Znów jest mi niedobrze z nerwów. Za 2h mam być w klinice już.
Staram się nie rozklejać. Tak bardzo chciałabym aby się udało...ehh
Zero „objawów” czy dolegliwości.
Optymizmu tez nie ma przez to żadnego …
a dziś lekkie ćmienia i nieznaczne bóle jak na okres, nothing special, ale zdecydowałam że będę sobie te objawy notować - ku pamięci w weekend prawie wcale nie myślałam o procedurze, miałam co robić, cudownie spędziliśmy czas naj jeziorem.
A dziś już praca i znów myśli krążą wokół procedury.
EDIT: zrobiłam kontrolę hormonów i bety niedaleko domu. Chciałam zobaczyć co się dzieje i tak
prog 43,3 nmol/l
estradiol 273 pmol/l
beta 4,3 mlU/ml
Zaniepokoiłam się progiem i estradiolem. Inne jednostki sprawiły że musiałam policzyć, ale wyszły niższe niż w dniu transferu w klinice Z drugiej strony ta beta taka dziwna bo jednak 4,3 a nie jakieś ułamki - nie nakręcam się. 10 dni temu miałam zastrzyk ovitrelle i może to są pozostałości w moczu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 sierpnia 2023, 12:34
około godz. 11 coś mi podpowiedziało, że zrobiłam test paskowy facelle: druga krecha choć blada ale pokazała się od razu. Oszaleję. Wszechświecie, daj mi więcej cierpliwości, spokoju! To może jeszcze ovitrelle? (wszak jestem 11 dni po zastrzyku..)
cierpliwości, Heleno, cierpliwości...
paskowy facelle:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/3b197cad427686cf
bobo żółty:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/26b6ff43db1460d6
krew oddana w tym samym lab co ostatnio.
Weryfikację w klinice mam jutro dopiero, ale pozytywne testy nie dają mi spokoju. Dziś kreseczka znów widoczna, porównanie na foto niżej.
Objawy: piersi nie bolą, w zasadzie żadnych oprócz ćmienia na dole, w zasadzie cały czas czuję tam jakieś pobolewania.; brzuch lekko wzdęty. Nie mowię na razie nic M. póki nie będę pewna tj. do dnia weryfikacji w klinice w duchu lekko się cieszę, ale wiadomo-ostrożnie. Wczoraj wracając z pracy, trzymając w ręce pozytywny test poczułam strach: "jaciekrece, a jeśli się uda? co to będzie?"
https://images91.fotosik.pl/681/23d3d59972cf0ba9.jpg
beta: 29,77 mlU/mI
progesteron 84 nmol/l czyli jakieś 26.376 ng/ml, chyba w porządku.
Uszczypnijcie mnie.
Serce mi wali, skupienia w pracy dziś już nie będzie jest implantacja!
Beta 63,90 (od wczoraj wzrost o ponad 130%)
Prog 47,80
Szczęście, radość, wzruszenie.
M. mial mokre oczy gdy pokazałam mu test i powiedziałam ze wyniki krwi potwierdzają ciążę.
Lekarz potwierdził że wyniki są bardzo dobre, że doszło do implantacji. Leków więc nie zmieniamy, biorę tylko luteinę 2x1.
I co, ani moja słaba biocenoza pochwy (III stopień-tu jednak brawa do mojego lekarza, bo byłam bliska rezygnacji z transferu!) ani teoretycznie słaby zarodek nie przeszkodziły w implantacji.
Cykl naturalny, minimum leków. I udało się.
Trzymaj się tam mały kropku, rozgość się proszę, niech zabije Twoje serduszko.
Będę o Ciebie i siebie bardzo dbać, obiecuję
Wczorajszy dzień był niezwykły. M. oszalał, już snuje wizje o konieczności zmiany auta na większe, kupnie wózka itd.
To on był osobą, która najbardziej obawiała się drugiego dziecka, a teraz o
Patrzę na to z ogromną radością i miłością
Objawy: bez zmian. Czuję ciągle, że sporo się dzieje tam na dole
Dziś mam termin przewidywanej miesiączki i weryfikację w klinice. A więc od rana milion myśli, stres. M. mnie uspokoja, jest pewny że wszystko będzie dobrze.
Uspokoję się, gdy zobaczę ładny przyrost bety. A potem zarodek, a potem serduszko.
Pamietam, że czułam się bardzo podobnie w pierwszej ciąży. Denerwowałam się bardzo każdą weryfikacją, gdy już zabiło serce a ja mogłam sama badać tętno płodu uspokoiłam się
Niech wszystko będzie dobrze!! 🥹
Weryfikacja III, ostatnia w klinice:
beta 571
prog 37,9
Lekarz bardzo zadowolony przyrostem, powiedział, że z takimi wynikami 90% ciąż kończy się ciążą kliniczną (potwierdzoną USG), także mam być dobrej myśli. USG za 10 dni i jeśli wszystko będzie git, odstawienie luteiny.
Całą moją radość zagłuszyły problemy w pracy. Ja pierdole.
Smucę się do teraz i zła jestem, że tak się przejmuję sprawami, na które nie mam wpływu albo takimi, w których nie mam sobie nic do zarzucenia. Niesłuszne oskarżenia jakiejś przeklętej baby od klienta, jak tak można.
M. oczywiście przerażony, że będę się tak stresować całą ciążę. Pewnie będę bo moja praca jest odpowiedzialna i niełatwa.
Wiem, że muszę jakoś to ułożyć i nauczyć się MNIEJ przejmować pewnymi sytuacjami.
Noszę w sobie malutkie życie, muszę o nie przede wszystkim się teraz zatroszczyć.
Powodzenia Kochana🍀🍀🍀🙏❤️😘
Powodzenia ✊❤️
Kciuki!