allegro i kupiłam dwie duże paki ubrań ciążowych - używanych, teraz czekam na dostawę. Jak będą w tak dobrym stanie jak piszą sprzedający i będą pasować na moją S to wzbogacę się o jeszcze jedne dżinsy, letnie przewiewne spodnie, dresy, 2 pary getrów,rybaczki 2 spódniczki, spodenki letnie, sporo bluzek na dł.i kr. rękaw, sukienkę, tunikę i kurtkę zimową. Najbardziej cieszę się z tych spodni, spodenek i spódniczek - bo w swoje sprzed ciąży już się nie mieszczę i kurtki zimowej, bo jak dobrze pójdzie to odpadnie mi wydatek na zimę rzędu 300 zł i to najmniej.

Udało mi się też zakupić wymarzony i uspokajający Detektor tętna płodu Luvion 80 deluxe i to za bardzo przystępną cenę. Za trzecim podejściem udało nam się znaleźć tętno Maluszka - z prawej strony tuż nad włoskami - Mega super uczucie, jak serduszko waliło mocno. Moje Kochane Dziecko. Cudowne uczucie że na pewno tam jest :):)

W czwartek na 10:00 mamy USG genetyczne, jestem już spokojniejsza po nasłuchach :) ale i tak się tym badaniem denerwuję.. Trzymajcie kciuki za Nas na badaniu i za dobre wyniki :):)
Buziaki:*:*

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2015, 21:51

12 czerwca 2015, 19:07

13 TC (12t3d)

Jupiiii, wygląda na to ze mamy Synka :D:D:D:D Syneczka, Synusia mego kochanego:):):):)


Ale od początku. Wczoraj mieliśmy genetyczne. Lekarz miły, sympatyczny i baaardzo skupiony na badaniu, momentami strasznie milczał a te milczenie mnie przerażało okrutnie. W ogóle strasznie się badaniem denerwowałam, mój P. zresztą też. Nie obyło się bez wizyty w wc przed i to aż 5 razy z nerwów. Zawsze tak mam jak się denerwuje....
W badaniu oczywiście wszystko w jak najlepszym porządku i na test PAPA już się nie zdecydowaliśmy, szkoda nerwów. Kilka jakże ważnych informacji o Naszej Pierdółce Małej :
- Widoczna piękna kość nosowa
- Niedomykalność zastawki trójdzielnej - prawidłowa
- Przepływy w przewodzie żylnym - w normie
- Pępowina trójnaczyniowa - prawidłowa
- Płyn owodniowy - w normie
- NT 1,7 mm , BDP 21,4 mm, FHR 164
- Cała reszta narządów kochanego ciałka też widoczna i prawidłowa

Maluszek ma całe 6,6 cm i dumnie prezentował sterczącego siusiaczka :):):):)


Bardzo chciałam mieć dziewuszkę ale jeszcze przed gabinetem zaczęliśmy rozmowę o imieniu dla chłopca, jakoś tak spontanicznie, że jednak Aleks nam się najbardziej nie podoba. Zaproponowałam mężowi Maksymiliana i się spodobało :):) Myślałam, ze będę zasmucona wiadomością o synku ale jestem zachwycona i od wczoraj chodzę z bananem na ustach:D:D:D.


Przybyło mi póki co 3 cm w cycuchach ( było 84 a jest 87 ) i ok 3 cm w biodrach/brzuchu ( z 86 na 89) także rośniemy tylko waga nadal stoi - chyba :P


Miłego weekendu mamuśki ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:43

16 czerwca 2015, 15:23

Tam ta dam - Witamy się w 2 trymestrze

a dokładnie 14 Tydzień (13t0d ):D

Dzień jakże senny i leniwy. Standardowo 3 śniadanka z rana bo inaczej niedobrze Nam jest ( dziś wcześnie 6, 7:30 i 9 )Spacerek, małe zakupki, obiadek - zrobiłam leniwe z cukrem i cynamonem- mniammm pychotka. W ogóle nabiał i mączne rzeczy mogłabym jeść tonami. Czego nie można powiedzieć o brzydko pachnący mięsku:D. Mały seans filmowy, potem drzemeczka z której oczywiście wyrwał mnie dzwoniący tel - od koleżanki z pracy :D Zawsze ma nosa kiedy śpię co by pogadać o najnowszych ploteczkach :D :D :)a teraz mały seansik przy kompie.
Na dworze za oknem pokazuje 19 stopniów, ochłodziło się jakoś, ale wiecie co w takiej niższej temperaturze chyba mi lepiej. W ogóle ja- maniak słońca, uwielbiając skwierczyć jak fryteczka na plaży, nie mam teraz specjalnie na to siły i ochoty.... Tzn odkąd jest tak ciepło wyciągnęłam mojego P. dwa razy na plaże ale tak jak już było chłodniej 16:00-17:00 z letka, co by połechtać stopy chociaż piaseczkiem. A że mój luby biały jak ściana to tez mu się troszkę promieni przyda :)

Pochwalę się Wam pierwszymi poważnymi zakupami dla Syncia :

7e4dca2d458a6c0dmed.jpg

Komplecik jest z Ewy Klucze. Polski producent, miękka bawełenka a do tego śliczne kolory i wzory oraz przystępne ceny. Zakochałam się w tych ciuszkach i Maksio na pewno będzie miał ich więcej :) Smoczki śliczne , mąż wybierał z łańcuszkiem gratis LOVI, świetna firma, tzn mi się produkty ich podobają, zobaczymy jak małemu przypadną do gusty butelki i smoki :):)

Kupiłam też trochę lektur dla siebie i DHA dla Malucha mego :):

06cf84d04f3ae048m.jpg

I tak na koniec
upamiętniając miniony 13 tydzień
najedzeni MY :) :

Buziaki :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:44

20 czerwca 2015, 08:44


14 TC (13t4d)
4 miesiąc

Wczoraj zaliczyłam pierwszego hafta w ciąży ale raczej nie z powodu samej jej istnienia a mojej nadgorliwości. Biorę w ciągu dnia sporo tabletek - prócz obowiązkowych duphastonu i no spy 2x2 ( zmniejszona dawka od 8.06 ) to jeszcze witaminki Prenatal, magnez i DHA x 2. staram je sobie rozkładać równomiernie przez cały dzień żeby na żołądku nie leżały i zdążyły się rozpuścić. No ale chyb mi nie wyszło i po zjedzeniu miseczki truskawek - troszkę kwaskowatych - i tabletce magne b6 max mamusia w raz z synkiem oddali zawartość żołądka do muszki klozetowej. Ależ było moje zdziwko:D. Przestraszyłam się czy Małemu tym nie zaszkodziłam, ale wieczorny pomiar tętna na detektorze wskazuje 165 uderzeń na minutę :D czyli wszystko OK. W ogóle to mały strasznie się wiercił i ciężko było złapać jego tętno. Kopał nóżkami/uderzał rączkami w głowicę, słychać było tak cudownie jak się rusza w płynie bruszkowym jak podpływa i odpływa wgłąb mnie :) Banan na ryju u mnie cały czas a mój P. hehe poczynania Naszego Dziecka skwitował jednym słowem - Pierdółka ruchliwa po mamusi :D :D :D

Tak z innej beczki dwie sprawy mnie martwią :

1. Odsłonięte szyjki zębów, a właściwie to jedna, ale strasznie bolesna jedynka na dole. Boję się o tego zęba w szczególności że nosiłam kiedyś aparat a teraz nakładki więc i zęby i dziąsła są nadwyrężone. Jeszcze przed ciążą musiałam zahaczyć o te dziąsło jedzeniem jakimś twardym albo szczoteczką, potem przebimbałam bo nie bolało a teraz dziąsło boli, krwawi przy szczotkowaniu i się opuściło. Zrobiła się tzw. kieszonka. A ja jestem przerażona. Miałyście/macie tak w ciąży ? Jakieś rady co zrobić ? Ktoś ? Coś ? Pomóżcie ?

< od wczoraj smaruje to miejsce 3 razy dentoseptem i płuczę jamę gębową rumiankiem i oczywiście myję ząbki po jedzonku bo wiem że trzeba mimo że boli. Do dentysty jak coś to pójdę za klika dni po wypłacie bo teraz lipa ;/ >

2. Druga sprawa to podwyższone lekko wyniki morfologii a mianowicie leukocytów, monocytów, neurocytów a hematokryt lekko w dół. Wyczytałam u wujka gogle, że jak w ciąży zwiększa się objętość krwi to te normy laboratoryjne nijak się do tego nie mają bo to są dla kobie nie w ciąży i że wyższe poziomy szczególnie białych krwinek odpowiedzialnych za odporność organizmu to norma w błogosławionym stanie. To ja się pytam czemu laboratorium takich norm nie uwzględni na wyniku ???? Co wy na to, czy się z tym spotkałyście u siebie kochane ???

A żeby nie było tak smętnie to dodam że dziś po pracy mego P. jedziemy do naszego gdyńskiego Akpolu. Podobno jakie promocje na wszystkie artykuły są - 15procent, porady ekspertów, kącik zdjęć, poczęstunek i takie tam. Może zakupimy coś fajnego dla naszej Pierdółki Małej. Jak ktoś z 3 miasta to polecam i zapraszam.

papapa

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2015, 08:53

26 czerwca 2015, 10:59

15 TC (14t3d)

Pierwsza 100-tka ciąży za Nami :D

A co u Nas ?

Maksio ma się dobrze, w poniedziałek mieliśmy taką szybką wizytę kontrolną, po badaniach genetycznych lekarz (i stosie zdjęć usg) nawet Go nie mierzył tylko powiedział : "długość Maluszka idealna".Maluch chyba spał i leżał do góry nogami :):) Posłuchaliśmy serduszka 154/uderzeń na minutę, także super. Po moim drugim Maluchu został na usg " tylko cień wspomnienia" ale ja Go zawsze będę kochać. To moje dziecko, również upragnione :-( :):)
Szyjka długa zamknięta, nadal zakaz seksu, dostałam żelazo dodatkowo do witamin ( groźba niedokrwistości), mam się stawić u dentysty ( dziąsła ) i okulisty ( chyba pogorszona akomodacja oczu) i zwolnienie na kolejne 3 a nie 4 tygodnie. Wizyta tak wypada bo doktorek ma urlop. Ani niech też sobie chłop odpocznie, a co ! ;-)

A co u mnie ? W nocy z poniedziałku na wtorek ( zaraz po wizycie) miałam okropny atak kolki jelitowej. Nie życzę największemu wrogowi takiego bólu żołądka i skrętu wszystkich flaków :(:(:(. Zasnęłam dopiero coś ok. 3-4 nad razem po dodatkowej no-spie, espumisanie i masażowi brzuszka przez kochanego Mężusia. Na pogotowie już nie jechaliśmy jakoś sama sobie pomogłam, poczytałam tu i tam że wiele dziewczyn to ma w ciąży tylko oczywiście w żadnym poradniku o tym nie piszą:)Od tamtej pory jako tako z gazami sobie radzę natomiast zaparcie okropne :/ bleeeh. Przed ciążą nie wiedziałam co to problemy trawienne, no chyba że po alkoholu :D Zawsze rano śniadanko, potem na sedesik i chodziłam jak ta lala. Za to teraz mnie rozrywa.... Staram się pić dużo wody, parze sobie siemię lniane i koperek włoski, jem sporo owoców ( prócz bananów ) i warzyw ( poza kapuściano -grochowymi), jogurtów i jest ciężko. Dziś rano za to spróbowałam activię nat. i dodałam do niej kilka czereśni ( nie cierpię kwaśnych jogurtów ), kiwi - bo też słyszałam że są super na zaparcia i pochrupuję sobie otręby pszenne. Macie jeszcze jakieś pomysły ????

W Akpolu podczas weekendy byliśmy, ale te totalne promocje na wszystko to jakaś ściema. Niby na zabawki też a jak się zapytałam czy karuzelki nad łóżeczko są w promocji to usłyszałam ze NIE. Wkurzyłam się niemiłosiernie i zrobiło mi się słabo :/ Kupiliśmy małemu butelkę antykolkową 120ml Lovi aktywne ssanie i słodki śliniaczek z wyszytym Jego imieniem :)Plusem wypadu też było że obejrzeliśmy z każdej strony wózek który nam się bardzo podoba, a wcześniej go tam nie widziałam - Baby Active Shell Eco - jest boskiiiii. Tyle że w Akpolu ma cenę z kosmosu i będziemy go zamawiać gdzie indziej :)

Mam już kilka rzeczy dla małego, więc muszę pomyśleć nad jakimś " lokum" dla nich. Docelowo mamy komodę a dokupimy jeszcze słupek ale to za jakiś czas. Niedługo siostra przywiezie mi ciuszki po swoim synku, także wreszcie będę miała co robić :):)

Mój lekarz( ginekolog i endokrynolog 2 w 1) zaproponował mi przejście do innego na prowadzenie ciąży, który pracuje w szpitalu a przyjmuje prywatnie i przygotuje mnie do porodu. Długo się zastanawiałam co z tym fantem zrobić, bo cały czas chodzić do dwóch nie damy rady finansowo i wymyśliłam. Póki co jeszcze będzie tylko mój a gdzieś w 6-7 mc umówię się na klika wizyt do tego drugiego równocześnie. Podczas porodu chcę czuć się bezpieczna i zaopiekowania w miarę możliwości. Ciekawe który będzie dokonywał wpisów w mojej Karcie Ciąży :D No nic inaczej się nie da, nie mam budżetu z gumy i tak załatwiam wszystko prywatnie wizyty, badania, recepty....

A Wy dziewczyny jak robiłyście z lekarzem, jeżeli Wasz prowadzący nie pracował w szpitalu ??? ( Mój doktorek pracował 25 lat a teraz jest specjalistą od niepłodności )

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2015, 11:29

5 lipca 2015, 10:49

16 TC (15t5d)

Tydzień bardzo upalny:D i troszkę się działo :)

We wtorek miałam zaplanowaną wizytę u mojego lekarza rodzinnego, chciałam porozmawiać o moich jelitach, czy to normalne że ona się tak karygodnie zachowują?:) i o moich problemach ostatnich z koordynacją w przestrzeni vs wzrokiem ( bo dokładnie nie wiem co mi jest) i powiem, że pełna profeska. Wysłuchała cierpliwie mojej historii, dała się wygadać jak bardzo cierpię z powodu spowolnionej pracy jelit i żołądka a także o ostatnim potykaniu się i nie zauważaniu pewnych rzeczy przed/obok siebie-wpadaniu na nie. Dostałam od razu skierowanie do okulisty z dopiskiem PILNE i takie samo do neurologa. Dodatkowo na wszelki wypadek żebym już nie stała u niej w kolejce dostałam skierowanie do szpitala na oddział neurologiczny, bo jak stwierdziła może będzie trzeba mnie dokładniej przebadać na patologii ciąży, wezwać neurologa na konsultacje. Dostałam tez od niej skierowanie na krew, mocz i tsh, troszkę się krępowałam o nie zapytać bo wiadomo że chodzi o kasę, ja te badania muszę robić co 3-4 tyg prywatnie ale dała bez problemu :) Swoją drogą tego neurologa i patologii ciąży troszkę się przestraszyłam ale teraz wiem że nie taki diabeł straszny.

Do okulisty zapisałam się na 30 lipca ale jak na dostarczanym skierowaniu Pani w przychodni zobaczyła że ciąża i że PILNE to udało się mnie wcisnąć na 8 lipca czyli już w tą środę. Także super. Nigdzie nie oczekiwałam jakiś profitów z racji ciąży ale cieszę się że jednak służba zdrowia patrzy na odmienny stan łagodniejszym okiem:)Podobnie a nawet lepiej udało mi się z neurologiem - zadzwoniłam, powiedziałam o co kaman, Pani w rejestracji bardzo miła, podpowiedziała że lekarka jest jeszcze do 18:30 w gabinecie i żebym przyjechała i spytała się czy mnie przyjmie. Super tyle, że tego samego dnia miałam poważną awarię w aucie - padł rozrusznik - i tylko dzięki swojemu opanowaniu( aż dziwne) i pomocy dwóm sympatycznym Panom którzy mnie popchnęli odpaliłam z 2 i szczęśliwie dojechałam do domu. Samochód od tej pory stoi pod domem " bez ruchu" bo czekamy na części:/Zawsze jak coś się dzieje z autem to ja nim akurat jadę nie mąż :D

Trochę frustruje mnie takie unieruchomienie ale na szczęście wizyta u mojego doktorka z podglądaniem Maluszka dopiero 14-go a lodówka pełna jedzenia więc jest ok. Do neurologa pojechałam następnego dnia skm. Troszkę bałam się zaduchu i że mi słabo będzie ale w kolejce było mało ludzi, mogłam usiąść i okna była pootwierane także dałam radę potem tylko spacerem w skwarze do przychodni ale też jakoś nie strasznie daleko z 15 min. Do neurologa dostałam się w przeciągu 15 minut, po okazaniu skierowania i rozmowie z Panią doktor. Rejestracja - super babeczki ( w końcu to moja stara przychodnia gdzie się leczyłam przez 6 lat jeszcze jako panienka:D) lekarka też miła. Wdzięczna jej byłam strasznie za przyjęcie mnie, obejrzenie i uspokojenie że wszytko jest ok. Po długiej rozmowie i zbadaniu moich odruchów / fajne badania/ dowiedziałam się że nie widzi żadnych niepokojących objawów, reaguję dobrze na bodźce, a moje wpadanie na pewne rzeczy może być związane z 1. Zmienioną gospodarką hormonalna w ciąży, tym bardziej że wcześniej miałam stwierdzoną hiperprolaktylemię 2. Moim roztargnieniem, bo faktycznie skupiam się głównie na dziecku, jego potrzebach i ewentualnych odczuciach 3. W końcu moimi emocjami związanymi z sama ciążą ale i trudną drogą jaką do niej przeszliśmy, stratą jednego z Dzieciaczków. Wdzięczna jej jestem za tak ludzkie podejście :):) Jednocześnie dodała, że jeżeli w wywiadzie okulistycznym cokolwiek wyszło by nie tak np. z polem widzenia to mam do niej przyjść. Dostałam tez skierowanie na rezonans magnetyczny i mogę się teraz umówić bo terminy takie długie że zrobią mi je po ciąży akurat ( w ciąży nie wolno).

U mojej dentystki też byłam, ucieszyła się jak mnie zobaczyła i z Dzidzi bo znamy się już 9 lat jakoś :) Dziąsła rozpulchnione, wrażliwe a to jedno z odsłoniętą szyjką zębową, krwawiło. Najprawdopodobniej przez hormony ;-) Dostałam antybiotyk miejscowo. P. Asia uprzedziła że się nie wchłania i że maluchowi nie zaszkodzi. Na następnej wizycie w ten czwartek zrobi jakieś wypełnienie żeby chronić tego zęba odsłoniętego. Także jej tez jestem wdzięczna na pomoc :)

Ataku kolki tfu tfu jak na razie drugiego nie miałam ale cuduje z tymi moimi jelitami - codziennie rano woda z cytryną na czczo ( Dzięki Dziabuszku :-* ;-* za tę radę - to chyba jedyne tak naprawdę pomogło) i sięmię lniane a potem pilnuję się żeby jeść naturalne jogurty, co najmniej 3 razy owoce, tylko ciemny chleb typu pumpernikiel, jakie ziarenka pochrupać i dużo wody pić i jakoś dajemy radę :) Po ostatnim haftku wracam też do stosowania magnezu, bo skurcze łydek i ogólny brak sił daje się we znaki - Gdzie jest ten słynny cudowny nastrój i kondycja 2 trymestru ??/ Heloooooooł :D się zapytowywuję :):)

A teraz żeby nie było za kolorowo otrzymałam telefon od mojej chrzestnej że ma "urlop i że przyjeżdża na kilka dni" Próbowałam się jakoś wymigać że jestem w ciąży, zagrożonej, że niby nie leże stale ale muszę się strasznie oszczędzać, że mało co w domu robię nigdzie nie chodzę tylko lekarz i drobne zakupy, czasem spacer, że nie mogę się denerwować bo brzuch boli a one że nie wiedziała ale " ona ma urlop".
I weź tu człowieku bądź spokojny niby to rodzina, kiedyś bardzo się z ciotką trzymaliśmy( jak byłam mała) i wiem że mieszkam nad morzem a to atrakcja sama w sobie - Feśka coś o tym wiesz, kochana :):):) i że ona nie miała pojęcia o moimi stanie ani o samej ciąży bo nie mówiliśmy dalszej familii no ale proszę Was...To nie jest dobry moment na odwiedziny i wczasy u nas tym bardziej zaplanowane od dupy strony. Odmówię to będzie obraza majestatu, foch na całą rodzinę ( choć rodzice są po mojej stronie bo wiedzą że moje Dziecko jest dla mniej najważniejsze) a i kac moralny że starszej kobiecie odmówiłam kilku dni nad morzem. Zgodzę się - to ciotka będzie trzy-cztery dni siedziała i patrzyła w sufit, bo miasta nie zna, ja nigdzie nie będę jej oprowadzać bo w takim gorącu to mi słabo a auto jeszcze do tego akurat zepsute... i weź tu bądź mądry.....Nie wiem co mam zrobić...Mój P. też wkurzony tą cała sytuacją i tym że ja się denerwuję...

Ale i tak najlepsza okazała się moja siostra, która siedem lat temu sama miała leżąca ciążę, brała silne leki przeciwskurczowe powiedziała mi że powinnam się ciotką zająć, że niby mam jakiś dług wdzięczności za szczenięce lata spędzone u niej latem, że przecież ja nie muszę leżeć, to nic mi nie jest, że przesadzam. Bo i sprzątam i gotuję to przez trzy dni nic mi się nie stanie. Normalnie się popłakałam. Kto jak kto ale ona powinna wiedzieć co to jest strach o własne dziecko, zamartwianie się każdym zakuciem w brzuchu a tu takie słowa... Zabolały... I brzuch bolała resztę wieczoru....

Na szczęście teraz mam już lepszy nastrój, mężuś robi obiadek po południu może wybierzemy się troszkę nad morze:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lipca 2015, 10:52

6 lipca 2015, 08:47


40 % CIĄŻY za Nami :) ♥ ♥ ♥ ♥
do porodu zostało 169 dni
16 TC (15t6d)
Poziom SZCZĘŚCIA 1000 %

Cudownie było poleżeć na plaży, w cieniu bo w cieniu ale i tak było super. Wiaterek, lody włoskie i schłodzona woda cytrynowa :):):) Poczułam coś w brzuszku, nie wiem czy to jelita czy Synek ale wolę zapisać tę pamiętną datę. To było jak przesuwanie " czegoś" w brzuchu tam mniej więcej gdzie jest Dzidzia i wydaje mi się że puknięcie takie delikatne. Popukałam sama jeszcze i wydaje mi się że maluch odpukał. Zobaczymy. Jeśli to jest " TO" to będzie się nasilać:) Maksowi chyba podoba się na plaży:):):)

Dostałam wczoraj ciuszki po moich siostrzeńcach ( 2 dziewczynki i chłopiec ), sporo różowych, jedne z plamami po marchewce ( więc chyba nie da się już doprać) inne już rozciągnięte więc to oddam z powrotem ale wygrzebałam też ładne i prawdziwe perełki w bielach, błękitach, beżach, seledynkach :), brązach, granatach oraz w kolorze żółtym i czerwonym. Na razie mam rozmiar 56, 62 i trochę 68 bo o takie prosiłam. Uzbierało się sporo pajacyków, body, koszulek, kaftaników, bucików, skarpetek, kilka par śpiochów i spodenek, kilka bluzeczek i śliniaków malutkich oraz pieluszki flanelowe które szyła jeszcze moja mama a wyglądają super :) Jeden śliniak mimo wieku, zachowam sobie dla Maksa, bo jadłam w nim jeszcze ja i moje siostry :):) Taki sentymentalny symbol mojego dzieciństwa dla Mojego Dziecka :):)

Strasznie się cieszę na ten transport ciuszkowy bo teraz wiem co mogę kupować jeszcze a czego mam pod dostatkiem :):)Dostałam tez leżaczek bujaczek po maluchach co prawda starszego typu ale ma wszystko co trzeba :). Małemu chcemy kupić huśtawkę-uspokajaczka Bright Starts a ten leżaczek będzie poręczniejszy np. kiedy będę musiała gotować obiad - Mały zawsze będzie przy mnie w kuchni albo do karmienia pierwszymi przecierkami będzie miał dobra pozycję ciałka :):)

Z dobrym humorem wchodzimy w nowy tydzień :):)
Sobie i Wam dziewczyny życzę udanych następnych 7 dni :D :D :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2015, 09:06

16 lipca 2015, 16:07

WITAMY SIĘ W 5-mc ( 17t2d)

Mój Kochany Syneczek od kilku dni daje o sobie znać zdecydowanymi puknięciami !!!!!!!!!!!!
teraz wiem, że to "TO" i wszystkim się chwalę:) :) :) a brzuszek jest już DUUUŻY i widoczny:)

Zeszły tydzień upłynął mi w stresie i strachu o Moje Maleństwo. Przez cały dzień noc i jeszcze następny dzień jakoś tak dziwnie kuł mnie brzuch z lewej strony i na dole. Niepokoiłam się tym że nie przechodziło po leżeniu. Pojechałam we wtorek z rana na izbę przyjęć a tam na wstępie położna do mnie z pyskiem wyskakuje czy nie mogłam udać się do swojego lekarza no to ja twardo że NIE ( i tak z rana by mnie nie przyjął ). Wreszcie obejrzała mnie jakaś " lekarka" pisze jakaś bo jeszcze bez specjalizacji... Nie dowiedziałam się dokładnie czemu kuło - może jelita, może pęcherz, może to a może tamto.... za to Pani doktor stwierdziła, że szyjka mi się skróciła do 30 mm i że mam za mało wód płodowych :( :( Dała luteinę dopochwowo i kazała zwiększyć no-spę i więcej odpoczywać - leżeć. Malutkiego pomierzyła, serduszko sprawdziła, wszystko z Nim OK, zdjęć z USG gula nie dała..... Wyszłam, poryczałam się, w strachu pojechałam tak z bomby do swojego lekarza.

Chciałam z nim porozmawiać co on na to wszystko, nie liczyłam na wizytę na krzywy ryj. Doktorek kazał się uspokoić, zastosować luteinę i leżeć, badania nie chciał drugiego robić żeby mnie nie męczyć ( zresztą ta rzekoma pani doktor tyle razy paluchy pchała, że miałam dość) 5 dni stresu, płaczu, czytania postów o skracających się szyjkach....

Na wizytę poszłam w sobotę. A tu co - Szyjka ma nadal 38 mm nic się nie zmieniła od poprzedniego planowego podglądania. Wody jak najbardziej OK, tak jak moja nisko schodząca kosmówka (łożysko)OK, a synek ma już 180 g. Kamień z serca. Mój doktor zawsze wie jak mnie uspokoić ;-) :-) ;-) Z powodu że to już druga akcja na pogotowiu w czasie ciąży tym razem dostałam już L4 leżące... Bardzo się jakoś tym nie przejęłam bo i tak nie wychodzę nigdzie z domu bo to albo plecy bolą, albo kolano albo biodro lewe ostatnio . Męczę się szybko, słabo troszkę się robi w sklepach. Cieszę się że mój doktor nie bagatelizuje moich dolegliwości i dmucha na zimne, karze dużo leżeć i nie dźwigać. Ciekawa jestem tylko jak jest z wychodzeniem z domu jak już będę musiała wyjść na tym L4 leżącym np. po coś niewielkiego do jedzenia, jak kontrole z ZUS-u ewentualnie się do tego ustosunkowują ???
Bo na wizyty do lekarza i do apteki i tak będę musiała wyjść.

Kwestia szkoły rodzenia też się rozwiała - mój lekarz jeszcze na L4 chodzącym powiedział, że mi nie wolno do niech chodzić bo ZUS może mi zabrać zarówno świadczenia a pracodawca zwolnic dyscyplinarnie za złe wykorzystywanie zwolnienia. Troszkę mi się przykro zrobiło, bo bardzo chciałam do niej chodzić. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie znalazła wyjścia----
platforma e-lerning, zapisze się do szkoły rodzenia internetowej , materiały mają podobne a nawet lepsze niż w klasycznej szkole, dużo wskazówek co do samego porodu, pozycji, karmienia, pielęgnacji maluszka. Dostaje się też płytkę z ćwiczeniami odpowiednimi dla ciężarnych i jest możliwość konsultacji mailowo, na czacie i forum z lekarzem gin, położną przez 6 mc. Wszystko za 175 zł :-) także skorzystam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 sierpnia 2015, 09:37

1 sierpnia 2015, 13:35

20 TYDZIEŃ (19t4d)

Z serii bliskie spotkanie z posadzką...

Zawsze myślałam, ze takie rzeczy dzieją się na filmach, gdzieś daleko, komuś innemu ale nie zdarzą się mnie. Aż tu pach. Zemdlałam w sklepie i to tak niefortunnie że wyryłam twarzą w podłogę... W efekcie rozcięta skóra na nosie ( na szczęście kości całe)i czole, limo pod okiem, obolałe biodro i kolano prawe a także taaaak wybity ząb. Koleżka był już martwy( leczony kanałowo) ale póki co wyglądał i się trzymał aż do felernej soboty. Obsługa Biedry wezwała pogotowie, nie powiem ludzie - OBCY - się zainteresowali, pomogli, wytarli krew... jestem IM bardzo wdzięczna. Karetka dotarła w jakieś 5 minut - kolejne zaskoczenie - Lekarz i sanitariusz obejrzeli mnie, zmierzyli ciśnienie, saturację, cukier , zakleili nosek, wypytali o to o tamto. Mąż już też ze mną był. Chcieli mnie zabrać na wszelki wypadek do szpitala ( miejskiego) bo urazu brzucha nie było a byłam przytomna ale tam nie ma ginekologii i nie obejrzeliby mojego maluszka czy wszystko ok nawet i po 4 godz czekania.Podziękowałam więc Panom na opiekę podpisałam dokumenty i udaliśmy się z M. do drugiego szpitala z IP gin-poł.

Lekarz po jakiś 30-40 min. zbadał mnie na fotelu i przez USG. Jaka była moja ulga jak oznajmił "jest nóżka, rączka, rusza się. Serduszko bije prawidłowo" Jeszcze dał małego obejrzeć mężowi. Kochany człowiek. Łożysko i wody też OK. Miałam szczęście że nie upadłam na brzuch, tylko jakoś bokiem na kolana i na twarz. Dziękuję Ci Boże za ochronę mojego Dziecka ♥♥♥

Od tego momentu mija właśnie dwa tyg, byłam jeszcze u ogólnego lekarza porobiłam wyniki i chyba jest ok. Zresztą mam w poniedziałek wizytę u mojego gina, pewnie dostanę OPR za to że w ogóle znalazłam się w tym sklepie... Buzia się zagoiła, będą małe blizny, ząb wstawiony, czuję się dobrze, Syncio dokazuje :)

Zaczynam powoli kompletować wyprawkę, ostatnio do ciuszków po siostrzeńcach, komplecie z Ewy Klucze, smoczkach, butelce i śliniaku z imieniem Maluszka kupiliśmy 5-paka bodziaków na dł. rękaw w F&F ( śliczna miękka bawełenka) i 2 bodziaki z Auchan po 6,99 a jakość super rozm. 62 na krotki rękaw z bombowymi nadrukami, będą pod pajacyki oraz skarpetki grubsze frotte biel-beż x2, i cieńsze bawełna błękit, smietanka x2. Cieszę się bardzo z zakupów a najbardziej z tego że udało mi się kupić skarpetusie takie maleńkie rozm. 13-15 na noworodka i Synek nie będzie miał podkolanówek:D Wstawię zdjęcie :):)

Ogólnie to czas jakoś tak w końcu się rozbujał, zaraz połowowa ciąży minie. Maksymilian dokazuje, puka, przemieszcza się po brzuszku, wypina to i tamto, tatę nawet 3 razy kopnął już w policzek. Na początku robił to tylko jak leżałam na płasko, z rana i wieczorem. Później zauważyłam jak na niego słodkie działa a teraz czuję mojego kochanego żuczka przez cały dzień oczywiście z przerwami :):) Zasypiamy i budzimy się " razem" przyjmujemy gości - jak np. wczoraj ciocię Z. albo wcześniej ciocię A. gotujemy obiad, albo spacerujemy z tatą tak jak wczoraj wieczorkiem i cały czas się poznajemy, rozmawiamy.

Słuchamy razem muzyki - najbardziej lubimy Vivaldiego, Mozarta i Bacha ale i czasem przeboje z młodzieńczych lat mamy :) oglądamy razem już 3 serię Przyjaciół. Nie mogę się nadziwić jakie mam mądre i silne dziecko - hehe np jak się zginam po coś albo siedzę dłużej to daje mi znaka-kopniaka " Mamo wyprostuj się, ciasno mi tu" albo jak do Niego mówimy ja czy Mąż - jak się wierci, kokosi :D:D

Na ostatnim badaniu USG pokazywało wagę 224 g obwód brzuszka 11,79 cm, wymiar dwuciemieniowy 4,41 cm a kosteczka udowa 2,5 cm. Długość do pupki myślę że jakieś 15 ( 17t4d ciążY)

A co u mnie ciążowego - a no nic maż wczoraj zrobił mi zapas leków i suplementów na następny mc - dwie stówki pękły. Wczoraj zauważyłam u siebie wyciek siary z lewego cycucha - przezroczysto-mętny płyn - dziś to samo bez ściskania a z prawego widziałam mały ślad w miseczce stanika. Wiem że to normalne. Mam tez nadzieje że to zwiastuje pokarm po porodzie i łatwiejsze karmienie.

Ostatnio nachodzą mnie jakieś straszliwe lęki, zamartwiam się całe dnie a to o poród :
- jak zniosę ból i czy go w ogóle zniosę...mimo że nie jestem jakaś specjalnie wrażliwa i nie mdleje na widok krwi,
- czy dobrze rozpoznam początek porodu, częstość skurczy, odejście wód ( oby same odeszły)tak aby na spokojnie jeszcze się wypróżnić w swoim wc, ogolić się, dopakować co tam trzeba i pojechać na porodówkę nie za szybko ( aby mnie nie odesłali bo brak rozwarcia) i nie za późno - stanie w korkach, stres że nie zdążymy....
- czy dobrze wybrałam lekarza ( zmieniamy ginekologa w niedługim czasie na takiego co pracuje w szpitalu też) - nie musi przy mnie być, ważne aby się interesował, wysłuchał i nadzorował poród chociażby przez tel, czy kolegów z pracy
- czy dobrze wybrałam szpital - Pracuje tam gin2, jest dobry oddział neonatologiczny, ZZO, mają piłki, worki, pozwalają rodzić w dowolnej pozycji( jak wszystko ok), jak coś się dzieje złego ( np. nie można wypchnąć dziecka czy spada tętno) to szybko robią cesarkę, mąż może ze mną przebywać w sali po porodzie, możliwość sali o podwyższonym standardzie ( jak będzie wolna i za dod. opłatą )a tak to sale 3-4 osób i łazienka 1 na 4 pokoje ( jeszcze nie najgorzej)z minusów to to że 1) nie mogę chodzić tam na szkołę rodzenia( prowadzi położna ze szpitala) i nie skorzystam w ramach niej z wejścia na trakt porodowy. Będę musiała dzwonić i sama prosić czy możemy obejrzeć salę porodową i po porodową. Mam nadzieje że mi pozwolą, jak nie będzie nawału rodzących. Jestem uparta nie dam się. Mam swoje prawa. 2) Szpital oddalony od nas jakieś 30 min drogi ( w zależności od godzin) ale tak jak każdy inny - trzeba dojechać, 3) nie znam położnych, 4) jeszcze w nim nie byłam. Opinie są wiadomo rożne - o tym że np. dzieci i mamy nabawiają się bakterii w czasie ale pobytu...Ale chyba najbardziej to boję się że nie będzie miejsc i mnie nie przyjmą rodzącą i odeślą do innego.... To mój lęk nr 1

Do tego martwię się:

- Czy będę umiała karmić i odpowiednio przystawiać mojego Malucha
- Czy wybrać wózek 3w1 ( z fotelikiem w komplecie ale brak informacji o homologacji, certyfikatach bezpieczeństwa samego fotelika na stronie producenta) czy wózek 2w1 do dokupywać fotelik np. BeSafe Izy Go ( naczytałam się dużo dobrych opinii) ale ta opcja wychodzi drożej - ok 1800 - 1900 zł razem
- Czy zdołam wrócić do pracy po rocznym macierzyńskim ( Czy stanowisko będzie na mnie czekać i czy mały troszkę się już uodporni na zarazki, jak zniesie rozstanie)
- Czy moja mama pomoże mi w opiece nad małym jak skończy rok a jak nie czy zdążymy z zaklepaniem msc w żłobku ( na nianię mnie nie stać, teściowa nie żyje a rodzice daleko i wiąrzę się to z jej przyjazdem do Nas)
- Czy podołamy finansowo ze wszystkim - Wyprawką, sprzętami, szczepieniami, chrzcinami, żłobkiem a marzy mi się jeszcze sesja brzuszkowa, baby shower, sesja noworodkowa. Te wszystkie rzeczy i " udogodnienia" strasznie dużo kosztują.... Odkładamy co miesiąc kasę, oboje mamy dochody ale prywatna opieka lekarska, badania, leki, akcesoria ciążowe tak wiele wynoszą że jakiegoś szału nie ma.....

Ot moje życiowe rozterki w 5mc ciąży.... Mam nadzieje, że Was nie zanudziłam :):)

♥Boże Ty chronisz i kochasz Moje dziecko najlepiej, dziękuję Ci za twą dobroć z całego serca♥

4 sierpnia 2015, 09:26

No to Połówka Ciąży Za Nami !!!!!!!!!!!!!!!!!

Wstąpiła we mnie jakaś nowa energia, pewnie to zasługa wczorajszej udanej wizyty u lekarza i świadomość że Synek rośnie, rozwija się ♥♥♥

Z okazji Połówkowego :):):) małe podsumowanko:

Synek Maksiu(19t6d):

337 gram szczęścia, ok 17 cm długości
Obwód brzuszka 15,09 cm
Obwód główki 17,01 cm
Wymiar dwu ciemieniowy 4,98 cm
A długość udziądka 3,23 cm
Serduszko pięknie bije 153 uderzeń/min

Rozwija się harmonijnie i idzie już na masę:D hehe kluseczek nasz Kochany. Na badaniu ssał kciuka a potem Pan doktor dla upewnienia pokazał nam jeszcze siusiaczka. Maks dumnie prezentował swoje wyposażenie. Zdjęć nie będę wstawiała bo są takie fragmentaryczne. Widzieliśmy śliczną główeczkę , rączki, nóżki, zaciśnięte piąstki z paluszkami, pękaty brzuszek. Wszystko cudownie piękne. Pępowinka, łożysko OK, Szyjka 37 mm, zamknięta.

A co u Mamy :

Waga 58,5 kg ( 5,5 na+ od początku ciąży)
Cycuchy 90 cm ( 6cm na+ od początku ciąży)
Brzuszek 94 cm ( 8 cm na+ od początku ciąży)

Ku pamięci:

Pierwsze oznaki ciąży:

- okropna senność, zmęczenie
- częstsze wizyty w ubikacji
- swędzące cycuchy
- smak na słone i kwaśne

a później:

- podjadanie w nocy i siusiu w nocy
- problemy z trawieniem, ból jelit, kolki, zatwardzenia, wzdęcia
- sporadyczne zgagi, częściej nadkwaśność
- dużeeee cycuchy jak na mnie
- zawroty głowy
- różne zachcianki żywieniowe
- ciemna kresa na brzuszku
- więcej żyłek widocznych na brzuchu i cycuchach

-> Pierwszy widoczny brzuszek - 7tc
-> Pierwsze delikatne ruchy - 5 lipca ( 15tc5d)
-> Wyraźne ruchy - od 18 lipca ( 17tc4d)
-> Pierwsze mleczko - siara - 30 lipca (19tc2d)







Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:45

7 sierpnia 2015, 09:17

Obiecane Fotki Nowo zakupionych ciuszków mojego Żuczka :

Pięciopak bodziaczków 56:
c4905b49740595camed.jpg

Bucioszki i skarpetunie:
64655e84b0acf218med.jpg

I bodziaczki na krótki rękaw 62:
40e35568feb34534med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:35

16 sierpnia 2015, 18:25

22 TC (21t5d)

Co się u nas ostatnio działo ???

A no czas jakoś się powoli rozkręca, gromadzimy rzeczówki dla Maluszka naszego. Dokupiliśmy jeszcze bodziaki i półśpiochy 56 i 62 z Pepco, same bawełniane i takie super wzory, śliczne normalnie są. Zadowolona byłam tez z ceny bo za 7 sztuk zapłaciłam tylko 50 parę zł. Do tego udało nam się odkupić za pół ceny fotelik dla Maksa - BeSafe iziGo. Trochę się ostatnio naczytałam o bezpieczeństwie i homologacji fotelików i ten wydał mi się super wyborem bo:
- Ma bardzo dobre wyniki w crash testach.
- Jest super mięciutki w środku i wyprofilowany dla noworodka,
- Posiada ekstra dużą budkę osłaniającą przed słońcem
- Jest też funkcja kołyski i system ułatwiający wpinanie pasów
- A do tego jest śliczny - czarno turkusowy i praktycznie niezniszczony

A wygląda tak:

4adc6196c1fe9013med.jpg

Wraz ze wzrostem mojej wiedzy na temat fotelików typowo samochodowych zaczęłam je porównywać do tych dołączanych do wózków - 3in1 i stwierdziłam - no way.
Te " foteliki" wózkowe prócz możliwości wczepiania w stelaż wózka nic sobą nie reprezentują. Ani to bezpieczne, ani wygodne czy miękkie dla malucha.
Jak to dobrze jeden ekspert podsumował - "służą jedynie do wożenia dzieci po galeriach" haha. A przecież jeżdżąc z dzieckiem w aucie najważniejsze jest Jego zdrowie i życie a nie design.....

Brzuszek rośnie a Maks razem z nim :) Synek ma już całe 400 gram. Ogólnie zakochaliśmy się w sobie. Gadam do mojego brzunia cały czas, wieczorem przed snem, usypiam Synka kołysankami i bujaniem bioderek :D a rano me dziecię daje mi o 8 znaka " Matka wstawaj - JA CHCEM JEŚĆ " Zauważam coraz bardziej jaki mój Żuczek ma rytm dnia i kiedy najwięcej dokazuje. A najbardziej chyba lubi jak mama głaszcze brzuszek a tata przytula do niego policzek :) Choć ostatnio brzuch zaczął mi twardnieć i napinać się w różnych miejscach a Pani doktor na IP kazała mi go nie molestować i nie głaskać to jak tu się oprzeć :)

Równo jak minęła połowa ciąży zaczęły się te twardnienia/spinania brzucha w różnych porach dnia i różnych pozycjach a najbardziej jak leżę. Myślę sobie Fale Alvareza albo Skurcze Braxtona -Hicksa, przecież tyle się o tym naczytałam, tylko ze nie wszystkie objawy się zgadzają. No to pełna obaw jak zwykle pojechałam przezornie do szpitala. Zrobili mi ktg ( aż byłam pod wrażaniem) - skurczy brak :-) :-) Lekarka na izbie przyjęć powiedziała że to macica trenuje przed porodem i mały też się napina, wypina, wypycha. Kazała zwiększyć no-spę do 3x2 i magnez 3x1 i czuję poprawę przez te kilka dni. Brzuch przy tym nie boli, czuć było tylko taki lekki dyskomfort. Po badaniu wiem, że szyjka długa zamknięta 3,65 cm, wody płodowe i łożysko w normie a Maksiu ułożony główką w dół. Pewnie dlatego tak mocno czuje jego kopniak przy pępku. Pani doktor jak wysłuchała moją historię starań i straty jednego z maluszków oraz faktu że to pierwsza ciąża skwitowała z uśmiechem : To Pani jeszcze nie raz do nas przyjedzie" haha wolałabym nie :) Kobitka uśmiechnięta, sympatyczna i " życiowa" wiek jak młode mamy panikują ale i wyrozumiała :)

Lekarka mówiła też o ograniczeniu ruchu - hehe kiedy ja praktycznie cały czas w domu - nie biegam ani na plażę - bo za gorąco - ani po galeriach, zakupach - bo nie chcę znów zasłabnąć. A jak wyjdę to tylko do sklepów pobliskich po jakieś drobiazgi do jedzenia, do parku wieczorkiem z mężem, a w weekendy gdzieś ewentualnie nad morze na spacerek czy do rodzinki. Brakuje mi czasem mojej niezależności i ruchu :) bo jestem wrodzone ADHD ale dla mojego Pulpecika zniosę wszystko :) :) :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:46

18 sierpnia 2015, 11:54

Witamy się w 6 MIESIĄCU ( rozpoczęty 23 TC )

Wpis na szybko. Tak mnie wzięło aby zapisać ku pamięci trzy rzeczy :

1. Mój synek lubi muzyczkę. Reaguje na nią, a raczej jak się kończy wierceniem i kopniakami. Próbowaliśmy już Vivaldiego - Cztery pory roku i Mozarta a także starych niezapomnianych Fasolek - przebojów dziecięcych takich jak Witaminki, Bursztynek i uwaga Fantazja - stała się chyba ulubioną piosenką Maksa :):) Moje kochane mądre dziecię... Zamierzamy się edukować i uwrażliwiać przez resztę ciąży, muszę jeszcze tylko dokupić książeczki do czytania Synkowi.

2. Kocham niezależność :) Cudownie jest wsiąść do auta i pognać przed siebie ( hehe jeśli gnanie to 80 km/h po obwodnicy 3miasta :-) ) Pojechałam tak na spontana ( pamiętając o wzięciu ze sobą wody, żelaza i czegoś lekkiego na ząb w razie W ) do mojej serdecznej przyjaciółki B. Wizyta jakże cudowna i udana. Ploteczki, śmiech... Brakowało mi tego. A i jeszcze synek B. jest wprost rozkoszny. Niedługo kończy roczek, gada, chodzi jak się go trzyma za rączki, ciągle się śmieje i ślicznie rzuca piłeczką :):):) Wizyta miała jeszcze dodatkową korzyść - dostałam od mojej psiapsiółki całą wielką siatę ciuszków po jej synku r. 56 i 62 same perełki ze Smyka, Cocodrillo, C&A i F&F, mnóstwo body na kr. i dł rękaw, pajacyków i półśpiochów, dwie bluzy i kombinezon zimowy 62. Nie wiem jak ja się jej odwdzięczę za to :D :D. Później może zrobię rekonesans i wstawię fotki.

3. Sama rozszalałam się na zakupach i choć chodziłam z lista jakich dokładnie ciuszków i rozm. potrzebuję jeszcze to wkradły się dwie perełki w rozm. 68. Mianowicie wczoraj z rana wpadłam do Lidla i kupiłam niebieskie pantalonki ze słodki znaczkiem supermena r.56, czerwone sztruksy r.68 i dwie bluzeczki z nadrukami typowo dla Syna prawdziwego pasjonata aut (jakim jest mój P.) granatową i szarą :):) ale mężuś się ucieszył na ich widok :-)
Wzięłam się też wreszcie za zakupy w Smyku bo niem ile jeszcze te promocje będą i kupiłam 6 słodkich ciuszków 56 i 62 dla Maksa. Jak dobrze pójdzie to niedługo będę mogła je odebrać w empiku. W innym serwisie z ciuszkami kupiłam też 6 sztuk ślicznych ciuszków Ewy klucze. Wszystko razem za sumę 232 zł łącznie z przesyłkami także uważam że przyoszczędziłam.

Musimy w końcu wziąć się za kupno słupka do sypialni bo jak to wszystko przyjdzie to się nie pomieszczę :) Fotki wstawię jak się ogarnę :D A teraz lecę rozwiesić pranie i coś zjeść...


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2015, 11:56

22 sierpnia 2015, 15:41

23 TYDZIEŃ ( 22t4d)

My już po połówkowym :D i wszystko w jak najlepszym porządeczku :)


Synek Maksiu pozostaje synkiem, tata i lekarz widzieli siusiaczka a mama skupiła się na prześlicznym kręgosłupie wyglądającym jak perełki :P

Nasz chłopaczek waży 504 gramy a mama już 60 kg (+ 7 od początku ciąży )
Ślicznie ssał kciuka i wtulał się buźką w łożysko a potem rączki tak ustawił jakby machał :) Dzieciątko moje kochane :-* ;-*

Widzieliśmy serduszko, nereczki, wątrobę, mózg i móżdżek, pęcherz mocz, rdzeń kręgowy, kręgosłup, kości czaszki, podniebienie, kość nosową,przeponę, kosteczki rąk i nóg, wszystkie 20 paluszków wszystko śliczne i zdrowe :)

Łożysko na ścianie tylnej, pępowina trójnaczyniowa, płyn owodniowy ok, szyjka 37 mm długa zamknięta, przepływy pępowinowe - wszystko w jak najlepszym porządku :)

Nowy lekarz, bardzo sympatyczny, wszystko sprawdził, USG bardzo dokładne, dał swój numer telefonu w razie gdyby coś, pogadaliśmy sobie nawet o porodzie na Klinicznej, jak się zorganizować kiedy nadejdzie godzina 0. Zapomniałam tylko zapytać o zaświadczenie do szkoły rodzenia i jedyne co mnie zmartwiło to na szyjce urósł mi jakiś polip cholerny 10x6 mm. Podobno to od zażywania moich końskich dawek progesteronu. Lekarz powiedział że to może krwawić jak się przesilę więc mam na siebie uważać, ale poza tym nie jest groźny dla Maksa i sam się wchłonie jak zmniejszę a potem całkowicie odstawie dupka. Zostało mi ostatnie opakowanie duphastonu. Mam teraz łykać raz dziennie na noc - bo tak mi się najwięcej brzuch napina i no-spę doraźnie. Trochę się tego boję się ale trzy dni biorę mniej i jak na razie jest ok. Powiedział tez że te twardnienia brzucha to owszem przygotowywanie się macicy ale mogę też mieć zaburzone elektrolity i dlatego zlecił mi je zbadać.

Badaniem jak zwykle się od raza denerwowałam czy Maks ma wszystko zdrowe i wykształcone i jak zwykle synek zdrowy :)

A co u mnie ? Samopoczucie w miarę ok. Teraz pewnie jeszcze się poprawi jak odstawię progesteron. Z żołądkiem sobie radzę, zgagi się sporadycznie pojawiają ale mamy na to sposób :) znów sikam jak koń wyścigowy co pół godziny normalnie i pewnie już tak zostani do porodu bo Mały ułożony główkowo i naciska na pęcherz. Od kilku dni tylko jakoś się nie wysypiam, budzę się o 3-5 nad ranem na siku i potem gały otwarte już, Dziecię kopie, wierci się w brzuchu zaczyna mi burczeć no to wędruję do kuchni w celu spożycia czegoś i tak już ze spaniem mam fajrant. Dobrze, że mogę odespać w dzień :)

Ogólnie to mi nuda doskwiera, staram sobie jakieś zajęcia w domu co i rusz wynajdywać, wczoraj odwiedziła mnie siostra, jutro jedziemy w odwiedziny do babci mojego P. - kochana kobita a dziś się dowiedziałam że moja młodsza kuzynka też jest w ciąży - 6T więc Maks będzie jakoś w marcu będzie miał kuzyna-kuzynkę :):)

Udanego weekendu dziewczyny :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:46

1 2 3 4 5 ››