X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Pierwsze starania...udalo sie! szczęście trwaj!
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Pierwsze starania...udalo sie! szczęście trwaj!
O mnie: 32 lata. 9 cykl starań udany, ale zakończony lyzeczkowaniem w 8 tc. Zatrzymanie serduszka i rozwoju na etapie 6,5 tc. 3 cykl po poronieniu - 2 kreski na teście. Czekamy na rozwój sytuacji.
Czas starania się o dziecko: Minął rok, nie licząc 3 miesięcznej przerwy po poronieniu.
Moja historia: Jak wyżej. Długo nam schodzi z tym zachodzeniem w ciążę, chociaż wszystkie wyniki ok. Po poronieniu z badan genetycznych wyszły 2 mutacje, pai i mthfr. Niby mam się tym nie przejmować, ponoć nie ma to wpływu na kolejne poronienia. Ale może ta mutacja Pai ma wpływ na zajście. Narazie wciąż się staramy bez wspomagan medycznych. W tłusty czwartek- 2 tłuste kreski na teście:)
Moje emocje: Mieszane. Wzloty i upadki. Strachy i radości.

13 stycznia 2018, 19:27

4dc

@ wciaz trwa, choć już w malutkim stopniu, bardzo lekkie krwawienie. Nigdy nie miałam problemów z bolesnym miesiaczkami ani obfitościa. Nie mogę się doczekać dni plodnych.

Ogarnia mnie jednak lekki stres, że mężowi nie uda się być w domu wtedy kiedy trzeba, nawet nie wiem kiedy wypadnie ta owulacja... W końcu nigdy nie mierzylam sobie temperatury:/ Myslelismy, że może to akurat w tym tygodniu nie wyślą go na drugi koniec Polski i będzie mógł wrócić wieczorem do domu a nie znów spać w hotelu. Eh... Nigdy mi to nie przeszkadzało, jednak teraz... kiedy jest potrzebny w tej konkretnej chwili ... to nie cierpię jego pracy.
Pomimo częstych wyjazdów jednak, nasze relacje są super i zawsze mogę na niego liczyć. Kto by pomyślał, że po 11 latach związku wciąż można być dla siebie takim czułym i być tak blisko. Sprzeczki, kłótnie na początku oczywiście były, ale od paru lat nie wiem co to prawdziwa kłótnia.


Aplikacja w telefonie krzyczy że owulacja za 2 tygodnie w piątek... No ciekawe... nie wiem jak ovu.. za krótko se obserwuje:p
Wyczytałam w Internecie o suplementacji dla planujących dzidziusia i wysyłam męża do apteki po witaminki dla mnie i dla niego. Kwas foliowy już biorę:) Nie wiem na ile to pomaga, ale na pewno nie zaszkodzi. Nawet jeśliby to tylko miał być efekt placebo :) wszak pozytywne myślenie w tym wszystkim jest najważniejsze.

Teściowa ostatnio zaprasza nas na obiad, obawiam się, że jak ostatnio zrobiła nam niezapowiedziana wizytę i zobaczyła kwas foliowy na półce , to już sobie pewnie pomyslala, że ja w ciąży... :o nie chce mi się tłumaczyć i o tym gadać, a ona jest szczególnie dociekliwa zwykle. A nie ma się czym chwalić, także jakoś mi się nie spieszy do rodzinnych spotkań:p

18 stycznia 2018, 20:54

9dc

Obserwacji ciąg dalszy. Śluzu brak, narazie sucho, za to temperaturka skończyła o 4 kreski aż, zobaczymy czy skok się utrzyma.
Próbowałam badać sobie szyjke... olaboga, niby w dniach nieplodnych ma być twarda i ma być nisko, ja za to mam wrażenie że jest miękka:p no nisko jest ... Ale z ta ocena twardości i otwarcia... :D chyba trzeba się poobserwowac jeszcze, żeby coś wyczuć:)
W każdym razie plodnych nie ma, sucho jak diabli. Od niedzieli chyba zaczniemy starania :D ale test owu zrobię już w sobotę.

W pracy mogą się pojawić małe stresy, mam nadzieję że nie wpłyną na mój organizm.

Umówiłam się do ginekologa, żeby sie zbadać i spr czy wszystko ok, ale wizyta dopiero w lutym, te terminy są straszne nawet w medicoverze. Ale spokojnie, bez stresu, a może akurat się uda zafasolkowac i wtedy to będzie wizyta potwierdzającą ciążę:) Póki co jestem pełna optymizmu.

21 stycznia 2018, 14:43

12dc

Kurde temperatura leci w dół... dziś miałam 36,02 najmniej że wszystkich dni jakie obserwowałam. Śluz jest plodny, czuje różnicę, rozciagliwy a szyjka bardziej otwarta niż wcześniej. Po obudzeniu nie zaobserwowalam śluzu, tylko w południe i wczoraj wieczorem.
Wczoraj też zrobiłam test owu,no i negatywny, ale tego się spodziewałam, bo płodne dopiero się zaczynają.
Tylko ta temperatura jakoś dziwna :P zastanawiam się, czy miał na to wpływ za krótki sen niż zwykle. Wczoraj trochę się z mężem zasiedzielismy że znajomymi, alkoholu nie piłam ale zasnęłam chyba o 2:30, a temperaturę mierze o 6:30, nastawialm budzik, zmierzylam i poszłam spac :p 4 h to chyba mało nie? Z ciekawości zmierzylam potem o 9:30 jak już się wyspałam i było 36,4. Zaznaczylam ta wczesno poranna tempke na owu ż adnotacja zignoruj ta temperaturę, bo wydaje mi sie że to mało snu jednak.

Ogólnie trochę źle wymierzyłam badania temp, bo zaczęłam od 7 na początku, a pracuje w różnych godzinach, najwcześniej na 8, więc powinnam mierzyć od 6:00 żeby potem nie zmieniać i tak te dwa ostatnie dni lekko przesuwam, żeby nie było takiej drastycznej różnicy. Trochę głupio, że to akurat na dniach plodnych. No ale jakoś to będzie:p

Zastanawiałam, się czy już dziś męczyć mężula na ❤


Wiecie co? Rozpisalam się poniżej tu strasznie, opisałam nawet nasz małżeński problem, zastanawiając się, czy już czas żeby się tak otwierać. Ale napisałam, kliknąłem zapisz i co? Od tego momentu nic się nie zapisało. Czy tu jest jakiś limit znaków!!?? W każdym razie... to chyba był znak, żebym tego nie pisała:p

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2018, 14:49

22 stycznia 2018, 19:42

13dc

Obserwacje się klarują, teraz widzę jak szyjka się otworzyła znacząco w porównaniu do 2 dni wcześniej i teraz to faktycznie jest miękka:) Zbliżamy się wielkimi krokami. Test owu wyszedł negatywnie ale już pojawiła się druga kreska, tylko jest odrobinę jaśniejsza od kontrolnej. Wczoraj nie było jej wogole. Męża dziś nie ma i nie będzie, na szczęście jutro wróci i ma wracać przez cały tydzień;) czekam z niecierpliwością :D
Skoro mam wieczór dla siebie, to trzeba go jakoś wykorzystać:) urządzić sobie wieczór spa, ogolić nogi, wypić dobra kawusie i wziąć książkę do ręki:D

Stresów już nie planuje :D Przez 2 dni prowadziłam szkolenia w pracy, na początku się trochę denerwowalam, bo nowa sytuacja, ja nie lubie być w centrum zainteresowań, ani gadać do dużej grupy ludzi, ale przelamalam się i nie było tak źle, a nawet mi się spodobało:)

23 stycznia 2018, 19:43

14 dc

Rety... Nic już nie rozumiem:( zrobiłam test owu i wyszedl pozytywnie, ale... sluzu nie ma dziś wcale :/ ani na bieliźnie ani na szyjce, wczoraj było to dużo, a dziś? No Sahara... Jak to możliwe. Czy to znaczy, że już po owulacji? Mąż też sceptycznie nastawiony, że dziś to się nie udalo. Dziewczyny...A jak to jest u was ?

26 stycznia 2018, 07:20

Bola mnie cycki... Ale tak bolą jak nigdy w tym czasie. Natura splatala mi figle, pokazała mi fige z makiem, śmiejąc się pod nosem, jakby chciała powiedzieć: hahaha a ty myślałaś, że tak od razu znajdziesz w ciążę, to popatrz co potrafię.

W tym cyklu nie wierzę, że była owulacja, temperatura jak u umarlego. Do tego tylko przez 3 dni śluz płodne i to w małych ilościach. Testy negatywne, jak wyszedł pozytywnie, to nie było wogole śluzu i już się nie pojawił, żaden płodny. Wtedy kiedy był szczyt śluzu to męża nie było. Próbowaliśmy tylko we wtorek, ale i tak bardzo wątpliwe, żeby cokolwiek se udało. Do tego zaczęły boleć mnie piersi, a dziś to Armagedon. Naczytalam, się że to pewnie przez za wysoka prolaktyne. W swoim kapowniczku zanotowałam juz badania, które chce zrobić i skontrolować. To nic, że wydam na nie majątek:p wolę wiedzieć za wczasu, gdyby miało być coś nie tak, po co mam czekać rok.

Jestem zawiedziona tym cyklem, wręcz wkurzona na matkę nature :p

27 stycznia 2018, 16:37

To był ciekawy dzień. Dwa dni temu zupełnie przypadkiem natknęłam się na badania przesiewowe nasienia organizowane przez klinikę niepłodności oddalona 15 min ode mnie. Dodatkowo był to dzień otwarty i bezpłatne konsultacje z doktorem. Zupełnie od pały zadzwoniłam tam wczoraj dowiedzieć się więcej. Okazało się że akurat jakaś pani odwołała badania męża i zwolnilo się jedno miejsce, zapisałam więc męża na badanie nasienia i nas na konsultacje.
Mąż się stresowal, widać to było po nim choć starał się zachować zimną krew. Sama w głębi duszy się denerwowalam za niego ale starałam się nie pokazywać tego po sobie, żeby to nie nakręcac. Spytacie dlaczego, a no bo nic przyjemnego zamknąć się w pokoiku i zrobić robotę wiedząc że ma się określony czas, a w kolejce czeka już następny pacjent. Wiem jak wielka presję musi czuć. Obawiałam się, że nie da rady. Ale powiedziałam mu, że to nic takiego, że to zwykle badanie, jeśli się nie uda to trudno. Pójdziemy tam po większym okresie wstrzemięźliwości i będzie łatwiej. Ale okazało się, że wszystko było ok a mąż odwalił dobra robote:) Po godzinie dostaliśmy wyniki i poszliśmy do gabinetu od razu bez czekania. I co się okazało... mąż ma stwierdzoną za mała ruchliwość plemniczkow. Niby nie wiele, procentowo wyszło 29, a powinno być 32. Doktor powiedział, że mała szansa na zapłodnienie z takimi plemnikami i musi zmienić tryb życia...sport, suplementy bogate w cynk itd ale że da się podnieść parametry nasienia. No ale nie za wiele mam powiedział, ani jak to zrobić, ani jaka jest realna szansa, że sport pomoże. Zostawił nas z niewiadomą. Co do mnie to wypytalam to o sens robienia badania amh i dobrze, że to o to zapytałam, bo wydalabym nie potrzebnie 170zl. Narazie powiedział że w zupełności wystarczy wymaz bakteriologizny i Fsh, LH, prolaktyna. Powiedział też, że muszę uregulować miesiączki i stwierdził że być może mam niedobór progesteronu, a bolsene piersi przed okresem to może być właśnie objaw.Z resztą nawet teraz jestem niby 2 tygodnie do okresu a cycki mnie bolą niemiłosiernie. No Więc, jak tylko @ się pojawi to biegnę na badania. A po @ na wymaz.
Pomimo, że ta konsultacja była takie pitu pitu i wiadomo, jak nie jesteś pacjentem doktora, jestes pierwszy raz to będzie nas traktował poważnie i nie będzie nam ustalal planów leczenia,niemniej jednak nie żałuję, że poszliśmy na to spotkanie. Warto było rozwiać pewnie wątpliwości i nie wydawać majątku na zbędne badania.
Co do samego badania nasienia, to nie bylo w nim oceny nieprawidłowych plemników. Przynajmniej tyle zauważyłam, że pełny seminogram takie informacje posiada. Ale ilość plemniczkow w ekajulacie jest wysoka, tylko ta ruchliwość... cóż mezus będzie musiał zadbać o ruch, bo zaległ na kanapie już długi czas. Ja też, zacznę ćwiczyć narazie może tylko w domu, będzie ciężko zacząć z moim lenistwem.
Mąż wogol podlamal się tymi parametrami... A niby nie są takie zle, ale pewnie myślał, że problem niepłodności tyczy się tylko kobiet, a on jest jak grecki bog:p A tu zonk. Moja zalegajaca na kanapie nieruchomość:p
Te badania musiały być dla niego strasznie męczące, bo ... zasnął jak dziecko a od zamartwiania rozbolala to głowa.
Dziś będzie to wieczór relaksu i żadnego już namawiania na oddawanie plemniczkow ani mi ani lekarzowi. Był dzielny. Niech odpoczywa a potem sport:) Dobrze, że wpadają znajomi nie będziemy już o tym myśleć ciągle. A ja mam zamiar napic się cydru:p albo winka... dawno nie piłam:) Najważniejsze to nie dac się zwariować! I na tym zakończę:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 stycznia 2018, 16:43

29 stycznia 2018, 20:21

To już 7 dzień jak bolą mnie piersi. No nigdy tak długo mnie nie bolały, chyba@ przyjdzie wcześniej. Jutro idę do ginekologa. Pierwszy lepszy wolny. Nie będę się zbytnio nad tym teraz zastanawiać, ma mi tylko zrobić wymaz i zlecić badania hormonów. Przy okazji powiem mu o tych cyckach i rozregulowanych cyklach.

Wczoraj mąż wciąż był nie w sosie, spina się tymi wynikami nasienia, że aż musiałam go opierdzielic. Ja nie wierzę w to, że jest niby tak źle, to tylko brak min 6% ruchliwosci przy liczbie 58 mln /ml plemnikow... No jeronie zawsze jest szansa, że te 45 % doturla się jakoś do tego jajeczka :D ale mąż już spina ogólna, tak, że powiedział, że już nie tknie nawet piwa:p z tym, że mnie też nie pozwala.... A ja nie chce się spinac!!! Do stu piorunow, to jak nie znajdę w ciążę przez kolejny rok, to mam nigdy się wina nie napić? Bo to już moja wina będzie jak kolejny raz się nie uda?
Wkurzylam sie ale już chyba na tego lekarza, który tak skomentował te wyniki. W ogóle, co ja sobie nawkrecalam... jeden cykl nie przekreśla wszystkiego, a ja już w głowie mam obawy o pcos, prolaktyne za wysoka. Aaaaaa olac to!!!
Poczytałam sobie parę pamiętników, fajnie jak przebrne przez sto wpisów a na koncu ta cudna ramka "ciaza rozpoczeta" :) To jak czytanie książki a na końcu jest happy end:) Nie mogę się doczekać, aż ją taka informacje kiedyś tu wstawię:)
Odkryłam przyjemność z opisywania swoich obserwacji i emocji. Doszłam też do wniosku, że nikt mnie tak nie zrozumie jak użytkowniczki tego portalu.
Rozmawiałam ostatnio z przyjaciolka, mamy ostatnio mało kontaktu odkąd wyszła za mąż. Rzadko kiedy spotykamy się we 2. Zwykle taszczy że soba meza jak ma do mnie wpaść. Powiedziałam, jej o naszych staraniach, ale mam też wrażenie, że podchodzi do tego sceptycznie. Jakby się nie spodziewała, że mój mąż będzie miał takie poważne podejście do sprawy. Generalnie wiem, też że ona też by chciała dziecko, ale ma właśnie problemy z prolaktyna. Wiem, że też bardzo tego pragnie, chociaż nie chce się do tego przyznać, ale widzę to po niej. Zastanawiałam, się też jakbym ja zareagowała, gdyby ona zaszła pierwsza... i chyba byłoby mi przykro, chociaż bardzo ja cenię i szanuję, ale po prostu zwyczajnie byłoby mi przykro, tak jak wtedy gdy po 1,5 roku związku oznajmiła mi że się zareczyla, a slub już zaplanowany na następny rok, już wszystko ustalone... podczas gdy ja byłam z 9 lat z teraz już obecnym mężem, a mój chłop nie wykazywał żadnej inicjatywy... po tej informacji wtedy się po cichu poplakalam. Mam nadzieje, ze teraz pójdzie sprawniej :)

1 lutego 2018, 19:57

Wykres mówi, że jednak byla owulacja 24.01 :) temperatura wzrosła od tamtego czasu, trzeba było tylko poobserwowac dłużej:) chociaż nie wierzę, że się cokolwiek udało, to jednak mam cichą nadzieję. Znów myślę i zastanawiam się, czy będą jakieś objawy. Ale już tak się nie nakręcam i nie szukam na siłę.

Byłam u ginekologa we wtorek. I więcej do niego nie pójdę. Jednym słowem olal mnie. Nie mówiłam mu, że mam jakieś ciśnienie na dziecko czy cos ale,ze planuje i chce się zbadać, chce wymaz bakteriologiczny, bo jak mam jakieś bakterie o których nie wiem, to wolę wyleczyć teraz niż potem miałoby to zaszkodzić dziecku. To się rozesmial i powiedział, że na jego oko to mnie nic nie ma. I po co mi to, skoro nie czuje objawów. Na co ja mu powiedziałam, że jak robiłam cytologie to też nie miałam objawów, a miałam zakażenie ... I leczylam to. A ten coś burknal, w stylu: A bo te cytologie to sa takie dokładne, że wykrywają coś nad wyraz..... No myślałam że spadne z krzesła. !!! Co za burak i specjalista jak z kozej dupy trąbka.
Także, posadził mnie na fotel nawet to badanie nie trwało 10 sekund, nawet nie sprawdził, czy chociażby nie mam zaczerwienionej szyjki no nic.. tylko ucinal jajnik burkajac pod nosem do siebie zadajac pytania: boli? Po czym sam odpowiadal: Nie boli. "Widzi pani, zdrowa pani jest"
Nie słuchał, olal i uznał, że jestem kolejna zielona pacjentka... otoz, nie, nie jestem.
Wychodzi na to, że muszę iść gdzieś prywatnie. Ale już nie teraz, poczekam do następnego cyklu.

We wtorek byla też u mnie moja kuzynka, uwielbiam ja. Jesteśmy bardzo bliskie z soba od dziecka, pomimo, że jest 8 lat starsza. Aga bardzo długo starała się o dziecko, miała dużo problemów zdrowotnych, a w ostateczności okazało się, że to problem męski. Po badaniach nasienia okazało się, że wyniki są całkowicie zerowe... zero plemnikow, zero ruchliwosci, wszedzie... zero..... byla załamana. Ale trafiła na dobrych lekarzy, okazało się też, że mąż ma toczeń, a leki które brał zabijały nasienie. Po chwilowym oddawaniu leków i suplementacji cynkiem wszystko wrocilo do normy. I co? Po 3 miesiącach od odstawienia tych leków zaszła w ciążę:) teraz ma dwuletnia córeczkę. Teraz zastanawia się, czy jest sens starać się o drugie dziecko w wieku 40 lat. Rozumiem ja. Chociaż myślę, że jeszcze doczeka się drugiego dziecka :) Jest wspaniala mama. Zawsze mowilam jej, ze jesli kiedys bedzie miala dziecko, to bedzie to najszczesliwsze dziecko pod sloncem. Potrawi rozmawiać z dziećmi, potrafi słuchać, jest niesamowicie cierpliwa i angażuje się w ich życie dając siebie 200%. Wiem, co mówię :) jest tzw matka Teresa :) Fajnie by było jakbyśmy razem nosiły dzidzie w brzuszku :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lutego 2018, 19:59

3 lutego 2018, 16:36

Ooooj jak bolą dziś cycuchy. Mąż mi dziś powiedział, że jeszcze nigdy nie miałam takich dużych. Generalnie mija 11 dzień jak mnie tak bolą, dziś coraz bardziej. Nie wiem czy kiedyś tak miałam tak długo, bo nigdy tego nie zapisywalam jak teraz. Do tego pojawił się zoltawy sluz i temperatura też powoli spada. Chyba szykuje się @, wielkimi krokami. Nie przypisuje tego bólu piersi ciąży, bo chyba bym była największa fuksiara po tym, co mi się tu odwalilo w tym cyklu:p

Wczoraj chyba mnie poniosło na zakupach przez Internet... znalazłam sklep..przedciaza.pl i nakupowalam suplementów... Ale jestem glupol... zwykle witaminy a ja wywaliłam na to tyle kasy, tylko dlatego, że pisze o zbawiennym wpływie na zajście w ciaze :D ale.. potem przeczytałam opakowanie z suplementów dla męża, które już zamówiłam wcześniej, myślałam że jak kupię 160 tabletek to będzie na 3 miesiące.. i oczywiście to kosztowało 150zl prawie a tu czytam a tam pisze brać po 2 tabletki 2 razy dziennie!! To opakowanie na miesiąc:D no i rychło w czas się kaplam, że dałam się nabrać i wciągnąć w wir ciazowych starań za wszelką cenę... no ale dobra po przeliczeniu tego chyba jak się skończą te nasze witaminki to zostanie nam kwas foliowy i jakieś najprostsza multiwitamina :D
Ale z takich dobrych rzeczy to na tym portalu jest abonament w ovufriend 1 miesiąc za 15zl a 3 mięs. za 35zl :) Całkiem fajnie, bo portal oferuje 1 miesiaz za 30 zł Więc się oplaca:) no i co.. A wykupiłam... :p Ovufriend to ostatnio moja bardzo ciekawa lektura obok książek Laili Shukri:p

5 lutego 2018, 20:09

Jaka jestem dziś złaaaaaaa! PMS daje się we znaki. Niestety temperaturka spadła, pojawiło się plamienie i teraz tylko czekam aż się zacznie, czyli tak jak przypuszczałam dupa z tego.

Ale nie to jest jedynym powodem mojej frustracji. Tak jak pisałam wcześniej wykupiłam abonament 3 miesiące za 35 zl w przedciaza.pl i dostałam maila z "linkiem aktywacyjnym", który jest zwykłym linkiem do ovufriend, ale po zalogowaniu się do konta, abonamentu ani widu ani słychu i teraz nie wiem o co chodzi. Tak się wkurzyłam! :( Oczywiście napisałam maila do biura obsługi z prośba o wyjaśnienie i mam nadzieję, że mi to wyjaśnia, bo się nie cierpliwie.
Jak zobaczyłam, że ovufriend w wersji podstawowej jest tak okrojone, to nie ma sensu w ogóle mieć wersji podstawowej, wiec albo premium albo wcale:P

Niech już ta @ przyłazi bo cycki mi wystrzelą w kosmos, najgorzej jest rano.

6 lutego 2018, 19:39

Taa daaam!
Jest i @. Huraaa Cycki uwolnione! :D jak ręką odjął:) Znów wracają do rozmiaru wycisnietych cytrynek :D A było tak pięknie pomijając bol:p
Konto Premium przedłużone, taki deal:)

Wczoraj nie mogłam zasnąć, przeglądałam sobie forum i trafiam na temat plamien przed okresem, czyli tak jak ja zawsze mam, 2-3 dni plamien a potem dopiero wlasciwa miesiączka. Mam tak od lat. Nie pamiętam od kiedy, ale z 12 lat na pewno. I ja myślałam, że to normalne:D no nawet fajnie, bo wiem, że nie będę miała niespodzianki i nie umrę bez podpasek :p a tu czytam, że to niedobory, nadmiary.... matko bosko :o
Potem zaczekam czytać o objawach hiperprolaktynemii i jakby przypisalam je do siebie. Nawet to, że przetluszczaja mi się włosy nagminnie, to wyczytałam, że to też może być objaw nadmiaru prolaktyny. I zaś panika:p
Na wszelki wypadek w piątek zrobię badania.

9 lutego 2018, 23:57

Zrobiłam badania. Dla własnego spokoju:)
Prolaktyna 20,09
Fsh 6,20
Lh 4,08
Czyli wszystko w normie.
W razie czego powtórzę prolaktyna w 21 dc i zrobię razem z progesteronem.
Nie długo też badania tarczycy i inne podstawowe. Ale już z medicoveru, żebym nie musiała i za to płacić:)

19 lutego 2018, 16:11

14dc

Serduszkujemu ile się da:) kolejny raz mój organizm pokazuje mi jaki jest dziwny. 14dc a owulacja jeszcze nie potwierdzona, wszystkie testy negatywne, a robię je od 5 dni. Szyjka wciąż otwarta a sluz dopiero się zaczyna pojawiać taki plodny, minimalnie wczoraj, a dziś trochę bardziej wodnisty. Temperatura się nie podnosi, jest zaskakująco niska. Także to chyba jeszcze nie teraz ale dzialamy:) przynajmniej w tym cykli nie jestem zaskoczona, że owu przeszła jak burza i nie zdarzyłam z ♡ na czas:) Mąż tylko chodzi i pyta była owulacja ? :D
Nie sądziłam, że on tak bardzo będzie się starał, że tak bardzo bedzie mnie w tym wspierał. Nie chodzi tu o samo zainteresowanie dniami plodnymi. Pamięta o witaminkach na plemniczki, cały czas myśli o tym jak pomóc:) Wczoraj jak się brać gorąca kąpiel nawet, zaciagnelam to spontanicznie do wanny:D uległ tylko mi mówił tylko nie lej za gorącej wody bo to nie dobre dla plemniczkow :D Nie pije alkoholu nic a nic, nawet nie chce iść do znajomych w czasie moich plodnych, żeby się czasem piwa nie napic, bo chce być w pełnej gotowości zawsze i wszędzie:) Naprawdę jestem mile zaskoczona jego zaangażowaniem. Też nie naciskam na niego, mówię mu, że jeśli dziś nie ma ochoty no to odpuścimy, bo nie jest maszyna do produkcji plemników. Niektóre kobiety tak bardzo pragnąc dziecka zapominają, ze mezczyzna czasem tez nie ma siły uprawiac seks tylko dla spermy, a często to tak z biegiem czasu wygląda. Nie chce być taką kobieta. Mam nadzieję, że nigdy nie będę tak zdesperowana. Tym bardziej widząc mojego męzulka, jak bardzo mu zależy i jak się stara, nie chciałabym być egoistka i kazać mu coś robić na siłę.

Co do tematu badań, itd byłam dziś u internista po skierowanie na badania ogólne - morfologia, glukoza, tarczyca, mocz itd. Także w tym tygodniu będę robić kolejne. Niestety toxoplazmoze, rozyczke i cytomegalie musi ni zlecić ginekolog.. Tak mnie poinformowała pani internista. Yh już jej chciałam powiedzieć jakich cudownych ginekologow mają w medicoverze ale już się ugryzlam w język, bo to nic nie da. Jestem umówiona prywatnie do gin. Więc pewnie mi zleci, tylko szkoda, że zakichany medicover nie chce tego zrobić pomimo, że mam pakiet specjalistyczny.
Wyliczylam też dziś ząbki. Na pół roku spokój (chyba):p

No to chyba tyle na dziś:) wracam zrelaksować się z mężem:) mamy tydzień urlopu :)
W sobotę mnie koleżanka poinformowała, że jest w ciąży, ta wiadomość mnie naprawdę ucieszyła i ja też chociaż to wpadka i biorąc tabletki anty... Jestem w szoku i ona też:) uparte plemniki:) Widocznie Ten z góry tak chciał:)


19 lutego 2018, 16:11

14dc

Serduszkujemy ile się da:) kolejny raz mój organizm pokazuje mi jaki jest dziwny. 14dc a owulacja jeszcze nie potwierdzona, wszystkie testy negatywne, a robię je od 5 dni. Szyjka wciąż otwarta a sluz dopiero się zaczyna pojawiać taki plodny, minimalnie wczoraj, a dziś trochę bardziej wodnisty. Temperatura się nie podnosi, jest zaskakująco niska. Także to chyba jeszcze nie teraz ale dzialamy:) przynajmniej w tym cykli nie jestem zaskoczona, że owu przeszła jak burza i nie zdarzyłam z ♡ na czas:) Mąż tylko chodzi i pyta była owulacja ? :D
Nie sądziłam, że on tak bardzo będzie się starał, że tak bardzo bedzie mnie w tym wspierał. Nie chodzi tu o samo zainteresowanie dniami plodnymi. Pamięta o witaminkach na plemniczki, cały czas myśli o tym jak pomóc:) Wczoraj jak się brać gorąca kąpiel nawet, zaciagnelam to spontanicznie do wanny:D uległ tylko mi mówił tylko nie lej za gorącej wody bo to nie dobre dla plemniczkow :D Nie pije alkoholu nic a nic, nawet nie chce iść do znajomych w czasie moich plodnych, żeby się czasem piwa nie napic, bo chce być w pełnej gotowości zawsze i wszędzie:) Naprawdę jestem mile zaskoczona jego zaangażowaniem. Też nie naciskam na niego, mówię mu, że jeśli dziś nie ma ochoty no to odpuścimy, bo nie jest maszyna do produkcji plemników. Niektóre kobiety tak bardzo pragnąc dziecka zapominają, ze mezczyzna czasem tez nie ma siły uprawiac seks tylko dla spermy, a często to tak z biegiem czasu wygląda. Nie chce być taką kobieta. Mam nadzieję, że nigdy nie będę tak zdesperowana. Tym bardziej widząc mojego męzulka, jak bardzo mu zależy i jak się stara, nie chciałabym być egoistka i kazać mu coś robić na siłę.

Co do tematu badań, itd byłam dziś u internisty po skierowanie na badania ogólne - morfologia, glukoza, tarczyca, mocz itd. Także w tym tygodniu będę robić kolejne. Niestety toxoplazmoze, rozyczke i cytomegalie musi mi zlecić ginekolog.. Tak mnie poinformowała pani internista. Yh już jej chciałam powiedzieć jakich cudownych ginekologow mają w medicoverze ale już się ugryzlam w język, bo to nic nie da. Jestem umówiona prywatnie do gin. Więc pewnie mi zleci, tylko szkoda, że zakichany medicover nie chce tego zrobić pomimo, że mam pakiet specjalistyczny.
Wyleczylam też dziś ząbki. Na pół roku spokój (chyba):p

No to chyba tyle na dziś:) wracam zrelaksować się z mężem:) mamy tydzień urlopu :)
W sobotę mnie koleżanka poinformowała, że jest w ciąży, ta wiadomość mnie naprawdę ucieszyła i ja też chociaż to wpadka i biorąc tabletki anty... Jestem w szoku i ona też:) uparte plemniki:) Widocznie Ten z góry tak chciał:)


Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2018, 16:16

20 lutego 2018, 15:28

15 dc
6 test owulacyjny - od 6 dni ciągle nic... ciągle testowa kreska jaśniejsza od kontrolnej :/ no co jest? w zeszłym miesiącu owu było tak szybko i cykl trwał 27 dni, a ten jakiś leniwy czy co. Czemu ja mam to takie wszystko nieregularne:/ Pojawiło się za to dużo śluzu rozciągliwego, to pewnie przez to,że łykam wiesiołka jak cukierki:)
Temperaturka wzrosła dziś, jest największa od początku cyklu. Zobaczymy jak to będzie wyglądać w kolejnych dniach. Czy to możliwe, żeby owu było pomimo, że test był negatywny? Wczoraj czułam kłucie w jajniku lewym trochę. Testy odkąd jestem na urlopie robię o 15:00 i staram się przez 2 godziny nie pić, nawet raz zrobiłam z ciekawości i o 15 i o 20. Ale oba wyszły negatywne, jest cień drugiej kreski ale wciąż jaśniejszy. Szyjka cały czas wydaje się być otwarta i miękka, tak sobie myślę, że po owu to by mi sie od razu zamknęła jak ostatnio i stwardniała.
Mam nadzieję, że wyhodowałam jakiegoś pęcherzyka. Eh jakie to wszystko dziwne jest:) Jak się w tym miesiącu nie uda, to już nie zwale na to, że za mało się staraliśmy, bo staramy się jak nigdy.

Jajeczkoooo gdzie jesteś, przybywaj, goście czekają u bram:D

21 lutego 2018, 17:56

16dc test owu: pozytywny :)) uff a już się bałam:) !!!!
Swoja droga szkoda, że to nie ciążowy:D...

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2018, 17:58

23 lutego 2018, 12:53

18dc
Obserwuje temp i szyjke (zawsze kiedy to pisze telefon zmienia mi szyjke na szynkę:D). Wiecie, co już nic nie wiem:) na wykresie wciąż nie widzę wzrostu tej temperaturki, dalej myślę że szyjka jest miękka i otwarta:D chyba mi się już cała ta obserwacja pomieszala. Chyba po prostu oleje to ciągle wyczekiwanie. Będzie co będzie. Tak swoją drogą, myślicie że dla lepszego efektu jakości plemniczkow powinno się kochać co dwa dni? Czy co dzień też jest ok ?:p Niektórzy piszą, że to ma znaczenie inni, ze nie. Nie chciałabym przedobrzyc ani przegapić:)

27 lutego 2018, 22:07

22 dc

Odwołałam jutrzejsza wizytę u ginekologa. Zapisałam się prywatnie,ale... w sumie to poczułam, że jeszcze nie teraz. W zasadzie to wiem jakie badania powinnam robić i i tak prywatnie bym je robiła więc co mi ta wizyta da... Nie chce wyjść na desperatke, która po 3 cyklu wpada w paranoję, że w ciążę nie zaszła. Uznałam, że co do moich nieregularnych cyklow, PMSu i plamien przed miesiączka to poczekam i sprawdzę czy Niepokalanek coś pomoże. Posuplementuje się narazie i zobaczymy co z tego wyjdzie. Po prostu nie czuje tej potrzeby teraz odwiedzania ginekologa, ani chęci żeby sobie wkręcać różne rzeczy. Poza tym wciąż mam nadzieję, że cykl będzie szczealiwy:) Ovu wyznaczył mi piękna owulke, czas serduszkowabia bardzo dobry, chociaż przyznam szczerze, że tak długo trwaly te płodne, że już miałam dość:D i mój mężu trochę też. Czekaliśmy na tą owulke I czekaliśmy. Teraz czekam i napawam pozytywną energią:) Wieczorami wizualizuje:D wyobrażam sobie jak mały najszybszy plemniczek biegnie do mojej komórki jajowej i się do niej dostaje :D :D Sporo czytałam kiedyś książek o pozytywnym nastawieniu i potędze podświadomości oraz wizualizacji jako technice relaksacyjnej:) więc może trzeba w końcu to wykorzystac:)
Oprócz tego to siedzę i myślę kiedy ewentualnie poczulabym pierwsze objawy ciąży, 4 dni po owulce to wciąż za wcześnie a ja już doszukuje się, czy uczucie bąbelkow i przelewania się w brzuchu to jakis znak czy po prostu jem jak swinia i mam rewolucję:D raczej to drugie :D
A i sądząc po owulacji to okres powinien przypaść na 30-31 dc :) A więc ... oby nie przyszedł:p

Czy ktoś wie jak dodawać tu wykresy ? :p

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2018, 22:13

28 lutego 2018, 23:44

Byłam dziś zrobić badanie progesteronu i stwierdziłam, że zrobię też prolaktyne raz jeszcze skoro się już kluje. Nawet przez chwilę jeszcze myślałam o becie ale pomyślałam,ze za wcześnie :p wykres mi pokazuje 5 dni po owu. Ale ja myślę,że równie dobrze mógłby to być i 6 dzień patrząc na temp. Generalnie niby powinnam ten progesteronu zrobić 7 dni przed okresem ale ja jestem dosc nieregularna i tak pomyslalam, ze jesli w tym miesiacu dostalabym go po 30 dniach to akurat tak by wypadało. W każdym razie wynik progesteronu to 13,51 ng/ml, przetrzepalam internety i sama nie wiem, żeby ten wynik był miarodajny powinnam powtórzyć badanie przez 2 kolejne dni albo przez 2 kolejne cykle. Już naprawdę nie chce się kluć 3 dni pod rząd więc chyba jak zwykle to oleje :p wydaje mi się, że ten wynik nie jest najgorszy ... Ale co ja się tam znam.
Natomiast prolaktyna... wyszła 30,47 ng/ml ... Ale zaś... wg internetow najbardziej miarodajny powinien być wynik pomiędzy 3-5 dniem cyklu, który mi wyszedł ok 20. A w fazie lutealnej wzrost prolaktyny spowodowany jest estrogenami ... I teraz nie wiem czy powinnam się tym przejmować?
Owulacja była to pewne. A może już jestem w ciąży?:D wszak prolaktyna rośnie w ciąży.
Generalnie ... zwykle przed okresem bolały mnie piersi, w zeszłym miesiącu był obłęd. Teraz jak narazie cisza. Ani nawet nie są wrażliwe.
Zauważyłam u siebie jedynie dziwny objaw kręcenia w jelitach od 2 dni rano po obudzeniu, że biegnę do łazienki co sił w nogach:p wieczorem tez cos tak lekko kręci i się przelewa i przechodza mnie dreszcze. Pewnie sobie znów coś wkrecilam :p
No nic... czekam dalej.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lutego 2018, 23:48

1 2 3 4 5 ››