Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Wczoraj mialam prenatalne..maluszek rosnie..nic złego sie nie dzieje..a ja? Ja odliczam kazdy dzien, kazda minute ktora przybliza mnie do porodu..wierze ze porod bedzie o wlasciwym czasie..wiem juz ze na 100% bedzie cc choc mialam nadzieje na porod sn...dzisiaj ogarniaja mnie czarne mysli odnosnie cc..mialam juz jedna i wiem jak to mniej wiecej wyglada ale teraz jakos tak strach mnie ogarnia...durna jestem bo do porodu jeszcze daleko a ja zaprzatam mysli takimi glupotami... Boze daj mi prosze siłe aby przejsc to wszystko..
Jej pamiętam jak mocno trzymałam kciuki żebyś zobaczyła 2 kreski, a teraz za każdym razem jak coś piszesz to od razu patrzę czy wszystko jest ok. Mogę się tylko domyślać jak bardzo się przejmujesz, ale będzie już tylko dobrze. Musi być, bo życie zaciągnęło u Ciebie dług i teraz czas by go wreszcie spłaciło :)
I tak mija mi dzień za dniem...jutro skończę 16tc, a we wtorek zacznę 17tc... 17tc...na tym etapie podobno zatrzymała się moja J.. ;( zbliżają się te straszne dla mnie tygodnie ale wierzę z całego serca w to że tym razem będzie inaczej. Los musi w końcu nam wynagrodzić cały ból. Jeśli o mnie chodzi czuję się dobrze..aż za dobrze..niby mam cukrzycę ale cukier dobry nawet jak wczoraj zjadłam 2 kawałki tortu także już sama nie wiem jak to jest... ciśnienie (odpukać) idealne..niech tak będzie do końca! W mieście w którym będę rodziła znowu pozamykali szpitale na porody rodzinne...jejku co to się wyprawia ogólnie boję się cholernie pobytu w szpitalu ale dam radę. Dla tego malucha zniosę wszystko. Po CC jest się 2-3 doby w szpitalu i mam nadzieję że tylko tyle będę tam siedziała.. 16.10 mam wizytę..podejrzę maluszka..wiem że wszysto jest dobrze mam tylko nadzieję że nabrał masy i nie odstaje wagowo bo to mnie martwi najbardziej.. za chwilę połowa ciąży...czas leci tak szybko! Oby do początku marca!
Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze i dzidziuś pięknie rósł 🙂🙂 ja mam też cukrzycę, z tortem i słodyczami lepiej uważaj bo one mogą wybijać cukier krócej niż godzinę po zjedzeniu, no i takie nietrzymanie diety moze też rozregulować cukier na czczo:-\
Ogarnął mnie dzisiaj ogromny strach. Staram się racjonalnie podchodzić do 👑 ale jak czytam i słyszę że znowu wstrzymują poeody rodzinne..zaraz wstępu na oddział neonatologiczny...jedna z dziewczyn na innym forum opisywała jak urodziła wcześniaka w maju..leżał na neonatologii 2 miesiące a ona nie mogla go zobaczyć ani razu! Raz na tydzień położna przesyłała jej zdjęcie dziecka...nie potrafię sobie wyobrazić co czuła taka matka. Czy ten chory system oszalał do końca?! Przecież wcześniak najbardziej na świecie potrzebuje właśnie matki! Gdy moja P była na oiom a ja się rozchorowałam i przez 3 dni nie byłam w szpitalu-chodził sam M to małej tak serduszko telepało że lekarze się bali...jak ja przyszłam od razu się wyciszyła i od tamtej pory nawet jak byłam nadziębiona to ubierałam maseczkę i do niej szłam chociaż na 10 minut..rozdzielanie matki z dzieckiem moim zdaniem jest barbarzyństwem! Jak dzisiaj sobie o tym pomyślałam to ogarnął mnie strach jak nigdy wcześniej w tej ciąży wiem że do marca jeszcze 10 razy się wszystko zmieni ale człowiek tyle już przeszedł że siedzi i myśli...analizuje.. kiedy świat w końcu wróci do normalności?!
Absolutnie się z Tobą zgadzam!
Rozumiem fakt możliwości zarażenia chorych w szpitalu- ale nie oszukujmy się, każda mama kupiłaby wszystkie potrzebne maseczki, kombinezony itd byleby tylko moc być ze swoim dzieckiem...
Na wątku o hipotrofii byla dziewczyna co urodziła wcześniaka i mogła chodzić do dziecka po zrobieniu testu na covida. Z tego co pamietam to robiła chyba co tydzień test... zawsze coś.. Straszne nie widzieć własnego dziecka, nie wyobrażam sobie nawet ale z drugiej strony trzeba chronić te dzieciaczki przed zakażeniem 😏
Tak czy siak Ty nie masz się czym martwić bo rodzisz w terminie! 😁💪✊
Za chwilę będzie skończony 18tc...czas mija...mijaj, mijaj byle do marca!
Cukry są w normie..póki co wahań nie ma nawet po czekoladzie - sprawdzałam cukier po pół h po zjedzeniu, po 1h i po 2h...wszystko ok choć wiadomo że słodyczy praktycznie w ogóle nie jem chyba że najdzie mnie naprawdę mega ochota... ciśnienie..hmmm.. niby jest w normie ale wcześniej było w granicy 110/70 teraz ok 130/80.. niby cały czas dobre ale rozmawiałam na ostatniej wizycie o tym z ginekologiem więc dla mojego uspokojenia dał skierowanie do kardiologa na holter ciśnieniowy, uspokoiło mnie to mimo wszystko bo po tym będzie wiadomo czy napewno nie są potrzebne leki na ciśnienie... a tak poza tym cały czas czuję się ok..martwi mnie sytuacja która panuje w kraju ale pocieszam się tym że do marca jeszcze trochę i mam nadzieję że do tego czasu wszystko się w miarę unormuje... kolejna wizyta 29.10 zobaczymy co u Okruszka słychać bo na wizycie wczoraj dowiedziałam się tylko że serduszko bije prawidłowo...lekarz na nfz robi mi tylko takie mega szybkie podglądy czy dziecko żyje a ważniejsze parametry dowiaduję się już u prywatnego lekarza no i na prenatalnych...póki co maluch jest cały czas o tydzień do tyłu ale tym się nie martwię bo jest tak od samego początku więc najwidoczniej owulacja się przesunęła...zresztą co ja piszę..nie wiem czy się przesunęła bo nie wiem kiedy była skoro podobno jej wcale nie było :p
No nic...czekam z nieciepliwością na kolejną wizytę tym bardziej że to będzie dzień w którym mamy także rocznicę ślubu więc mam nadzieję że maleństwo zrobi rodzicom niespodziankę i w końcu powie jakiej jest płci
Odliczamy do 29.10.... stawiam sobie małe cele..przybliżone daty..tak mi łatwiej.. teraz 29.10 później 13.11....24.11(prenatalne) i tak od wizyty do wizyty...
Okruszku rodzice kochają Cię najbardziej na świecie! ❤I Twoje siostrzyczki też ❤👼👼
18tc? Kiedy to zleciało? 😊 Strasznie się cieszę, że u Ciebie i maleństwa wszystko dobrze, ani się obejrzymy a przyjdzie marzec. Dbaj o Was, wszystko będzie dobrze 😘
Kurde od dzisiejszej nocy kłuje mnie w pochwie..ćmi delikatnie podbrzusze... nie jesg to mocny ból ale jednak go czuję...poczekam i zobaczę czy będzie tak jutro jak tak to zapiszę się do ginekologa...bo do wizyty 29.10 nie wytrzymam...ehh...oby to nie znaczyło nic zlego
Wynik holtera ciśnieniowego nie wyszedł bardzo źle, ale dobrze też nie. Wierzę że dopegyt pomoże i nie położą mnie na kilka miesięcy do szpitala. Posranowiłam po 01.11 zrobić sobie reżim łóżkowy..muszę wytrwać choć do 35tc, po prostu muszę. Jutro wieczorem wizyta u ginekologa. Oby tylko były dobre wieści...
Mija kolejny dzień...teoretycznie jestem w 20+3 a praktycznie w 19+3 bo lekarz ostatnio przesunął termin porodu o tydzień, gdyż maluch o ten tydzień od początku jest mniejszy...kto w brzuchu mieszka? Dobre pytanie..nadal nie wiem..na ostatnim usg maluch skulił się w kłębek i tyle z tego było..obejrzałam tylko wyraźny kręgosług w literkę C..chciałabym móc już spakować dla malucha torbę do szpitala tak w razie W a tu dupa..nie chce się pokazać 🙈 jutro planuję kupić 1 paczkę pampersów + chusteczki nawilżające i niech już leżą i czekają.. dopegyt póki co ładnie działa i ciśnienie jest w miarę urwgulowane ale też dużo leżę...wszystkie sprawy, które muszę załatwić staram się zrobić do 11-12 i później już tylko łóżko..no nic te kilka miesięcy wytrzymam wczoraj stwierdziliśmy że jak będzie dziewczynka to będzie Gaja
Psychika mi siada. Wiedziałam że będzie ciężko ale nie sądziłam że aż tak...każdy dzień jest udręką. Próbuję kompletować wyprawkę, staram się na wszystkie sposoby nie myśleć ale to pomaga na chwilę. Próbowałam dostać się do psychologa ale w dobie covid jest to wnet nierealne..mogłabym mieć ewentualnie teleporadę ale ja tak nie umię, nie chcę...będę szukała kogoś kto się ze mną spotka.. codziennie ledwo co otworzę oczy a już myślę o tym aby dzień minął i aby nic złego się nie stało...odliczam dni do piątku - wizyta u ginekologa...gdyby ten dzieciak chociaż chciał współpracować i dał się zmierzyć...ostatnia wizyta to był niewypał..wydałam 300zl za to aby się tylko dowiedzieć że serduszko bije i to wszystko...maluch skulił się w kłębek i tyle go widzieli..gdybym się dowiedziała że waga odpowiada mniej więcej tygodniowi ciąży, że z wodami i blizną wszystko ok to może choć na chwilę bym się uspokoiła...mój M non stop mi gada że mam się uspokoić bo wszystko będzie dobrze ale ja wiem że tak mówi a w rzeczywistości też się trzęsie..udaje twardego a pod tym względem jest miękki jak gąbka..
Połowa za mną..jeszcze tylko kolejne tyle i będzie dobrze. Będzie dobrze. BĘDZIE DOBRZE.
Powodzenia! Mam nadzieje,ze tym razem los sie do was usmiechnie.
Pij melise,jedz 1 jajko dziennie,badz na swiezym powietrzu.To wzmacnia odpornosc psychiczna.acha i ogladaj same komedie!
Czytam Wasza historie i bardzo Was podziwiam. Jestescie bardzo silni.
Bedzie dobrze! Moze warto zrobic cos dla siebie. Wiem ze bardzo trudno, ale czasami warto, stres na pewno nie pomaga w dobrym samopoczuciu.
Ja poronilam rok temu, co prawda duzo wczesniejsza ciaze niz Twoja. Staramy sie kd 2 lat. Wciaz nie wiemy jaka jest przyczyna tak dlugich staran, chwilami trace nadzieje i zastanawiam sie czy ja jeszcze bede pptrafila cieszyc sie ciaza, jesli w nia kiedykolwiek zajde?! Czy moze bedzie to wygladalo podobnie jak u Ciebie, mnostwo zmartwien kazdego dnia, modliwy i stres by nic zlego sie nie wydarzylo.
Jestem w szpitalu. Jest źle. Znowu łożysko nie daje rady...moja maleńka - tak, będzis trzecia córeczka nie rośnie prawidłowo...waży zalwdwie 157g a powinna ok.300g. Co jest ze mną do cholery nie tak?! Jestem obstawiona lekami wzdłuż i wszesz a mimo to nadal jest źle. Jest mi ciężko psychicznie ale wiem że muszę dać radę. Mam dla kogo. Nie wytrzymam jeśli cokolwiek złego stanie się temu maluchowi. Nie dam rady psychicznie. Błagam o modlitwę za mnie i moją córeczkę. Modlitwa ma wielką moc dlatego jeśli któraś z Was ma chwilę niech pogada z tym na górze żeby się nade mną zlitował i sprawił że łożysko będzie dostarczało odpowiednią ilość pożywienia mojej córeczce. Powtórne usg w niedzielę...
Misiu ja cały czas o Tobie myśle i jak sobie pomyśle co teraz przezywasz i jak musi Ci być teraz cholernie ciężko to płakać mi sie chce choć sie nie znamy 😢 malutka musi dać rade, przecież nie może być inaczej!
Czuję się psychicznie wrakiem człowieka. Nie daję sobie rady. Przecież ciśnienie unormowane, cukry unormowane, wszystko jest ok...więc dlaczego? Panie Boże dlaczego?!😭 błagam zlituj się i nie zabieraj mi trzeciego dziecka! Ja tego nie przeżyję, nie dam sobie po prostu rady 😭😭 staram się myśleć pozytywnie ale to wszystko jest dla mnie za ciężkie... byla lekarka...wyniki są ok tylko jeden wynik trochę podwyższony który odpowiada za np stan przedrzucawkowy...jutro mam mieć badania ponowne żeby sprawdzić czy to badanie to moze po prostu jednorazowy wyskok... malenstwo moje mamusia zniesie wszystko tylko walcz, walcz malenka! Juteo kolejne badanie usg...zobaczymy co z przeplywami...oby tylko sie nie pogorszyly..
Tak bardzo mi przykro.. Mam nadzieję, ze jesteś pod dobrą opieką i wytrzymacie do bezpiecznego czasu. Ciągle o Tobie myślę mimo, ze się nie znamy. Trzymaj się kochana..
Misia trzymaj się, musi być dobrze. Mała musi walczyć i dać sobie radę, bo ma kochaną mamę, która czeka na nią i jej potrzebuje. Nie modlę się, ale będę o Tobie myśleć ❤️
Jeju Misia, serce mi stanęło. Nie jestem wierząca, ale teraz całe moje myśli skierowane są do was. Mała musi być waleczna po mamie. Trzymam za was kciuki kochana. Musi być dobrze ❤️
Bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz, ale wierzę, że wszystko skończy się dobrze, musi! Nie ma innej opcji. Bede się za Was modlić z całego serca, niech maleństwo z Wami zostanie 🍀🍀🍀
Misiaa, nawet nie wiem co napisać... Bardzo proszę Tego na górze, żeby nie odbierał Ci twojego szczęścia. Tyle osób o Tobie maluchu myśli, walcz dla mamy, proszę ❤️❤️
Misiu, kochanie, myślę o Was! Wiem, że żadne słowa nie pociesza w tym momencie :( Trzymaj się jakoś. A propos psychologa, może z Fundacji Ernesta ktoś chociaż na skype z tobą porozmawia. Spróbuj, odezwij się do nich, proszę! Ściskam Cię bardzo, bardzo mocno!
Kochana trzymaj się ✊🏻 myśle o Tobie i modlę się 🙏🏻 będzie dobrze dacie radę ✊🏻 mała walcz, czekają na Ciebie wspaniali rodzice ❤️ Misia bądź dzielna trzymam kciuki ✊🏻
Tak bardzo poruszyła mnie Twoja historia, nie potrafię zrozumieć, boli mnie serce i dziś będę modlić się za Was! niech ten cud trwa do końca, gorliwie i pokornie proszę by ktoś Wam tego nieba uchylił i żebyś mogła tulić swoją córkę teraz tu na ziemi, być mamą, która widzi jak jej dziecko rośnie, uśmiecha się, przytula. Wierzę, że się Wam uda, że przetrwacie te ciężkie godziny, wytrwacie w nadziei, że będzie miłość i pierwszy krzyk. Modlę się i błagam Boże o łaskę dla Was!
Misia, napisze jeszcze tutaj bo mogłaś na forum nie przeczytać
Misiaa, zobacz sobie na FB dwie grupy:
- nieWIELCY→Hipotrofia→ Dzieci urodzone z wagą poniżej 10centyla (IUGR i SGA)
- Hipotrofia
Tam są dziewczyny, które urodziły maleńkie dzieciaki, nawet pół kg. Może coś doradzą, jak postępować.
Pamiętam jeszcze jak miałam podkoksować córeczkę to jajka i miód miałam jeść.
Wyszłam dzisiaj ze szpitala. Strach jest przeogromny...tam czułam się bezpieczniejsza. Od jutra będę sprawdzała ❤ bo doszedł mi detektor od jednej z kochanych forumowiczek ❤ nigdy bym nie przypuszczała że jakieś obce dziewczyny które mnie nie znają w realu będą takim wielkim wsparciem...że nie znając mnie zupełnie zaufa mi i pożyczy detektor..jestem Wam tak ogromnie wdzięczna że brakuje mi słów wdzięczności!
Zaczęłam odliczanie od poniedziałku do poniedziałku bo właśnie w tym dniu będę zaczynała zawsze nowy tydzień... wierzę, że wytrzymamy, że maleńka będzie z nami tutaj- w domu, w swoim łóżeczku.. z polecenie dziewczyn z wątku o hipotrofii zaczęłam się dodatkowo suplementować i wiecie co? Jestem tak strasznie wkurwiona na lekarzy! Np.taka cholina...dla kobiet w ciąży dawka to 450mg a w prenatalu duo jest 125mg ! Lekarze mi mówili że prenatal duo wystarczy...ja głupia nie pomyślałam aby to wszystko posprawdzać! A cholina jest bardzo ważnym składnikiem...
Odliczamy...dzisiaj jest 21+3.
Córeczko rodzice czekają zna Ciebie! Jesteś naszym marzeniem, cudem, spełnieniem marzeń ❤ głęboko wierzymy że już w kwietniu będziesz z nami w domku ❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2020, 20:55
Misiu, kochana!!! Do grona modlących się za Ciebie i Twoje dzieciątko dołączam z całą mocą!!! Przestałam udzielać się na forum, ale Twoje losy chcę śledzić do końca!!! I ten koniec będzie szczęśliwy!!! Wiara i modlitwa potrafią działać cuda!!! Módl się do naszego Ojca świętego Jana Pawła II, za jego wstawiennictwem możemy wiele u Boga wyprosić!!! Miej ufność i spokój. Czasem najlepszą modlitwą jest " i bądź wola Twoja" . Zyczę Tobie i mężowi siły do walki, modlitwy i wiary!!! Trzymaj się dzielnie kochana, jesteś silna i Twoja dziewczyneczka też :*
Będę razem z Wami odliczać każdy dzień i tydzień, dacie radę Dziewczyny! 🍀💛 A co do lekarzy, to niestety ale trzeba ich sprawdzać, już nie raz się o tym przekonałam ☹️
Ogromnie się cieszę, że już jesteś w domu. Tyle osób trzyma za Was kciuki, że musi być dobrze. Zasługujesz na to szczęście i mam nadzieję, że już niedługo będziesz je trzymać w rękach <3
Jestem po wizycie. Mała nic nie urosła 😭 nie mam już sił...Boże jak możesz nie mieć dla nas litości? Cośmy Ci takiego uczynili?
Jestem wnet zrezygnowana, brak mi sił do walki ale wiem że muszę walczyć choćby z całym światem o to dziecko. Mamusia zrobi wszystko co tylko będzie w jej mocy... w poniedziałek jadę do Warszawy na echo ❤ nie spodziewam się usłyszeć tam cudów choć i one się zdarzają, prawda? Plan jakiś jest tylko ta mała żaba no musi urosnąć choć do 500g... Panie, co to dla Ciebie? Zlituj się!
Czekam właśnie za jakąś babą która ma przyjechać do mnie i zrobi mi test nifty czy jakoś tak. Dzwonił do niej mój prowadzący. Chce sprawdzić czy mała nie ma żadnej wady genetycznej bo jak jest zdrowa to mamy większe pole manewru...podobno.. w planach ma wysłanie mnie na Karową do Warszawy..idę jeszcze raz do niego 10.12 i wtedy pewnie da skierowanie..jak nie da to i tak tam pojadę.. napisalam tez do fundacji Ernesta...czekam az odpisza bo na czacie mi jakas pani odpisala ze skosultuje moj przypadek ze specjalistami i mam czekac na info zwrotne, wiec czekam...
Co czuje? Strach,rozżalenie, bezradność... dwa razy już zadawałam pytania bez odpowiedzi...już aż 2 razy pytałam dlaczego Bóg zabrał moje dwie dziewczynki...teraz kolejne pytanie bez odpowiedzi...dlaczego Boże kolejny raz mi to robisz? Jestem w stanie wiele znieść...już nie raz przejechał po mnie czołg... ale tym razem się nie podniosę, po prostu nie dam już rady..
Misia kochana, popłakałam się jak to czytam. Kochana jesteś okrutnie silną kobietą i wiem, że będziesz walczyła o malutką. Ona też jest fajterką. Jeszcze się ułoży! W końcu musi i ja w to mocno wierzę. Trzymam za was kciuki ❤️❤️
Misia kochana, popłakałam się jak to czytam. Kochana jesteś okrutnie silną kobietą i wiem, że będziesz walczyła o malutką. Ona też jest fajterką. Jeszcze się ułoży! W końcu musi i ja w to mocno wierzę. Trzymam za was kciuki ❤️❤️
Misia kochana, popłakałam się jak to czytam. Kochana jesteś okrutnie silną kobietą i wiem, że będziesz walczyła o malutką. Ona też jest fajterką. Jeszcze się ułoży! W końcu musi i ja w to mocno wierzę. Trzymam za was kciuki ❤️❤️
Czekałam na Twoją notatkę.. Kochana, bardzo mi przykro... :( Mam nadzieję, że specjaliści Ci pomogą. Będzie ciężko, ale mam nadzieję ze wszystko się ułoży i malutka da z siebie wszystko. Trzymam za Ciebie tak bardzo mocno kciuki, przytulam wirtualnie... Walcz! 😘
Ja w takich żołnierskich słowach: moją modlitwę masz juz od kilka dni, od kiedy zobaczyłam, co się u Ciebie dzieje. Czytałam swego czasu Twój pamiętnik, ale ostatnio nie zaglądałam i nie byłam na bieżąco, gdybym była, już wcześniej zaczęłabym się o Was modlić.
Obiecałam sobie, że napiszę dopiero, gdy załatwię to, co obmysliłam, ale Ty dziś masz ciężki dzień więc piszę od razu - poprosiłam o modliwę w Waszej intencji kilka zakonów, głównie żeńskich. Wysłałam prośby dziś, miałam dać Ci znac, gdy odpowiedzą, ale teraz też przecież jest dobrze dać Ci znać: jeszcze chwila i będziesz omodlona przez kilkaset osób:)
Jutro dzwonię do kuzynki- ona bez mojej wiedzy poprosiła zakon, w którym ma przyjaciółki o modliwę w mojej intencji, gdy miałam kłopoty w ciąży. Niesamowicie byłam wzruszona, gdy się dowiedziałam tydzień później. Teraz poproszę ją o wstawiennictwo w Twojej sprawie. Tulę (nawet jeśli nie chcesz, bo się nie znamy).
Moze sprobuj modlitwe do sw Rity? Ona jest podobno od spraw beznadziejnych. Kolezanka walczyla o 2 bliźniaków ktore urodziły sie za wczesnie, lekarze nie dawali szans... I jakos dzieki tej modlitwie sa teraz zdrowymi fajnymi chlopcami. Moze ona Ci pomoze?
Kochane, ponieważ na tel nie potrafięnodpisywać w komentarzach chciałam Wam z całego serca podziękować w osobnym poście. Natalia czytając Twój komentarz łzy same leciały mi po policzkach. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą takie gesty, ile dodają sił! Dziękuję z całego serca! Czekamynadzidzie modlę się do św.Rity codziennie, odmawiam także do niej nowennę, wierzę że pomoże..proszę także Jana Pawła II o wstawiennictwo.. modlitwa i wiara (choć ta jest ostatnio jak w kalejdoskopie) trzymają mnie przy sile i walce.
W piątek jadę na konsultację do Warszawy do dr. Michała Lipy z pośrednictwa fundacji Ernesta wierzę, że usłyszę tam choć odrobinę pokrzepienia..
Jeszcze raz dziękuję za każdą modlitwę!! ❤❤
Misiu podczytuje Twój pamiętnik ale się nie udzielałam do tej pory, mocno trzymam kciuki za Wasza trójkę (Ciebie, Mała Wojowniczkę, Twojego męża) nie miałam aż takich problemów jak Ty w ciąży, bo co tam przy tym moja niedoczynność tarczycy, cukrzyca i nadciśnienie choć groźne to jednak dzięki M. In dr M Lipie mój synek mimo późnego wczesniactwa i początkowych problemów rozwija się super, skończył już 2 latka, ja robiłam u Pana dr badanie 3 trymestru w premium medical w Warszawie potem spotkaliśmy się na patologii w szpitalu na Starynkiewicza gdzie leżałam bo tam też miałam swoją dr prowadząca, mogę z całego serca Pana Dr polecić (dokładny, wnikliwy mimo młodego wieku) ja czułam się zaopiekowana, polecam też cały zespół ze szpitala Starynkiewicza, może tam znajdziesz odpowiednią opiekę i doczekasz bezpiecznego czasu dla Ciebie i Małej, tego Ci życzę, sciskam wirtualnie, niech Bóg będzie z Wami!!!!! Maleńka rośnij dla siebie i swoich rodziców!!!!
Powiem mężowi, że z polecenia Misi winiacz czerwony musi się znaleźć na liście zakupów :) Codziennie o Tobie myślę, mam nadzieję Twoje maleństwo szybko przybierze na wadze i lekarze Wam pomogą, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam <3
Czasami zastanawiam się ile człowiek jest w stanie znieść psychicznie i fizycznie? Dzisiaj dotarło do mnie że najgorsze dopiero przede mną...walka o moje dziecko trwa lecz poród wydaje mi się najgorszy bo to będzie zamknięcie jakiegoś rozdziału w moim życiu...gdybym tylko mogła to bym chodziła w tej ciąży jak słoń żeby tylko ta Iskierka urosła do bezpiecznej wagi...wiem że nic już nie zależy ode mnie...tutaj pomoże już tylko wiara, modlitwa i .... czas. Przerażenie powoli sięga zenitu.. tak, znowu w oczy zagląda mi strach, bezsilność i wizja śmierci.. franco jedna nie oddam Ci ani mojego dziecka ani siebie! W poniedziałek kolejny raz nie spodziewam się żadnych rewelacji po echo serca ale liczę na to że podadzą mi wagę małej która będzie ponad 200g! 💪
Trzymam kciuki bardzo mocno za Ciebie i Twoje Maleństwo!
Czy lekarze jakoś tłumaczyli niska wagę dziecka? Czy to hipotrofia czy coś innego? Przepływy i łożysko masz ok?
Bardzo Wam cały czas kibicuje. Tak sobie myślę, że w ciąży aby poprawić ukrwienie macicy i w domyśle odżywianie dziecka brałam Medargin, co prawda tylko w pierwszym trymestrze, ale może warto zapytać lekarza co o tym sądzi. Kieruje w Wasza stronę wszystkie dobre myśli 🍀💛
Na echo serca nie dowiedzialam sie niczego nowego...lekarz znowi gadala ze mala juz jest na skraju wydolnosci, ze mamy sie szykowac na to ze jej serduszko przestanie bic...ja dokladnie wiem jakie moga byc konsekwencje braku wzrostu bo juz 2 razy to przechodzilam ale mozna by sobie troche oszczedzic... plus taki ze serduszko jest zdrowe, bez wad.. zle informacje pogłębiają moją depresję ale wiem że dla tej malej Istotki muszę walczyć...z drugą córcią też tak było..chcieli mi ją usuwać a ona dała radę...z całego serca wierzę że ta malutka jest tak samo waleczna..dzisiaj łzy po policzkach płyną mi same, bezwarunkowo...bezsilnosci, strach...to wszystko co sie dzialo wczesniej znowu wraca... w piątek kolejna wizyta w Warszawie, tym razem na Starynkiewicza..maja mnie skonsultowac pod kątem podania tabletek eksperymentalnych...jestem w stanie spróbować wszystkiego nawet swoim kosztem.. po co to tutaj opisuję? Bo za rok tu wrócę, przeczytam i będę wiedziała, że to był tylko zły epizod..złe wspomnienie..bo finał będzie szczęśliwy, musi być.
Znieczulica lekarzy jest powalająca.. Nawet nie mam słów, serce mi się kroi kiedy czytam Twoje wpisy, myślami jestem cały czas blisko Was, proszę Boga (mimo iż nie jestem zagorzałą katoliczką), aby nie zabierał Twojej córki. Cały czas mocno wierzę, że ta lekarka się myli, że tak jak napisałaś to co się teraz dzieje, będzie kiedyś tylko złym wspomnieniem.
A jeszcze co do lekarzy, mojemu dziadkowi lekarz dał pół roku życia, cóż... żył jeszcze 9 lat. Wszyscy lekarze, którzy w tym czasie widzieli Jego zjecie płuc, mówili, że gdyby z Nim nie rozmawiali twarzą w twarz to by nie uwierzyli, że to rtg zrobiono żywemu człowiekowi. Na zdjęciu nie było płuc, były w 100% zjedzone przez rozedmę, nikt nie umiał wyjaśnić w jaki sposób Dziadek oddycha, co więcej pływa i jest aktywny. W medycynie nic nie jest pewne.
a nie masz jakiegos zespołu antyfosfolipidowego? albo jakichs przeciwciał przeciwłozyskowych na przyklad? moze pod kątem immunologicznym powinnas sie zbadac? moze by to cos pomoglo? trzymaj sie, bądź dzielna. Musisz być!
Misiuu codziennie myślę o Tobie i Twojej malutkiej, 3 mam kciuki mocno za każdy Wasz dzień w dwupaku, jesteś silna i waleczna i malutka na pewno ma to po Tobie.
Mam nadzieję że lekarzom że Starynkiewicza uda się ocalić malutka i pomogą Ci tak jak mnie pomogli. Niech Pan Bóg i Twoje Aniolkowe córeczki nad Wami czuwają i się Wami opiekują!!! A terapia choćby eksperymentalna niech przyniesie oczekiwany rezultat! Malutka walcz dla swoich rodziców jesteś ich największym cudem i szczesciem❤️
Próbuj każdej terapii, wszystkiego co się da, bo jesteś osobą, za którą zawsze najmocniej trzymałam kciuki na tym forum. Mam nadzieję, że czas szybko minie, mała urośnie, a to wszystko będzie tylko złym wspomnieniem ❤️ trzymaj się dzielna kobieto, wierzę, że stanie się cud
Codziennie tu zaglądam z nadzieją, że wszystko będzie w porządku. Twój okruszek walczy. Oby chociaż przybrała do 500 g. Wiesz ile dzieciaczków z taką wagą jest na grupie na fb o której Ci pisałam. Już nie wspomnę o małej Michalince, co nawet 400 g nie miała. Wierzę, że Twoja Calineczka też podrośnie i za rok te smutne wpisy będą tylko wspomnieniem ❤️❤️
Zaczął się kolejny dzień...dzień jak na tykającej bombie... człowiek je te tabletki, suplementy, robi zastrzyki, leży, żyje z dnia na dzień odhaczając kolejny dzień...a taka pinda jedna z drugą zachodzi w ciążę bez problemu, pali, pije, ćpa, ma wszystko w dupie i rodzi zdrowe dziecko, które często jest zaniedbane..gdzie tu jakakolwiek sprawiedliwość? Przecież my tak bardzo pragniemy, aby ta nasza Iskierka była z nami...damy jej wszystko co najlepsze! Ile jeszcze człowiek musi przejść dróg kolczastych, aby to cholerne farum nas opuściło i dało choć odrobinę szczęścia?
MAKINO dziękuję za polecenie tych grup na fb..wczoraj dopiero mnie przyjęto...tam jest tak ogromna wiedza, że szok! Już wiem że można jeszcze spróbować podać jeszcze jeden lek który dziewczyny dostawały w Lublinie...będę o niego pytała w piątek... zapisałam wszystkie możliwe suplementy które dziewczyny brały na wzrost dziecka...fakt ja jestem w tragicznej sytuacji co do wagi ale dlaczego ma się nie udać? Będziemy próbowali wszystkiego choć muszę przyznać że boje się o swój żołądek i wątrobę przy takiej ilosci chemi... ale to nic, mamusia dla Ciebie zniesie wszystko!
Cieszę się, że pomogłam ❤️. Widziałam Twój wpis. Mam nadzieję, że dziewczyny doradzą, bo mają tam ogromną wiedzę i doświadczenie. Teraz jak wiem jak wyglądasz jeszcze bardziej trzymam za Ciebie kciuki. Będziesz wspaniałą mamą, koniec i kropka 😘
Też tego nie rozumiem.. patologia co rok prorok, w ciąży piją, palą i wszystko jest ok, nie potrafię się z tym pogodzić. Po jednej ze strat zobaczyłam kobietę w zaawansowanej ciąży z flaszką w ręce i petem w paszczy, myślałam, że mi serce pęknie..
Kochana serce mi pęka jak to czytam. Jestem myślami z waszą kruszynką. ❤️ Jesteś niesamowicie silną kobietą. Cieszę się, że znalazłaś dodatkową pomoc na fb. Mocno wierzę, że te wszystkie leki pomogą i malutka zacznie nabierać ciałka. Trzymaj sie ! A sama chciałam też podziękować za wsparcie z Twojej strony, mimo że sama znajdujesz się w ciężkiej sytuacji teraz. ❤️
Kochana serce mi pęka jak to czytam. Jestem myślami z waszą kruszynką. ❤️ Jesteś niesamowicie silną kobietą. Cieszę się, że znalazłaś dodatkową pomoc na fb. Mocno wierzę, że te wszystkie leki pomogą i malutka zacznie nabierać ciałka. Trzymaj sie ! A sama chciałam też podziękować za wsparcie z Twojej strony, mimo że sama znajdujesz się w ciężkiej sytuacji teraz. ❤️
Właśnie przeczytałam Twoje wpisy, siedzę i ryczę! Będę się modlić żeby z waszą córeczką było wszystko w porządku i żebyś mogła wyjść ze szpitala ze swoim dzieckiem na rękach ❤️
Właśnie przeczytałam Twoje wpisy, siedzę i ryczę! Będę się modlić żeby z waszą córeczką było wszystko w porządku i żebyś mogła wyjść ze szpitala ze swoim dzieckiem na rękach ❤️
Kochana trzymam za was kciuki! Nie poddawaj się! Wałcz i myśl pozytywnie dla małej! Jestem z wami myślami! Uwierz w to że się uda i rozmawiaj z nią ❤️ ona cię słyszy i niech poczuje twoją siłę ❤️ przesyłam wam dużo miłości i siły ❤️
Jestem po konsultacji w Warszawie. Zostałam zakwalifikowana i mam we wtorek stawić się na oddział. Powinnam się cieszyć ale jakoś nie jestem na 100% przekonana...być może dlatego że jednak te statyny są w ciąży odradzane... podczas badania okazało się że dzisiaj jest już bezwodzie 😭 pytałam o dolanie wód,powiedzieli że to nic nie da i chyba to mnie jakoś zniechęciło...ale walka trwa..poczytałam,popytałam i w poniedziałek udało mi się dostać na konsultację do dr. Szaflika w Łodzi. On dolewa wody przy bezwodziu, pojadę i zapytam..wiem też że próbował metody eksperymentalnej na wiagrze, podobno z powodzeniem.. wierzę że zgodzi się nam pomóc, jeśli stwierdzi że nic jie da się zrobić to pojadę we wtorek do tej Warszawy. Mała dzisiaj ważyła 215g...maleńka urosłaś ok 40g w 4 dni czy to znowu błąd pomiaru? Niby to prawie nic, ale jednak już nie ma 1 z przodu a 2... fakt jest już/aż 23tc więc waga tragiczna ale ja wierzę w cuda! Dobijemy do 31tc z wagą choćby 700g...
Misiu jak czytam Twoje wpisy to serce mnie boli. Oczywiscie nie jestem na Waszym miejsciu, ale chyba warto walczyc i probowac nawet metod ekperymentalnych przy Waszych zlych doswiadczeniach. Czesc rzeczy jest odradzana w ciazy tylko dlatego, ze nikt tego porzadnie nie zbadal bo nikt nie chcial bez sensu ryzykowac. Ale Wy chyba nie macie wyjscia i musicie szukac chocby ostatniej deski ratunku dla Małej. Kazdy gram w jej sytuacji jest na wage zlota i pomoze jej sie rozwijac. Wierze ze znajdziesz lekarzy z otwartymi umyslami, bardzo zaangazowanych, ktorzy Wam pomoga. Zycze Ci tego z całego serca.TRzymaj się :*
Dzisiaj pierwszy raz nie potrafiłam opisać swoich uczuć...każdego dnia odliczałam pieniądze aby tylko wystarczyło nam na badania, dojazdy itp... w pierwszej kolejności myśleliśmy z M aby zrobić wszystko aby ratować tę maleńką Istotkę...nie lubimy prosić o pomoc..staramy się radzić sobie sami ale tak, trzeba przyznać że w tym miesiącu tak na raz wydatki przerosły nasze możliwości..rodzina pomogła, każdy tyle ile mógł.. wiedzieliśmy, że jutro jest nasza ostatnia szansa bo na inne konsultavje nas juz po prostu nie stac a czas ucieka...najgorsza bezsilnosc dla rodzica...i nagle stal sie cud...dostalismy prezent od przecudownych dziewczyn z tego wlasnie forum..nigdy bysmy sie tego nie spodziewali! Myslalam ze " na szczescie" dostanę koniczynkę albo obrazem z osobą świętą...już sobie wyobrażałam jak trzymam to mocno w ręku na każdym kolejnym badaniu a tymczasem.. otwieram prezent a tam..pieniadze od dziewczyn na badania! Nie potrafilismy z M powstrzymac łez..mój M płacze baaaardzo rzadko a dzisiaj płakał jak małe dziecko bo wiedział że dostaliśmy kolejną szansę na ratunek naszego dziecka...ciężko opisać uczucia których doświadczyliśmy..radość, szczęście, niedowierzenie, ale i....wstyd..
Kochane tak bardzo Wam dziękujemy! Dzięki Wam możemy dalej walczyć!
Gajusia będzie z nami na świecie i już ma najlepsze ciotki ❤
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Jej pamiętam jak mocno trzymałam kciuki żebyś zobaczyła 2 kreski, a teraz za każdym razem jak coś piszesz to od razu patrzę czy wszystko jest ok. Mogę się tylko domyślać jak bardzo się przejmujesz, ale będzie już tylko dobrze. Musi być, bo życie zaciągnęło u Ciebie dług i teraz czas by go wreszcie spłaciło :)