Moje Kochanie pomaga mi się wypacać, dostarczając porcji gimnastyki
Witaj PAŹDZIERNIKU i bądź dla mnie łaskawy!!!
Nie używaj lubrykantów ani śliny w czasie stosunku jeśli starasz się o dziecko. Mogą one zabijać lub znacznie zmniejszać ruchliwość plemników.
Co myślicie na ten temat?
Ja często w trakcie stosunku liżę mężowi penisa. Uwielbiam też poślinić główkę i poocierać ją troszkę. Nie wiedziałam, że może mieć to jakiekolwiek znaczenie w stosunku do ruchliwości plemników.
Dzisiaj 32 dzień cyklu - @ dalej nie ma. Zrobiłam w poniedziałek test ciążowy negatywny.
Dzisiaj zrobiłam betę z krwi. Wyniki jutro.
Moja ginekolog oglądała mnie wczoraj i powiedziała że nic nie wskazuje na to, żebym się szykowała na @.
Narobiła mi nadzieji. Cały wieczór byłam bardzo ale to baaardzo podekscytowana.
Dzisiaj jak pobierali mi krew - nie chciała lecieć.
Była strasznie zagęszczona.
A ja jestem cała w nerwach.
Oby do jutra.
Tak bardzo tego pragnę
Wynik negatywny ((((((((((
A JA JAK ZWYKLE NAKRĘCIŁAM SIĘ JAK GŁUPIA!
I znowu spadłam z 3 piętra roztrzaskując się o ziemię....
Data badania: 10/10/2013 13:40
Prolaktyna (s)
PRL (Prolaktyna) 565,5 mU/l normy: 127 - 637
OM: 09/09/2013
Nie wiem co to oznacza. Czy mam zbyt wysoką prolaktynę? Nie wiem co się dzieje z tym organizmem
Do tego waga stoi i jest wysoka jak nigdy!!!
Dzisiaj rano na wadze na czczo: 96,00 kg !!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 października 2013, 09:05
Moje hormony wariują.
Piersi bolą.
Mam mdłości.
I najgorsze jest to - że nie wiem, czy te objawy są prawdziwe czy urojone.
WARIUJE JUŻ !!!!
Albo w prawo albo w lewo.
Chcę albo @ albo II kreseczki na teście.
INACZEJ ZWARIUJĘ !!!!
Nie wiem co się dzieje.
Miałam zrobić dzisiaj rano test ciążowy, ale w nocy cały czas wstawałam na siusiu - i przez to byłam tak rozespana, że rano umknęło mi to z głowy
Dopiero w drodze do pracy sobie przypomniałam.
Dziś wieczorem kładę test w widocznym miejscu - muszę go mieć pod ręką rano.
Jutro będzie moja chwila prawdy.
Kolejny negatywny test - będzie oznaczał, że wywołujemy @.
Nadzieja umarła.
Wywołujemy @.
Mam brać luteinę przez 3 dni w stosunku 2x dziennie po 2 tabletki.
Smak ma tak paskudny, że mdli mnie cały czas.
Dobrze, że to tylko do jutra...
Przyszła, wredna. Od razu czuć, że jest - boli mnie wszystko niesamowicie. Nie mam siły ręką ani nogą ruszyć. Brzuch mi dosłownie rozrywa To chyba przez to, że tak długo jej nie było.
Niech ona mi nie robi więcej takich numerów. Ja muszę się ustabilizować!
Waga na dzisiaj: 96,1kg.
Dzisiaj o 17.00 mam wizytę u dietetyka.
Pani ma mi pomóc zredukować wagę i zajść w ciążę.
Mój osobisty, REALNY cel - zredukować wagę do nowego roku do magicznych 89kg.
Muszę zejść poniżej 90kg, nie chcę wchodzić w nowy rok z taką wagą.
Zresztą (ponoć) w mojej wadze też tkwi problem z płodnością. Nie mam owulacji. Zespół policystycznych jajników. Jeśli uda mi się zredukować wagę, moja gospodarka hormonalna powinna zacząć się powoli regulować
Zrobię to.
Mogę.
Uda się.
Teraz to już nie chodzi tylko o mnie - o moje lepsze samopoczucie czy zakup nowego bikini na lato. Tu chodzi o moje dziecko.
Moje maleństwo, kruszynkę ukochaną. Którą pragnę mieć z całego serca!
I będę ją miała.
Tym razem się uda.
UDA SIĘ!
Musi się udać.
Pilnuję się bardzo z jedzeniem, chociaż w te dni jest mi niesamowicie ciężko.
Konia z kopytami bym zjadła!
Niech się ta @ już skończy.
Plan działania ułożony
Już nie jestem tak spuchnięta jak balon. Dalej to nie to samo, ale jest lepiej.
Wszystko się ma ku lepszemu
Optymistycznie zaczynam tydzień.
Wczoraj pobiegałam prawie 30 minut.
Dzisiaj napewno też znajdę czas na odrobinę aktywności fizycznej.
Muszę o nią dbać systematycznie. W ogóle większą wagę przywiązuję do swojego zdrowia.
Zdałam sobie sprawę, że bardzo o nie niedbałam
I wszystko teraz ma swoje przełożenie na problemy z zapłodnieniem.
Ale spokojnie, zredukuję wagę, zrobię komplet badań.
Będę się zdrowo odżywiać i systematycznie gimnastykować. Skupię się na dokończeniu budowy domu, urządzeniu go, a także na swoim rozwoju.
Przyjdzie czas na dziecko.
Tak to mniej więcej wygląda ostatnio.
A ja chcę na luzie.
Spokojnie.
Z pasją i namiętnością.
Zachłannie, jakbyśmy dopiero co się poznali.
TAK, potrzebuję TEGO.
Dzisiaj trzymamy dietę. W planach również popołudniowy ruch.
Muszę ugotować zupę krem z marchwi na kolację.
W ogóle muszę zacząć gotować zupy i jadać je na kolację.
Ponoć dobrze to robi na brzuszek.
Piękny, słoneczny dzień. Uśmiech na twarzy.
W czwartek idę na USG.
Ale nie mam żadnych objawów.
Ani śluz nie ten, ani chcicy nie mam.
Ewidentnie to jeszcze nie te dni.
Poczekam.
Postanowiłam więc sprawdzić, czy to już.
Zrobiłam test owulacyjny - druga kreska jeszcze odrobinę bledsza od pierwszej.
Zaznaczam więc na wykresie: negatywny.
Dzisiaj 14 dzień cyklu.
W południe mam USG.
Zobaczymy jak się mają jajniki.
OM 18,10,2013,
Trzon macicy w przodozgięciu o jednorodnej echogenicznosci o grubości w dnie do 34 mm Endometrium o równych zarysach do 5 mm
Prawidłowy przebieg kanału szyjki macicy
Prawy jajnik 34x22 mm
Lewy jajnik 34x21 mm
Oba jajniki z licznymi podtorebkowo umiejscowionymi pęcherzykami do 5 mm- - jajniki policystyczne
Zatoka Douglasa wolna
Owulacji nie ma i nie było. Jajniki się narazie do niej nawet nie szykują ;(
Najgorsze jest to, że lekarz poważnie namieszał mi w głowie.
Powiedział, że skoro zażywam Duphaston w 15dc bez potwierdzonej owulacji, to hamuję dalszy wzrost jajników i de facto do owulacji nie ma prawa dojść.
Czy inni lekarze tego nie wiedzą?
Czemu nikt nie sprawdzał, czy mam wczesną czy późną owulację?
Tylko schematycznie przepisywali mi Duphaston..
Przecież ja nie jestem lekarzem i nie muszę wiedzieć takich rzeczy !!!!
Mam już ich wszystkich serdecznie dość.
Basta.
Odstawiłam Duphaston.
Na własne ryzyko.
Niech się dzieje wola nieba.
Zobaczymy czy bez niego będzie owulacja.
19 dc
Testy owulacyjne były negatywne, ale przestałam je robić koło 20dc.
"wrzuciłam na luz". W tym cyklu kochaliśmy się z mężem prawie non stop. Były chyba tylko 4 dni przerwy. Będzie co ma być.
Od wczoraj mam problemy z pęcherzem. Po porannej toalecie szczypało mnie i piekło niemiłosiernie. Miałam parcie na mocz, nieustanne.Dzisiaj w nocy non stop latałam do kibelka i siadałam z pupą w misce gorącej wody - tylko to przynosiło ulgę. W końcu nie wytrzymałam, łyknęłam 2x No Spa + 3x UroStrong. Po godzinie przeszło i zasnęłam.
Teraz siedzę w pracy i sie męczę
Rozważam wizytę u internisty. Chyba trzeba interweniować.
Mieliśmy się starać intensywnie, a tu cały czas COŚ
Jestem załamana ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2013, 11:15
trzymam kciuki za październik :)