Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Mam 30 lat- ciężko jest się przyzwyczaić do tego, że z przodu ma się 3 zamiast 2:)
Jestem energiczna, konkretna, nerwowa i niecierpliwa,, dlatego tak trudno znoszę starania o fasolkę.
Czas starania się o dziecko: " Chcę mieć z Tobą dziecko " od mojego mężczyzny usłyszałam już dawno, ale dopiero w maju dojrzałam do decyzji. Staramy się od lipca- czyli już czwarty cykl, myślałam, że będzie łatwiej , ale chyb nabieram pokory...
Moja historia: W maju odstawiłam tabletki anty - brałam je przez ostatnie 10 lat i obawiam się , że to może być przyczyna , tego co się teraz dzieje. Mam wrażenie , że to moja wina, że nam nie wychodzi. Mój mężczyzna ma córkę z poprzedniego związku i chyba nie do końca jest w stanie wczuć się w moją sytuację, bo ona już jedno dziecko ma. W lipcu byłam na wizycie kontrolnej u gina, która stwierdziła że jest OK, akurat byłam w 13 dc, oglądałam na usg swoje " piękne pęcherzyki", ale nic z tego nie wyszło. Badanie krwii wykazało TSH na poziome 4 , obawiam się niedoczynności tarczycy i zbyt dużego poziomu prolaktyny ale do endo idę dopiero w połowie października, gdy powtórzę badania. Dodam, że mój facet choruje na cukrzycę typu I, więc to chyba nam sprawy nie ułatwi....
Moje emocje: Obawiam się, że jeśli nie uda mi się zafasolkować, to będę coraz bardziej winiła o to siebie, a dziecko stanie się moją obsesją, zresztą same wiecie, co czuje kobietka , która się stara o maleństwo i nie ma efektów...boję się niepłodności i pragnę dziecka gorąco...
tak sumiennie mierzyć temp. zaczęłam dopiero w tym cyklu, ale co innego mówi wykres a co innego to , co czytam. Bo jeśli mam cykle 30 sto dniowe, to owu powinna być ok 16dc tak? a tu wykres mówi, że owu już było!!!!? ech do tego dopiero teraz wrześniowa miesiączka przypominała okres- tz odkąd ostawiłam anty mam okres 2- góra 3 dni i wydzielina jest bardziej brązowa niż czerwona, ale lekarz twierdzi że to nic niepokojącego. Za tydzien idę na powtórzenie badania TSH , zrobię od razu ft3, ft4 i prolaktynę bez i z obciążeniem. Potem wizyta u endokrynologa bo obawiam się że tymi tabletkami anty zrobiłam sobie galimatias w hormonach.Szukałam w Szczecinie gonekologa- endokrynologa, ale jak poczytałam komentarze na ich temat to się zniechęciłam- na razie odwiedzę prof. Urbańskiego, wyciągnął moją koleżankę z ostrego Hashimoto, więc może i mnie pomoże...... z moim M. nie poruszam na razie tego tematu, bo twierdzi, że panikuję i że na wszystko trzeba czasu...tylko że ja obawiam się, że ten czas właśnie przecieka mi przez palce......
Mam 37 lat i czas starania się o dzidziusia to długie i makabryczne 2 lata. To czas naprawdę ciężki,pobyty w szpitalu,badania,tabletki i cała masa innych czynności.Jednak psychicznie to mnie wykańcza,płacze na widok małych dzieci,nie umiem opanować emocji.Mam wrażenie ,że niebawem rozpadnę się na milion kawałków,nie wiem jak sobie poradzić z tymi emocjami.
hmmm, dziś zakupy przed urodzinowe- w poniedziałek stuknie mi 30 i za tydzień impreza. Przy tej okazji zostałam zaciągnięta do jubilera i M. nabył drogą kupna śliczny pierścionek z białego z szafirkami na tę okazję dla mnie, a mnie na prawdę wystarczyły by dwie niebieskie kreski na teście......ciężko mi cieszyć się czymkolwiek . A tak na marginesie zastanowiłam się dziś jak ma mi (być może ) prolaktyna nie skakać , skoro w pracy tyle stresu.....w szkole pracuję...ech
leniwa niedziela....lubię takie poranki, gdy nigdzie nam się nie spieszy i mamy czas na przytulanie hihihi, szkoda że już po "ondulacji". Nic to, we wtorek idę zrobić TSH, FT3, FT4 i prolaktynę może to będzie punkt zwrotny, jejuś własnie złapałam się na tym, że chciałabym żeby te badania coś wykazały, bo to wyjaśniłoby co ze mną jest nie tak i jak można nam pomóc- a tak szczerze to boję się że może się okazać , że przyczyna leży w moim M.- bo facetów ponoć trudno się leczy.....
no i trzydzieści lat minęło , jak jeden dzień... kiedy postanowiliśmy mieć dziecko, myślałam, że te urodziny spędzę już z maleńkim serduszkiem bijącym pod moim. Cóż, my możemy sobie chcieć , a życie i tak robi swoje.... ale nie dam się dam sobie jutro upuścić krwi i może coś się wyjaśni.
właśnie wróciłam z labolatorium- upuścili ze mnie pięć fiolek krwii i jeszcze musiałam zapłacić za to 170zł!!! mam nadzieję że wraz z wynikami przyjdzie nadzieja na kruszynkę....
odebrałam wyniki :
TSH- 3,35
FT3- 3,4
FT4-1,12
ATPO-9,14
Progesteron w 21dc- 15,86
PRL bez obciążenia 24,05
PRL po MTC - 209,4!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
byłam dziś na wizycie u endokrynologa- dr Katronia, wygląda jak Albert Einstein po wybuchu w laboratorium:) ale raczej konkretny facet. Przepytał jak się czuję, co mnie sprowadza, oglądał wyniki i te pierwsze z lipca, i te powtórne z ubiegłego tygodnia. Później była sesyjka pod USG no i tu okazało się ,że mam przewlekłe zapalenie lewego płata tarczycy, dr był zdziwiony,że pod uciskiem nie boli. Przepisał mi Euthytox 25 i w grudniu mam się zjawić na wizytę kontrolną- wtedy też powtórzę sobie badania.Co do prolaktyny- to dr twierdzi, że przy tym stopniu niedoczynności, podawanie tyroksyny powinno też zbić prolaktynę- jeśli nie, to dołączy coś ekstra na prl. Mam nadzieję, że teraz będzie już z górki:)
aga.j- nie wiem skąd dokładnie jesteś - bo ja chodzę do niego tu gdzie mieszkam- w Nowogardzie , przyjmuje u nas raz w miesiącu - teraz będzie 18 stycznia w przychodni Praxis ( tel 913920787)-ale wiem ,że przyjmuje też w Szczecinie prywatnie . Znalazłam też namiary na jego gabinety w Szcz. - ale nigdy tam nie byłam, podam może przydadzą się : Ryszard Katroń
numer telefonu 091 4878841
Szczecin
ulica Traugutta 101
dr Ryszard Katroń
ul. Jasna 82 słoneczne
tel. 0501-385-307
niestety leki jeszcze na @ nie wpłynęły i nadal trwała marne dwa dni... a jakby tego było mało, to chyba nabawiłam się odparzenia od alwaysów......siedzę teraz po kąpieli, wysmarowana tu i ówdzie sudocremem i zastanawiam się , jak te dolegliowść wyleczyć......
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2012, 18:53
Ja też ostatnio odparzyłam "SIĘ" na alwaysach .W nocy mnie tak swędziało , było mi w nich tak gorąco że szału dostawałam:)
Ale zaczęłam kupować Sensitive i jest mi o niebo lepiej:) Mięciutko, delikatnie :)
brawo! do dolegliwości po oparzeniu- wyleczyłam sudocremem, dołączyło swędzenie i zaczynam z clotrimazolum, ech jak nie jedno to drugie, no i jeszcze cały czas mam plamienia...
chyba ten cykl muszę sobie odpuścić- musiałam zacząć clotrimazolum bo swędzenie nie przeszło i nie wiem jak to wpłynie na resztę cyklu.... ech zastanawiam się czy można tęsknić za uczuciem, stanem którego nigdy się nie doznało? nie raz gdy zasypiam, to łapię się na tym że trzymam dłonie na brzuchu...i czuję się wtedy jeszcze bardziej pusta.....ech
niby sobie odpuściła, a i tak podświadomie ciągnę M . do łóżka jak tylko widzę zielone światełko na ovu:) ech, a co tam może....
wczoraj dowiedziałam się że koleżanka, która od 2 lat się starała, straciła trzy ciąże, teraz jest w 5 miesiącu no i jest dobrze:) dodało mi to optymizmu:)
niby sobie odpuściła, a i tak podświadomie ciągnę M . do łóżka jak tylko widzę zielone światełko na ovu:) ech, a co tam może....
wczoraj dowiedziałam się że koleżanka, która od 2 lat się starała, straciła trzy ciąże, teraz jest w 5 miesiącu no i jest dobrze:) dodało mi to optymizmu:)
mówią do mnie - wyluzuj, nie przejmuj sie tak wszystkim, a we mnie coś aż krzyczy, żeby się odczepili bo guzik wiedzą co ja czuję .....moja nerwowość przekracza wszelkie możliwe skale, w pracy też mnie nie oszczędzają, z dnia na dzień jest coraz więcej spraw " na wczoraj", upierdliwych i roszczeniowych rodziców, którzy zachowują się jakby wszystkie rozumy pozjadali- a w tym wszystkim ja ze swoją rozhuśtaną tarczycą, która chce tylko tyle, by dali jej spokój.....muszę nauczyć się relaksować, bo inaczej nigdy nie wytworzę jajeczka, które zechciałoby być moim dzieckiem.......zżera mnie praca i stres- zwolnić się?
Wiesz ostatnio słyszałam o takiej dziewczynie, której TSH dobijało do 5 lekarz jej powiedział, że to za dużo i że nie uda jej się zajść w ciąże dopóki tego nie zbije tabletkami. Więc odpuściła sobie cykl kochała się z mężem kiedy chciała nie mierzyła temperatury niczego nie obserwowała... Poczym pod koniec cyklu stwierdziła, że okres jej się spóźnia zrobiła test i po 3 latach starań zobaczyła 2 kreski... Wiem, że łatwo się mówi ale nie można się poddawać i trzeba walczyć o swoje bo marzenia się spełniają :)
ask, dzięki za otuchę pewnie pięknie byłoby zobaczyć dwie kreseczki...a od mierzenia temp to chyba jestem już uzależniona:) choć w tym cyklu mam takie wachania tempki, że nie wiem czy wogóle do owulacji dojdzie... teoretycznie to dziś jest 15dc. czyli wg ostatnich miesiączek to dziś lub jutro powinna być owulacja, od rana pobolewa mnie prawa strona podbrzusza, może to to? fakt faktem, że dziś mój M. obudził mnie bladym świtem jednoznacznymi pocałunkami i kochaliśmy się z wielką przyjemnością... trzeba czekać , co będzie dalej
oglądałam dziś wiadomosci- kobieta urodziła 8 dzieci- z czego 5 nie żyje, jedno jest poszukiwane a szczątki dwojga znaleziono na jej podwórku- ci co nie chcą, mogą mieć dzieci do woli, a ja chciałabym tylko jedno i co???? gdzie tu sprawiedliwość??? czuję ze to kolejny cykl w plecy....
Dokładnie, to przerażająca historia, brak słów...mam nadzieję, że sprawiedliwość w końcu nastanie i cierpliwość zostanie wynagrodzona...cały czas mam nadzieję, że w końcu się uda i wszystko zakończy się happy endem:) czego i Tobię życzę!!!
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Mam 37 lat i czas starania się o dzidziusia to długie i makabryczne 2 lata. To czas naprawdę ciężki,pobyty w szpitalu,badania,tabletki i cała masa innych czynności.Jednak psychicznie to mnie wykańcza,płacze na widok małych dzieci,nie umiem opanować emocji.Mam wrażenie ,że niebawem rozpadnę się na milion kawałków,nie wiem jak sobie poradzić z tymi emocjami.
Obawiam się tego samego, czyli że tabletkami antykoncepcyjnymi wszystko sobie rozregulowałam... a brałam je też bardzo długo, bo aż 7 lat.