Wypaliłas się tymi modlitwami.Moze nie módl się codziennie,a jedynie wtedy gdy będziesz miała na to odpowiedni nastrój :)też to przerabialam...:)Czyli jednak szybciej dostaniesz się na Karowa prywatnie :P w okolicy wakacji zazwyczaj miejsca się zwalniają :)Spróbuj może jednak prywatnie.Trzymam kciuki i nie trać nadziei!

Z NP jest tak dziwnie,tez robiłam kilka podejśc,aż samo z siebie wyszlo spontanicznie i wtedy poszlo gładko ;)

Ale byłoby miło, gdyby ten krzyż był trochę lżejszy :)

To ja może jednak poczekam na spontaniczne natchnienie do NP ;-)

Chyba najlepsze w tym wypadku,to przyjąć strategię " co ma być to będzie ", żeby się nie stresować.

obu poszło po Twojej myśli :)

Taki trochę jakby dziwny ten doktorek ;) ale niech sobie będzie dziwny,byle skuteczny ;)

Dziwne-po co mu podobne wykresy? Ciekawa jestem czy zacznie od stymulacji,monitoringow czy zaproponuje co innego.Ale fakt dziwne podejście :P ważne by był skuteczny i miał na Was pomysł :)

Ale dziwak :) Najważniejsze, żeby wiedział co robić. Może z tym wykresem miał na mysli to, że tu jest masa dodatkowych bzdur do odhaczania np dziwne objawy i cała ta statystyka, która sprawia, że człowiek głupieje i co miesiąc sie nakręca? ;)

Kazdy lekarz ma swoje metody, u tego przynajmniej mam wrażenie, że idziemy na przód, pierwszy który nie kazał nam czekać 3 miesięcy na kolejny krok. Mam nadzieję że kwiecień szybko minie, sama jestem ciekawa co to będzie ;-

Ojkaojka, ja właśnie w ten sposob sobie to tłumacze, ze jemu się wydaje ze prosty wykres mniej "nakreca". Ale po pierwsze juz tak dlugo zaznaczam kropki na OF, ze robie to bez wysilku i z automatu, a po drugie na jego wersje wykresu nawet nie mam czasu by rysowac tabelki. Ale dr nie musi o tym wiedzieć, grunt by nam pomogl ;)

Doskonale wiem co czujesz,ja tez nie potrafie sie oswoic z malutkimi dziecmi...to takie niesprawiedliwe,a do siebie mam az zal;(

Ech i ja miałam obawy co do in vitro,a tylko ono pomoglo mi zajść w upragnioną ciążę,a to też jest łut szczęścia... Jeśli i Wam miałoby pomóc to czemu nie?

Nie martw się i nie zastanawiaj się co jest z Tobą nie tak-wszystko jest w porzadku,a leki z pewnościa wszystko ustabilizuja :) stres też z pewnością przyczynia się do tego.Wiem,ze i Wam się zaraz uda :)buziaki!

Z Tobą wszystko ok ;) też ostatnio zaliczyłam taki podskok tsh :)

Moj miał niecałe 2% na początku leczenia,a.finalnie niecałe 3%.Ale lekarz dołączyl również Agapurin na rozszerzenie naczyń i pomogło.Ile czasu bierze Twój Mąż te leki? Dajesz mu również witaminę C i l-karnityne (chyba również to brał z tego co pamiętam).I to pomogło.Nie martw się - będzie dobrze :)

:(

Może stres tak zmniejszył ilość?

W sumie nie ponyslalam o tym, ale jezeli stres ma wpływ to może... szkoda że tego nie można sprawdzić

Może faktycznie idźcie i zobaczcie co Wam lekarz powie,ale jednocześnie może poszukajcie innego.Z tego co słyszałam,to te parametry są zmienne w czasie.My w życiu pod te 4% nie doszliśmy...A jak tak myślę,to nam chyba pomogło również to,że w tym szczęśliwym cyklu miałam pierwszy raz zwiększoną dawkę Clo, dupka oraz Pregnylu (do 1000jm).Może wcześniej były one dla mnie niewystarczające.

Najważniejsze, że macie jakiś punkt zaczepienia :) będzie dobrze! :)

Z jednej strony dobrze,że znalazł się winowajca ;)

No to poznaliście swojego wroga, to dobrze, teraz trzeba go dobić :)

Ale widać światełko w tunelu! Może antybiotyki wytluka to cholerstwo i wyniki się poprawia :)tego bardzo Wam życzę :)

Dzieki @gozik za wsparcie. Czekam az bede na Teoim etapie :-P mam nadzieje, że ta chwila się zbliża...

Wiesz kiedy zaszliśmy w ciąże? Wtedy gdy powiedziano nam, że z tego cyklu nic nie będzie.Odpuscilismy jakoś starania,bo słabo reagowałam na stymulacje.Zakupilsmy leki na następny cykl i pojechaliśmy na wakacje, gdzie po prostu cieszylismy się sobą i nie myśleliśmy specjalnie o staraniach.Moze odpuście troszke? Nie katuj się myśleniem o innych.

Staram się... pierwszy krok, to myślę sobie, że mam przed sobą dwa wesela za trzy i pięć tygodni i zamierzam się bawić % - będzie "plus" z braku ciąży. Na początki sierpnia planujemy urlop za granicą- trzeba jakoś żyć i planować bieżące życie bez dzieci, bez ciąży. Ale czasami te ciąże mnie normalnie prześladują tak jak dziś, jak żyć :P pozdrowionka :*

My akurat "wpadliśmy" chwilę po tym jak dowiedzieliśmy się, że nasza bliska para (ona młodsza o 3 lata) zaszli i spotkaliśmy ich już z widocznym brzuchem. Bolało jak cholera, nie gadaliśmy nawet o tym pół drogi powrotnej, ale natura nigdy nie przestaje mnie zadziwiać. U Ciebie też na pewno wreszcie się powiedzie, to tylko kwestia czasu :*

Właśnie i my wyszliśmy wtedy z takiego założenia :) rok wcześniej wyjechaliśmy na wakacje z nadzieją, że wrócimy z pięknym prezentem,a tu lekarz dała nam embargo na <3 ze względu na badania po powrocie...nastepne wakacje,te z niespodzianką, dowiedzieliśmy się,ze nic z tego cyklu nic będzie,bo aż jedno jajko mi po Clo urosło,ale bez szaleństw.A tu nagle na wyjeździe @ się spóźniła i test był pozytywny.A jak Ty po prostu się bawiliśmy i uzywalismy życia :) bądź dobrej myśli,ale odpocznij po prostu na tych wakacjach :)

Kochana to normalne ze blizej swiat bardziej chcesz bo to taki czas rodzinny.

Pamietaj, ze wystarczy jeden plemniczek ;)

ale moze wlasnie o to chodzi. wtedy kiedy sie nie staraliscie, wtedy kiedy byla to czysta przyjemnosc. nie wszystkie plemniki sie przeterminowaly, nie wszystkie tez byly za mlode. moze wsrod nich trafi sie jeden maratonczyk!! tego Ci zycze :) nam sie udalo tez wtedy kiedy myslalam, ze nic z tego nie bedzie. jedyny raz kiedy nie lezalam "z nogami do gory" i poszlam zaraz po na spacer z psem nie myslac, ze w ogole mamy szanse bo owu tez miala byc pozniej... czasem wlasnie takie "niespodzianki" pozwalaja uwolnic mysli i blokowac sie przez ciagle liczenie/mierzenie/kontrole ;) trzymam kciuki zeby sie udalo. a jak nie tym razem, to zycze wiecej spontanu i moze odpuszczenia pomiarow na jakis czas, zostawic choc jeden miesiac na totalny luz.

Zgadzam się z Marti. U nas tez zaskoczyło w momencie kiedy miałam inne problemy na głowie niż mierzenie i wróżenie z wykresu a wyniki nasienia mieliśmy beznadziejne. Seks był spontaniczny raz jeden jedyny po alkoholu i imprezie wyluzowana i się udało po ponad dwóch latach. Wiec może warto przestać analizowac i wyliczać?

Dzieki dziewczyny, pewnie macie racje. My staramy sie wyluzowac, ale tak okolo owulacji jest to trudne I mam wyrzuty sumienia ze nieprecyzyjnie liczylam, ale moze akurat wystarczylo... sie okaze za dwa tygodnie...

słuchaj to tylko podejrzenie, podejrzenie o niczym nie świadczy! Dodiagnozujesz się, porobisz badania i wcale nie musi się potwierdzić! Wierzę, że będzie dobrze i trzymam mocno kciuki za to :* bądź dzielna!

Spokojnie. Też mi mówili, że zmiana w piersi wygląda na groźną. Ostatecznie, po dodatkowych badaniach przyznali, że nic jednak mi nie jest. Wiem, że to paraliżujący strach. Nie czytaj na ten temat w internecie. Wujek google tylko niepotrzebnie stresuje i nakręca.

Dzięki, faktycznie po fatalnym weekendzie załamki przestałam czytać o chłoniaku o raku itp. złota jesień wrześniowa będzie wesoła ;) a co przyniesie październik nie myślę bo zwariuję...

Trzymaj się, będzie dobrze. Też miałam podejrzenie chłoniaka 10 lat temu, książkowe objawy. Okazało się, że to ostra reakcja organizmu na coś, nie wiadomo na co. Co Ci jeszcze powiedzieli? 2 pazdziernik to strasznie długo, nie da się gdzieś prywatnie?

Ojkaojka, ja chce się dostać konkretnie do Instytutu Hematologii w Wawie, bo już z doświadczenia wiem, że próbowanie w pomniejszych placówkach, czy priv, czy na NFZ, jest przejściowe a jak się okazuje większy problem to trzeba czekać dodatkowo na miejscówkę w ostatnich instancjach. Tak miałam z Narodowym Instytutem Reumatologii, a poza tym postanowiłam sobie dać miesiąc na jeszcze normalne funkcjonowanie,a od października... no właśnie moja choroba reumatologiczna często wywołuje chłoniaka, więc ja tak sobie daję 60% szans optymistycznie, że to jednak co innego i tylko dlatego, że nie mam żadnych objawów poza (aż) zmianami w węzłach chłonnych i śliniance :|

Kochana trzymaj się, życzę żeby to wino się przeterminowało :)

A cud zawsze w najmniej oczekiwanym momencie nadchodzi :) a winko niech się przeterminuje! :)

Mąż jest najprawdopodobniej całkowicie wyjałowiony z tych dobrych bakterii dlatego łapie dosłownie wszystko. Spróbujcie zawalczyć inaczej - niech wyeliminuje całkowicie cukier z diety (bakterie lubią cukier i dlatego się namnażają), zacznie łykać probiotyk przez min 2 miesiące (odbuduje tą dobrą florę bakteryjną w jelitach i mąż będzie miał lepszą odporność), niech je dużo kiwi, papryki żółtej lub czerwonej, żurawiny tylko nie tej suszonej (ma dużo cukru) ale mrożonej lub świeżej ewentualnie soku bez cukru (zeby zakwasić ph w cewce moczowej i w moczu i stworzyć środowisko niesprzyjające namnażaniu się bakterii).

Czasami trzeba upaść, żeby móc się mocno wybić do góry. Powodzenia i nie załamuj się!

Margaret dzięki za radę! Mój m. nie przepada za słodyczami, ale wiadomo cukier jest wszędzie, więc go jeszcze bardziej wyeliminujemy i już szukam probiotyków, może pomoże skoro antybiotyki wymieniają....