-
WIADOMOŚĆ
-
Pcosik_2 wrote:Joan, kiedy wyniki ?
Dzięki za pamięć
Za tydzień w poniedziałek mam wizytę u onkologa. W ten piątek jeszcze przedzwonię czy są już wyniki, bo babka w rejestracji dla pewności chciała mnie zapisać na 9 sierpnia ale ja wolałam wcześniej (a w razie czego się przepiszę).
-
LILKA wrote:Joan co z wynikiem???
W poniedziałek mam wizytę u lekarza.
Wyniki już są, wczoraj dzwoniłam. Nie bawiłam się jednak w próbę ich odbierania. Odbiorę u lekarza.
Zdziwiło mnie tylko jak dzwoniłam do przychodni i powiedziałam tylko, że mam wizytę w poniedziałek u tej i tej doktor to ona od razu wypaliła, że wyniki biopsji już są. Tak mnie tym zaskoczyła, że zaczęłam się śmiać zamiast się zapytać skąd wie po co dzwonię 😆 -
Dziewczyny to co jest dla mnie najistotniejsze to to, że nie ma nowotworu, bo niestety taki obraz węzła jaki był u mnie mógł na to wskazywać.
Możliwe, że jakiś stan zapalny. Z tym, że ja nie miałam żadnych objawów. Dzisiaj miałam robione przy innej okazji crp i też było w normie.
Także nie wiadomo co się temu węzłowi pojebało.
Ok listopada mam zbadać jeszcze raz by zobaczyć czy coś się zmieniło.
-
LILKA wrote:Miłego dnia Bożenki😘
Joan daj znać jak Wasze badania bo z tego co pamietam mieliście robić w sierpniu?
haha jaka pamięć
nie robiliśmy.
Mieliśmy sporo wydatków planowanych i nieplanowanych w sierpniu.
Zresztą jakoś nastroje staraniowe podupadły.
Myślę, że jak się pojawią terminy do Wolskiego na wrzesień, to go zapiszę. I wtedy zrobi badania.
Będzie to też 3 miesiące po covidzie, więc da to jakiś obraz.
I to pewnie będzie nasza ostatnia wizyta u niego. Już ostatnio mówił o roku na jakąkolwiek poprawę. Chodzimy do niego od czerwca 2020 a od sierpnia stary jest ciągle na lekach. Także zobaczymy jak wyniki i też myślę, żeby odstawił przynajmniej Clo, bo ile można na tym jechać -
luthienn wrote:A i dostałam jednak metrypred a nie encorton, czy orientujecie się czy to jest przelicznik 1:1? Bo encortonu miałam mieć 7.5mg a metypred mam 8mg 🤔
ma po prostu inne dawki (metypred 8, 16, 32)
metypred to jest taka bardziej oczyszczona wersja tego co jest w encortonie czyli też mniejsze skutki uboczne
brałam i jedno i drugie i to w sporo większych dawkach. Metypred zniosłam lepiej (jeżeli można tak powiedzieć, bo zdjęcie do dyplomu mgr mam z czasów leczenia i dlatego tego dyplomu nikt nie widział 🤣)
ale dawka 8mg nie powinna dawać jakiś znacznych skutków ubocznych
kciuki Luth
Edit: może być ciut mocniejszy jak piszecie, bo u mnie to było 40mg encortonu = 32 mg metypredu.
Aczkolwiek 0,5mg to nie jest ogromna różnica. Nie zaszkodzitaka dawka bo nie ma tak podzielnej dawki aby uzyskać dany efekt terapeutyczny u Ciebie, więc albo masz tabletkę 4 mg albo 8mg albo 1/2 z 16mg.
encortony chyba są 15mg - dlatego 7,5mg bo pół tabletki. Nikt się nie będzie bawił w dzielenie tabletki np na 3Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 sierpnia 2021, 21:35
-
Hej, ja tylko na chwilkę
Podczytuje Was ale nie chcę się już udzielać. Zamykam oficjalny etap starań. Nie chodzimy już do lekarzy. Supli też już odpuściliśmy. Mój brał leki ponad rok i poprawa była ale szału w ilości nie było. Szkoda wątroby i portfela. Ja jestem w pracy na wypowiedzeniu, także nawet już mi szkoda kasy na lekarzy (mówię o mnie), którzy nic nie wnieśli a kasę brali. Chyba w końcu pogodziłam się z tym w głowie. Zresztą ciągły stres wpłynął na mocne zaciskanie zębów (szczególnie w nocy) a to wywołuje spore bóle karku i głowy w ciągu dnia. Basta
Pszczółko a to jakiś nowy lekarz czy byliście już u niego ?
Przy takim testosteronie mój dostał leki na podniesienie. Dopiero jak się podniósł w górną granicę normy to wyniki zaczęły się poprawiać. Dziwne, że operacja nic nie dała
Ja bym jednak nie rezygnowała z tej wizyty. Może będzie miał jakiś pomysł ? A nawet jak nie to będziecie mieli poczucie, że co się dało zrobić to zrobiliście.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2021, 14:45
-
Ja nie lubię kotów 😅
Luth moi rodzice i moja siostra mają maltańczyka miniaturkę (mam z nią zdjęcie na insta - możesz sobie zobaczyć).
I te pieski są nauczone załatwiania na matę. Siostry pies taki zmarźluch, że teraz nawet średnio chce wychodzić. U moich rodziców jest nauczona, że załatwia się na dworze ale jak nikt z nią nie wyjdzie to idzie bez problemu na matę. Jak rodzice pojechali na wakacje to ani razu się nie załatwiła w domu. Są milusińskie, przytulasy. Z kotem to się chyba średnio poprzytulasz 😂 i okazują bardzo dużo radość że się wraca do domu. Także taki maluch motywuje do wychodzenia na spacer (aby samemu ruszyć się z kanapy) ale jak Ci się nie chce to nie ma problemu.
U teściowej jest kot i ma ją w totalnej dupie (kot teściową a nie teściową kota 😅). Nawet teraz przeniosła się kotka do dziadka i do mamy nawet nie zagląda 😅 a ta jej kupuje najlepsze saszetki aby się podlizać a ta się na nią wypina 😁.
Także ja team psy forever -
Morwa wrote:Ja za taką radą zdecydowalam się na psa w domu i to był największy błąd 🤦♀️ Moj ma swój teren ( mieszkamy w domku) i jak to wypuscisz to będzie skomlał pod drzwiami aby go wpuścić spowrotem. Jak z nim wyjdziesz to się wybiega i wybrudzi ale potrzeby nie załatwi. Można z nim chodzić godzinę i co ? Po tej godzinie wróci do domu i zrobi kupę na środku pokoju.. maty ma 3, uczony robić na nie od maleńkiego. Robi na nie owszem...Ale na zasadzie raz na matę 3 razy poza. Na matę robi przed dostaniem jedzenia. Jak juz dostanie to załącza tryb diabełka i robi po złości wszystko czego byś nie chciała by robił.
To sporo zależy od charakteru psa. Zresztą to samo koty jak pisała Sleepy.
Mój pies załatwia się na dworze. Jednak jak się chodzi na spacer np 3x (poza podwórko) to on czuje wewnętrzną potrzebę się za każdym razem załatwić. Chociażby na siłę 😂 czyli spacer =kupa. Chociażby jęczał i stękał to musi wydusić chociaż bobka, bo inaczej spacer niezaliczony 😅
Także w mojej rodzinie pieski się trafiły grzeczniachy 😁 -
Siskaa wrote:Joan jak dobrze Cię „widzieć”😘 co u Was?
Aajjjjjjjj
Jestem dziś ostatni dzień w pracy. Potem urlop i bezrobocie.
Stary ostatnio wyskoczył jak Filip z konopi, żeby wrócić do lekarza. Wkurzył mnie tym, bo ja ostatnie kilka miesięcy pracowałam nad głową aby zaakceptować stan rzeczy jaki jest. A podejrzewam, że to chwilowy przypływ i jak przyszedł pomysł to tak samo odpłynie. I wzbudzi nadzieję a za chwilę znowu odmówi brania leków, bo stwierdzi że nie ma sensu. Na razie temat się nie powtórzył.
Wtedy nawet nie skończył kuracji. Leki przerwał i nie chciał powtarzać badań. Twierdził że mu szkoda wątroby.
Nie wiem co mu teraz przyszło do głowy.
Szczerze to mi się już po prostu nie chce bawić w leczenie. Zawiodłam się na lekarzach moich. I gdyby problem był tylko męski to spoko. Jednak problem jest po obu stronach i dupa.
Ja supli też nie biorę. Libido u mnie zero. Masakra.
U nas w grudniu minęło 6 lat starań. -
Pszczolka36l wrote:Nie, już nie ma co robić sobie złudne nadzieję.
No nic. Będę jedyna której się nie udało. Życie.
Przepraszam zwaliło mnie z nóg totalnie.
Sus trzymam kciuki za przyrost ✊✊✊✊
Powtórz wyniki w następnym cyklu. Serio.
Ja miałam FSH raz 16,0 a za kilka cykli 10 albo 8,0. Raz mi się nawet zdarzyło 2.5 (ale wtedy to jakiś cyrkowy cykl był).
Nawet jak czytałam artykuły medyczne w prasie dla lekarzy to tam często było, że nie można osądzać wygasającej czynności jajników po jednorazowym badaniu. Trzeba powtórzyć w różnych cyklach minimum 2 albo 3 razy.
Tym bardziej że lh i estradiol masz w normie.
Ten ostatni to amh czy ten drugi ? On jest w normie