Wiadomość wyedytowana przez autora 29 września 2019, 09:49
liczba plemników w 1 ml 25,63, wartość referencyjna powyżej 15
liczba plemników ejakulacie 78,89 mln wart. ref powyżej 39 mln
plemniki o szybkim ruchu 10%
suma plemników o ruchu postępowym 21% wartość ref. powyżej 32% ((((((((((((
plemniki o ruchu niepostępowym 7%
plemniki nieruchome 72%
plemniki o szybkim ruchu postępowym 2,56
plemniki o wolnym ruchu postępowym 2,82
plemniki o ruchu niepostępowym 1,79
plemniki nieruchome 18,45
średnia prędkość przeciętnego toru 22,4 wartość ref powyżej 23,1
średnia prędkość ruchu postępowego 14,9 wart. ref. powyżej 16,4
prostoliniowość 63,9%, wart. ref powyżej 66,4
liniowość ruchu 39,7%, wart. ref. 44,1
plemniki żywe 58%
plemniki martwe 42%
czas upłynnienie *, wartość ref. do 60 min
sposób upłynnienia enzymatyczne, wartość referencyjna samoistnie ((((((((((((((((((
wydzielina szarobiała
zapach swoisty
objętość ejakulatu 3 ml/ powyżej 1,5
odczyn ph 8/ powyżej 7,2
liczba komórek okrąglych 3,8 / poniżej 5
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 września 2019, 12:43
przeczytałam chyba wszystko o upłynnieniu w internecie, przejrzałam wątki na ovu i jestem kropce, bo z jednej strony osoby piszą, że wystarczy pić wodę, syropy na kaszel i wit. C, a inni, że jest to nieodwracalne i tylko inseminacja...
Wczoraj dowiedziałam się, że znajoma jest w ciąży, starali się chyba 2 miesiące. Nie mogłam powstrzymać łez. To jest tak cholernie trudne i przykre... choćbyśmy mieli wziąć pożyczkę w Providencie na in vitro to i tak nie zrezygnujemy z marzeń o dziecku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2019, 07:31
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2019, 14:38
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2019, 13:08
Na ulicy widzę same wózki, mamy i dzieci i myślałam do niedawno, że to nic trudnego "zrobić" dziecko. A tych historii nie widać gołym okiem. Muszę przestawić się z myślenia, że tylko my mamy problem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2019, 08:52
Wciąż mierzę temperaturę, ale już nie doszukuję u siebie objaw ciąży, tak jak zwykle to robiłam. W ogóle nie nastawiam się na ewentualną ciążę. Może to nieodpowiedzialne, ale zdarza mi się zapomnieć o kwasie foliowym czy też normalnie poję alkohol, gdy mam na to ochotę. Nie mogę, by ciąża, której jeszcze nie ma (i nie wiadomo czy będzie możliwa w naturalny sposób) zdominowała moje życie.
Jestem już tym zmęczona psychicznie tym staraniem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2019, 09:37
Następnym krokiem byłaby inseminacja... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony wiemy na czym stoimy. Z drugiej, miałam nadzieję, że jednak to upłynnienie było jednorazowym przypadkiem.
I na koniec jego porada: po seksie mam nie wstawać do łazienki, tylko od razu iść spać (z nasieniem we mnie).
A jeżeli chodzi o mój nastrój to chyba kryzys minął. Nie napiszę, że wcale się nie martwię, bo to nieprawda. Staram się o tym nie myśleć. Na duchu podnoszą mnie historie innych dziewczyn. Większość pamiętników kończy się zieloną ramką i mam nadzieję, że w naszym przypadku też tak będzie
Zdarza się, że oczy się zaszklą, gdy ktoś zapyta o nasze plany rodzinne (a ostatnio niestety się zdarza:/). Ale ludzie robią to nieświadomie, bo wiadomo - wzięliśmy ślub i teoretycznie kolejnym krokiem jest dziecko.
Zablokowałam na facebooku wszystkich znajomych, którzy bez przerwy wstawiają zdjęcia swoich dzieci i koleżanki, które są w ciąży. Tak profilaktycznie dla lepszego samopoczucia. Gdy do pracy przyjdą koleżanki, które obecnie są na macierzyńskim czy klienci z małymi dziećmi - staram się nie zwracać na nich uwagi. Odwracam głowę, gdy widzę kogoś z wózkiem w mieście. Może to chamskie, ale czuję się tak lepiej. Może to taka moja reakcja obronna?
Pierwszy lekarz do którego chodziłam od lat (prywatnie) zlecił nam zrobienie amh i badanie nasienia. Następnym krokiem byłoby skierowanie mnie na drożność. Po tym jak przedstawiłam mu wyniki męża umył ręce i powiedział, że mamy iść od razu do in victy... o skierowaniu na drożność już nic nie mówił. Powiedział, że "muszę sama zdecydować, kiedy chcę ją mieć". W międzyczasie byliśmy u androloga, też prywatnie. Zalecił nam wykonanie kompleksowych badań nasienia i powiedział, że mam zrobić tą drożność. Idę do ginekologa na nfz (nie była to moja pierwsza wizyta). Idę z infekcją intymną i przy okazji mówię o naszym problemie i zamierzam prosić o skierowanie na drożność. On powiedział, że robienie drożności jest bez sensu i że mamy iśc do in victy zrobić dna plemników i w zależności od wyników mamy robić inseminację lub in vitro... jeżeli chromatyna plemnikowa wyjdzie poniżej 15% to dopiero wtedy drożność, a jeżeli powyżej 15% badanie drożności byłoby bez sensu, od razu robiłby in vitro. Czytam Wasze historie i uważam, że drożność w naszym przypadku byłaby dobrym pomysłem. Dużo dziewczyn zaszło w ciążę po wykonaniu tego zabiegu. Nie wspomnę, że gdy wspomniałam o infekcji , nawet mnie nie obejrzał tylko od razu przepisał globulki! W gabinecie spędziłam dosłownie 7 minut.
Niestety mieszkam w małym mieście i nie mam dostępu do lepszych przychodni, a ten lekarz również przyjmuje w invikcie w większym mieście. Nie czuję wsparcia i chęci pomocy od lekarzy. Może gdybym chodziła do niego prywatnie to by inaczej mówił, ale z kolei mój pierwszy lekarz, do którego chodziłam prywatnie też umył ręce czy wy też musicie się zmierzyć w takim podejściem lekarzy do leczenia? Nie dość, że jest nam ciężko w tej walce, to jeszcze lekarze sprawiają, że ta walka jest jeszcze cięższa. Oczywiście, mogłabym wszystko robić prywatnie i byłoby super, ale niestety nie mamy na to pieniędzy... Próbuję jak najwięcej rzeczy załatwić na nfz, ale zderzam się wtedy z murem
porobicie badania, może się okaże, że wystarczą jakies dropsy, łykniesz i w ciąży będziesz. Mam koleżankę, która starała się 1,5 roku tylko dlatego, że wstydziła się pójść do ginekologa (tak, prawie 30letnia kobieta-szkoda słów). Jak już w końcu się przełamała to dostała jakieś tabsy i w drugim cyklu w ciążę zaszła. A teraz opowiada wszystkim, że to trzeba wyluzować i dlatego jej się udało a nie dlatego, że wyrównała hormony :] wszystkie tu przeżywamy to co Ty. Pamiętaj, nie jesteś sama :* i jak widzę po historiach dziewczyn to znacznej większości się udaje, więc to napawa nadzieją ;)
A ja czuję, że to właśnie TO. I tego Ci życzę. Wykres piękny 😊