Szpital ma obowiązek wydać wam wasze maleństwo! Również ma obowiązek wystawić zaświadczenie na podstawie którego zapisujecie dziecko w USC. W USC wystawiony zostaje akt urodzenia z adnotacją że dziecko było martwo urodzone i na jego podstawie można pochować dziecko. Również na podstawie tego aktu należy wam się 56 dni macierzyńskiego w pracy. Moje maleństwo było i zawsze będę mieć je w serduszku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 kwietnia 2014, 18:18
Chyba idę coś zrobić bo już dochodzi 13 a ja przed kompem na ovu hehehehe
Całe to nasze życie jest takie nieprzewdywalne, kiedy się dowiedziałam że jestem w ciąży byłam pewna że wszystko będzie dobrze, dlaczego niby miało by być źle- niestety myliłam się.
Zastanawiam się czy może nie za szybko powiedzieliśmy rodzinie i znajomym o ciąży, uniknęła bym tych spojrzeń albo głupiego unikania tematu przez tych którzy wiedzą co się nam przytrafiło. Już sama nie wiem co myśleć, wiem jedno że jeśli nam się teraz by udało to oboje podjęliśmy decyzję że nikomu nic nie powiemy do momentu aż będziemy pewni że wszystko jest dobrze albo jeszcze dłużej jak będzie trzeba.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 kwietnia 2014, 18:16
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2014, 09:49
testujemy za 12 dni ))
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2014, 20:35
Ale ten czas się dłuży...
Dobrze że wracam do pracy to szybciej minie czas ))
7 dni do testowania - przeczucie że nie tym razem...
Kilka dni temu znaleźni w moim miasteczku 2 miesieczne dziecko wywalone na śmietnik.
Poprostu bym tą babę wrrr...
a ja tracę nadzieję, odpuszczam, co ma być to będzie i tyle...
tak bardzo pragnę mojego maleństwa...
Córciu która jesteś tam w niebie ześlij mamusi dzieciątko, będę je kochać najmocniej na świecie i dam mu tyle miłości ile jeszcze nikomu nie dałam ;-(
o jakiś tydzień, wtedy się dowiem czy mój cód znalazł do mnie drogę na nowo...
pełna nadziei...
biorę się za sprzątanie w domu i na działce to do wieczora szybciej czas zleci.
Kocham go najbardziej na świecie, choć czasem mnie wkurza.
Znowu najdłuższe 2 tygodnie w cyklu. Ale cóż mi pozostaje...
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 sierpnia 2014, 20:44
Izabela Zdolińska Sylwia Michałowska Halina Sterczyńska
Leczenie niepłodności metodami niekonwencjonalnymi. Metody alternatywne- Ilustracja 1
fot. Shutterstock
Kliknij ilustrację, aby ją powiększyć
Gdy przyczyna niepłodności jest nieznana, trzeba zacząć od zmiany diety, wyeliminowania ze swojego życia stresu i niepokoju. Pomocne będą niektóre zioła i techniki relaksacyjne. Można też spróbować naturalnych metod leczenia, które często okazują się skuteczne.
Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, starania o dziecko najlepiej zacząć od wykorzystania... kilku prostych trików seksuologicznych. Niemałe znaczenie dla szansy poczęcia ma pozycja, w której dochodzi do zbliżenia. Twarzą w twarz współżyją tylko ludzie i jeden gatunek szympansa. Dlaczego? Nie jest to spowodowane wyłącznie czworonożnością zwierząt. To właśnie pozycja „na pieska" najbardziej sprzyja zapłodnieniu, gdyż plemniki zbierające się najbliżej szyjki macicy mają w nieprzyjaznym im środowisku pochwy najkrótszą drogę do przebycia.
Niebagatelną rolę pełni również kobiecy orgazm. Nie jest on konieczny do zapłodnienia, jednak w przypadku trudności z zajściem w ciążę może być wielkim sprzymierzeńcem. Występujące po orgazmie rozleniwienie sprzyja zachowaniu pozycji leżącej, co utrudnia wyciek nasienia z pochwy. Obrzęk platformy orgazmalnej dodatkowo go ogranicza. W chwili orgazmu dochodzi także do czasowego otworzenia szyjki macicy, zazwyczaj zamkniętej przez czop śluzowy. Mechanizm ten powoduje jak gdyby zassanie spermy do wnętrza macicy. Wszystko to sprawia, że przeżycie orgazmu przez kobietę znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że dojdzie do poczęcia.
Podpatrzeć naturę
Do zapłodnienia może jednak dojść tylko wówczas, gdy plemniki napotkają w jajowodzie komórkę jajową. Owulacja ma miejsce tylko raz w ciągu całego cyklu. Komórka jajowa jest zdolna do zapłodnienia zaledwie przez 24 godziny. Plemniki są w stanie przeżyć w jajowodzie kilka dni dłużej. Największą szansę na zajście w ciążę mamy mniej więcej w połowie cyklu. Szanse prawidłowego wyznaczenia momentu owulacji wzrastają, gdy kobieta obserwuje zmiany zachodzące w swoim organizmie. Wzrost przejrzystości i śliskości śluzu i skok o kilka kresek temperatury ciała mierzonej codziennie rano o tej samej porze oraz odczuwany niekiedy charakterystyczny kłujący ból z jednej strony podbrzusza wskazują na duże prawdopodobieństwo owulacji. Dostępne w aptekach testery płodności mogą dodatkowo potwierdzić nasze przypuszczenia.
Osteopatia
Według dr Igora Blagoobrazowa, specjalisty od medycyny alternatywnej, osteopatia jest metodą, która powinna być zastosowana w pierwszej kolejności. Ten rodzaj terapii, wymyślony i powszechnie stosowany w Wielkiej Brytanii oraz USA, opiera się na przywróceniu człowiekowi prawidłowej postawy ciała i położenia wszystkich narządów wewnętrznych. Osteopaci, zgłębiający anatomię żywego człowieka przez pięć lat po ukończeniu medycyny, są w stanie za pomocą ucisku wywieranego na mięśnie usunąć skutki nieprawidłowych nawyków i urazów. Ich zdaniem manualne rozluźnianie mięśni miednicy i krzyża wpływa na ułożenie macicy i jajowodów, co może pomóc nawet w przypadku bezpłodności spowodowanej niedrożnością. Nabyte wady anatomiczne, wynikające z napięcia mięśni spowodowanego stresem, mogą być także przyczyną zwiększonego ciśnienia w jamie brzusznej, a co za tym idzie - powodem problemów w donoszeniem ciąży.
Dieta
Kobieta planująca urodzenie dziecka powinna zwrócić szczególną uwagę na sposób, w jaki się odżywia. Skutkiem niedożywienia może bowiem być czasowa bezpłodność. W diecie przyszłej mamy nie może zabraknąć minerałów i mikroelementów (zwłaszcza cynku, żelaza, miedzi i magnezu, które wspierają czynność układu rozrodczego), witamin (głównie kwasu foliowego) oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Szczególną uwagę należy zwrócić na dostateczną zawartość błonnika w diecie oraz picie dużej ilości wody. Niedobór tych składników może być przyczyną zaparć, co zgodnie z zasadami osteopatii zwiększa ciśnienie wywierane na narządy rodne i może być przyczyną kłopotów z zajściem lub utrzymaniem ciąży.
Ziołolecznictwo
W leczeniu bezpłodności mogą być pomocne także zioła. Przywrócenie równowagi hormonalnej w organizmie kobiety wspomaga przywrotnik, niepokalanek, żen-szeń i eleuterokok oraz południowoamerykańska roślina maca (Lepidium meyenii), która stymuluje dojrzewanie pęcherzyków Graafa. Zioła uspokajające, takie jak kozłek, melisa, męczennica czy dziurawiec mogą się okazać pomocne wówczas, gdy przyczyną problemów z zajściem w ciążę jest stres. Istnieje także receptura opracowana przez ojców Bonifratrów: szyszki chmielu, ziele przywrotnika, krwawnika i nostrzyka, kwiat lawendy i nagietka, kłącze tataraku i liść ruty wymieszać w równych proporcjach i zalać wrzątkiem (łyżka mieszanki na szklankę). Parzyć 3 godziny pod przykryciem. Pić jedną szklankę trzy razy dziennie przed jedzeniem.
W leczeniu zaburzeń płodności spowodowanych zbyt małą liczbą męskich komórek rozrodczych stosuje się macę, żeń-szeń i eleuterokok, które pobudzają produkcję testosteronu i zwiększają intensywność spermatogenezy, czyli wytwarzania plemników. Ekstrakt z macy dodatkowo zwiększa ich żywotność.
Homeopatia
Gotowych leków homeopatycznych poprawiających płodność nie ma. Zgodnie z koncepcją homeopatii, substancja czynna powinna być indywidualnie dobrana do potrzeb konkretnego pacjenta. Nie ma jednego, skutecznego medykamentu, który mogliby zażywać wszyscy mający problemy z niepłodnością. Dlatego, by skorzystać z tej metody leczenia, trzeba się wcześniej umówić z homeopatą na indywidualną rozmowę, w czasie której dobierze on substancję czynną do „obrazu choroby", na który składają się m.in.: przebyte infekcje, zamiłowania i upodobania, jak też pora roku, dnia i pogoda w dniu wizyty.
Zdaniem dr Blagoobrazowa, homeopatia, podobnie jak akupunktura, może pełnić w terapii zaburzeń płodności wyłącznie funkcję uzupełniającą. Do leczenia tą metodą nie nadają się pacjenci, u których przyczyną niepłodności są uszkodzenia anatomiczne. Można jednak rozważyć leczenie homeopatyczne, jeżeli niepłodność ma nieustalone podłoże.
Czas trwania i skuteczność leczenia zależy od tego, jak szybko lekarzowi uda się ustalić w wywiadzie obraz objawów i dotrzeć do tak zwanego jądra zaburzenia. Czasami udaje się to podczas jednej wizyty, czasami trzeba trzech, pięciu spotkań. Zdaniem specjalistów, jeśli leczenie nie przyniosło spodziewanych rezultatów w ciągu pół roku, należy go zaniechać.
Za wizytę u homeopaty, w zależności od regionu kraju, trzeba zapłacić od 100 do 200 złotych. Warto wybrać lekarza z dużym doświadczeniem. Niestety, nie możemy poprosić o okazanie certyfikatu zawodowego, bowiem polscy homeopaci dopiero walczą o uregulowanie prawa medycznego w tym zakresie. Najlepiej więc kierować się opiniami innych pacjentów.
Stres
Płodność kobiety jest regulowana w subtelny i precyzyjny sposób, poprzez podwzgórze i przysadkę mózgową. W optymalnych warunkach współpraca między nimi przebiega bez zakłóceń i hormonalny sygnał przekazywany do układu rozrodczego prawidłowo reguluje cykl menstruacyjny. Jednakże system ten jest bardzo wrażliwy na działanie różnych czynników zewnętrznych, zwłaszcza stresogennych. Doświadczenia przeprowadzone na myszach dowodzą, że u ciężarnych samic przechowywanych w zbyt małych klatkach dochodzi do poronień i resorpcji płodów, a u pozostałych zanika popęd seksualny. U kobiet silne przeżycia mogą hamować owulację i wpływać na długość cyklu miesiączkowego, a po zapłodnieniu doprowadzić nawet do poronienia.
Siła psychiki
Według dr Blagoobrazowa, niebagatelną rolę odgrywa nastawienie psychiczne matki. Kobieta, która nie ma odpowiednich warunków do wychowania potomka, może mieć problemy z zajściem w ciążę. Co więcej: brak komfortu psychicznego może wpływać na szanse donoszenia poczętego już dziecka. Odsetek poronień z przyczyn psychologicznych szczególnie wzrasta pomiędzy trzecim a czwartym miesiącem ciąży. Po takim zdarzeniu ponowne zajście w ciążę może być utrudnione.
Paradoksalnie, zbyt silna chęć posiadania potomka również może być przeszkodą uniemożliwiającą jego przyjście na świat. Stres spowodowany presją wywieraną ze strony rodziny lub samej kobiety może być przyczyną zaburzającą płodność. Okazuje się bowiem, że wiele kobiet, które zrezygnowały z bezskutecznej walki o posiadanie własnego maleństwa i zdecydowały się na adopcję, w krótkim czasie od przygarnięcia dziecka i zaprzestania leczenia, zachodzi w ciążę bez specjalistycznej pomocy. Zdaniem dr Blagoobrazowa, kobiety mające problemy z zajściem w ciążę powinny chodzić do... szkoły rodzenia. Przygotowanie do porodu może bowiem odblokować psychikę kobiety i umożliwić zajście w ciążę, oczywiście o ile bezpłodność jest skutkiem zaburzeń psychologicznych, a nie anatomicznych.
Czy warto?
Medycyna alternatywna wciąż budzi wiele wątpliwości, ale często pozostaje jedyną deską ratunku dla osób zdesperowanych. Pomimo słabo poznanych mechanizmów działania, wiele z terapii naturalnych może okazać się skutecznych, szczególnie wówczas, gdy przyczyną bezpłodności jest tak powszechny w dzisiejszych czasach stres. A dowodem na zaskakującą niekiedy skuteczność medycyny holistycznej może być krążąca przed wojną po Wileńszczyźnie anegdota:
Do proboszcza pewnej wiejskiej parafii przyszła z płaczem pewna kobieta.
- Księże dobrodzieju - płakała. - Mąż mnie umarł, ja sama z dziećmi została i nie mam ich jak wyżywić.
Ksiądz podrapał się za uchem i rzekł:
- Wiesz ty co? Powinnaś zostać znachorką.
- Ale ja prosta kobieta jestem, gdzie mnie tam ludzi leczyć?
- Będziesz chodziła od wsi do wsi i zamawiała choroby zaklęciem: „Szła sabaka przez most, cztery nogi piąty chwost. Czy pomoże, nie pomoże, to zaszkodzić to nie może".
Kobieta rada nierada poszła i słuch o niej zaginął. Jakiś czas później księdzu wrzód się zrobił w gardle. Posłaniec wysłany po doktora nie wracał, więc kiedy proboszczowi śmierć w oczy zajrzała, posłano po znachorkę, o której wieść gminna mówiła, że nie zdarzyło się, żeby komuś nie pomogła. Kiedy w drzwiach stanęła owa wdowa-zamawiaczka, ksiądz roześmiał się na całe gardło i wrzód pękł.
W taki to sposób znachorka przywróciła proboszczowi zdrowie.
W opracowaniu wykorzystano fragmenty rozmowy z dr Igorem Blagoobrazowem, lekarzem neurologiem i specjalistą od medycyny alternatywnej (Akademia Medycyny Alternatywnej Sp. z o. o., Warszawa, Al. Jerozolimskie 11/19, tel. (22) 455 51 15, www. medycynaalternatywna. pl.). Korzystalismy także z wniosków płynących z rozmów z lek. med. Janem Baranowskim, prezesem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Homeopatów Lekarzy i Farmaceutów.
Akupunktura na płodność
Ten stary chiński sposób przywracania i podtrzymywania zdrowia polega na wkłuwaniu igieł w ściśle określone miejsca na ciele ludzkim. Akupunktura stosowana jest do leczenia niepłodności czynnościowej. Nakłucia igłami działają na organizm, pobudzając go. Powodują powrót do równowagi i aktywację mocy regeneracji samouzdrawiania. Po postawieniu diagnozy zgodnej z tradycyjną medycyną chińską (to badanie tętna i oglądanie języka), a zupełnie różnej od diagnozy według medycyny zachodniej, lekarz dobiera punkty i wbija w nie igły. Punktów jest zwykle od 1 do 20, przeciętnie 10. Igły pozostają w ciele przeciętnie 15 minut. Ich usunięcie nie jest bolesne.
Chorego leczy natura
Specjaliści w dziedzinie homeopatii zapewniają, że potrafią leczyć między innymi niektóre przyczyny niepłodności. Leczenie podobieństwami, aby pobudzić mechanizmy obronne organizmu, jest pomysłem bardzo starym, bowiem stosowano go w medycynie już w starożytności. Twórcę terapii homeopatycznej - niemieckiego lekarza Samuela Hahnemanna - zainspirowały ponoć słowa Hipokratesa: „Chorego leczy natura, choroba powstaje od podobnego i dzięki podobnemu człowiek odzyskuje zdrowie". Hahnemmann rozpoczął badania nad udowodnieniem tego twierdzenia i już wkrótce opracował własną tezę, która stała się podstawą homeopatii: „W sposób najpewniejszy, najszybszy i najskuteczniejszy można leczyć takimi lekarstwami, które zdolne są wywołać w zdrowym organizmie chorobę najbardziej podobną". Te słowa do dziś rodzą sprzeciw, bo jak coś, co w jednym przypadku zwykło się uważać za truciznę, można w innym traktować jak lekarstwo? Rozwiązaniem tego pozornego paradoksu jest zastosowanie w leczeniu homeopatycznym rozcieńczonej substancji o tak niskim stężeniu, że właściwie trudno udowodnić jej istnienie. Homeopata wychodzi z założenia, że ciało pacjenta utraciło naturalną zdolność do samoregulacji i jego celem jest takie stymulowanie organizmu, aby potrafił sam powrócić do naturalnej równowagi.
Pokonaj depresję
Niektóre badania wykazują, że od 15 do 25% kobiet zachodzi w ciążę w ciągu czterech miesięcy od momentu, kiedy zwróciły się o pomoc do lekarza, zanim jeszcze zostało rozpoczęte bardziej zdecydowane leczenie, co sugeruje, że stres albo inne psychologiczne czynniki odegrały swoją rolę w problemie niepłodności. Wśród kobiet, które próbują zajść w ciążę, depresja jest bardzo powszechna. W rzeczywistości, ma ona bezpośredni wpływ na wydzielanie hormonów, które są odpowiedzialne za owulację i procesy rozrodcze.
Witaminy wspierające płodność
Dla kobiety
C i E jako antyutleniacze chronią organizm przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, które źle wpływają na pracę układu rozrodczego.
Z grupy B w większych dawkach powinny zażywać kobiety, które stosowały hormonalne środki antykoncepcyjne, a obecnie mają trudności z zajściem w ciążę. Można je znaleźć w ziarnach i warzywach o zielonych liściach, mięsie, mleku, drożdżach.
Dla mężczyzny
A, C, E - jako przeciwutleniacze chroniące plemniki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
Z grupy B przeciwdziałające zmniejszeniu liczby i aktywności plemników.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2014, 20:19
I jeśli teraz by się udało to myślę że pozycja "na pieska" przynajmniej w moim przypadku jest idalnie sprzyjająca zajściu w ciążę pomimo że mam przodozgięcie macicy.
W poprzednią ciążę właśnie zaszłam kochając się w takiej pozycji. Więc do dzieła dziewczynki kochane!
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2014, 09:32
hehehe oby to dobry znak.
Zwariuje do niedzieli-jeszcze tydzień i wszystko się wyjaśni.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 marca 2015, 09:51
Kochana moja <3 wierzę w to, że juz nie długo ogłosisz mi wspaniałą nowinę :D i bedzie wszystko dobrze :* też to przechodziłam dwa razy, wiem co czujesz ..
dziękuję <3 wierzę mocno w to że będzie niedługo z nami nasze maleństwo.
Jus bardzo mocno trzymam kciuki, żeby wszystko u Was się poukładało. 1 kwietnia po nastu miesiącach starań (zaczęliśmy tuż po ślubie w 2012 r.) zobaczyłam II kreseczki. Moje szczęście nie trwało jednak długo. Beta nie przyrasta. Czekam na cud.
Przykro mi kochana...ja też straciłam swojego synka w 13 tygodniu...zostało mi zdjęcie z usg, nie mogę zapomnieć..życzę ci zdrowego dzieciątka i spokojnej ciąży :-)