Ogólnie cudowna kobieta, potrafiąca mocno postawić do pionu. Po trzech sekundach rozmowy poryczałam się- po pytaniu co u mnie słychać. Skoncentrowałyśmy się oczywiście dziś na moich staraniach i ostatnim niepowodzeniu. Powiedziała, że ona pomoże mi w tym psychicznie ale w zamian za to jeśli będę miała córeczkę drugie imię dostanie po niej Bardzo zmotywowała mnie ta rozmowa i dodała wiary, dlatego postanowiłam się podzielić nią z Wami
Główne wnioski z jakimi wyszłam:
- mam przestać się bać, nie mogę ciągle żyć w lęku (że zarodki się nie przyjmą, że ich nie będzie, że będzie mało komórek itp.itd.)
- lekarze robią wszystko co mogę żeby pomóc mi fizycznie a ja mam zrobić wszystko żeby zadbać o swoją psychikę
-ważna jestem tylko ja i to co ja robię a nie to co mówi ktoś inny (teściowa, telewizja, pis) mam być obok tego, zbędnych rzeczy nie przyjmować i przechodzić obok, tylko utrudniają
-obiecałam, że raz w tygodniu będę robić coś dla siebie- masaż czy cokolwiek innego (stać Cię na leczenie ciała- musisz zadbać o duszę i przyjemności)
-muszę mieć na uwadze to, że może nigdy się nie udać i ma mnie to nie paraliżować Jeśli już tak będzie wtedy będzie czas na zmierzenie się z tym
-mam przestać "katować" męża bo każdy ma prawo przechodzić pewne rzeczy "po swojemu"
-mam nie nazywać moich starać WALKĄ a ZABIEGANIEM O DZIECKO
-i zawsze jak nachodzi mnie totalny dół mam do niej dzwonić/pisać- przejdzie tą drogę ze mną
Oczywiście to duży skrót bo rozmowa trwała 1,5 godziny.
Później w odpowiedzi na mojego smsa z podziękowaniem za spotkanie dostałam taki obrazek z życzeniami tylu zarodków
I nam wszystkim życzę dużo siły do zabiegania o nasze dzieciaczki
PS Taki sam wpis umieściłam na forum- nie chce mi się drugi raz tego opisywać
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lutego 2016, 19:51
Ale do czego dążę- zmieniam obecną klinikę i leczenie w Warszawie na klinikę Bocian w Białymstoku i podchodzę do drugiej procedury in vitro. Tym razem krótki protokół ale mimo to biorę już tabletki antykoncepcyjne żeby załagodzić jajniki i jeśli wszystko będzie dobrze w kolejnym cyklu stymulacja.
W nowej klinice byłam na pierwszej wizycie- spokojnie, kameralnie. Bardzo miły i cierpliwy lekarz. Dojazd taki sobie- ponad 200 km w jedną stronę ale cena dużo niższa niż w Warszawie. Mam nadzieję, że to będzie dobra decyzja.
PS Napisałam maila do mojego doktora o mojej decyzji z podziękowaniem i informacją dlaczego tak i po co? Poryczałam się Odpisał i jak czytałam tego maila to znowu miałam łzy w oczach. Szybko przywiązuje się do ludzi a później tęsknię za nimi...
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2016, 20:07
Co u mnie? Zaczęłam drugą procedurę in vitro. Tym razem krótki protokół z antagonistą. Mam nadzieję, że będzie bardziej skuteczny.
Dziś 5 dzień stymulacji a mój brzuch już się buntuje. Trudniej niż ostatnio wbijają się igły. Boli już na tym etapie. Przy poprzednim protokole problemy miałam dopiero pod koniec.
W piątek kontrola i może poznam przybliżony termin punkcji.
Nie poddaje się jeszcze
Niestety wybudziłam się jeszcze na fotelu i poczułam bardzo silny ból. Zapytałam anestezjologa co się dzieje a on powiedział, że jest krwawienie ale doktor już tamuje. Czułam ból i chyba znowu zasnęłam ale już "jęcząc" z bólu. Obudziłam się zapłakana jak mówili żebym wstawała i wracamy na salę. Sama nie wiem co do końca się stało... Na sali przyszła pielęgniarka i podała mi zastrzyk z ketonalu bo cały czas płakałam z bólu. Po nim było trochę lepiej. Po ok godzinie zbadał mnie jeszcze mój lekarz prowadzący- powiedział, że krwawienie ustało i jest ok i po tym zebraliśmy się do domu.
Pobrano 20 komórek- dużo więcej niż ostatnio. Nie wiem jeszcze co z nimi, ile jest dojrzałych i czy są jakieś zarodki. Dziś ma dzwonić embriolog. To jest dla mnie najważniejsze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 marca 2016, 11:30
Transfer jutro
Niestety punkcję źle przeszłam, dużo bólu i płaczu. Poczułam jak bardzo może boleć in vitro.
Brzuch nadal jest spuchnięty i obolały. Od punkcji w sumie nie przespałam w całości żadnej nocy, ciągle czuje dyskomfort. Jestem niestety przestymulowana i jeszcze to trochę potrwa. Byłam dziś dla pewności u lekarza. Trzeba przecierpieć i tyle.
Ale zniosę wszystko- niech tylko moje dwa maleństwo zostaną ze mną!
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 marca 2016, 18:47
Moja beta 101- 12 dpt 3-dniowych zarodków. Jeszcze nie przechodzę na fioletową. Czekam na czwartek i przyrost. Strach mi nie pozwala ale w sercu mam olbrzymią ilość szczęścia
02.04. Jeszcze nie mam odwagi przejść na fioletową... nadal czekam. Nie potrafię w pełni cieszyć się tym stanem- lęk cały czas mi towarzyszy. Beta przyrosła do 200 ale nadal się boję. Większość dziewczyn ma jednak wyższe bety. Czekam na usg. Może wtedy odetchnę. Mój kochany robaczku trzymaj się mamy mocno
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 kwietnia 2016, 11:00
Często zapominamy o tym, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Więc trzymam mocno kciuki za pełen sukces!
I tak trzymać :-) bardzo mądra kobieta :-) też skorzystanm z tych rad, bo zadbać o siebie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, to nasz obowiązek :-) pozytywnego myślenia Ci życzę. I spokojnego wieczoru.. :-)
Fajnie ze mogłaś z nią o tym porozmawiać, czasem fajnie to zrobić z kimś całkiem obcym. Zgadzam się ze wszystkim co Ci powiedziała ale wiem też ze ciężko czasem wyluzować.. tak czy inaczej uważam ze musi Ci się w końcu udać :)
Swietna rozmowa oby jak najdluzej trzymal Cie dobry nastroj i motywacja na lepsze jutro :-) a zdjec i zyczenie poprostu mistrz :-D
pozytywne myslenie to podstawa! szkoda, ze ja często o tym zapominam...ale po Twoim dzisiejszym wpisie ZAPAMIĘTAM WSKAZÓWKI :))) trzymaj się :)
pozytywne myslenie to podstawa! szkoda, ze ja często o tym zapominam...ale po Twoim dzisiejszym wpisie ZAPAMIĘTAM WSKAZÓWKI :))) trzymaj się :)
Super. :)
Jeżeli mogę zapożyczę pierwsze trzy punkty.. Niby wszystko wiemy, ale w trakcie idzie trudno..
Bardzo fajnie, że będziesz mieć taką osobę obok siebie. Na pewno ci bardzo pomoże. W sukces trzeba bardzo mocno wierzyc!!! Ja wciąż wierze, ze ci się uda! Stosuj się do wskazówek i w każdej chwili zwątpienia przypominaj sobie o nich. Póki co, wciąż sobie powtarzaj, że ci się uda - mi to bardzo pomagalo. Wiem, że przeszłam inna drogę niż ty, bo u mnie był problem z utrzymaniem ciąży, ale chwil zwątpienia było wiele, ale powtarzałam sobie, że w końcu doczekam się i ja. I tak sie stalo! Tak naprawdę to teraz boje się każdego dnia i mojego okruszka, ale wciąż sobie powtarzam, że teraz już nic złego się nie może wydarzyć i póki co mój maluch ma się dobrze i waży juz 1200 gram :-) Ściskam cie bardzo mocno!
Się rozpisałam ;-) Buziaki
Zdjęcie mistrzowskie :) Dobrze, że masz w zasięgu kogoś, kto potrafi podnieść Cię na duchu i ciągnąć za uszy kiedy wpadasz w dołek. I ta świadomość, że zawsze możesz się do kobietki zwrócić o pomoc myślę, że też wiele Ci da. A umowa piękna. Wszystkie tu wierzymy, że się z niej wywiążesz :)
No i to mi się podoba ! Sama chętnie skorzystam z tych wskazówek myślę, że nam wszystkim się one przydadzą ! Głowa do góry kochana ! <3
Będzie dobrze Kochana, czasem trudno w to uwierzyć, ale będzie dobrze <3 <3. Trzymaj się Kochana <3
Mądre rady i wnioski :) Nie daj się Kochana złamać, bo jak psychika siada to wszystko zaczyna podupadać. Jestem przekonana, że w końcu się uda, głowa do góry, jesteśmy z Tobą! :) <3
Trafiłaś na bardzo mądrą kobietę. Myśl tylko i wyłącznie o sobie i o swoim zdrowiu psychicznym. Trzeba wyluzować, mimo wszystko. Reszta przyjdzie sama :-)
Cudowna osoba :) nawet czytając się uśmiechnęłam więc i ciebie musiała ta rozmowa bardzo podbudować :) tyle zarodków? o kurcze, to miałabyś pełne ręce roboty :D ośmioraczki to poważna sprawa hihi ;) na pewno wkrótce się uda :)