@ nadal brak. Fajnie 🙃😎
Jest niesamowity. Rozwija się cudnie, mam wrażenie że dużo szybciej niż siostra. A ja coraz bardziej mam wrażenie, że jednak Córeczka ma jakiś odprysk bycia hipotrofikiem i wcześniakiem (chociaż synek jakby starszy" tylko 4 dni). Wiem, że dzieci się nie porównuje, ale dopiero teraz widzę że roczniak używa paluszka wskazującego, nie płacze na dźwięk blendera czy suszarki, je łyżeczką, zjada jabłko w całości (no bez skórki😋), wspina się na meble i staje w wannie😱 aaa i nie cycuje przy każdej okazji. W sumie cyc jest tylko do uśpienia, chociaż z tatą też potrafi zadbać jeśli musi. Wszystko prawie jest inaczej. Nie znaczy że wcześniej było źle 🤔
Za to córka w tym wieku uwielbiała książeczki. Synek interesuje się tylko tym jak daleko poszybują rzucone, albo jak smakują🫢 Mąż (podwójny magister z tytułem doktora) martwi, że rośnie nam dziecko o zdolnościach technicznych. Martwi...tak, martwi, a ja bym się cieszyła gdyby za jakieś 15 lat w domu była druga osoba poza mną, która potrafi prawidłowo trzymać śrubokręt czy młotek😆
Obserwuję u siebie nieprawidłowe zachowania wobec córki. Chwytam ja za mocno, szarpie, krzyczę, podnoszę głos i mówię nieprzyjemnym tonem. Wszystko to tak trochę w białych rękawiczkach. Ja o tym wiem, ona to czuję, osoba z boku nie zauważy. Źle mi z tym bardzo, ale czasami puszczają mi nerwy jak powtarzam coś 5-10-15 razy, ucieka czas a ona nawet nie mrugnie, nie zareaguje, jak glucha. Staram się na prawdę się steram, ale czasami mi nie wychodzi. Boję się że już straciłam szansę na bycie tą dobra mama, bo córka często mówi nawet obcym osobom, że mama to ta ostra, zła, a tata jest miły😔 Boję się że przeradzam się we własną matkę. Ona tak mnie traktowała. Psychicznie, fizycznie. Ojciec zawsze mówił, że jestem wierna i doskonalsza kopia swojej mamy. Boję się że miał racje. Pewnie psycholog by mi się przydał, ale nie mam na niego ani czasu, ani pieniędzy.
Byłam w Centrum Onkologii. Czekam na termin TK a później albo chemia albo radioterapia, albo nic. Mógłby się już chociaż ten wątek mojego życia skończyć.
@ brak😆
Boże Narodzenie w toku. Dziś na prawdę czekałam na gości. Przede wszystkim dlatego, że Calineczka nie mogła doczekać się przyjazdu kuzynki. Tylko tym żyła, a jak tylko przyjechała, to dziewczynki pobiegły na górę do naszego pokoju (jesteśmy u moich rodziców) i ślad po nich zaginął. Tak sobie uświadomiłam jak ten czas pędzi, jak szybko z niemowlaka mam samodzielnego małego człowieka. Chociaż nadal to jeszcze malutkie dziecko 4letnie....jeszcze przez 5 dni czteroletnie, ale z uporem maniaka twierdzące że ma 4 latka ( bo od 5latków więcej się wymaga😅).
Czekałam też na gości, bo w końcu nie czuję presji braku dzieci. Chociaż... kurczę, kuzynka przyjechała z 3 i ja zawsze 3 chciałam, ale wiem że już się nie zdecydujemy. Pogodziłam się z tym...trochę czuję żal, ale jest zupełnie inny, jest do udźwignięcia.
Szczerze....przy mojej dwójce trzecie chyba chowałoby się samo, bo ledwie żyjemy z mężem🫢🫣😱🥴😅😅😆
Przy stole były też dwie pary bezdzietne w wieku 27-34. Obie z pieskami na stanie. W sumie ciężko mi z nimi rozmawiać, bo nie wiem czy dzieci nie ma bo nie chcą czy nie ma go nie mogą. Będąc z tej drugiej strony, ale świadomym problemu, nie jest wcale łatwiej rozmawiać. Nie wiesz czy druga strona chce poruszyć problem, czy nie.. Natomiast przez telefon składałam sobie życzenia z kuzynem (34l) z którym w zasadzie nie mam żadnego kontaktu poza życzeniami. Bez oporów wspomniał że starają się o dziecko i nie jest to łatwe. Pogadaliśmy, powiedziałam mu parę słów o naszych doświadczeniach. Myślę, że on poczuł się lepiej. Że dałam mu nadzieję. Ale kurczę, podziwiam go, tak trudno zwierzać się komuś z problemów płodności. Z drugiej strony, jak wiele taka rozmowa może dać wsparcia. Trzymam za nich kciuki.
Aha, no i mój szwagier.... 42l . Miał dziewczynę, narzeczoną. Rozstali się w marcu. Pomine fakt, że głosił wszędzie że u niej nie nocuje, bo oni do ślubu nic.....Parę dni temu dowiedział się, że ma miesięczna córkę😱🫣🫣 moja mąż to uważa za niesprawiedliwe i trudno mi się nie zgodzić. My tyle lat staram, a tu wychodzi na niepokalane przekazanie genów😅 Ciekawa jestem jak się ich historia zakończy.
@ brak😆
Boże Narodzenie w toku. Dziś na prawdę czekałam na gości. Przede wszystkim dlatego, że Calineczka nie mogła doczekać się przyjazdu kuzynki. Tylko tym żyła, a jak tylko przyjechała, to dziewczynki pobiegły na górę do naszego pokoju (jesteśmy u moich rodziców) i ślad po nich zaginął. Tak sobie uświadomiłam jak ten czas pędzi, jak szybko z niemowlaka mam samodzielnego małego człowieka. Chociaż nadal to jeszcze malutkie dziecko 4letnie....jeszcze przez 5 dni czteroletnie, ale z uporem maniaka twierdzące że ma 4 latka ( bo od 5latków więcej się wymaga😅).
Czekałam też na gości, bo w końcu nie czuję presji braku dzieci. Chociaż... kurczę, kuzynka przyjechała z 3 i ja zawsze 3 chciałam, ale wiem że już się nie zdecydujemy. Pogodziłam się z tym...trochę czuję żal, ale jest zupełnie inny, jest do udźwignięcia.
Szczerze....przy mojej dwójce trzecie chyba chowałoby się samo, bo ledwie żyjemy z mężem🫢🫣😱🥴😅😅😆
Przy stole były też dwie pary bezdzietne w wieku 27-34. Obie z pieskami na stanie. W sumie ciężko mi z nimi rozmawiać, bo nie wiem czy dzieci nie ma bo nie chcą czy nie ma go nie mogą. Będąc z tej drugiej strony, ale świadomym problemu, nie jest wcale łatwiej rozmawiać. Nie wiesz czy druga strona chce poruszyć problem, czy nie.. Natomiast przez telefon składałam sobie życzenia z kuzynem (34l) z którym w zasadzie nie mam żadnego kontaktu poza życzeniami. Bez oporów wspomniał że starają się o dziecko i nie jest to łatwe. Pogadaliśmy, powiedziałam mu parę słów o naszych doświadczeniach. Myślę, że on poczuł się lepiej. Że dałam mu nadzieję. Ale kurczę, podziwiam go, tak trudno zwierzać się komuś z problemów płodności. Z drugiej strony, jak wiele taka rozmowa może dać wsparcia. Trzymam za nich kciuki.
Aha, no i mój szwagier.... 42l . Miał dziewczynę, narzeczoną. Rozstali się w marcu. Pomine fakt, że głosił wszędzie że u niej nie nocuje, bo oni do ślubu nic.....Parę dni temu dowiedział się, że ma miesięczna córkę😱🫣🫣 moja mąż to uważa za niesprawiedliwe i trudno mi się nie zgodzić. My tyle lat staram, a tu wychodzi na niepokalane przekazanie genów😅 Ciekawa jestem jak się ich historia zakończy.
Dzisiaj planuję jej zrobić pierwszy domowy bal sylwestrowy ☺️ Co prawda najpierw z maluchem idę do lekarza, bo zawsze coś się musi dziać🫣 ale nic to. Damy radę 😄
Miała być adaptacja w zlobku
Miał być wyczekany czas dla rodziców bez dzieci i pracy(mamy)
Miaaauuuuuu😼
Jest....
Grupa A - Starsze Stworzenie
Podejrzenie zapalenia płuc i antybiotyk - Młodsze Stworzenie
Odwołana połowa gości z powodu ich infekcji
Liczę że przyjedzie mój brat z konkubiną, bo mają nasze rzeczy z pobytu na świętach, a według naszej pediatry Młoda mi nie będzie ich zarażać w niedzielę. W końcu należy jej się (zamówiony już) tort, dekoracja podoba jak u Młodszego na roczki i odśpiewane 100 lat.
Aha i zapowiada się 4 tygodnie non stop z dziećmi. Wiem, że to absurdalnie brzmi u ludzi którzy tak bardzo bardzo chcieli dzieci, ale jesteśmy tym faktem wykończeni🫢🫣😶
Achhhh, zapomniałam zapisać, że wczoraj Mały Wielki Człowiek umożliwiła nagranie pierwszych kroków💪💪👣👣🥰 Dzisiaj też byliśmy u fizjo. Jest pod wrażeniem z jakimi nasz Mały Ludek trafił do Oddziału Rehabilitacji z obciążeniami, a teraz jest w pełni dobrze rozwijającym się Maluszkiem. Nie takim zaś maluszkiem, bo mając 14 mc chodzi w ubraniach, które Córcia nosiła mając 2 latka🫣 No, ale to ona była malutka, chociaż dzisiaj należy do tych wyższych dzieci w swojej grupie przedszkolnej😄🤗🙃
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 stycznia, 00:20
W planach dwa tygodnie na ogarnięcie generalne mieszkania, reset i chillout przed chaosem jaki wprowadzi w życie praca. .znowu.
Te dwa tygodnie zaczynamy zapaleniem oskrzeli u Małych Ludzi. Kombo🫣🫣🫣🫣🥴🥴🥴🥴 cudownie..... życie mnie lubi🤦
Dzisiaj pojechałam do Centrum Onkologii na TK. Miałam numerek skierowania, zostałam zapisana przez samego lekarza, podchodzę do okienka i słyszę, że mam mieć skierowanie papierowe, bo inaczej mnie nie przyjmą....noż k....elektornifikacja Polski level -1🙄🫣🤦 do tego potrzeba wyniki mocznika i kreatyniny. Niby wiem o tym, ale nikt mi nie wspomniał że mam zrobić prywatnie, albo przyjść wcześniej na takie badanie krwi przed samym TK🫣 udało się zdobyć skierowanie, a badania wykorzystano sprzed 2ch miesięcy. Ciekawe czy zgodnie z procedurami, bo coś mi chodzi po głowie, że powinny być mniej przeterminowane🤔 ale grunt że zrobili. Teraz czekam na decyzję o ewentualnym leczeniu. Na miesiąc L4 z radioterapią kończącą tą niewesołą historię chłoniakową się nie pogniewam🫢
Kilka dni temu moja młodzież zachorowała na wirusowe zapalenie oskrzeli (możliwe że z tym było powiązane nagłe zachorowanie Synka). Wczoraj po kontroli córka miała jeszcze dziś zostać w domu na inhalacjach, ale ogólnie jest ok i jutro ma zielone światełko na przedszkole. Jako że mąż został z dziećmi na łącznie 3h które mi zajęła cała wyprawa do COI, to oczywiście przeżył straszny stres, nerwy i jest bohaterem....znaczy on tak uważa, a ja nie mam za grosz empatii bo zamiast go docenić, skrytykowałam go za to, że zabrał córkę na lody 🫣🤦 tak, ledwie wyleczona i nadal kaszląca zażyczyła sobie lodów, a on nie widzi w tym nic złego. No i się mega pokłóciliśmy, bo ja go nie doceniłam, jestem beznadziejna (to wiem i bez tego oświadczenia mezowego) i krytykuję na dzień dobry, zamiast cieszyć się, że wszystko się udało - czyt. dzieci żyją i nie zgubiły się, a synek nie zapłakał się na śmierć..chyba, bo nie wiem.
Żeby nie było,mój mąż na prawdę robi masę rzeczy w domu. Zakupy, pranie, sprzątanie, śmieci, zajmuje się dziećmi w razie potrzeby, a do tego wszystkiego stara się pracować. Pracuje w urzędzie ale głównie zdalnie lub na zagranicznych delegacjach, ostatnio często z powodu polskiej prezydencji.
No ..a jak już o tym mowa, to ja nie żądam peanow pochwalnych za to, że zostaje z dziećmi sama na przykład od niedzieli do czwartku, albo od wtorku do soboty. Ale mam szczęście, że mąż mnie nie krytykuje za to że jestem złą matką jak wraca z tych wyjazdów. Faktycznie szczęściara ze mnie 🫣
Ogólnie separacja w domu. Dzieci mi szkoda, bo mąż najpierw rzucił reklamówka z zakupami tak, że pękła śmietanka zalała klatkę schodową, a później tak się na mnie wydarł, że córka że strachu uciekła na kanapę i przy okazji nabiła sobie mega guza na czole, a synek cały się telepal jak mąż rzucał zabawkami 🫣 no w furię wpadł. Wiem, że ja go krytykuej czasami, ale on każde zwrócenie uwagi, odezwanie się, że coś można zrobi inaczej, traktuje jak krytykę. Wysł mi zdjęcie z tej nieszczęsnej kawiarni i widzę że Synek śpi w wózku cały zapakowany, więc mu tylko napisałam żeby go odwinął chociaż z szalika....no i tym samym zarzuciła mu że jest złym ojcem i go skrytykowałem, a ja kurczę tylko pomyślałam że pewnie zajął się córka i zapomniał młodego lekko rozebrać a w lokalu goroca jest. No to już się nie odzywam, bo strach coś powiedzieć 🤫
(PS. @ nadal brak😳🤭🫣)
Kocham nad życie dzieci moje❤️
I męża🥰 reszta to didaskalia życia💁
Mój pracodawca lubi to ..🫢🙄 Po powrocie z macierzyńskiego przeniesiono mnie wbrew mojej woli ( i mojego dotychczasowego szefa) do innej komórki org. i jakoś nie mam na razie serca i motywacji ido pracy wśród obcych ludzi. Więc nie spinam się, czekam aż młody się ogarnie i wrócę do pracy.... Liczę, że nastąpi to już pojutrze, bo jednak dostaję kota od siedzenia w domu, skoro już zazyłam odrobiny inności przez powrót do pracy.
Jestem wykończona czasami dziećmi i już pogodziłam się z tym że nie będziemy próbować z trzecim. Wiek nie ten... zbyt dużo ryzyk, zbyt wiele do stracenia jakby coś poszło nie tak. Nie ma sensu prowokować Pana Boga, bo i tak bardzo wiele nam podarował.
Ale ciężko mi zrezygnować z OF, to jedyne miejsce gdzie zapisuje jakieś wspomnienia. Spędziłam tu już kawał czasu. Na razie zostaję nadal kibicować 😉
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 marca, 13:41
Mały Człowiek znowu chory. Zapalenie oskrzeli😳🥴 ale przechodzi dość lekko i liczę, że od wtorku wróci do klubiku a my do normalności. Oczywiście rozchorował się jak mąż był na spotkaniu w Brukseli, więc miałam na głowie dom, dzieci, w tym jednego chorego i pracę zdalną. Na piątek wzięłam już L4, bo bym nie wyrobiła🤭
Ludzik już całkiem sprawnie dreptać, chociaż jak mu bardzo śpieszno to jeszcze z automatu biega na kolanach😅❤️ Starszej dziubek się nie zamyka czy trzeba czy nie trzeba, ale jest w tym urocza ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 marca, 00:20
Nie mam czasu na ciągle bieganie po dentystavh, a tym bardziej kasy jaka się z tym wiąże, więc puki nic się nie dzieje to mam ważniejsze rzeczy na głowie. Dlatego moje zęby lubią o sobie przypominać na dzień przed urlopem, w wigilię, albo w weekend majowy....
Wczoraj chciałam zębami sobie pomóc rozwiązać sznurek przy spodenkach synka no naruszyłam nadbudowę dwójki...🫣 2 maja o 17. Fantastycznie. Oczywiście żadne okoliczne gabinety nie działają. O 18 ruszam na nocną pomoc dentystyczna (niech żyje Warszawa - tu jest 5 placówek z 8 czy 9 w całym kraju 🙄) ale jadąc autobusem dzwonię do placówki z pytaniem czy mnie przyjmą. Tłumaczę co i jak...no i się dowiedziałam że jak nie boli, nie krwawię i nie puchnę to oni nie mają nawet komponentów żeby mi dobrze dobudować zęba i nie ma sensu żebym jechała🫣
No to szukam desperacko czy nie ma w dzielnicy, gdzie wylądowałam kończąc rozmowę, jednak otwartego gabinetu. Wg Google jest, więc dzwonię. Pani mówi, że nie dzisiaj i nie tutaj, ale jutro (3 maja) proponuje mi placówkę (zostawiam pierwotną wersję - palcówkę - ku pamięci 🤭😅) w centrum Warszawy.
No to przyjechałam dzisiaj. I zapłaciłam 100 zł za konsultację🙄 Ząb jak wisi na włosku tak wisi. Zaczynam go lekko czuć i w każdej chwili może się rozpaść na kawałki bo się kiwa i a wypełnienie rozwarstwia😶
Ad rem...no kolejny lekarz mówi mi że muszę założyć koronę a najlepiej 4 na moje zęby😭😭😭😭 to tak z 10-15 tysięcy🥴😭😭
I ja to wiem. To nie pierwszy lekarz, który mi tak mówi. Mam zęby fatalne, słabe i krzywe. Wstyd mi buzię otwierać, ale zawsze szkoda kasy. Mieliśmy odkładać na wkład własny do nowego mieszkania, większego. Lipa.
Żeby było fajnie, to wczoraj po powrocie z tego niedoszłego wyjazdu na świąteczną i nocną pomoc stomat. zrobiłam pranie, a tu nasza pralka po ponad 10 latach współpracy pi oraz pierwszy wyświetliła komunikat - wyczyść filtr. 😱😱😱😱 Zabieram się za czytanie porad w necie, zabieram się za wyjmowanie filtru. Zalewam prawie łazienkę ratując się 6 ręcznikami, a w głowie.....
Remont, remont, remont łazienki🎵🎶💃. W końcu będzie pretekst do remontu i zakupu pralkosuszarki. Nie zdążyłam dojść do business planu finansowego w tej mojej głowie, a tu okazała się że przyczyną całego zamieszania była moja czarna stopka- skarpetka🫣 i pralka działa🤣
Właśnie pisząc to dzwoni mąż z pytaniem czy mi dużo zostało. Mówię że jeszcze kilka przystanków. A on "do mamy" (czyli wróć szybciej, strzelaj z bata na kierowcę bo dzieci cię potrzebują) a w tle nagle słyszę rozdzierający placz synka, i komentarz męża "o rany" i rozłączył się...
No to jadę z dusza na ramieniu. Wkurzona bo ząb w rozsypce, bo moje wczorajsze i dzisiejsze wycieczki na darmo, bo zmarnowałam czas weekendu majowego, bo dziecko płacze a mnie przy nim nie ma.
A nooo, nigdzie nie pojechaliśmy bo po prostu nie mieliśmy ochoty. Ciągle gdzieś jedziemy, jakieś atrakcje dzieciom serwujemy, stwierdziliśmy że tym razem chillout. No to mam chillout 🫣
A i mąż kupił na moją odwieczną prośbę w końcu Lidlomix. Nie, żebym sama nie mogła ale jakoś tak uważałam że to na tyle duży wydatek że powinna być zgoda małżonków 🙃🤭 no i w konsekwencji mąż go pierwszy uruchomił, pierwszy ugotował kilka dań, a ja tylko pakcouszki bananowe (moje własnoręczne lepsze😜) ale może jeszcze się rozwinę.
Dojechałam na mój przystanek. Więc kończę 😉
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja, 16:00
Oj masz rację. Czas zdecydowanie za szybko płynie. Ja też niedawno byłam w ciąży a tymczasem Bartuś ma już aż 2.5 roku, chciałabym móc zatrzymać czas i cieszyć się tym stanem jak najdłużej :)