X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Niecierpliwa nadzieja - 6 lat oczekiwania na cud. Warto nie tracić nadziei ❤️
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

3 lutego 2017, 14:58

22 dc

Owulacja niewyznaczona nadal. Objawów jakichkolwiek czegokolwiek nadal brak. Aaa... no może znaczące objawy braku snu, ale to nie to, na co czekam :/

Ovu dzisiaj daje radę - dbaj o zęby, brrr, chyba najwyższy czas zapisać się do dentysty :|

3 lutego 2017, 14:58

22 dc

Owulacja niewyznaczona nadal. Objawów jakichkolwiek czegokolwiek nadal brak. Aaa... no może znaczące objawy braku snu, ale to nie to, na co czekam :/

Ovu dzisiaj daje radę - dbaj o zęby, brrr, chyba najwyższy czas zapisać się do dentysty :|

9 lutego 2017, 08:15

Parę dni temu zmodyfikowałam wykres, znaczy zignorowałam dwie kosmicznie wysokie temperatury z I fazy cyklu (byłam wtedy chora) i Ovu. od razu wyznaczył owulację ;)

W 6 dpo zaczęłam brać Ovarin. Temperatura wzrosła i utrzymywała się przez 3 dni, po czym spadła do ok. 6,4C. Nadal utrzymuje się nad kreską, ale jakaś taka niska jednak...

Myślę, że ten cykl, jak wszystkich kolejnych milion (muszę obliczyć kiedyś te cs, ale boję się, że mnie to dobije), na zmarnowanie :|

Kończę 1 podejście no Nowenny Pompejańskiej. Częściej odklepanej, niż przemodlonej, więc nie wiem czy w ogóle się liczy takie gadanie zdrowasiek w głowie przy innych czynnościach życiowych... Tak czy siak, planuję podjąć kolejną, porządnie się przyłożę i zacznę czekać na ten nasz cud... bo jakoś nie dopuszczam do siebie myśli, że Pan Bóg ma inny plan...

3 marca 2017, 14:19

Dawno nie pisałam, ale i co tu pisać. Zaczęłam drugą Nowennę - po prostu skoro medycyna stoi w miejscu, a na tapecie jest leczenie męża, to czuję, że ja też muszę coś robić. Działać. Pomoże? Taką mam nadzieję, a w każdym razie modlitwa na pewno nie zaszkodzi :)

W poprzednim cyklu @ przyszła w normalnym terminie. Może to wpływ Ovarinu? Ten cykl też normalny. Ovu wyznaczyło owulację z dniem wahnięcia od moich samodzielnych obserwacji, więc jest ok, piersi już bolą, ale to norma, a poza tym nie obserwuję żadnych dziwnych zjawisk. Zresztą, skod by się miały wziąć w 6dpo.

Jednak nie nastawiam się, no dobrze, nie bardziej niż co miesiąc :P M. dopiero drugi miesiąc bierze clostila, więc jeszcze co najmniej miesiąc czekania na efekty, a później badanie nasienia i zobaczymy czy kuracja pomoże.

Byłam też u mojej stałej gin. głównie po leki na tarczycę, zrobiła mi badanie na fotelu i stwierdziła, że jest ok. USG nawet nie robiła. Pytałam o ewentualne kliniki niepłodności, o inseminację, ale powiedziała, że skoro mąż bierze clostilbegyt, to dobrze i dajmy sobie jeszcze szansę (jak długo lekarze mi to będą mówić???? :|), a jak jego wyniki się nie poprawią to ona da namiar na jej znajomego androloga. Zastanawiam się, czy facet faktycznie dobry, czy tylko ona mu nagania pacjentki (nie pamiętam nazwiska, więc na razie nie zweryfikuję w necie opinii). Nie ważne, mam nadzieję, że obejdzie się bez niego :)

7 marca 2017, 16:59

10dpo

Wczoraj rano temperatura mi spadła z 36,67 na 36,54, więc wpadłam od razu w zły humor. Wyładowałam go oczywiście na Bogu ducha winnym i nieświadomym mężu. Prawie się popłakałam w autobusie i pociągu do pracy. W dalszej części dnia pocieszałam się już tym, że widocznie @ szybko przyjdzie i zaczniemy taniec chocholi od nowa...

Dzisiaj jednak znowu temperatura wzrosła troszeczkę. Jednak o ile 0,1C spadku wywołuje u mnie natychmiast poczucie klęski, o tyle skok o 0,1C wzwyż nie rusza mnie i nie daje już żadnej nadziei. Nie oszuka mnie głupi termometr, że białe jest białe :P

W sumie to te moje temperatury są cały czas niskie w stosunku do wykresów, które przeglądam na Ovu. W I fazie ok. 35.9-36,3, a w II 36,5-36,6, więc szału i tak nie ma, ale przynajmniej skok jest regularnie zauważalny.

Piersi mnie nadal bolą, ale poza tym nie mam żadnych dziwnych objawów. Ovu daje mi od 2 dni "aż" 2/100 pkt. w detektorze. Też mi coś...

Nowennę zarzuciłam tym razem. Co za dużo to nie zdrowo, ale modlę się nadal o CUD.

Jutro idę do dentysty. Brrrr :| Nie byłam już chyba wieki, bo jakoś długo, długo nie było mi po drodze. Bez znieczulenia się nie obejdzie, a co jeśli istnieje 0,01% szansy, że nam się udało? Czy mogę mieć znieczulenie na wypełnienie? Poczytałam, że niby tak, zastanawiam się, czy jutro zatestować. Ale to będzie dopiero 11dpo, czy warto? Czy coś pokaże na pewno? Nie lubię niepewności :|

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2017, 16:54

9 marca 2017, 07:58

Dentysta jest dopiero dziś, więc rano zrobiłam test, tak pro forma, bo mi tempka znowu skoczyła minimalnie. Jedyne co zobaczyłam to jedną kreskę i biel bieli :| Tłumaczę to sobie swoją chorobą w tym cyklu, bo jakiś wirus mnie zaatakował na kilka dni, ale to tylko takie psychiczne placebo. Czekam na @ i kolejną szansę.

21 marca 2017, 19:21

U nas oczywiście bez zmian... nadal tylko we dwoje, aha plus nowy nabytek - tv :P

Byliśmy u gin. specjalizującej się w naprotechnologii. Pani dr jedna z najbardziej znanych w tym środowisku. Poleciła mi ją koleżanka, która po 5 latach starań odblokowała się i teraz już ma trójeczkę maluchów.

Uczucia mam mieszane...

Co do poglądów pani dr, to trochę ciężko mi znosić słowa, że nastąpił zgon mojego dziecka (wolę nie personifikować pustego jaja, tak mi łatwiej), albo np. perspektywa pobrania nasienia przez specjalną prezerwatywę w trakcie aktu małżeńskiego budzi we mnie dziwne uczucia...

Oczywiście wykresów z Ovu pani dr nie zaakceptowała. Dała mi swój model karty obserwacji i stwierdziła, że wykres z Ovu czy innych stron internetowych to naruszenie ich praw autorskich!(serio, te tabelki, wykresy, mierzenie temperatury wymyśliła naprotechnologia i ma na tą metodę wyłączność???)

W tyle głowy mam wizytę w klinice niepłodności i inseminację, ale puki co postanowiliśmy jeszcze zaryzykować "naturalne" metody.
Diagnostyka szczegółowa na pewno nie zaszkodzi, a pani dr zarzuciła nas ogromem badań, szczególnie dla mnie na pierwsze dni cyklu, na dni po wzroście temperatury, i jakieś badanie genetyczne (ok. 230 zł/os! za jedno badanie), aż mnie to zmartwiło, bo z kasą krucho :( ale czego nie robi się dla stworzenia tej małej istotki :)

Najważniejsze jednak, że ta pani była pierwszym lekarzem, który stwierdził, że mój zespół sjogrena może utrudniać zajście w ciążę! LOL Pytałam o to dziesiątki lekarzy reumatologów, laryngologów, ginekologów i innych ...logów. Wszyscy mówili, że nie ma wpływu, nie ma znaczenia. PS. ciekawe ilu z nich wiedziało tak ad hoc co to zespół sjogrena :P

No nic, mąż na delegacji, więc chwilowo nie działamy, ale dni płodne dopiero przed nami, zdąży wrócić :D

4 kwietnia 2017, 17:13

Na razie odpuściłam moje badania zlecone przez gin. od napro. Poczekamy na badania nasienia - między Wielkanocą a weekendem majowym - i zobaczymy co powie androlog męża. Jestem jakieś 8/9 dni po owulacji i raczej nie czuję by coś zaskoczyło, ale nigdy nic nie wiadomo ;)

Wczoraj przeforsowałam się siłowo.
2x po 1800m/10 minut - bieg do szpitala i z powrotem na badanie usg szyjne (szybko szybko by zdążyć na pociąg bo to było w trakcie godzin pracy) wiem, że to żaden dystans, ale dla osoby która nawet na 4 piętro przemieszcza się tylko windą i nic a nic nie biega, nie pływa etc., a jedynie (chyba) ćwiczy korę mózgową, to i tak wyczyn :P
Przerzuciłam kilkakrotnie kilkadziesiąt grubych teczek z dokumentami, a na koniec podnosiłam całą zgrzewkę ryz papieru...
do dziś mnie pięty i nogi przy 4 literach bolą i brzuch (to chyba od dźwigania)

Post factum zastanawiam się, czy powyższe wyczyny mogły zaszkodzić ewentualnej ciąży, mam nadzieję, że nie, a zresztą nasza szansa i tak znikoma, ale na przyszłość będę się bardziej pilnować.

Raz na jakiś czas przeglądam pamiętniki w nadziei, że trafię na fiolet, ale jak na razie jeszcze wiosna na Ovu nie zawitała, przynajmniej nie zauważyłam...

A wiosenka już tuż tuż, ta prawdziwa, ciepła, świeża.... mmmm czekam na maj :)

14 kwietnia 2017, 14:39

U nas nadal bez zmian. Tak po prostu.

Czy tylko ja tak mam, że żyję zgodnie z naturą tzn. z własnym cyklem:
- @ 1dc - znowu się nie udało. Depresja mija, bo to już jeden dzień z górki do kolejnej owulacji
- niecierpliwie czekam na oznaki owulacji
- owulacja - tempka rośnie - włącza się światełko nadziei, a nuż tym razem się uda
- tempka spada - włącza się depresja
- depresja - czekam na @
- @ 1dc znowu się nie udało. Depresja mija, bo kolejny dzień zbliża mnie do kolejnej owulacji
... ... ... i tak od @ do owulacji od owulacji do @ :(

Za dwie godziny pociąg do domu. W niedzielę tradycyjne rodzinnie spotkanie. Jedna kuzynka dwa lata po ślubie. Młodsza parę lat, ale to bez znaczenia. Boję się tylko jednego, że jest w ciąży, że mnie to załamie. Nic na ten temat nie wiem, bo nie mamy bliskiego kontaktu na co dzień, a moja mama nawet jeśli wie, to i tak mi nie powie, żebym miała (przykrą) niespodziankę :| Nie wiem, ale cholernie się boję. Zaopatrzyłam się w tabletki uspokajające. Mam nadzieję, że razem będziemy pić wino, w niedzielę, bo inaczej nie dam rady :( Oczywiście ja młodym źle nie życzę, ale czuję presje, jako najstarsza z całego pokolenia młodzieży rodzinnej. Ciągle życzenia, żeby było nas więcej. A ile można się wykręcać, że jeszcze umowa nie na stałe, że mieszkanie nie wykończone, że jeszcze mamy czas... już nie mamy :(

Jutro koszyczek. Mdli mnie na samą myśl, że mam iść do swojej parafii z koszyczkiem i zobaczyć te wszystkie moje koleżanki, kolegów, których dzieci będą niosły koszyczek ze święconką :( Nienawidzę Świąt jakichkolwiek od jakiegoś czasu, bo w każde święta wyobrażam sobie, że kolejne będą te radosne, a kolejne, i kolejne są do d... :(

Dobra, wyżaliłam się, mam nadzieję, że przeżyję a na razie zawijam się z pracy. Zdążę jeszcze wpaść do kościoła na koronkę o 15:00, może mi ulży, uspokoję się i via domum.

Wszystkim życzę nadziei na Święta i nie tylko!


EDIT - dużo :( :( :( :( w tym poście, ale i Wielki Piątek, i pogoda beznadziejna...

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2017, 14:32

24 kwietnia 2017, 11:30

Wg Ovu 4 dpo...

Dzisiaj miałam koszmar senny. Znaczy cudowny sen...zrobiłam test (dziwne bo akurat testów o takim wyglądzie nigdy nie robiłam) i wyszły dwie kreski!!! Strasznie się zdenerwowałam, obudziłam się cała roztrzęsiona, dziwne uczucie... Czy będzie mi dane przeżyć je w realu??? Może ten sen to był taki znak i ostrzeżenie, bym się nie zdenerwowała za bardzo...

Teraz jestem na etapie czekania na II lub @
Oby to pierwsze!

Alkoholu po owulacji nie pijam, tak zapobiegawczo. Zastanawiam się czy kawę można pić, czy też lepiej nie?

25 kwietnia 2017, 17:07

6dpo
Jeszcze wcześnie, ale już czuję, że wrasta we mnie nerwówka. Temperatura dzisiaj taka sama jak wczoraj - nie rośnie, więc wnerw :[

Kolejny miesiąc czekania, który? Decyzję o staraniach podjęliśmy jesienią 2013 r.Boże! Ile to już czasu!!! :( Może lepiej sobie nie uświadamiać...

27 kwietnia 2017, 16:50

Znowu dzisiaj temperatura taka sama jak przez ostatnie 3 dni. Wkurzyłam się, bo to mało prawdopodobne i zmierzyłam tempke jeszcze raz - ulżyło mi, bo wyszła o 0,1C wyższa i tą temperaturę zapisałam na wykresie. Tak jest jakoś ładniej :)

Już chyba ze dwa cykle nie testuję i nie planuję testować, nie wariuję, ale marzę nadal i czekam ...

30 maja 2017, 06:27

Moj wykres jest inny od wszystkich jakie mialam, jest taki... optymistyczny!
Boje sie marzyc, ale to tylko wykres. Wydaje mi sie ze szyjka jest tez wyzej niz zwykle, ale tylko raz ja wczoraj badalam i boje sie wiecej tam ingerować. Moje mikro piersi troche bola jak je podociskam.... to wszystko. Odstawiłam w tym cylku Ovarin, przestalam łykać regularnie euthyrox, jest upał... to wszystko mogło wywylac temperaturowe szalenstwo, a żadnych innych dziwnych objawow, odczuc nie mam, ZADNYCH :-(
wg. Ovu @ powinna byc jutro, czy wiec mam czekać z testowaniem do jutra, a moze do dnia dziecka? :-P ZWARIUJE, jest 6 a od godziny nie śpię, nie wiem jak przezyje w pracy dzisiaj.

30 maja 2017, 09:06

No i chyba na marzeniach sie skończyło :-( bo test wyszedł bielusienki :-( a już, już zaczynałam sie cichutko cieszyć, ze cos się dzieje...

Zazwyczaj w 2 fazie moja temp. Nie przekraczała 36,61, a tym razem i 36,64, 36,74, 36,85 (!) i z tego wszystkiego BIEL :-(

A mozer to te upały tak mi temperature podniosły, albo moje podekscytowanie tak mnie nakreca w otchłań niczego...

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2017, 09:54

30 maja 2017, 15:50

Cholera, i akurat dzisiaj kolezanka przyszła ze swoim prawie noworodkiem. Chyba mala ma ok 2 tyg. i do tego ma tak na imie jak my chcemy dac jak bedzie u nas dziewczynka. :-( bylam jedyna ktora nie wyszla z pokoju by podziwiac maluszka. Na pytanie moich zdziwionych kolezanek powiedziałam ze nie lubie takich małych dzieci i jak zostalam sama to prawie sie płakałam. Uwielbiam dzieci chociaz mam malo z nimi kontaktu, ale chyba to wypieram puki u nas bedzie ta pustka bez malych stopek :-(
Co za fatalny dzien :-(

1 czerwca 2017, 10:05

DOBRA RADA - MIERZYĆ TEMPERATURĘ CODZIENNIE!!!
CODZIENNIE W OKOLICY PRZEWIDYWANEJ OWULACJI!!!

Tyle sobie porobiliśmy nadziei, bo temperatura dziwnie wzrosła ponad normalną (nawet jak na moją II fazę). Szyjka poszła dziwnie w górę ... WOW

ALE...

Nie zmierzyłam temperatury w 14dc i 18dc. Ovu wyznaczył mi owulację na 15 dc. Zgodnie z wykresem mam 15 dpo, wysoka temperatura... brzmi świetnie, prawda?

ALE...

Zakładając, że w 18 dc miałam niską temperaturę, to dzisiaj mam dopiero 12dc, więc prawidłowo dziś już tempka się obniża, jutro pewnie wróci do podstawowej i @ w sobotę... :(

Reasumując - pokombinowałam z wykresem, popodstawiałam wartości w puste pola temperaturowe i zeszłam na ziemię, czekam na @ :(

1 czerwca 2017, 16:19

No i przylazła @ WREDNA MAŁPA!!!!

W sumie, to już nie wiem jak to z tym moim cyklem było, tak jakby się tylko dzień @ spóźnił, albo i wcale biorąc moją niesubordynację w mierzeniu temperatury.

Pozytyw - dni płodne powinny wypaść przed 18 czerwca, więc dobrze, bo wtedy Mąż wyjeżdża na delegację, a 17 mamy wesele mojej kuzynki - chyba dam sobie z czystym sumieniem do wiwatu :P

Pozytyw - jedziemy w ten weekend na noc kultury zabawić się w Lublinie, więc nie będzie bolał brzuszek i lepszy komfort

Pozytyw - już dzień bliżej do kolejnego wyczekiwania na brak @

W tym tygodniu Mąż ma odebrać kolejne badanie nasienia. Dr od napro poleciła nam inną klinikę, że niby tam robią najdokładniejsze badanie posiewu, więc teraz czekamy na wyniki

Plan na przyszłość:
1. bez względu na wyniki męża idziemy do kliniki niepłodności (ktoś poleca konkretny namiar w Warszawie?)
2. planujemy działać ze wszech miar, by przysporzyć Najjaśniejszej Rzeczpospolitej MĄDRYCH obywateli, bo obecnie zaczynam powątpiewać w stan intelektualny części naszego społeczeństwa :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 czerwca 2017, 16:11

2 czerwca 2017, 21:49

Wczoraj dostałam @ i jakoś sie z tym w ciągu dnia pogodziłam, bo i cóż zrobić - fakt dokonany nie całkiem niespodziewany.
Ale wieczorem sie rozkleilam. Ryczalam w salonie chyba z pol godziny :-( a mąż został w sypialni... o nic nie pytal, zly, ze płaczę :-(
On nie lubi jak sie rozklejam, źle to znosi :-\ ale wróciłam do sypialni, przytulil mnie i juz mi bylo lżej, tak troszeczkę.

9 czerwca 2017, 16:41

Nie zaglądam tu codziennie, bo nie chcę się wiecznie nakręcać, wiecznie myśleć o planowaniu ciąży,bo idzie zwariować, ale dzisiaj muszę odnotować ważną sprawę.

Wczoraj mąż odebrał swoje wyniki nasienia. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie w jakiej klinice się je wykonuje. Trochę żałuję, że nie w tej samej co dwa poprzednie razy (Bocian), ale tą CC poleciła nam gin. od naprotechnologii mówiąc, że niby oni dokładniej robią badania na bakterie, które w innych klinikach nie wychodzą. Zaryzykowaliśmy i ad rem...

Morfologia była wcześniej w grudniu 1,9%, po 3 mies. Profertilu 0%(!), a po kolejnych 3 mies. z Profertilem, Stymenem, Clostilbegytem i Dihem - 6%!!!!!!!!!!!!
Myślałam ,że się rozpłaczę w pracy jak mi maż zadzwonił z tą nowiną, z radości oczywiście :)

Mam nadzieję, że zmiana miejsca badania tego nie spowodowała... Szczerze mówiąc, to te wyniki w Bocianie w wersji wydruku wyglądały bardziej profesjonalnie niż te w CC - uzupełniona ręcznie tabelka.(Boże, mam nadzieję, że ktoś się nie pomylił, brrr)

Pozostałe wynik męża w miarę w granicach norny, chociaż mogły by być znacznie lepsze.
typ A - 15%
typ B - 21%
typ C - 6%
typ D - 58% :(

Niby powinno być A+B > 50%.. to jeszcze nam daleko, ale z drugiej strony na tym wyniku piszą że morfologia powinna być >14%... a ja czytałam, że morfologia >4% (WHO), więc może norma A+B >32 (WHO) też jest bliższe prawdzie - to cieszyć się czy nie???

plemników żywych 92%
liczba w mln/ml - 27,8%
liczba w mln ejakulatu - 72,3%

To tak z grubsza.

Jak w poprzednim cyklu nie wyszło to tylko już się nastawiałam na inseminację w jakiejś klinice. Ale po tej poprawie na 6% postanowiliśmy jeszcze pójść do tego lekarza mężowego, który mu zlecił leki na poprawę i dopiero po tej wizycie zobaczymy czy nadal strzelać na "ślepo" czy zdać się na większe wspomaganie przez inseminację.

Mam dylemat wewnętrzny, bo wolałabym naturalne poczęcie, ale nie mam już cierpliwości na czekanie, lata lecą. Chcę szybko już i środkiem do tego wydaje mi się inseminacja.

Druga sprawa - przestałam w tym cyklu brać Ovarin. Dwie lekarki już powiedziały mi żebym nie brała skoro nie mam PCOS. W cyklach z Owarinem miałam wykres w miarę unormowany, teraz mam Himalaje przeplatane Beskidami - może jednak ten Ovarin regulował mi cykl? Z tym też poczekam na wizytę u mężowego lekarza, bo to w końcu on mi doradził Ovarin. Hmm. to w sumie już nasz wspólny lekarz :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2017, 20:26

10 czerwca 2017, 21:28

Kurczę czy tylko ja mam od wczoraj problemy z dostępem do Ovu? Ciągle strona nieczynna :|

Dzisiaj zrobiliśmy badanie testosteronu u męża. Było ok. 230, jest 380, jest nieźle :)

Kibicujemy naszym w meczu z Rumunią, ale mam 10 dc, więc chyba jedno piwko nie zaszkodzi :)
1 2 3 4 5 ››