Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania nie poddaje się - walcze, nie tracąc radości z życia.
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
nie poddaje się - walcze, nie tracąc radości z życia.
O mnie: ja 26 lat - pcos, wzjg on 37 lat - słabe nasienie, mikrogruczolak przysadki ( opanowany-maleje), morfologia 6%, DFI 32%... 2.01.2020 - urodziła się Ona, nasz mały wielki cud 💕
Czas starania się o dziecko: od marca 2018r. - Klinika niepłodności
Moja historia: Moja historia...? cóż.. zakochana mężatka, pragnąca z mężem mieć dziecko. odkąd zaczeliśmy się starać wszystko zaczęło się walic. choroby pojawiały się jak gromy z nieba... w sierpniu pierwsza inseminacja - 1 pęcherzyk - nieudana... aktualnie przerwa do listopada. od litopada kolejne inseminacje.. planujemy dwie ( listopad, grudzień) a w styczniu, na nowy rok, pierwsze podejscie do in vitro... Co więcej staram się utzrymywać dietę, dbać o siebie i męża i nie tracić radości z życia przez kolejne niepowodzenia. 27 kwietnia - in vitro (icis- cirotransfer blastocysta 5.1.1) 2.01.2020 - urodziła się Ona, nasz mały wielki cud 💕
Moje emocje:

8 października 2018, 22:23

Chyba zacznę i ja.. od Początku.. tak jakby od nowa..Chyba jak każda na tej stronie.. Bardzo chciałabym mieć dziecko, niestety coś usilnie mi to utrudnia... a może po prostu nie ułatwia. sama nie wiem.
odetchnęłam, potrzebowałam kilka miesięcy oddechu bez starać by dojść do siebie by znaleść jakiś inny sens życia, by nie zwariować z powodu tego że wraz z mężem nie możemy mieć dziecka... wydawało mi się że "wygrałam życie" kochający mąż który dla mnie zmienił się o 180%, ja zakochana w nim po uszy, praca, mieszkanie brakowało tylko jednej małej istotki.. i tak brakuje jej od 2017roku.
Próbujemy( starając się nie popadać w paranoje)... Moim marzeniem jest zostać w końcu mamą, móc patrzeć jak mój mąż opiekuję się naszym dzieckiem.. Móc powiedzieć że już nic wiecęj do życia nie jest mi potrzebne.
Czekamy.. staram się być cierpliwa, ale to boli.. za każdym razem kiedy słyszę o kolejnej ciąży, albo widzę kolejne znajome z brzuchem, lub z wózkiem..
Wierzę że nam się uda... może to in vitro to będzie to ! to co umożliwi nam mieć to ukochane, wczekiwane, wymodlone dzieciątko...
więc czekam... biore te wszystkie suplementy, popijam ziółka ( jak najlepsze drinki)..

Jestem w stanie tak wiele oddać by ta czątka nas pojawiła się z nami.. By pokój który stoi pusty, stał się pokojem tej małej istotki, która dostanie od nas wsyzstko co najleosze!

4 stycznia 2019, 23:52

Nowy rok... nowe szanse, w grudniu druga iui - nieudana niestety.. chociaż do ostatniego momentu wierzyłąm że to może się udać... ale niestety.. nie tym razem... walczymy dalej, mimo że trochę lżej do tego podchodzę to zaczynam się martwić, że może nigdy się nie uda... Jest to dla mnie na tyle przerażające że nawet wlasnemu mężowi przestałam mówić o strachu który mi towarzyszy jak tylko zacznę o tym myśleć... Czasem zastanawiam się czy on tak w głębi serca nie "obwinia" mnie za to że nie wychodzi.. że może ma do mnie żal, że nie jestem w stanie póki co jak prawdziwa kobieta dać mu dziecka.. to jest takie przytłaczające, tak bolesne..

Aczkolwiek nie poddaje się. Walcze - walczymy dalej!! Co nas nie zabije to nas wzmocni.!!
biorę się za diete, leki, ziółka - biorę się za siebie i zaczynam walczyć. Nowy rok nowe szanse. wierze że ten 2019 będzie dla nas szczęśliwy.

11 stycznia 2019, 23:19

no i stało się, wizyta w nowj klinice niepłodności 15 stycznia.. pomału przygotowujemy się do in vitro.. Póki co nie myślę, nie analizuje, czekam. czekam na wizytę. Od Gastroenterologa dostałam zielone światło, stwierdziłą że to najlepszy czas póki choroba w remisji.. ;)a tym czasem ze spokojną głową wyczekuję 15 stycznia.

14 stycznia 2019, 22:31

Jutro ten dzień.. jedziemy zobaczyć co sądzi o tym specjalista.. pokładam dużo nadziei jednocześnie mając wiele niepewnosci..

15 stycznia 2019, 20:18

Ruszyła maszyna... skierowanie na wyniki krwi, genetyka, hormony... w klinice juz w jeden dzien zostawilismy 1800zl..moj M szykuje sie na badania genetyczne i z calym zestawem zdecydujemy co dalej.. czeka nas dluga droga i żmudna praca, no ale co.. zaczynamy batalie..

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 stycznia 2019, 20:23

24 stycznia 2019, 20:53

no i co, wyniki prawie już są... póki co moje wyniki które dostałam (jak to lekarz stwierdził) są ok, za to wyniki mojego M.. pogorszyły się diametralnie.. wcześniej mieliśmy problem z morfologią i DFI ( genetyką) nasienia.. teraz natomiast genetyka nadal zła, morfologia skocyzła z 1% na 6 % za to ilość nasienia, ruchliwość i żywotność spadły poniżej normy... Ja już pomału tracę siłę... nie wiem co robić, co myśleć..
diagnoza u męża? dosyć długa: oligozoospermiaI, asthenozoospermiaII/III, żywotność poniżej normy, fragmentacja powyżej normy...
jestem załamana.. Chociaż nie chce żeby M widział to po mnie.. jest styczeń a mi już brakuje siły...
Dlaczego życie nas tak karci... Naprawdę naszym jedynym marzeniem, jest jedno zdrowe maleństwo, nasze.. to by ktoś powiedział do mnie mamo a do mojego M tato.. czy to naprawdę tak wiele...?

walczymy dalej..

27 stycznia 2019, 15:23

Pan doktor stwierdził że wyniki M są idealne do ivf.. kazał stawić się 3 dnia cyklu w klinice.. więc co.. działamY :)

29 stycznia 2019, 14:10

kolejna koleżanka w ciąży, a my na taki samym etapie co rok temu...

Ale nie tracimy siły - walczymy o Ciebie maleństwo !

2 lutego 2019, 17:15

jestem załamana, znowu... kolejny raz... przyszły wyniki.. już te ostatnie z serii za 1500 zł ... mutacja genu mthfr c1298a... co jeszcze, ja się pytam co jeszcze wyjdzie... ktoś usilnie tam na gorze nie chce nam dac tego naszego wymarzonego maleństwa.. tego wyczekanego, tego dzięki któremu nareszcie bylibyśmy pełną szczęśliwą rodziną..
Dlaczego....? dlaczego to wszytsko.
miałam nie płakać. ale nie potrafię, nie potrafię gdy kolejny raz życie rzuca nam kolejną kłodę pod nogi.. boję się robić jakiekolwiek kolejne badania, bo nie wiem co jeszcze wyjdzie... tak bardzo chciałam się przygotować do tego in vitro.. a życie nam to usilnie utrudia.. to przykre i boli tak cholernie.. brak mi już słów.

7 lutego 2019, 23:11

zrobiłam wymaz, zamówiłam witaminy, zaczełam brać tabletki anty ( na wyciszenie pracy jajników) jesteśmy co raz bliżej... co prawda jeśli wymaz wyjdzie nie prawidłowy to bedzie trzeba wyleczyć bakterie, co też nas opóźni w czasie tak do marca/ kwietnia... no ale cóż widzę w tym i dobre strony, ponieważ będę brała dłuższy czas witaminy, a i na diecie będę dłuższy czas...
zrobię wszytsko co mogę żeby się udało !

12 lutego 2019, 10:58

Przyszły wyniki posiewu... wszystko ok, nie ma żadnej bakterii- czyli co, chyba zaczynamy!!!

28 lutego 2019, 21:43

Mój M. dostał skierowanie na wyniki badań genetycznych... mutacje, laktoza i celiakia... cały czas czekamy na wyniki dopiero wtedy coś ruszymy, a póki co ja dalej biore anty...

1 marca 2019, 22:04

codziennie kłade się spać z marzeniem. Z jednym marzeniem.. My we dwoje i nasze maleństwo, które odmieni nasze życie...
Dużo się u nas pozmieniało, ten tydzień był fatalny, jeśli chodzi o pracę M.. ale chce wierzyć że nic nie dzieje się bez przyczyny, że to jest jakiś znak, krok w dobrym kierunku, kierunku, który zbliża nas do bycia rodzicami... Bo niczego już tak nie pragniemy jak właśnie tego...
Czuję, że jesteśmy w tym we dwoje, obydwoje staramy się tak samo bardzo. Nie wiem skąd we mnie tyle optymizmu, ale wierzę, że nam się to uda!! co więcej wierze w sukces pierwszego podejścia mimo, iż mógłby by to być wielki cud... a jednak wierzę!! wierzymy!! że już nie długo czekają nas niespokojne i nieprzespane noce, wspólne rodzinne, we troje spacery, wspólne wieczory i poranki... To coś czego brakuje nam do szczęścia!!
czuję, że jesteśmy tak blisko....!

12 marca 2019, 22:22

kolejne nieszczęście do pary, u męża wszły geny celiaki do tego mutacja mthfr 1298, musieliśmy zrobić homocysteine, jeśli wyniki będą w normie to zaczynamy... jeśli nie to musimy przeczekać... znowu...
a i kupiliśmy piesia.. tak bardzo chcieliśmy, tak bardzo o tym marzyłam i jest i ona moja N. jest z nami 2 tygodnie to niesamowite ile radości może dać taki mały piesio... może ona pozwoli nam trochę zająć myśli, odetchnąć...

25 marca 2019, 21:38

no to zaczeliśmy.. wczoraj pierwszy zastrzyk puregonu 300j., dziś kolejny.. w czwartek pierwsze usg..
walczymy.

3 kwietnia 2019, 22:54

No i my pierwszy etap mamy za sobą.. We wtorek byla punkcja, pobrali 18 komórek... 8 poddali zaplodnieniu, dzis dostalam informacje od lekarza ze 8 zaplodnilo sie prawidłowo... Czyli czekamy... najdłuższe 5 dób moim życiu. Czyli w niedziele bede wiedziala ile przetrwało do 5 doby.. Wtedy je zamroza i transfer bedzie w kolejnym cyklu, ze wzgledu na to ze w tym cyklu jajniki przez cala stymulacje mam powiększone, zreszta co czuje caly czas... Takze ✊✊🤞🤞🤞🤞

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 kwietnia 2019, 11:57

7 kwietnia 2019, 22:19

no i mamy 5 mrożaków, czekają na mnie. A ja czekam na 3dc wtedy mam pojawić się u lekarza i działamy..

10 kwietnia 2019, 07:28

Poznałam klasę zarodkow :
5aa, 4aa, 3aa, 2ba, 1aa ❄️❄️❄️❄️❄️
Sama nie wiem czy to dobry wynik bo nie za bardzo sie znam.. 😶

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 kwietnia 2019, 07:52

14 kwietnia 2019, 14:22

okres nadszedł, jutro 3dc więc jedziemy do kliniki, żeby szykowali mnie do transferu. Czyli zaczynamy drugi etap!! <3 ✊✊🤞🤞🤞🤞

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2019, 14:23

27 kwietnia 2019, 18:06

dziś był transfer mrożaczka o klasie 5.1.1. .
Proszę zostań z nami już do końca maluszku🙏🙏!! <3✊🤞🤞🤞✊
testuje w sobote..

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2019, 18:07

1 2 3 4 5 ››