Podjęliśmy decyzje o in vitro. Czekam jeszcze teraz na wyniki trombofilii, jak badania wyjdą dobre to in vitro, bo nie mamy innego pomysłu. Możemy próbować dalej ale ile można. Może gdybym była 4 lata młodsza. Jeśli w badaniach coś wyjdzie to zobaczymy jakie będą zalecenia i być może spróbujemy jeszcze jednego IUI.
Przełożyłam klinikę na przyszły poniedziałek, mam nadzieje ze do tego czasu przyjdą wyniki.
Nie dam rady już dłużej. Zabija mnie ta niemoc, bardzo się boje bo co jeśli to tez się nie uda, stracimy ostatnią nadzieje.
A zatem jeśli lekarz będzie zgodny z nami chciałabym zacząć stymulacje od nowego roku. Wg. obecnego kalendarza okres wypada na sylwestra 😂 Mamy badania z października do IUI a ich koszt to było ok 1500 zł wiec nie chce żeby straciły ważność półroczną zawsze trochę mniej kasy. Nie wiem jaki jest koszt leków, może ktoś podpowie orientacyjne? Na stronie jak podliczyłam wszystko co wydaje mi się ze będę miała wychodzi ok 7 tys. Możliwe to? Plus leki i jakieś badania pewnie jeszcze.
No nic w tym tygodniu lub na początku przyszłego wszystko się wyjaśni, w którą stronę pójdziemy dalej…Cel jest jeden ❤️❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2021, 20:06
Wydaje mi się ze jestem po owulacji, piersi bola mnie już od wczoraj, brzuch bolał wczoraj, lało się ze mnie od dwóch dni. W tym miesiącu mamy z Lubym seksualny maraton od 5dc codziennie z przerwą z na 7,8,9 dc bo go nie było ale narobiliśmy 10 dc 🙈 muszę przyznać ze odpowiada mi to. Włączamy sobie kominek na netflixie świeczki i jazda 😂😂 już mam gdzieś co drugi dzień bo „plemniki musza dorosnąć” 😂😂
Z newsow mam wyniki badań z test dna
MTHFR (C677T) układ heterozygotyczny
PAI - 1 (4G/5G) układ heterozygotyczny
Mniej więcej wiec co to oznacza ale jak ktoś może mi wytłumaczyć będę wdzięczna. Wiem ze jedno to jest nieprzyswajalne wit. z grupy B a drugie odpowiada za zagnieżdżenie. Nie czytam internetow innych niż forum, mam dziś lekarza gina z kliniki zobaczymy co powie. Trochę się boje trochę się cieszę ze coś wiadomo. Ale jak dostałam smsa z testDNA ze są wyniki miałam prawie zawał.
Wczoraj na wizycie lekarz zaproponował 3 IUI bo ładny pęcherzyk i endo. Mieliśmy nie robić już albo zrobić jak coś wyjdzie w badaniach trombo. Niby wyszło ale on mówi, że to nie jakieś ważne/poważne i że ewentualnie od dwóch kresek Acard, wyprzedziłam fakty i wprowadziłam Acard już od wczoraj. A nuż pomoże w zagnieżdżeniu, zobaczymy. Mam nadzieje, że wydarzy się cud świąteczny. A jak się nie wydarzy to będziemy podchodzić do in vitro od nowego roku. On juz nawet w grudniu chciał mnie stymulować albo jeszcze od tego cyku badania wszystkie mamy, trzeba tylko morfologię do znieczulenia dorobić. Koszt podliczył na ok 7400 zł bez leków na które powinniśmy w części dostać dofinansowanie. Bardzo bym chciała, żeby ten koszmar się już skończył. Mam wrażenie, że kłócimy się z mężem tylko o rzeczy związane ze staraniami...a to nie wziąłeś witamin, piłeś znów, nie jedz słodyczy...nie lubię siebie takiej marudzącej, męczę się sama ze sobą ale mam poczucie, że jak ja o to nie zadbam to on też tego nie zrobi. Pod kątem łóżkowym wyszliśmy w końcu na prostą, w końcu nie jest to dla nas obowiązek a przyjemność. Chyba pierwszy raz od lat. Nigdy tak dobrze nie było. Hahaha wczoraj mieliśmy "kłótnie" kto ma gorzej w związku z IUI, bo mąż mówi:
- ja już nie chce spuszczać się do tego kubeczka w tym obleśnym pokoju
na co ja
- a myślisz że ja mam ochotę leżeć z kopytami do góry z nakierowaną lampą na moją siuśkę i czekać na wielka igłę??
na co on
-ale Wy jesteście przyzwyczajone że coś wam tam grzebią
na co ja
- wy też jesteście przyzwyczajeni do walenia konia w łazience
na co on
- ja???? nieeeeeee
ja:
-myhyyy
Przepraszam za brzydkie słownictwo
A tym czasem musze znowu kombinować jak wyjść jutro z pracy na chwilę żeby się zapłodnić
Właśnie przeglądam swój pamiętnik i kalendarz owulacji. Mój okres przypada na 6 grudnia - Mikołajki. Pamietam jak rok temu byliśmy u teściowej i 5ego wieczorem dostałam okres wiec idealnie na mikołajki…ależ ja wtedy wyłam. Tak bardzo się wtedy nastawiłam na to, ze na świta będę w ciąży a tu psikus. Rok później i znów okres na Mikołaja…mam nadzieje ze los nie kpi ze mnie i będzie chciał naprawić to co zepsuł rok temu 😉😉
Może to już paranoja ale wydaje mi się ze miałam już owulacje. Piersi bola mnie potwornie. Dziś rano zrobiłam zastrzyk jutro zabieg, a co jeśli lekarz chce mnie naciągnąć na kasę, przecież ja tam nic nie widzę na usg 🤯🤯🤯 oszaleć można….trochę zaczynam żałować ze się zdecydowaliśmy w tym cyklu…przepraszam za spam dziś ale kotłuje się w mojej głowie, nie chce już męża zamęczać a nikt oprócz naszej dwójki nie wie o IUI.
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 listopada 2021, 20:44
Jestem po IUI, uczekalam się znów, najpierw w poczekalni a później na fotelu bo lekarz miał jeszcze pacjentkę 🙄 generalnie on zadowolony mówi, ze nasienie bardzo spoko, moje endo spoko, jajo niepęknięte wiec nic tylko zachodzić 😂 Pani w recepcji zapytała czy umawiamy się na jakiś termin, na co ja ze będę dzwonić bo w sumie zależy jaki będzie rozwój sytuacji a one wszystkie (trzy siedziały) „trzymamy mocno kciuki, musi się udać!” Miłe, aczkolwiek trochę spłonęłam na twarzy 😂🥴
No to czekamy teraz, naiwnie wierze że acard i witaminy metylowane w jakiś sposób zdziałają cuda 🍀 doktorek kazał dziś jeszcze poprawić wiec oczekuje na starego 😂😂
Dzisiaj jest dopiero 16dc czyli IUI miałam w 15dc. Strasznie bolą mnie piersi w sumie to już od kilku dni. Nie wiem czy to coś z progesteronem? Dodatkowo zauważyłam ze od połowy cyklu robię dwójkę co dwa, trzy dni 😵💫 ostatnio nawet myślałam, ze to mój objaw ciąży 😂
Mam koleżankę która stara się o dziecko od wakacji, dużo gadałyśmy o tym - ja jako doświadczona ona jako świeżo napalona na starania wiec chętnie się radziła, chociaż jak tak pomysle to nie wiem czy jestem takim autorytetem - dwa lata zero ciąż 🥴 tak czy inaczej, pisałyśmy ostatnio tydzień czy 1,5 temu, i napomknęła że byc moze będzie mieć hot newsa…domyślam się co to będzie za hot news… jakoś wtedy miała okres dostać. Od tego czasu jest zero tematu a zawsze pisałyśmy sobie „znowu fala czerwieni”, „moze next time” a teraz hot news…no cóż będę się musiała zmierzyć z nim, trochę to odkładam w czasie ale za tydzień pewnie się dowiem 🤷♀️ Może ja tez będę miała hot newsa 😫😫😫 tak bardzo bym chciała 🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏
Muszę się wziąć za jakiś sport bo tyje, tyje chyba po tych wszystkich stymulacjach, zastrzykach. Ten cykl jest na naturalnej owulacji, do dnia kiedy zrobiłam zastrzyk było wszytko spoko. Nie byłam taka napuchnięta jak już dwa dni po zastrzyku 🥴 Mam wszytko nabrzmiałe piersi, nogi a najbardziej brzuch na dole. Mam figurę gruszki, szerokie biodra i wąska talia plus płaski brzuch. Obecnie brzuch jest nabrzmiały na dole, ani wciągnąć go ani nic. Ukrywam się pod swetrami, dobrze ze chociaż taka pora roku że można😉 co dopiero będzie przy stymulacji przed in vitro 😭😭😭 Muszę wrócić na siłownie/do ćwiczeń i na dietę. Nie bardzo chce robić teraz redukcje bo to nie sprzyja poczęciu (😂😂) a zdrowo jem wiec zostają ćwiczenia 🤷♀️
Ps. Przed „hot newsem” wciąż się chowam 🙈🙈🙈🙈 jestem złaaaaa 😈😈
Mam straszne wahania nastroju. Wczoraj wieczorem bolał mnie brzuch, taki tępy okresowy ból. Bez skurczy, nie na tabletkę ale bolało. Dla mnie to jednoznaczne z tym ze się nie udało. Jest jak zawsze od ponad dwóch lat. Ale kładąc się do łóżka czułam wewnętrzny spokój a w głowie miałam myśl, że jak dostanę okres to wiadomo będzie mi przykro ale to przecież nie koniec świata bo mamy podjętą decyzje o in vitro (i o ile oczywiście wiadomo ze może się ono nie udać) jest dla mnie takim zapewnieniem ze być może w przyszłym roku zostanę mamą, nie wierze już w naturalne poczęcie i kolejny rok starań byłby dla mnie strata czasu. A in vitro przecież tak wielu kobietom się udaje. Chyba tylko ta myśl trzyma mnie w pionie przed świetami i całym światem, tak żebym po prostu nie pękła i nie płakała każdego dnia.
Piersi przestały dziś bolec, tzn. czuje je ale mniej. Za to czuje brzuch wiec cóż powiedzieć…czekam na okres. Mikołaj w tym roku znowu się nie popisze…
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 grudnia 2021, 09:28
3 ostatnie IUI nieudane. Okres. W styczniu zaczynamy podejście do in vitro. Chujowy jesteś Mikołaju 🙅♀️
Czasem nie jesteśmy świadomi swoich słów…od jakiegoś czasu powtarzałam że najchętniej te święta przespałabym i obudziła się w połowie stycznia po stymulacjach, punkcjach itp. i wiecie co? Mało brakowało a mogłoby się tak skończyć. Moja siostrzenica z podejrzeniem covida co daje 10 dni kwarantanny a dla jej brata 17 bo jest nie zaczepiony, a ja dostałam półpaśca + miałam z nią kontakt. Wiec w jednej chwili mogło być „chuj bombki strzelił choinki i świat nie będzie” 🤦♀️ Na szczęście to chyba było ostrzeżenie żebym przestała gadać głupoty, bo siostrzenica okazała się być negatywna a ja lekko (przynajmniej póki co) przechodzę półpasiec. Przepraszam losie już nie będę tak mówić, będę się cieszyć ze świat, ze są, że wszyscy zasiądą przy stole i że tak wiele mamy 🙏
A tak poza tym to nic nowego. Miesiąc luzu. Nie patrzenia na kalendarzyk. Jedyne co, biorę acard który po tym cyklu odstawiam celem przygotowania się do in vitro. Muszę zadzwonić do kliniki w poniedziałek i sie umówić na styczeń żeby dogadać szczegóły. Mam takie dziwne myśli, z jednej strony myśle sobie o tym miesiącu w kontekście starań „ok przeczekać ten miesiąc i zaczynamy” a z drugiej „przecież nic nie stoi na przeszkodzie żebym zaszła w tym miesiącu w ciąże” 🤦♀️ Dobija się do mnie ta koleżanka od hot newsa zeby się spotkać ale ja nie mam siły, chciałabym zeby ten grudzień był taki bez spiny, bez wewnętrznego napinania się ze trzeba bo ktoś w ciąży, bo presja. Chciałabym się odciąć od wszyskich hot newsow które powodują u mnie niezdrową zazdrość i presję czegokolwiek. Oczywiście ta presja tworzy się w moje głowie ale skutek jest taki że dojeżdża mnie samą 😭
Ciężkie to wszystko…
Wigilia
Kolejna wigilia podczas której trzeba mocno machać i zaciskać powieki żeby łzy nie popłynęły. Przeglądanie Facebooka i insta przyprawia o zawrót głowy. Sesje rodzinne, nowe ciąże, powiększone rodziny. Boli, nie powiem że nie…
Życzę Wam i sobie żeby kolejny rok był owocniejszy, żeby los w końcu zlitował się nad nami i dał nam upragnione zdrowe dzieci 🙏🙏 życzę nam również dużo zdrowia i sił do walki o lepsze jutro 🎄 a dziś cieszmy się tym co mamy ❤️ trzymajcie się Dziewczynki 🎄🎁❤️
Zbliża się chyba okres. Nie wiem czy to moja głowa ale do momentu jak dzisiaj nie pomyślałam „hmm 23 dc a mnie jeszcze nie boli brzuch” to mam, dwie godziny później zaczął boleć. Już pal licho bo okres i tak wiem ze przyjdzie ale niech chociaż jeszcze poczeka bo mi to zaś namiesza. Na początku stycznia mam wizytę przed in vitro i szczerze mówiąc liczyłam, że zaczniemy już coś działać w tym cyklu a jak zaś wcześnie teraz dostanę okres to w styczniu będę już w w którymś tam dniu cyklu. No nic zobaczymy.
Święta przeżyłam, u rodziców było okrojone grono wiec nikt o nic nie pytał, u teściów też nikt nie pyta. W głowie oczywiście rozpierdol ale na prawdę wierze, że krok który zrobimy w styczniu będzie przełomowy 🙏🙏 przecie tak wielu parom się dzięki temu udaje…
Jak Wasze święta? Daliście radę?
Jeszcze tylko przeżyć 1 stycznia i później z górki 😉 bardzo nie lubię początku roku ale mam nadzieje że ten przyniesie tylko samo dobre 🙏🍀✊
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 grudnia 2021, 20:09
Chciałam bez presji podejść do in vitro, na luzie ze
idzie do przodu, że teraz będzie już dobrze. Drożej, mniej romantycznie niż większość ale będzie do przodu. Dowiedziałam się dziś o dwóch ciążach bliskich mi osób. Chce mi się wyć. Nie mam siły, zapaliłam papierosa i przepiłam winem 🙈 a ja czuje że dziś lub jutro przyjdzie okres. Świetnie, po prostu kurwa świetna końcówka roku.
Dla równowagi dowiedziałam się że zmarł dziś kolega mojej przyjaciółki na raka. I czuje się jak idiotka, z jednej strony że przejmuje się ciążami innych a przecież to mogłam być ja…🤯🤯🤯
Potrzebuje szczęśliwych historii ktoś coś? 🥺🥺
Z działań, mam konsultacje jeszcze u jednego lekarz od niepłodności. Podobno jakiś super, mama naciska żebym poszła bo „załatwiła” mi wizytę u niego wiec ok pójdę. A w drugiej połowie stycznia mam endokrynologa bo trochę mnie martwi moja tarczyca. Mam guzki boje się co się tam podziało po tych wszystkich stymulacjach, tsh w lipcu było ok ale nie robiłam długo usg. Zobaczymy, zobaczymy intensywny czas 🙂
Dziś zadzwoniła koleżanka (kolejna) ze lekarz potwierdził ciąże. Cudownie, gratuluje jej, pytam który tydzień itp. a w głowie mi dudni coraz bardziej…słyszę ją ale jakbym stała obok. Zaliczyłam atak paniki. Wykończy mnie ta niepłodność, jestem już wrakiem człowieka, od dwóch lat nie myśle o niczym innym. Nic nie sprawia mi radości. Ile jeszcze.
Mąż odwleka in vitro czekając na dofinansowanie, ja się wkurzam bo mam w dupie te pieniądze, nie chce ich chce dziecka!!!!
Przeglądałam Instagram dziś i zobaczyłam dziewczyny które eksponują brzuszki w 12, 13, 15 tygodniu ciąży, na sesjach, pokazujące zakupy dla dziecka, radosne…Zazdroszczę im, wyjątkowo 😉 nie tego że są w ciąży ale tego że się nie boją. Ja już wiem, nie będą taką matką. Mnie już niepłodność odarła z odwagi, nadzieji i radości. Zabrała radość ze starań, z romantycznego poczęcia, ze spontanicznych dwóch kresek testu który zrobiłam bo niezauważylam ze okres mi się dwa tygodnie spóźnia. Ja już tego nie będę mieć nigdy. Za to będę mieć strach, że jak Bóg da i się uda i będę w ciąży to wiem że najchętniej światu bym o tym powiedziała jak się dziecko urodzi. Że każdy skurcz, ból będzie podsycał panikę…
Przed tym jak zaczęłam się starać nie myślałam o tym że można poronic, tzn. oczywiście wiedziałam ale „takie rzeczy” nie działy się w moim otoczeniu. Wszystkie moje kuzynki zaszły od tak w zdrowe ciąże, moja siostra w obie ciąże zaszła jak tylko pomyślała że chce być w ciąży, obie zdrowe. Nawet przez myśl mi nie przeszło że coś może być nie tak. A teraz? Moja koleżanka poroniła kilka tygodni temu a w szpitalu usłyszała „proszę panią niestety w dzisiejszych czasach 50% pierwszych ciąż jest ronionych” ILE???? 50% i teraz pytanie orzeł czy reszka w której 50% się znajdę. Szczerze? Wolałam tego nie wiedzieć jak i innych rzeczy…
Ale dość smutasów! Wdech wydech 🙆♀️🙆♀️🙆♀️ Będzie dobrze (nie lubię jak ktoś mi tak mówi, zwłaszcza mąż jak dostaje okres ale sama sobie mogę 💁♀️), wszystko zawsze układa się pomyślnie a jak jeszcze nie jest pomyślnie to znaczy że się jeszcze układa 😉 trzeba czasu! Zen
Bądźcie zdrowe Kochane ❤️
- zaczęłam jeść witaminy pierwsze kwas foliowy
- zrobiłam badania morfo, usg piersi, brzucha, ginekolog, cytologia itp.
- zaczęłam brać więcej witamin
- zaczęłam uprawiać seks bez zabezpieczenia 😉
- po sexie wkładałam poduszkę pod biodra bo miało to pomoc plemnikom dostać się do macicy
- robiłam świece po
- przestałam palić iqosy
- zaczęłam po sexie używać kubeczka menstruacyjnego i szybko przestałam, mam wrażenie ze od tego robiły się stany zapalne
- jadłam morele
- polubiłam czerwone wino bo przecież endometrium poprawia
- zaczęłam bardziej celować w dni płodne z sexem
- robiłam zdrowe koktajle ze szpinaku, borówek, siemienia lnianego
- miałam fazę na siłownie
- nie piłam alkoholu w drugiej fazie cyklu
- kupiłam jeszcze więcej witamin
- zmieniłam ginekologa
- zrobiłam badanie HSG
- miałam kilka razy stymulacje hormonalne
- robiłam zastrzyki na pęknięcie
- przeszłam zabieg laparoskopii
- poszłam do kliniki leczenia niepłodności
- zaczęłam uprawiać jogę
- starałam się nie myśleć…
- zrobiliśmy dużo różnych badań
- zrobiłam inseminacje
- jadłam ananasa w drugiej fazie cyklu
- kupiłam jeszcze więcej witamin
- zdrowo się odżywiam
- wydałam już równowartość dalekiej zagranicznej wycieczki
- zdecydowałam się na in vitro…
Mam nadzieje że in vitro zakończy naszą drogę 🙂
Edit. Zapomniałam o jeszcze jednym…analizowałam 😂 na forum, z koleżankami, w pamiętniku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2022, 16:21
Wczoraj byłam na modlitwie uzdrowienia, uzdrowienia z niepłodności. Trochę czułam się jak oszustka że jak trwoga to do Boga. Nie chodzę ostatnimi czasy do kościoła. Wierze, modlę się ale od kościoła oddaliłam się. Czułam trochę ukojenie po tej modlitwie, wyciszenie. Może to jest droga która może? Nie chodzi tu o cud tylko o odnalezienie spokoju…
Same leki do stymulacji kosztowaly nas ok 1000zl. Najdrozsze to badania nasienia, wymazy..a macie zrobione kariotypy? To jest duzy koszt i dlugo sie czeka. Potem podejscie do punkcji to 7tys i kolejne 1300zl za mrozenie. Do tego transfer 1800zl i leki do transferu -tutaj jeszcze nie wiem
O dziękuje, w takim razie może zrobimy kariotypy w następny poniedziałek może prawie po nowym roku będą 😉 powiem Ci ze wg. cennika u nas (oczywiście to może się różnic od tego co będzie faktycznie) to punkcją 1700 + znieczulenie 550 + zapłodnienie i wszystko do tego 3750 + podanie świeżego 900. Wymazy mamy robiliśmy do inseminacji, kariotypow brak widziałam ze to po 500 zł od osoby, rozumiem ze to oboje musimy zrobić?
Mnie leki do stymulacji też kosztowały ok 1000 zł z refundacją. Kariotypy musicie zrobić oboje, ja robiłam w klinice, ale później sprawdziłam, że w innych laboratoriach można znaleźć taniej, pytanie tylko czy Wasza klinika uznaje wyniki z innych miejsc. Musisz doliczyć jeszcze koszty wizyt jeśli nie są w cenie, a jest ich całkiem sporo w trakcie procedury, nas wyniosły do tej pory 1200 zł. Plus tak jak Pinka napisała koszt mrożenia zarodków i oocytów jeśli będzie taka potrzeba.
Dziękuje 🙂 kariotypy sprawdzałam w kilku miejscach i wszędzie są po około 500 zł czasem jest to różnica 10-15 zł. Kurde ale kasy na to trzeba 😱
Ja liczę 7 tys samą punkcję, zapłodnienie i transfer (550+1700+3750+900). Leki ponoć ok. 500 zł, ale jeszcze nie wiem jakie dostanę. Mrożenie jest liczone osobno, 1000 zł za zarodki, 500 zł za komórki. Wizyty monitoringowe po 120 zł. Jeszcze pewnie dojdą któreś dodatki np. IMSI. Na szczęście część badań udało się zrobić w ramach pakietu medycznego. Podsumowując szykuję 10 tys...
Kariotypy od obojga są zawsze wymagane? U mnie nikt o tym nie wspominał - zrobił je tylko mąż 🤔
ja mialam pakiet invitro z lekami i zaplacilam za niego 15200zl. Dodatkowo zrobilismy wszystkie infekcje i maz mial jeszcze badanie nasienia z separacja wiec za to zaplacilismy dodatkowo 2100zl. Z dodatkowych badan robilismy tez kariotypy, KIR i fragmentacje plemnika. Orientacyjnie za to zaplacilismy jakies 3000zl.
Tak, u nas kariotypy konieczne dla obojga. Pytanie czy wasze wymazy bede jeszcze aktualne do czasu kiedy otrzymacie wyniki kariotypow? Niestety bardzo duzo to wszystko kosztuje. Dziwie sie ze u was punkcja jest tak tania. Sprawdzcie lepiej dokladnie, zeby poznien nie doznac szoku. 🤯🤯
Bardzo duże są te rozbieżności w cenach... 😒 może to trochę zależy od lokalizacji kliniki (Warszawa droższa?). Ja podchodzę w Parens w Krakowie i mają aktualny cennik na stronie. Badania wstepne (wirusowe i wymazy) kosztowały nas w sumie 400 zł bo tak jak pisałam częsciowo udało się je zrobić z pakietu lub na fundusz
Ja póki co sprawdzałam ceny na stronie, leczę się w krak ovi u Wyroby, dopiero a poniedziałek poproszę go o szczegóły cennik i zobaczymy. Badania do IUI mam z października, jakbyśmy kariotypy pobrali w poniedziałek to myśle ze uda się bo wymazy maja ważność 6 miesięcy. Strasznie to drogie wszystko gdyby była tylko gwarancja powodzenia…Dzielne jesteście dziewczynki-wojowniczki ❤️ Chętnie poszłabym na wino z Wami wszystkimi 😉
O to widzisz, u mnie wymazy sa wazne tylko 3 miesiace :(. Ciagle trzeba auaktualniac. 🍷🍷🍷 na winko ;)