Otóż:
Ja myślałam, że wystarczy raz i już będzie ciąża. Mój mąż to chyba dalej tak myśli:)))))Dlatego, że zawsze miałam regularny okres co do minuty! Znam swój organizm a jeszcze lepiej zna go mój mąż. Ma ogromne wyczucie co do mnie.
Ja myślałam, że plemnik żyje 6 dni to po co tak celować w tą owulację ??? Trzy razy na miesiąc to i tak dużo!
Ja myślałam, że to wszystko jest taaakie proste. A tu czytam Wasze pamiętniki, patrze: myślę, kurde dziewczyny to się na prawdę starają! Nie to co ja!
W trakcie mojego myślenia stuknęła mi 30-tka! I co?? Czytam, ze nie każdy cykl jest owulacyjny! Że stara już jestem.... Jakie było moje zdziwienie jak się okazało, że to jajeczko żyje sobie tylko 6 h i trzeba mu zapewnić wtedy żołnierzyki....Kurde no! Z biologii nie byłam nigdy dobra ale wydawało mi się, że jak mam okres z zegarkiem w ręku to jest wszystko ok.
A teraz najważniejsze. Postanowiłam sobie solennie obserwować swój organizm, zapisywać w kalendarzu telefonicznym wszystkie info : sex , długość cyklu itd. No i co się okazuje: że moje cykle nie są już takie jak kiedyś bo mają 26 dni!!!!! Co to oznacza: że owulacja jest wcześniej niż sądziłam!!!
Tak więc od miesiąca pażdziernika prowadzę dokładne zapisy swojego cyklu! Starania uważam za rozpoczęte! W kolejnych wpisach dowiecie się duużo więcej. Wyjasnie Wam dlaczego jest jak jest. A jak na razie: kamień mi spadł z serca !!! Nie jestem sama!!!! Mam się komu wyżalić!!!! Mam z kim pogadać!!!!! Dzięki Wam!!!!
Cynk nazywany jest też męskim pierwiastkiem – chroni prostatę, poprawia sprawność seksualną oraz żywotność plemników. Niestety, okazuje się, że blisko 70 proc. mężczyzn w wieku rozrodczym ma niedobory cynku, a powinni spożywać ok. 15 mg tego pierwiastka dziennie. Również niedobór manganu może objawiać się spadkiem popędu płciowego. Niedobór B-karotenu z kolei osłabia działanie hormonów płciowych. Dlatego warto, by pary starające się o dziecko wprowadziły dynię - zarówno miąższ, jak i pestki - do swojej diety.
Dziewczyny do dzieła!!! Zupa z dyni jest pyszna! Jeśli chcecie przepis piszccie w komentarzach:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 sierpnia 2015, 15:00
Gotujemy wywar warzywny- taki jak na rosół tylko bardziej esencjonalny. Ja nie używam w kuchni zadnych kostek i doprawiaczy więc napiszę Wam jak zrobić wywar bez ulepszaczy. Całkowicie naturalny. Po pierwsze rosół musi tylko " plumkać" czyli gotujemy go bardzo bardzo powoli. Do wody wrzucamy za dwa udka z kurczaka ( wywar ma nie być tłusty). Następnie wrzucamy seler, pietruszkę, marchewkę ( nie za dużo-marchew nadaje słodki smak) i oczywiście przypaloną cebulkę ( ona odpowiada za kolor i smak naszego wywaru ), porę , nać pietruszki, doprawiamy solą i powolutku ma sobie plumkać!Liść laurowy i ziele angielskie też oczywiście. Jak już warzywa zmiękną i spróbujecie czy jest ok to znaczy wywar jest gotowy.
Obieramy dwie cebule , kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię żeby ją zeszklić ( najlepiej na masle ) . Do cebulki ze dwa ząbki czosnku ( na czosnek uważamy, zeby go nie przypalić bo wtedy jest gorzki).
I teraz dynia : rozkrajamy dynię . Obojętnie jak bo i tak potem wszystko blendujemy. Wyciągamy wszystkie pestki ( można je ususzyć potem i zjeść). Wyciągamy z dyni jak najwięcej miąższu. Ja to robie łyżką ( wołacie męża jak nie dajecie rady:)))))
Cebulke z czosnkiem przekładacie do drugiego garnka , wrzucacie tam dynię pokrojoną mniej więcej na równe części dodajecie dwie łyżki wywaru z zupki . Chodzi o to że nasza dynia ma być miekka. Oczywiście na wolnym ogniu to wszystko gotujemy , mieszamy dynie z cebulką . Jak juz dynia jest miękka, to moment żeby dolewać do niej wywaru ale w międzyczasie blendujemy wszystko. Chodzi o to że zupa z dyni ma byc dość gęsta i wywaru nie można dodać za dużo.
Następnie przyprawiamy : pół łyżeczki gałki muszkatołowej, papryka ostra, papryka słodka, sól.
Na końcu dodajemy wedle uznania : ser pleśniowy ( ostrożnie) jeśli ktoś nie lubi to ser camembert ( też nie za dużo, ma podkreśli smak ) . Delikatnie ma to wszystko plumkać sobie.
Nastepnie na rozgrzana patelnię wrzucamy słonecznik lub obrane pestki z dyni delikatnie solimy i prażymy powoli. Dlaczego powoli??? Bo prażenie polega na tym, że ziarna maja być miekkie a nie spalone:))))Do zupy możemy dodać tez grzanki ( czyli stary chleb kroimy w kosteczkę , do piekarnika i grzanki gotowe:)))))
Wlewamy nasza zupke do talerza na to pare grzanek i oczywiście nasze ziarna!!!!
Wygląda to przepieknie i smakuje wspaniale . Odkąd ją ugotowałam pierwszy raz to ulubiona zupa męża:))) W tamtym roku na urodziny podałam ją w dyni ( wykroiłam kapelusik , wygladała na stole obłędnie ) Do dzieła!!!!
Od przyszłego miesiąca chciałabym się pobawić w tą temperaturę. napiszcie proszę jaki termometr mam kupić i jak to się robi w ogóle. ( Ten za 650 zł odpada...)
Martwi mnie to, że mój mąż nie widzi problemu... Dla niego jak już było robione to dziecko musi być. Tylko , że jakoś nie ma.
Bób możesz jeść w ciąży, pod warunkiem że nie cierpisz na cukrzycę ciążową
Według zaleceń specjalistów z Instytutu Żywności i Żywienia, kobieta ciężarna powinna spożywać dziennie minimum 400 mikrogramów kwasu foliowego. Witamina B9 bierze bowiem udział w procesie wzrostu i rozwoju nowych komórek, a tym samym może zapobiec wystąpieniu ciężkich wad rozwojowych u płodu. 100 g świeżych ziaren bobu zawiera aż 423 mikrogramy tej cennej witaminy, w związku z czym pokrywa 106% dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy.
Jeśli jednak cierpisz na cukrzycę ciążową, poszukaj innych źródeł kwasu foliowego. Indeks glikemiczny gotowanego bobu jest wysoki i wynosi aż 80 (IG surowego bobu = 40), w związku z tym bób stanowi zbyt duże obciążenie dla chorej trzustki. Z tych samych powodów powinien ograniczyć jego spożywanie każdy diabetyk.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/czy-bob-jest-zdrowy-wlasciwosci-odzywcze-i-lecznicze-bobu_41741.html
Oczywiście wiem, że trzeba rano mierzyć ale pierwsze koty za płoty!
Pod językiem trzymałam termometr, to dobrze?
Zapomniałam napisać , że elktronika też znalazłam i pokazuje 35,1 -chyba się biedaczek zepsuł
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 października 2014, 13:16
Ciekawa jestem jak będzie wyglądał mój cały wykres.
Zmykam do pracy. Miłego dnia i oczywiście wielu nowin życzę!
Tutaj nie musimy się niczego wstydzić, możemy być szczere i jeszcze do tego znajdziemy zrozumienie. Głupich pytań tu nikt nie zadaje, zauważyłyście???? Ja czuje że jest mi lżej na sercu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 października 2014, 08:09
Przegladam wykresy , widzę że jak przychodzi @ to jest spadek temperatury. Jestem zielona w tym temacie. Ale napiszczcie mi czy mam rację? Podczas @ też mam mierzyć temperaturę?
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 października 2014, 08:21
Moze instynkt macierzyński sie do mnie odezwał??????Może dojrzałam do tego , że czasami warto wyciągnąc pomocną dłoń. Nie wiem. Tak czuje i taka decyzję podjęliśmy.
Ciekawi mnie co tam się jutro wydarzy z temperaturą moją. Szczerze przyznam,że czuje dreszczyk emocji jak mierzę ale inie myślcie sobie że spodziewam się cudów ( bo nie wierzę że zajdę w ciążę tak po prostu, jak miałam całe zycie pod górę to teraz tez tak będzie). Po prostu ciekawa jestem swojego organizmu. Wiem, że pare dni mierze i to jeszcze nic ale potem będę mogła sobie porównać poszczególne miesiące:)
@ jeszcze nie przyszła, przed chwilą mój kalendarz w telefonie dał znać że to dziś ale jak ja znam , to się na bank pojawi tak znienacka:) Czasami mam cykl 30 dni , najczęściej 27 ale nie mam złudzeń. Przyjdzie @ i mi się tu panoszyć będzie:)
Na razie jednak nie napuchłam jak balon, dzisiaj rozbolała mnie głowa musiałam chwilkę sie położyć. Wczoraj jakiś dziwne kłucia w jajnikach ale to pewnie znaki@. Tak więc jutro mierze temeperaturkę z rana o 8 i zobaczymy co ona pokaże.
Miłego wieczoru drogie Towarzyszki, do jutra ( jak to miło wiedziec że jutro i zawsze tu będziecie:)
Jedyne co zauważam, to to że piersi mi sie jescze nie powiększyły a zawsze przed małpą się powiekszają. Ale to tez moze się zaraz zmienić.
Zielonych kropek wszystkim życzę , zróbmy młyn na porodówkach za 9 miechów! A co!
Chyba wie, ze mam zamiar sie jej pozbyc na kolejne 9 miesiecy:)Ja tez bede walczyc- szczegolnie w dni plodne:)
Maz mi kupil maly karnecik na spa w tym miesiacu i chyba wiem w jakie dni go wykorzystam:)))))
Brat jest już u mnie, niestety okazało się, że jego kręgosłup to nie taka prosta sprawa. Na razie stoimy w miejscu, czekamy na wyniki innych badań. Potem okaże się, czy w ogóle można go będzie zoperować.
Co do starań to nie wiem czy mam cykl owulacyjny, temperatura chyba na razie tego nie wskazuje. Kupie dzisiaj test owulacyjny ale ogólnie nie czuję kłucia w jajniku ani nic innego co by na to wskazywało.
Ten cykl chyba będzie zmarnowany , mało serduszek, miałam wyjazd w dni płodne, po powrocie brak ochoty na serduszka.
Dziewczyny jakbyście miały ochotę spojrzeć na mój wykres , czy to przed owulacją czy cykl bezowulacyjny byłabym wdzięczna:) Nie mam jeszcze doświadczenia jak to powinno wyglądać.
Ogólnie dużo pracy, zmartwień i problemów. Jak ja zazdroszczę dziewczynom, które spokojnie sobie zachodzą w ciążę nie martwiąc się niczym bo mąż i tak na wszystko zapracuje. Ja niestety tak nie mogę , ostatni wyjazd uświadomił mi, jak będzie mi ciężko nawet jeśli się uda... Wyjazdy po 500 km , napięty grafik żeby wszystko załatwić a nikt tego nie zrobi za mnie.....
Ale chyba jakoś to będzie.... Chciałabym bardzo ale nie wiem jak sobie poradzę nawet mając dziecko muszę dwa razy w miesiącu wyjechać na dwa dni i co wtedy/?????/
Bede jeszczeierzyc temperatury w kolejnym cyklu bo widze, ze bez pomocy lekarza sie nie obejdzie. Bede miala na papierze moj cykl- moze to cos wyjasni. A myslalam, ze tego unikne ale jednak jak zwykle nie ma latwo...
Pojde i powiem, ze dwa lata sie nie zabezpieczamy a dziecka z tego nie ma. To chyba swiadczy samo za siebie ze cos jest nie tak...Po prostu super. Juz sie ciesze na lazenie po lekarzach....
Ale ja bylam glupia. Tak po prostu czulam i czuje ze to samo przyjdzie. Nie potrafie tego wyjasnic ale caly czas wydaje mi sie ze to powinno nastapic ,,naturalnie,, . Jak pojde do lekarza to sie dopiero zacznie stres w moim zyciu. Jakby teraz go bylo malo.
Te wdzystkie rady i porady na ovu zaczynaja mnie denerwowac. Tego nie jedz to jedz tego nie rob tamtego nie rob...To jasie pytam jak zachodza w ciaze alkoholiczki i narkomanki bo nie sadze , zeby sie stosowaly do wszystkiego:)
Tylko dlaczego nie udaje sie akurat mi???
Tak tak , kresek na tescie jeszcze nie ma , ale to dlatego ze go w ogole nie robilam:))))
I zamiaru nie mam. Po co???
Macie tak, ze czujecie ze mozecie byc w ciazy??? Ja czuje ze nie jestem. To po co mam robic testy i humor sobie psuc przed @. Czuje sie tak jak zawsze.
Owu przesunelo mi owulacje 3 raz, i wyznaczylo termin@ jakis dziwacznie dlugi. Nigdy przenigdy nie mialam tak dlugiego cyklu. Wiec sadze ze owu sie myli. Jak bedzie?Czas pokaze ale chyba to ja mam racje bo cykle zapisuje 3 lata i nie ma innej opcji.
Zaopatrzylam sie w testy owulayjne na nowy cykl. Zobaczymy jak wtedy moj wykres sie uksztaltuje. Nie bralam tez kwasu foliowego wiec od nowego cyklu zaczne.
W tym cyklu nie mam w ogole sluzu. Znaczy bardzo malo, ze nawet nie zaznaczam na wykresie. Kupie tez wiesiolka.
Dzidzio moja czy Ty gdzies czekasz na mnie ???? Bo my czekamy bardzo mocno. Jak juz przyjdziesz to swiat wywrocisz do gory nogami. Mama i Tata juz sie nie moga doczekac. I jeszcze taki jeden owczarek niemiecki. Uwielbia dzieci mimo ze ma juz swoje lata, chcialabym zebys go poznala. Mama i Tata jak to dumnie brzmi.
Ostatnio ogladalam na necie film o poczeciu. Teraz rozumiem dlaczego nazywaja to ,,cudem,,. Dlaczego tak wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jakie to szczescie miec dziecko...
Moja matka urodzila moich braci w wieku 33/34 lat. Zachodzila w cieze na pstrykniecie palca. Mam nadzieje, ze i ze mna tak bedzie. Myslicie, ze takie rzeczy sie dostaje w genach???
Oczywiście pewności nie mam ale wolę się miło rozczarować.
Ile ja się dowiedziałam poprzez jeden miesiąc mierzenia temperatury. Szok. Taka byłam pewna swoich owulacji a tu niespodzianka. Wiem , że nic nie wiem. Człowiek się całe życie uczy.
Śmieszna sprawa wyszła z owulką a przy okazji odkryłam jak to działa na mężczyznę- te nasze serduszkowanie " bo trzeba".
Pewnego dnia mój M. patrzy jak siedzę na ovu i gapie się na mój wykres. Więc pyta co to takiego i o co chodzi. Jak juz zrozumiał to mu mówię, że w tym miesiącu owulki nie było więc możemy sobie robić co chcemy:)))) On na to, że ok. dziewczyny możecie mi nie wierzyć, ale jak tylko mu to powiedziałam, ze odpuszczamy, serduszkuje dwa razy pod rząd jednego wieczoru:))))) Taka ma ochotę. Zero problemów. Teraz wiem, że niepotrzebnie nakręcamy tych naszych facetów. Oni też muszą mieć ochotę a poza tym zobaczcie jak działa stres na mężczyznę! Po co im mówić te wszystkie historie o jajeczkach , owulacjach i innch????My myślimy, że on to olewają a tu się okazuje, że strasznie się przejmują swoją "męskością" a to powoduje problemy. Tak więc postanowiłam ograniczyć wiedzę mojego M. do minimum a nawet nie informować go, że to te dni:))))
Parę dni później tez M. siedzi rano przy kompie więc mu kazałam wpisać temperaturę. Jak wpisał to mówi: Zobacz tu jakieś kreski czerwone się pojawiły. Ja patrze a tu owulacja jednak zaznaczona hahahahapotem trzy razy przesuwana hahaha a my się nakręcamy jak szalone. Cykl się zaczyna to latamy jak nakręcone. Po co???? I tak nie znamy dnia ani godziny kiedy się nam uda!!!!
Na kolejny cykl zaopatrzyłam się już w testy owulacyjne na allegro. Przysłali razem z ciążowymi w gratisie. Już dwa sobie zrobiłam dla checy oczywiście. Zeby samej sobie udowodnić, że już to mnie nie rusza tak jak kiedyś. I nie ruszyło. Negatyw-trudno. Doszłam do wniosku, że nie będę podporządkowywac całego swojego życia pod " zajście" i nakręcac mojego M. Przyjdzie czas na wszystko... jesli będę czuła się dość silna, pójdę do lekarza i zacznę walczyć. Ale to JA mam czuć, że jestem silna i to przetrwam. Na dzień dzisiejszy tak nie jest więc po co mi to???? Mam stany depresyjnie z powodu każdej złej wiadomości ( chodzi o moją pracę) mój M. dopiero zaczyna pracować po 5 latach przerwy ( kłopoty ze zdrowiem). To wszystko spowodowało , że coś się we mnie zmieniło. Ze mój organizm sam się broni przed mną samą. Czuje, że to jeszcze nie ten moment żeby chodzić po lekarzach, robić badania itp. Jak będę silna to się tym zajmę.
Ostatnio rozmawiałam z moja znajomą. Urodziła niedawno dziecko. Pytam się jej czy się długo staraliście? Ona mi na to , ze 5 lat. Ja zrobiłam wielkie oczy. A jej mąż powiedział, że nawet nie chodzili do lekarza przez 5 lat bo nie chcieli. Tym bardziej się zdziwiłam bo to przeciez 5 dłuuugich lat. Ale w końcu się udało. Może mi się też uda. Jak przyjdzie na to czas. Jak Bóg da (jak mawia mój M. )
Życzę powodzenia :)
Powodzenia ;)
Pozdrawiam kolejna staraczke!!!! Tez sie ciesze ze tu trafilam:-))
hahaha widaj w klubie- ja też myślałam- "aaa tam wystarczy raz w okolicy owulacji i ciąża na bank" :)))
Khalan właśnie zaczynam czytać Twój pamiętnik ja miałam dokładnie taki sam tok myślenia dopiero jak trafiłam na stronę ovu to się zdziwiłam,że jednak nie jest to takie proste. Czytam dalej..;)
Khalan właśnie zaczynam czytać Twój pamiętnik ja miałam dokładnie taki sam tok myślenia dopiero jak trafiłam na stronę ovu to się zdziwiłam,że jednak nie jest to takie proste. Czytam dalej..;)
Prawda jest taka ze mąż ma uszkodzone nasieniowody w wyniku operacji przepukliny czy czegoś tam. Wiedziałam juz o tym przed ślubem wiec to była świadoma decyzja. Stąd AID