Dziś dołączyłam do grona Szczęśliwych Mam

Nie mogę w to jeszcze uwierzyć, mam w głowie taki natłok myśli, nie wiem od czego zacząć

Przede wszystkim zacznijmy od tego, że ten cykl był mocno suplementowany, ale nie liczyłam, że od razu przyniesie to taki efekt! Uważam, że za moją ciążę jest odpowiedzialna witamina D3 oraz modlitwa do św. Stanisława Papczyńskiego

Okres spóźniał się już 6ty dzień, więc zrobiłam test dziś rano. Od razu pokazały się dwie piękne kreseczki




Muszę teraz wszystko dokładnie przemyśleć i po kolei zrobić betę oraz TSH, potem endokrynolog i ginekolog... Czeka mnie piękne 9 miesięcy z moją wyczekaną, wymarzoną, wymodloną Fasolką :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:49
Obudziłam się dziś rano i myślałam, że to sen


Pojechałam też rano na betę, wieczorem mają być wyniki. Jestem dziś wyjątkowo spokojna, mam nadzieję, że to dobrze.
Chciałabym wrócić do naszej historii, już pierwsze emocje trochę opadły

Dokładnie 2 lata temu w kwietniu podjęliśmy z moim Mężem decyzję, że zaczynamy starania.Pobralismy się w 2014 roku, ale najpierw wykończyliśmy mieszkanie, i w 2015 roku jak tylko się wprowadziliśmy poczuliśmy się gotowi na dzidziusia. Niestety długo się nie udawało, myślałam że to wina tabletek, że hormony muszą się ustabilizować. Badania wychodziły ok, nie było powodu do niepokoju. Ale po roku bezowocnych starań zaczęłam się niepokoić. Potem było HSG, bardzo nerwowy czas w moim życiu. Póżniej odkryliśmy niedoczynność tarczycy, aż na końcu podjęłam walkę suplemetami i modlitwą.
Zaszłam w ciążę w moje 30 urodziny, które były 29 kwietnia i jestem tego pewna


Termin porodu Belly wyznaczył mi na 21 stycznia 2018 r. To będzie 6 rocznica naszego poznania się z moim Mężem, rocznica początku naszej przygody


Jak tylko wyniki bety pokażą przyrost, za tydzień jedziemy do moich rodziców na urodziny siostry. Będzie kameralne grono - rodzice, my i siostra ze swoim chłopakiem. Wtedy zamierzamy im powiedzieć

Póki co oczekuję na pierwszy wynik bety - trzymajcie kciuki

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:49
Mam wyniki bety w odstępie 48h

20.05 - 2255 mlU/ml;
22.05 - 4646 mlU/ml.
Czyli pięknie przyrosło

Już nie mogę się doczekać kiedy powiem moim rodzicom, że zostaną DZIADKAMI

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:48
Od rana poluję na zapisy do lekarzy i na usg. Udało mi się trafić na usg 5 czerwca więc chyba termin optymalny - mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze widać

Objawów póki co nadal nie mam oprócz wrażliwych piersi i ciągnięcia w podbrzuszu. Brak objawów zawsze trakowałam jako porażkę w naszych staraniach, a tu faktycznie nic nie wskazywało na ciążę i jest

Wczoraj w tym upale po wyjściu od ginekologa pierwszy raz poczułam się bez sił, zrobiło mi się trochę niedobrze, ale to z gorąca. Z innych ciekawostek - zaczynam lepiej czuć


Ciekawe co będzie dalej

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:44
Dziś rano byłam na pobraniu krwi, kolejnym już w przeciągu kilku dni. Nie wiem, czy to kwestia tego, że za mało wypiłam, miałam pokłute żyły, czy nieumiejętnie młoda pielęgniarka pobierała mi krew, ale spędziłam na fotelu z 15 minut i byłam kłuta w każdą żyłę

Na szczęście poszło, właśnie mam przed sobą wyniki moich dzisiejszych badań:
- TSH 1,440
- Progesteron 19,40, przy czym norma w I trymestrze jest między 11,00 a 44,3 więc chyba dobrze.
Jutro o 9.00 mam wizytę u endokrynologa więc zobaczymy co powie na takie wyniki.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:42
Nadal nie mogę się oswoić z tą myślą, że od tygodnia jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie... Jestem MAMĄ


Dziś planujemy odwiedzić rodziców mojego Męża, bo bardzo chce im już powiedzieć. Moim rodzicom powiemy jutro - tak bardzo się cieszę

Mój Mąż uważa, że urodzę dziewczynkę - nie wiem czemu, ale też mam takie przeczucie. Chociaż tak naprawdę dla mnie to zupełnie bez znaczenia. Czekamy na małą Alicję albo małego Adasia, umownie póki co nazwanych Fasolką

Wczoraj miałam też wizytę u endokrynologa - pogratulował mi i zalecił stosować tę samą dawkę 50 Euthyroxu przez 3 dni w tygodniu, a w pozostałe dni 75. Kontrola za miesiąc z wynikami TSH i FT4.
Udanego weekendu drogie MAMY

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:40
Dziś jedziemy do moich rodziców, żeby im powiedzieć


Trochę zmartwiłam się niskim poziomem progesteronu po przeczytaniu kilku informacji w internecie i postanowiłam umówić się na poniedziałek do ginekologa żeby to skonsultować. Przy okazji chcę zrobić usg - może serduszko już będzie biło? A jeżeli nie, to chociaż skontrolujemy, czy wszystko ok

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:39
Byłam dziś u lekarza żeby skontrolować poziom progesteronu i zrobić usg. Dostałam duphaston a na usg wyszło, że ciąża jest młodsza o tydzień conajmniej i niestety zarodek jest za mały żeby usłyszeć serduszko. Dlatego zmieniłam dane w kalendarzu i dziś jest dopiero 6 tydzień.
Nie wychodzi mi tak z moich wyliczeń, bo do zapłodnienia musiało dojść w okolicach 4 maja co przesuwa mi owulację na 21 dzień cyklu

A poniżej pierwsze zdjęcie mojej Fasolki


Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 08:37
No i zaczynamy nowy tydzień


Wczoraj trochę się przestraszyłam, bo zaczęłam plamić. Mam nadzieję, że to tylko normalny efekt rozpoczęcia kuracji duphastonem, bo dopiero dziś trzeci dzień z tym lekiem. Na ulotce jest informacja, że tak się może zdarzyć. Jeżeli to się będzie powtarzało, udam się do lekarza.
Jeśli chodzi o sobotę, powiedziałam moim rodzicom, że zostaną dziadkami




W pracy nie mam już motywacji, ciągle myślę o Fasolce, coraz więcej rzeczy zaczyna mnie denerwować (zmiany: nowi menagerowie, którzy nic nie wiedzą i sieją zamęt...) i coraz bardziej się cieszę, że niedługo im powiem o mojej ciąży. Mam nadzieję, że wszystko na usg będzie ok... Mam teraz zaplanowane na 9 czerwca więc muszę wytrzymać, choć bardzo się stresuję.
Miłego dnia

Spaaaać... To jedyne czego potrzebuję od kilku dni. Wczoraj zaprosiłam moją siostrę z chłopakiem na pizzę i zwyczajnie w świecie o 22 przysnęłam. Mój Mąż zaprowadził mnie do sypialni i siedzieli sobie dalej. Nie potrafiłam nad tym zapanować, dziś też ciągle śpię.
Zwykle w soboty od rana latam na odkurzaczu i sprzątam mieszkanko, ale dziś po śniadaniu się położyłam i urządzam sobie drzemki co chwilę. Nie mam na nic siły.
Na szczęście mdłości ograniczają się do minimum, jeszcze nie wymotowałam. Ale boję się, że w końcu i to nadejdzie.
Nawet nie mam siły dalej pisać - dobranoc

No i kolejny tydzień rozpoczęty

Święty Stanisławie, bardzo Cię proszę o wstawinnictwo, abym jutro usłyszała bicie serca mojej Fasolki. Aby ta ciąża przebiegała bezproblemowo a moje Dzieciątko było zdrowe.
Serduszko puka... w rytmie cha cha




Kamień z serca... Nasza Fasolka ma już 15 mm długości i pięknie pukające serduszko 161 bpm

Nie wiem co mam więcej napisać, jestem taka szczęśliwa



Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2017, 20:32
Jestem już po wizycie u ginekologa. Zdecydowałam się na prowadzenie ciąży w Lux Med u jednego z najbardziej polecanych i niestety obleganych lekarzy. Ale jak widać dla swoich pacjentek ma sporo terminów, których nie widziałam z poziomu zwykłego pacjenta

Troszkę jednak czuję się zagubiona w tych procedurach Lux Med. Dostałam od lekarza skierowanie na duphaston oraz na usg w 12 tc. Poza tym na założenie karty ciąży i zlecenie badań I trymestru wysłał mnie do położnej. Mam się zgłosić niebawem z kartką na której jest wtkaz badań i podobno wszystkie badania zrobią mi od ręki. No to przekonamy się jutro.
Póki co mam urlop i dzięki Bogu za to, bo mdłości już mnie tak męczą, szczególnie po południu. Wczoraj przed snem myślałam, że będę miała pierwszą styczność z sedesem, ale jakoś to powstrzymałam i zasnęłam... Coś mi się zdaje, że zaczyna się najgorsze...
Ale mam już zaświadczenie o ciąży, więc w poniedziałek od razujak tylko będzie taka możliwość, spotkam się z kierownikiem i dyrektorką żeby im powiedzieć o tym. Boję się, że od razu będę musiała poprosić o pracę z domu, bo nie wiem czy wysiedzę w pracy... No nic, zobaczymy.
Zaczynamy kolejny tydzień

Bardzo się cieszę, że ten tydzień spędziłam w domu i na wizytach - mam już je wszystkie za sobą na razie i najgorszy chyba etap mdłości przeczekałam w domu. Jutro idę do pracy, ale jeden dzień chyba jeszcze dam radę, pewnie nie będzie się za dużo działo.
Wczoraj powiedziałam w pracy o mojej ciąży

Cieszę się, bo ostatnie dni były bardzo ciężkie i nie wiem jak to będzie dalej. Jutro mam lekarza, więc wykorzystam możliwość i zostanę w domu. Od września - października będą szukać już kogoś na moje zastępstwo. Mam się nie martwić pracą, powiedzieli, że dadzą sobie radę.
Plamienia ustały, teraz faza upałów, przez które jest mi zdecydowanie ciężej. Ale staram się z niczym nie spieszyć i nie męczyć za bardzo. A 21.00 to teraz moja pora na sen

Dziś kończymy 9 tc, więc wrzucam pierwsze moje zdjęcie brzuszka do dalszych porównań


Rozpoczynamy nowy tydzień. Po wizycie u endokrynologa mam zwiększyć dawkę Euthyroxu 5x75 i 2x50. Plamienia czasem się pojawiają, są niewielkie i staram się nimi nie martwić.
W pracy wieści szybko się rozeszły


Rośnij zdrowo Fasolko moja kochana

I kolejny tydzień rozpoczęty



W pracy huśtawki nastrojów - jednego dnia jest dobrze i mogę pracować normalnie, a drugiego zasypiam przy biurku i nie mam siły. Kierownik to zauważył i pyta co jakiś czas czy wszystko ok i czy nie chcę pracować z domu. Wczoraj jeszcze miałam spotkanie i poprosiłam o pracę z domu na dziś i jutro - z końcem tygodnia z reguły jest mniej pracy.
Dodatkowo dał mi propozycję, żebym przed moim 2tygodniowym urlopem oddała większość swoich Klientów kolegom z działu, a w zamian za to wsparła nasz oddział w Poznaniu pracując z domu. Jest to o tyle korzystne, że ta praca polega głównie na papierkowej robocie no i mogłabym siedzieć w domu. Moi Klienci są bardzo roszczeniowi więc cieszę się, że będę mogła ich powoli oddawać. Ostatecznie po moim powrocie z urlopu w sierpniu mogłabym się powoli wycofywać i ostatecznie we wrześniu mogłabym już myśleć o zwolnieniu. Taki plan mi bardzo odpowiada, ponieważ dojazdy od września zawsze są najbardziej męczące.
Teraz czekam, żeby ponownie zobaczyć moją Fasolkę na usg 11 lipca


Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2017, 10:41
Bardzo zły dzień, oj bardzo... Mężul jak mu się ostatnio często zdarza, wyszedł wczoraj w nocy korzystając z tego, że ja wiecznie śpię. Przebił sam siebie - wrócił dziś o 6 rano, a zapewniał mnie, że mam się nie martwić i iść spać, bo on tylko na piwo idzie do kolegi. Taaa... To nie jego pierwszy raz, gdy traci rachubę czasu i myślałam, że jak zajdę w ciążę to trochę się z tym ogarnie. Ale nie - fajnie, bo żona sobie śpi.
I jak zwykle, ja zasypiam ze zmęczenia, a potem obudzę się w środku nocy i nie mogę spać. On nie odbiera telefonu i mam noc z głowy.
Jak już udało mi się zasnąć to spałam jak zabita i nie mogłam się obudzić. Przeleżałam tak do południa a potem ledwo się zwlekłam z łóżka. Dzisiejszy dzień zaliczam do tych słabszych, bezsilnych, beznadziejnych... I oprócz samego samopoczucia najbardziej wkurza mnie to, że ON nie jest dziś dla mnie wsparciem i że wykorzystuje sytuację żeby się bawić...
Według Belly dziś mija granica zagrożenia utraty ciąży



To by było na tyle dobrych wiadomości na ten tydzień pewnie... Mam w domu ciche dni z Mężem po weekendzie... Jak zaczęło się w piątek, tak skończyło się w niedzielę wielką kłótnią. Mój Mąż zawiódł mnie bardzo w sobotę, nie będę wnikać o co dokładnie chodzi, ale moje zaufanie zostało mocno nadwyrężone i czekam na radykalną zmianę z jego strony. A póki co żyjemy obok siebie, nie mam ochoty z nim rozmawiać. On chyba wie, że popełnił błąd, więc skulił ogon i nie wchodzi mi w drogę...
Ta atmosfera jest dla mnie bardzo nieprzyjemna, ale staram się nie denerwować ze względu na Fasolkę.
No i na dodatek pojawiła mi się na powiece gradówka - już raz taką miałam i skończyło się zabiegiem w znieczuleniu, więc nie wiem co teraz robić...
Witaj w gronie,ja oddałam się modlitwom do św.Rity,po kilku miesiącach udało się.:) Trzymam kciuki,żebyś przeszła przez pierwsze tygodnie w możliwie jak najlepszym samopoczuciu;)