Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2014, 13:01
mam już 10d po owu a testy - więc chyba znowu nici ...buuuuu czemu tak jest? jeszcze 2 dni temu byłam pewna że się udało a tu temka w dół i 1 krecha ....szkoda myślałam że dostanę taki piękny prezent pod choinkę ...
Jutro chcę iść na betę jeśli @ się nie pojawi i temka nie spadnie.... i teraz nie wiem czy mogę przed betą wźiąść tabletkę na tarczycę czy nie....
Więc tak wstałam strasznie zmęczona bo miałam okropne sny zernełam w sennik i hmmmm wszystko na super same miłe niespodzianki itd., więc z dobry humorem mimo negatywnego test wzięłam się za sprzątanie dziadek przyszedł po psiaka i moją pasierbicę i zabrał ich do siebie bo miałam kupę do załatwiania... o 13 wsiadam w auto i z listą w dłoni co mam zrobić żeby o niczym nie zapomnieć wyruszam ... 1 etap bankomat i biedronka 2 masarnia odebrać wędliny na Święta 3 poczta 4 magiel 5 kwiaciarnia 6 badania kontrolne w pracy 7 sklep po prezent dla córeczki znajomej 8 piekarnia....pierwsze 3 etapy zaliczyłam w drodze do magla przypominam sobie że zapomniałam telefonu w domu i wtedy leci wielka kurwa bo muszę się wrócić ale się nie wracam i mówię sobie pojedziesz po magiel potem do kwiaciarni bo po drodze i wrócisz się po tel .... no i jestem już na miejscu po magiel odbieram płacę 120 zł ( 2 kurwa) ładuje te toboły do auta i wsiadam wkładam kluczyk do stacyjki wszystko ok ale auto nie odpala nic martwy zero reakcji na kręcenie kluczyka noooooo i leci seria kurw nie umie nawet zliczyć, kolejna seria jak przypominam sobie że nie mam telefonu!!!!! lecę do gościa z magli i proszę o pomoc gościu bardzo fajny chyba na delikatnych procentach i próbuje pomóc i podpina mije auto na kable pod swoje i nic.... użycza mi telefonu dzwonie do męża ale on w trasie będzie dopiero wieczorem więc dzwonie po taxi sąsiada dziadków... faja za fają bo już jest godzina 14 a ja na 14.50 mam być w Katowicach na badaniach , taxa przyjeżdża i szypko do domu po telefon a potem na badania... ufff zdążyłam a taxa czekała na mnie!!! wracamy się ponownie pod auto żeby go przepchnąć bo stało w ciulatym miejscu no i pozabierać zakupy magiel i wyciągnąć radio.... na miejscu ponowna próba uruchomienia i nic...więc ruszamy pod bankomat po kasę bo na liczniku 190zł ( i tu koleje kurwy) i do domu... na szczęście sąsiad policzył 150 zł ale to i tak przed Świętami krew zalewa!!!! teraz czekam na Tomka aż wróci i z kumplem jadą pop auto zobaczyć co i ja!!!! Mam nadzieję że to tylko rozrusznik i że ruszy na popych bo jeszcze by tego brakowało żeby trzeba było oddać do mechanika..... jestem wkurwiona na maxa!!!!!!!!!!!!!!!!!
Popłakałam się jak bóbr... Przesyłam Ci moc uścisków!
Kochana aż się łezka w oku kręci jak to czytam. Na pewno córeczka was odwiedzi i czuwa nad wami. Pozdrawiam ciepło
Słoneczko, aż mi łzy spłynęły po policzku... trzymaj się Kochana. Na pewno niedługo będziesz nosić pod serduszkiem piękną, zdrową dzidzię :* wierzę w to z całego serducha!
Kochana, jestem z tobą myślami. nie wiem, jak ciężko jest matce płakać nad grobem, dziecka, ale mogę tylko współczuć i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Doczekamy się maluszków i zorganizujemy spotkanie mam i ich pociech :)
Łzy jak groch...śpij aniołku
Dostałam ciarek na całym ciele, czytając to... a oczy napełniły się łzami... Nie wyobrażalne co czujesz kochana...
muszę sobie popłakać ;( też wyobrażam sobie czasami jak to kiedyś będzie w pierwsze święta z naszym dzieckiem, ale nie wyobrażam sobie jak by to mogło być bez... :(
Kochana jestem z Tobą!! Twoja i moja Anastazja przyjdzie w wigilię,też się zastanawialam jak to będzie być w święta z nią, miałyśmy razem ubierać chionke.. Rok temu równy rok pierwszy raz widziałam moja maleńka ma usg.. Płakałam.że szczęścia.. A dziś płacze z rozpaczy.. Że jej nie ma.. Że brakowało nam tylko 6 dni a Bóg zasmial mi się prosto w twarz i bez skrupolow uspal.i zabrał!! Kochana jestem z Tobą!! I mocno Cię sciskam