OvuFriend: Ma Pani duże doświadczenie w prowadzeniu ciąż po leczeniu niepłodności. Czy dostrzega Pani jakieś różnice w tych ciążach, w porównaniu do kobiet, które nie miały problemów z poczęciem dziecka?
Generalnie podstawową cechą, która odróżnia kobiety będące w ciąży po leczeniu niepłodności od kobiet, które bez problemu zaszły w ciążę jest psychika i nastawienie. W większości przypadków ciąże takie przebiegają bardzo podobnie do tych poczętych naturalnie. Pamiętajmy, że leczenie niepłodności to bardzo szerokie pojęcie – zaczyna się bowiem od par, które długo się starają i diagnozują, przez takie, które zachodzą w ciążę po stymulacjach owulacji, aż do tych, które na swej drodze muszą przejść przez procedury wspomaganego rozrodu, takie jak inseminacje domaciczne, czy procedurę zapłodnienia pozaustrojowego. Im dłużej leczenie trwa, tym większy bagaż komponenty psychicznej – co jest zrozumiałe.
Czy można powiedzieć, że są to ciąże podwyższonego ryzyka? Jeśli tak, to w jakich przypadkach?
Utarło się od lat, że tak właśnie mówimy. Należy pamiętać, że ta specyficzna grupa ciężarnych – mam na myśli kobiety będące w ciąży po zastosowaniu technik wspomaganego rozrodu – różni się od populacji ogólnej nie tylko sposobem koncepcji i wspomnianą wyżej psychiką, ale również często wiekiem, statusem socjoekonomicznym, wywiadem w kierunku schorzeń i operacji i wieloma innymi. Ciąże podwyższonego ryzyka to w rozumieniu lekarskim ciąże obarczone większym ryzykiem występowania powikłań – najczęściej ma to zastosowanie w odniesieniu do kobiet leczonych metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Sukces IVF celebrował w tym roku swoje 40te urodziny. Wiemy, że na świecie ponad 4 miliony dzieci urodziło się dzięki istnieniu tej metody leczenia, co niezaprzeczalnie świadczy o jej skuteczności. Oczywiście pojawiły się też na przełomie lat liczne badania naukowe oceniające jej bezpieczeństwo, a więc i przebieg ciąż i ich wyniki. Pojawia się w nich stwierdzenie „ciąża podwyższonego ryzyka”, gdyż częściej niż w populacji obserwujemy przede wszystkim porody przedwczesne, a więc największy problem współczesnej perinatologii. Na uwagę zasługuje jedno szczególne „powikłanie”, a mianowicie ciąża wielopłodowa – częstość jej występowania w grupie kobiet leczonych z powodu niepłodności jest zdecydowanie większa. Ciąże mnogie w dużej mierze przyczyniły się do problemu wyższych odsetków porodów przedwczesnych w tej grupie. Przez ostatnie lata wiele się zmieniło – to co dla pacjenta jest sukcesem (ciąża bliźniacza), dla lekarza jest „powikłaniem” leczenia – choć może dziwnie to brzmi. Dziś uważa się, że celem leczenia niepłodności jest uzyskanie ciąży pojedynczej, która zakończy się zabraniem do domu jednego donoszonego zdrowego dziecka. Dlatego też wiele ośrodków w Polsce i Europie dąży w procedurach IVF do transferowania pojedynczego zarodka. Ciąże o wyższej krotności (trojacze itd.) w procesie leczenia nie powinny się zdarzać i muszą być traktowane jako „powikłanie” i „ciąża wysokiego ryzyka”. Pamiętajmy również o problemie wieku – coraz częściej mamy do czynienia z sytuacją tzw. „odkładania macierzyństwa”, a im kobieta starsza, tym trudniej w ciążę zajść, nie tylko naturalnie. Podstawowe procedury wspomaganej prokreacji problemu wieku i naturalnej płodności nie przeskoczą. A im starsza mama, tym potencjalnie więcej problemów zdrowotnych w ciąży może mieć – i to znowu nie wynika bezpośrednio ze sposobu leczenia.
Czy są zatem schorzenia związane z płodnością, które wymagają ścisłej kontroli lekarskiej nawet w okresie ciąży?
Pomimo wielu prób nie udało się badaczom przez te wszystkie lata powiązać konkretnej jednostki chorobowej z konkretnym powikłaniem ciąży. Z mojego punktu widzenia – jako lekarza – najważniejsze jest to, co dana kobieta „wnosi” do swojej ciąży, czyli na co chorowała / z jakiego powodu się leczyła. Przykładowo w parach, gdzie kobieta jest zdrowa i leczenie niepłodności wynika z czynnika męskiego nie spodziewam się różnic w przebiegu ciąży. Natomiast pacjentki z zespołem policystycznych jajników mogą mieć częściej chociażby cukrzycę ciążową – co nie wynika w żaden sposób ze sposobu zajścia w ciążę, lecz z zaburzeń metabolicznych, które dana osoba do tej ciąży wnosi. Istnieją doniesienia, że kobiety chorujące na endometriozę częściej doświadczają poronień i porodów przedwczesnych – ale znowu to nie zależy od sposobu koncepcji, tylko od choroby podstawowej. Cały czas trwają badania i rozliczne analizy przyczyn niepłodności i ich wpływu na potencjalne problemy w ciąży, ale udowodnienie takich powiązań – jak się okazuje – jest bardzo trudne. Zbyt wiele zmiennych jest tutaj do analizy. Prowadząc ciążę uzyskaną po leczeniu niepłodności należy według mnie starannie zebrać wywiad z daną kobietą – dowiedzieć się jaka była przyczyna problemów z koncepcją, jakie są schorzenia dodatkowe, jakie leczenie zastosowano, a dodatkowo ile czasu leczenie trwało. Łatwiej wtedy zrozumieć siedzącego naprzeciwko pacjenta i szacować jego indywidualne „ryzyko”.
Czy kobiety, które zaszły w ciążę po długotrwałych staraniach, muszą bardziej o siebie dbać, muszą wykonać większą ilość badań?
Kobiety, które zaszły w ciążę po długotrwałych staraniach, z założenia dbają o siebie bardziej – nawet bez zalecenia lekarza. Wynika to po części ze wspomnianej powyżej psychiki i jest oczywiście w pełni zrozumiałe – im dłużej na coś czekamy w życiu, tym cenniejsza jest dla nas ta rzecz. Tak jest też w tym przypadku. A czy trzeba wtedy robić więcej badań? To wszystko zależy, co się do takiej ciąży „wnosi”, tzn. jaki jest wywiad przedciążowy. W znakomitej większości przypadków wcale nie trzeba robić więcej badań. W Polsce założenia opieki perinatalnej regulowane są ustawowo i zawierają pokaźny zestaw badań, który w zupełności wystarcza również dla kobiet leczonych z powodu niepłodności.
Czy z Pani obserwacji kobiety, które miały trudności z zajściem w ciążę mają większe poczucie lęku będąc już w ciąży? Czy te kobiety starają się bardziej świadomie przeżyć ten wyjątkowy okres? Czy w swojej praktyce lekarskiej obserwuje Pani takie prawidłowości?
Oczywiście, że tak. W większości kobiety te nie tylko bardziej o siebie dbają, ale też zdecydowanie pilniej wypełniają zalecenia lekarzy. Większe poczucie lęku wynika z tego, co wspominałam powyżej – tym cenniejsze są sprawy, na które dłużej czekamy w życiu, a więc bardziej się martwimy, żeby wszystko było jak najlepiej. Świadome przeżywanie tego wyjątkowego okresu, jakim jest ciąża, jest już bardzo osobistą sprawą. Wydaje mi się, że zależy również od dojrzałości danej osoby i jej przygotowania do bycia w ciąży. Rzeczywiście w grupie kobiet leczących się z powodu niepłodności dojrzałość do macierzyństwa teoretycznie powinna być większa, bo jest więcej czasu na jej budowanie. Ale nie generalizujmy. Moja wieloletnia już praca z kobietami diagnozowanymi, leczącymi się z powodu niepłodności, a potem będącymi w ciąży po konkretnej metodzie leczenia daje mi spojrzenie na pełen przekrój bardzo różnych zachowań. Niemniej jednak jedna cecha jest dla nich wszystkich wspólna – ciąża staje się najważniejszą rzeczą w życiu, a zdrowie wymarzonego, wyczekanego dziecka priorytetem ponad wszystko.
Wiele naszych użytkowniczek ma za sobą długotrwałe starania o dziecko. Co chciałaby Pani im powiedzieć na koniec? Czy może Pani wymienić najważniejsze zalecenia lekarskie, do których powinny stosować się przez te wyjątkowe 9 miesięcy?
Wszystkim użytkowniczkom długo starającym się o dziecko, które nie są jeszcze w ciąży chciałabym życzyć wytrwałości, żeby się nie poddawały i chciałabym im życzyć powodzenia w dalszej walce o upragnione dziecko. Tym Paniom, które już szczęśliwie są w ciąży też życzę spokojnego przebiegu tych wyjątkowych 9 miesięcy – bez powikłań, szpitali, problemów, aby spotkania z lekarzami były tylko zaplanowanymi wizytami kontrolnymi. Nie ma ogólnych zaleceń, które pasowałyby dla każdej użytkowniczki. Dbajcie o siebie drogie Panie!
Bardzo dziękuję za rozmowę.