Czy chcę nadal być tylko z nim czy powinien być ktoś jeszcze z nami? TAK-teraz to wiem- chcę żeby był z nami ktoś jeszcze. Ale okazało się to nie takie proste
Od kilku lat nie zabezpieczaliśmy się ale w ciąże nie zaszłam. Więc jak już zdecydowaliśmy się na dziecko poszłam do kliniki leczenia niepłodności.
Lekarz obejrzał badania, które miałam i powiedział, że jest dobrej myśli.
Jestem po trzecim cyklu z Clostilbegytem, bromergonem, i metformaxie. Pęcherzyki ładnie rosły-kilka, pękały tylko po zastrzykach ale w ciąży nie jestem. Zaczęłam 1 cykl z Aromkiem (clo źle działało na moje endometrium- było bardzo cienkie więc może to jest przyczyna braku ciąży). Jeśli w tym się nie uda idę na hsg i zobaczymy co dalej.
Ten trzeci cykl był pierwszym, w którym poczułam żal, że się nie udało. Lekarz obawiał się bliźniaków a nie udało się nic.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2015, 19:10
Po drugim cyklu na jednym z usg mój lekarz powiedział, że świetnie wszystko wygląda i jest dobrej myśli. Wtedy się nie udało ale teraz oczekuje podobnej informacji i tym razem pozytywnego zakończenia
Tak sobie myślę, że jak przy trzech się nie udało to pewnie przy jednym też się nie uda Ale co tam-
dostałam pregnyl i mimo wszystko próbujemy
No i muszę się w końcu nauczyć robić samodzielnie zastrzyki- obecnie jest to dla mnie wyzwaniem.
A w sobotę wylot do Paryża na cudowny weekend z mężem. Bardzo się cieszę Tylko ten lot...
A Paryż... jest boski, cudowny, piękny. Bardzo mi się podobało, niesamowity klimat. Szczerze polecam.
Tymczasem za kilka dni robię test ciążowy ale generalnie nic nie czuje- żadnej zmiany więc pewnie znowu nic z tego.
Albo to coś albo już rzeczywiście mam urojenia i źle odczytuje mój organizm... ta nadzieja.
Aaa i lubię czytać pamiętniki i na końcu spotykać to magiczne przejście na fioletową stronę
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2015, 23:14
Super tylko jestem po 4 cyklach stymulowanych, w każdym były pęcherzyki a w ciąży nie jestem.
Tak się zastanawiam. W pracy miałam ostatnio robiony test osobowości. Jeden z wyników to moja emocjonalność i w skali do 10 wyszło mi 9,5 Pani trener powiedziała, że przy takim wyniku w ciąże raczej nie zajdę... Fakt, że leczyłam się kiedyś na depresję- 3 lata brałam leki a od ponad roku chodzę na psychoterapię. Mam mocno stresującą pracę i chyba to wszystko mi nie pomaga.
A i w tym cyklu również możemy się starać ale bez stymulacji więc owulacji może nie być. Ale co tam, próbujemy
I bardzo dziękuje za Wasze miłe słowa
W kolejnym cyklu podchodzimy do inseminacji. To już albo dopiero 7 miesięcy intensywnego leczenia, wielu wizyt u lekarza, monitoringi, 5 cykli stymulowanych, drożność itp. a ja czuje się już tym zmęczona. Wyszłam dzisiaj od lekarza i chyba pierwszy raz się popłakałam. Czuję się tym zmęczona, zaczynam tracić nadzieję - a pewnie jeszcze dużo czasu musi minąć i dużo siły potrzebuje.
Myślałam, że pójdzie szybko, że zajmie nam to maks. kilka miesięcy. A tu nic z tego...
Jutro nowy dzień i muszę obudzić się z tym pozytywnym nastawieniem, które miałam. Dziś daj sobie czas na smutek...
Odebrałam wyniki badań, które muszę mieć aby podejść do inseminacji. Niby nie zakładałam, że mogę mieć którąś z chorób a jednak pojawiła się pewna niepewność. Na szczęście hiv, hcv, żółtaczki itp- wynik ujemny
Dziś jest 23 dc, wczoraj skończyłam brać luteinę a dziś dostałam "niby" okresu. Ale.. to nie jest taka miesiączka jak mam zawsze- jest to bardziej obfite, brązowe plamienie.
Nigdy czegoś takiego nie miałam...
I teraz nie wiem czy liczyć to jako 1 dc? Nie chcę tracić kolejnego miesiąca..
Oczywiście nie obyło się bez komplikacji.
Mój mąż został umówiony na 15.30 na oddanie materiału ja na 18.00 na inseminację. O godz. 15.35 dzwoni do mnie, że nie chcą go przyjąć bo panie laborantki pracują do 15 i już ich nie ma! Zgłupiałam. Dał mi do telefonu Panią recepcjonistę i pytam o co chodzi? I słyszę... bo infolinia źle umówiła, bo coś tam, coś tam- już reszty nie słyszałam. Wydaje mi się, że jestem osobą bardzo łagodną i trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Tym razem tak się właśnie stało. Zostawiam tam dużo kasy, opóźnienia w wizytach są standardem- czasami ponad dwie godziny ale nigdy nic nie mówiłam. Nakrzyczałam na panią z recepcji (najmniej winna- wiem), że po co faszeruję się lekami, po co wydawałam pieniądze na wizyty i leki, robiłam badania jeśli teraz okazuje się, że nie będę miała inseminacji a jutro będzie już za późno! I co mam teraz zrobić??? i kolejny miesiąc w d... Mąż mówi, że zrobiło się zamieszanie, panie zaczęły gdzieś dzwonić i UDAŁO SIĘ! Ktoś musiał wrócić do pracy i przygotować materiał do zabiegu.
Ja wiem... system, ludzie, pomyłki.. wiem-zdarza się. Ale za tym idzie moja nadzieja, kolejny czas, moje coraz częściej łzy...
Jeśli chodzi o sam zabieg- chwila, bezboleśnie i sprawnie. Wydaje mi się, że krótko leżałam bo ok 5 min i nie do góry nogami tylko w pozycji badania i noga na nogę. Ale lekarz twierdzi, że wystarczy więc pozostaje mi mu wierzyć.
Za tydzień w czwartek wizyta już z testem z krwi więc będę widziała czy się udało
Nie nastawiam się raczej na sukces- kompletnie nic nie czuje, żadnej zmiany. Wiem, że to bardzo wcześnie i mogę nic jeszcze nie czuć ale raczej zakładam wersję- tym razem się nie udało.
Od soboty jestem w Chorwacji i przez te dni mieliśmy 1,5 dnia slońca- poza tym cały czas pada deszcz
Pozdrowienia kochane z deszczowej Chorwacji całuje
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 sierpnia 2015, 20:19
5 września miałam drugą inseminację. Jutro beta + wizyta. Dzisiaj rano zrobiłam test bo nie mogłam wytrzymać. Oczywiście negatywny.
I zacznie się kolejne podejście, kolejny raz podnoszę swoją nadzieję i będę walczyć. O szczęście, miłość i sens życia.
TAK! Taki mam plan
Trzymam kciuki za to żeby wreszcie pojawiła się w Twoim brzuszku mała fasolka :) Czy masz może PCOS?
Tak mam PCO- chociaż mam też wysokie hormony nadnerczowe ale lekarz twierdzi, że to tylko PCO. Dziękuje :)
Czytając Twój wpis tak sobie właśnie pomyślałam, że możesz mieć PCOS, bo też się z tym borykam. Coraz więcej kobiet ma problem z tym cholerstwem :/ Ale bądźmy dobrej myśli :)
Mam wrażenie, że faceci to jakoś są z innego świata. Sama nie wiem czego oczekiwałam, kiedy marudzę, że spuchły mi nogi czy mam mdłości mówi przecież tego chciałaś. Kocha nas i zawsze był mało uczuciowy, ale przy nas jest. Życzę powodzenia w staraniach!
Dziękuje :) Musi mi się udać :)
Trzymam bardzo mocno kciuki, aby ten cykl był tym najszczęśliwszym!
Dziękuje! Taki ma plan ;)
Tzn? Robilas test?
Jeszcze nie. Za kilka dni
Jeszcze nie. Za kilka dni