Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania W drodze do szczęścia...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
W drodze do szczęścia...
O mnie: Mam na imię Kamila i mam 25 lat. Mam za sobą dużo przeżyć (rozwód) ale staram się żyć i cieszyć się, każdym dniem jakby był moim ostatnim...dlaczego tak mówię? moja mama i babcia zmarly na raka macicy. lekarze mowia ze jestem pod szczegolna opieka i nic mi nie grozi ale ja wiem ze jeżeli przyjdzie na mnie czas to lekarze będą bezsilni...
Czas starania się o dziecko: od naszej decyzji o wspólnym dziecku minęło 9 miesięcy. Odstawiłam antykoncepcję i mam nadzieje że niebawem uda nam się...
Moja historia: Moja historia zaczyna się bardzo dawno temu lecz to mało istotne. najważniejszy jest chyba moment gdy odstawiłam leki antykoncepcyjne. brałam je ponad 4 lata od momentu urodzenia mojej kochanej kruszynki Marcelinki. tylko ona została mi po moim małżeństwie...teraz jestem żoną cudownego faceta Piotrka. był przy mnie w najtrudniejszych dla mnie chwilach. po rozwodzie byłam w takim stanie że psycholodzy nie wierzyli ze z tego wyjde. A jednak...Piotrek czekał i jak dziś twierdzi było warto czekać. od kwietnia staramy się o dziecko. beskutecznie jak na razie. za to mam niezle jazdy ze swoim organizmem...zaczela się prawdziwa wojna. miesiączki raz na 3 miesiące i to takie ze laduje w szpitalu na skrobaniu scian macicy bo lekarze nie wiedza z kad u mnie 3 tygodniowe miesiączki. badania histopatologiczne wporzadku krew i inne oki a owulacji i ciąży jak nie ma tak nie ma...z miesiaqca na miesiąc bardziej się sytuacja komplikuje...leki leki leki a skutki nie bardzo. wzielam sprawy w swoje rece...zakupiłam tabletki femifertil mojej koleżance pomogly mam nadzieje ze nam też się uda...witam serdecznie wszystkich tych którzy przeczytają mój pamiętnik...:)
Moje emocje: Staram się nie denerwować. Uważam ,że nerwy nic nie dadzą aczkolwiek nie wiem jak długo uda mi się zachować spokój. Jestem dobrej myśli...

17 stycznia 2014, 20:27

drogie kobietki!!!!!
czytając jak natchniona wasze pamiętniki zdałam sobie sprawę ze ja z moimi problemami to nic w porównaniu do was...bedac tutaj z wami czuje się swietnie bo widze ze kazda z was przezywa swój problem a oprócz tego stara się pomoc innej i wspiera ją...dzisiejszy dzień nauczył mnie jednego SZANUJE WSZYSTKO CO MAM I NIE ŻĄDAM OD ŻYCIA LECZ PROSZE Z POKORĄ...mam już córeczke i chciałabym mieć kolejne dziecko ale wam jest ono bardziej potrzebne bo nie macie ich wcale a do tego mnóstwo staran i porażek np. zle wyniki badan czy inne komplikacje...wszystkim wam zycze zajcia w upragnioną ciążę i jestem z wami caluski DOBRANOC

18 stycznia 2014, 06:52

i nadszedł kolejny dzień oczekiwania na @. to już 94 dzień. kolejna tabletka progesteronu. już przed ostatnia. Wszyscy domownicy słodko śpią korzystając z sennego zimowego dnia wolnego od pracy i przedszkola a ja? ja nie mogę spać...nie wiem dlaczego ale to chyba wrażenia po wczorajszym czytaniu waszych pamiętników. nie zdawałam sobie sprawy z tego ile kobiet ma problem z upragnioną ciążą. Problemy znacznie poważniejsze niż moje.

A tak swoją droga to mam spory problem z badaniem swojej szyjki macicy. wysokość ciężko mi jest określić a o otwartości już nie wspomnę. dla mnie dziewczyny to czarna magia jak na obecną chwile. No i ze śluzem też nie jest łatwo. np. mam kremowy i lepki bądź kremowy i suchy i codziennie się zastanawiam co powinnam zaznaczyć. ciężko zwaracać uwagę na coś co w przeszłości wogole nas nie zastanawiało. jak ma któraś z was moje kochane jakies cenne rady w tym temacie poproszę o podpowiedz :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2014, 15:05

19 stycznia 2014, 09:31

Dziś ostatnia dawka progesteronu wylądowała w moim organizmie. Mam nadzieje ze ciało zadziała i nadejdzie tak długo wypatrywana @.. Jeżeli nie to nie wiem co będzie dalej...
Dziś rodzinny wyjazd do sister...dostała awans po 5 latach ciężkiej pracy i na tą okazję upiekłam specjalnie dla niej torta. jeszcze o nim nie wie ale jak znam swoja sister to bardzo się ucieszy...jest prawdziwym łasuchem na słodkości...zresztą nie tylko ona hahahaha.
I tak leniwie mijają zimowe dni i wieczory z utęsknieniem czekając na wesołe nadejście wiosny. Przylecą bociany :) może w tą wiosnę w końcu przyniosą coś dla nas co dziewczynki? Może teraz będą specjalne loty dla staraczek z ovufrend :) trzymam za to kciuki kochane żeby nam wszystkim się udało zobaczyć upragnione dwie kreseczki na teście ciążowym każdej z was tego właśnie życze...pozdrawiam i miłego dzionka życze kobietki.

20 stycznia 2014, 17:02

brzuszek mam tak pięknie zaokrąglony ze pani w sklepie patrząc na mnie powiedziała "ślicznie pani wygląda a który to miesiąc?" popatrzyłam na nią uśmiechnęłam się i powiedziałam wie pani nie jestem w ciąży na co ekspedientka lekko się speszyła przeprosiła za swoje zachowanie i zaczeka naliczać moje zakupy...śmieszna sytuacja co? tylko szkoda ze ten brzuch pelny krwi od 4 miesięcy zamiast dziecka. no cóż czekamy na @ a później zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieje że wszystko szybko się poprawi i za pare miesięcy zamiast pustego będę miała pełny brzuszek wód płodowych i małego kurczaczka pływającego swawolnie w nich...

KAŻDY DZIEŃ JEST DLA MNIE ZASKOCZENIEM...SPOSTRZEGANIE ŚWIATA JEST TAKIE RÓŻNORODNE W KAŻDEJ Z DZIEDZIN. :)

20 stycznia 2014, 19:16

UWAGA UWAGA WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI NADJECHAŁA STĘSKNIONA CIOCIA Z AMERYKI ZAGOSCIŁA PO 4 MIESIĘCZNYM OPÓŻNIENIU ALE DOTARŁA UUUUUUUUUUUUUUFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF SŁYSZAŁYŚCIE TEN HUK? TO SPADŁ KAMIAŃ Z MOJEGO SERCA...:)

21 stycznia 2014, 17:39

Dzisiejszy dzień nie był zadnym szczególnym...rano wstałam do pracy mała do przedszkola po pracy obiad i trochę czasu dla siebie. @ obecna w moim zyciorysie od wczoraj chociaż powiem szczerze chyba się wstydzi bo jakas niesmiala jest...myslalam ze jak się rozkręci to posiedzi u mnie bog wie jak długo skoro 4 miesiące jej nie było a ona jest ale cos slabo się okazuje...no może się jeszcze rozkręci czas pokaze...byle się nie zasiedziala u mnie bo mi jeszcze ovulacje wystraszy i bocian nie przyleci hahahahahah

jutro już środa oby do piątku a w piątek już będzie suuuuppppeeerrrrrrrrr spanie ile się chce i kanapa telewizorek mmmmmmmmmmmmmm to co tygryski lubia najbardziej hahahaha

22 stycznia 2014, 20:54

noooo kochane @ to u mnie się rozgościła do tego stopnia ze w nocy to 3 razy się przebierałam :) brzuch boli jak cholera ale to nic damy rade...najważniejsze ze się pojawila bo już miałam starcha ze mi podczas skrobanki wszystko wyskrobali i już @nigdy nie rzyjedzie a co za nia idzie to dzidziusia nie będzie masakra ale bym się zalamala no ale naszczescie jest i dobrze się bawi chlasta krwia na lewo i prawo :)

23 stycznia 2014, 16:17

"BOŻE DAJ MI DZIŚ CIERPLIWOSC- BO JAK DASZ MI SIŁĘ TO WSZYSTKICH POZABIJAM " 10 w skali nerwowości. ciśnienie to rozsadza mnie od wewnątrz...masakra

24 stycznia 2014, 18:44

no dziś już jest bosko :) po pierwsze jest weekend...po drugie ciotka już odjezdza jest na zakrecie z powrotem do ameryki. po trzecie nerwowość sobie poszla i jej nie ma a po czwarte zaczne obserwować swoje ciało i może wkonu uda nam się począć naze maleńkie szczęście. Dzis nasza rocznica kiedy się poznaliśmy z moim mężem hahahahaaha jak sobie przypomnę ten dzień to smiac mi się chce...dziś maz zapytal KOCHANIE CO BYS WOLALA WINKO NA WIECZOR CZY MOZE PIWKO? a ja na to KOCHANIE KUP PIWKO BO WCZORAJ NIECCHCACY ZBILAM KIELISZKI DO WINKA :) z piwkiem tez może byc fajnie co nie? może to zabrzmi jak jakiś tani romans z taniego sklepu ale opowiem wam z tej okazji jak się poznaliśmy...a wiec było to tak...

Całkiem nie tak dawno temu bo 2 lata chodziłam do szkoły logistycznej wraz z Piotrkiem. Pierwszego już dnia spoglądaliśmy na siebie ukradkiem udając ze zupełnie nas to nie dotyczy. Ja wówczas podczas rozwodu wogole nie dopuszczałam do siebie myśli, że moglby być moim partnerem a co gorsza mezem oj nie nie związki to nie dla mnie mam wspaniala coreczke i to ona jest sensem mojego zycia powtarzałam bez końca. Spotykalisy się w szkole i ni się obejrzałam a już miał mój numer telefonu i wyisywal esemeski z zaproszeniami do kina. Niestety ja chłodno trzymałam nasze relacje. Zadko odpisywałam na wiadomości i unikałam kontaktu na przerwach. pewnego dnia Piotr zapytał dlaczego o unikam? Na co ja glosno się rozesmialam i powiedziałam " uwierz mi nie chcesz wiedziec dlaczego tak wlasnie robie" i odeszłam z uśmiechem na twarzy. Piotr już wtedy miał poważne zamiary wobec mnie a ja poważnie chciałam go od siebie oddalić a nawet zrazic żeby tylko mieć swiety spokoj z facetami. Pracujac od rana do wieczora żeby zarobić na nianie i wszystkie inne opłaty ucząc się w weekendy i sparwujac władze nad dzieckiem,domem i ogarniając siebie nie widziałam nic poza swoim swiatem. Bylam tak slepa ze nawet nie zauwazylam ze facet kreci się kolo mnie i za wszelka cene próbuje mnie poderwać. Tak mijaly tygodnie. Pewnego dnia w szkole podszedł do mnie i powiedział "wiem ze na pewno odprawisz mnie z kwitkiem ale ja koniecznie musze zaprosić cie na goraca czekolade i nie wiem co o mnie myślisz ale ja naprawdę jestem zdecydowany cie porwać... Popatrzalam na niego jak na wariata i powiedziałam DOBRZE ALE PO TYM DASZ MIJUZ SPOKOJ OKI? i poszliśmy na goraca czekolade w mrozny styczniowy dzien. W drodze do kawiarni zastanawiałam się co ja mu powiem o sobie i zdecydowałam ze najgorsza ale prawdę. Rozmawialismy długo az do momentu gdy uslyszalam "KAMILA JA O WSZYSTKIM WIEM I ROZUMIEM TWOJE ZACHOWANIE. DZIEWCZYNY Z KLASY MI POWIEDZIALY ZE SIE ROZWODZISZ I MASZ MALA CORECZKE I ZE JEST CI BARDZO CIEZKO I NIE PRZERAZA MNIE TO BO WIEM Z TY JESTES MOJA DRUGA POŁOWĄ na co ja tylko parsknelam smiechem i wybiegłam z kawiarni pozostawiając Piotrka z tym wszystkim. Pojechalam do domu i postanowiłam przerwac szkołe. Niestety nie wiedziałam jednak ze Piotrek to wszystko przewidział. Już nastepengo dnia czekal pod moja praca z kwiatami i słowami będę czekał az zmienisz zdanie i nie odpuszczę tak łatwo takiej wspanialej dziewczyny. I tak zaczelismy się spotykać a po miesiącu zostaliśmy parą. Kolezanki mowily WIEDZIALAM ZE MU SIE UDA ON JEST TWOIM PRZEZNACZENIEM KAMILA ZROZUM TO lecz ja slabo w to wierzyłam. Lecz z biegiem czasu wszystko się zmienilo i po poltora roku usłyszałam KOCHANIE WYJDZIESZ ZA MNIE? PROSZE CIE ZGODZ SIE PRZECIEZ JESTES MILOSCIA MOJEGO ZYCIA KOCHAM WAS OBIE JAK SZALENIEC" i poł roku temu zostaliśmy małżeństwem i tak wlasnie doszam do kolejnego etapu MOJEJ DROGI DO SZCZESCIA...a dziś staramy się o dzidziusia i uważam ze wtedy upor Piotrka był smieszny a teraz uważam ze uratowal zycie mi i mojej corce. zmienil go na kraine z moich marzen zostawiając horror daleko daleko za mna...:)

Oto już cala opowieść

25 stycznia 2014, 17:56

Dzis wszystko ukladalo się w jak najlepszym porządku az tu nagle TRACH iorun z nieba telefon od kuzynki ze jest w 5 tyg ciąży i az usiadłam nie wiedziałam co mam powiedzieć...z jednej strony chciałam jej pogratulować ale kluska stanela mi w gardle i nie bylam w stanie wyksztusić z siebie zadnego słowa. 5 tydzien ? kurcze ta kruszynka już ma zalążki serduszka a ja ciagle nic...totalnie mnie przygniotło. lzy stanely mi w oczach i nie wiedziałam co mam powiedzieć. czy ze się ciesze czy ze zlosc roznosi mnie od srodka. strasznie dziwnie się czuje. Mam zal do wszystkiego bo chciałam pokazac ze mnie to nie zalamie ze jestem dzielna i ze czekam na swoja kolejke po dzidzie i będę cierpliwa ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam po prostu. Jednak w glebi serca mam jeszcze nadzieje ze już niebawem i ja się dowiem ze znow będę miała dzidziusia...

26 stycznia 2014, 19:34

Dzisiejszy dzień tak szybko uleciał...jutro już praca i to po 12 h bo dużo pracy sa dobre i zle strony tego pewnie jak wszystkiego ale najważniejsze ze niedługo wiosna i będzie już fajnie teraz to tylko szaro buro i ponuro a później wszystko zakwitnie będzie pachniało kwiatami mmmmmmmmmmmmmmmm az milo pomyslec jak się pięknie zrobi za oknem wiosenne słoneczko pogrzeje w twarz uwielbiam wiosne...

27 stycznia 2014, 16:45

Dzisiaj na wykresie zapalilo mi się swiatelko na zielono w detektorze płodności. poczekam do 22 zrobie test owulacyjny i zobaczymy co się okaze. dziwne co? jestem pierwszy dzień po @ a tu wyskakuje mi zielone swiatlo i dzień płodny. kurcze o co w tym wszystkim chodzi bo normalnie ie zaczynam gubić...jeszcze chyba za slabo rozumiem ten kalendarzyk żeby wpelni wiedzieć jak to wszystko poukładać! pomożecie!?

28 stycznia 2014, 20:08

swiatło nadal zielone wiec serduszka sa :) walczymy dzielnie o szanse na nasze maleństwo ale sluz to czarna magia. bywa ze mam np. i lepki i rozciągliwy i teraz co zaznaczyć? jak to do końca zinterpretować hm...szyjke na szczęście bada mąż wiec o tyle ze tym się nie musze martwic ale nadal slecze nad sluzem i się zastanawiam czy aby na pewno jest taki jak zaznaczyłam żeby nie wproadzac niepotrzebnych bledow. naszczescie sa testy owulacujne i one pomagają cokolwiek jeszcze ustalić w naszej sprawie. tylko gorzej jeżeli żaden nie wyjdzie pozytywnie hm ciekawa jestem jak ten cykl się skończy i kiedy się skończy. czy nie za 3 miesiące przypadkiem jak ostatnio? oby nie...i by była owulacja i zapłodnienie tak już najlepiej było...ahhhh no zobaczymy jak nam pojdzie
DOBRANOC DZIEWCZYNKI trzymam kciuki za kazda która wlasnie tez ma zielone swiatlo i podobne zagadki ze swoim sluzem hahaha

29 stycznia 2014, 19:37

nooooooo dziś sluz rozciągliwy szyjka wysoko i miekka mam nadzieje ze dziś bądź jutro będzie owulacja i wtedy ostro serduchujemy z mężusiem i i i i może się uda, mam nadzieje bo jestem pozytywnie nastawiona może się uda. oby trzymajcie dziewczynki kciuki proszę was bardzo :) miłego wiczoru :)

30 stycznia 2014, 16:55

no dziś można smialo stwierdzić ze nie mam problemow z rozpoznaniem mojego sluzu...choć raz. :) jest rozciągliwy ze na pol kilometra można go ciągnąć hahaha nie no przesadziłam ale jest bardzo rozciągliwy w każdym razie. czyli cos zaczyna się dziać najwidoczniej w moim organiznie. nawet tempka przestala skakać jak ta zaba po blocie tylko się wyciszyla uspokoiła. mam nadzieje ze teraz ostro w dól poleci i w gore skoczy co da rzemlacznie ovulke. jestem przegotowana w każdym calu na biała armię hahaha i zamierzam ostro walczyc w końcu nagroda glowna jest ogromnej wartości co nie? mala co prawda ale później po 9 miesiącach spora i jak cieszy...oby się udało...jestem pelna nadziei na lepsze jutro :) caluski dla was dziewczynki trzymam za was tez kciuki

31 stycznia 2014, 19:35

sluz nadal rozciągliwy szyjka wysoko i meciutka ale zamknieta no i testy owulacyjne nadal negatywne hm..ciekawa jestem coraz bardziej jak to dalej się potoczy haha to jak grac w totka ale się uda albo nie :) swiatelko niby zielone ale ovulki nie majak na razie iekawa sprawa...mysle jak ja przywolac ale żadna myśl nie przychodzi mi do glowy...na razie spokojnie poczekam jeżeli już by nie przyszla wybore się do lekarza na jakies wpomagacze na ovulke może ja trzeba siła tak jak @@@@@@@...wsumie z moim organizmem to nic nigdy nie wiadomo...miłego wiczorka dziewczynki :)

p.s naszczescie weekend JUPI :)

1 lutego 2014, 07:59

noooo i weekend mmmmmmmmmm uwielbiam ten moment...moja córunia dziś mocno spi i daje mamie trochę polezec dluzej. kochany maluszek. no w sumie to już nie maluszek tylko prawie moja kolezanka. ma już prawie 6 lat a ja pamiętam jak wczoraj jak ja urodziłam przynieśli mi male zawiniątko które wogole nie plakalo tylko spokojnie na mnie patrzylo swoimi dużymi błękitnymi oczkami i tak już jej zostało ma duże błękitne oczka i jest calkiem podobna do taty. nic nie ma ze mnie oprócz tego ze jest mala kobietka (tak twierdzi) :)

jak co sobote dis wielkie sprztanie...pieczenie ciasta dla ciasteczkowych potworkow i wiyta u cioci mojego meza (strasznie jej nie cierpie ale czego nie robi się dla milosci swojego zycia prawda? no coz jakos to wytrzymam. zycze wam moje slonca wspanialej soboty
caluski :)

p.s. na zdjęciu profilowym moja coreczka :) sliczna prawda?

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lutego 2014, 08:01

2 lutego 2014, 13:36

nie ukrywam ze trochę się podłamałam...myslalam ze dziś będzie owulacja a tu...kicha jakich mało. szyjka już średnio nie wysoko i co gorsza już twardsza nie jest miekka i nadal zamknieta. ani razu nie była otwarta. skok tempki niby oki i wczoraj był spadek co powinno dac w rezultacie ovulke a tu dupa blada. ani owulki ani sluzu a jak jest to bardzo bardo malutko ahhhhhh szlag mnie chyba trafi jakiś. a do tego wizyta u wstrętnej ciotki męża o matko bron mnie bo wybuchnę. testy za każdym razem negatywne nie wiem już co o tym wszystkim sadzic. może ja robie cos nie tak a o tym nie wiem. wariuje już na glowe bo tyle jest pytan a odpowiedzi wcale uuufffffffff szok.

ale za was dziewczynki trzymam mocno kciuki. może wam się uda bo mnie to już raczej nie. caluski trzymajcie się cieplutko

3 lutego 2014, 19:42

dzisiejszy dzień był bardzo pracowity. rano mala do przedszkola ja z mezem do pracy o 15 po mała do przedszkola i zakupy. 2 godziny latania po miescie i zaopatrzenie na kilka dni do domku później pranie sprzątanie palenie w piecu gdyż mieszkamy w domku jednorodzinnym cigle odpowiadanie na pytania ciekawskiej corki i wiele wiele innych rzeczy...szczerze? padam na pysk a jeszcze jekies serduszkowanie by się przydalo bo detektor ciagle daje zielone swiatło. wiec uciekam do lozka maz już czeka :) trzymajcie się słoneczka

5 lutego 2014, 18:27

wszystko tutaj jest dziewczyny dziwne. wedle tego wszystkiego wychodzi ze jestem plodna już przez 10dni. jest to po prostu nie możliwe co? już sama nie wiem co tu jest prawda a co tylko przypuszczeniami. sama już nie wiem co o tym myslec patrze na inne wykresy i sa normalne a u mnie tylko krzywa temperatur i nic poza tym. czy moglaby ktoras na to spojrzeć i napisac cos w tym temacie? bo nic już tutaj nie rozumiem
1 2 3 4