Zaczynając od wątpliwości co do wydolności jej organizmu po takie kwestie czy zdąży wychować te dzieci (a jest samotną matką 13 - ga dzieci!). Nikt nie wie co go czeka w przyszłości, może za kilka lat już nie żyć albo zwyczajnie posypać się jej zdrowie w sensie fizycznym jak i psychicznym. Zwykła demencja starcza też dużo by utrudniła.
A tak na koniec nie mogę ominąć takiego wewnętrznego poczucia niesprawiedliwości, bo na tym świecie nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość. Jestem młodą kobietą z wyjącym już instynktem macierzyńskim, a jednak nie mogę jakoś "dopchać się w kolejkę po swoje dziecko".
29 sierpnia dostałam w końcu miesiączkę, po 1,5 dnia od odstawienia Duphastonu. Dodam, że taaakiej miesiączki to jeszcze nie miałam, podpaski zmieniałam co godzinę i to całkowicie przepełnione. Nie wiem czy to dobrze czy źle, dowiem się na kolejnej wizycie w klinice w Berlinie, którą mamy na początku października. Zaraz minie rok od podjęcia leczenia, już boję się kolejnej wigilii i tych życzeń ... -życzę Ci w końcu dziecka ... na samą myśl mam już nerwy w strzępach. Już w ostatnie święta ryczałam, sama sobie też życzyłam dziecka w 2015 r. No cóż, wszystko wskazuje na to, że znowu nic. Na urlopie byliśmy z mężem co prawda baardzo aktywni, jeśli wiecie co mam na myśli , ale czuje, że nic z tego. Muszę jednak przyznać, że w okolicy 9 września miałam ładny śluz i ból prawego jajnika. Co będzie to się zobaczy .
29 sierpnia dostałam w końcu miesiączkę, po 1,5 dnia od odstawienia Duphastonu. Dodam, że taaakiej miesiączki to jeszcze nie miałam, podpaski zmieniałam co godzinę i to całkowicie przepełnione. Nie wiem czy to dobrze czy źle, dowiem się na kolejnej wizycie w klinice w Berlinie, którą mamy na początku października. Zaraz minie rok od podjęcia leczenia, już boję się kolejnej wigilii i tych życzeń ... -życzę Ci w końcu dziecka ... na samą myśl mam już nerwy w strzępach. Już w ostatnie święta ryczałam, sama sobie też życzyłam dziecka w 2015 r. No cóż, wszystko wskazuje na to, że znowu nic. Na urlopie byliśmy z mężem co prawda baardzo aktywni, jeśli wiecie co mam na myśli , ale czuje, że nic z tego. Muszę jednak przyznać, że w okolicy 9 września miałam ładny śluz i ból prawego jajnika. Co będzie to się zobaczy .
29 sierpnia dostałam w końcu miesiączkę, po 1,5 dnia od odstawienia Duphastonu. Dodam, że taaakiej miesiączki to jeszcze nie miałam, podpaski zmieniałam co godzinę i to całkowicie przepełnione. Nie wiem czy to dobrze czy źle, dowiem się na kolejnej wizycie w klinice w Berlinie, którą mamy na początku października. Zaraz minie rok od podjęcia leczenia, już boję się kolejnej wigilii i tych życzeń ... -życzę Ci w końcu dziecka ... na samą myśl mam już nerwy w strzępach. Już w ostatnie święta ryczałam, sama sobie też życzyłam dziecka w 2015 r. No cóż, wszystko wskazuje na to, że znowu nic. Na urlopie byliśmy z mężem co prawda baardzo aktywni, jeśli wiecie co mam na myśli , ale czuje, że nic z tego. Muszę jednak przyznać, że w okolicy 9 września miałam ładny śluz i ból prawego jajnika. Co będzie to się zobaczy .
Są trzy możliwe powody: zbliżająca się miesiączka (która oznaczałaby, że działają leki i mój cykl normalizuje się), ciąża albo reakcja na leki. W ciągu najbliższych dni zrobię test ciążowy i się wszystko okaże (o ile nie przyjdzie krwawienie). Moja lekarka z kliniki zalecała też wykonanie testu i mam zadzwonić z informacją co wyszło. Nawet jeśli to "tylko" miesiączka to i tak będę się cieszyć, bo to oznaczałoby i tak zwiększającą się szansę na dzidziusia w najbliższych cyklach, jeżeli udąłoby mi się je przywrócić .
W ten czwartek 21 kwietnia mamy z mężem kolejną wizytę w Klinice w Berlinie, mąż robi rano badanie nasienia a po południu razem na omówienie jego wyników i moje badanie ginekolgiczne oraz rozmowa co dalej. Być może w końcu ruszymy ze stymulacją.
Dziś jestem w 19 dc bolą mnie piersi i lekko podbrzusze, zobaczymy co powie Pani Dr.
Nasienie męża ogólnie w normie, ale z obniżoną ruchliwością, co przy moich leniwych jajnikach daje nikłe szanse na naturalne zajście w ciążę. Zostaje Nam tylko inseminacja lub invitro. Mieliśmy sami zdecydować. Szanse na ciążę wspomaganą tymi metodami plasują się odpowiednio na 10 % i 40 %...
Z mężem pomyśleliśmy, że na invitro przyjdzie jeszcze czas, najpierw próbujemy z inseminacją. Jest to mniej inwazyjna metoda dla kobiety. Czeka mnie teraz badanie drożności jajowodów, czekam na miesiączkę i między 4 a 6 dc mam się wstawić na badanie krwi, potem między 9 a 11 dc badanie HSG. Jak to usłyszałam to mnie zmroziło, już naczytałam się w sieci co to za badanie ...
No właśnie co do miesiączki... nadal jej nie mam, to już 37 dc. Szlag by to wszystko, jestem już zmęczona tym cyrkiem. Tak źle i tak nie dobrze, jedno się poprawia drugie wali, nie mogę jakoś iść jak burza do brzodu z badaniami (i wynikami).
Niby powinnam się cieszyć, w końcu ruszamy z właściwą terapią. Czekałam na to wiele miesięcy, ale ostateczny wyrok mnie dobił. Cały czas słyszę w głowie "Nikłe szanse na ciążę naturalną", ciągle nawraca jedno zdanie. Czuję się jak pusta wydmuszka. Jestem przecież kobietą, moim naturalnym zadaniem i rolą jest zachodzenie w ciążę i rodzenie dzieci.
Jestem chyba jakaś skrzywiona, bo nawet ostatnio jak oglądałam "Wspaniałe stulecie" to naszła mnie myśl, że zginęłabym w takim haremie bardzo marnie, skoro przeżycie i pozycja zależały od urodzenia syna a najlepiej większej ich ilości.
Trochę niepokoi mnie, że na USG Pan Dr (a przyjął mnie teraz sam szef kliniki) wykrył jakiegoś małego polipa w macicy. Niby mały, ale wszystko wyjaśni się na jutrzejszym badaniu, jutro zdecyduje co dalej. Kiedy inseminacja czy tego polipa trzeba usunąć i czy w ogóle to jest polip, bo miał wątpliwości. Wszystko zależy w jakim dokłądnie miejscu jest umiejscowiony.
Niech mnie ktoś przezimuje w jakimś kącie i obudzi kiedy już będę w ciązy, please!
A jakie wieści z rzeczywistości? A no czekamy z mężem na rozmowę z Krankenkasse co do refundacji kosztów inseminacji. Ale to brzmi prawda? Zero romantyzmu, a wyobrażałam sobie, że poczniemy dzieciątku w noc poślubną... 3 lata temu.
Mam dziś zły humor.
Super, że udało Ci się tyle schudnąć :)