-
WIADOMOŚĆ
-
Ja dzisiaj pierwszy dzień w pracy.
Nie mogę się odnaleźćNie tęskniłam
Ostatni raz byłam tutaj 3 tygodnie temu w czwartek 27 maja
śmiałam się, że przeżyje szok termiczny, bo ostatni raz jak byłam w pracy to jechałam w kurtce i z chustką pod szyją a dzisiaj fala upałów 😅 -
Pszczolka36l wrote:Joan jesteś jeszcze na kwarantannie? Jaki macie teraz plan? Robi mąż Twój za trzy miesiące badania? Trzynam za Was kciuki. Jesteś mi bliska przez problemy męża i Twoje problemy. Ja mam tylko jelito wrażliwe i bielactwo. Cały czas trzymam za Was kciuki. Wierzę, że któregoś dnia (i to niedługo) ogłosisz dobra nowinę 🙏✊❤️
Edit. Już wiem, że koniec kwarantanny 😁
UWAGA BĘDZIE DŁUGI WYWÓD nie musicie czytać. Chciałam trochę wylać mojej frustracji
Sama nie wiem i też się ostatnio zastanawiałam co robić z jego badaniami.....
ostatnie miał robione w marcu, ale w marcu nie udało nam się dostać do Wolskiego, więc wizyta była 17 kwietnia. Miał porobić badania po 3 miesiącach, więc badania i wizyta powinna być w lipcu..... (jak liczyć od marca to w czerwcu) ale nie wiem czy jest sens. Jeżeli wyniki by się pogorszyły to nie chcę się znowu podłamywać....
Zresztą przez 2,5 tygodnia nie brał leków i supli.
Może być tak, że mu się wyniki nie pogorszyły ale może być też tak, że spadło. Tym bardziej, że tak wolno mu się te wyniki poprawiają....... Od listopada ma leczenia takie jak teraz. I od listopada z 2,44mln/ml i 5,37mln w całości do marca mu wzrosło do 17,63 mln/ml i 28,2mln w całości. Przez 5 miesięcy......
Liczyłam wcześniej na to, że te następne badania to wyjdą już w normie...
Policzę na ile mu starczy jeszcze leków na receptę i się zastanowię. Może Przełożymy na sierpień. Nie wiem
życie mi daje ciągle kopa w dupę i szczerze już mi się odechciewa starań. Przecież leków też nie będzie brał w nieskończoność. Mi się zaraz działanie immunosupresji od Paśnika też skończy.
Jeszcze jakby problem był po jednej stronie tylko.... a tak to trąba
Jeszcze się trochę wkurzyłam i też mam znak zapytania czy to nie ma wpływu.
Ja od gastro też biorę immunosupresję (Mercaptupurynę). I to jest taki lek który jak zaczęłam brać to musiałam robić badanie krwi najpierw co tydzień, a potem co dwa tygodnie (teraz raz na kwartał). Musiałam sprawdzać czynność nerek, wątroby i szpiku kostnego. Lek jest po prostu szkodliwy ale to jest jedyny lek który mnie wprowadził w remisję która trwa przez ponad 4 lata.
Z racji tego, że mi mocno wypadały na tym włosy to lekarz zlecił badania, które miało powiedzieć jaki poziom leku mam w organizmie i czy organizm dobrze go przyswaja a nie kumuluje. I wtedy wyszedł poziom toksyczny. Lekarz zmniejszył dawkę leku a na pytanie czy znowu będziemy sprawdzać poziom to powiedział, że nie ma potrzeby. Lek ma opinię taką, że nie można się przy nim starać o ciążę. Jednak stanowisko mojego gastro (specjalizuje się w chorobach jelit, pracuje też na takim oddziale (nie gastrologia tylko poddodział chorób jelita właśnie)) powiedział, że gorsze skutki na ewentualną ciążę ma zaostrzenie choroby niż leki i babki normalnie rodzą dzieci bez większych komplikacji. Zresztą sama doczytałam w publikacjach dla lekarzy, że najnowsze badania to potwierdzają (bo to są leki które biorą osoby po przeszczepach narządów, a że takich osób jest coraz więcej więc jest więcej materiałów do badań).
Paśnik kazał mi w razie ciąży odstawić ten lek. Gastro zabronił.
A teraz miałam telewizytę z gastro i on kazał przyjechać aby znów sprawdzić poziom tego leku we krwi. To wtedy nie trzeba było a teraz po 4 latach brania leku nagle sprawdzamy ? I tu się pojawił znak zapytania czy znowu nie wyjdzie poziom toksyczny i to może jest przyczyną braku ciąży??
Po 2 miesiącach brania leku pierwszy i jedyny raz wyszła mi dodatnia beta (ale na krótko, jak zbadałam to zaczęła już spadać, godzinę po pobraniu krwi dostałam okres - jakby los nie mógł bardziej ze mnie zadrwić to było w dzień matki). Wtedy pierwszy raz w życiu spóźniał mi się okres.
także mam na razie mindfuck
-
o rany, dotrwałyście do końca mojego wywodu bólodupowego
Eszanka
czujemy się dobrze. Stary też już ok. Wrócił mu apetyt, osłabienie też minęło.
Ja za tydzień robię przeciwciała i jak się okaże, że nie mam to się szczepie na to gówno.
Ogólnie byłam zapisana na jutro ale odwołałam, bo w sumie nie wiadomo czy nie przechorowałam bezobjawowo. Tym bardziej, że ostatnio brałam podwójną immunospresję.
A tym bardziej, że do tych badań chcą abym wcześniej przyjechała na test na covida jak mam szczepienie to nie musze.
Lekarz ten sam. Jeżdżę do niego do Warszawy, bo miejscowa lekarz rozłożyła ręce i powiedziała, że ona mi nie umie pomóc (szanują ją za to, sama mi dała skierowanie do konkretnej poradni w Wawie, szkoda tylko, że musiałam na to czekać ponad 3 lata aby doszła do wniosku, że ona nie ogarnia mnie)
Luthienn
stary robił. Wolski mu zlecił. Czytałam, że to standard jeżeli ilość jest poniżej 5mln. Wyklucza się wtedy czynniki genetyczne.
Ja nie robiłam.
Pszczółko
dziękuje :*
Wy macie więcej wiary w nasz sukces ode mnie
mam nadzieję, że uda się mu zrobić jednak te badania, bo szkoda aby przepadło (jak się doczytałam to załapaliście się na te z darmowego programu)
Pewska
ogólnie w ulotce leku jest z tego co pamiętam mowa o działaniu teratogennym. Tak jak pisałam, zgłębiłam temat i trochę zmienili zdanie na temat szkodliwości.
Z tym lekiem to jest takie "mniejsze zło" wg lekarzy.
Jak zaczęłam chorować to w tym samym roku brałam ślub. I wtedy lekarz mówiła, że ciążę trzeba planować. Z tego co czytałam i lekarze potwierdzili, że zajście w ciążę podczas zaostrzenia daje o 50% mniejsze szanse na utrzymanie ciąży. Jak zmieniłam lekarza i akurat byłam w fazie zaostrzenia to jak powiedziałam o staraniach to powiedział, że mam sobie to na razie wybić z głowy (póki nie wejdę w remisje).
zatem wg lekarzy więcej szkody zrobiłoby zaostrzenie niż leki.
Z tymi badaniami to faktycznie zaczekamy do sierpnia. No chyba, że zabraknie leków to tak zapiszę aby ogarnąć. Z e receptą nie będę kombinować bo wątpię, że bez wizyty (czytaj kasy) wypisze. A on bierze m.in CLO więc jakbym zagadała to mój gin może by wypisał (poprzedni wypisał, co prawda na pałę bez badań no ale recepta na faceta od ginekologa była 😅). I tak najlepszą minę miała babka w aptece jak wykupywałam ovitrelle z recepty wypisaną na faceta. I dziwiła się po co aż 6 zastrzyków na recepcie ważnej miesiącmiałam wrażenie że w jej głowie się pojawił ERROR
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2021, 14:03
-
boo123 wrote:Dzudi gratulacje 🤰
Joan po clo była u Twojego poprawa? Bo mojemu przepisał androlog właśnie clo, ale byliśmy zaraz u drugiego z kliniki i kazał nam nie brać, bo clo ponoć może zupełnie popsuć wyniki.
rok temu w styczniu dostał Clo od mojego gina. Na 3 miesiące pełną dawkę. Po tym poleciały wyniki masakrycznie. Miał niecałe 2mln w całości.
Tutaj mi dziewczyny potem napisały, że przy clo ważne jest aby zrobić testosteron. I jak będzie za wysoko to trzeba odstawić. Nam gin tego nie powiedział (okazało się, że guzik wiedział)
Wtedy poszliśmy do Wolskiego, najpierw kazał zrobić genetykę i usg jąder, układu moczowego i prostaty(wskazał konkretnego lekarza u nas w mieście).
Jak wyszło wszystko ok to dostał stymulację. Ovitrelle 1x/tydzień + Agapurin plus suple (Sermatrop alfa, Prostimen i Apo Uro, bo mu wyszła jakaś bakteria). Po 6 tygodniach kontrola: fsh, lh, testosteron, badanie nasienia z posiewem.
Wtedy spadło jeszcze bardziej - w całości miał tylko 0,18mln w całości (a testosteron przekroczył normę) i uznał, że dobrze reaguje na stymulacje ale dla niego była ona za mocna (tak samo po CLO wysłuchał, że brał i się pogorszyło)
Wtedy zalecił Clo ale 1/2 tabletki plus suple i za 6 tygodni kontrola (bo wtedy już widać, czy działa czy nie) i wtedy była poprawa. Testosteron w górnej granicy a plemników w całości 5,37mln ( poprawa w 6 tygodni z 0,18mln).
Wtedy kazał kontynuować dotychczasowe leczenie i przyjść za 3 miesiące. Wtedy było już 28mln w całości.
Wlecze się to w czasie ale najważniejsze, że coś w końcu zadziałało. Za trzecią zmianą leczenia.
Mi się podoba to, że zleca te badania po 6 tygodniach (w połowie cyklu spermatogenezy) i nie trzeba czekać 3 miesiąca aby sprawdzić czy dane leki działają czy nie. Mówi rzeczowo, często przytacza badania z USA i Kanady
Jak na forum bociana potrafi napisać wprost, że nie ma szans na ciążę to na wizycie nigdy tak nie powiedział. Na pierwszej wizycie zapytać czy myślimy o IUI lub ivf ale jak powiedzieliśmy, że nie chcemy to oto uszanował i nie naciskał.
Ogólnie to bardzo poważny człowiek.
Jak była pierwsza poprawa to ja byłam mega ucieszona (do tej pory co wyniki to były gorsze) a on podszedł bez entuzjazmu i zapytał co dalej robimy. Mnie wtedy zatkało i podciął nam skrzydła bo dał do zrozumienia, że taka poprawa to żadna poprawa (to tylko mój domysł wynikający z jego zachowania na wizycie, nic nie skomentował.) Ja wtedy powiedziałam, że to przecież tylko połowa spermatogenezy minęła na tych lekach i zdaję sobie sprawę, że nie mamy pełnego obrazu i chyba kontynuujemy (ja się spodziewałam, że to on nam powie co mamy robić a nie my)
Ale na kolejnej wizycie jak była już ta poprawa na 28mln to pierwszy raz widziałam jak ten człowiek się ucieszyłpogratulował i się uśmiechał. Jak nie on
za każdym razem życzy powodzenia i mówi, że trzyma kciuki aby następnym razem było lepiej.
Ostatnio powiedział, że często potrzeba rok czasu aby zobaczyć pełny efekt leczenia.
Ja jestem zadowolona.
-
boo123 wrote:Joan to mój ma podobne parametry. W 10.2019 startowaliśmy z całkowitą ilością plemników 9 mln, w najlepszym momencie 02.2020 miał 29 mln, teraz znowu spadło poniżej 20 mln.
Wy jesteście chyba z Krakowa lub okolic ?
W Krakowie też jest podobno jakiś cudotwórca androlog ale za kij nie pamiętam nazwiska.
Ja porównania z innymi lekarzami nie mam. Raz stary był u jednego i go wysłał na operację żylaków powrózka a w szpitalu się puknęli w głowę, że one są tak malutkie, że nawet nie kwalifikują się do operacji.
My jesteśmy zadowoleni, tym bardziej jak widzę u innych dziewczyn, że androlodzy podchodzą strasznie olewczo i albo zalecają tylko suple i każą czekać 3 miesiące albo mówią, że nie ma sensu leczyć, bo wejdzie w grę tylko in vitro i to koniecznie u nich w klinice.
Ja się strasznie bałam, że Wolski powie, że wyniki na tyle złe, że ciężko będzie coś zrobić (my poszliśmy do niego z koncentracją 0,75mln/ml). A jednak podjął próbę. I wdzięczna jestem za to, że nie powiedział, że in vitro to jedyna skuteczna metoda w tym przypadku, bo prawdopodobnie stary by się poddał od razu.
A mam wrażenie, że jak stary wcześniej był bardzo negatywnie do starań nastawiony (na zasadzie, że skoro się tyle lat nie udało to się na pewno się teraz też nie uda), to po tych wizytach widzę, że poczuł się troszkę zmotywowany. Jak teraz przy chorobie nie brał leków, to ostatnio sam z siebie powiedział, że zacznie brać bo za długa przerwa była. I on słodycze ogranicza, bo lekarz kazał. -
boo123 wrote:Joan my z Krakowa. Może o Lachowicza chodzi?
nie pamiętałam, ale jak wpisałam androlog Kraków to jedynie mi się skojarzyło nazwisko Bergier.
Jak kiedyś obserwowałam wątki "męskie" to właśnie Wolski i chyba Bergier najczęściej byli wymieniani.
Do tego stopnia, że ludzie jeździli do nich z drugiego krańca Polski
-
Pszczolka36l wrote:Hej.
Rozłożyło mnie 🤐 nie mam gorączki tylko ból gardła i zapchany nos, ale jestem tak słaba że najchętniej to bym spala, 🙄
Kup sobie Glimbax. Działa jak żaden inny specyfik na gardło.
Oby się nic więcej nie przypałętało i szybko przeszło
-
Kamcia wrote:Ja miałam tłuszczaka na plecach bardzo blisko kregosluga. Prawdopodobnie wyskoczył po przedzwignieciu bo otyła nigdy nie byłam (ewentualnie jest to przypadłość genetyczna po tacie). Nosiłam go wiele lat do momentu gdy się znacznie powiększył i zaczął naciskać na nerw (zgięło mnie w pół i już się nie podniosłam bez pomocy). Zabieg usunięcia w znieczuleniu miejscowym, kilka minut i po strachu. Bolało dopiero jak znieczulenie puściło, ale za to powróciłam do pełnej sprawności. Pamiątka po tluszczaku 2,5cm blizna
mój stary ma mnóstwo tłuszczaków.
w pewnym momencie musiał niektóre pousuwać, bo go bolały.
Kuzynowi wciskał, że to blizny po ranach postrzałowych 😂 -
Pszczolka36l wrote:Powiem Ci, że oszalalamze szczęścia. Wiem, że są jeszcze do poprawy ale to już pikuś z tym co było. Najwięcej w całym ejakulacie udało się zebrać 24mln a w 1ml najwięcej było 5,4ml . Teraz ma 13.3 w 1ml a w całości 55mln. Co prawda morfologia wyszła 1% i do poprawy, a i test Mar z 60 na 36 spadł i jeszcze powinien być niżej . Dzisiaj się opije 😂 Jestem dumna z mojego chłopa 💪
mój stary gdyby miał objętość nasienia większą to wyniki ostatnie też byłyby o niebo lepsze.
bierz od uwagę, że te wyniki to jeszcze nie pełen obraz po operacjione będą jeszcze rosły
teraz świętowanie -
Pszczolka36l wrote:A tak zapyta z ciekawości. Nac można brać lekami na stymulacje? Pamiętam, że kiedyś było, że ziół i coś jeszcze nie można brać z clo itp.
ja czytałam i wklejałam cytaty z badań, właśnie łączyli nac z CLO i to dawało lepsze rezultaty.
Dla pewności poszukaj jeszcze -
ŁAsica wrote:Niestety tak to nie dziala że można kogoś polecić na miejsce 😭 a szkoda bo bym wziela .. rezygnujesz a wpada os z listy rezerwowej 🥲
nie ma teraz list rezerwowych
zapisy są tylko przez znany lekarz
jedna może zrezygnować i jak wpadnie termin to druga zaklepuje ale tak dużo osób sprawdza, że często ktoś inny zdąży złapać.
Widziałam na fb, że dziewczyny umawiały się np na 3 w nocyale nie zawsze działa, bo czasem ta odwołana wizyta nie zawsze wpada od razu do kalendarza.
Ja jak kiedyś odwoływałam do Wolskiego przez kalendarz, to nie było tej wizyty na profilu. Chyba później wpadła, ale już potem nie sprawdzałam -
Pszczolka36l wrote:Ja po prostu myślałam, że mój gin pochwali poprawę, nawet powie poczekajmy jeszcze 3 miesiące. A tu kop w dupe. Ja rozumiem, że pracuje w klinice niepłodności. Ale kurde przecież te wyniki nie są tragiczne. A kiedy miał dużo gorsze to robili iui i z wielkimi achami bo na pewno się powiedzie. Czuję się oszukana. Mój się nacierpiał i tyle by z tego było.
jeny, mam wrażenie, że większość lekarzy z klinik są podobni
in vitro to lek na całe zło
rany....
spotkałam się na forum z dziewczyną, której stary miał morfologię ok 40% a lekarka z kliniki powiedziała, że masakra i tylko in vitro....
dlatego ja do kliniki nie chciałam iść, bo trafić na lekarza który będzie chciał działać i uszanuje, że ktoś nie chce in vitro jest chyba mało
przecież u Twojego starego jeszcze nie ma pełnego obrazu poprawy. Za mało minęło czasu. Aby to się wszystko ładnie odbudowało często trzeba poczekać dłużej. A ten kutafonik skreślił na starcie.
Nie bierz w ogóle tego lekarza pod uwagę.
Sama widzisz, że różne są przypadki na forum. Sylwucha u której stary miał morfo 0% i gdzie większość lekarzy powiedziałoby, że 0 szans na ciążę urodziła zdrowe bliźniaczki.
Ważne, że jest poprawa. Sama mówiłaś ostatnio, że tak dobrych wyników nigdy nie miał. A to dopiero początek i niedawno po operacji.
Poczekajcie co powie androlog.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2021, 10:42