X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki "Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko..."
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

7 grudnia 2023, 21:56

10 miesięcy

Dopadł nas regres snu, który dość mocno dał mi się we znaki. Uważam, że regres 4 miesiąca to pikuś przy tym teraz. Milion pobudek, kiepskie spanie, nieraz bujanie do 3 w nocy, bo inaczej ryk, nieraz udaje jej się zasnąć dopiero o 23:00.. Powoli zaczyna wszystko wracać do normy, chociaż jeszcze wczoraj od 2:00-3:00 bujałam ją w łóżeczku, bo inaczej budziła się i płakała, a dziś już trzeci raz jest przy cycku 🫣

Mamy już 7 ząbków i tu ogromny plus, bo ząbkowanie przechodzi naprawdę super, praktycznie bezobjawowo.
Umie już robić papa, brawo, śmiesznie macha głową na "nie", coraz więcej gada, ale wciąż są to nieraz jakieś dziwne piski, za to "mama" mówiła przez cały miesiąc, ku zadowoleniu mamy... 😂 Ostatnio wpadła do mnie koleżanka z dwójką dzieci, przy nich tak się rozgadała, że przez kilka dni buzia się jej nie zamykała, taki dobry wpływ mają starsze koleżanki 😎
Śnieg bardzo się jej podoba, o dziwo spacery w wózku polubiła mimo ubierania miliona warstw, chociaż teraz wózek odpada , bo chodniki zasypane totalnie, więc z racji tego zaliczyliśmy pierwsze sanki i czasem robimy sobie krótkie wypady właśnie na sankach, bardzo się jej to podoba ☺️ Mamy też piękną pamiątkę w postaci sesji świątecznej 🌲

Zaraz koniec roku. Co mogę powiedzieć ? Zdecydowanie to był najlepszy, najpiękniejszy a zarazem najtrudniejszy czas, który napewno zostanie w mojej pamięci już na zawsze. Nieraz wracam myślami wstecz i jedyne co pamiętam to ogromną dumę, radość i wdzięczność. Wszystkie inne, trudne wspomnienia schowałam gdzieś głęboko na dnie i nie mają dla mnie żadnego znaczenia w obliczu tego jak wiele mam i jak bardzo moje życie nabrało sensu dzięki temu małemu człowiekowi. I ktoś sobie może pomyśleć, jak tutaj jest słodkopierdząco na tym pamiętniku, ale kurcze... Tak właśnie jest ! ❤️

16 stycznia, 22:14

11 miesięcy

Święta za nami, Sylwester spędziliśmy w domu, mała na szczęście przespała fajerwerki. Ubrałam choinkę i o dziwo nadal stoi w całości, udało się nawet powiesić szklane bombki, tylko poza zasięgiem jej rączek na bezpiecznej wysokości. Jedynie długie firany były motywatorem do super zabawy w chowanego, więc musiałam je podwinąć 🫣

Cieszyłam się, że spacery w wózku zaczęły jako-tako wyglądać to niestety znów mamy kryzys, ostatnio kilka razy wracałam z nią na rękach, a raczej na ręce, bo drugą pchałam wózek 🤦 Teraz mam obawy wychodząc gdzieś z nią sama, bo nie jest to już lekki egzemplarz 😄 Ostatnio waga pokazała 10,5kg, ciuszki na rozmiar 80 są za małe, zaś 86 za duże.. Ząbków ma 8. Drzemki dzienne nadal dwie, chociaż nieraz wydłuża sobie pierwszą i śpi raz, potem wcześniej kładziemy ją spać na sen nocny. Od miesiąca walczymy z katarem, który o ile już w miarę się skończył, to znów ma zatkany nos, który utrudnia spanie w nocy... Tak czy inaczej pierwszy antybiotyk za nami.

Ogólnie tak sobie myślę, że łączy nas wciąż niewidzialna pępowina, bo rozstania z nią to dla mnie największa kara, ba! Ja na długo nigdy jej nie zostawiam, mam potrzebę chłonąć każdą wolną chwilę będąc z nią, obserwując jak się bawi, jak rośnie, jak nabywa nowe umiejętności. Bez niej czuję niepokój, zaraz tęsknię i muszę wracać do domu. I szczerze powiedziawszy jestem tym bardzo zaskoczona, bo o takie uczucia nigdy siebie nie podejrzewałam - nigdy nie czułam się gotowa na macierzyństwo, myśląc o nim jako o ograniczeniu w jakimś stopniu naszych planów, braku wolnego czasu, odpowiedzialności. I o ile tych wolnych chwil faktycznie mam bardzo mało, o tyle od 11 miesięcy czuję, że to najlepiej spędzony czas w całym moim życiu ❤️

15 lutego, 22:18

12 miesięcy

Roczek. Ten czas minął tak szybko, zdecydowanie za szybko... Dopiero co wracałyśmy ze szpitala w walentynki do domu, walczyliśmy z kolkami i ogromnym płaczem, całkiem niedawno obserwowałam jak uczy się przewracać na boczek, siadać, raczkować, stać... Ogromnie brakuje mi jej popołudniowych drzemek przy mnie, bo prawie rok czasu siedziałam z nią, by mogła dłużej pospać. Cieszy mnie, że mogę i daję radę karmić piersią, bo zawsze myślałam, że moje piersi tego nie ogarną.. Młoda ma jeden problem - nie lubi spać 🫣 Noce ostatnio są straszne, wybudza się i nie śpi przez 2h, po czym zasypia padnięta, a ja razem z nią. Tyle, że rano mogę odespać, bo inaczej chodziłabym jak zombie. Drzemkę w ciągu dnia już ma jedną i to jej totalnie wystarcza, mam wrażenie, że jakby nie miała wcale to nie byłoby dla niej żadnej różnicy..

Często siedzę i przeglądam zdjęcia, cofam się wstecz i pamiętam tylko te szczęśliwe momenty. Jednak to prawda, że zapomina się z czasem o trudnościach, z jakimi się mierzyliśmy mając noworodka w domu. Jedynie czego nie zapomniałam i mam traumę po dzień dzisiejszy to poród... Ale znów to jak ten golutki, cieplutki noworodek znalazł się na moim brzuchu tuż po - zrekompensowało cały trud i ból.

Co dalej ? Nie myślimy jeszcze o rodzeństwie dla małej, dla mnie to za szybko. W klinice czeka na nas zarodek, po który napewno będziemy wracać, chociaż mój mąż sugerował mi nieraz, byśmy oddali go do adopcji, jednak ja bym tak nie potrafiła, zwłaszcza, że tyle poświęciliśmy i wycierpieliśmy by był, jeden ale przebadany i zdrowy...

Zobaczymy co czas pokaże, narazie żyję chwilą i nie myślę totalnie o przyszłości. Chciałabym zostać w domu z małą dopóki nie pójdzie do przedszkola jako 3latka, tu też przyszłość pokaże czy cały czas będziemy mieć na to możliwości.
1 2 3 4 5