Mimo sprawdzania zębów w grudniu, dziś okazało się, że pod starą plombą jest ukryta zaawansowana próchnica, i ząb prawdopodobnie nadaje się do leczenia kanałowego. Na dwa miesiące lekarz założył mi lekarstwo, jeśli wszystko pójdzie ok to plomba we wrześniu, jeśli będzie mnie coś bolec to leczenie kanałowe.
Wg lekarza powyższe nie wiąże się z odłożeniem starań, jednakże muszę liczyć się z brakiem znieczulenia - co dosyć mnie przeraża. Nie zdecyduje się na zatrzymanie starań na ten czas, jednakże gdzieś w głowie mam mysl, ze prawdopodobnie i tak nie zakończą się sukcesem.
Dosyć depresyjny ten mój pamiętnik, jednakże oprócz wylewania złych myśli tutaj jestem generalnie szczęśliwym człowiekiem. Nie przytłacza to mojego codziennego życia - jedynie czasem zaboli
W 9cyklu skorzystałam z testów owulacyjnych, które wyznaczyły mi owu na dni w których się ich spodziewałam. Z wielka nadzieja czekałam na brak okresu, no niestety nie tym razem..
Owu z tego cyklu zbiegła się z naszym urlopem w Bieszczadach, podczas którego udało nam się mega odprężyć i wyluzować! 🤞🤞
Spędziłam dwa dni z 3miesiecznym slodziakiem mojej przyjaciółki! Dziewczynka jest przecudna!!! ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2020, 01:18
Miałam ogromna nadzieje ze tym razem będzie inaczej, ale gdzieś w podświadomości ciężko mi uwierzyć, ze zobaczę te dwie kreski...
Na początek października umówiłam się luxmed do dobrej i polecanej Pani Doktor 🤞
Zastanawiam się czy podczas poprzedniej wizyty ginekologicznej (grudzień 2019) Pani doktor ją przegapiła (jak podwyższone tsh) ? Czy może po prostu pojawiła się niedawno. Znalazłam już informacje jak się ją leczy, ale tez nie u wszystkich. Chyba pozostaje mi czekać na wizytę w październiku i wtedy o wszystko wypytać! 🤞
I chyba, a raczej napewno babcie to bardzo boli! Odkąd zostaliśmy małżeństwem gdzieś tan zawsze słyszeliśmy jak bardzo by chcieli doczekać prawnuka - zbywalismy to śmiechem, byliśmy młodzi bez mieszkania, sensownych prac, na studiach, zakochani w sobie i chętni przygód. Wiec nawet o tym nie myśleliśmy, wiec te żarty tez łatwo było nam zbywać śmiechem, chociaż czasem tez się wkurzalismy, nie powiem ze nie. Bo naprawdę ciężko mi zrozumieć czemu ludzie tak bardzo się wtrącają w cudze życie!
Ale w obecnej chwili ponaglenia, dogadywania na temat tego, ze oni CHCĄ być pradziadkami stają się niedowytrzymania! Bardzo mnie to irytuje! I nie tylko dlatego, ze staramy się i nic z tego nie ma, mimo se bardzo chcemy. Ale denerwuje mnie również wpychanie nosa w cudze pożycie i życie! Oni chcą i do dzieła! Gdyby to byli nasi rodzice myśle ze nie miałabym oporów przed powiedzeniem co o tym myśle, ale ze to dziadkowie po 80 to jednak mam opory.
W tym weekend widziałam się również z moja bardzo dobra koleżanka, której powiedziałam ze staramy się o dziecko już jakiś czas, a konkretnie 9 miesięcy (gdybym zaszła w ciąże w 1cs tak jak myślałam ze to się stanie - naiwna ja - to teraz miałabym w ramionach mały skarbek ❤️), ale niestety nieskutecznie. I szczerze nie wiem jakiej rekacji i odpowiedzi się spodziewałam? Chyba żadnej, ale chciałam to z siebie wyrzucić i wygadać się komuś innemu niż mężowi. Czego teraz bardzo zakuje, bo niestety usłyszałam - no to Izia musicie uprawiać seks. Dacie wiarę? Wystarczy seks! And problem solved!
Wydaje mi się, ze chyba nie zdecyduje się powiedzieć rodzinie o naszych problemach - wiem, że ciąże nie były czymś wyczekanym i wypłakanym w żadnej z naszych rodzin i nie sadze, żeby ktokolwiek był w stanie to zrozumieć i w jakikolwiek sposób nas wesprzeć.
Mimo wielkiego wsparcia jakie mam w swoim mężu, i tylu łez i smutnych dni w ile mnie pocieszał. To wydaje mi się, że mimo wszystko on jako mężczyzna sam z siebie nie rozumie tego ładunku emocjonalnego jaki towarzyszy staraniom. Co miesięcznego ogromnego uczucia pustki, gdy kolejna miesiączka przychodzi. Poczucia, że bez lekarza może się nie udać, ale mimo wszystko nadziei, ze tak to właśnie ten cykl. Właśnie teraz za 10 razem się uda!
Sama nie wiem czy lepiej robić test i nie robić sobie nadziei przed końcem cyklu czy jednak czekać do miesiączki. Teoretycznie sa bardzo czule a praktycznie każdy ogranizm jest inny. Aczkolwiek chyba nie mam złudzeń? Mimo tych bolących piersi.
Zastanawiałam się czy może któraś z Was Dziewczyny może polecić dobrego lekarza we Wrocławiu? ❤️ byłabym bardzo wdzięczna 🍀
18 listopada mam umówiona wizytę u lekarza (pierwszy raz u mężczyzny 🙈), to akurat 2/3 dni przed owulacja.
Do tego czasu mam jeszcze dwa cykle, które mam nadzieję zakończą się sukcesem.
Dziś moje nastawienie jedynego pozytywne, uda nam się, mamy plan działania, będziemy mieć lekarza z naprawdę rewelacyjnymi opiniami, dodatkowo na NFZ. Lekarz prowadzi swój gabinet, ale ma tam również wizyty na NFZ. Prywatnie wizyta mogła być pod koniec października, ale zdecydowaliśmy jednak zapisać się na fundusz.
Wkręciłam się w fajne treningi i widzę duży postęp
W pracy zaczęłam duży fajny projekt
Jutro będę magistrem
Wiec to chyba ten cykl? 🤞
Ciężko mi nawet opisać szczegóły - jestem totalnie zakręcona, i chyba przeżywamy z mężem drugi miesiąc miodowy Hahaha po 9latach związku i 2.5 latach małżeństwa.
I oczywiście, ze istnieje ogromna nadzieja na to, ze to będzie cykl zakończony ciąża - chyba nigdy nie przestaje się o tym myśleć.
Do tej pory to ja byłam taka zafiksowana punkcie ciąży, dziecka. Mąż tez chcial, jasne, ze tak. Ale to ja mu pokazywałam słodkie dzieci, ubranka, akcesoria. A widzę, że w teraz oboje jesteśmy zwariowani na tym punkcie. Czy to znak? Hahaha muszę przestać się doszukiwać znaków wszędzie i we wszystkim! 🤪🤪
Mąż powtarza ze przecież w tym cyklu ❤️ładnie nam wyszło. Jasne, ze tak. Ale w poprzednim i w poprzednim itd tez było ładne... a mimo to się nie udało. Po tylu miesiącach moje marzenie bycia mamą coraz bardziej się oddała. Tak bardzo bym chciała, ze aż mnie to boli...
nie wiem skąd taki zjazd humoru u mnie..
Test wyszedł negatywny, teortycznie mogło być za wczesnie. Ale boje się nastawiać i myśleć o tym głośno. Bo jutro mogę się obudzić już w okresowym humorze. Czekam! Z nadzieja i strachem..
W ostatnim czasie, w tym cyklu, mam takie wahania nastrojów, emocji... jestem mega rozwalana emocjonalnie, dramat 🤪
Ale dziwnie się trochę tak czuje, umawiając się do kolejnych lekarzy, którzy nie zawsze patrzą na mnie ze zrozumieniem.. młoda, dopiero 11 miesięcy, a już kombinuje 🤦🏽♀️
Hmmmm dziwny ten stomatolog.. mnie się wydaje że znieczulenie w ciąży może być podane bo nie przedostaje się do krwiobiegu i działa miejscowo. Jakoś nie wyobrażam sobie kanałowego na żywca.. bądź dobrej myśli. Ja też już 7cs i po przeczytaniu Twojego pamiętnika wniosek ten sam- też myślałam że uda się nam bardzo szybko, a tu zonk.. grunt to się nie poddawać 🙂 taka lekcja pokory od życia
Po Twoim komentarzu zaczęłam przeglądać różne artykuły i chyba masz racje, jest możliwość zastosowania znieczulenia, choć chyba i tak wiele zależy od lekarza? Dziekuje za promyk nadziei! 🖤 Tak, zdecydowanie tak, to ogromna lekcja pokory i cierpliwości ❤️❤️