X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania No kiedy?
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
No kiedy?
O mnie: 32 lata 27.08.2016 ŚLUB, w związku od 13 lat
Czas starania się o dziecko: Po równo 3 latach starań zaszłam w 1 ciążę dzięki in vitro, druga ciąża zaskoczenie- naturalna, rok po porodzie
Moja historia: 29.08.2016 podróż poślubna do Grecji, pierwsze dni płodne - na pewno się uda! 7 dni po owulacji ból głowy nudności - to na pewno ciąża! Okres przyszedł wcześniej niż myślałam i mnie nie zawiódł przez ostatnie kilkadziesiąt miesiący starań. Dotychczas stwierdzono: hashimoto, insulinooporność, hiperprolaktynemia, endometrioza I st., Czynnik V Leiden hetero, MTHFR 1298A-C hetero i PAI-1 4G hetero, kariotypy OK. Progesteron wysoki. Owulacja co miesiąc. Nasienie bardzo dobre. Maciej urodził się 10maja 2020. Zostałam mamą dzięki in vitro :) 04.06.21 test pokazał 2 kreski, szok ciąża naturalna Mateusz urodził się 30.01.2022
Moje emocje: niemoc, niecierpliwość, zwątpienie, strach, ciąża to dla mnie abstrakcja..., zajść problem a utrzymać będzie równie ciężko z uwagi na trombofilię... edit.2021 - teraz marzę powoli o drugim malenstwie Edit 2022- nie planuję więcej dzieci :) mam już swój komplecik 😍

27 sierpnia 2018, 13:24

W piątek zostałam po raz 6 ciocią. Moje dwie szwagierki (w tym jedna młodsza) mają po 2 dzieci oraz siostra ma również 2.
Kiedy dowiedziałam się o drugiej ciąży Asi (szwagierka), po wylaniu milion łez, powiedziałam sobie że teraz w końcu nastał czas na mnie. Że jak ona urodzi, ja zajdę w ciążę... Ta wyczekiwana chwila, w końcu będę miała do niej prawo. Na którą czekam od 2 lat.
Ciężko jest być jedyną osobą w rodzinie bez dzieci. Bo przecież to ja jestem najbardziej dyspozycyjna, mając urlop wypoczynkowy można podrzucić mi dzieci, nigdy nie mam nic do roboty.
Etat mamy jest gorszy od pracy. To po co w ogóle mieć dzieci jeśli to takie straszne?
Mam ochotę udowodnić wszystkim, że będę zajebistą mamą. Będę doskonale godzić obowiązki zawodowe z wychowywaniem dzieci. I przy tym wszystkim będę mieć psa, kota! Bo dom i ogród już mam, które oczywiście będą perfekcyjnie zadbane! O tak! Tak będzie, zobaczycie!

17 września pierwsza wizyta w Bocianie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2018, 15:40

29 sierpnia 2018, 08:07

1dc
W nocy przyszła @. Brzuch mocno dawał się we znaki. Ciekawe jaki będzie ten okres? Pewnie jak zawsze beznadziejny -skąpy :/ Chyba tylko ja zadaje sobie takie pytania. Marzę o krwistym okresie, chciałabym zalać całe gacie krwią.
Wczoraj w pracy jak głupia poleciałam do apteki po test ciążowy. Zachęciła mnie niespadająca tempka. No ale jaki mógł być wynik? Jak co miesiąc oblałam ten egzamin. Gdzie się podziała dobra uczennica? Mimo wszystko nie przejęłam się negatywnym wynikiem. Byłam zła bardziej na to, że się skusiłam. Mój spokój na pewno spowodowany jest tym, że w tym cyklu mam wizytę w klinice.
Równo rok temu powiedziałam sobie, że do kliniki pójdę dopiero jak wykonam na własną rękę "parę" badań. Wiem, że w klinikach leczą zazwyczaj objawy, nie przyczyny. Dzięki forum towsrodku.pl na facebooku, za doradztwem przemiłych dziewcząt jestem w tym miejscu. Wiem, że mam insulinooporność, lekką hiperinsę, hiperprolaktynemię i trombofilię wrodzoną. Jednak mimo suplementacji i poprawie wyników badań, ciąży nie ma.
27 lipca zbadaliśmy nasienie męża. Wyniki przeszły moje oczekiwania. Są bardzo dobre. A przyznam, że myślałam, że będą kiepskie, gdyż mąż pali papierosy. Rok temu wyniki były średnie, ale to w wyniku leczenia rwy kulszowej.
Jestem osobą, która nie ufa lekarzom. Często ich wiedza jest znikoma, czuję że ich zawstydzam -niestety. Jak można powiedzieć pacjentce: "jak pęcherzyk nie pęknie to w następnym cyklu podamy Puregon"? ... jaki Puregon? Pregnyl! Puregon jest na stymulację owulacji. Dwa razy usłyszałam od niej taką pomyłkę.
Myślę, że przyczyną niezachodzenia w ciążę w moim przypadku jest:
1) zbyt cienkie endometrium (przez to mam skąpe miesiączki)
2) wrogi śluz?
3) immunologia? (mam hashimoto)
Na ten moment przeszłam prawie wszystkich ginów w moim mieście. Estrofem jest lekiem pierwszego rzutu leczenia cienkiego endometrium, jednak lekarze boją się mi go dać z uwagi na trombofilię i ryzyko zakrzepicy.
Zatem czekamy do 17 września, ciekawe jaki będa mieli na mnie pomysł :)

3 września 2018, 09:19

6dc

@ trwała 4 dni, 2dc było jak na mnie intensywnie, dużo czerwonej krwi i miałam nawet podpaskę :D

Weekend minął bardzo intensywnie.
W piątek odwiedziłam szwagierkę, która tydzień temu urodziła Natalię. Mała jest śliczna. Nosiłam ją na rękach. Jest lekka jak piórko. Jej starsza siostra (21 miesięcy) cały czas ją zagaduje i zaczepia, trzeba uważać aby nie wsadziła jej palca w oko. Ciężko jest z dwójką małych dzieci, szczególnie że Lidka jest teraz bardzo aktywna.
Potem poszłam do kaplicy na wystawienie ciała taty mojej koleżanki z pracy. Jak zaczełam pracę w aktualnej firmie byłam w szoku jak często chodzi się tutaj na pogrzeby. A to dlatego, że pracuję z dużo starszymi od siebie osobami. Średnia wieku ok 55 lat. To zmusza do refleksji.
W sobotę pojechaliśmy z mężem, moimi rodzicami i siostrą z jej rodziną do babci 150 km ode mnie, która tego dnia kończyła 80 lat. Z tej okazji wszystkie jej dzieci zorganizowały przyjęcie w restauracji. Zaproszono około 40 osób. Grała muzyka. Było przepyszne jedznie, tort. Babcia była bardzo wzruszona, jak i my wszyscy. Dostała mnóstwo prezentów i cudny album rodzinny. Wytańczyliśmy się z mężem jak na weselu. Wróciliśmy o 4 rano. Niedzielę spędziliśmy również razem z babcią i rodziną. Było fajnie, na luzie. Jak zawsze opiekowałam się moim "synkiem" Jasiem - syn mojej siostry. Jest taki pocieszny. Uwielbiam go przytulać i usypiać. Dziś mam lekkie zakwasy na rękach. Jasiek waży ponad 6 kg. Wróciliśmy do domu po 17. Zatrzymaliśmy się jeszcze na lody po trasie. Ja prowadziłam bo mąż wypił z wujkami piwko na kaca. Lubię takie spotkania rodzinne, wyjazdy.

A od dziś nowy tydzień. Trzeba zakasać rękawy i brać się do pracy. Własnie przygotowuję Certyfikat Emeryta dla współpracownika. Jako najmłodsza osoba w firmie robię takie prezenty w wersji humorystycznej dla każdego kto odchodzi z mojego Działu. Przynajmniej mam wykręt od prawdziwej pracy :)

W tym cyklu nie mierzę temperatury. Pełen luz i reset przed wizytą w klinice :)

14 września 2018, 08:44

17dc

Już w poniedziałek wizyta w klinice <3

Bardzo się cieszę rozpoczynającym urlopem. Choć to tylko tydzień. Mam w planach umyć okna, chociaż z drugiej strony zawsze wymyślam sobie na urlopie dodatkowe prace, przez co mało wypoczywam. Muszę dokończyć sofę z palet na taras. WYszlifowałam i pomalowałam na biało 5 palet, 6 przede mną. Z 9 robię sofę, taki narożnik, a z dwóch stolik do którego zamontuiję kółka i położe szkło. W tamten weekend pomalowałam też na biało dwa łóżka, jedynki. Dostałam je od znajomego za free. W sam raz do pokoju gościnnego. Za tydzien przyjeżdzają tez goscie, ciocia. Zobaczą mój domek-ostatni raz widzieli go podczas budowy.
Ogródek praktycznie uprzątnięty. Zostało wykopać marchew, pietruszkę i pory. No i pomidory i papryka jeszcze rosną w foliaku. Plan na dziś-zrobić ostatni raz (mam nadzieję, już rzygam przetworami) przecier z pomidorów i może hybrydy? Koleżanki mają przyjść jutro.
29 wrzesnia mam panienski kolezanki. Kupiłam sobie super kieckę. Obowiązuje strój- czarne sukienki z koronką, a takiej nie miałam w mojej szafie. Wylicytowałam na allegro za 10 ziko sukienke z New Look. Jest zajebista.
Przyszedł pellet na zimę, 4 tony a więc poszło po kieszeni. We wtorek montują alarm.
Wczoraj odebrałam wyniki tsh, ft3, ft4 i antytpo. Robilam je do endokrynologa na nfz - wizytę mam dopiero 6 pazdziernika ale wyniki chciałam miec juz na poniedziałek. Moje przypuszczenia okazały się trafne. Odkąd choruje na hashimoto moje tsh non stop skakało (3 lata). Przy rozpoznaniu choroby tsh wynosiło ok 10. Antytpo=371. Dostałam eyturox 50. Po roku tsh wynosiło 1,5. Jak zaczełam starania tsh skoczyło to 2,3. Sama zwiekszyłam dawkę na 75. SPadło chwilowo by znowu wzrosnąć. Zbadałam prolaktynę. WYszła 26. Lekarz nie chciał dac bromegronu. Wzięłam castagnus. Tsh spadło do 1,5. Odstawiłam castagnus po 3 miesiacach. Tsh 1,7. Lekarz zalecił eutyrox 88. Wzięłam. Tsh 2,05. Lekarz każe brać 100. W koncu zbadałam prolaktynę znowu=35 i krzywe glukozową i insulinową. Wyszła IO. DOstałam bromegron, metformax. Zostałam przy eutyrox 88. WIedziałam że tsh spadnie po ustabilizowaniu insuliny i prolaktyny. DLaczego? Bo ft4 mialam zawsze dobre, czyli w gornej granicy czyli dawka była dobra, nawet 50 ale organizm nie konwertował jej na ft3 w wyniku czego tsh rosło. Konwertowanie zaburzały choroby, dieta. A wiec po wprowadzeniu diety, leków tsh w czerwcu wyniosło 1,38 a teraz 0,37. Ft4 mam za wysokie. Muszę zejsc do eutyrox 75. Lekarz zdziwi się że mam taki wynik nie zwiekszajac dawki a jeszcze musze ja zmniejszyc. W koncu go nie posluchalam :) Zbadałam po 3 latach antytpo. Od 6 mieisęcy jjem selen. Antytpo 145. Spadło :)
Aktualnie jestem chora juz od tygodnia. Chyba od meza sie zaraziłam. Po wycieczce rowerowej w deszcze biedak zachorował. A teraz ja mam katar ból gardła. Psikam, głowa strasznie boli. Doprawiłam się bardziej zbieraniem grzybów w niedzielę. I mam za swoje. Ale za to kurki do słoików powędrowały :)
Miłego dnia kochane :)

18 września 2018, 09:30

21 dc

Wczoraj byłam na 1 wizycie w klinice Bocian-u dr Pietrzyckiego. Przeprowadził ze mną wywiad na temat jakie leki biorę, jakie choroby mam. Zrobił usg. Potwierdził owulację z prawego jajnika. Obecne ciałko żółte. Endometrium 7 mm.
Powiedział,że na pewno nie mam zespołu policystycznych jajników. Usg pokazało poprawne wymiary jajników, z prawidłową ilością pęcherzyków. Owulacje własne a więc jest bardzo dobrze. Progesteron ponad 20 za każdym razem jak badałam, a więc książkowo.
Na początku powiedział, że niepotrzebnie biorę metformax i bromegron, jednak pod koniec rozmowy uznał, że dobrze że biorę. Zawsze to jakieś podrasowanie cyklu. Co do endometrium. Powiedział, że faktycznie nie jest zbyt grube. Optymalne 8-14 mm.Jednak z takim jakie mam też zachodzi się w ciążę.
Macica lekko łukowata.Delikatna.
Przyznał, że ma kłopot ze mną. Byłam stymulowana już 4 cykle, więc miałam już zwiększone szanse na zajście. Wyniki męża idealne. Po długich namysłach postanowiono:
1) jak najbardziej daje mi duże szanse na zajście w ciąże naturalnie, dlatego nie proponouje in vitro, tym bardziej że jestem młoda
2) mam wziąć letrozol (zostało mi go na 3 cykle) i nie umawiać się na usg bo bardzo dobrze znam swój organizm i to mi nic nie daje, tylko kasa wyrzucona bo to nic nie wnosi do leczenia
3) dostałam skierowanie do szpitala na histereolaparoskopię. Miałam wycinany wyrostek robaczkowy-są podejrzenia zrostów i endometriozy. Dopiero w grudniu będę mieć czas ją zrobić bo nie ma kto mnie zastąpić w pracy a jest jej w październiku i listopadzie mnóstwo. Oczywiście zabieg w Białsymtoku lub Olsztynie, bo u mnie nie robią. WYbrałam Białsytok USK. Koszt takiego zabiegu w klinice to 3000 zł. Fajnie że doktorek nie naciąga.
4) Jeżeli wyniki będą złe to mam się do niego umówić
5) Jeśli laparo wyjdzie ok to mam się starać
6) Jesli nadal nie będzie wychodziło do proponuje IUI z stymulacją gonatropinami
W sumie cieszę się że jest wszystko ok ale z drugiej strony czemu się nie udaje? Może naprawdę powinnam przestać o tym wszystkim myśleć?
Nie będę już prowadzić wykresów, bo to w moim przypadku bez sensu.
Skupię się na urządzaniu chaty. Dzięki temu, że nie musze teraz się leczyć będę mieć kasę na dom :D
Zrobię tą laparo i zobaczymy co dalej. Narazie mam wakacje od staran :) I się z tego cieszę!

19 września 2018, 19:27

Dzisiejszy news... Kupiliśmy psa!!! Labradora. Jestem w nim zakochana <3

26 września 2018, 13:31

29 dc

Wczoraj byłam w Białymstoku umówić się na histereolaparoskopię. Mówiłam mężowi tydzień temu jak byliśmy w klinice, żeby podjechać do USK i się zapisać, ale on jak zawsze leniwy powiedział, że przez telefon się zapiszę. Przystałam, bo moja mama w Łomży też telefonicznie umawiała się na operację.
Jaka byłam wkurzona na męża jak okazało się, że trzeba jechać osobiście się zapisać wrrr.
A więc wczoraj po pracy, przeziębiona ze stanem podgorączkowym (szok, jestem chora 2 raz w miesiącu co mnie cieszy bo mam z reguły za silny układ odpornościowy) pojechałam z mężem na SOR ginekologiczny (na szczęście czynny 24h/d). Wkurzyły mnie też baby z okienka. Dzwoni jedna do ginekologa na Oddział aby poprosić lekarza na SOR i opisuje moją osobę na głos. Wszyscy w przychodni słyszą: "przyjechała Pani z Ełku, zdiagnozowano niepłodność, skierowanie na histereolaparoskopię...", następnie mówi o innej dziewczynie "początek ciąży 10 tydzień, z krwawieniem". Ehh nie sposób się było domyśleć o kim mowa bo było Nas 3 w tym jedna z dużym brzuchem. Gdzie RODO? Nie życzę sobie aby ktoś wiedział z czym się borykam, po co tu jestem. Nie miałam siły się kłócić z uwagi na gorączkę, cała się trzęsłam.
A więc mam się stawić w Szpitalu o 8 rano 5 grudnia. Laparoskopia odbędzie się 6 grudnia a 7 wypiszą mnie do domu. Tydzień przed operacją mam zrobić szereg badań z krwi+rtg płuc i badanie na czystość pochwy w przychodni Szpitala w Białymstoku. A na następnego dnia po badaniach - wizyta u anestazjologa. Czyli muszę wziąć urlopu 2 dni aby tydzień przed przyjechać do Białego. Na szczęście mam ciocię w Białymstoku to przenocuję. Zastanawia mnie fakt że laparo mam 6 grudnia - to będzie 10 dc, a tydzien przed czyli 3dc mam zrobic badanie czystosci pochwy? Przeciez miesiączkę jeszcze będę miec...
Fakt, miesiączki mam skąpe wiec nie powinno byc za dużo. Wiec zrobie najwyzej badanie 4dc - to bedzie 30 listopada. Mam jeszcze nadzieję że cykle się skrócą, bo 2 miesiące przed laparo będę brać letrozol.
No zobaczymy, najwyżej mozna telefonicznie przesunąć termin laparo.
Co do psinki, która wabi się Lala, to jest cudowna. Moje oczko w głowie <3 jak wracam do domu to tak się cieszy, ale nie skacze :D bo nauczyłam juz ją aby tego nie robila. Wtedy wtulam się w nią, głaszczę, ahhh moje kochanie :D Jest małym psotnikiem. Jak nie ma nas z mężem w domu to buszuje w salonie. Wczoraj porwała kocyk na łózku i wygrzebała ziemię z kwiatka. Jakoś nie gniewam się na nią, narazie :P Śmieszna jest. Ale muszę zacząć ją tresować. Reaguje juz na komende "nie". Poczytałam poradniki i dzis zacznę szkolić ją siadać i leżeć. Polubiła karmę Josera. Kupiłam jej dużo gryzaków, zabawek, gdzie ukryte są przysmaki.
Jak wracam do domu to jestem szczęśliwa, że czeka tam na mnie <3

28 września 2018, 10:01

31 dc

Wczoraj tylko co pocieszałam znajomą na of żeby się nie przejmowała koleżanką w ciąży, a dziś dostałam informację, że moja dobra koleżanka też jest w ciąży. W czerwcu bawiliśmy się na ich slubie a w 2 miesiącu po zaszła. A więc jest w 3 miesiącu. Nie płakałam. Tylko poczułam takie ukłucie w sercu. Boże ile dostanę w dupę od losu podczas tych starań. Nawet siebie jest mi żal. Smutek jest, ale mam jeszcze w zanadrzu koleżanki bez dzieci. W takich momentach na prawdę się boję że nigdy nie będę w ciąży, że jednak coś jest nie tak, coś powaznego, że nawet in vitro nie pomoże. Ona tez miała problemy z tsh, z trądzikiem, pco ale nic z tym nie robiła. Jej mąż miał problemy z "podnieceniem się".
@ będzie dziś lub jutro, szyjka już jest miększa i dużo śluzu jest, jak zawsze przed @
jutro panieński kolezanki

15 października 2018, 14:05

18 dc

Brałam letrozol 3-7 dc. Dwa pierwsze dni bolała głowa tak jak kiedyś, ból za prawym okiem. A potem juz spoko się czułam. Owulacje wg mnie 14dc.
Laparoskopia wyznaczona na 6 grudzien, do szpitala mam stawić się 5 grudnia. Wypiszą pewnie 7 i zwolnienie dostanę na 2 tygodnie. I dobrze. Odpocznę od roboty bo mam straszne urwanie głowy. Mam dwie "uczennice". Odkąd kolezanka odeszła na emeryturę dają mi dziewczyny, kobiety które słabo ogarniają temat. I tak na laparo moglabym juz isc teraz ale dopiero w grudniu będzie luzniej w pracy, a one sobie nie poradzą same w pracy :/
Tydzien przed laparo musze zrobic badania z krwi w tym czystość pochwy. Z tymze laparo bedzie 10dc wiec 3dc bede miala jeszcze okres :/ Aby dostac skierowania na te badania musialam sie zareejstrowac do poradni przy szpitalu, nie moglam dodzwonic się tydzien czasu! Ale w koncu się udało. Lekarz przyjmuje pn, sr, czw. Wiec znowu jakies ograniczenie. w koncu zapisala mnie na 26 listopada - 10 dni przed laparo. Jeszcze podobno moze byc. ale 27 listopada mam dostac cioty a biore letrozol wiec moze sie poprzestawiac...dzien po badaniach mam sie zglosic z wynikami do poradni anestozjologicznej. przed 2 tygodnie nie moglam sie dodzwonic... nawet na ogolny nr szpitala dzwonilam. w koncu dodzwonilam sie do kierownika i moge przyjechac bez rejestracji.
Dzis postanowilam ze jednak te badania z krwi i czystosc pochwy, rtg klatki piersiowej postaram sie zrobic w elku - nie bede musiala brac urlopu w pracy na wyjazd do Białego i dostosuje dzien badania czystości pochwy, moge przeciez zrobic go w inny dzien niz te z krwi, a w bialym aby nie jezdzic w 1 bym musiala sie zmiescic. Wiec dzis ide do rodzinnej po skierowanie na rtg (bo te wazne rok badanie) i grupe krwi i zapytam czy da mi reszte na tydzien przed laparo. Do gina sie zapisalam pastwowo najwyzej doplace za czystosc ale nie bede musiala specjalnie jechac do bialego... Postaram sie zrobic przed okresem (30dc) bo na wynik pewnie się czeka trochę. 30 listopada (to bedzie 4dc) pojade z wynikami do poradni anestozjologicznej.
Wyczytalam ze za wysokie ft4 dyskwalifikuje do operacji. A ja mam przekroczone! Endokrynolog tydzien temu nie kazal zmniejszac dawki. A wiec sama ja zmniejsze. Operacja musi sie odbyc bo potem dopiero w marcu bede miec luzniejszy czas w pracy..
Ehh operacja i tyle zamieszania i stresu :/
Moja Lala jest cudowna! <3

Edit: rodzinna dała na RTG i już nawet miałam od razu. Wynik za tydzień. Grupy krwi nie może dać. Fuck. Pójdę do mojego hematologa- poproszę a jak się nie uda będę prosić krwiodawstwo czy nie mogą wystawić mi zaświadczenia na PESEL grupy krwi bo mam karteczkę że mam B Rh+ ale ze starym nazwiskiem a to nie przejdzie... Resztę badań da rodzinna. Do gina umówiona jestem na 15 listopad. Tak szybko bo to poradnia dla wieśniaków ze wsi tylko hehe czyli dla mieszkańców gminy bo do innych poradni czeka się u mnie min. Pół roku.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 października 2018, 17:46

25 października 2018, 11:50

28 dc

Zadzowniłam do USK w Białymstoku aby zapytać o ministerialny program prokreacyjny. Kazali napisać maila do koordynatora. Napisałam:
"Witam,
Czy jest możliwość zakwalifikowania się do programu mając już pewną ilość robionych prywatnie badań w kierunku leczenia niepłodności? Staramy się z mężem o dziecko ponad 2 lata. Od ponad trzech lat mam stwierdzone Hashimoto. Rok temu byłam stymulowana Letrozolem bez efektów. Za mną HSG (jajowody drożne) robione w Szpitalu w Ełku, a w grudniu mam mieć histereolaparoskopię u Was w szpitalu. Mąż ma aktualne badanie nasienia, które wyszło bardzo dobrze.
Czy program obejmuje również inseminację?"
Dostałam odpowiedź:
"Szanowna Pani

Dziękuję za mail.

Program Ministerstwa Zdrowia przewiduje wykonywanie procedur diagnostycznych u pacjentów, którzy dotychczas nie byli leczeni w związku z problemami z zajściem w ciążę. Z Pani maila wynika że najprawdopodobniej miała już Pani przeprowadzoną diagnostykę którą ten program oferuje. W związku z powyższymi niestety nie możemy Państwa zakwalifikować.

Program nie finansuje wykonywania inseminacji ani prowadzenia nadzoru nad stymulacją jajeczkowania.


Z poważaniem,

dr hab. Piotr Pierzyński
koordynator programu MZ"

Po huj ten program....

Dostałam zaświadczenie o grupie krwi z krwiodawstwa z peselem a więc z głowy kolejne badanie :D

Byłam przewodniczącą w komisji w wyborach... nigdy więcej. W komisji dziennej o wiele więcej roboty i dłużej pracowaliśmy niż ta nocna. Może w mieście było na odwrót ale w gminie to było mało uprawnionych do głosowania wiec liczenia głosów druga komisja miała mało. A moja siedziała 16h w robocie :/

Aaaa i test zrobiłam wczoraj popoludniu oczywiscie negatywny- i dobrze bo rtg robiłam, no ale nic nawet nie czułam, ot tak o go zrobiłam, bez nadziei, bez uczuć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 października 2018, 11:51

31 października 2018, 12:01

3 dc 27cs

@ mam super tym razem, poszło dużo podpasek, duzo żywej krwi, nie pamiętam kiedy tak miałam :D to pewnie przez letrozol. Teraz znowu go biorę od dziś do 7dc.

Następny cykl będzie 28 cs, który wedle wyliczeń zacznie się 28 listopada i będę mieć skończone 28 lat! (25 listopada mam urodziny). Będzie to cykl z laparo. Może to będzie ten? Naczytałam się trochę wczoraj na forum o udanych cyklach po laparo, nawet jesli nic nie wskazywało na zrosty, endomende. Laska 4 lata się starała. Bez przyczyny i po laparo zaszła. Znowu się nakręciłam...

Lala to rozrabiaka. Jak jesteśmy w domu jest grzeczna. Jak jesteśmy w pracy niszczy łóżka, lubi wyjadać gąbke. Gryzie kartony. Ehhh dobrze ze nie mam jeszcze nowych mebli. Jakoś żal mi ją wsadzić do garażu. Uważam ją za członka rodziny. Mam za miękkie serce.

1 listopada nie jadę na groby do mojej rodziny tylko do męża. Moje są 200km stąd. W tym roku odwiedzimy jego rodzinę, u Nas w miescie.

Mamy swoją grupę zamkniętą z kolezankami na facebooku. Aktualne rozmowy panujące tam to tylko dzieci, kupki, karmienie, ciąża. Wysyłają swoje brzauchole w ciąży. Nie pasuję tam. Ale wysłałam im swój zajebisty brzuch :D hehe niech zazdroszczą :D
Przynajmniej po pracy mogę napić się wina które czeka na mnie w domku. Idealne na jesienną chandrę.
Kiedy w koncu będzie 8 sezon Gry o Tron ja się pytam??? A stranger things?
Przyjaciólki w dzien obejrzałam cały ostatni sezon, wczoraj nadrabialam Top Model. Hmm zaraz mi zabraknie seriali...

29 listopada 2018, 21:01

3dc 28cs

a więc w niedzielę skończyłam 28 lat. Nie robiłam imprezy jak co roku dla znajomych, tylko rodzinę zaprosiłam. Od męża dostałam złoto srebrne kolczyki <3 Piękne :D

Dziś byłam w Białymstoku u wizycie u anestezjologa aby przeprowadzic wywiad przed operacją. Jechałam sama! po raz pierwszy do Białegostoku (bez męża z boku), a było -6, bo wyjezdzalam o 5:30. Jestem z siebie dumna :D

W rejestracji powiedzieli ze mam we wtorek na wizyte przyjsc pfff. Powiedzialam absolutnie, jestem z Ełku, dzwoniłam 1,5 mies. temu ze moge przyjechac bez umawiania się. A on na to, że z kim rozmawialam, a ja ze dodzwonilam sie do lekarza anestezjologa. I zarejestrował dziad jeden. Jakaś ciapa by się poddała.

Wyniki mialam swiezutie z krwi, bo wczoraj robione. Wszystkie dobre! Wszystie w normie.

Za mną 1 zastrzyk z fraxiparine. Sama robiłam po raz pierwszy. Ręka się trzęsła. Uczucie jak ukłucie komara. Ale mam teraz siniaka :/

No to 3 dni do pracy jeszcze i 5 grudnia mam byc na 8 w szpitalu na czczo. Pojade pociagiem, a potem mąz mnie odbierze. Moze nie to ze nie moge sie doczekac operacji, ale ciesze sie ze bede miec wolne w pracy :D W koncu sobie odpocznę :D

8 grudnia 2018, 15:04

12dc 28cs

A więc jestem już w domu.

5 grudnia przyjęli mnie na oddział w USK w Białymstoku, musiałam być na czczo, a żadnych badań nie robili. o 12 powiedzieli ze mogę zjeść-byłam głodna jak wilk! To był ostatni posiłek.
Trochę wstydziłam się wymieniać jakie mam choroby, czułam że oni myślą że ja wymyślam sobie te choroby. Wcale nie chce ich mieć. Po prostu szukałam przyczyny przez te dwa lata. Anestezjolog skomentował, że schorowana jestem. Było mi smutno. Nakrzyczał na mnie że nie badam cukru na co dzień. W sumie ani endokrynolog ani diabetolog nie kazali mi. Ale fakt - w wakacje miałam 2 razy hipoglikemię. Mam w domu glukometr. Wykupię paski i będę badać. Dobrze że obnizylam sama dawke eutyroxu bo ft4 spadło do 1,42 a 2 miesiace temu bylo poza norma. Nie uspaliby mnie wtedy. Pytalam doktorka-powiedzial ze trudno wybudzic wtedy pacjenta. A wiec w srode się wynudziłam, poczytałam książke. Na wieczór mialam umyc się w srodku odkażającym i wziąć czopek. Żadnej lewatywy :D

6 grudnia znowu umyłam się w srodku odkażającym, przebrałam w ich koszulkę z jakiejś fizeliny. Wziełam niebieską tabletkę. Chyba nie podzialala bo nie czulam zmiany. Nie moglam juz nic pic. Przyjechała pielegniarka z wózkiem. Na sali operacyjnej pogadalismy sobie i za chwilę odjechałam. To była najlepsza godzina snu. Tak fajnie mi się spało. Operował mnie profesor Jacek Szamatowicz. Prywatnie przyjmuje w Artemidzie.

Miałam ogniska endometriozy w zatoce Douglasa i jamie otrzewnej. Jajowody drożne. Profesor powiedział że to 1 stopień endometriozy. Ogniska skoagulowano. Macica przodozgięta, gładka, normalne wymiary. Zrobili laparoskopię i histeroskopię. Profesor powiedział, że mogło mieć to wpływ na niepłodność.

Nie wymiotowałam, bo dostałam środki przeciwwymiotne. Do domu wypisali mnie wczoraj. Szkoda bo z PZU płaca mi za 4 doby :/ Opatrunki już zdjęłam. Są malutkie dwa szwy. Jeden w pępku, drugi w lewym rogu brzucha dolnym. Krwawie jak okres. 2 dni nie jadłam, schudłam 2 kg. Cukier mi spadł do 68. Pielegniari dały mi ciastko hehe bo sie wystraszyły. Muszę po prostu jeść! Zastrzyki rozrzedzające krew biore jeszcze przez 5 dni.

Teraz odpoczywam. Za 3 tyg odbiór wyniku histopatologicznego. Za tydzien zdjęcie szwów. Do pracy mam iść 24 grudnia, ale nie pójdę :D dobiorę zwolnienia.

Muszę zadzwonić do Pietrzyckiego co dalej, bo kazał się skontaktować jak coś wyjdzie złego. Skłaniam się ku inseminacji w następnym roku. Póki jestem czysta.

Może to był taki prezent na Mikołajki? Może tak miało być?

Edit: aaa zakaz seksu przez 4 tygodnie... a więc ten cykl odpuszczamy

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 grudnia 2018, 15:05

28 grudnia 2018, 10:02

1 dc 29 cs

Dostałam okres! Mogę znowu się starać :D Już 1 seks za mną. Przedwczoraj - po 3 tygodniach, nie 4 jak zalecano. Bałam się. Nie było przyjemnie.

To teraz do boju! Został mi letrozol na 1 cykl, nie omieszkam go wykorzystać :)

9 stycznia 2019, 12:35

29cs nie wiem który dc i nie chce mi się liczyć

Siedzę w robocie, powoli zdrowieję. Przez 5 dni miałam pracę w terenie. Zmarzłam niemiłosiernie. -10 stopni było w poniedziałek a w czwartek wiał przeokrutny wiatr. DLatego zachorowałam. Gorączkowałam. Juz jest lepiej ale robię sobie inhalacje bo jakaś flegma spływa mi z gardła i podraznia je, przez co kaszlę non stop.

Kupilismy bilety do Szkocji. Teściowie mieszkają ponad 10 lat tam, a ja ani raz z mężem nie byliśmy. Lecimy 23 marca a wracamy 28. Udało Nam się bardzo tanio kupic bilety - za 380 zł za dwie osoby w dwie strony. Dokupiliśmy jeszcze walizkę i parking.

Tak więc czekam na urlop <3
Wyniku histopatologicznego nadal nie ma.

29 stycznia 2019, 09:27

30 cs 1dc

Jest mi smutno. Tak naprawdę trochę liczyłam na ten cykl. Miesiączka spóźniła się 2 dni, a brałam letrozol. Kupiłam test ciążowy. Miałam zrobić go dziś rano jednak @ mnie ubiegła w nocy. Ehhh...

Na dodatek Lala ma biegunkę. W niedzielę jak byliśmy w sklepie została w domu i zjadła łupiny od pestek słonecznika. Cały dzień miała biegunkę. Wczoraj popołudniu już zwarta kupa. A dziś o 3 w nocy obudziła mnie że znowu na podwórko chce. Wypuściłam ją. A o 5 rano znowu mnie budziła, myślałam że to sen i zesrała się w salonie. Smród przeokropny bo mamy ogrzewanie podłogowe. Dałam jej kleik ryżowy rano. A teraz w pracy poszłam do apteki po węgiel. Jeśli do jutra jej nie przejdzie pojadę do weta. Zachowanie bez zmian. Nadal wesoła, rozbrykana, dużo wody pije. Biedna, męczy się. Straszny żarłok z niej. Jje co popadnie, więc potem biedna ma rewolucje żołądkowe. Na spacerze wygrzebała chleb spod 30 cm śniegu. Oczywiście zjadła. Wczoraj w domu kawałek folii żarła, jak zwracam jej uwagę aby zostawiła - to połknęła. Mojemu mężowi nasiona papryk zjadła, które już kiełkowały :D Wszędzie wlezie jak Nas w domu nie ma. Tabletki na odrobaczanie daje jej z ręki - jje ze smakiem.

Odnośnie starań nie mam planów-nie chce mi się. Mam dosc niepowodzen. Boję się leczenia. Boję zadzwonic się do lekarza z Bociana. Odwlekam to od czasu operacji...
Dzwoniłam do USK po wynik histopatologiczny. Wkurwiłam się na babę. Nie dość że 7 tygodni dzwonię dopytuję o wynik to ta w końcu mówi mi że sprawdziła i że miałam tylko operację diagnostyczną. Bez wycinania zmian. Wtf? Owszem tak w karcie informacyjnej jest napisane ale w protokole operacji jest że mialam endometriozę i wycinane ogniska z zatoki douglasa i otrzewnej. A ona mówi że nie mam endometriozy. ONA WIE LEPIEJ co mi jest. Ale mnie wkurwila. Mowie jej ze rozmawialam osobscie z profesorem. Powiedzial ze mam 1 stopien. 2 razy z nim gadalam po operacji. Do tej pory byłam miła kiedy chamsko mnie traktowała z każdym telefonem, bo wiedzialam że musi wyslac mi wynik. Eh nie wiem w koncu czy dali te wycinki do badania czy nie bo pokłócilam sie z nia i sie rozłączylam. Chyba list do nich napisze bo nie mam zamiaru dzwonic do suki.

Czy Wy tez tak macie ze nie mozecie odczytac komentarzy w pamietnikach oraz ich skomentowac (po zmianie wygladu)? To chyba wina przegladarki...

11 lutego 2019, 10:38

30cs

Napisałam maila do USK. I kazali mi wysłać zgodę na przesłanie badania drogą pocztową i zgodzić się na poniesienie kosztów wysyłki. A jednak jest wynik! Da się! I pomyśleć że to człowiek dla człowieka potrafi tak zaleźć za skórę. Dlaczego ludzie są tacy konfliktowi? Zero empatii...
Zgłosiłam się do badania klinicznego do IVF w Bocianie w Białysmtoku. Podobno płaci się tylko za leki i część procedury IVF. Nawet dojazdy są opłacane. Czekam na telefon od babki, która umówi Nas na wizytę kwalifikacyjną. Ale teraz koleżanka wstawiła na forum wymagania i wyłączenia do badania. I piszą że trombofilia wrodzona jest wyłączeniem. I weź tu człowieku się badaj. Tak szczerze jak oceniam moje starania to bez sensu tyle tych badań robić skoro ich leczenie nie daje efektu. A żyjesz w przeświadczeniu ze jesteś schorowanym człowiekiem. Pocieszające.
Ale zapisałam się do Pietrzyckiego na 11 marca. A więc za miesiąc mam wizytę i zobaczymy co dalej. Dosyć czekania.

24 lutego 2019, 10:08

Kurczę nadal nie ma wyniku. Chyba nigdy go nie dostanę... Dobrze, że mam protokół z operacji, gdzie jest napisane że miałam ogniska endometriozy.
Dziś zrobiłam test ciążowy. Oczywiście wynik negatywny. Jakoś mnie to nie wzruszyło.
W piątek rozmawiałam z mężem na temat wizyty 11 marca w Bocianie. Ustaliliśmy że nie podejdziemy do inseminiacji, ma niską skuteczność. Wyliczyłam że za 1 inseminację zapłaciłabym około 3 tysiące złotych (razem z wirusologią). 2 i 3 już po 2 tysiące. W sumie 7 tysięcy za skuteczność 6-10%. Oglądaliśmy kiedyś z mężem live Pietrzyckiego na grupie na facebooku "prangąc dziecka". Opowiadał o wskazaniach i skuteczności tego zabiegu. Na tej grupie dziewczyny pisały czy im się powiodła inseminacja. Może u 1/4 była udana i to nie za 1 razem. Postanowiliśmy, że zrobimy IVF. W Bocianie Białystok to koszt 8-9 tysięcy. Chciałabym załapać się na te badania kliniczne, jednak nikt do mnie nie oddzwonił. Słyszałam, że ma być 2 tura. Dziś miałam sen że dostałam się na te badania do Kriobanku, nie do Bociana. Tam też są prowadzone.
Jeśli jednak do programu się nie dostanę ivf zrobimy po wakacjach. Wezmę pożyczkę z pracy, wtedy kończy mi się obecna. Mamy trochę oszczędności, ale musimy koniecznie zrobić front ogrodzenia, aby wypuśić Lalę na podwórko. Pożyczka miała być na polbruki. Eh przeżyjemy bez.
A więc w marcu pogadamy z lekarzem, wezmę listę badań do wykonania. Wycenię w laboratoriach aby było taniej. Rodzinna też na pewno mi trochę da skierowniań. Na laparo też mi dawała. Dobrze, że kariotypy już mamy zrobione. Mam urlop w 2 połowie sierpnia. Może wtedy transfer zrobić? Albo wrzesień. Wtedy mam luźniej w pracy. W październiku znowu zapieprz. A więc jest plan!

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2019, 10:15

11 marca 2019, 17:48

13dc 31cs

Dzisiaj mieliśmy wizytę. Siedzieliśmy prawie godzinę. Na początku lekarz przekonywał do inseminacji że stymulacją gonadotropinami. Mówił że to nieduży wydatek. Zaleca się zrobić do 3 takich zabiegów. My byliśmy negatywnie nastawieni do niej. Ale po namowach zgodziliśmy się na 2 inseminacje. Potem lekarz zrobił USG. Pęcherzyk 17mm w prawym jajniku, endometrium 4,27 mm. Tragedia. Pytam dlaczego takie cienkie. Mówi że moje endometrium nie odpowiada na estradiol. Może tak się stać po łyżeczkowaniu lub po antykach branych ponad 10 lat. Popłakałam się. Teraz jestem zła że tak zareagowałam.. nic z tych rzeczy przecież nie zrobiłam. Lekarz mówi że estrofem, viagra ma słabe uzasadnienie naukowe. Duże dawki estrogenu blokują owulacje. Owszem przy in vitro podaje się estrofem. Po przemyśleniu sprawy uznał że w takim przypadku inseminacja nie przyniesie skutku. Same gonadotropiny nie pogrubia endometrium. Proponuje in vitro ale prawdopodobnie transfer z mrozaków, aby stworzyć sztuczny cykl w którym wychodujemy grube endometrium. Ze świeżego może nie być grubego. Mam zgłosić się do niego 18-20 DC w cyklu przed cyklem stymulowanym do punkcji. Czyli będzie to lipiec. Taki termin wybrałam. Jest mi smutno i bardzo się boję. Czuję się wybrakowana jako kobieta. Jest to dla mnie ciężka decyzja.
Do badań klinicznych do ivf nie załapiemy się że względu na trombofilię :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2019, 17:50

16 maja 2019, 10:44

Dawno nie pisałam.
Plany bez zmian. Kupiłam trochę suplementów: L arginina (poprawia przepływ krwi), maca (poprawia libido), diosmina (poprawia przepływy żył), magne b6 forte, wit E 400. Przyjmuję oczywiście selen 100mg, wit d3 4000 j., kompleks wit b, kwas foliowy metylowany i leki: metformax 2x 500, bromegron 0,5 tab dziennie, eutyrox 88. Mąż przyjmuje: wit d3 4000, salfazin, kompleks wit b, pije czasem wit c w proszku.
Odkąd biorę selen bardzo ładnie spadły mi antyTPO. 4 lata temu miała wynik 371 (norma do 5), we wrzesniu 2018 141 (norma do 35) a w marcu 54 (norma 35).
Biegam ale widzę że przez to miesiączki są bardziej skąpe. A więc niedługo muszę to zakończyć. Planuję odstawić słodycze (od lipca?). Staram się jeść dużo warzyw, oczywiście dieta z niskim ig (oprocz wyjatkow czasami na chipsy i czekolade :P ale odstawie). Zamierzam jesc wiecej awokado i orzechów, ryby jjem caly czas. Winko wytrawne stale gości w moim menu.
Próbowałam dostać się do badań klinicznych w Kriobanku ale już nie ma zapisów oraz trombofilia jest wyłączeniem.
Wizyta w Bocianie już za 2 miesiące-podejmiemy decyzję jaki protokół ale pewnie krótki. Cykl ze stymulacją zacznie się ok 26 lipca 2019, a więc punkcja pewnie ok 10-15 sierpnia. Transfer odbędzie się wtedy kiedy endometrium będzie dobre. Boję się powiedzieć tego na głos, bo wiele we mnie strachu, ale nie mogę się doczekać :)
1 2 3 4