X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki moja historia
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

21 maja 2015, 20:36

Postanowiłam spisać wszystkie badania, jakie wykonałam po poronieniu i jakie mam zamiar wykonać w celu sprawdzenia stanu zdrowia:

BADANIA WYKONANE:
1. Glukoza na czczo - 82,5 mg/dl ( 74 - 106 )

2. Morfologia - wynik w normie

3. Badanie ogólne moczu - wynik w normie

4. Cytologia - grupa I

5. P-ciała CMV (cytomegalowirus) IgM - wynik ujemny
6. P-ciała CMV (cytomegalowirus) IgG - 571,6 IU/ml (dodatni >1) - choroba przebyta

7. P-ciała Toxoplasma gondii IgM - wynik ujemny
8. P-ciała Toxoplasma gondii IgG - 5699 IU/ml (dodatni >30) - choroba przebyta
9. Toksoplazmoza awidność przeciwciał IgG - 0,603 (wysoka awidność :) )

10. TSH - 4,03 uIU/ml (0,3 - 4) wynik z dnia 04.02.2015
TSH - 2,13 uIU/ml (0,3 - 4) wynik z dnia 13.04.2015
TSH - 1,29 uIU/ml (0,3 - 4) wynik z dnia 26.05.2015
TSH - 1,53 uIU/ml wynik z dnia 07.07.2015

11. FT3 - 6,7 pmol/l (3,1 - 6,7) wynik z dnia 10.02.2015
FT3 - 5,74 pmol/l (3,1 - 6,7) wynik z dnia 13.04.2015
FT3 - 6,37 pmol/l wynik z dnia 07.07.2015

12. FT4 - 17,71 pmol/l (10,5 - 23) wynik z dnia 10.02.2015
FT4 - 18,58 pmol/l (10,5 - 23) wynik z dnia 13.04.2015
FT4 - 18,89 pmol/l wynik z dnia 07.07.2015

13. Anty-TPO - 18,9 IU/ml (<34) - wynik ujemny
14. Anty-TG - 13,93 IU/ml (<115) - wynik ujemny

15. USG tarczycy - cieśń 4 mm, PL=12x14x42mm, VPL=3,5 ml; PP=11x16x43mm, VPP=4 ml; bez zmian ogniskowych. Echogeniczność obu płatów: jednorodna, obniżona. Typ unaczynienia: obniżony. Zarysy płatów regularne. Węzły chłonne powierzchowne o regularnych zarysach, bez cech podejrzanych.
Usg wykluczyło chorobę Hashimoto.

3 dc:
16. Estradiol - 135,7 pmol/l (f. folikularna 46 - 607)

17.FSH - 6,07 U/l (f. folikularna 3,5 - 12,5)

18.LH - 5 U/l (f. folikularna 2,4 - 12,6)

19. Prolaktyna - 292,9 mU/l (f. folikularna 127 - 637)

20. Testosteron - 1,7 nmol/l (f. folikularna 0,22 - 2,9)


21. Ferrytyna - 66 ng/ml (10 - 200)

22. Witamina D3 - 18 ng/ml (30-100)

23. Witamina B12 - 384,5 pg/ml (191 - 663)

24. badanie nasienia - parametry dobre
Posiew z bakteriami, po 10 dniach leczenia antybiotykiem - jałowy.

Badania do wykonania:

Bez względu na dzień cyklu:
1. Chlamydia trachomatis
2. Ureaplasma urealyticum
3. Mycoplasme genitalium

Na razie tyle. W miarę rozwoju sytuacji będę edytować listę. Chciałam zrobić jeszcze przeciwciała antykardiolipinowe, antykoagulant tocznia i przeciwciała ANA, ale nie wiem, czy jest sens pół roku po poronieniu? Żałuję, że nie zrobiłam ich wcześniej :/ Czy nie będzie tak, że mój organizm już nie pamięta, że byłam w ciąży i te przeciwciała zaniknęły, choć mogły się ujawnić w ciaży? Jeśli ko=toś coś wie, to proszę o jakieś informacje :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2015, 08:34

22 maja 2015, 08:23

Porada
Jeśli wybierasz się na wizytę do lekarza ginekologa, pamiętaj o wydrukowaniu swoich wykresów. Informacje z kalendarza OvuFriend mogą pomóc Twojemu lekarzowi w diagnostyce wielu nieprawidłowości tj. brak lub zbyt późna/wczesna owulacja, zaburzenia fazy lutealnej, tzw. wrogi śluz, zaburzenia hormonalne, powtarzające się wczesne poronienia lub niski poziom progesteronu.

25 maja 2015, 23:42

Miało być tak pięknie - ślub, ciąża, dziecko, szczęśliwa rodzina. A co jest? Hmmm.. Małżeństwo mi się rozpada. Już się rozpadło. Znalazł sobie taką, która pewnie nie ma problemów z zajściem, jest przeciwieństwem mnie... Banał, nie? Świat mi się zawalił.. Co mam teraz robic?!! :( :(

27 maja 2015, 07:50

Porada
Zadbaj o odpowiednią ilość kwasów Omega-3 i Omega-6 w swojej diecie. Główne rodzaje hormonów pochodzą z tzw. „zdrowych” kwasów tłuszczowych, tych zawierających kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6. Występują one w rybach morskich (np. w sardynkach, tuńczyku, halibucie, makreli, dorszu i łososiu), w nieuwodorowionych olejach z lnu, rzepaku i sezamu, w orzechach włoskich, oliwkach, siemieniu lnianym, soi oraz w kiełkach pszenicy, nasionach i jajkach (najlepiej wybieraj te ekologiczne). Warto wiedzieć, że łatwiej jest uzupełnić zapotrzebowanie na kwasy Omega-6, dlatego też większość ludzi ma odpowiedni zasób kwasów Omega-6, a niedobór kwasów Omega-3.

1 czerwca 2015, 19:18

Porada
eśli miałaś przeprowadzone badania płodności sprawdź czy odpowiedziały one na podstawowe pytania: czy regularnie jajeczkujesz? jaka jest jakość owulacji (to można tylko przypuszczać)? czy Twój partner produkuje wystarczającą ilość żywotnych plemników? czy komórka jajowa i plemnik są zdolne do połączenia i dalszego rozwoju? czy zapłodniona komórka jest w stanie zagnieździć się w ścianie macicy i dalej rozwijać?

22 czerwca 2015, 11:11

Witam Was,

Dawno mnie tutaj nie było, prawie miesiąc temu. Dziękuję za wsparcie, w tej trudnej sytuacji. Z mężem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Odreagowywał stresy, smutki w samotności, z dala ode mnie. NIe chciał jeszcze bardziej mnie obarczać. I teraz jest już dobrze między nami. Baa.. Jest bardzo dobrze. Jakby ktoś na nas popatrzył z boku, to by chyba "rzygał tęczą", ale wolę taki stan rzeczy :)
A ja jutro znów lecę na badania - w tym miesiącu będę chyba częstym gościem w laboratorium.:D

Dziś lub jutro odbieram wyniki badań hormonów - czekam z niecierpliwością.. Ciekawe, co to za kwiatki tam powychodziły. Mąż już umówiony na badanie nasienia, ale powiedział,że albo jadę z nim albo nie jedzie w ogóle ( bo on się wstydzi załatwiać formalności w rejestracji).No pojadę, niech mu będzie. :D ważne że się zgodził ;)
Jutro dzień ojca - nie mam ochoty się pokazywać u rodziców, ale jak trzeba to trzeba - w końcu ojca ma się tylko jednego. Jakoś przeżyję ten jeden dzień udawanej uprzejmości. A potem rozpocznie się kolejny rok wiecznych żali i pretensji z ich strony..

Pogoda u mnie piękna - słoneczko świeci, wiaterek wieje. Mam nadzieję, że u Was też tak ładnie :) a jeśli nie, to przesyłam trochę promyków od siebie :) Miłego dnia Ślicznotki :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2015, 15:28

23 czerwca 2015, 20:04

No i kolejny dzień minął. Jak dobrze być już w swoim ciepłym łóżeczku, pod kołderką. Taka smętna pogoda dziś. Pada, zachmurzone. W pracy spałam na siedząco i trzeba było do mnie mówić 2-3 razy i koniecznie dużymi literami :D Po pracy skoczyłam po wyniki badań, które robiłam rano - ferrytyna, D3, B12. Te dwa pierwsze mam już dziś, ostatni będzie za tydzień. No i tak - ferrytyna mogłaby być lepsza, choć przynajmniej mieszczę się w normach: 66 przy normie 10-200. Natomiast D3 tak, jak się spodziewałam - niedobór na poziomie 18, gdzie norma zaczyna się od 30. Więc w te pędy poleciałam do apteki, zakupiłam Vitrum D3 forte (dzięki Paulette ;) ) i od dziś zażywam.
Potem pojechałam do rodziców, bo dziś dzień ojca. Złożyłam mu życzenia, posiedziałam chwilę i jestem. A teraz tak leżę i już mam nerwa. Na mojego ślubnego, przez to palenie jego.
Kurcze.. wkurza mnie to, że ja potrafię się wyrzec wszystkiego, żeby tylko nam sie udało, żeby zajść w ciążę, zwiększyć nasze szanse, a on nawet tego nie potrafi rzucić. Wychodzi z założenia, że jak raz zaszłam w ciążę, to u niego ok. Tylko nie przewidział, że zaczął palić już po tym, jak zaszłam, więc na dobrą sprawę skąd on jest taki pewny, że to świństwo nie pogorszyło jakości jego żołnierzyków. :/ A ja tak bardzo się martwię, bo miesiąc temu zmarł mojej mamy kuzyn, na raka płuc. :( palił paczkę dziennie przez 30 lat. Wykryli go w takim stadium, że było za późno na ratowanie. Przez ostatnie 3 miesiące życia leciał już tylko na morfinie, tak cierpiał. A ten mój głupi mówi, że jemu nic nie będzie. A SKĄD TO KURWA WIE? :/
Prosiłam tyle razy, żeby chociaż spróbował ograniczać co jakiś czas, choć co tydzień zmniejszać ilość o jednego. Zgodził się, ale widzę, że dalej paczka dziennie to u niego idzie spokojnie... Raz kupił desmoxan i co? chyba tylko na pokaz, bo używał ledwo 4 dni i powiedział "nie dam rady". Szkoda było wyrzucić 80 tabletek, więc daliśmy mojej siostrze, która też paliła i to o wiele dłużej, bo około 5 lat i co? Po 10 dniach kuracji całkowicie zrezygnowała z fajek ! Więc chyba kurwa jednak można (przepraszam za wyrażenia), tylko się nie chce walczyć. A ja na siłę nic nie zrobię z jego nałogiem, a tak bardzo się boję o niego codziennie i nie wiem jak z nim rozmawiać już... :(

24 czerwca 2015, 17:06

U mnie kolejny smętny dzień... Jestem niewyspana i wogóle chyba mnie taka jakaś nie do życia. Siedziałam dzisiaj w pracy, nie było zbyt dużo ludzi, więc miałam trochę czasu na myślenie, niestety. I tak sobie wymyśliłam, że w sumie u mnie z tym zachodzieniem jest jak z prawem jazdy. Chodziłam na te egzaminy, stresowałam się, zawsze miałam nadzieję, że kiedyś się uda, ale ten cel był tak odległy, i tak naprawdę w podświadomości gdzieś miałam przekonanie, że nie - nigdy nie dostanę do ręki tego małego plastiku. I kiedy sobie to przyznałam na głos, że muszę się z tym pogodzić, poszłam na ostatni egzamin już na siłe, bo mamuśka mi go opłaciła i powiedziała po fakcie. Poszłam, żeby pieniadze się nie zmarnowały. Byłam tak spokojna, że podczas egzaminu śpiewałam sobie pod nosem.. I właśnie wtedy się udało.! :) matko, jaka ja byłam szczęśliwa, bo niczego wtedy bardziej nie chciałam.

Teraz też męczy mnie takie przeczucie - że to nie dla nas, mimo, że marzę o tym dniu i wyobrażam sobie nas za 10-15 lat we trójkę, to jednak czuję, że nas to nie czeka, to nie jest dla nas realne. Niby się staramy, ale i tak znów nic z tego nie wyjdzie. Jak co miesiąc. :( Zastanawia mnie tylko jedno - skoro mam takie podejście, to dlaczego z miesiąca na miesiąc, przy każdej kolejnej miesiączce jest mi coraz ciężej. Już nie mam do tego siły. :( I tak chciałabym odpuścić, ale wtedy też mi źle, bo myślę ciągle, że niepotrzebnie marnuję czas, że gdybyśmy się postarali teraz, to może by wyszło. I tak w koło. Jednym słowem - co bym nie zrobiła, i tak myślę, że robię źle, nieodpowiednio. Do dupy z tym wszystkim :(

25 czerwca 2015, 10:34

11 dc
Dzisiaj samopoczucie o wiele lepsze :) Kurcze miałam taki sen w nocy - Jechaliśmy autem z D, i w pewnym momencie on stracił panowanie. Wylecieliśmy przez barierkę, dachowaliśmy. Mnie nic się nie stało, ale on był w ciężkim stanie. Leżał pod respiratorem. A ja przychodziłam do niego codziennie, i bałam się wejść na oddział, żeby nie usłyszeć najgorszego.
Obudziłam się zlana potem,ale jaką ulgę poczułam, kiedy zobaczyłąm, że śpi sobie spokojnie obok mnie. A żeby upewnić się, że wszystko w porządku - sprawdziłam mu puls na szyi. Nie mogłam później zasnąć, walałam się po łóżku godzinę, albo i dłużej i wreszcie mnie olśniło, w środku nocy. Zrozumiałam w końcu, ale tak całkowicie to do mnie dotarło, jakie mamy szczęście. Oboje jesteśmy zdrowi, may dach nad głową, mamy za co żyć i co jeść, mamy święty spokój (przecież tak bardzo marzyłam, żeby wyprowadzić się od rodziców, z którymi nie dało się życ pod jednym dachem - moje marzenie się spełniło) i nawet na wakacje możemy sobie pozwolić, a ja jestem wiecznie smutna i przygnębiona, bo co tylko się spełni, to chcę jeszcze więcej. Wcześniej niby też to rozumiałam, ale to było bardziej oszukiwanie samej siebie,takie wmawianie sobie, że przeciez inni mają gorzej. I kiedy sobie to uświadomiłAM, w środku nocy to było mi tak strasznie przykro, że jestem tak niesprawiedliwa,że nie doceniałam męża, który jest najlepszy na świecie, że znowu się poryczałam. On się obudził, a ja wszystko wyrzuciłam z siebie. A on co? Jak zwykle czuły, cierpliwy i taki kochany, przytulił mnie i powiedział, że bardzo mnie kocha, że będziemy najlepszymi rodzicami na świecie, bo nasze dziecko będzie tak bardzo wyczekiwane i upragnione :) Niby taki banał, ale wtedy tego mi trzeba było-zapewnienia, że wszystko będzie ok.
Nadal bardzo pragnę dziecka, i jeżeli sie zdarzy i będzie nam to dane, to bedę najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, ale od dziś zamierzam widzieć szklankę do połowy pełną ;)
I tak jeszcze z plusów - gdyby nam się udało teraz, to nie pojechałabym nad morze we wrześniu, bo bałabym się ruszyć dalej jak 30 km od swojego lekarza. Wiem, że to przesada, ale wolałabym dmuchać na zimne, ie chciałabym żeby sytuacja sprzed pól roku powtórzyła się. A tak - szykuje się tydzień odpoczynku od tego wszystkiego. Szkoda, że doiero za 2,5 miesiąca, no ale cóż. Lesze to niż nic:)

30 czerwca 2015, 13:28

16 dc

NIe wiem, co się dzieje. Mój organizm pogrywa sobie ze mną :/ dziś 16 dzień cyklu, a temperatura w dole, masakra.. Co to kuźwa ma być? Jajnik prawy czuje, ale bardzo leciutko, tylko momentami trochę bardziej zakłuje, jak gwałtownie zmieniam pozycję. A testy owu z dnia na dzień ciemniejsze, ale jednak do pozytywa mu jeszcze troche daleko. I bądź tu mądry człowieku. :D
w ogóle te tety owulacyjne z allegro jakieś dziwne. Mama te z różową końcówką, i za każdym razem jak robe to kontrolna kreska jest ok, ale testowa zawsze przy jednym krańcu jakby rozmazana.
Dodatkowo śluz wczoraj rano był rozciągliwy, wodnisty, po południu już tylko jak balsam do ciała, kremowy. Dziś od rana też. To w końcu idzie ta owuka czy nie? Boję się, że będzie bezowulacyjny, choć wiem, że jeszcze za wcześnie na takie wnioski...

A tak poza tym u mnie spokojnie. Moja matka poszła dziś na stół operacyjny, zabieg bardziej kosmetyczny. Była bardzo otyła i półtorej roku temu miała opierację zmniejszenia żołądka. Oj dużo to dało, naprawdę. Schudła ponad 80 kg. Ale skóra rozciągnięta pozostała. I dziś mają jej ten nadmiar skóry wyciąć. I oczywiście wielkie przeżywanie jej strasznego zabiegu. A jak jej powiedziałam, że to nic takiego, że to zwykły zabieg kosmetyczny, a nie jakaś operacja ratująca życie to się na mnie obraziła. I nie odzywa się za to, że nie przeżywam jak mrówka okres. Sorry, ale jak ja byłam w szpitalu i roniłam ciążę, to ona nawet nie raczyła do mnie przyjechać, choć do szpitala daleko nie miała - 10 km. Potrafiła tylko doszukiwać się winy we mnie.

Ajj.. Jeszcze mnie strasznie napierdziela dziąsło - promieniuje na całą jamę ustną. Ząb mądrości mi rośnie. Wyłazi już od kilku miesięcy. Po trochę i przestaje. Ale tak jak teraz to mnie jeszcze nie bolało. I dziwić się, że dzieciaczki są tak nieznośne, kiedy ząbkują.. ;) mam nadzieję, że torebka lodu coś pomoże na mój spuchnięty policzek. :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2015, 13:28

1 lipca 2015, 12:30

17 dc

Mój organizm znowu mi świruje. Kurcze - już gdyby tylko chodziło o te starania, to jakoś bym to przebolała, ale akurat w tym cyklu, kiedy chciałam się przebadać wzdłuż i wszerz, boję się, że będzie on bezowulacyjny. I jak sprawdzę poziom hormonów po owulacji? ;/

A tak z innej beczki - już chyba pogodziłam się, że z dziecka nici, że na pewno nie uda nam się w tym cyklu, w przyszłym też. Może nawet do końca roku. Już nawet nie rusza mnie widok kobiet w ciąży ani niemowlaków. I dobrze mi z tym :)
Siedząc tak dzisiaj, myślałam co by było, gdyby okazało się, że naturalnie nie będzie nam dane w ogóle zajść. I tak - inseminacji pewnie byśmy spróbowali (trochę o tym poczytałam, bo naprawdę nawet dokładnie nie wiedziałam,co to jest). Ale ile razy? Dwa, góra trzy. Gdyby nam się nie udało, to o in vitro nawet nie myślimy, bo to dla nas za duże pieniądze, zwyczajnie nas na to nie stać. I co? Zostaje adopcja.. Tak. To jest to. Chciałabym zbudować komuś świat na nowo :) Zaczęłam czytać - o zaświadczeniach, jakie trzeba załatwiać, o formalnościach, o procedurze, no i o warunkach, jakie trzeba spełniać, żeby w ogóle przejść tę całą "selekcję". W głowie pojawiła się myśl: " O cholera! nie przejdziemy tego. Nie mamy nawet szans na adopcję. No bo jak? dadzą dziecko parze mieszkającej w wynajętym, dwupokojowym mieszkaniu, z niezbyt wysokimi zarobkami (choć starcza spokojnie dla dwojga, nawet i trójki, bo regularnie odkładamy co miesiąc mniejszą lub większą kwotę w razie w). Co prawda moglibyśmy mieszkać w domu, ale nie Jeśli nie uda nam się samemu, to możemy zapomnieć o dziecku. ;/
Wiem, że zadaleko wybiegam w przyszłość, ale taki strach mnie teraz ogarnął i nie chce opuścić. Mam nadziję, że nie będzie nam to potrzebne ;(

7 lipca 2015, 10:30

Porada
Wystawcie ciało na słońce! Jest to naturalna witamina D, która korzystnie wpływa na procesy biologiczne w spermie i komórkach jajowych oraz może mieć pozytywny wpływ na regulacje gospodarki hormonalnej organizmu. Dodatkowo bogatym źródłem witaminy D jest łosoś, węgorz, śledź, tuńczyk, makrela oraz ser i żółtko jaj.

23 lipca 2015, 18:21

Porada
Chcecie poprawić parametry nasienia? Weźcie zimny prysznic 30 minut przed gorącą nocą. Zimna woda stymuluje ciśnienie krwi i poprawia ruchliwość plemników.

8 sierpnia 2015, 08:39

Porada
Porada dnia
Sprawdź swoje kosmetyki. Pożegnaj się z kosmetykami, które zawierają składnik zwany Butyl Benzyl Phthalates obecny w niektórych lakierach, pomadkach, błyszczykach oraz perfumach. Może on negatywnie wpływać na funkcjonowanie niektórych hormonów odpowiedzialnych za płodność.

17 sierpnia 2015, 18:12

Może coś dzisiaj naskrobię, bo dawno nic nie pisałam.
A więc tak - posiew nasienia powtórzony, wynik jałowy. Brak bakterii, grzybów itd. Czyli leczenie skuteczne.W środę wizyta u gina, ja też zrobię posiew z szyjki dla pewności, no i chcę zbadać się na chlamydię, mycoplasme, ureaplasme.. No i mam jeszcze wiele kwestii do poruszenia - np z cyklu n cykl skracający się i mniej obfity okres, brak śluzu płodnego. Oj coś czuję, że nie przyniesie mi ta wizyta nic dobrego. Tak się boję, co on na to powie.. :/ Mam ndzieję, że da mi jakąś nadzieję, że nie jestem jakimś felernym egzemplarzem..

A tak z pozytywnych rzeczy - wróciłam do ćwiczeń. Noo i muszę się pochwalić - pierwszy dzień bez słodyczy :D dla mnie to sukces zważając na fakt, że pracuję w sklepie i co chwilę podjadłam sobie a to cukieraśka, a to pierniczka.. :D jestem strasznym łasuchem :D a dziś nic- kompletnie. Ani najmniejszego cukierka. :D Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że wytrzymam dlużej w postanowieniu i sie nie złamię.

Pogoda się zepsuła - szaro i ponuro. Cały dzień wietrznie, teraz zaczęło lać.. Mam nadzieję, że do weekendu sie poprawi, bo mamy już plany :D tylko żeby aura dopisała...

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2015, 19:08

19 sierpnia 2015, 17:48

i już po wizycie.
Gin powiedział, że wszystkie badania - moje hormony przed i po owulacji idealne, parametry nasienia też super. Zdziwił się tylko, dlaczego brałam antybiotyk razem z mężem, skoro nie mam zrobionego posiewu. Delikatnie mówiąc się wkurzył. A jak go zapytałam, czy może mi teraz zrobić posiew, to stwierdził, że nie ma sensu, bo w pochwie zawsze coś żyje i źle byłoby, gdyby było inaczej. I jeśli zacznie się na siłę kombinować to człowiek umrze ze zmartwienia. Ale bajka z tym - uspokoił mnie trochę nawet...
Co do miesiączki - powiedziałam mu o tym to powiedział, że najpierw sprawdzimy czy cykle są owulacyjne przez 2 miesiące, potem ewentualnie laparoskopia, żeby zobaczyć, czy po zabiegu nie powstały zrosty. Ale jestem dobrej myśli :) Za tydzień mam wskoczyć na monitoring i oceni wtedy co i jak. Ajj jaka jestem spokojna. :)
tylko znowu zapomniałam zapytać o śluz. Zapytam za tydzień :D

26 sierpnia 2015, 12:37

Piszę, choć dokładnie nie wiem, co chcę napisać. Ot, wyleje swoje żale i przemyślenia...
Wczoraj wieczorem złapałam załamkę. Tuląc się w ramionach męża zaczęłam się żalić, że przez to wszystko - starania etc. zaczynam się zatanawiać, czy w ogóle Bóg istnieje. A jeśli tak, to czuję się, jakby moim kosztem urządził sobie jakąś niezłą zabawę, a teraz siedzi tam w górze i się ze mnie śmieje, kiedy ja co miesiąc mam nadzieję, że to może TEN CYKL.


Kurcze, czy ja naprawdę chce tak wiele? Nie żądam przecież milionów na koncie ani willi z basenem. Chcę mieć dziecko z mężczyzną, którego kocham i kochać je ponad życie. Przecież gdyby nam się udało, to ja zrobiłabym dla niego wszystko. Dałabym mu gwiazdkę z nieba, żeby tylko zobaczyć jego uśmiech. A tymczasem klops.
To, co dla innych jest normalne i oczywiste ( jest małżeństwo, seks, będzie dziecko), dla mnie staje się z każdym cyklem coraz mniej realnym marzeniem...

A do tego dziś ten cały monitoring. Znowu będę siedzieć w poczekalni pełnej ciężarnych i znosić te wymowne spojrzenia i pytania innych pacjentek "który to tydzień". I znów pod nosem odpowiadać, że nie jestem w ciąży (i szybko się na t nie zanosi)...

No nic, poględziłam, teraz trzeba wracać do szarej rzeczywistości.

Mimo mojego nastroju, życzę wszystkim czytającym te wypociny miłego dnia :*

26 sierpnia 2015, 17:51

Dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy i pocieszenia. :*
Naprawdę nie wiem, co bym bez Was zrobiła. Zaszyła się w kącie i ryczała cały dzień <3


Już po wizycie. To tak po krótce: na prawym jajniku pęcherzyk dominujący 12 mm, endoometrium 7 mm.
Lekarz powiedział, że albo zapowiada się późna owulacja (18-19 dc), albo niestety bezowulacyjny. We wtorek, 20 dc mam zrobić badanie progesteronu i z wynikiem przyść do niego do szpitala (ma wtedy dyżur popołudniowy). jeśli wynik będzie poniżej 5, znaczy, że owulki nie było. I włączymy jakąś farmakologię.
Znając moje szczęście, pewnie szykuje się bezowulacyjny..
Pwoem Wam dziewczęta, że nie mam pojęcia, czy ta grubość endometrium jest ok. On coś mówił, wydaje mi się, że powiedział, że jest ok, ale pewna nie jestem. Szczerze - jak mi powiedział, że może być bezowulacyjny, wyłączyłam się.Może Wy wiecie coś na ten temat? Bo wujek google mi miesza - jedni piszą, że 6 to minimum, inni, że min. 10 mm. Zgłupieć można.A doktorka jak zwykle zapomniałam zapytać.

A może nie? Może zawsze miałam późniejszą owulację.Przecież pewność ma się tylko po monitoringu, a to, że wcześniej odczuwałam bóle owulacyjne, jeszcze nic nie znaczy, prawda? Przecież takie dolegliwości mogą się pojawiać w trakcie, ale równie dobrze przed owulką? Może dlatego nie udało nam się zaciążyć. Ehhh.. Już sama nie wiem. Okaże się we wtorek.
Tyczasem, żeby wygnać złe myśli, uciekam pozbyć się worów z nóg i oponki z brzucha z Mel B. :)

P.S. Dwa wpisy jednego dnia - szaleję ! :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 sierpnia 2015, 17:52

27 sierpnia 2015, 20:18

Nie mam już sił na nic.. Chyba zaczynam tracić kontrolę nad emocjami..

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2015, 20:32

28 sierpnia 2015, 07:45

14v5rh3.jpg


Już niedługo kobietki.. Już niedługo !! :) <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2015, 07:47

1 2 3 4