czytając jak natchniona wasze pamiętniki zdałam sobie sprawę ze ja z moimi problemami to nic w porównaniu do was...bedac tutaj z wami czuje się swietnie bo widze ze kazda z was przezywa swój problem a oprócz tego stara się pomoc innej i wspiera ją...dzisiejszy dzień nauczył mnie jednego SZANUJE WSZYSTKO CO MAM I NIE ŻĄDAM OD ŻYCIA LECZ PROSZE Z POKORĄ...mam już córeczke i chciałabym mieć kolejne dziecko ale wam jest ono bardziej potrzebne bo nie macie ich wcale a do tego mnóstwo staran i porażek np. zle wyniki badan czy inne komplikacje...wszystkim wam zycze zajcia w upragnioną ciążę i jestem z wami caluski DOBRANOC
A tak swoją droga to mam spory problem z badaniem swojej szyjki macicy. wysokość ciężko mi jest określić a o otwartości już nie wspomnę. dla mnie dziewczyny to czarna magia jak na obecną chwile. No i ze śluzem też nie jest łatwo. np. mam kremowy i lepki bądź kremowy i suchy i codziennie się zastanawiam co powinnam zaznaczyć. ciężko zwaracać uwagę na coś co w przeszłości wogole nas nie zastanawiało. jak ma któraś z was moje kochane jakies cenne rady w tym temacie poproszę o podpowiedz
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2014, 15:05
Dziś rodzinny wyjazd do sister...dostała awans po 5 latach ciężkiej pracy i na tą okazję upiekłam specjalnie dla niej torta. jeszcze o nim nie wie ale jak znam swoja sister to bardzo się ucieszy...jest prawdziwym łasuchem na słodkości...zresztą nie tylko ona hahahaha.
I tak leniwie mijają zimowe dni i wieczory z utęsknieniem czekając na wesołe nadejście wiosny. Przylecą bociany
może w tą wiosnę w końcu przyniosą coś dla nas co dziewczynki? Może teraz będą specjalne loty dla staraczek z ovufrend
trzymam za to kciuki kochane żeby nam wszystkim się udało zobaczyć upragnione dwie kreseczki na teście ciążowym każdej z was tego właśnie życze...pozdrawiam i miłego dzionka życze kobietki.
KAŻDY DZIEŃ JEST DLA MNIE ZASKOCZENIEM...SPOSTRZEGANIE ŚWIATA JEST TAKIE RÓŻNORODNE W KAŻDEJ Z DZIEDZIN.
jutro już środa oby do piątku a w piątek już będzie suuuuppppeeerrrrrrrrr spanie ile się chce i kanapa telewizorek mmmmmmmmmmmmmm to co tygryski lubia najbardziej hahahaha
brzuch boli jak cholera ale to nic damy rade...najważniejsze ze się pojawila bo już miałam starcha ze mi podczas skrobanki wszystko wyskrobali i już @nigdy nie rzyjedzie a co za nia idzie to dzidziusia nie będzie masakra ale bym się zalamala no ale naszczescie jest i dobrze się bawi chlasta krwia na lewo i prawo
po pierwsze jest weekend...po drugie ciotka już odjezdza jest na zakrecie z powrotem do ameryki. po trzecie nerwowość sobie poszla i jej nie ma a po czwarte zaczne obserwować swoje ciało i może wkonu uda nam się począć naze maleńkie szczęście. Dzis nasza rocznica kiedy się poznaliśmy z moim mężem hahahahaaha jak sobie przypomnę ten dzień to smiac mi się chce...dziś maz zapytal KOCHANIE CO BYS WOLALA WINKO NA WIECZOR CZY MOZE PIWKO? a ja na to KOCHANIE KUP PIWKO BO WCZORAJ NIECCHCACY ZBILAM KIELISZKI DO WINKA
z piwkiem tez może byc fajnie co nie? może to zabrzmi jak jakiś tani romans z taniego sklepu ale opowiem wam z tej okazji jak się poznaliśmy...a wiec było to tak...Całkiem nie tak dawno temu bo 2 lata chodziłam do szkoły logistycznej wraz z Piotrkiem. Pierwszego już dnia spoglądaliśmy na siebie ukradkiem udając ze zupełnie nas to nie dotyczy. Ja wówczas podczas rozwodu wogole nie dopuszczałam do siebie myśli, że moglby być moim partnerem a co gorsza mezem oj nie nie związki to nie dla mnie mam wspaniala coreczke i to ona jest sensem mojego zycia powtarzałam bez końca. Spotykalisy się w szkole i ni się obejrzałam a już miał mój numer telefonu i wyisywal esemeski z zaproszeniami do kina. Niestety ja chłodno trzymałam nasze relacje. Zadko odpisywałam na wiadomości i unikałam kontaktu na przerwach. pewnego dnia Piotr zapytał dlaczego o unikam? Na co ja glosno się rozesmialam i powiedziałam " uwierz mi nie chcesz wiedziec dlaczego tak wlasnie robie" i odeszłam z uśmiechem na twarzy. Piotr już wtedy miał poważne zamiary wobec mnie a ja poważnie chciałam go od siebie oddalić a nawet zrazic żeby tylko mieć swiety spokoj z facetami. Pracujac od rana do wieczora żeby zarobić na nianie i wszystkie inne opłaty ucząc się w weekendy i sparwujac władze nad dzieckiem,domem i ogarniając siebie nie widziałam nic poza swoim swiatem. Bylam tak slepa ze nawet nie zauwazylam ze facet kreci się kolo mnie i za wszelka cene próbuje mnie poderwać. Tak mijaly tygodnie. Pewnego dnia w szkole podszedł do mnie i powiedział "wiem ze na pewno odprawisz mnie z kwitkiem ale ja koniecznie musze zaprosić cie na goraca czekolade i nie wiem co o mnie myślisz ale ja naprawdę jestem zdecydowany cie porwać... Popatrzalam na niego jak na wariata i powiedziałam DOBRZE ALE PO TYM DASZ MIJUZ SPOKOJ OKI? i poszliśmy na goraca czekolade w mrozny styczniowy dzien. W drodze do kawiarni zastanawiałam się co ja mu powiem o sobie i zdecydowałam ze najgorsza ale prawdę. Rozmawialismy długo az do momentu gdy uslyszalam "KAMILA JA O WSZYSTKIM WIEM I ROZUMIEM TWOJE ZACHOWANIE. DZIEWCZYNY Z KLASY MI POWIEDZIALY ZE SIE ROZWODZISZ I MASZ MALA CORECZKE I ZE JEST CI BARDZO CIEZKO I NIE PRZERAZA MNIE TO BO WIEM Z TY JESTES MOJA DRUGA POŁOWĄ na co ja tylko parsknelam smiechem i wybiegłam z kawiarni pozostawiając Piotrka z tym wszystkim. Pojechalam do domu i postanowiłam przerwac szkołe. Niestety nie wiedziałam jednak ze Piotrek to wszystko przewidział. Już nastepengo dnia czekal pod moja praca z kwiatami i słowami będę czekał az zmienisz zdanie i nie odpuszczę tak łatwo takiej wspanialej dziewczyny. I tak zaczelismy się spotykać a po miesiącu zostaliśmy parą. Kolezanki mowily WIEDZIALAM ZE MU SIE UDA ON JEST TWOIM PRZEZNACZENIEM KAMILA ZROZUM TO lecz ja slabo w to wierzyłam. Lecz z biegiem czasu wszystko się zmienilo i po poltora roku usłyszałam KOCHANIE WYJDZIESZ ZA MNIE? PROSZE CIE ZGODZ SIE PRZECIEZ JESTES MILOSCIA MOJEGO ZYCIA KOCHAM WAS OBIE JAK SZALENIEC" i poł roku temu zostaliśmy małżeństwem i tak wlasnie doszam do kolejnego etapu MOJEJ DROGI DO SZCZESCIA...a dziś staramy się o dzidziusia i uważam ze wtedy upor Piotrka był smieszny a teraz uważam ze uratowal zycie mi i mojej corce. zmienil go na kraine z moich marzen zostawiając horror daleko daleko za mna...

Oto już cala opowieść
walczymy dzielnie o szanse na nasze maleństwo ale sluz to czarna magia. bywa ze mam np. i lepki i rozciągliwy i teraz co zaznaczyć? jak to do końca zinterpretować hm...szyjke na szczęście bada mąż wiec o tyle ze tym się nie musze martwic ale nadal slecze nad sluzem i się zastanawiam czy aby na pewno jest taki jak zaznaczyłam żeby nie wproadzac niepotrzebnych bledow. naszczescie sa testy owulacujne i one pomagają cokolwiek jeszcze ustalić w naszej sprawie. tylko gorzej jeżeli żaden nie wyjdzie pozytywnie hm ciekawa jestem jak ten cykl się skończy i kiedy się skończy. czy nie za 3 miesiące przypadkiem jak ostatnio? oby nie...i by była owulacja i zapłodnienie tak już najlepiej było...ahhhh no zobaczymy jak nam pojdzieDOBRANOC DZIEWCZYNKI trzymam kciuki za kazda która wlasnie tez ma zielone swiatlo i podobne zagadki ze swoim sluzem hahaha
miłego wiczoru
jest rozciągliwy ze na pol kilometra można go ciągnąć hahaha nie no przesadziłam ale jest bardzo rozciągliwy w każdym razie. czyli cos zaczyna się dziać najwidoczniej w moim organiznie. nawet tempka przestala skakać jak ta zaba po blocie tylko się wyciszyla uspokoiła. mam nadzieje ze teraz ostro w dól poleci i w gore skoczy co da rzemlacznie ovulke. jestem przegotowana w każdym calu na biała armię hahaha i zamierzam ostro walczyc w końcu nagroda glowna jest ogromnej wartości co nie? mala co prawda ale później po 9 miesiącach spora i jak cieszy...oby się udało...jestem pelna nadziei na lepsze jutro
caluski dla was dziewczynki trzymam za was tez kciuki
swiatelko niby zielone ale ovulki nie majak na razie iekawa sprawa...mysle jak ja przywolac ale żadna myśl nie przychodzi mi do glowy...na razie spokojnie poczekam jeżeli już by nie przyszla wybore się do lekarza na jakies wpomagacze na ovulke może ja trzeba siła tak jak @@@@@@@...wsumie z moim organizmem to nic nigdy nie wiadomo...miłego wiczorka dziewczynki 
p.s naszczescie weekend JUPI

jak co sobote dis wielkie sprztanie...pieczenie ciasta dla ciasteczkowych potworkow i wiyta u cioci mojego meza (strasznie jej nie cierpie ale czego nie robi się dla milosci swojego zycia prawda? no coz jakos to wytrzymam. zycze wam moje slonca wspanialej soboty
caluski

p.s. na zdjęciu profilowym moja coreczka
sliczna prawda?
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lutego 2014, 08:01
ale za was dziewczynki trzymam mocno kciuki. może wam się uda bo mnie to już raczej nie. caluski trzymajcie się cieplutko
trzymajcie się słoneczka


ja z Toba tez jestem :) bedziemy sie tutaj wszystkie wspierały, pomagały, przezywały te złe i radosne chwile...bedzie dobrze, pozdrawiam
Dostałaś już córeczkę :) Ale to nie znaczy, że tym, które nie mają dzieci należy się bardziej niż Tobie... Ja mocno trzymam kciuki, żeby Ci się udało jak najszybciej :) Masz zaledwie 25 lat i taki bagaż doświadczeń. Ale co było, to było....ważnej jest to co jest i co będzie :)
dziekuje kochana little frog :) za miłe słówka pozdrawiam