Jestem otyła, mam wiele kilogramów nadwagi. Co dziwne, zawsze odżywiałam się zdrowo (moją jedyną słabością były chipsy), ale przedobrzałam z ilością. Od 6 stycznia wzięłam się za siebie. Od tamtego czasu zjadłam 3 paczki chipsów, to prawda, ale nie ma co być świętszym od Papieża.
Zaczęłam od tego, że nie jadłam po 16.00. Mój organizm tak się ucieszył, że produkował dla mnie dwa razy tyle energii co zazwyczaj. W ten sposób schudłam raptem 2 kilogramy, bo nie żałowałam sobie przed godziną "W".
Potem wyłączyłam całkowicie cukier i sól, zmniejszyłam posiłki o połowę. Nie ważę się.
Teraz jem tak, jak jadłam w pierwszej ciąży. Ultra zdrowo, przemyślanie, bez makaronu i mąki, bez ciast i słodkości (i tak ich nie lubię), a przede wszystkim bez chipsów! (Fast-foody nigdy nie były problemem, mam na ich widok odruch wymiotny.) W pierwszej ciąży przytyłam 3,5 kg. Chciałabym powtórzyć ten wyczyn. (Robal urodził się zdrowiutki, z wagą 3850 g i wzrostem 55 cm.)
Od 3 miesięcy prawie codziennie chodzę na basen. Uwielbiam pływać. Robal i Tata Robala też.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2014, 19:41
Muszę dostać się do mojej ginki, ale była na urlopie... Zobaczymy, co ona powie.
Tymczasem mam nadzieję, że temperatura pójdzie po rozum do głowy...
Jestem chora od dwóch dni. Robalito przyniósł coś z przedszkola. T. charczy, ja padam na pysk, a Małej już nawet katar przeszedł.
Szczęśliwych cykli!
Co do temperatury i innych objawów owu, to wczoraj zażynał mnie lewy jajnik tak, że aż wyobraziłam sobie, jak rodzi komórkę jajową... oby taka wizualizacja pomogła mi w psychologicznym wywołaniu owulacji. Potem bolał mnie prawy jajnior, ale już nie tak wściekle. Test owu wyszedł blady. Dziś natomiast już bardziej widoczny, ale bez szału. Może wieczorem?
Z utęsknieniem czekam na wizytę u ginki. Jeszcze 13 dni.
Polecę dla pewności zrobić test owu, bo teraz tylko lekko mnie ćmi.
No i mam, piękny bezowulacyjny cykl...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 września 2014, 12:52
Czas bardzo wolno płynie... Wizyta u ginki dopiero w przyszłą środę.
Nie żebym miała doła, bardzo rzadko je miewam. Ale tak sobie myślę, że naprawdę chciałabym urodzić w 2015 roku. Zależy mi, żeby różnica wiekowa pomiędzy dziećmi nie wynosiła więcej niż 4 lata. Wcześniej nie mogliśmy się starać, bo mieliśmy bardzo nieusystematyzowane życie, problemy mieszkaniowe, zawodowe, finansowe... Chcieliśmy podejść do sprawy odpowiedzialnie. Nie wiedzieliśmy, że tak ładnie się ułoży już w lipcu. Starania zakładaliśmy od października, więc i tak jesteśmy z nimi 2 miesiące do przodu.
Teraz zależy mi tylko na tym, żeby na wizycie wyszły ładne jajniki bez żadnych torbieli i elegancka jama macicy. Potem zrobię badania i tfu, tfu! mają też być przyzwoite. Taki jest mój plan, póki co.
Uważa się, że komórka jajowa może ulec zapłodnieniu przez 5 dni podczas cyklu:
- 3 dni przed owulacją - plemniki pozostając w środowisku śluzu szyjkowego utrzymują zdolność do zapłodnienia przez około 72 godziny czyli 3 doby;
- w dniu owulacji
- 1 dzień po owulacji - komórka jajowa zdolna jest do zapłodnienia przez 24 godziny;
Komórka jajowa może zostać zapłodniona w ciągu 24 godzin od owulacji, a średni czas przeżycia plemników w drogach płciowych kobiety wynosi 48 - 72 godziny. A więc, jeśli chcesz na pewno zajść w ciążę powinniście współżyć codziennie, zaczynając na dwa dni przed przewidywaną owulacją (na wypadek, gdyby była wcześniej) i kontynuując przez cztery następne (w razie gdyby się spóźniła). Uprawianie seksu więcej niż raz na dzień, może mieć odwrotne skutki - zbyt częste wytryski partnera mogą na tyle zmniejszyć ilość zawartych w niej plemników, że nie będzie możliwe skuteczne zapłodnienie. Po fazie okołoowulacyjnej cyklu, należy współżyć około dwa, trzy razy w tygodniu w razie, gdyby jajeczkowanie nie odbyło się w przewidzianym terminie. Czas owulacji jest znacznie trudniejszy do przewidzenia w przypadku nieregularnych cyklów, ale temu można zaradzić. W takich przypadkach należy uprawiać seks dwa, trzy razy w tygodniu przez cały czas, a - co drugi dzień zaraz przed, w trakcie i natychmiast po przypuszczalnym środku Twojego cyklu.
Sposoby na określenie czasu Twoich dni płodnych
Ból owulacyjny - Pojawienie się kłucia lub pobolewania po jednej ze stron podbrzusza, nazywane bólem owulacyjnym, często jest związane z wystąpieniem owulacji (spowodowane rozciąganiem otoczki jajnika podczas uwolnienia komórki jajowej). Również piersi stają się bardziej wrażliwe na dotyk. Należy pamiętać, że nie wszystkie kobiety odczuwają tego typu dolegliwości podczas jajeczkowania, nie znaczy to jednak, że mają one cykle bezowulacyjne.
Śluz szyjki macicy - Podczas owulacji wydzielina szyjki macicy staje się przejrzysta i ciągliwa, przypominając trochę białko surowego jajka. Przy braku owulacji, jest ona biała i nieprzejrzysta. Zauważysz takie zmiany przy podcieraniu się papierem toaletowym przed oddaniem moczu. Zwracaj uwagę na jakość wydzieliny (śliskość, rozciągliwość, wilgotność). Kolor oraz ilość mogą się zmieniać.
Podstawowa temperatura ciała - Temperatura ciała kobiety wzrasta zaraz po owulacji i pozostaje taka przez około dwa tygodnie. Dlatego, mierzenie temperatury w trakcie trwania cyklu może pomóc Ci znaleźć okienko płodności. Aby pomiary były wystarczająco dokładne, powinnaś mieć termometr z podziałką do jednej dziesiątej stopnia, które można zwykle kupić w aptece, a wyniki każdego pomiaru zapisywać tak, że powstaje wykres zmian Twojej temperatury. Zaczynając od pierwszego dnia (dzień pojawienia się krwawienia) zmierz swoją podstawową temperaturę ciała zanim jeszcze wstaniesz z łóżka, pójdziesz do łazienki. Aby wyniki były pozbawione błędu, zawsze strzepnij termometr dokładnie, co zapewni Ci prawidłowy odczyt następnego ranka. Wzrost temperatury o pół stopnia w drugiej połowie cyklu znaczy, że wystąpiło jajeczkowanie, a linia niezmienna wykresu świadczy o braku owulacji. Jeśli zaszłaś w ciążę, temperatura pozostanie podwyższona, jeśli nie - spadnie do poprzedniej wartości na początku miesiączki. Główną niedogodności tej metody jest fakt, że temperatura rośnie po owulacji, czyli wykres nie jest przydatny do planowania pożycia w pierwszym miesiącu. Ale prowadzenie takich pomiarów przez kilka miesięcy pozwoli Ci na w miarę dokładne poznanie czasu występowania owulacji, a co za tym idzie - na ustalenie Twoich dni płodnych.
Testy płodności - Chociaż pomiar temperatury jest tani i stosunkowo wiarygodny, może być on mało wygodny. Tak więc inną dostępną metodą jest nowy zestaw do przewidywania owulacji, który jest w sprzedaży w większości aptek. Polega na ocenie ilościowej poziomu hormonu lutenizującego (LH) w moczu, który jest wydzielany w dużych ilościach w 24 - 48 godzin przed owulacją. Zestawy te są podobne do testów ciążowych. Załączane są do nich paski, które zmieniają kolor zaraz przed rozpoczęciem okresu płodności, dając Ci znak, że Twoje ciało jest przygotowane do zajścia w ciążę.
Płodność w cyklu owulacyjnym
W cyklu możemy wyróżnić następujące okresy płodności lub jej braku:
Niepłodność przedowulacyjna względna - Okres o różnym czasie trwania, czasami może nie wystąpić w ogóle a czasami może trwać ponad 10 dni, w zależności od długości cyklu kobiety. Jest to okres niepłodności względnej, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się owulacja.
Dni płodne - Przyjmuje się, że w cyklu do zapłodnienia może dojść przez 9 dni. 5 dni przed owulacją (czas przeżycia plemników to 3 dni + 2 dni dla pewności), w dniu owulacji i oraz do 3 dni po owulacji (komórka jajowa może zostać zapłodniona do 24h + 2 dni dla pewności).
Niepłodność poowulacyjna bezwzględna - Okres ten trwa od 4 dnia po owulacji do następnej miesiączki.
Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę w zależności od dnia stosunku (dzień 0 oznacza owulację)
-5 -4 -3 -2 -1 0 1 2 3
0% 11% 15% 20% 26% 15% 9% 5% 0%
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 września 2014, 08:15
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września 2014, 16:02
Jeśli masz problemy z odróżnieniem miesiączki od plamienia kieruj się prostą zasadą - jeśli krwawienie jest na tyle intensywne, że musisz użyć podpaski lub tamponu zaznacz miesiączkę.
Nareszcie jakieś sensowne wytyczne!
Mała przyniosła z przedszkola, jak się okazało, pięknego paciorkowca. Wali już drugi antybiotyk, który wczoraj przepisał laryngolog. My z mężem dopiero jutro idziemy do lekarza, a wszyscy jesteśmy rozłożeni. Pan laryngolog stwierdził, że na jego oko mąż ma szansę się przed paskudztwem wybronić i poradził mu metodę homeopatyczną: kroplę wody w szklance whisky. Spoko, jak wykupiłam leki w aptece, to stwierdziłam, że whisky jest wspaniałym i tanim pomysłem. Wczoraj wieczorem wypił sobie T. drinka, dziś lepiej. Namawiam go, by dzisiaj wypił więcej (sam z siebie pije raczej niechętnie ), może jutro będzie do użytku zdatny? Szkoda tylko, że i ja nie mogę sobie golnąć...
Nie nakręcam się, nie jestem tego typu człowiekiem, ale czy to możliwe, żeby przy tak niskich, niestabilnych temperaturach udało się wyhodować fasolkę? Przy tak słabym czasie współżycia? To musiałaby być albo hiperwytrzymała dziewczyna, albo super szybki chłop. No nie wiem co o tym myśleć. A może właśnie przez obniżoną temperaturę komórka jajowa miała szansę żyć dłużej niż te 24h? Może dotrwała do tych 48?
Poczekam jeszcze z betą. Pani ginekolog we środę!
Dla Was wszystkich, które co miesiąc padają na kolana: dopóki walczycie, jesteście wygrane. Pomyślcie jakie Wasze Dziecko będzie szczęśliwe, gdy wreszcie się pojawi. Będzie miało Mamę Wojowniczkę, taką, która z nadzieją wypatrywała jego przyjścia.
Druga sprawa: nie naciąga na badania czy częste wizyty. W 20 dniu cyklu mam zrobić progesteron, a na wizycie pokazać się w połowie następnego cyklu, czyli pewnie w grudniu. "Pewnie przyjdziesz już do mnie w ciąży!"
Dostałam dupka. Mam go brać od jutra przez 8 dni 2x1, potem w 20 dniu cyklu zrobić progesteron i po badaniu brać go 6 dni 2x1. A w kolejnym cyklu od 16 do 26 dnia 2x1.
Ta wizyta naprawdę mnie wyluzowała, jestem pewna, że pod skrzydłami tej kobiety zajdę w ciążę. No i w końcu nikt mnie nie wyganiał zanim się wygadałam i wypytałam. Nareszcie nie stresowałam się czy zdążę zadać wszystkie pytania. No jest super!!!
Kiedyś nie rozumiałam co mój tata, który normalnie jest gburowaty i jak to ja mówię - skrzyżowanie bawoła z niedźwiedziem, tak się rozczula jak słyszy, że czyjeś dziecko jest chore. Dopóki nie miałam swojego, to moje myślenie było raczej: oooo, biedne maleństwo, ale za tydzień mu przejdzie! Cóż, teraz już wiem, co mój ojciec miał na myśli za każdym razem, gdy mówił: "Dzieci nie powinny chorować!". Bo to jest tak, jakby ci flaki wyrywali z brzucha, okręcali w okół szyi, a ty jeszcze musisz się uśmiechać i mówić, że jesteś szczęśliwa.
Moje dziecko w piątek rozpoczęło 4 tydzień nieprzerwanej choroby. Kur** je**** w du** mać z tymi wirusami, bakteriami i inną cholerą...........
Ja chcę moje zdrowe, rumiane Puństewko...
Teraz piszczy w wannie, bo piana w oczkach "Tato! Ratuj! Ręcznik!".
Ja tymczasem jestem 7 dzień na Duphastonie, jeszcze jeden i @ przybywaj!