-
WIADOMOŚĆ
-
Zyzia wrote:Luth, instynkt pojawi się w momencie jak Ci dziecko położą na brzuchu. Ja mimo, ze starałam się wiele lat to dzieci nie lubiłam. Ja nawet z własnym chrześniakiem bałam się zostać sam na sam. Nigdy nie brałam dzieci na ręce, nie potrafiłam do nich zagadywać. Po prostu były obok. Ale z własnym jest zupełnie inaczej.
ja przestałam lubić "obce" dzieci odkąd pracuję tutaj gdzie pracuję. Czasami ludzie przychodzą z dziećmi jako towarzystwo albo nie mają z kim zostawić i krew się we mnie gotuje co te dzieci potrafią wyczyniać i rodzice nie reagują.
Zdarzało się, że po takiej wizycie musiałam myć ściany i drzwi...
A jeszcze rodzice się oburzają jak zwrócę uwagę, że tak się nie robi.... -
madziulix3 wrote:A ja kocham wszystkie dzieci, często spaceruje z 3 miesięczna córka koleżanki jak ona ma jakieś sprawy do załatwienia 😊 zawsze jak się znajomym dziecko urodzi to od razu lecę jak zapraszają 😍
takie maluchy to super
Ja kiedyś pracowałam na poczcie to matka wypełniała jakiś druk a jej syn do mojej koleżanki krzyknął ni z gruszki ni z pietruszki "Ty jesteś głupia!"
matka nic
tak się złożyło, że w nowej pracy do mnie też przychodziła. Raz z nim przyszła to próbował otwierać drzwi z kopa. To m.in po nim musiałam myć ściany, bo były odciski butów
matka nic
Zdarza się, że dzieciaki się drą aby tylko zagłuszyć dorosłych.
Kiedyś przyszedł facet do gabinetu a dzieciaki zostawił w poczekalni.
Wystawione były ciasteczka na degustacje (dosyć drogie), dzieciaki te ciastka porozwalały po całej poczekalni (a to był dzieci ok 7-9 lat). Jak wyszli to ciastka znalazłam też w śmietniku....
Zdarzało się, że rodzic miał do nas pretensje, że parawan stoi w tym konkretnym miejscu, bo dziecko jak latało to na siebie przewróciło....
Ja jak byłam mała to mi takie rzeczy nawet do głowy nie przyszły. Wiedziałam, że dostałabym wpierdziel w domu za takie zachowanie.
Zdarzają się naprawdę grzeczne dzieci ale niestety takich nie ma zbyt dużo.
Ale to może ja mam takie szczęście, bo kiedyś przyszła babka z psem (ogólnie what the hell...) i ten pies mnie ugryzł. A babka dalej z nim przychodziła. A te pies przeokrutnie śmierdział. -
luthienn wrote:I myślę, że to jest zdanie klucz, bo dzieciom teraz brakuje po prostu dyscypliny. Ja nie mówię o jakimś biciu, żebyście mnie źle nie zrozumiały, ale no ja nie raz dostałam po dupie i jestem rodzicom za to wdzięczna teraz. Raz pamiętam dostałam linijką po rękach w szkole 😇 teraz nauczyciel ledwo może spojrzeć na dziecko, takie czasy 🤷♀️
ja do tej pory pamiętam, że plasteliną się na dywanie nie bawi
ja dostawałam wpierdziel ale nigdy "za darmo"
musiało być spore przewinienie np właśnie wbita plastelina w dywan -
Susanne wrote:Zamęczę Was moim plamieniem, ale ono dalej trwa. Teraz sobie przypomniałam, że wtedy u gina, co widział te dwa pecherzyki, mialam cienkie endo. Moze to jednak jest małpa, tylko taka slaba jak i to endo?
Chyba zaloze skarbonkę i kupie sobie usg kuźwa i będę se zaglądać.
Lecę z winem i goraca kąpielą juz któryś dzień, pachnąca, pijana, ale wkurwiona xd
na innym wątku kiedyś dziewczyna widziałam, że miała USG w domu
serionawet wstawiała fotki
-
Jeny ale nas pies wystraszył.
Biegł za starym do babci i chyba coś sobie zrobił.
Uderzył się czy coś, nie wiadomo. Nikt nie widział. Jakiegoś paraliżu dostał. Wygięty był jak precel. Widać było, że go boli, bo jęczał. Nie przechodziło mu to szybko do samochodu i do weta.
A co było jak przekroczyliśmy drzwi ?
Cudowne ozdrowienie kuźwa ! Wystarczyło lekarza zobaczyć 😂
Zaczął normalnie chodzić po gabinecie....
Wet kazała go obserwować.
No siara :p
Poszliśmy na krótki spacer zobaczyć co i jak i chodził normalnie.
Teraz wróciliśmy do domu i znowu coś go skręca ale delikatnie. Pierdoła niczym jego Pańcia która potrafi skręcić nogę wstając z krzesła.
Ale taki był biedny w samochodzie. Widać było, że go boli.
-
Susanne wrote:Joan, szkoda pieska, ale Twoj opis sprawia, że się uśmiałam, aż się poplułam 🤣
biegł za starym nie po to by go przeruchać ale stary szedł po żarcie do babci i ten nie mógł przepuścić okazji
ale biedny, bo ewidentnie jest coś nie tak. Łazi za nami, chodzi taki spięty, podkulony, taki garbek na plecach mu się robiale jak go dotykam po plecach, brzuszku,nóżkach to nic nie jęczy. Nie wiem co mu jest
Teraz zasnął.
Jak się do jutra nie poprawi to do weta koniecznie -
http://www.akademiaplodnosci.pl/blog/005-moj-maz-nie-chce-czyli-jak-przekonac-go-do-diety/
"Rewolucje dzieją się powoli, szczególnie w kwestiach, które mają zmienić Wasze życie. Ale co zrobić, jeśli Ty walczysz o kolejną szansę, a Twój mąż nie chce… W tym podcaście porozmawiamy o panach. Pokażemy Ci, na co zwrócić uwagę, a czego absolutnie nie robić, jeśli chcesz namówić mężczyznę do aktywnej współpracy. I zastanowimy się, czy on naprawdę „nie chce”. Może klucz do rozwiązania leży w zupełnie czym innym?
Plan odcinka
1. Jak myślą i działają mężczyźni
2. Rewolucje dzieją się powoli
3. Postaw na pracę zespołową
4. Konkret: dieta jesienna
5. Motywuj, nie krytykuj
6. Szczera rozmowa czyni cuda"Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2020, 22:28
-
Kurde z moim psem faktycznie coś się złego dzieje...
W nocy budził mnie kilka razy. Może pewnie więcej chciał ale ja mam mocny sen.
Leży dłuższy czas najpierw z lekko uniesioną głową, zwijam mu kołdrę pod tą głowę. Jak idzie to powoli taki sprężony, skulony. Tuli się cały czas do kogoś. Widać, że szuka pomocy
Nic się od wczoraj nie zmieniło. W ciągu dnia zostanie u babci jakby się pogorszyło to ma dzwonić do nas. Stary o 12 ma się zwolnić z pracy i jechać do weta. -
Zyzia wrote:Joan, kciuki za psinkę.
Oglądałaś go czy nie ma kleszcza? Nie zjadł czegoś na spacerze? Psa sąsiada tak wyginało jak zjadł zatrutą kiełbasę.
on się zaczął tak zachowywać w dosłownie sekundę.
My mieszkamy razem z babcią (mieszkanie obok). I stary poszedł do niej i ten koniecznie chciał za nim lecieć. Ja widziałam, że ledwo się na zakręcie wyrobił. Stary powiedział, że jak pies zaleciał do babci to już wszedł taki wygięty. Nie było słychać, żeby się przewrócił czy uderzył ale nikt nic nie widział
Jeszcze to wczorajsze uzdrowienie u weta..... Pani mówiła, że tak czasami działa adrenalina na psa.
Brzuch go raczej nie boli, bo miękki brzuszek, jak go naciskam to nie reaguje.
Zdarzało się, że się czymś zatruł ale wtedy zachowywał się inaczej. Nie kładł się w ogóle. Spał na siedząco. Dopiero jak go sama kładłam od razu na plecy. Teraz bardzo powoli ale się kładzie
ale nawet jak coś mu zaszkodziło i go bolał brzuch to jedzenie zawsze jadł. Pierwszy raz odmówił. -
Agaciorka wrote:Joan przytul ode mnie pieska oby to nic poważnego, my z psami i kotami zawsze mieliśmy pecha i coś im się działo
A ile Wasz piesek ma lat ?
7 lat
aż się popłakałam rano, tak się na mnie patrzył
serce mi się krajało jak musiałam iść do pracy
piesek został z babcią do południa. Dobrze, że była taka możliwość. -
Ladyo wrote:Joan a to pies tak? A nie suka? Ja miałam pare razy temu suczkę, która się zachowywała dokładnie tak jak mówisz i okazało się ze to „ropomacicze”... ale jeśli Ty masz psa, to myśle ze coś na pewno się mu dzieje, skoro tak się zachowuje
pies
przecież to słynny pies - ruchacz - gej -
Agaciorka wrote:Joan nie lubię takiego wieku u zwierzaków
u nas oby dwa pieski wtedy odeszły jednen na guza nerek a druga psinka dostała spepsy przed zapalenie macicy ale mam nadzieję że u Twojego to nic groźnego małe pieski długo żyją wiec będzie dobrze
nawet mnie nie strasz
to mój najukochańszy synek -
LILKA wrote:Joan strasznie szkoda Twojego psiaka - daj znać jak tam się ma! Trzymam kciuki żeby to była jakaś chwilowa niedyspozycja i zadne złe rzeczy! Już tu mamy ostatnio za dużo cierpiących psiaczków!Lulu83 wrote:Joan
jak psiula ? Stary był już u tego weta?
był u weta ponad godzinę. Zrobili mu USG i prześwietlenie.
Coś ma w jelitach. Dostał lewatywę ale nic nie wyszło z tych jelit.
Albo jak biegł wziął coś do pyska i połknął niechcący albo guz. Wet nie była pewna, bo mają słabe USG. Podała 3 miejsca gdzie mają lepszy sprzęt. W jednym stary zapisał na 18:30, w drugim podobno jednak nie mają tak dobrego sprzętu a do trzeciego próbuje się dodzwonić, może będzie się dało tam pojechać wcześniej.
Teraz podobno śpi
Babka powiedziała, że jeżeli trzeba by było zrobić operację to nikt się w moim mieście nie podejmie -
Sleepy wrote:Joan, zdrówka dla psiaka!
Kurczę, mógł to już trochę temu połknąć, może wczoraj zatrzymało się w jelitkach
Nie da się wcześniej umówić do na to lepsze usg?
no właśnie pierwsza możliwa to 18:30 liczę, że na pewno mają dobre USG
stary się nie odzywa to pewnie do tego drugiego się nie dodzwonił
wątpię, żeby wcześniej zjadł, bo stary mówił, że jak wpadł do babci mały to wydawało mu się, że miał coś w pysku. Ale jak chciał zajrzeć to nic nie miał.
Stary wczoraj robił u babci w przedsionku podłogę, mam nadzieje, że nie złapał jakieś śrubki (było posprzątane, a on raczej nie bierze takich rzeczy)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2020, 14:24