dlaczego ja...
Mam nadzieję, ze nastepnym razem się uda-tego się będę trzymała
A dzis poczytalam pamietniki w tym kilka tych z fioletowej strony i poryczalam się jak glupia.... Myslalam ze juz przeplakalam swoje, ze juz powoli mi przeszlo ale nie, nie przeszlo..to nadal boli jak cholera... Dlaczego musialo mnie to sppotkac? Dlaczego nie udalo się? (((
Dzis mam bardziej optymistyczny dzień...
Tak sobie mysle ze chyba tak musialo byc i juz, muszę sie z tym pogodzić... Dobrze ze ten miesiąc juz mija... Tego samego dnia kiedy moje starsze dziecie znalazlo sie na bloku operacyjnym, ja po kontrolnej becie dowiedzialam się spada a wiec wiadomo... to byl starszny dzien....Nerwy, strach o starszą i smutek, łzy ze malenstwo z ktorego juz zdazylam się ucieszyc jednak...ach...
Bede czekac...moze nastepnym razem się uda tak na 100 % i ten dzidzius zamieszka na 9 ms w moim brzuchu, potem urodzi sie i bedzie tak jak mialo byc
Tylko powiedzcie mi czy ja powinnam robic jakies badania? Moja gin kazala mi tylko zrobic 22 dc progesteron i tyle... No i tak biorac pod uwage pierwszy dzien cyklu to mam uwazac ten dzien kiedy przyszla spozniona @ i wszystko zaczelo się oczyszczac? Nie wiem zglupialam
Boze moze ja nienormalna jestem, moze powinnam jednak odczekac...niby gin mowila ze nie ma ptrzeby czekac...ja w sumie chce juz spróbowac.ale jednak siedzi we mnie niepewnosc, choc juz pewnie nigdy sie jej nie pozbędę...
Powiedzcie mi czy mozna tak od razu?
a ja tak sie boje...boje się ze znów stracę moje dziecko... gdzies tam ciagle mam nadzieje ze wszystko jednak skonczy się dobrze ale jednak strasznie się boje i tak bardzo mi smutno...dlaczego nie moze byc normalnie bez zadnych problemow...dlaczego..?
Wieczorem szukałam wynikow badan TSH sprzed ciąży i...wypadły mi zdjecia z usg mojego Aniolka...Rozryczałam się jak bóbr...
Co zrobć by być silną..? Staram się jak mogę, bo wierzę, że szczęście do nas wróci i juz nie bedzie łez, bólu...będzie nasza kolejna mała-wielka miłość i tym razem z nami zostanie!
Mężu mój!
Dziękuję Ci, że walczyłeś ze mną, żeby nasz dzidziuś mógł się urodzić.. że przejąłeś obowiązki domowe kiedy musiałam leżeć i że tak dobrze dawałes sobie radę kiedy byłam w szpitalu.
Wiem, że chciałbyś żebym była radosna, uśmiechnięta jak kiedyś, ale ja już nigdy nie będę tą samą dziewczyną... To nie znaczy, że załamię się i będę siedzieć i płakać- ja po prostu już zawsze będę pamiętać, że był ktoś-taki maleńki człowiek, którego pokochałam całym sercem.
Na razie potrzebuję czasu-ile? Nie wiem, nie umiem określić. Staram się, naprawdę, żeby normalnie funkcjonować- dla Ciebie, dla naszej córeńki i przede wszystkim dla siebie. To, że straciłam nasze maleństwo to bardzo boli, nie umiem tego wyrazić słowami. Już zawsze będę pamiętać o terminie w którym miało przyjść na świat, o tym że nigdy nie kupię mu zabawki na Dzień Dziecka, nie zobaczę jego pierwszych kroków...
Bardzo chcę mieć kolejne dziecko, ale dużo we mnie strachu, może w końcu uda mi się go przełamać i spróbujemy postarać się o kolejne dziecko, które pokocham znów z całych sił i które mam nadzieję, że zostanie z nami tu na Ziemi, ale mimo wszystko ono nie zastąpi mi tego, które teraz straciliśmy, nie sprawi, że zapomnę, ze jest ktoś tam w Niebie-taka cząstka Nas.
Słuchałam pewnej piosenki, która jest piękna i bardzo smutna i która idealnie odzwierciedla naszą sytuację:
" Nie mieliśmy szansy na dotyk.
Nie mogliśmy spojrzeć sobie w oczy (...)
Tyle zmienił mały człowiek, niemal lżejszy od powietrza.
A kiedy przyjdzie nam się spotkać to poznamy się po oczach ".
Kocham Cię bardzo mocno i gdyby nie Ty, nie dałabym sobie rady, żeby to wszystko przetrwać. Wierzę, że będzie dobrze, że oswoimy ten ból i nauczymy się z nim żyć bo: "Jest taka cierpienia granica, za którym uśmiech pogodny się zaczyna".
Ja starałam się jak mogłam żeby nie popsuć innym zabawy, ale nie dałam rady i przed 22 poszlam spac, mąż mnie obudzil przed 24 na fajerwerki...i znów poszlam spac...
Dobrze, że jest już nowy rok!
Musze się pozbierać...tylko jak..?
Jak żyć Panie Premierze?, jak żyć...?
EDIT: nosz k***a mać! zła jestem jak nie wiem co..a najgorsze, ze nie ma jakiegos głównego powodu...Nie poznaję siebie, normalnie nie wiem juz jak mam sama ze soba wytrzymać-oj biedny ten mój chłop... Zastanawiam sie kiedy przyjdzie teraz @ i jak to teraz bedzie z cyklami...Dodatkowo zimno mi jak nie wiem co i smutno... Dlaczego inne mają 4-5 dzieci, bezproblemowe kolejne ciąże a ja straciłam swoje maleństwo..???? Dlaczego to nie mogła byc najnudniejsza ciąża świata? Dlaczego Bóg mi dał i zaraz odebrał moje małe szczęście..??
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 stycznia 2016, 19:42
Dzis zaplanowałam od rana sobie dzien zeby tylko zbyt intensywnie nie myslec. ulepiłam pierogi, posprzatałam..teraz kawa i jeszcze poukladam w szafie.. No kurde ciagle mi tak cięzko na sercu, tak bardzo pokochalam to malenstwo, ktore we mnie roslo, chciałam mu dac całą swoją miłośc, chciałam pokazać świat i nauczyć je aby bylo dobrym czlowiekiem i...moge teraz tylko plakac i wspominac. Tak bardzo chcę miec kolejne dziecko, a tak bardzo się boję i nie wiem czy kiedys będę gotowa.. Ale nigdy nie zapomnę o moim Aniołku, ja juz teraz mam dwoje dzieci, tylko ze jedno tu na ziemi a drugie w Niebie...Chciałabym miec jeszcze jedno tu przy sobie. Wierzę, że ten mój mały Aniołek uprosi u Boga dla mamy, taty i siostry, takie maleństwo, ktore zostanie z nami. chce mi się znowu plakac...to tak bardzo boli...
przeciwciała antykardiolipidowe IgM, IgG
układ krzepnięcia
d-dimery
Przeciwciala zrobilam bo najlepiej do 6 tyg po poronieniu,a nie chce potem sobie wymawiac ze moglam cos sprawdzic.
115 zł poszlo za jednym zamachem, ale coż..tak bywa- prywatnie mam od ręki a na przeciwciala i tak bym nie dostala skierowania na NFZ- taki WSPANIAŁY kraj..
Wczoraj spotkalam na zakupach moje dwie kolezanki z sali jak lezalam na patologii ciąży (jeszcze w ciąży) z krwiaczkiem, pogadalysmy trochę i potem zrobilo mi sie tak strasznie przykro, no bo jedna urodzila, co prawda wczesniaka ale URODZILA, ma swoje malenstwo, druga z duzym brzuszkiem, ma rodzic w marcu, a tylko ja nie mam swojego malenstwa...Tak ścisnęło mnie w sercu, że bylabym juz w 17 tyg..a moge tylko wspominac mojego Aniołka i wierzyć ze nastepnym razem się uda, że dzidzius będzie zdrowy, urodzony w terminie i ze zostanie z nami tu na ziemi, Wierzę że nasz Aniołek w Niebe uprosi Boga, żeby nie zsyłał na nas juz wiecej lez i cierpien i zeby dal nam jeszcze jedno dziecko.
d
Trochę śmiechu trochę łez...i pamiętne słowa bohaterki, która na pogrzebie swojej mamy wygłaszała mowę: "Tak wiele Ci nie zdarzyłam powiedzieć, a ty tak wiele nie zdąrzyłaś mnie nauczyć, ale kiedyś się spotkamy, bo życie tutaj to tylko chwila", wtedy poleciała łza, bo pomyslalam o moim małym Aniołku, którego nie zdąrzyłam niczego nauczyć bo tak nagle od nas odszedł...hmmm..smutno...
bo antykoagulant tocznia 1,04- nieobecny (norma jezeli TR = 1,2 - 1,5 minimalna zawartosc LA
jezeli TR = 1,5 - 2,0 srednia zawartosc LA, jezeli TR > 2,0 znaczna zawartosc LA) ale zastanawiam się czy ten toczen mogl np spadac ( bo badanie w 4 tyg po poronieniu) no bo wlasciwie do minimalnej zawarosci brakuje 0,6..)
przeciwciała antykardilipidowe:
kl. IgM < 3,0 MPL/ml
Wartosci referencyjne:
0-12 MPL/ml wynik negatywny
12-18 MPL/ml wynik graniczny
>18 MPL/ml wynik pozytywny
kl. IgG- 12,6 GPL/ml
Wartosci referencyjne:
0-12 GPL/ml wynik negatywny
12-18 GPL/ml wynik graniczny
>18 GPL/ml wynik pozytywny tak więc IgG wynik graniczny-nie wiem co to oznacza, i czy moze byc tak ze te przeciwcialabyly wyzsze a teraz spadają?
Tak w ogole dzien się zaczął fanatastycznie... wstałam po 4 bo nie moglam spac, mialam odwieźć męża do pracy i pojechac z córką na morfologię- troche mi się nie chcialo, bo sypie u nas od rana, ale dziecko zadecydowalo za mnie zwracając na panele to co zjadla wczoraj, więc zamaist jechania na morfologie mialm porane czyszczenie paneli...moja mała bidulka...
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2016, 06:46
głowa do góry :) trzeba się podnieść i walczyć :) w następnym cyklu na pewno się uda :)