Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czekajac na wielkie marzenie
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

29 października 2012, 12:06

i tak jak myślałam niestety nie udało się w tym cyklu :( jednak wredna @ przylazła i pewnie za każdym razem przylezie. Taki mój już los i chyba muszę się z tym pogodzić. Tak będzie dla mnie najlepiej.

1 listopada 2012, 11:22

Podniosłam się znów po rozczarowaniu i zaczęłam walkę na nowo w tym cyklu ale już z CLO. Mam wielka nadzieje że będzie parę pęcherzyków i że wszystkie popękają i uda nam się tym razem. Czekam teraz na moją lekarkę (o teraz jest na urlopie) żeby mi wyznaczyła dzień monitoringu. Zobaczymy wtedy co tam się dzieje. Mam wielką nadzieje i trzymam za siebie kciuki tym razem się uda, choć bardzo się boje rozczarowania na koniec.

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 listopada 2012, 11:23

5 listopada 2012, 06:34

Dawno już nie pisałam, w sumie nic do tej pory się nie działo takiego żeby to opisać. Skończyłam brać już CLO i teraz czekam na efekty. Od 3 dni zaczyna mnie boleć jajnik tym razem z lewej strony w końcu się obudził bo przez 3 cykle miałam spokój. Martwię się czy taki ból to jest normalny i świadczy że pęcherzyki rosną powoli. Już niedługo się okaże jak pójdę na monitoring. Mam ogromną nadziej że może w tym cyklu się uda i będzie on najszczęśliwszym moim dniem :). Boże proszę spraw by nasza niunia w końcu zamieszkała pod moim serduszkiem. Niczego aż tak nie pragnę jak tylko zobaczyć dwie kreseczki na teście a potem móc przytulić naszego najbardziej wyczekiwanego skarbka. :) Maleństwo jeszcze Cie nie ma a ja już bardzo mocno Cię kocham :)

6 listopada 2012, 21:38

Czułam że coś jest nie tak i miałam rację zadzwoniłam do rodziców i pytałam się co z dziadkiem. Niestety mama powiedziała że dziadek umiera i nic nie da się zrobić :( Po prostu tera czekamy wszyscy jak lekarz zadzwoni że już odszedł :( :( :( . Straszny ból tera czuje w serduszku , żal do całego świata i to tego na górze że znów zabiera mi bliską osobę do siebie. To nie sprawiedliwe co ja mu takiego zrobiłam nie dość że nie chce nam dać naszego kochanego maluszka to jeszcze zabiera mi rodzinę. Czy to sprawiedliwe... raczej NIE. A tak rano cieszyłam się poszłam na zakupy kupiłam sobie sexowną bieliznę na dzień staranek naszych miało być tak pięknie i co... i nic odechciało mi się wszystkiego :( :( :( . Chcę żeby tylko dziadek z tego wyszedł i był zna mi wiem że to niemożliwe :( tak chciałam żeby doczekał się od nas prawnuczka lub prawnuczkę i co i teraz nic z tego. Nie mam już sił :(

6 listopada 2012, 22:51

:(:(:( godzina 21:00 telefon i stało się. :( :( :( Ukochanej i bliskiej osoby już nie ma w śród nas [*] zapalam świeczkę na znak że zawsze zostanie w naszym sercu i myślach :(. Kochający dziadek, mąż i ojciec :(

15 listopada 2012, 08:15

Ciężko jest żyć z myślą że niema już bliskich ci osób. Pojechaliśmy jednak do Polski i ciesze się z tego wyjazdu bo bynajmniej teraz jestem bardziej spokojniejsza o babcię która została sam, to znaczy nie sama bo ktoś jest zawsze przy niej ale dziadka już niema. A przy tej wizycie zahaczyłam o ginekologa i dowiedziałam się że lek ładnie zadziałał owulacja była. Nie wiem ile dokładnie było pęcherzyków z tego co czułam to mogły być 2 z lewego jajnika bo ten bardzo mocno bolał i 1 z prawego. Lekarka powiedziała że były z obu jajników. Endometrium mam książkowe bo było 0,83 cm.Jedynie mięśniak się ciut powiększył ale tak poza tym to to wszystko jest dobrze. Kazała nam działać jeszcze ale niestety w ten dzień wyjeżdżaliśmy już do domu wiec nie było mowy nawet o serduszkowaniau bo czekały nas do pokonania prawie 2000 km. Ten cykl i tak jest stracony bo przez wyjazd odpuściłam sobie serduszkowanie było może z 3 razy ale to nic w następnym będziemy więcej działać :).

18 listopada 2012, 10:31

Teraz tylko zostaje nam czekanie co los przyniesie, choć tempka wystrzeliła w górę to pewnie przyczyną było branie CLO. Nie nastawiam się w tym cyklu wredna @ ma przyjść 26 listopada i tak pewnie przyjdzie jak ją znam. Obiecałam sobie że jak tak się stanie nie załamie się i będę działać dalej. :) :) :) bo warto.

20 listopada 2012, 06:54

dziś to tak pokrótce napisze bo nic tak się nadzwyczajnego nie dzieje. Tempka ciągle wysoko oby tylko się utrzymywała tak dalej :) choć staram się nie nakręcać. ciągle tłumacząc sobie że i tak nic z tego jak zawsze zresztą. Miałam też bóle okresowe kilka dni. Były bardzo delikatne i przychodziły falami. A tak poza tym to czuje się dobrze i staram się w spokoju czekać na termin @ czy przyjdzie czy nie. Oby się nie zjawiła tak bardzo bym tego chciała.

21 listopada 2012, 06:46

dziś nadal temp się utrzymuje na poziomie 37 stopni, zaczynam się troszkę martwić bo nigdy nie miałam tak wysokiej tempki. Czy to może oznaczać że jajeczko się zagnieżdża, czy raczej coś tam jest nie tak i jakiejś infekcji się nabawiłam ? a może rzeczywiście CLO które brałam podnosi tempkę żeby w razie co jajeczko miało cieplutko i chciało się zagnieździć. Sama już nie wiem :( . Jeszcze 5 dni i 26 zagadka się rozwiąże sama. Te czekanie jest straszne. :(

24 listopada 2012, 12:09

te ciagle czekanie na @ jest straszne. Ciagle mysli zaprzataja Ci glowe czy sie udalo tym razem czy znow nic z tego . Jak to przezyc, czym zajac mysli? Nie ma doprego sposobu na to. U mnie juz nadzieja powoli w tym cyklu wygasa temp spada powoludku wiec wredna czaji sie tuz za rogiem i w poniedzialek znow przyjdzie. Ehhhhh co za zycie ale nowy cykl nastanie i nowe nadzieje.

26 listopada 2012, 07:03

Ehhhh i znów kolejny cykl i kolejne marzenia i nadzieje które pod koniec i tak wygasną :(. Tak jak gasły do tej pory. :( :( :(. Jest mi trochę smutno ale obiecała sobie że nie będę płakać. Czy mam żal że znów nic, chyba nie tylko złość mnie ogarnęła. Sama nie wiem. mam mieszane uczucia, staram się nie przejmować. Co ma być to będzie. Ten cykl znów z CLO zaczynam ale i tak od razu spisuje go na straty już nie wieże że się uda . Przestaje mierzyć temp, przestaje wsłuchiwać się w swoje ciało KONIEC Z TYM JA DALEJ TAK ŻYĆ NIE MOGĘ !!!!!. Mam po prostu dość chcę cieszyć się życiem, postaram się pogodzić a bardziej nauczyć się z tym żyć że będziemy we dwójkę. Marzenia o małej istotce w domu muszę się pozbyć, schować gdzieś bardzo głęboko do szuflady tak będzie lepiej i dla mnie i dla całego świata.

9 grudnia 2012, 23:32

Jejku jak dawno nie pisałam no cóż nic w sumie takiego się nie zdarzyło. W końcu udało się nam dodzwonić do lekarki JUPI!!! :) obliczyła sobie że w poniedziałek czyli jutro mam przyjść na monitoring koło południa. Próbowaliśmy poprosić żeby był w piątek bo tak jakoś czułam że owulacja w weekend się przydarzy i się nie pomyliłam :) była w sobotę. Oczywiście działania były jak najbardziej milusie :) :) :) i spontanicznie bynajmniej tak próbowałam nie myśleć podczas i się odprężyć. Zobaczymy co z tego wyniknie termin @ mam przed świętami.Staram ten miesiąc brać na luz bez myślenia, przeliczania i takich tam. Spokojnie teraz czekamy co los przyniesie, a może na prawdę boże narodzenie to noc cudów i się w końcu uda :) Bardzo byśmy tego pragnęli żeby w końcu i do nas przyszła mała istotka i zamieszkała pod moim serduszkiem :).

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 grudnia 2012, 23:33

11 grudnia 2012, 20:04

No i po monitoringu nic szczegulnego sie nie dowiedzialam tyle ze owulacja byla. Zastanawia mnie jedno tylko bo jak patrzalam na monitoringu to na obu jajnikach byly czarne plamy. Boje sie ze to jakies cysty lub cos takiego , a co najgorsze ze zapomnialam sie zapytac lekarki czy wszystok jest ok. Co za zemnie ciamajda no coz zapytam sie w poniedzialek jak do niej bede dzwonila zeby dowiedziec sie wyniki badan , bo bede miala sprawdzane z krwi czy w danym dniu byla owulacja. Oby bylo wszystko wporzadku i jesli cos tam mialo byc to niech to sie wchlonie. Teraz czeka nas czekanie czy sie uda czy nie. Bardzo bysmy chcieli zeby w tym cyklu sie udalo i na swieta miec wspanialy prezencik :-) .Czas pokarze.

15 grudnia 2012, 22:13

Dzisiejsze moje samopoczucie hmmm można powiedzieć że dobre. Do terminu @ coraz bliżej a ja nadal mam to wszystko gdzieś czasem jakaś mała refleksja mnie dopadnie ale szybko mija. Normalnie w tym cyklu się nie poznaje, ale to chyba dobrze :) :) :). Zaczynają mnie trochę cycki pobolewać i jajniki ale tak zawsze zaczyna się etap przed dostaniem okresu. Jedynie co mnie zastanowiło i lekko wystraszyło to że miałam ostatnio tyle śluzo kremowego że szok. Modliłam się tylko żeby to nie okazało się jakąś infekcją ale na szczęście chyba nie bo już dziś jest go mniej. Za niedługo teście przylatują i będzie wesoło w domu :) a dziś wałówka została przysłana od nich z wekami mniam :). Kartki już wysłane, dom wysprzątany, choinka już stoi na ogrodzie i czeka aż zostanie ubrana tak więc przygotowania do Bożego Narodzenia się zaczęły :). Jeszcze dzisiaj postanowiłam zmienić kolor włosów na głowie i chyba oszalałam bo wyszły bardzo ciemne :P a miały być lekki brąz he he he wyglądam dziwnie ale co tam raz się żyje dziś ten kolor a potem najwyżej zrobię jakiś inny jak ten mi się znudzi :) :P .

20 grudnia 2012, 20:49

Nie ma chęci dziś nawet do życia tak dokucza mi ból jajników. Jest taki dziwny i nieprzyjemny, zmęczenie po pracy niesamowite. Nadal czekam na przyjście @ ma być 21.12.12 zobaczymy co czas przyniesie.

30 grudnia 2012, 20:41

Święta, święta i po świętach eh.... jak ten czas szybko zleciał. Oczywiście wredna @ przylazła nie mogła się powstrzymać. Odczucia w te święta mieszane nie były to moje najwspanialsze święta ale cóż tak czasem bywa. Życzenia świąteczne jak co roku takie same ale mój kochany M. życzył nam spełnienia naszego wspólnego największego marzenia, żeby następne święta były już w trójkę albo i więcej. Co do staranek to lek CLO w tym cyklu na mnie działa strasznie mam takie wahania nastroju że sama staram się pilnować żeby coś komuś nieprzyjemnego nie powiedzieć. Owulacji jeszcze nie ma ale już starania są, 2 stycznia mam monitoring i okaże się jak tam pęcherzyki rosną i jakie będą dalsze działania w leczeniu bo ten cykl jest ostatnim z CLO. Jak się w nim nie uda to pewnie sprawdzą drożność jajowodów a co dalej to sam Bóg wie . Mam tylko cichą nadziej że da mi być mama .Jutro Nowy Rok moje postanowienia na niego to następne ŚWIĘTA I NOWY ROK PRZYWITAĆ JUŻ Z MALUSZKIEM KONIEC I KROPKA :). Zrobimy wszystko żeby tak było.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2012, 20:42

2 stycznia 2013, 11:58

No i nowy rok nadszedł i o rok starsi ja w tym roku 30 będę kończyć straszne :P. A tak to sylwester był spokojny bo z teściami więc jedynie co wyszliśmy złożyć życzenia sąsiadom i tyle ale ja i tak zaskoczyłam swojego kochanego M w Nowy Rok . Założyłam pod sukienkę seksowną bieliznę i pończoszki, więc jak już kładliśmy się spać to jego mina była nieziemska i się skusił więc było przytulanko i to wspaniałe :). A tak poza tym dziś miałam monitoring i mam ja prawym dużego pęcherzyka a na lewym mniejszego. Lekarka powiedziała że mamy dużą szanse w tym cyklu ale ja i tak nie wieżę. wyniki które robiłam w tamtym cyklu po owulacji potwierdziły że owulka była. Zobaczymy co ten cykl nam przyniesie choć ja i tak znam wynik końcowy. Jeśli nam się nie uda to będę miała robioną drożność jajowodów a co potem to jeszcze nie wiem.Na dzień dzisiejszy wiem tylko tyle że dają nam dużą szanse ze ten cykl będzie udany. Więc teraz czekamy na owulacje a potem na koniec cyklu.

7 stycznia 2013, 23:38

no ale mnie tu długo nie było hi hi hi. W sumie to nic nowego się nie dzieje owulacja była ale to jakaś dziwna, chyba tylko z jednego jajnika bo jakoś drugiego nie czułam. Na drugi zień trochę pobolewał. Ale nie ma co się nastawiać. Temp w górze ale jak w każdym cyklu kilka dni przed @ pewnie spadnie. Mówi się trudno i żyć dalej będzie trzeba i planować kolejny cykl. Tym razem będę musiała sobie testy owulacyjne już zamówić bo się mi skończyły :). Ogólnie moje samopoczucie dobre, staram się nie myśleć dobrze że mam taka prace co mi nie daje za dużo myśleć bo trzeba być skupionym na tym co się robi :P

17 czerwca 2013, 08:08

Długo nic nie pisałam ale w moim życiu nic się nie zmieniło, nadal ciąży brak. jedynie co nasze leczenia się w końcu ruszyło i mamy szanse na IVF, będziemy teraz do niego przygotowywani. Już się nie mogę doczekać spotkania żeby dowiedzieć się wszystkiego i kiedy będzie przeprowadzany zabieg. Spotkanie mamy wyznaczone na 25 czerwca :)

4 stycznia 2014, 10:31

No i doczekaliśmy się procedury IVF a w sumie to jesteśmy pod koniec. Długo nic nie pisałam ale jakoś brak sil i chęci. Jak na razie to cały czas Bóg rzuca nam kłody pod nogi, nie wiem czy dlatego zęby nas wzmocnić psychicznie, czy tez dlatego ze chce zobaczyć czy naprawdę zasłużyliśmy na maleństwo?.
A wiec teraz jesteśmy na etapie czekania na transfer. Lekarze nie mogli go wykonać wcześniej bo mój organizm za dobrze zareagował na leki i zostałam prze stymulowana. W sumie zastrzyki były do zniesienia, trochę siniaków i nic po za tym. Lekarka na ostatniej wizycie przed pobraniem jajeczek na usg doliczyła się aż 32 szt. To strasznie dużo wiec lekarze w klinice mieli co zbierać. Zebranych mieliśmy dobrych jajeczek 25 a zapłodniło się ich 13. Zostawili ich aby rosły przez piec dni. Dowiedzieliśmy się po tam ze zostało 3 w stadium blastocysty czy jakoś tak i zostały zamrożone. Można powiedzieć ze jesteśmy rodzicami trojki bobasów :) Lekarka powiedziała że to dość dobry wyniki :) no ale przez to ze tak ich dużo było to transfer mieliśmy przesunięty za ok 3 miesiące. I znów czekanie :/. Jak sięgnę pamięcią wstecz to cały zabieg pobrania przespałam ale najgorsze było przede mną. Czas wybudzenia był straszny, gdzieś tam słyszałam glosy tka jak by z zaświatów ale tak dobrze mi się spało ze nie chciałam się obudzić. W końcu powoli otworzy oczy i nagle do mojego mózgu doszedł ten przeraźliwy, potworny ból. Łzy napłynęły mi do oczu, a potem strumieniami lały się po moich policzkach. Nie mogąc ich powstrzymać, zorientować się ze jestem już po zabiegu i ze zabieg się udał. Mój mąż próbował mnie pocieszacz, i uspokoić ciągle był przy mnie. Dostałam od pielęgniarki leki przeciw bólowe ale wcale nic nie pomogły. Miałam tam jeszcze godzinkę poleżeć, dostałam herbatę i ciastka żebym zjadła. Ból ciągle utrzymywał się niemiłosiernie w moim ciele. Przy probie wstania i pójścia do łazienki zemdlałam, zaraz położyli mnie na łóżku szpitalnym i znów się zaczęło kręcenie w głowie, uderzenia gorąca i wymioty. To było straszne nie mogłam tego powstrzymać. Maz się wkurzy i mówi ze coś jest nie tak. Lekarz zarz przyszedł do mnie i poinformował ze to musi być na skute znieczulenia. Po prostu mój organizm źle zareagował na nie i tyle. Leżałam tam chyba z 4 godziny bo przy każdej probie wstania znów kręciło mi się w głowie. W sumie obsługę mieliśmy dobra, mila na każde masze pytania z chęcią odpowiadali. Pomyślałam w tedy dlaczego ja, dlaczego tak muszę cierpiąc. Nie dość ze Boże zdecydowałeś za mnie nie pytając się o zdanie, to jeszcze rzucasz nam kłody pod nogi ale nie poddam się SŁYSZYSZ!!! Zniosę najgorsze tortury. Tak wiec jeszcze przez tydzień źle się czułam i miałam problemy z chodzeniem bo ból nie dawał o sobie zapomnieć.
Dziś już są to tylko wspomnienia teraz skupiam się na tym co będzie dalej. Wiem Że będą mnie jeszcze czekać trudne chwile ale nie poddam się. Nie po tym co do tej pory przeszłam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 stycznia 2014, 11:12

1 2 3 4