Problemy z zajściem w ciążę i niepłodność to doświadczenia, które odciskają piętno właściwie w każdej sferze życia osoby, która się z nimi zmaga. Co robić, kiedy nieprzyjemne emocje zaczynają dominować w życiu codziennym? Jak radzić sobie z trudnymi emocjami i comiesięcznymi rozczarowaniami związanymi z brakiem ciąży? Kiedy warto zgłosić się do psychologa i jak pomoc psychologiczna może pomóc nam podczas starań o dziecko? Bardzo ciekawa rozmowa z Psychologiem Niepłodności - Anną Wietrzykowską, która na co dzień pracuje z parami starającymi się o dziecko.
OvuFriend: Na co dzień pracuje Pani z parami, które mają problemy z zajściem w ciążę, zmagają się z niepłodnością... Na jakim etapie starań o dziecko, najczęściej trafiają do Pani te osoby?
Anna Wietrzykowska - Psycholog Niepłodności: Najczęściej są u kresu swojej wytrzymałości psychicznej. Przychodzą w momencie, w którym czują, że są pod tak zwaną ,,ścianą” i wszelkie dotychczasowe sposoby radzenia sobie z niepłodnością zostały już wyczerpane. Tu mówię o pacjentach indywidualnych. Pary natomiast przychodzą wtedy, kiedy zaczynają odczuwać pogorszenie w relacji partnerskiej. Zwykle przychodzą po to, żeby ratować związek przed jego rozpadem, bo to co się zadziało między nimi od momentu pojawienia się niepłodności jest dla nich ogromnym stresorem.
Co podczas starań o dziecko jest dla takich par najtrudniejszym wyzwaniem od strony psychicznej?
Bardzo często słyszę w gabinecie od pacjentów, że najtrudniej jest zachować równowagę pomiędzy staraniami a normalnym, codziennym życiem. Takim jakie wiedli do tej pory, zanim podjęli decyzję o powiększeniu rodziny. Wiele osób zmagających się z niepłodnością łapie się na tym, że gdzieś w pewnym momencie traci tę radość z życia, którą kiedyś mieli. Niepłodność jest chorobą, która niesamowicie obciąża i psychicznie, i fizycznie. Ciągłe wizyty lekarskie, badania, niepewność co do efektu końcowego leczenia sprawiają, że pojawia się frustracja. Frustracja z powodu dysproporcji pomiędzy włożonym wysiłkiem, a brakiem gratyfikacji, czyli w tym przypadku ciąży.
Gdy poświęcamy wszystko, aby spełnić swoje marzenie, a mimo upływu czasu to marzenie dalej się nie spełnia to mamy dwa wyjścia albo stajemy się wobec siebie bardziej wymagający i wkładamy więcej wysiłku w jego realizację, albo z niego rezygnujemy. Tu musimy podkreślić, że pacjenci walczący o swoje biologiczne rodzicielstwo są bardzo zdeterminowani i nie rezygnują tak łatwo. Nawet po kilku, kilkunastu latach oni dalej szukają przyczyn, próbują nowych metod, wprowadzają kolejne zalecenia. Funkcjonują więc pod wpływem stresu przez wiele miesięcy, a nawet lat.
A z Pani obserwacji - kto trudniej radzi sobie z comiesięcznymi rozczarowaniami podczas starań o dziecko - kobiety, czy mężczyźni?
W tym przypadku nie stopniowałabym ,,kto trudniej”, raczej wskazałabym na różne strategie radzenia sobie z problemem, jakim jest niepłodność u obojga płci. Kobiety zdecydowanie częściej sięgają po wsparcie społeczne na forach internetowych i grupach dyskusyjnych. Częściej też poszukują informacji, dotyczących swoich jednostek chorobowych (takich jak endometrioza, czy PCOS), wpływających na płodność. Jednym słowem poszerzają swoją wiedzę medyczną, aby zyskać poczucie kontroli nad sytuacją.
Mężczyźni z kolei podchodzą albo zadaniowo do problemu niepłodności, czyli koncentrują się na tym, jakie badania wykonać albo wręcz przeciwnie - dystansują się, czyli nie postrzegają swojej sytuacji w kategoriach choroby, a raczej dopatrują się przyczyn losowych niepowodzeń np. nie trafiliśmy w owulację. Tu mówiliśmy o strategiach radzenia sobie z niepłodnością.
Jeśli chodzi o strategie radzenia sobie z comiesięczną żałobą, jaką jest nadejście okresu to wszystko zależy od tego, jak dany pacjent postrzega swoją niepłodność i na jakim etapie starań aktualnie się znajduje. Jeśli w danym cyklu para przykładowo korzystała z metody in vitro lub podchodziła pierwszy raz do inseminacji to nadzieja w danym cyklu była nieporównywalnie większa w związku z tym jej utrata bardziej boli. I jest to ból, który dotyka obojga partnerów. Mężczyźni częściej koncentrują się na emocjach swoich partnerek niż na swoich, ale nie oznacza to, że tych emocji nie odczuwają. One są najczęściej takie same i równie silne jak u kobiet, ale nie zawsze są okazywane. Kobiety i mężczyźni w obliczu niepłodności czują to samo, choć prezentują odrębny repertuar zachowań. Kobiety w trakcie terapii częściej pozwalają sobie na okazywanie emocji wprost np. płacząc, a u mężczyzn są one dopiero wydobywane na zewnątrz, bo do tej pory funkcjonowały pod postacią objawu np. silnej migreny lub problemów z trawieniem.
Czy stres, obniżony nastrój, depresja - czy te przypadłości często towarzyszą niepłodności? Jak sobie z nimi radzić?
Niepłodność w sposób znaczący wpływa na funkcjonowanie psychiczne pacjentów i na obniżenie nastroju oraz poziom odczuwanego stresu. Badania Alice Domar pokazują, że kobiety leczące się z powodu niepłodności odczuwają podobny poziom stresu jak pacjenci onkologiczni. Najtrudniejszy jest 2-3 rok starań, ponieważ mamy wtedy sytuacje, w której pacjenci mają już za sobą etap naturalnych starań (pierwszy rok ) oraz już od jakiegoś czasu (kolejny rok lub dwa lata) korzystają ze wsparcia medycyny np. włączając leki lub korzystając z metod wspomaganego rozrodu. To co wcześniej wiązało się z nadzieją, teraz staje się rozczarowaniem.
Pacjenci bardzo to przeżywają i właśnie w tym momencie – profilaktycznie – powinni dostać wsparcie psychologiczne, aby zminimalizować ryzyko pojawienia się depresji lub zaburzeń lękowych. Wsparcie powinno być ukierunkowane na wprowadzenie adaptacyjnych sposobów radzenia sobie ze stresem i trudnymi emocjami, których nie brakuje w trakcie leczenia niepłodności.
Wiadomo, że niepłodność jest problemem dwojga ludzi. Czy zdarza się jednak tak, że tylko jeden z partnerów zgłasza się po pomoc psychologiczną? Czy według Pani takie rozwiązanie jest dobre/właściwie?
Jak najbardziej, ponieważ partnerzy mogą różnie postrzegać swoją niepłodność. Nie zawsze w sytuacji przedłużających się starań o dziecko pojawia się konflikt w związku. Czasem związek ma się dobrze, mimo niepłodności. Nie oznacza to jednak, że jedna osoba z pary nie będzie silnie przeżywała swojej niepłodności i nie będzie potrzebowała wsparcia psychologicznego w trakcie leczenia. Każdy z nas ma swoje sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach. U niektórych te sposoby w obliczu niepłodności mogą okazać się niewystarczające lub niepłodność może w ich przypadku wpłynąć negatywnie na poczucie własnej wartości.
Wtedy dobrym rozwiązaniem jest terapia indywidualna lub grupa wsparcia. Ja w swoim gabinecie zawsze daję pacjentowi możliwość dołączenia partnera na każdym etapie procesu terapeutycznego (czasami jest to 1 sesja, a czasami kilka lub partner zostaje już do końca terapii). Trzeba też zaznaczyć, że nie każdy chce wziąć udział w terapii i jeśli partner odmawia udziału to lepiej przyjść samemu niż rezygnować całkowicie z poszukiwania pomocy psychologicznej. Chociażby dla samego siebie.
Problemy z zajściem w ciążę mogą wpływać na związek i niekiedy psuć relację między partnerami... Jak tego uniknąć?
Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Wydawać by się mogło, że rozmawiamy ze sobą na co dzień. Jednak tu chodzi o coś więcej. Tu chodzi o przepływ informacji pomiędzy naszym wewnętrznym światem a światem wewnętrznym naszego partnera. Chodzi o rozmowę, w której powiemy co czujemy, co myślimy, jakie mamy refleksje, obawy, co nas danego dnia ucieszyło, a co zasmuciło. Dobrze przeprowadzić taką rozmowę przynajmniej raz dziennie, abyśmy byli na bieżąco w życiu naszego partnera i aby on był w naszym. Niepłodność jest sporym wyzwaniem dla relacji, jednak można przez cały czas trwania leczenia dbać o jej fundamenty, aby nie stracić tego, co już mamy, czyli siebie nawzajem. Inną wskazówką jest przyzwolenie sobie na to, abyśmy przeżywali niepłodność na swój własny sposób.
Dla każdego z partnerów niepłodność może oznaczać coś innego. To, że razem coś przechodzimy nie oznacza, że czujemy i myślimy tak samo. Dużo łatwiej jest, gdy faktycznie tak się dzieje, ale tą łatwość można także osiągnąć poprzez akceptację różnicy jaka jest między nami. W trakcie przedłużających się starań o dziecko warto zadbać o bliskość fizyczną. Paradoksalnie to właśnie ona jest nadszarpnięta, ponieważ pacjenci odczuwają po pewnym czasie, że współżycie seksualne sprowadza się do funkcji jedynie prokreacyjnej. Można podjąć dodatkowe działania, aby tę bliskość fizyczną odbudować. Za bliskością fizyczną idzie również bliskość emocjonalna, jeśli więc zadba się o jedną sferę jest duża szansa na to, że partnerzy przy okazji poprawy bliskości fizycznej zadbają także o bliskość emocjonalną.
Co robić, kiedy tych przykrych, negatywnych emocji jest więcej, niż tych pozytywnych w czasie przedłużających się starań o dziecko?
W psychologii staramy się odchodzić od podziału na emocje pozytywne i negatywne, zastępując go podziałem na emocje przyjemne i nieprzyjemne. Emocje nieprzyjemne, takie jak złość, smutek, frustracja to te emocje, z którymi najczęściej zgłaszają się pacjenci na terapię, gdy mają problemy z zajściem w ciążę. Wobec emocji możemy postąpić na dwa sposoby: możemy je odrzucić (zaprzeczać ich istnieniu) lub możemy je wyrazić.
Zaprzeczanie jest strategią krótkodystansową, ponieważ emocje niewyrażone dalej pozostają w nas. Z czasem lubią się kumulować i wybuchać w najmniej odpowiednim momencie np. w pracy lub na spotkaniu towarzyskim. Zdecydowanie emocje najlepiej wyrażać, pozwalając im stopniowo wychodzić na powierzchnię. Rozmawiając o emocjach często przywołuję metaforę balonu, który nadmuchany do granic możliwości i puszczony nagle szaleje w pokoju, bez naszej kontroli i wiedzy, dotyczącej tego, gdzie ostatecznie wyląduje. Balon napompowany jedynie 2, czy 3 ruchami powietrza, wypuszczony z rąk poleci powoli i spokojnie, lądując koło nas w przewidywalny sposób. Ilość powietrza jest tutaj metaforą emocji, których intensywność przekroczona do granic naszej możliwości także może spowodować utratę przez nas kontroli. Zachęcam więc wszystkich do tego, aby wobec emocji być bezwzględnym to znaczy nie przechowywać ich za długo w sobie. Gdy tylko się pojawią starać się je rozpoznać, nazwać i podjąć decyzję co z nimi zrobić.
Złość można wykrzyczeć, wyskakać, wybiegać, wytańczyć. Z kolei gdy towarzyszy nam smutek można przyjrzeć mu się dokładniej, aby dowiedzieć się co nas najbardziej zasmuciło w danej sytuacji. Czy np. jesteśmy smutni na wieść o ciąży wśród najbliższych znajomych, bo wydaje nam się, że nas to nigdy nie spotka? Albo dlatego, bo niedawno myśleliśmy, że w końcu się udało, ale po kilku dniach pojawiła się miesiączka? W obliczu smutku wielu pacjentów lubi pozostać z nim trochę np. poprzez słuchanie smutnych, melancholijnych piosenek lub obejrzenie filmów o podobnym natężeniu emocjonalnym. W smutku warto pozostać chwile, aby minął.
Gdy mamy problemy z zajściem w ciążę... czy warto o nich powiedzieć bliskim? Czy nasze otoczenie powinno wiedzieć, że zmagamy się z przedłużającymi staraniami o dziecko?
To zależy od tego co chcemy, aby nasz rozmówca o nas wiedział. Jeśli jest to bliska dla nas osoba np. rodzic, rodzeństwo, przyjaciel i zależy nam na relacji z nią to warto o tym porozmawiać, bo budowanie i podtrzymywanie bliskości ma miejsce także wtedy, kiedy jedna ze stron potrzebuje wsparcia, a druga ma w sobie gotowość, aby je dać. Gorzej, jeżeli jest to nasz członek rodziny, ale my nie jesteśmy i nie byliśmy wcześniej z tą osobą blisko z różnych powodów. Wtedy warto przekalkulować samemu, czy ta informacja coś zmieni w tej relacji czy nie? Czy my oczekujemy wsparcia i zrozumienia od tej osoby, czy jest to nam obojętne?
Jeśli chodzi o dalszych krewnych i znajomych to także zależy od tego, jak bardzo jest dla nas obciążające ukrywanie faktu zmagania się z niepłodnością. Jeżeli przychodzą święta i wszyscy przy stole po raz kolejny pytają się, kiedy u Was pojawi się dziecko, a my do tej pory dawaliśmy wymijające odpowiedzi to może warto zastanowić się, czy udzielając odpowiedzi prawdziwej, ale krótkiej nie spowodujemy, że za rok grono biesiadników trzy razy zastanowi się, zanim zada po raz kolejny to pytanie. Udzielając takiej odpowiedzi nie trzeba ujawniać szczegółów, bo nie one są tu najważniejsze.
Można sprowadzić to do jednego komunikatu: ,,Staramy się od jakiegoś czasu o dziecko, ale w naszym przypadku nie jest to proste. Jesteśmy pod opieką dobrych lekarzy. Proszę trzymajcie za nas kciuki i nie pytajcie więcej. Na pewno przekażemy Wam radosną nowinę, gdy w końcu nam się uda”. Tutaj działa też zasada: mówię tyle ile chcę. To znaczy jeśli nie mam potrzeby opowiadać o intymnych badaniach, o diagnozie dotyczącej mnie lub partnera oraz o etapie starań, to po prostu o tym nie mówię. Jeśli chodzi o dalszych znajomych lub współpracowników to warto zachować ostrożność. Pracodawca może wykazać się empatią i zrozumieć, a może też spodziewać się w najbliższym czasie zwolnienia ciążowego i podjąć kroki, mające na celu przesunięcie pracownicy na inne (niekoniecznie atrakcyjne dla niej) stanowisko lub ostatecznie doprowadzić do jej zwolnienia. Niestety znam kobiety, które to spotkało i zawsze są to trudne, niesprawiedliwe i nieprzyjemne sytuacje. Można też odpowiedzieć sobie na pytanie: czy gdybyśmy mieli inną, ważną sytuację życiową to byśmy powiedzieli danej osobie o tym? Zwykle okazuje się, że tych bliskich relacji w naszym życiu jest kilka i to o nie warto dbać i w nich szukać wsparcia podczas leczenia niepłodności.
Wiadomo, że każdy z nas jest inny, na każdą osobę działa co innego... Ale może mogłaby Pani wymienić 10 najważniejszych rad, którymi warto się kierować, kiedy starania o dziecko przedłużają się?
Myślę, że tak. Są to wskazówki, które na pewno nie zaszkodzą, a być może poprawią jakość życia pacjentów, którzy mają problemy z zajściem w ciążę:
1. Nie wstydź się tego co czujesz. Uczucia i emocje są niezależne od nas. Nie mamy wpływu na to jakie są, ale mamy wpływ na to co z nimi zrobimy.
2. Wróć do aktywności sprzed okresu starań. Pacjenci czasami rezygnują z czegoś co kochali, z jakiś swoich pasji, zainteresowań itp. Wróć do tego, co sprawiało Ci wiele przyjemności, bo teraz tej przyjemności najbardziej potrzebujesz.
3. Pielęgnuj relacje, które masz. Zadbaj w szczególny sposób o związek, bo może tego potrzebować, gdy starania się przedłużą. Regularne randki z mężem np. co dwa tygodnie mogą być ciekawą odskocznią od trudnego tematu niepłodności, a organizowane naprzemiennie (raz Ty, raz on) i z elementem niespodzianki sprawią, że Wasza relacja odżyje.
4. Zrealizuj ważne dla siebie marzenie lub zaplanuj jego realizację. Nie ma być to marzenie, które ma zastąpić to o byciu mamą, ale dodatkowe, które także będzie dla Ciebie ważne.
5. Sport pomaga w wyrażaniu emocji, zwłaszcza tych nieprzyjemnych. Poszukaj takiej dyscypliny sportu, która sprawiałaby Ci radość i ustal z lekarzem prowadzącym, czy jest ona odpowiednia na tym etapie starania o dziecko.
6. Rozmawiaj z partnerem codziennie o tym co czujesz i myślisz. Nie tylko na temat niepłodności, ale także na inne tematy. Bądź na bieżąco w jego życiu i postaraj się, aby on był w Twoim. Takie rozmowy pomagają odbudować bliskość emocjonalną w związku.
7. Dbaj o bliskość fizyczną z partnerem. Nie tylko urozmaicając formy współżycia, ale także wprowadzając inne formy bliskości np. masaż relaksacyjny przed snem, wspólny taniec do ulubionej muzyki.
8. Nie zmuszaj się do czegoś, na co nie masz ochoty. Jeśli nie masz ochoty iść na uroczystość rodzinną, na której będą małe dzieci lub imprezę znajomych to pozwól sobie na to, by zostać w domu. W trakcie leczenia niepłodności widok małych dzieci lub ciężarnych kobiet jest trudny i budzi skrajne emocje. Zadbaj o siebie i swoje emocje w każdej sytuacji.
9. Mów tyle ile chcesz mówić na temat niepłodności z tymi, z którymi chcesz rozmawiać. Nie zmuszaj się do rozmawiania z osobami, do których nie masz zaufania, które lekceważą Twój problem lub traktują Cię w sposób pozbawiony szacunku.
10. Pamiętaj: Tak jak niepłodność niespodziewanie pojawiła się w Twoim życiu również niespodziewanie może z niego zniknąć. Każdy cykl może okazać się tym, który zakończy Twoją długą drogę do upragnionego rodzicielstwa. NIGDY NIE TRAĆ NADZIEI!
Bardzo dziękuję za rozmowę.