X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Jak walka z wiatrakami...
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6

28 czerwca 2016, 12:10

Cholera jajniki bolą :/

30 czerwca 2016, 09:40

Pobudka z bólem głowy. Zdeterminuje cały dzień...
Wczoraj poszliśmy do banku J żeby zaciągnąć kredyt na IVF, niestety pierwotna prowizja wzrosła ponad dwukrotnie po przeanalizowaniu wszystkich parametrów. Przeszliśmy się do mojego banku, gdzie obsługiwał nas niewiele wiedzący chłopiec. Dzisiaj przejdę się ponownie, umówiłam spotkanie z osobą kompetentną. Niby nie chcemy brać wielkiej kwoty - tylko na 1 procedurę, ale to nie znaczy że mamy płacić lichwiarski procent i marże itd. Na niekorzyść J działa jego wykształcenie, na moją - krótki okres zatrudnienia w mojej firmie. Zawsze coś wymyślą :/

No i właśnie - poszliśmy. Czułam się jak 80.-letnia babcia, dostałam zadyszki, czułam dosłownie ucisk w piersiach, toczyłam się po chodniku jak kaczka. Przeraziło mnie to. Do tego odzywa się moja dawno nie widziana rwa kulszowa. Dzizas, jak szybko można się zestarzeć, wystarczy 20 zastrzyków :/ Nie mam hiperstymulacji, uważnie obserwuję swój organizm, ale po wczorajszym spacerze zwątpiłam. Dobrze że jutro wizyta w klinice, spytam lekarza skąd ta ociężałość u mnie. Chociaż znając lekarza to powie mi że o takich objawach nie słyszał. No a jakże.
Piję ok 3 litry wody dziennie, takie mam pragnienie. Poczytałam fora internetowe, dziewczyny mocno zalecają dużą ilość białka w diecie. Więc się stosuję. Szkoda tylko ze nie mogę wybić słodyczy z głowy. Więcej nie piekę ciasta, nie ma co kusić samej siebie.

1 lipca 2016, 14:11

Rano wizyta u gina, nareszcie jakieś pozytywne wiadomości. Przede wszystkim - kariotypy w porządku (uffff!!). Po drugie - dobrze reaguję na stymulację, jajeczka sobie rosną i jest ich nawet więcej niż się spodziewał gin. Dostałam Menopur i Medrol - do brania od jutra, w poniedziałek do kontroli. Punkcja prawdopodobnie za tydzień. Tutaj trochę lipa bo mąż miał na weekend nagrany bardzo intratny wyjazd, a każda złotówka na wagę złota. Może uda się coś poprzestawiać itd.
Ponadto - wzmożone pragnienie to typowy objaw. Dieta wysokobiałkowa - jeśli mi smakuje to czemu nie, ale efekty terapeutyczne to ściema. Kleszcz nie zabija. Przynajmniej nie tak szybko.
Dojrzewam - wysypka na dekolcie. No cóż...
Dzięki Ci Panie Boże i Wszyscy Święci za podtrzymanie refundacji leków do stymulacji. To jakieś nieporozumienie te ceny...

Ukrop, duszę się w sosie własnym. Kota mi szkoda, okupuje łóżko, a raczej leży pod nim i sapie.
Jednak upiekę coś. Mam mnóstwo twarogu wiejskiego do przerobienia, coś wymyślę zaraz.

2 lipca 2016, 16:40

Bolą mnie jajniki. Nie aż tak żeby faszerować się tabletkami ale już na pograniczu. Trochę taki dyskomfort...
Pol dnia przespałam, ukrop przechodzi, robi się burzowo.
Wczoraj już tak mnie bolało przy wkłuwaniu strzykawek że zaliczyłam pierwszego w tej stymulacji doła. Dzisiaj raczej lepiej nie będzie, no i włączam Menopur, oby zlitował się nade mną i mi efektów ubocznych oszczędził. Rano zażyłam Medrol, pewnie po nim taki sen. A może pomału już mam dość :/

3 lipca 2016, 13:25

Menopur sam zastrzyk nie był taki straszny, za to samopoczucie co najwyżej średnie. Okropny dyskomfort w podbrzuszu, co kilka minut siku, ból głowy i ogólnie to nie to. Dobrze że przez większość nocy spałam więc jest ok, dzisiaj troche lepiej.
Kupiłam sukienkę z serii tych na najgorszy czas, w sumie nie jest zła, obym tylko już nie przybrała w biodrach więcej bo jest niedobrze. Największym problemem po powrocie do pracy będzie nie ogrom zaległości a właśnie - w co mam się ubrać, czy jeszcze w coś wejdę...
Przesadziłam kwiatki na balkonie, za chwilę obiad i spacer. Z zadyszką ale pójdę trochę. A resztę popołudnia pewnie prześpię, taka się zrobiłam teraz ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2016, 13:24

4 lipca 2016, 15:54

Dzisiaj mój kot Leon upolował mi na balkonie wróbla. I przytargał biedaka do domu, pod łóżko i pilnował. Ja wpadłam w histerię, mąż nie był zadowolony ani z kota ani ze mnie :D Na szczęście ptaszka udało się uratować.
Po tych przygodach pojechaliśmy do kliniki. Kurcze dziewczyny to aż dziwne jak można mylić się w ocenie człowieka / pierwszym wrażeniu! Na pierwszym spotkaniu z lekarzem dosłownie warczeliśmy na siebie, teraz jest porozumienie bez słów. Wychodzę stamtąd z uśmiechem, chociażby nie wiem jakie wieści przekazywał. Może jest po prostu dobrym psychologiem, a może też i dobrym lekarzem ;)
Dzisiaj na USG jajeczka większe, średnio 11 - 12 mm, całe mnóstwo bo ponad 20. Mam kontynuować Menopur, Gonapeptyl i Medrol i do kontroli w środę. Brzuch mam już spory, odczuwam dyskomfort przy siadaniu, blisko, coraz bliżej.
Dzwonił manager z pracy, pytał o druki chorobowe, no i jak się czuje na urlopie chorobowym. Drażni mnie takie podejście, ale nie będę młodzieńca pouczać. Bo w sumie to prawie jak urlop jest ;)
Mąż narozrabiał w pracy, ze złości zjadłam całe opakowanie orzeszków w czekoladzie. Ech :/

5 lipca 2016, 14:01

Nerw mam dzisiaj na imię. Dosłownie wszystko doprowadza mnie do histerii, dobrze że jestem w domu sama z kotem, który zresztą poszedł spać. Może ja też powinnam...

6 lipca 2016, 12:58

Noc nieprzespana za mną, już męczy mnie ten brzuch, latam do toalety co chwilę, do tego burza i natłok myśli... Śniło mi się że roztyłam się okropnie, ludzie zaczęli mną gardzić za mój wygląd. Najgorsze że J w pewnym momencie już nie pamiętał że to wszystko zrobiłam dla nas a otyłość to cena... Nic to, rano poleżałam jeszcze 2h w łóżku, doszłam do siebie, już jest ok.

Wracamy właśnie z kliniki. Po 12 pęcherzyków na każdym jajniku. Wynik estradiolu w porządku, dzisiaj kolejne kłucie na estradiol i progesteron. W piątek mam się stawić na punkcję na 8 rano z mężem. Na czczo itd.

6 lipca 2016, 17:00

W domku leżę pod kocykiem i zastanawiam się nad słowami lekarza. Nie wiem czy nie doczytał umowy, ale chciał podkreślić że z racji mojego wieku możemy zapłodnić więcej niż 6 komórek. Ja zdecydowałam się na wszystkie. Lekarz zwrócił mi uwagę że po upływie 2 lat automatycznie zostaną oddane do adopcji. Machnęłam ręką, powiedziałam że boje się marzyć o zostaniu mamą a co dopiero rozważać hipotezę że jakiś zarodek się uchowa.

A później zaczęłam myśleć o Was dziewczyny, o małejU, snowhite, Khalan i nieskończoności i Was całej reszcie. MałaU chce zaadoptować komórki jajowe. Może ja się pospieszyłam, powinnam zostawić oocyty i oddać je do adopcji a nie nasze genetycznie ukształtowane dziecko? Może większą pomocą z mojej strony byłoby nie zapładniać ich wszystkich?

Dziewczyny pomóżcie :'( mam czas do piątku, mogę jeszcze zmienić zdanie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2016, 17:01

8 lipca 2016, 13:15

Już po punkcji. Ze statystyk - pobrano 28 komórek, do zapłodnienia dojrzałych 20. Długo rozmawialiśmy z lekarzem, konsultował z embriologami, zdecydowaliśmy się zapłodnić wszystkie 20 komórek. Dzięki temu poczekamy do 5 doby czyli do środy i będziemy transferować najsilniejsze blastki. Słabsze"odejdą", zostaną tylko te silne, co daje większe szanse na sukces. Niewykorzystane zarodki zamrozimy, a będą to silne maleństwa, więc późniejszy criotransfer oraz ewentualna adopcja też z większą perspektywą na sukces.

Długo trwało zanim wypuścili mnie z sali, dwukrotnie im odpłynęłam i ciśnienie spadało. Dopiero herbata z cukrem i snickers uratowały sytuację. A ja zdecydowałam że czas na dietę cukrzycową, chociażby na czas ciąży.

Leżę w domu w łóżku i szczypię się w ramię. Wciąż nie dociera do mnie że to się dzieje...

9 lipca 2016, 12:31

Hahaha :) zadzwoniła do mnie teściowa popytać jak się czuję itd. No to jej mówię że jakoś, że nie sądziłam że będę doświadczać takich wydarzeń. A ona na to - że ją też życie doświadczyło. Cały czas i zawsze wszystko musi się kręcić wokół niej. Nawet na 5 minut nie da nikomu zapomnieć jaka ona jest ważna.
No cóż. Być może. Ale nie w moim domu i ne w moim życiu.

Dzisiaj brzuch boli mniej, ale jest wzdęty. Pewnie trochę po punkcji a trochę po antybiotykach. Mało komfortowe.

Transfer w środę a ja już obliczam kiedy by tu zrobić betę by jak najszybciej znać wynik. Czyli zaczynamy wariacje i schizy.

11 lipca 2016, 15:20

Ostatecznie 19 komórek było dojrzałych, z czego zapłodniło się 15. Czyli formujemy drużynę piłkarską ;) lekarz zadzwonił ok 10 z dobrymi wieściami, a ja na widok telefonu z kliniki malo nie zeszłam na zawal ;)
Tak więc zgodnie z planem transfer w środę. Jeszce niech zgodnie z planem zostaną z namibdwie kruszynki, albo chociaż jedna...

12 lipca 2016, 19:17

Dziękuję dziewczyny ❤

Upiekłam tartę czekoladową z kremem budyniowym i jagodami. Będzie czym osłodzić następne 4 dni leżenia.
Jutro transfer. Niby ok a myślę.

13 lipca 2016, 08:34

Boję się. Nie samego transferu ale tego czy się uda. Bezsenność... Właśnie piję melisę i w głowie układam sobie co zrobić żeby nie było skurczy itd. Przygotowałam magnez, nospe, gazety do czytania bak będę leżeć to zajmę myśli itd.
Ale to i tak nic nie wpłynie na to czy kruszynka ze mną zostanie.
Płakać mi się chce :(

14 lipca 2016, 08:24

Transfer wcale nie był taki bezbolesny jak zapowiadali, a może to moje ciało napięte jak struna... Resztę dnia przeleżałam, nie będąc pewna co robić żeby nie zaszkodzić.
Najpierw lekarz powiedzial ze mamy 2 piękne blastki do podania i 2 równie piękne do mrożenia. Przeraziłam się czemu tak mało, przecież było 15 zarodków :/ okazało się że embriolog właśnie analizował nasze maluchy ;) tak więc ostatecznie stanęło na podaniu 2xAA i zamrożeniu reszty 7 szczęśliwców.

Dzisiaj od rana ulewa, dzień idealny na spanie i relax. Od wczoraj mam zdecydowanie więcej śluzu, nie wiem czy to przez zwiększenie dawki luteiny czy przez zabieg. W sumie nieważne ;)

16 lipca 2016, 09:05

3 dpt
Nie, obiecałam sobie że kto jak kto ale JA nakręcać się po transferze nie będę. Yhyhyy...
Cóż tu udawać - ja czuję się jak w ciąży. Czuję coś w podbrzuszu, że tam ktoś jest. Ból jak na @ raz większy raz mniejszy. Czasami biorę nospe, czasami magnez. Wyraziste sny albo bezsenność... Dzisiaj w nocy złapał mnie okropny ból podbrzusza, na granicy wzgórka łonowego. Chciało mi się krzyczeć z bólu :/ po tym siku 4 razy w przeciągu pól godziny, więc pewnie to pęcherz. Wyjątkowo wszystko wrażliwe w środku mam.
No zobaczymy, 7, 8 albo 9 dpt idę na betę.

17 lipca 2016, 09:07

4 dpt
Piersi mi eksplodują...

18 lipca 2016, 08:02

5 dpt
Pobudka z bólem głowy. W sumie to ból głowy mnie obudził :/
Męczą mnie dreszcze, czyli coś mi się z organizmem dzieje. Ale - nie mam wzdęcia. W dniu transferu i 2 dni po miałam wzdęcie takie jak w ciąży, że przeszkadzało mi wszystko. Teraz już nie mam. Tak więc wydaje mi się że nic z tego.
Próbuje sobie wyobrazić życie po poniedziałku, gdy na 100% będę wiedzieć. Nie potrafię, płakać mi się chce.

19 lipca 2016, 13:37

6 dpt
Leciutkie plamienie. Już wczoraj coś mi się wydawało, ale wyglądało bardziej na pozostałości luteiny. Ale dzisiaj stwierdziłam że to jednak coś więcej. Nie czerwone - brązowe. Więc z wczoraj albo wcześniej.
Ciekawe czy to koniec, czy początek?

20 lipca 2016, 09:45

7 dpt
Obudził mnie ból głowy. Dobrze że plamień nie ma. Zagnieżdżanie zagnieżdżaniem ale niepokój był.
Po 15 wyniki progesteronu.
I bety przy okazji, a niech mi tam.
‹‹ 2 3 4 5 6